Pisze M.

Wiesz dlaczego nie mam sił by walczyć o kobiety? Bo wiem, że to się nie opłaca. Bo jestem pragmatykiem. Bo współczesne panie są wykręcone psychicznie, rozdarte, niedowartościowane lub przewartościowane. Bo już nie można być dla kobiety tym mężczyzną jakim był dla matki mój ojciec, dla ciotki wujek, dla babek dziadkowie, dla prababek pradziadkowie itp. itd. Że zaangażowanie się to zgoda na rozplątywanie węzła gordyjskiego. Niemożliwe. Możesz co prawda go przeciąć jak Aleksander Wielki, ale powiedzmy sobie szczerze: nie jestem jednym z tych frajerów, którzy starają się o kobietę, by ją jak najszybciej zerżnąć i później stwierdzić, że miłość nie jest dla mnie.

Kilka dni temu byłem na randce. Ona – atrakcyjna blondyna, szczera, naturalna w zachowaniu, zainteresowana. Ja byłem sobą. Spędziliśmy ponad 3 godziny w świetnej atmosferze. Ale gdy tylko pojawiły się schody z jej strony, ja straciłem chęć do gry. Po prostu włączył się mój cynizm napędzany tym cholernym pragmatyzmem: „Co, kolejna z problemami, brakiem czasu, potrzebą adorowania, nie wiedząca czego chce…”. Tak było w jej przypadku i kilku innych wcześniej.

Wiem, że problem przynajmniej w połowie leży po mojej stronie (może nawet więcej albo dużo więcej). Wiem, że o kobietę trzeba walczyć. Walczyłem już wiele razy, nie mam sił obecnie. Nie jestem chłopcem z bukietem kwiatów, jestem normalnym gościem.

Ale druga część „winy” to to, kim są współczesne kobiety. Jaką niedźwiedzią przysługę wyświadczyły im zmiany obyczajowo – społeczne ostatnich lat. Cudownie, że lepiej zarabiają, że znają swoją wartość, że mogą sięgać wyżej. Beznadziejnie, że są bardziej pogubione. Że naczytają się książek o tym, że niby bardziej wolimy zołzy i w to wierzą. Że niby chcą, a nie chcą. Że pragną, a nie mają czasu. Że wiedzą, ale nie wiedzą. Że ogarniają, ale są pogubione.

Co się stało z kobietami?

  1. Od kurczaków na antybiotykach cycki im urosły, ale rozum zmalał.
  2. Korwin je pożarł.
  3. „Sfiksowały, bo chłopa dawno nie miały.”
  4. Nie potrzebują facetów – patrz: partenogeneza.

To nie chodzi o to, że kobiety pojebało. Zmienili się zarówno mężczyźni, jak i kobiety. To chodzi o to, że mężczyźni sobie z nimi nie radzą. Nie potrafią zatańczyć przed nimi haka. Haka to taniec Maorysa, który zaraz pójdzie się bić. 

Wiecie jak wygląda porno dla kobiet? On jest silny, męski, ma kwadratową szczękę i trochę z niego bad boy.  Nie jest w jej typie.  Ma własne zasady i własne życie. I motocykl. Ona jest ładna, ale bez przesady. Jest właściwie średnia.  Ma średnie ubrania, średni uśmiech. Jest trochę nieśmiała i nieśmiało pożąda jakiegoś niezłego bolca, ale żadnego nie ma w okolicy. Prowadzi bogate życie wewnętrzne i często zalewa się rumieńcem. Spotykają się przypadkiem, na początku nie przypadają sobie do gustu, ona wychodzi na kompletną idiotkę (mile widziane jest oblanie się kawą), ale później jest coraz lepiej.

On jest taki duży. I taki pociągający. Ma rzymski nos, mocne brwi i pełne usta. Zaczynają się poznawać, dużo rozmawiają, on pokazuje, że pod twardą powłoką skurwysyna, kryje się również wrażliwy skurwysyn. Najlepiej jeśli skrywa jakąś tajemnicę. Został skrzywdzony przez świat, ukochana kobieta mu zmarła, pies zdechł, a tchórzofretka spierdoliła z innym. I nie wierzy w żadne uczucia, poza uczuciem głodu. Pokonują wiele przeszkód na drodze do ich związku. Ona go wspiera.

On napiera, ona wzdycha, łóżko trzeszczy, miłość kwitnie.  I dużo płynów fizjologicznych leci na lśniące krochmaloną bielą prześcieradło, w nią i na nią. Dużo śliny, dużo potu i dużo wstydu, a później bezwstydu. I w niej, i obok niej. I żyli długo i szczęśliwie.

Jak wspominałem, damski pornol. Według tego typu narracji zbudowana jest większość harlequinów. Każda czyta, czytała, albo będzie czytać. Co jest podstawowym elementem tego archetypu, który tak pociąga laski? On jest sobą. On stawia jej granice. On jest niezależny. Ona nie ma nad nim kontroli. On uchyla drzwi do swojego świata.  

Pornol rodem z harlequina

Niektóre zwierzęta aby ocaleć udają, że są drapieżnikami. Mężczyźni, aby zaliczyć udają, że się zgadzają. Dla świętego cyca potakują. Dla zobaczenia jej gołej dupy, świecącej w oddali niczym monstrancja lub kustodia gotowi są kłamać, zaprzeczać  i milczeć. Dla fragmentu jej nagich ud – udają kogoś, kim nie są. Lecą jakimiś banałami, nie poruszają kontrowersyjnych tematów, cały czas się z nią zgadzają we wszystkim. Zwyczajnie boją się odrzucenia. Aby zobaczyć jej przyspieszony oddech i napięte do granic możliwości sutki grają kolesia, który jest lubiany przez wszystkich, ponieważ nikomu nie jest w stanie powiedzieć nic przykrego. Mężczyźni, aby zaliczyć, uprawiają odwrotną mimikrę. I zazwyczaj im się nie udaje, a nawet na pewno im się nie udaje, w przypadku najładniejszych lasek, które znudzone są potakiwaczami. One chcą emocji. Chcą pornola rodem z harlequina.

Kobieta testuje mężczyznę

Kobieta cały czas testuje mężczyznę z którym jest, z którym umówiła się na chwilę, a nawet takiego, którego nie chce, ale chce spróbować czy on się skusi i da się nagiąć i będzie tańczyć tak, jak ona zagra, w hołdzie lennym złożonym jej kobiecości.

Zresztą nie zawsze robi to świadomie. Kobieta nie porozumiewa się słowem, konkretem, cyfrą. Ona powie coś, czego nie myśli, po to, aby sprawdzić czy reakcja, którą usłyszy jest taka, jaką chce usłyszeć. Albo po to, aby wzbudzić określone emocje. Kobieta raczej nie powie: „przyjedź do mnie, chcę żebyś mnie przeleciał”. Prędzej zrobi to tak: „Mam ochotę się upić. Wpadniesz? Bo nie chcę być sama”. Gdy się sama przy facecie upija to znaczy, że chce być zerżnięta. Gdy chce być zerżnięta, to chce się poczuć zdominowana, a nie uszanowana. Co za tym wszystkim idzie, nie liczy się CO facet mówi, ale JAK to mówi i jak się zachowuje.

„Kiedyś spotykałam się z jednym. Pyta: Zjemy pizzę? Tak, tylko zamów z dodatkowym ketchupem, bo sosu nie lubię. On, że ok. Pizza jest, ale bez ketchupu. Facet powie: Nie pierdol, jedz. Cipa- poleci po ketchup do sklepu. On poleciał. Przestaliśmy się spotykać”.

Cipa zapyta: „Ile słodzisz?” I zamiesza. Facet postawi obok niej cukiernicę. To, czy facet jest stanowczy, kobieta ocenia nie po tym, co mówi, ale jak się zachowuje. Facet nie pyta, facet sugeruje. Mówi: „Idziemy do tej knajpy na 20.30, mamy tam rezerwację”. Koniec. Ona wtedy wie, że za kilka godzin powie jej: „Rozbieraj się”, a nie: „Czy mogłabyś potencjalnie rozważyć zrzucenie z siebie tej sukienki, bardzo mi na tym zależy, a ja muszę mieć czas żeby wyplątać się z rurek.”  Liczy się jego spojrzenie. Dla kobiety wiedzieć, że podoba się facetowi jest jak kupić ulubione ciastko, zeżreć je i nie przytyć. Jak dostać osiemdziesięcioprocentową zniżkę na kieckę w sklepie odzieżowym.

Kobieta potrzebuje jasno określonych granic

Kobieta w związku, już nie testuje faceta. Ona obserwuje, uczy się go, rozlicza i próbuje nim sterować. Pięćset czterdzieści razy zatrzepotała rzęsami i działało. Wie, gdzie ma włączyć, żeby się zaświeciło, i czemu, kuźwa, dzisiaj mu się nie świeci?

Trzeba jej od razu postawić określone granice. Im później się je stawia, (bo było się potakiwaczem, bo bało się odrzucenia), tym trudniej to zrobić.  Kobieta musi widzieć, że światy są trzy: jest męski świat, jest jej świat i jest świat wspólny. Że w świecie męskim on wychodzi na kosza co tydzień, w żeńskim ona wychodzi z koleżankami się po kokardy pobawić, a we wspólnym idą razem na kolację. Kobiety bardzo lubią facetów z zasadami. I za każdym razem będą cisnąć, aby on je poluzował. I za każdym razem będą tracić do niego szacunek, kiedy to zrobi.

Kobieta potrzebuje seksu. Po prostu.

Mój kolega Kogut, kiedy słyszał od kobiety, że jest nieszczęśliwa, ma borderline, nie wie, czego chce w życiu, albo tak w ogóle nie może się odnaleźć w związku, odpowiadał: „To znaczy, że nikt cię mocno i porządnie nie rucha”. Taka była jego refleksja na temat kilku dekad feminizmu.  Myśl ludowa: „kobieta która w nocy jęczy, w dzień nie warczy”. A później proponował jej próbkę swoich możliwości w tym zakresie.

I oczywiście, że miał rację. Dobrze i regularnie rżnięta kobieta zaczyna myśleć jasno, jednokierunkowo, przestaje mieć wątpliwości i błyskawicznie się uspokaja. Oczywiście pod warunkiem, że znajduje się w związku.

Jeśli coś cię wkurwia, to mów, że cię to wkurwia

Drogi M.

Stawiając kobiecie granice, tak naprawdę stawiasz je też sobie. Jeśli siedzisz z fajną dzidą o pompowanych warach, dużych cyckach, ale osobowości teletubisia to się zwyczajnie zastanów.

Walić jej tyle szpachli, aby tylko zaliczyć? Ja pierdolę, to zbyt wysoka cena jak za orgazm. Na szrocie się zatrudnij, jak tak lubisz szpachlę.

Dlatego, jeśli coś cię wkurwia, to mów, że cię to wkurwia. Nie odstawiaj tego na bok. Nie chcesz być lubiany, chcesz być zrozumiany. Chcesz, aby druga osoba wiedziała kim jesteś, jakie są twoje plany, cele, marzenia, oczekiwania. A jeśli cię odrzuca za to, że jesteś sobą? Wstajesz, żegnasz się miło i mówisz, że fajnie było poznać. Poza tym, jeśli cię nudzi, to prawdopodobnie byłaby i tak strasznie nudna również w łóżku. Seks to spektakl. Jednoaktówki szybko się nudzą. 

Na świecie jest mnóstwo fajnych dup. Które mogą być twoimi partnerkami a nie tylko dawcami macicy. Oczywiście każda z nich będzie mieć swoje większe i mniejsze jazdy. Podobnie jak Ty.Nie ma ideałów, są ludzie. Po prostu jeszcze nie trafiłeś na taką, dla której warto jest powalczyć. 

21920587120_7bcf8a816b_b Photo by Lies Thru a Lens/CC Flickr.com

184 uwagi do wpisu “Dlaczego nie wychodzi ci w związku vol 2 (Kobiecie trzeba stawiać granice)

  1. Kobiety lubią byc zdominowane w łóżku, od dominacji prosta droga do gwałtu, którego znaczna część nas pragnie. A cześć kobiet, która go nie pragnie… Nie została dobrze zerżnięta. Kobiety lubią byc zdobywane, do czasu….

    Polubienie

    1. chyba nie czaisz różnicy między gwałtem, a zdominowaniem… seks to przyjemność, gwałt nim nie jest. jest przemocą. jasne, że lubię zabawić się ostrzej w łóżku, kiedy to on przejmuje kontrolę, jednak w życiu nie chciałabym być zgwałcona tak naprawdę. zanim coś się wystuka na klawiaturze – warto się zastanowić. jakby nie patrzeć, krzywdzisz ofiary gwałtu.

      Polubienie

      1. Sombrerrro – tutaj trochę zbyt dosłownie odebrałeś komentarz Mins. Są kobiety fantazjujące o gwałcie, co nie znaczy, że chcą go przeżyć. Tak naprawdę potrzebują po prostu porządnej (ogromnej) dawki dominacji w łóżku i, uwierz mi, wiem, co mówię. Kiedy faceta nie obchodzi, że jest Ci niewygodnie, albo trochę za głęboko wsadził Ci w usta. Bo kobiety lubią się czuć w łóżku jak suki. Bo właśnie na co dzień prowadzimy firmy, jesteśmy nawet więcej niż samowystarczalne i to łóżko jest miejscem, w którym facet pokazuje, że jest facetem. A facet zdobywa. I kobieta chce być zdobyta. Chce, żeby facet wziął to, na co ma ochotę. Nie pytał – wziął. Dlatego kobiety fantazjują o gwałcie, co nie znaczy, że chcą go przeżyć.

        Polubienie

  2. małe nieporozumienie. To co tańczą maorysi to nie jest haka (haka to każdy wykonywany taniec) to co napisałeś i to co piszą zachodnie media to peruperu (haka możesz dodać, ale to nie jest obowiązkowe) czyli taniec wojenny. Masz różne rodzaje haki, zależnie od okoliczności.

    Polubienie

  3. O babskim i męskim spojrzeniu na porno i inne „wizualizacje erotyczne” napisałam jakiś czas temu przy okazji decyzji podjętej przez pewien słynny magazyn… Co spotkało się ze skrajnym oburzeniem wśród Panów, jak i Pań.
    Kobieta jednak nie tylko wtedy poczuje „drgnięcie” jak zobaczy na video strong mena z kwadratową szczęką. Bohaterka jest równie ważna. Najlepiej, żeby była pryszczata, miała krzywy nos, szpotawe kolana albo inny defekt, żeby mogła się poczuć od niej jeśli nie lepsza, to przynajmniej się z nią utożsamiać.
    Niestety w realu bad boy’e przegrywają na dłuższą metę… „Potakiwacz” potrafi funkcjonować w związku. Nie ma zaskoczeń, ale nie każde jest miłe. Czy jest przyjemniej? Przynajmniej stabilnie. Potakiwacz nie poleci za inną Fretką tylko dlatego, że ma ładniejszą kitkę, bo 2x się nad tym zastanowi. Bad boy raczej ma problemy z kontrolą swoich impulsów, czy to seks, czy to picie, czy inne rozrywki, a przede wszystkim – nie da się oswoić na tyle, by z nim żyć. Na pewnym etapie te rzeczy się liczą. Bad boy smakuje jak brownie zjedzone bez wyrzutów sumienia, na które raz na jakiś czas, nawet na diecie, można sobie pozwolić. Potakiwacz to poczciwy, acz oklepany schabowy, który jednak daje sytość na dłużej.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Opisujesz sytuacje kobiety, ktora zjadla juz kilka brownie, po ktorych dostala rozwolnienia. I mimo, ze nadal ja do ncih ciagnie – to potrafi rozsadnie pozostac na schbowym. I w teorii to brzmi wyjatkowo dobrze, ale w praktyce ona caly czas marzy to brownie, i czasem, po butelce wina lub dwoch zdarza jej sie to ciastko skonsumowac, po ktorym ma i wyrzuty sumienia i kolejne rozwolnienie i z pokora wraca do jedzenia nudnych i przewidywalnych schbowych.
      Niektorym udaje sie pozostac na diecie i brownies ogladac tylko na wystawie u cukiernika, to wymaga rozsadku i silnej woli.

      Polubione przez 1 osoba

      1. Tak, bo kobieta musi poznać jak smakuje brownie, i że tyłek po tym będzie zbolały, nie tylko od nocy, która zapewniała gratyfikację po części dlatego, że było fajnie, ale w głównej mierze dzięki wyobrażeniom, które działają na „ciastko” jak drożdże. Zawsze będzie kusić, ale będzie się pamiętało, jaki był po tym efekt jojo. Po kilku takich doświadczeniach końcu porzuci się ten „nałóg”, chyba że ktoś się prosi o cukrzycę od nadmiaru słodkiego, bo ma skłonności do lekkiego masochizmu. Po drugie, kilka takich doświadczeń zwykle wystarczy, by wręcz zapragnąć normalności i dojrzałego związku. Oczywiście będą wyjątki – pary, które od liceum trzmają się za rączkę. Ale to właśnie wyjątki.

        Polubienie

  4. Generalnie działa to w dwie strony, są faceci „cipy” i kobiety „pizdy”.
    Nie tak dawno skończył się mój związek dziewczyną, która była totalną „pizdą”, dlaczego, dlatego że nie potrafiła podjąć decyzji sama. Gdy np. zapraszała mnie do knajpy z okazji imienin czy urodzin, czy czegokolwiek to wielokrotnie pytała mnie czy mi pasuje, czy nie lepiej tam, lub tam, czy może sram (od razu przypominał mi się Monty Python https://www.youtube.com/watch?v=0aUbGGFySdU). To było naprawdę nieatrakcyjne i odechciewało mi się z nią być i dostawałem szału od ciągłego niezdecydowania i braku konkretów.
    Pomijam już fakt, że kilka lat wcześniej namawiałem ją na studia (na które oczywiście nie chciała pójść, ale w końcu udało mi się ją przekonać, że warto), na zmianę pracy (którą poczyniła, ponieważ wbijałem jej do głowy, że możliwości są wszędzie dookoła i nie trzeba całe życie pracować za 700 zł, wystarczy się rozejrzeć i chcieć) i wiele innych rzeczy. Jednak mimo, że osiągnąłem poniekąd zamierzony cel, wewnętrznie byłem niezadowlony i zwyczajnie nie potrafiłem patrzeć na nią jak na kogoś atrakcyjnego, kogoś kto mnie pociąga emocjonalnie i na kobietę z którą chciałbym spędzić resztę życia.
    Wszystko przez jej brak ambicji i przez to, że to ja musiałem być motorem do jej rozwoju, że ja musiałem pokazać jej drogę którą powinna wybrać. To było żenujące i już nigdy nie zamierzam być z kimś kto nie ma ambicji i jest na swój sposób prymitywny, bez zainteresowań i pasji. Kobieta też musi mieć „jaja” i potrafić zdecydować o sobie, musi potrafić podejmować decyzje ważne dla siebie.

    To samo jest z facetami, jeśli facet jest „cipą” to staje się nieatrakcyjny dla kobiety. To normalne, w przyrodzie musi być balans.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Dziwne to o czym piszesz, bowiem z moich obserwacji zdążyłam zauważyć, że „pizdy” są znacznie bardziej atrakcyjne dla facetów. Mam przyjaciółkę, która UWAGA: jest pewna siebie, ma dobrą pracę, kończy studia prawnicze (hehe), utrzymuje się sama, mieszka sama, ma samochód, uprawia sport , ma tyłek jak jennifer lopez, burzę gęstych loków jak celyna i do tego jest fajna. Niestety w ogóle nie ma powodzenia u facetów. Mam wrażenie, że goście po prostu się jej boją. Miała dwóch facetów, którzy odważyli się ją wyciągnąć na randki, których z biegiem czasu kompletnie zdominowała. Nie mogła tego znieść, więc ich bez mrugnięcia oka zostawiła. Czy trafiła na cipy? Pewnie tak. Czy jest pizdą? Zdecydowanie nie. Ale wszędzie moje pizdowate koleżanki mają facetów i co lepsze powoli już mężów, a ona biega sama od 2 lat. I co tera panie mądry?

      Polubienie

      1. Wiesz, facet woli mieć spokój niż rację 😉 po całym dniu kopania się z koniem w pracy woli mieć „zwykłą” bez bajerów, ale ciepłą i troskliwą, dającą bezpieczeństwo i stabilizację (taką Skodę), zamiast kolejnego „sparring-partnera” (Ferrari paliwożerne i trudne w pilotażu, grożące wypadkiem przy byle błędzie). I to wcale nie oznacza, że lubimy kobiety głupie. Nie lubimy ekspansywnych, które chcą być facetem w związku i przejawiają zbyt wiele męskcih wzorców. Na wierzgającym narowistym koniu nie zajedziemy daleko, a nawet jeśli, to obetrzemy się od siodła i ręce nam omdleją – lepszy zimnokrwisty perszeron 😉

        Polubienie

      2. @Wredny

        Ja bym jej nie porównała do Ferrari, tylko raczej do BMW! Tylko kierowca odpowiednio doświadczony kierowca się nie znalazł….chociaż, niby każdy kiedyś trenował na Fabii hyhy Pozdrawiam!

        Polubienie

        1. Raczej chodzi o konieczność ciągłego bycia „w pogotowiu”, która może być OK, gdy jesteśmy zdrowi i wypoczęci, ale problem pojawia się, gdy jesteśmy w gorszej formie (z różnych przyczyn). Ile można szarżować? Z różnych powodów możemy przestać dotrzymywać kroku, zresztą żaden silnik nie powinien pracować za długo na pełnym gazie i dopalaczu – a przy takiej osobie mamy komunikat „w każdej sekundzie musisz mi udowadniać, że jeszcze jestem ciebie warta, bo jak nie, to baj-baj”. Trochę jak z pracą – świetnie płatna, ale stresująca i wypalająca, czy przeciętnie płatna, ale wyluzowana i z możliwością przerwy na kawkę? 😉

          Polubienie

      3. Cześć Dżolin. Obudziłaś we mnie ochotę do podjęcia nowego wyzwania 😉 Jeśli jest tak jak piszesz, to napisz mi kontakt do swojej koleżanki na maila : topcustomers2011@gmail.com

        Po pierwsze umówię się z nią na randkę. Po drugie nie ma takiej opcji, żeby mnie zdominowała. Własne zdanie, niezależność i pasje sportowo-podróżnicze to dla mnie sprawa bardzo ważna i żadna kobieta tego nie zmieni.

        Polubienie

      4. @Wredny
        Bycia w pogotowiu jest będzie jeżeli osoba jest po prostu dobrym człowiekiem 🙂 Niewątpliwie jest to bardzo ważny element, nie rozumiem jednak dlaczego bmw nie miało by dotrzeć na pogotowie? Dajesz bardzo skrajne przykłady (założę się o piątaka, że masz wykształcenie ekonomiczne matematyczne albo inż)…Sztuką jest znaleźć dobrze płatną pracę, która jest czasami stresująca i wypalająca, ale również czasami wyluzowana i z możliwością przerwy na kawę 🙂 Jak śpiewał klasyk w życiu piękne są tylko chwile, nie można być permanentnie szczęśliwym zarówno w skodzie jak i bmw pytanie co byś w takim razie wolał mieć w garażu 🙂

        @Zaintrygowany
        Zagadam dziś do niej w tej sprawie 😉

        Polubienie

      5. Jezeli emocji, doznań itd. to wybierzesz przejazdzke Ferrari. Fajna sprawa od czasu do czasu pojezdzic na torze. Ale nie bedziesz jezdzil nim na codzien. Tak ja napisal kolega Wredny. Na codzien wybierzesz dobre kombi albo SUVa.

        Oczywiscie na swiecie znajdzie sie kilku, ktorych bedzie stac jezdzic Ferrari codziennie. Tylko najczesciej jest ich stac na kilka roznych modeli.

        Polubienie

  5. Ja pozwolę sobie się wypowiedzieć… Od najmłodszych lat wbija nam się do głowy, ze możemy wszystko, że ciężką pracą osiągniemy każdy wyznaczony cel, a cele powinniśmy wyznaczać ambitne. Nie powinna nam wystarczać praca na średnim stanowisku, ze średnią krajową wypłacaną na konto i jeśli dla kogoś to jest ok, to znaczy, ze nie dorósł wystarczająco… Jak mamy patrzeć na świat kiedy od najmłodszych lat co roku w sylwestra pokazywano nam jak przystojny miliarder zakochuje się w dziwce? Kobiety stawiają wymagania na takim poziomie, że ręce opadają, a że za mało czuły, za bardzo czuły, za mało ambitny, za ambitny, za mało zarabia uff dobrze, ze nie słyszałam jeszcze marudzenia, ze za dużo zarabia ( jeszcze). Szukanie partnera w tych czasach przypomina bardzej kupowanie samochodu i działa to w obie strony, analizujemy za i przeciw i jesli wychodzi nam zbyt duzo minusów ubieramy majtki wycieramy ręce i dziękujemy za spotkanie na zasadzie „proszę nie dzwonić to my skontaktujemy się z Panem”. Testujemy za dużo testujemy stąd coraz większe wymagania. Wszystko to ściema, otóż to nic złego być specjalistą i zarabiać średnią krajową, to nic złego mieć partnera z wadami pod warunkiem, ze nauczymy się je akceptować, to nic złego cieszyć się zwyczajnym normalnym życiem i siadać co wieczór przed telewizorem w kapciach. Nie musimy mieć wszystkiego, trzeba tylko podjąć jedną bardzo ważną decyzję i powiedzieć sobie raz stanowczo czego tak na prawdę chcemy… Życie stanie się ładniejsze.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Jeden lubi kapcie inny kolecje na 40 pietrze wiezowca – niestety 40 pietro wymaga wiecej niz kapcie przed telewizorem. Zanim zacznie sie stawiac niebotyczne wymagania – trzeba spojrzec w lustro i zobaczyc, ze do tego co chcemy musimy jeszcze sporo sie napracowac. Nikt za nas nie odrobi zadania domowego pt wysokie wymagania wymagaja wiele pracy.
      A to ile wysilku chcemy wlozyc w nasze szczescie i jak wysoko stawiamy poprzeczke to kwestia indywidualna.

      Polubione przez 1 osoba

  6. Zgodzilabym sie z Toba, ale mam wrazenie,ze patrzysz na sprawe bardzo jednokierunkowo. A co z facetami, ktorzy ciagle chca wicej przesuwajac granice? Na poczatku chcesz zerznac fajna dupe, tworzycie zajebista pare i w lozku i poza nim. Ale potem facet chce wiecej i wiecej. Najpierw wystarczyla wagina, potem w gre wchodzil juz tylek, po to by na koncu proponowac sex w wielokatach z innymi babkami. Na koncu chcesz patrzec jak twoja laske rznie 3 innych gosci w kazda dziure. To tak a propos wyznaczania granicy.
    Kobiety chca ostrego sexu, owszem czesto, ostro. Ale gdzies na koncu chcemy tez byc partnerkami nie tylko od „mokrej roboty”.

    Polubienie

  7. większość patrzy tylko oczami. mają chłopaków na kasę byle ich sponsorować. jak ktoś inny to już frajer. żal mi ich, ubogie na umyśle. Są odchodzą a ty jak się czujesz to już nie obchodzi ich. Większość tylko imprezy w głowach a potem kończy taka z brzuchem ani nie wie kto jest ojcem. Walczysz o kogoś jeszcze bardziej ma cię gdzieś. Wychudzone na umyśle nie znają wartości bezcennych.

    Polubienie

  8. ja się tak zawiodłem że nie mam ochoty ogladąć więcej kobiet ani czytać o nich. Idziesz do niej a ona cie ma gdzieś ale powie że nie ma casu na pierdy i weźmie sobie takiego z autem i hajsem większym. chore. ale ten i tak ją zostawił 😉 ciezko trafic na taką, wazne zeby sie wspierac i rozumieć obie strony a nie zmieniać kogoś na swój sposób bo to żadna miłość.

    Polubienie

  9. Po 1 – dzięki za taniec Haka ❤
    Po 2 – dzięki za to zdanie: "Dla kobiety wiedzieć, że podoba się facetowi jest jak kupić ulubione ciastko, zeżreć je i nie przytyć." ❤
    Po 3 – Ludzie zapominają, że powinni mieć charakter. Zarówno kobiety jak i mężczyźni rysują swoje granice, a później sprawdzają te granice. Naciskają guziki i sprawdzają co się stanie, a co będzie jak zrobię tak albo tak? Najgorzej jak facet się zmienia i nie daje nawet możliwości sobie do bycia sobą. A to jest właśnie coś ekscytującego dla kobiet.
    Zamiast tego facet po prostu od razu kapituluje byleby móc zamoczyć. I tak samo to dotyczy kobiet, które przestają mieć swoje zdanie byleby uniknąć kłótni i móc w spokoju wspólnie obejrzeć serial czy coś.

    Polubienie

  10. Przeczytałam jak jakiś fragment książki oderwany od rzeczywistości. Nie zauwazylam czegos takiego, ba… wiem czego chce, mam wspanialego narzeczonego, ktory nie stawia mi granic i nie trzyma w klatce, stara sie tyle ile powinien. Pornoli nie ogladam, on tez nie. Wolimy seks. Harleqiny to tylko historyczne, z ciekawa historia i jednym opisem seksu na cala ksiazke 🙂 i o dziwio jakos jest wiele kobiet spelnionych i majacych partnera.
    Ale moze gdzies to co napisales ma odniesienie.

    Polubienie

  11. Ciekawy temat i to już vol 2… ale do pytania z tytułu w moim przypadku, nie znajduję na razie odpowiedzi w Twoich tekstach. Mam wrażenie, że ograniczyłeś też ilość wulgaryzmów – za to duży plus. Co do stawiania granic – przekonuję się, że to dotyczy wszystkich: kobiet, mężczyzn, dzieci… W pracy, w miłości, w przyjaźni… wszędzie, gdzie jest styczność z ludźmi… Niestety. Czekam na kolejną odsłonę. Pozdrawiam.

    Polubienie

  12. Kazdy ma inne spojrzenie na pewne sytuacje, kazdy facet jest inny, kazda kobieta, a co za tym idzie tak…kazdy zwiazek tez jest inny. Jedna kocha pomarancze, kiedy druga popija sok z burakow czy innych pomidorow…tak wiec jedna woli „faceta” ktory niczym shih tzu ma byc ciagniety na smyczy caly zwiazek bez mozliwosci i checi podjecia zadnej decyzji…przy czym druga chce zastapic tego uroczego pieska i nie…nie w charakterze jego suki 🙂 Opisywane standardy nie sa wyssane z palca, to wyniki upodoban wiekszosci.Ja osobiscie uwazam ze nie chodzi o to by zmieniac sie dla kogos, tylko nie tyle zeby ktos Cie takim akceptowal, a po prostu nie bojmy sie tych slow…kochal.Stanowczy i twardy, rozpalajacy swoja kobiete do czerwonosci…ale chyba sa chwile kiedy Wy kobiety lubicie poczuc ze ktos sie o Was troszczy, tak sam z siebie bez przymusu z tej jakze upragnionej milosci 🙂 Jedna postawa i druga jest zajebista co?Kwestia odszukac rownowage i kiedy mozna rznac, a kiedy mozna kochac i tulic.

    Polubienie

  13. W ogóle jestem poza obrazem o którym piszesz. Jestem obrzydliwie zadowolona najczęściej w życiu i spełniona. Jestem stara i wciąż się sobie podobam. I tu i tam. Ale jedno zdanie jest wieczną prawdą: kobieta zawsze i nieustannie musi mieć jakiś romans, choćby platoniczny. I sex, dużo seksu a im więcej fantazji w głowie, tej erotycznej, tym lepiej. Tylko to wszystko trzeba z głową i z sensem robić. Flirt polecam bardziej niż romans ale. ..w życiu różnie bywa. Każdy ma jakieś grzeszki na sumieniu. .. jednak jeśli już grzeszyc to naprawdę tylko z sensem. To się może zdarzyć każdemu lecz nie musi. Indywidualne podejście i sytuacje. Ja flirtuje i to najbardziej u mnie się sprawdza. Jednak. .. co będzie jutro nigdy nie wiadomo. Póki co mąż i ja szczęśliwi jesteśmy.

    Polubienie

  14. W Haka jest coś tak magicznego, że jak rugbyści z Nowej Zelandii zaczynają grę od tańca Maorysów to od razu wiadomo, że walka się zaczyna… i pozostali wpadli w kłopoty

    Polubienie

  15. Tekst jak najbardziej trafiony. Tak jak piszesz byc sobą to podstswa ‚no matter what’. Sam jestem w takiej sytuacji, że muszę odbudować poczucie własnej wartości bo coś ostatnio za bardzo się wkręcilem i wyszedłem, że przytoczę poetę, na cipe… dzięki czekam na więcej.

    Polubienie

  16. Bo kiedyś to było tak: jak jakaś młoda panna lub kawaler za bardzo brykali, to rodzice raz dwa ich żenili – i był święty spokój, głupoty do głowy nie przychodziły. Każdy znał swoje miejsce. Jak kobitka zaczynała przewracać oczami na prawo i lewo – bam jedno dziecko i był spokój. Potem jak znowu zaczynała przewracać oczami – bam drugie dziecko… i życie się toczyło 🙂 A tak całkiem serio, to fajny tekst, tylko uogólniłabym – nie chodzi o mężczyznę czy kobietę – założę się, że większość panów nie chciałaby mieć przy boku uległej służącej.. chodzi przede wszystkim o to, żeby mieć szacunek do samego siebie, a potem do siebie nawzajem. Z tego wynikają światy, o których piszesz, tzn. i ona i on powinni mieć możliwość realizować siebie, swoje zainteresowania, dbać o siebie, ale także robić coś dla tej drugiej osoby. To, że facet co jakiś czas poleci do sklepu po keczup czy coś innego, lub zgodzi się iść do knajpy wybranej przez kobietę nie robi z niego mięczaka, pod warunkiem, że ukochana też czasem go rozpieszcza, np. gdy wróci zmęczony po pracy i powie: napiłbym się piwa – poleci i mu kupi prosto z lodówki. Taki balans, równowaga. A poza tym oczywiście dużo seksu – to zdrowe dla obu stron!

    Polubienie

  17. Ja bym pociągnął temat braku czasu. Bo obecnie – zwłaszcza kobietom – często szkoda czasu na randki, skoro można zrobić kolejny projekt, iść na jogę, wolontariat albo opiekować się delfinami. Relacje damsko-męskie przestały być priorytetem. A facet, widząc, że może dostać zaledwie pół godziny w niedzielę wieczorem, bo reszta czasu napchana jak ciężarówka w Indiach – po prostu odpuszcza…

    Polubienie

    1. Marku, to nie tylko kwestia czasu u kobiet. Sama ostatnio spotykałam się z takim facetem, który w pewnym momencie stwierdził, ze 2-3 razy w tygodniu to za często i możemy się spotykać raz w tygodniu. Początkowo się zgodziłam, ale później doszłam do wniosku, że ja nie będę tęsknić bo Jaśnie Pan ma takie widzimisię, dodam, ze nawet raz w tygodniu nie zawsze miał czas. Doszłam do wniosku, że jak komuś zależy, to czas na spotkanie znajdzie, a że on nie znajdował, to się pożegnaliśmy i każdy poszedł w swoją stronę. I patrząc z perspektywy czasu wiem, że ten brak czasu, to była wymówka chłoptasia, który nie potrafił powiedzieć, że to koniec.

      A co do jogi i wolontariatu, zgadzam się, relacje damsko męskie przestały być priorytetem, wmawia nam się, że można je zastąpić wszelkiego rodzaju formami samodoskonalenia się. Nie można. Człowiek tych relacji potrzebuje, Tylko to wymaga o wiele większego wysiłku niż założenie stroju sportowego i godzina wygibasów, to jest ciężka praca wymagająca dużej dojrzałości i cierpliwości, a dziś mamy skłonność do omijania szerokim łukiem wszystkiego co wymaga wysiłku.

      Polubienie

      1. Masz rację, aczkolwiek (IMHO) mężczyźni są częściej skłonni do przedkładania spraw osobistych nad zawodowe, choć może to być tylko moja subiektywna opinia 😉 na pewno są mniejszymi perfekcjonistami, pewne rzeczy robią na 80%, bo więcej nie trzeba. Wiele kobiet cierpi na syndrom dobrej uczennicy, czyli chcą zrobić wszystko na 250% choć nie mają ani czasu, ani siły, ani nawet nikt od nich tego nie oczekuje.

        Można powiedzieć, że brak czasu jest chorobą naszych czasów. Do tego dochodzi pewna pogarda dla randkowania, jako rzeczy „niegodnej” współczesnej kobiety sukcesu 😉

        A faceta współczuję, ja pomimo pracy, pasji, dodatkowego zarobku itp. aktywności zawsze potrafiłem skompresować swoją działalność, żeby mieć czas na randki 😉

        Polubienie

      2. Wiesz co, powiem tak: kobiety długo, praktycznie od samego początku istnienia ludzkości były pozbawione tych możliwości, które mają teraz i może tak nie do konca potrafią sobie z tym poradzić i znaleźć jakiś balans. Zrobiły się tak wyzwolone, ze odbierają sobie bardzo przyjemną część życia, jaką jest związek. A z drugiej strony są też kobiety, które w ten sposób uciekają przed samotnością. Jako singielki od 2 lat (ten nieszczęsny epizod, który opisałam w ogóle nie liczy się dla mnie jako związek) i jako kobieta znajaca kilka singielek w wieku po 25 roku życia mogę powiedzieć, ze trafić na porządnego mężczyznę jest bardzo ciężko. Moje koleżanki, które związany się w liceum mają tych partnerów do dziś, te które nie miały tego szczęścia, ciągle nie mogą trafić. Ja też wśród nich jestem. A te samotne chwile trzeba jakoś wypełnić. Tylko tu się koło zamyka bo przez to możemy przegapić, odtracic kogoś kto był warty uwagi. Ogólnie jest to temat rzeka i chyba brak tu złotego środka. Trzeba trafić na kogoś o tej samej dojrzałości i zaangażowaniu, ale to już loteria, jednemu się taki ktoś trafi innemu nie. Grunt to się nie zniechęcać i nie mierzyć wszystkich jedną miarą.

        Polubienie

    1. Czas sie znajdzie zawsze, jesli cel jest tego warty.
      Problemem dzisiaj jest nie tyle brak czasu, co brak ochoty lub brak celu, dla ktorego warto sie poswiecac. Wiekszosc zwiazkow jest dzisiaj rozwiazaniem „nie chce byc sam/a to wezme najlepsza/ego jaka/i jest”. Z tego wynika problem. Jesli zalezy komus bardzo, to poswieci joge, czas, pojdzie do sklepu, etc. Ale nie zrobi tego dla kogos z kim jest z braku opcji tylko dla kogos, na kim szczerze i mocno mu zalezy. A ze takich ludzi jest malo to i wysilku jest niewiele….

      Polubienie

  18. Mam wrażenie, że autor artykułu naczytał się tanich romansideł i na podstawie tego wypocił kilka powyższych akapitów. Zero przełożenia na rzeczywistość, serio 🙂
    Świat nie jest tak banalnie czarno-biały. A marginalne przypadki opisane powyżej stanowią zbyt małą częśc społeczeństwa, by na ich podstawie generalizować związki, ludzi i ich relacje.
    (Na wszelki wypadek sprawdziłam, czy nie mam penisa, bo już kolejny raz Internet obdziera mnie z miana kobiety 🙂 Niestety nie mam, a to by wiele wyjaśniało.)

    Niemniej, miło było przeczytać coś takiego. Zabawne, choć lekko wieje patologią. Nie wiem, czy żyjemy na tej samej planecie, ale ciekawy masz, Autorze, punkt widzenia. Ale polecam nieco szerszą perspektywę, to bardzo ułatwia zrozumienie ludzi. Poza tym, świat nie dzieli się na tylko dwa obozy: kobiety-mężczyźni. Każdy człowiek ma unikalny zestaw cech, osobistych potrzeb i niekoniecznie (choć przyznaję, że tak bywa) płeć wpływa w jakikolwiek sposób na nie.

    Polubienie

  19. Twoje przemyślenia na blogu bardzo układają mi w głowie, a wiele sentencji zostaje na bardzo długo. Trudno jest poruszać tematy kontrowersyjne, ale trafiając w sedno… Sprawiasz, że mało pozostaje w nich kontrowersji. Najprościej w świecie: uwielbiam Twoje teksty 🙂

    Polubienie

  20. Jakbym oglądała takie porno to chyba bym ocipiała (skoro już używamy wulgaryzmów) z nudów.
    Generalnie poza stwierdzeniem, że fajnie jak facet jest decyzyjny, cała reszta artykułu to dla mnie kosmos.
    Rozpisałabym się ,ale mam tyle do powiedzenia na temat „dlaczego nie wychodzi Ci w związku”, że po zastanowieniu stwierdzam, że skomentuje to jednym zdaniem: jak się chce to wychodzi. Działanie obustronne wymagane. Pod warunkiem, obopólnej chęci komunikowania swoich problemów i potrzeb przy pomocy słów, a nie aluzji i niezrozumiałych znaków.
    I nie ma ludzi bez problemów, a jak są to muszą być strasznie nudni.

    Tak czy siak chapeau bas, bo po raz pierwszy zdarzyło mi się skomentować napotkany przypadkiem tekst.

    Polubienie

  21. Chyba jesteś w formie. Brakowało mi tak trafnego humorystycznego tekstu tutaj już jakiś czas 🙂 „Dla kobiety wiedzieć, że podoba się facetowi jest jak kupić ulubione ciastko, zeżreć je i nie przytyć” – świetne, naprawdę.

    Polubienie

  22. Nie wiem co się dzieje, ale jest mi wręcz smutno. Zastanawia się pewnie Pan (o ile czytasz komentarze), dlaczego. Chodzi o to, że z każdym nowym wpisem, czytam je coraz mniej chętnie. Dziś nawet nie zmusiłam się, aby przeczytać do końca. Łamiesz mi serce, Piotrze. Gdzie te teksty, które kiedyś czytając, bałam się o własne zęby, bo szczęka z wrażenia opadała mi kilkakrotnie? Gdzie ta pasja? Robisz to już z przymusu? Pamiętasz, kiedyś napisałeś o małżeństwie, ale ja przytoczę to trochę inaczej – Czy teraz zamiast coś napisać, wolisz położyć się spać? Nawet dekorowanie tekstów historyjkami i listami, nie zmieni faktu że większości nam się już znudziły. Czyżby Pan Piotr C. nie lubiący zobowiązań i stabilności, ożenił się ze swoim pisaniem? Dlatego ta pasja zniknęła? Nawet słowa (którymi bardzo imponowałeś swego czasu), nie są już tak wyszukane i starannie dobierane. Mam wrażenie, że twoje uwielbienie do pisania wygasa. Albo było sztuczne, ale nieźle to ukrywałeś. Bardzo mi przykro z tego powodu, że jedyny polski autor i bloger, którego śledzę i którego teksty czytałam z wielką namiętnością, odniósł tak wielką porażkę. To chyba czas rozstania. Ale gdybyś jednak stwierdził, iż napiszesz coś lepszego, i zrobisz to, to pisząc ten komentarz, muszę podać maila. Zapewne Ty masz do niego dostęp. O ile to przeczytasz to pochwal się, a zerknę i może miło mnie zaskoczysz. Pozdrawiam, twoja długoletnia była fanka.

    Polubienie

  23. Zgadzam się tylko z jednym akapitem: dobry seks z zadbaniem o przyjemność kobiety to satysfakcja w łóżku. Czasem rozladuje to napięcia i stres codziennego dnia. I tyle.

    Polubienie

    1. Właśnie i dodatkowo jeszcze utożsamia się z bohaterami i bohaterkami tego tekstu 🙂 A życie naprawdę jest inne i nie ma na nie reguł. Czytając wpisy ludzi mam wrażenie, że przysłowie „jeśli wejdziesz między wrony będziesz krakał tak jak ony” w tym przypadku jest bardzo prawdziwe. Panie Piotrze nie ma Pan czasami wyrzutów sumienia, że robi Pan ludziom krzywdę ???

      Polubienie

  24. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i jednak optyka i podejscie do pewnych spraw moze byc wlasciwa lub nie, gdyby tak na serio brac sobie te teksty za dekalog zwiazku to marne szanse na chocby miesiac relacji. Po drugie ja jednak czytam tego bloga dla rozrywki i jest to dla mnie raczej fikcja literacka- to jest komplement. Ale czasem az swierzbi klawiatura zeby sie odniesc do niektorych fragmentow.

    Polubienie

  25. Z pizzą i ketchupem się zgodzę. Na pewno bym się skrzywiła i na pewno po stwierdzeniu, że mam ją zjeść – bym zjadła.
    Z cukiernicą już nie. Zrobiona, posłodzona kawa to dla mnie „gest” kultury, dobrego wychowania i czułości.
    Poza tym wszystko się zgadza. Granice.
    Testuję facetów, sprawdzam na ile mogę sobie pozwolić, jak daleko ulegnie. Czasami robię to świadomie a czasami nie i potem się orientuję, że tak zrobiłam.
    No i odpowiedź jest prosta – czasami jak ulegnie, uznam że jest ach och najwspanialszy i będę go chwaliła przed wszystkimi przyjaciółkami. Jednak najczęściej jak ulegnie – zacznę tracić szacunek.
    I to nie chodzi o wybór kawiarni, filmu, czy trasy wycieczki.
    To chodzi o to, że jak robię awanturę, to musi umieć mnie zamknąć. Jeśli strzelam focha (nie wierzcie laskom, które mówią, że one nigdy przenigdy – każdej się zdarza tylko w różnych formach) to jeśli jest uzasadniony to ciężko będzie mnie przekonać i trzeba sytuację naprawić, ale jeśli sama wiem, że walę go od tak bezsensu, to jeśli facet odpuści to w zasadzie prawie koniec związku. Na mojego zmyślonego focha musi się postawić. Musi i już.
    I teraz już widzę, jak ktoś to czyta i mówi ‚o jaka pieprzona księżniczka! tu foszek, tu o nią walcz, tu jeszcze nie wiadomo co”. Nie kochany. To jest kwestia poczucia bezpieczeństwa. Jeśli mi się postawi, jeśli „testując” go zobaczę, że w opcji prawdziwego focha zrozumie i coś zrobi, żeby było ok, a w opcji bezsensownego focha szybko ustawi mnie do pionu – to ja wiem, że mogę na niego liczyć, że w momencie kiedy się zagubię, on nie będzie biegł po ten przysłowiowy głupi ketchup, tylko powie „zjadaj nie marudź”.
    Jakkolwiek by to absurdalnie nie brzmiało – tak jest. Nacięłam się na facetów, na których nie mogłam liczyć. Na mnie można liczyć, daje oparcie i tego oczekuję od faceta. Przed i na początku związku tymi „testami” sprawdzam czy mogę na niego zawsze liczyć. Jeśli okaże się, że tak, czuję się kochana, bezpieczna, ufam i wtedy „testy” się kończą i jest super 😉

    Polubienie

    1. A no i uważam, że pewne dwie mądrości się w 100% zgadzają:
      kobieta, która krzyczy w nocy, nie warczy w dzień oraz, że facet, który dostaje seks, jedzenie i wsparcie w domu nie szuka tego gdzie indziej.
      Dodałabym kobiecie też to jedzenie i wsparcie i mamy związek idealny 😉
      Ja bym chętnie poznała takiego faceta 🙂

      Polubienie

    2. Bardzo dobrze napisane.
      Natomiast nie zgodze sie, ze testy sie kiedys koncza. 🙂 Zmniejsza sie ich czestotliwosc, ale co jakis czas kobieta musi po fochu dostac mentalnego klapsa w pupe, zeby stanac do pionu. Testy sie moga skonczyc tylko wtedy, kiedy kobieta dramatycznie traci na atrakcyjnosci w zwiazku w stosunku do faceta i na fochy ani testy po prostu nie moze sobie pozwolic…

      Polubione przez 1 osoba

  26. Kurczę ludzie ile Wy macie lat i co macie w tych głowach chyba totalny pie…… 🙂 Związek to nie jest jakiś układ, narzucanie jakiś zasad, granic co Wy piep……. Jeżeli jest się z osobą, którą się kocha, pragnie i chce się z nią być to się taka osobę szanuje więc o jakich zasadach, granicach mówimy to totalna bzdura. W związku już przeżyłam sporo i wiem, że w związku nikogo nie trzeba testować bo życie samo przetestuje związek i to bardzo dokładnie. Ps. jak piszę o miłości to nie o motylach w brzuchu tylko o czymś więcej i nie chrzancie, że to nie istnieje, istnieje i sami dobrze o tym wiecie tylko boicie się tego bo jesteście egoistami 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  27. Prawdziwym porno dla kobiet są komedie romantyczne i telenowele. To dopiero wypacza mózg. I potem jedna z drugą szlocha „gdzie ci mężczyźni”. A oni są – tylko nie wszyscy pracują w korpo za 6k – niektórzy w budżetówce za 2400, nie jeżdżą samochodami, tylko np. rowerem (zdrowo!), nie zabiorą cię co weekend do Wenecji, ale Żyrardów to też ładne miasto 🙂

    A na pewno zgodzę się z tym, że nigdy przedtem nie wymagano od zwiazku tak wiele i to w dodatku sprzecznych rzeczy. Kiedyś ludzie byli większymi realistami i umieli akceptować drobne niedogodności życia, bo generalnie życie było uciążliwe. Większość czasu pochłaniał zarobek i domowe obowiązki, w tym wszystkim potrzeba było po prostu uczciwych rąk do pracy, by razem ciągnąć ten małżeński wóz. O wielu rzeczach się po prostu nie myślało, zwłaszcza że role były przydzielone przez tradycję. Teraz zyskaliśmy wolność, która czasami bywa upiorna. Możemy wszystko i chcemy wszystkiego, tylko czasem nie wiemy, czego konkretnie, po co, i co z tym zrobić. Każdy kij ma dwa końce – kiedyś się pobierało z rozsądku i miało stabilność kosztem satysfakcji, dziś odwrotnie 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  28. Toksyczny artykuł ISTP o dziewczynach które nie są dla niego. Łapka w dół. Masz racje tylko i wyłącznie ze swojej perspektywy, po prostu nie pasujesz do tych osób i mówisz że robi się tak a nie inaczej. Proszę cię, nawet nazywasz dziewczyny „Cipy”. Spędź trochę czasu nad MBTI o ogarnij jak ludzie działają zamiast wyrażać swoje toksyczne poglądy o „kobietach”.

    Polubione przez 1 osoba

  29. Odnośnie niepowodzenia w związkach. Jesteśmy 3 lata po ślubie. Nie mamy dzieci ale ona już raczej na to naciska. Można powiedzieć, że się nam układa (układało) – na płaszczyźnie osobistej i zawodowej. Po ślubie, a nawet już przed, dało się jednak wyczuć spadek napięcia w związku. Seks niezbyt często, tendencja spadkowa. Parę miesięcy temu spotkałem dziewczynę w której wszystko „rozkłada mnie na łopatki”; nie mogę przestać myśleć o niej. Co robić…

    Polubienie

    1. Dziewczyna rozkłada Cię na łopatki, bo jeszcze jej dobrze nie znasz plus jest wg Ciebie śliczna, słodka i urocza. Ona tez jest zwykłym człowiekiem i prawdopodobnie po tym, jak utorowałbyś sobie drogę by z nią być, po kilku latach nadeszłaby „tendencja spadkowa”. No i nie zapominajmy o tym, że zawsze znajdzie się ładniejsza i inteligentniejsza.

      Polubione przez 1 osoba

    2. Trawa u sąsiada jest zawsze ładniejsza ale jak zobaczysz ja z bliska okazuje się, że jest taka sama jak u Ciebie a nawet gorsza. Jeżeli nie układa Ci się z kobieta to pomyśl co robisz nie tak a nie szukasz innej. Ciekawe co byś pomyślał o swojej kobiecie, którą inny facet rozkladałby na łopatki 🙂 a może już tak jest skoro Ty nie potrafisz 🙂

      Polubione przez 1 osoba

  30. to co uslyszalam od prawie stuletniej starszej sąsiadki,do której (wpadam czasem z pomocą, zjeżyło mi włos nagłowie ).Ona mowi ze noca widzi legion demonow zadnych wladzy .One wchodzą w ludzi a ludzie robią to zło co im karza. Może to powod zlego zycia bez uczuc,A komu by się chciało z nimi walczyć trzeba wielkiej wytrwałości prawda?

    Polubienie

  31. Drogi Piotrze C
    Wielokrotnie zastanawiałam się, czytając Twoje notki dotyczące związków, dlaczego nie rozumiem większości tego, co o tego typu relacjach piszesz, i dzięki temu postowi już wiem – ja po prostu nigdy nie czytałam Harlequinów 😀

    Uwierz mi, drogi Piotrze, można kochać drugiego człowieka niezależnie od jego wyglądu, statusu itp.
    Można kochać drugiego człowieka nawet wtedy, kiedy on sam siebie nie kocha.

    Polubienie

  32. te granice o których mowa w tytule to po prostu wyraźny komunikat dla kobiet,ze strony faceta :dopóki mi się bez problemu oddajesz to ok ale jeśli zechcesz czegos więcej czyli mojego zaangazowania czulosci odkrycia sfery ducha no sorry spadaj . Dlatego te latwowierne mają przerąbane na ameni jak same w pore się nie zorientują to szkoda nawet mowić co je czekaJedne jest pewne tylko w sytuacjach podbramkowych można przekonac się czy facet czuje do niej cos na kasztalt milosci lub chociaż namiastki ale dziś jest sporo takich naciągaczy że gdyby chcieli wytatuaować sobie imiona wszystkich swoich zdobyczy-ofiar to sorry nie starczylo by miejsca

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Zaintrygowany Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.