Jeśli chodzi o moment, w którym poczułem się mężczyzną to było to lat temu mniej więcej piętnaście i miało miejsce w wynajmowanym mieszkaniu na warszawskim Ursynowie.

Akcja, muszę przyznać, zaczynała się obiecująco. Koledzy już poszli, zostawiając brudne naczynia, ale nie miałem zamiaru się tym przejmować, bo zostawili również jedno białe wino i połowę czerwonego. Koleżanki też wyszły, zostawiając w mieszkaniu jedynie śliczną, jak obrazek, Martę, młodszą ode mnie o trzy lata, z którą akurat oglądałem film „Krzyk 3”. Film był kiepski, ale ja zdjąłem już z Marty stanik i byłem na najlepszej drodze do tego, aby właśnie zdjąć bluzkę, przeciwko czemu ona już tylko dla pozoru protestowała.

Bo przecież skoro już dotykałem jej piersi to idiotyzmem byłoby ich nie pokazać. 

Tylko jak się człowiekowi lepiej powodzi to zaczyna myśleć o świństwach. Toteż ja myślałem o tym, żeby na początek wziąć butelkę tego białego wina, wpakować się z Martą do wanny, a  pod ręką umieścić przyniesiony z sypialni 12-pak prezerwatyw marki Durex. Dwanaście sztuk to może było i nieco za dużo, ale Marta była naprawdę ładna, noc piękna i młoda, a spadać należy z wysokiego konia. 

I w pewnym momencie, kiedy bluzka już sobie poszła precz, Marta spojrzała na mnie wilgotnymi, sarnimi oczami i zapytała: „Ale wiesz, że to może zniszczyć naszą przyjaźń? Czy jesteś tego pewien?” I co ja wtedy zrobiłem? Bohatersko pokiwałem głową, przytuliłem ją i okryłem kocem. Nie bacząc na jej nieśmiałe protesty, odprowadziłem ją do domu, bo cóż, przyjaźń nade wszystko!

Tyle, że my nie byliśmy przyjaciółmi. I nigdy nimi nie zostaliśmy. Kilka tygodni później przestaliśmy się po prostu spotykać. Nie byłem wówczas w stanie nazwać rzeczy po imieniu. Ona była młodą, seksowną dziewczyną, która mi się podobała. Chciała usłyszeć „Zależy mi na Tobie”,  „Podobasz mi się”, „ Nie wiem jak to się skończy, ale chcę spróbować”. Pocałunek w usta też zamknąłby sprawę.

W tej krótkiej opowiastce chcę pokazać, że młody facet chuja tam chuja wie, jak to jest być mężczyzną.

Przepis na męskość jest ciągle ten sam

Psychoanalitycy powiedzieliby, że w naszych czasach rozmontowane są stare etosy męskości, że nie ma już na nią przepisu. To gówno prawda. Przepis na męskość jest cały czas ten sam. I on się nie zmienił. Tylko nauczycieli brak.

W wariancie idealnym powinno wyglądać to tak: Ojciec odprowadza syna, który odjeżdża, aby rozpocząć swoje własne życie. Stoją, dajmy na to, na dworcu autobusowym, kolejowym, bądź lotnisku. Żegnają się, ojciec patrzy prosto w oczy swojego syna i mówi: 

Kiedy będziesz uprawiał seks z kobietą, bądź delikatny i słuchaj jej. Traktuj ją z szacunkiem i godnością, nawet jeśli nie będziesz jej kochać.

Zawsze mów prawdę.

Zawsze postępuj zgodnie ze swoimi przekonaniami.

Każdego dnia żyj tak, jakby był to twój ostatni.

Bądź żądny przygód, bądź śmiały. Delektuj się.

Syn patrzy na ojca i wierzy mu, bo wie, że on tak właśnie żył i żyje. Rzucają się sobie w ramiona, muzyka gra, przechodnie przechodzą, a ci, którzy słuchali, mają łzy w oczach.

Że kicz? Trochę. Życie często jest kiczem. Ale ta scena to fikcja. Zobaczyłem ją w nienajgorszym filmie „Captain Fantastic”. Ojcem był Viggo Mortensen, czyli Aragorn z Władcy Pierścieni, choć tu nie miał miecza.  

Jesteś samotny. Nikt cię nie kocha. Kobiety to kurwy.

Dawniej, w czasach, gdy nie było jeszcze psychoterapeutów tylko rodziny były wielopokoleniowe, do życia przygotowywał ojciec. Jak nie ojciec, to dziadek. Jak nie dziadek, to zawsze znalazł się jakiś wujek. Generalnie zawsze znalazł się ktoś, kto mógł i chciał podzielić się swoim doświadczeniem. Dzisiaj dzieci wychowują się bardzo samotnie, bo ich rodzice żyją samotnie, a poza tym, rodzice też są często pogubieni i sami zachowują się jak dzieci.

Wzorzec męskości dla młodych chłopaków wykuwa się, więc, w szatni i w kinie. Czego dowiadujesz się w męskiej szatni? 

Męskie jest, jeśli przypierdolisz komuś tak, że nakryje się nogami. Męskie jest, jeśli wypijesz siedem browców i się nie porzygasz. Ewentualnie porzygasz się, ale prześpisz chwilę i będziesz pił dalej. Męskie jest, jeśli jesteś w stanie pierdolić ją całą noc, następnie wytrzeć go o firanę, poderwać jej przyjaciółkę, ją też wypierdolić, a później z obiema zrobić trójkącik.  

A jeśli chodzi o kino, to ja jestem z takiego pokolenia, że mój wzorzec męskości miał 178 cm wzrostu, skórzaną kurtkę i krótko obcięte włosy. Boguś Linda nie jadł miodu. On żuł pszczoły. 

I później przez 10 lat wszyscy się tak ubierali i każdy facet marzył, aby mieć skórzaną kurtkę jak  Linda w Psach. A i do tej pory, gdy ktoś powie: „bo to zła kobieta była” albo: „pierdolisz moją kobietę”, to wiadomo o co chodzi. Bo chodzi o męski etos. Czyli:

Jesteś samotny.

Nikt cię nie kocha.

Kobiety to kurwy.

A najlepszy przyjaciel przy okazji pierwszej lepszej dupy wbije ci nóż w plecy.  

Jak stać się mężczyzną?

Mężczyzną się stajesz i to jest proces. Kiedy masz 20 lat, nie jesteś mężczyzną, bo nie możesz nim być. Twój mózg nie jest na to jeszcze gotowy, zresztą rzadko go wyjmujesz ze spodni. Mężczyzną stajesz się, gdy rozumiesz, że: 

# 1 Żadna liczba łonowych skalpów nie sprawi, że będziesz szczęśliwy

Kiedyś wpadłem na głupi pomysł i zapytałem pewną ładną kobietę o małych, sterczących jak psie uszy piersiach, co chce wiedzieć na temat mężczyzn.

Na pierwsze pytanie „DLACZEGO JESTEŚCIE TACY POPIERDOLENI”,  przyznaję uczciwie, zabrakło mi konceptu. Z drugim, jednak, poszło już nieco lepiej. Brzmiało: „Dlaczego myślicie, że jak jesteście młodzi, to trzeba zaliczyć wszystkie kretynki, bo na te normalne dziewczyny przyjdzie czas i one będą czekać, jak masło w lodówce.”

Odpowiedziałem, że facet, który potrzebuje udowodnić sobie dużo rzeczy na temat własnej wartości robi to najczęściej zaliczając dupy, bo myśli, że mu się od tego kumancja poprawi i ego wzrośnie.

I coś tam faktycznie rośnie, ale później i tak opada, choć w międzyczasie bywa przyjemnie.

Tyle, że to bez sensu, bo każdy następny związek jest jak burger w McDonald’s. Czekasz w kolejce, płacisz kartą i dostajesz słodzoną bułę, którą musisz popić colą, aby nie mieć mdłości. Jak to powiedział Robert Więckiewicz: te same tańce godowe, później trzy miesiące uniesień, a później znów kryzys. Chłopak szuka kobiety, z którą się prześpi. Mężczyzna szuka takiej, z którą porozmawia.

Lecz to jest wiedza, którą musisz nabyć praktycznie. Bo jak ci o tym mówię, to myślisz, że mnie pojebało, prawda?  

13315721_1627175904275562_4452344991384591069_n

#2 Mężczyzną stajesz się, gdy rozumiesz, że jest różnica między uwodzeniem, a byciem żałosnym

Ostatnio na You Tubie zobaczyłem poradniki w wykonaniu facetów, o tym jak należy nakładać makijaż, i coś we mnie pękło. Każdy realizuje się w życiu, jak mu się podoba. Ale nikt mi nie wmówi, że to jest męskie.

Życie to jest, kurwa, Sparta. I ja rozumiem, że mężczyzna powinien być wrażliwy, i tak, owszem, płakałem po Mufasie, ale, ja jebię, bez przesady! Nie chodzi mi o rurki. Chuj z rurkami. Ale są pewne rzeczy, których po prostu się nie robi.  

Ostatnio XXX przysłała mi zdjęcia jednego pana, który chciałby ją potrzymać za warkocz, a warkocz to ona ma gruby jak pięść. Na zdjęciu numer jeden, pan siedział nagi w kucki prezentując wydepilowane nogi, a w ręce trzymał myszkę. Rozumiem, że taka była koncepcja artystyczna, a myszka się dobrze klikała. Na zdjęciu numer dwa, pan zagrał już organicznie i pokazywał swoją nagą dupę. I ja nawet łapię, że to jest najlepsza rzecz, jaką miał do zaoferowania.

Ale w życiu trzeba mieć pewne zasady. Nie umawiasz się z eks swojego kumpla. Nie jesz placków ziemniaczanych z cukrem. Nie wstawiasz na profilówce na Tinderze zdjęcia bez koszulki. Facet może mieć zdjęcie bez koszulki, na swoim profilu, jeśli jest podpisane „To ja na misji w Afryce. Ratuję te biedne dzieciaki. Aha, było tak kurewsko gorąco.” I nie wysyłasz zdjęcia swojego fiuta kobiecie. Mężczyzna pokazuje swojego fiuta kobiecie, kiedy jest z nią. W cztery oczy. Kiedy trzyma ręce w jej włosach.

Rozumiesz różnicę? 

#3 Mężczyzną stajesz się, gdy panujesz nad swoim gniewem

Jest spora różnica między stanem, kiedy jesteście w przedpokoju, opierasz ją o ścianę i unieruchamiasz obie jej ręce jedną swoją ręką, aby drugą zerwać majtki, bo jest między wami napięcie nie do powstrzymania, a stanem, gdy jesteście w przedpokoju i drzesz na nią ryja, twierdząc, że jest głupią suką.  

Jedno jest przemocą i drugie jest przemocą. Na jedno masz jej pozwolenie. Na drugie nie.  

Współcześni faceci mają wielki problem z agresją. I ja nawet wiem skąd się bierze ślepa furia, która cię przepełnia. To efekt tego, że nie radzisz sobie z życiem. Przytłacza cię zbyt wiele rzeczy do ogarnięcia. Jesteś zmęczony i sfrustrowany.

Ale mężczyzna kontroluje swój gniew. Nie jest jego niewolnikiem. Jeśli mu się poddaje, kiedy pozwala mu sobą rządzić, przestaje być mężczyzną. Im jestem starszy, tym bardziej rozumiem, że w związku nie ma czegoś takiego, jak wygrana kłótnia. Zawsze przegrywają obie strony. Moment, kiedy ktoś cię wkurwia i jako pierwszy zadajesz cios, znaczy, że już przegrałeś. To znaczy, że przyznajesz, że nie jesteś dostatecznie bystry, aby rozwiązać ten problem głową.

#4 Mężczyzną stajesz się w momencie, kiedy dotrzymujesz obietnic

Wiele osób pyta mnie, jakich użyć trików, aby z kimś być, albo aby kogoś zaciągnąć do łóżka, albo jakich technik trzeba użyć, aby kondory w Peru przestały srać.

To randkowanie, to jest cała męcząca gra z wieloma zasadami. Gdzie nie dzwonisz tego samego dnia kiedy się spotkaliście, bo jeszcze pomyśli, że ci zależy. Gdzie ona oczekuje, że on zapłaci za kolację, on oczekuje, że ona mu nie da – jeśli jest nią zainteresowany (i jeśli ona mu da, to będzie rozczarowany), czy też oczekuje, że ona mu da – jeśli jest ładna, ale nie jest nią zainteresowany. Gdzie nie idziesz do łóżka na pierwszej randce, albo którejś innej, zapomniałem.  

To wszystko gówno prawda.

Zasady są dla mamisynków, którzy muszą stosować mimikrę, aby udawać kogoś, kim nie są. Mężczyzna mówi, co myśli i czego chce. Jeśli chce dzwonić, to dzwoni. Jeśli jest smutny, mówi dlaczego. Jeśli podoba mu się kobieta, mówi to jej, jeśli ma ochotę na seks z nią, komunikuje jej to. I przyjmuje jej odmowę bądź zgodę. Obiecuje coś? To dotrzymuje słowa. Żyje prosto, bo ma odwagę żyć swoim życiem. I kontroluje to, co może kontrolować.  

#5  Mężczyzną stajesz się, gdy rozumiesz, że jesteś z kobietą nie po to, aby ona cię uszczęśliwiła

On ma na imię Tomek. Ona ma na imię Anna. On był lekko sztywny, ona nieco szalona. On się nie uśmiechał, ona przeciwnie. On chodził w garniturach, ona w krótkich, obcisłych kieckach z ogromnym dekoltem. Ubocznym efektem tego stylu było to, że żaden facet nie był w stanie stać, gdy ona siedziała. On studiował prawo, ona zaczęła od psychologii, a później było kilka innych kierunków, których nie ukończyła, bo życie jej zdaniem polegało na tym, ze próbuje się różnych rzeczy.  

I było łóżko, podłoga, prysznic, winda, a raz nawet przebieralnia w Peeku. To był ten moment, kiedy dwójka ludzi leży obok siebie naga i zlana potem i właśnie skończyli, ale ciągle nie mają dosyć i on nie potrzebuje do tego żadnego sildenafilu. Bo wystarczy tylko jej zapach.

Zamieszkali razem. On kończył studia, ona zrobiła kurs masażu, bo w chacie konieczny był hajs, a dzięki temu, co ona zarobiła on mógł zająć się tylko nauką. On zrobił aplikację, ona zrobiła silne ręce. Kiedy dostał się do pracy, którą sobie wymarzył zaprosił ją na uroczystą kolację. Nie ukrywam, spodziewała się pierścionka.

Odstawiła się.  Poprosiła kumpelę, żeby jej zrobiła dłonie.

Wybrał Chianti, dość drogą, włoską restaurację, na warszawskiej ulicy Foksal. Na kolacji, między przystawką, a dniem głównym, usłyszała, że muszą się rozstać, bo nie pasują do siebie, a ona nie ma nawet studiów. – Poza tym, jesteś tylko masażystką – powiedział.  Ja. potrzebuje kogoś, kim będę mógł się pochwalić na służbowych kolacjach. Wiesz, kogoś bardziej reprezentatywnego. Potem wyszedł. Kiedy wróciła do mieszkania jej rzeczy były już spakowane. Zrobiła to matka Tomasza, kiedy byli w restauracji. Resztę przesłał jej kurierem. Sześć miesięcy później znalazł sobie 23-letnią studentkę prawa, której rodzice są lekarzami. Wyszła za niego.

On jest nieszczęśliwy w domu i w pracy. Dlaczego? 

xxx

Jestem w takim momencie swego życia, że wśród swych kumpli obserwuję drugie, a czasami nawet trzecie rozdanie.

Kobiety, które miały być na całe życie, wytrzymały kilka lat, kilka miesięcy, a u jednego gościa – jedną noc. W tym ostatnim przypadku ślub był w sobotę, a w niedzielę było już mocne postanowienie rozwodu. Wszyscy to bardzo fajni chłopacy, wiedzą, że w życiu o coś chodzi, tylko jeszcze nie wiedzą o co. Z jednej strony chcą spokoju w domu, a z drugiej ognia na mieście. Więc piją wódkę czystą, zagryzają tatarem, a w międzyczasie jest jakieś wino i whisky, później jest motocykl lub sportowy samochód, jeśli kogoś stać, rzecz jasna, a jeszcze później pojawia się 22-latka w mocnym makijażu i krótkiej kiecce. 

Gdy ktoś mnie prosi o teorię skąd się to bierze (a zazwyczaj proszą kobiety) to odpowiadam, że z samotności i z braku umiejętności znalezienia swojego szczęścia.

Jak pisałem w mojej nowej książce:

Mężczyźni cały czas grają różne role. Ojca, męża, doskonałego pracownika, szefa, przyjaciela. I każda rola ma swój kostium, swoje miny, swoje rytuały. To męczy.”

Bo znakomita większość mężczyzn przez całe życie udaje. Udaje przed sobą samym, a później przed resztą. Praca, kobieta, serial, wódka, praca, kobieta, serial, piwo, kochanka, a później jest lato i praca, kobieta, urlop, grill i życie jakoś mija. Faceci się miotają, więc oczekują od kobiet akceptacji, ciepła i zrozumienia. A kiedy tego nie dostają, czują się samotni. I w pewnym momencie mogą iść albo w terapię, albo w kryzys i nałogi, albo w kolejną kobietę.

Mężczyzną stajesz się, gdy rozumiesz, że kobieta nie jest ci potrzebna, jako element statusu. Kobieta ma być rasowa, a koń ma być piękny, zapamiętaj raz na zawsze. Mężczyzną stajesz się, gdy rozumiesz, że jesteś z kobietą nie po to, aby ona cię zbawiła, uratowała czy uszczęśliwiła. Mężczyzną stajesz się, gdy rozumiesz, że jesteś z nią, bo chcesz z nią być. A twoje szczęście jest zależne od ciebie. Od tego co robisz. Co myślisz. Co czujesz. Kiedy ty będziesz szczęśliwy, wniesiesz szczęście do waszego związku.

Chcesz dostawać powiadomienia o nowych notkach?

Chcesz więcej takich opowieści? 

Kup moją nową książkę Gwiazdor. Albo jak masz mi później jęczeć to lepiej nie kupuj. To tylko dla ogarniętych. 

https://www.empik.com/gwiazdor-piotr-c,p1244548376,ksiazka-p

To nie ja. To WY. Spośród 20 tys. książek wydanych w ubiegłym roku sięgnęliście właśnie po moją. Dzięki!

152 uwagi do wpisu “Co to dzisiaj znaczy być mężczyzną, czyli dlaczego jesteśmy tacy popierdoleni

  1. Jestem 22 letnia kobietą, która kilka miesięcy temu „dala dupy” 32 letniemu mężczyźni z przeszłością. Jestem kobietą, która ruchajac sie z nim wyobrazala sobie wspólne zycie z nim, dzieci, psa i takie tam. Wierzylam w ślepo w kazde jego slowo, wierzylam, ze cos znacze dla niego jak wypowiedzial zdanie: ” zajebiscie ssiesz kutasa, tak inaczej, delikatnie”. Nosz kurwa mac wykorzystal, to, ze bylam w nim zakochana i zrobilabym dla niego wszystko. Dlaczego FACET, ktory wydawal sie dojrzały, bo byl w długoletnim związku i ma dziecko, okazal sie pizda. Ktory z checia wyruchal by moja koleżankę bo MA FAJNA DUPE. Chore. Nie moge sobie wybaczyć, ze dalam sie tak wykorzystać. FACECI TO CHUJE, BEZ CHUJÓW.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Facet, który w czasie seksu potrafi powiedzieć coś takiego nie jest facetem tylko pizdą i w tym momencie powinnaś go wypierdolić z łóżka i z życia. Są pewne zasady jak mówić, o tym co się czuje i co się komu podoba. Taka wypowiedź świadczy o braku szacunku do kobiety.

      Polubione przez 1 osoba

      1. Na początku naszej znajomości był wyjątkowo mily, z reszta nadal jest jak cos chce. Wypowiedział jeszcze jego zdanie: „dasz mi jeszcze raz „dupy”, bo mnie kochasz”. Zabolało mnie to, że on doskonale wiedział co czulam do niego. Zeszmacil mnie. A teraz szuka kolejnej. I może, to chore co napiszę, ale jestem nadal zazdrosna o niego. PS. mówił, ze jestem gruba i brzydka. Schudlam 30 kg (w pewnym sensie dla niego), i juz jestem szczupla i ładna. Jebana chorągiewka.

        Polubione przez 1 osoba

      2. Jaki świętoszek z Ciebie hm nie zgadzam się z tym co napisałeś bo można łączyć pewne rzeczy nie raniąc drugiej osoby ale trzeba o tym rozmawiać i wiedzieć co kto może zaakceptować…

        Polubione przez 1 osoba

      1. Bo chodzi o to, żeby facet się zakochał, a ty będziesz mieć kontrole. Skarbie, będzie ci tańczył jak mu zagrasz, tylko trzeba umieć. Jeden taki aktualnie stracił wszystko z miłości, niby powód dobry, ale ja go nie kocham, nigdy nie kochałam, szkoda, że ja mając 19 lat to rozumiem, a on z 40 na karku nie.

        Polubione przez 1 osoba

    2. Dlaczego KOBIETA potrafi tak nisko upaść mentalnie? Trzeba nauczyć sie akceptować samotność. Dojść to etapu, w którym przebywanie z własnymi myślami staje się znośne, bo są sposoby na to, żeby nie oszaleć. Z wiekiem, bez 2 półowki ciężej o towarzyskei wypady, czasami nawet na godzinkę ploteczek dzieciate koleżanki nie mają czasu. Ale to nie koniec życia, a Ty jestes jeszcze jak na XXI w bardzo młoda, co do zakładania rdziny. A co będzię zródłem wyładowania to Twoja sprawa. Możesz się nawet na kółko garncarskie zapisać, jak masz takie fantazje.
      Dopóki kobiety będą stawiac 5 min przytulenia po stosunku seksualnym ponad swobodę myśli i działania, dopóty będą faceci, którzy dadzą nadzieje (albo i nie, bo niektóre kobiety nie umieją i nie chcą pojąć, że kilka komplentów nie zobowiązuje, a tekst „jesteś przepiękna” nie jest synoniem „chce spędzić z tobą resztę życia). A potem porzucą. Bo nikt nie lubi widoku słabości, niestety.

      Polubione przez 1 osoba

    3. Rozumiem, że jesteś rozżalona i masz do tego prawo. Mógłbym powiedzieć, że jesteś naiwna, bo mu uwierzyłaś, ale to nie byłoby prawdą. Jakiś czas temu zakończyłem relacje z dużo młodszą (wg mnie bo 6 lat różnicy) dziewczyną. Dlaczego o tym piszę? Bo od początku do końca mówiłem jej, że chodzi tylko o seks. Czy widziałem, że chce czegoś więcej? Tak. Jednak gdy o tym rozmawialiśmy mówiła, że nie chce, że rozumie, że to nie jest dobry pomysł. Tak sobie trwaliśmy, aż stwierdziłem, że nie ma sensu marnować dziewczynie czas. Czy ją wykorzystałem? Ja uważam, że tak. Ona, że to ona wykorzystała mnie, bo mimo, że z założenia nie mogło być z tego coś więcej byłem gdy tego potrzebowała. Czy jestem chujem? Myślę, że tak. Mimo wszystko myślę, że spędziliśmy miło czas. Sytuacja dość podobna. Różnica jest taka, że ja nigdy jej nie dawałem nadziei. Czy przez to jestem większym czy mniejszym chujem? I moim zdaniem nie „dałaś dupy”. On dał dupy 🙂 Pozdrawiam

      Polubione przez 1 osoba

    4. Nie rozumiem Twojego zdziwienia, „dając dupy” 10 lat starszemu kolesiowi nie mogłaś liczyć na nic więcej. Po drugie, nie jesteś kobietą z racji wieku ani sposobu myślenia – jesteś jeszcze dziewczynką. To nie złośliwość, to rzeczywistość 🙂

      Polubione przez 1 osoba

    5. To kim są w takim razie kobiety jak Ty, jak je nazwać? Jestem zrobionym w chuja (dość duży staż związku, plany zaręczynowe i wspólne mieszkanie) przez taką jak Ty, bo właśnie trafiła na typ gościa o którym piszesz w swoim komentarzu. Kobiety to czasami bezmózgie kurwy, które kierują się jakimś błyskiem w doku i wierzą ślepo w każdą miłą pierdołę gościowi, który przyniesie garść kwiatków kupionych za dwie dychy (to tańsze ruchanie, niż w burdelu, a nie zawsze taki ‚MIŁY GEST’). I to nie tyczy się jak nawet widać po Twoim przykładzie, kobiet mających 20 i mniej, tylko często i mających 40 i mniej, niektóre wręcz nie śmią zmądrzeć, chociaż sprawiały dobre pozory. Nie mam swojej płci za lepszą (o nie nie, z tekstem autora się w pełni zgadzam!), ale baby to też chuje, wredne i materialne skurwisyny.
      Pozdrawiam najcieplej.

      Polubione przez 1 osoba

      1. kobieta nie zdradza dla „funu”, tylko dlatego, że czegoś jej brak w związku, czegoś jej facet nie daje… może czasu, może zainteresowania, uczucia… nie zawsze chodzi o rzeczy materialne… widać czegoś jej nie dałeś… wyciągnij po prostu wnioski i bądź mądrzejszy w nastepnym związku. Po to życie daje nam lekcje.

        Polubione przez 2 ludzi

      2. @JO
        Tłumaczenie zdrady tym, że czegoś ktoś komuś nie dał, albo czegoś brakowało jest dla mnie idiotyzmem i upadkiem moralnym. Chociaż drugi przypadek w sumie się zgadza – brakowało jej innego bolca. Człowiek traktujący innych po ludzku w takim przypadku się rozchodzi, daje kosza, czy jak tam sobie to nazwiesz = a nie kurwi. 🙂 A zresztą finał jest taki, że była z nim tyle, co ta ‚Atomówka’, poleciała na całość, bo świeży chłoptaś, nowe ekscytacje, a dopiero potem wraca część rozumu i się widzi co się straciło.
        Powodzenia z kobietami, boś chyba nie miał jeszcze do czynienia z nimi za wiele, tak waść pierdolisz. 🙂

        Polubione przez 1 osoba

    6. To dlatego, że jak facet ma 32 lata, był w długoletnim związku i ma dziecko, to już samo zestawienie: 32 lata, BYŁ w długoletnim związku, ma dziecko, zakłada u niego mniejszy stopień „normalności”….

      to z założenia jest chujowe, chociaż nie wiem jak bardzo byś chciała wierzyć w fakt, że tak nie jest…

      Polubione przez 1 osoba

      1. Bzdet… to tak samo jak powiedzieć, że trzydziestolatka po rozwodzie z dzieckiem ma neon – „uciekaj” nad głową! Świat jest bardziej skomplikowany niż „i żyli długo i szczęśliwie”… sorry ale jak widzę wasze czasem komcie u Piotra – i lasek i facetów – te gorzkie żale, choć często nie bywałam mądrzejsza w przeszłosci i zdarza mi się nie bywać, to mi się zbiera – schematy, schematy i schematy – albo „bo to zła kobieta była”, albo „facet to świnia”… a może to z toba (to ogólnie) coś nie tak? może źle wybierasz, może nie patrzysz na fakty, a stosujesz myslenie życzeniowe… możliwości jest wiele, ale skreślanie kogoś tylko dlatego że ma dziecko, czy był już w związku? btw trzeba wiedzieć, że siksa 22-letnia nie jest partnerką dla ponad trzydziestoletniego faceta- tzn. może nią być, jesli reprezentuje sobą coś intelektualnie, a nie wypisuje w necie facei to chuje. sorry, ode mnie tyle.

        Polubione przez 1 osoba

    7. Karma wraca. Poszukaj kogoś o statusie: wolny. A, bardzo źle się Ciebie czyta, niby ma być pełno emocji, napięcia a jakoś nie wychodzi. Wulgarne i mało zabawne. Pozdrawiam, Weronika.

      Polubione przez 1 osoba

    8. Strasznie mnie irytują takie historie 🙂 I te stereotypy…kobieta daje a facet bierze. Nie wyjdzie coś i to kobieta zostaje z poczuciem krzywdy i bycia wykorzystaną. To jest chyba głęboko kulturowo zakodowane w naszych głowach. To cholerne poczucie winy!!!
      Pierwsze pytanie jakie mi się nasunęło, to czy on Ci cokolwiek obiecywał? Jeśli obiecywał, to czy nie wysyłał sprzecznych przekazów ? Czy czyny szły w parze ze słowami? To są takie bzdury ale jakże istotne. Jeśli nie było to wszystko spójne, to się nazywa nielojalność. I takich zachowa możemy się spodziewać w każdej interakcji międzyludzkiej…nie tylko „miłosnej”. W końcu mamy takie duże mózgi aby radzić sobie z innymi ludźmi w rożnych sytuacjach społecznych, to tak naprawdę oni na dzień dzisiejszy są dla nas największym zagrożeniem ( ludzka matka większego mózgu już nie da rady urodzić a i tak w trakcie życia ten organ rośnie i przebudowuje nieustannie połączenia miedzyneuronalne). Na boga ( nie wierze w niego tak swoja drogą 🙂 ) kobiety, używajmy Naszych mózgów! Przecież to łatwo sprawdzić jakie zamiary ma druga strona. A co do seksu samego w sobie, było Ci cudownie, miałaś orgazm? Jeśli tak, to wzięłaś z tego seksu co brać należy. Jeśli było Ci przyjemnie bo widziałaś, że jemu jest, to znaczy, że ten seks był gówniany i nie należało tego powtarzać. Pozdrawiam 🙂

      Polubione przez 1 osoba

    9. Facet po nieudanym związku zerwał się z łańcucha. 🙂 Sobie musisz wybaczyć.
      Przynajmniej byłaś zakochana. Rozumiem, że wszystko było: motyle w brzuchu, dreszcze, wulkany, trzęsienia ziemi …. Fajne uczucie. Raczej rzadko spotykamy człowieka w którym się zakochujemy po uszy, a z wiekiem o coś takiego coraz trudniej. Jeszcze gorzej mają kobiety które nigdy nie były zakochane. A niech tam sobie mają wszystko pod kontrolą i szukają na zimno sponsora.

      Polubione przez 1 osoba

  2. Racja- szczęścia należy szukać w sobie, a nie na zewnątrz. Ale według mnie to nie dotyczy wyłącznie mężczyzn, a każdego człowieka na tej planecie. Pod tym względem wszyscy jesteśmy tacy sami, podobnie w kwestii ról życiowych, których odgrywanie męczy. Dobry tekst, pozdrawiam.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Piotrze świetny wpis! Uśwadamia mi też niestety, że nie uczę się na błędach, choć o tym, co piszesz wiem od lat. Co najważniejsze, a jestem poniekąd Twoją rówieśnicą, te całe zabawy w gierki, przeczekanie – czy nawet nie dawanie dupy na którejś randce – ja tego nie kupuję – wychodzę z założenia – że jeżeli facetowi zależy to i tak zadzwoni. Chyba, że się mylę i rzeczywiście my kobiety musimy udawać kretynki nie do zdobycia, wystawiać kawałek pończoszki spod długiej sukni przez dwa miesiące i dawać buziaka w policzek. Byłaby to wielka szkoda – bo dla mnie to jest proste – jeśli iskrzy, jeśli jest porozumienie mentalno intelektualne, to seks jest ważny, ale drugorzędne jest, kiedy on następuje… naprawdę nie chciałabym faceta, dla którego normą mojej wartości byłoby to czy dałam mu po trzech randkach czy po trzech miesiącach.
    Pod resztą wpisu mogę się podpisać z obserwacji mężczyzn – aczkolwiek budujesz pewien etos – rzeczywistośc bywa często bardziej żałosna niż doniosła.
    Pozdrawiam.:)

    Polubione przez 1 osoba

  4. Dobry tekst, mam 30 lat, 10 lat w zwiazku, 5 w małżeństwie, dziecko… Pokrywa się 80% a najbardziej: ‚Faceci się miotają, więc oczekują od kobiet akceptacji, ciepła i zrozumienia. A kiedy tego nie dostają, czują się samotni. I w pewnym momencie mogą iść albo w terapię, albo w kryzys i nałogi, albo w kolejną kobietę.’

    Wszystko to przerabiałem, teraz chyba trochę dojrzałem, bo po prostu mi sie już nie chce udawać kogoś kim nie jestem. Jak miałem 20 lat to myślałem, że wpierdoliłem wszystkie rozumy i życie polega na tym, żeby sie bawić, teraz chce mieć już spokój i szczęście w rodzinie.

    Polubione przez 1 osoba

  5. Genialne!
    Aczkolwiek z tym, że koń ma być piękny a kobieta rasowa się nie zgadzam. Piękno jest ważne i potrzebne, piękne miejsca, piekni ludzie, piękna sztuka i piękny świat daje dużo pozytywnej energii. Plus piękno kobiece to coś więcej niz 90-60-90, sztuczne cycki i napompowane wargi….

    Polubione przez 1 osoba

  6. Jeśli chodzi o „kiedyś” i te wspaniałe, wielopokoleniowe rodziny. Tych „prawdziwych” mężczyzn i inne bzdury o których piszesz – to tylko Twoje wyobrażenie.

    Nigdy tak nie było…. W starożytnej grecji była sparta i „prawdziwi” mężczyźni ale były też ateny i inne polis, gdzie na porządku dziennym było to, żeby facet próbował seksu z innym facetem czy przebierał się w damskie ubrania.

    Te wspaniałe rodziny naszych babć i dziadków przeważnie sprowadzały się do „mądrej” rady ojca na zasadzie: „bądź twardy, a jak coś nie halo to idź do kościoła i się pomódl”.
    I matki, która wskazywała kolejne zagrożenia i problemy.

    Tak było. Nie było bliskości i ciepłego ojca, który klepał po plecach i mówił „będzie dobrze, a nawet jak nie to w razie czego jestem tutaj i Ci pomogę synku”. Były gorsety, sztywne reguły i zasady. Jeszcze więcej lęku niż teraz.

    Jedynym plusem była w niektórych sytuacjach presja na przebywanie w związku do samego końca. Ludzie bardziej bali się ryzykować rozstania i w efekcie mniej lub bardziej pracowali nad swoimi związkami. Czyli trochę to o czym napisał rzekomo Więckiewicz z mema. Jeśli to autentycznie jego cytat.

    Z całym szacunkiem ale w takich kwestiach lepiej słuchać i czytać specjalistów, czyli na przykład teraputów czy seksuologów.

    Wielu ludzi nie ufa specjalistom i szuka zyciowych mądrości na blogach… to też jest problem.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ja się zgadzam zdecydowanie bardziej z tym komentarzem niż z artykułem 🙂 Jak królował patriarchat to role były jasne. Może autor ukrycie za tym tęskni ? 😉 Poza tym wkurza mnie strasznie to demonizowanie różnic miedzy kobietami a mężczyznami. Bez przesady. Należymy do tego samego gatunku i serio aż tak wiele nas nie różni. Wielkie mi odkrycie autora, że facet potrzebuje bliskości itp. Faceci są ludźmi wiec zapewne istotami społecznymi z potrzebami takimi jak potrzeba bliskości, miłości, uznania ( piramida masłowa się kłania 😉 )

      Polubione przez 1 osoba

  7. Z większością Twoich obserwacji nie sposób się nie zgodzić. Współczesnego mężczyznę dopadła epidemia niedojrzałości. Duzi chłopcy, mentalni jedynacy, chcą się bawić jak dzieci, mieć dużo zabawek, za nic nie brać odpowiedzialności, żeby wszystko zawsze było po ichniemu, żeby wszystko móc i nic nie musieć. Kobieta w tym wszystkim może być zabawką do łóżka, koleżanką do sportu zespołowego typu seks, albo mamusią, co posprząta jak chłopiec nabroi, wytrze nosek jak ktoś sprawi przykrość albo nie dostanie czego chce. A gdzie w tym wszystkim przyjaźń i partnerstwo? Ja, ja, ja… – moje potrzeby, moje problemy, moje oczekiwania. Wszystko kręci się wokół „ja”. Jeśli „ty” albo „my” do tego „ja” nie pasuje, to „ja” zawsze wygrywa. Tylko że „ja” widzi tylko koniec własnego nosa, skupia się na doraźnych przyjemnościach, teraz, zaraz, już. Na dłuższą metę niestety unieszczęśliwia samo siebia. To samo ma się do kobiet, epidemia niedojrzałości i egoizmu dotyka też ich. Szacun, że to dostrzegasz i że głośno o tym mówisz. Ludziom pomieszało się ostatnio, czy szczęście to cel krótkoterminowy, czy nagroda za bycie dobrym człowiekiem (a i nie zawsze się tak dzieje, czasem musi wystarczyć, że jesteśmy w stanie spojrzeć sobie bez wstydu w oczy w lustrze).
    Nie rozumiem tylko co jest złego w tym, że faceci dbają o siebie. Kwestia granicy? Czy jeśli facet nie śmierdzi to ok, a jak pachnie, to już jest niemęski? Co jest złego w makijażu – jak ktoś się źle czuje ze swoją cerą, bo na przykład bo ma trądzik albo blizny, to dlaczego ma sobie w ten sposób nie pomóc? Wiem, bo mam, i całe życie jechało mi to po samoocenie. Wygląd jest elementem tego kim jesteśmy i jak się z sobą czujemy, dajmy facetom takie samo prawo do ekspresji w tym obszarze, jakie mają kobiety. Jeżeli dziewczyna w krótkiej mini i z dekoltem (a o takiej też piszesz) nie musi od razu być „dziwką”, to facet w rurkach i z makijażem nie musi od razu być „pizdą”. Jeżeli zgadzamy się, że bycie prawdziwym mężczyzną leży zupełnie gdzie indziej, to odpuśćmy stereotypy na temat wyglądu w całości. Niemęski jest facet, co się maluje? A może niemęski jest też facet, co nie ma kaloryfera na brzuchu? Tylko wiecie, w ten sposób odmówimy męskości dziewięćdziesięciu procentom męskiej populacji. Taka jest ludzka natura, zwracamy uwagę na ładnych ludzi (sam kilka razy wspomniałeś o różnych kobietach, że były ładne) i sami chcemy być ładni.
    Ps. Nie rozumiem jaka to jest kobieta rasowa.
    Dzięki za ten teksi i pisz dalej!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Epidemia niedojrzałości i egocentryzmu dopadło obie płcie. Można, jak zawsze starsze pokolenia, narzekać na to, że „kiedyś to było lepiej…” albo dostosowac się do obecnych czasów. I to co się obecnie dzieje to właśnie takie dostosowanie.
      Dinozaury się nie dały rady dostosować….

      Polubione przez 1 osoba

  8. Nic odkrywczego tu w sumie nie ma. Tak zwyczajnie… być powinno. To raczej minimum niż wzór faceta. Natomiast takie bluzganie jest moim zdaniem niemęskie. Czasem „kurwa” jest uzasadnioną, ubarwiającą partykułą. A tutaj tyle wulgaryzmów jakby autorowi brakowało słów. Szkoda bo treść na +

    Polubione przez 1 osoba

  9. Ja bym jeszcze dodał, że mężczyzną stajesz się wtedy, kiedy okiełznasz… strach 🙂 I nie mówię tutaj o zwykłej tremie, kiedy nieznajoma kobieta na ulicy podoba ci się, jak cholera, a ty boisz się jej o tym powiedzieć, bo…. no własnie, bo co? Chodzi tutaj o strach przed byciem mężczyzną ze wszystkimi tego konsekwencjami!

    Polubione przez 2 ludzi

  10. Bardzo dobry tekst, ale także nie zgadzam się z tym, że dzieci teraz wychowują się same, a wcześniej było na odwrót. To właśnie nasi rodzice nie mieli czasu, bo byli wiecznie zarobieni. U mnie i matka i ojciec byli emocjonalnymi zerami, bo były sprawy bardziej istotne – nie było pracy, kasy, maluch się psuł, ojciec czasem zalewał w trupa z kumplami i takie tam.. Tym bardziej drażni mnie to teraz, kiedy matka uświadomiła sobie pewne sprawy i próbuje nadrabiać zaległości, za każdym razem otwierając stare rany. Teraz owszem i my bywamy zarobieni, ale wydaje mi się, że więcej młodych ludzi (w tym ja) ma świadomość, że ma wpływ na to jakie nasze dziecko będzie -albo nie będzie. Tak jak jeden z poprzednich wpisów Pana Ikei o kobietach niedowartościowanych przez matki, tak teraz o facetach..

    🙂

    Polubione przez 1 osoba

  11. Ja uważam, poza tym co przedstawił nam bardzo, bardzo autor… To jednak kasa ma duże znaczenie… Mężczyzna musi być wstanie utrzymać siebie i jeżeli przyjdzie taka konieczność- swoją kobietę i dziecko. Nie zaprzeczycie, że ktoś kto ma odwagę i te całą resztę psychiki, a nie myśli o pieniądzach jest facetem… „Pieniądz” czyt. Mieszkanie, jedzenie, kombinacje aby było ok. I na wakacje na mazurach starczyło… Takie małe moje zdanie…

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ależ oczywiście tak jest, że kasa ma znaczenie. A wynika to z biologii trochę, dobra pozycja materialna świadczy o skuteczności mężczyzny. Pieniądze są informacją. Kiedyś skuteczność przekładała się w ilości upolowanych mamutów czy innych zwierzyn dziś w ilości zarobionych pieniędzy. Jedno i drugie dają poczucie bezpieczeństwa. Nawet jeśli dziś ja jestem samowystarczalną, dobrze zarabiająca potrafiąca o siebie zadbać kobietą to za chwilę znajdę się w sytuacji innych priorytetów ( ciąża i połóg) i będę potrzebować wsparcia ojca dziecka w szeroko pojętym tego słowa znaczeniu.

      Polubione przez 1 osoba

  12. „I nie wysyłasz zdjęcia swojego fiuta kobiecie. Mężczyzna pokazuje swojego fiuta kobiecie, kiedy jest z nią. W cztery oczy. Kiedy trzyma ręce w jej włosach. „- kocham Cię za ten fragment 😉

    Polubione przez 3 ludzi

  13. Tekst może i dobrze napisany, bo łatwo się czyta, ale… Małe ale. Nie lubię wulgaryzmów. Jakoś mnie odstraszają. Zawsze sobie myślę wtedy, czy ta osoba nie zna innych słów. U Ciebie taki styl. Ok. A jednak pewien niesmak. Jakby te Twoje placki ziemniaczane z cukrem, a moja zupa mleczna z kluskami z kartofli.
    Jakoś nie spotykam takich paskudnych i wrednych facetów. Może dlatego, że i dla siebie i innych też nie jestem paskudna i wredna.
    Poza tym jeśli byś chciał zobaczyć jak ja piszę w swoich opowiadaniach o seksie zapraszam na swój blog. Adres poniżej.
    Co jeszcze?
    Dobrze piszesz. Treść w porządku. Tylko te wulgaryzmy. Ech, już tak mam. Uczulenie na niektóre słowa.

    Polubione przez 1 osoba

  14. A jednak po przemyśleniu stwierdzam. Nie zgadzam się z treścią, przynajmniej nie do końca. Jak piszesz nie jest mi potrzebna, nawet jeśli tylko jako status, ale nie jest. Drugie ,, kobieta ma być rasowa, a koń piękny,, nie podoba mi się. Odczytuję to tak są rasowe i nierasowe, a we wszystkim chodzi o dobry seks. Dajesz mi ok. Nie, wynocha.
    Potem piszesz potrzebna, żeby z nią być, ale z drugiej strony i bez niej jestem szczęśliwy. To po co Ci ona, żeby swoje emocje seksualne rozładować?
    I to niby ten prawdziwy mężczyzna? Zresztą po co w ogóle robić takie podziały: prawdziwy, nieprawdziwy, żeby sobie ego doładować, albo rasowa i nierasowa. A jaka jest dla Ciebie ta druga, skundlona, co?
    Jednak temat trochę Cię przerasta. Tak mi się wydaje.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Taka jest forma i przepis na sukces tego bloga. Mieszanka zbytecznych i rażących(a przynajmniej tych, którzy są tzw. czytającymi. Obecne „dorostki” wychowane na tabloidach i hejcie internetowym może nawet nie zdają sobie sprawy z katastrofalnego upadku poziomu słowa pisanego, jaki miał miejsce przed ostatnie dwie dekady) wulgaryzmów i truizmów. Ot, taki miks tego co wyczytane dziesiątkach blogów, niszowych artykułów z onetu etc etc.
      Pobieżny przegląd wpisów pokazuje że to nie tyle standard, co i tak ewolucja. Wcześniej było gorzej i za to autorowi chwała.
      A sam wpis? Określanie przez jakiegoś gościa w okolicy 4dych, co męskie jest a co nie, jest cokolwiek dziwaczne. Autor jakby całkiem słusznie dostrzegał przepaść mentalną, jaka dzieli 20 czy 25-ciolatka od 40latka, niemniej, zupełnie niesłusznie odmawia temu pierwszemu męskości czy lamentuje nad jego dziwnymi zachowaniami.
      Dwudziestolatek jest takim mężczyzną – jakim MOŻE być. Jego mózg dopiero od kilku miesięcy jest dorosły. NIE WOLNO oczekiwać od niego że będzie dojrzały, mądry…doświadczony.
      Jeśli autor tego wymaga to sam jest mentalnym dzieckiem.
      Dwudziestolatek ma być takim mężczyzną jakim MOŻE być. Kogucikiem.
      Ma go zalewać adrenalina a po kolejnej zdobyczy endorfiny.
      Ma chcieć płodzić, zdobywać, ma chcieć dać się zaczarować, a jeśli która go zaczaruje to z nią stworzyć rodzinę i bronić jej i jej dobra.
      Tyle na ten wiek. Klasa? Doświadczenie? Przyjdzie z czasem.
      Albo i nie – zalążki widać już u 20 latka. Jeśli się wie, na co patrzeć.
      Trochę to jak z dobrym kochankiem…po jednej nocy można oszacować czy gość rokuje, czy nie; Po kilku kobieta powinna wiedzieć, czy jest kochankiem czy wulgarnym bzykaczem. Jeśli tego nie rozpozna albo jej nie zależy to – warte jedno drugiego 🙂
      Jeśli ona pozwala się poniżać i traktować jak dziwka za darmo – i tłumaczy to miłością – to warte jedno drugiego.
      Jestem starszy od autora o kilka lat. I nie zamierzam się ośmieszać podawaniem kuriozalnych recept, co prawdziwy facet powinien w tym wieku a czego nie.
      Mam świadomość, której chyba jeszcze autorowi brakuje – że tak samo jak on(autor) patrzy na 25 latka, tak samo na niego patrzy 50+ latek.
      Może z politowanie, może z rozbawieniem…
      Ktoś mógłby powiedzieć, że prawdziwy mężczyzna w wieku 40 lat powinien wypuszczać swoje dzieci w świat i wkraczać z miłością swojego życia w nowy etap.
      Tyle że on nie ma ani dzieci ani miłości życia. Ma tylko bloga, konto w banku i egzotyczny parkiet w salonie. Czy to czyni go mniej męskim? NIE!
      Męskość to nie „zaliczanie kolejnych milestones”.
      To czyni to tylko nieuczciwym w ocenach 🙂

      Polubione przez 1 osoba

  15. Fantastyczny tekst, który powinien przeczytać każdy mężczyzna, dlatego też udostępnię go śmiało na swoim fanpage’u i profilu.

    Dodałabym tylko, że prawdziwy mężczyzna potrafi przyznać się przed samym sobą do zranień, które w sobie nosi i zwala winy na cały świat i na nią… ale sam zaczyna nad nimi pracować, biorąc odpowiedzialność za swoje życie.

    Pozdrawiam ciepło!

    Polubione przez 1 osoba

  16. „Że kicz? Trochę. Życie często jest kiczem. Ale ta scena to fikcja. Zobaczyłem ją w nienajgorszym filmie „Captain Fantastic”.” chyba brakuje ‚nie’ przed ‚fikcja’ 😉

    „Odpowiedziałem, że facet, który potrzebuje udowodnić sobie dużo rzeczy na temat własnej wartości robi to najczęściej zaliczając dupy, bo myśli, że mu się od tego kumancja poprawi i ego wzrośnie.
    I coś tam faktycznie rośnie, ale później i tak opada, choć w międzyczasie bywa przyjemnie.” xD

    „Ale w życiu trzeba mieć pewne zasady. (…) I nie wysyłasz zdjęcia swojego fiuta kobiecie. Mężczyzna pokazuje swojego fiuta kobiecie, kiedy jest z nią. W cztery oczy. Kiedy trzyma ręce w jej włosach.” Zgadzam się!

    „Wiele osób pyta mnie, jakich użyć trików, aby z kimś być, albo aby kogoś zaciągnąć do łóżka, albo jakich technik trzeba użyć, aby kondory w Peru przestały srać.” przy ostatnim ‚albo’ parsknęłam śmiechem.

    „Mężczyzna mówi, co myśli i czego chce. Jeśli chce dzwonić, to dzwoni. Jeśli jest smutny, mówi dlaczego. Jeśli podoba mu się kobieta, mówi to jej, jeśli ma ochotę na seks z nią, komunikuje jej to. I przyjmuje jej odmowę bądź zgodę. Obiecuje coś? To dotrzymuje słowa.
    Mężczyzną stajesz się, gdy rozumiesz, że jesteś z kobietą nie po to, aby ona cię zbawiła, uratowała czy uszczęśliwiła. Mężczyzną stajesz się, gdy rozumiesz, że jesteś z nią, bo chcesz z nią być. A twoje szczęście jest zależne od ciebie. Od tego co robisz. Co myślisz. Co czujesz. Kiedy ty będziesz szczęśliwy, wniesiesz szczęście do waszego związku.” Właśnie tak powinno być. Panowie, to przepis na bycie mężczyzną, trzymajcie się tego.

    Polubione przez 1 osoba

  17. Głównym problemem teraźniejszych czasów jest zastąpienie erotyzmu, pornografią. Ta zmiana jest na tyle silna, że aż pomijana. Teraz nie jest „na czasie” zdobywanie dziewczyny/kobiety w sposób intelektualny, po dżentelmeńsku, a nawet romantyczny. Nastąpiła w ludziach potworna demoralizacja, mało tego, ma ona bardzo szerokie grono zwolenników i obrońców. Pierwszym z brzegu przykładem jest „edukacja seksualna”. Bo weźmy za przykład młodego chłopaczka, który słucha nauczycielki, ponieważ dotknęła tematu, który go interesuje. Hormony buzują, a w klasie ma parę fajnych laseczek. Ale co taki przyszły facet wynosi z lekcji? Oczywiście wiedzę teoretyczną, ale również wiedzę zapobiegawczą. O co chodzi? Chodzi o antykoncepcje, a raczej jak wcześniej wspomniałem, wiedzę zapobiegawczą. Nauka jest bardzo prosta, możesz dymać ile chcesz, ale jest jeden warunek, ZABEZPIECZAJ SIĘ! Bo przecież, dziecko to problem i dewastator młodości. Takowe podejście jest niszczycielskie dla młodzieży, a zwłaszcza dla młodzieńców. Dlaczego? A dlatego, ponieważ kobieta przestaje być ważna. Staje się narzędziem, dzięki któremu można osiągnąć przyjemność. Można ją przelecieć, a jeśli się znudzi to zastąpić inną, którą oczywiście też można przelecieć, ale pamiętaj o prezerwatywach! Bo na co komu ,obowiązek, zobowiązanie, odpowiedzialność? „Zero smutku, zero złości, wyjebane po całości” to jest motto teraźniejszej „nauki”. Nie dziwota, że pokolenie mężczyzn jest coraz to węższe, skoro od najmłodszych lat katuje się ich umysły takimi debilizmami…

    Polubione przez 1 osoba

  18. No dobrze, to teraz proszę o wytłumaczenie jeszcze jednej kwestii – wszyscy tak na prawdę chcemy tego samego – potrzeby bliskości drugiej osoby – tej mentalnej i tej fizycznej, nie ukrywajmy. Kobiety jasno sygnalizują, że ktoś im się podoba i to nie „na jedną noc”, za to mężczyźni zwodzą, zapraszają na kawki, do kina, spotykają się na spacerach, czule całują w czułko i już kiedy kobiecie się wydaje „super, w końcu jakiś normalny facet w moim życiu” – on nagle przestaje się odzywać. WTF!?! I kolejny zawód, kolejne zachodzenie w głowę co się stało, może powiedziała coś czego nie powinna no ale nic na to nie wskazywało. Analizuje swoje zachowanie, wypowiedziane słowa i nie potrafi się doszukać w czym leży problem. Nie pisze do niego, nie dzwoni no bo przecież wyjdzie na desperatkę, a samo pohamowywanie się od wybrania jego numeru telefonu zaczyna potęgować w niej złość. A on ciągle milczy. Czy w dzisiejszych czasach randkowanie musi być aż tak trudne? Dlaczego faceci nie potrafią grać w otwarte karty i np nie powiedzą: „podobasz mi się, poznajmy się” albo „wiesz co fajna jesteś, ale nie chcę się angażować, tylko wiesz ulżyć sobie”? Czy to takie trudne? Odnoszę wrażenie, że to wy mężczyźni jesteście bardziej skomplikowani niż my kobiety. Czego tak na prawdę się boicie? Co was tak bardzo przeraża w bliskości tej drugiej osoby?

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Wiem, że pytanie było do autora, ale ja Ci odpowiem 🙂
      Zgadza się, że każdy potrzebuje bliskości. Problem w tym, że najwyraźniej szukasz facetów, którzy odczuwają lęk przed bliskością. To jest bardzo logiczne i nielogiczne zarazem – oni tak bardzo potrzebują bliskości, że zrobią wszystko żeby się zbliżyć, ale gdy będą już blisko, to z leku przed „otrzymaniem” tego, czego tak bardzo potrzebują, uciekają w to co znają znacznie lepiej – samotność. Można to też odnieść do tzw. koluzji autonomii i zależności, która występuje w każdej relacji. Z autonomią jest związany lęk przed wchłonięciem, a z zależnością lęk przed porzuceniem. Jeśli człowiek ma „zranioną duszę”, to często miota się pomiędzy tymi dwoma biegunami – raz boi się wchłonięcia i ucieka, a innym razem bardzo chce wchłonięcia i mocno dąży do zbliżenia. Nie potrafi jednak będąc w związku „ogarnąć” obu tych stanów jednocześnie – być czasem samemu, a czasem w zbliżeniu.
      Obawiam się, że nie będzie Ci łatwo, bo jeśli trafiasz na „takich facetów”, to nadal będziesz trafiała. Możesz co najwyżej próbować dokopać się do genezy takich wyborów, ale wiedza i tak średnio Ci pomoże…bo i tak będziesz tak wybierała. Jedyne rozwiązanie, które przychodzi mi do głowy, to znaleźć wśród tych facetów jakiegoś refleksyjnego – mającego świadomość tego problemu i chcącego pracować nad sobą, tak byście mogli „ze sobą być”, a nie „siebie mieć”. Czego Ci bardzo życzę 🙂
      A żeby nie było, że tylko się mądrzę, to powiem Ci, że jakiś czas zrobiłem dokładnie tak jak mówisz: wyznałem pewnej dziewczynie, że coś zacząłem do niej czuć, że co prawda nie potrafię dokładnie nazwać tych uczuć, ale chciałbym się z nią umawiać itp. I co? I nic. Powiedziała, że nie jest gotowa na związek, że woli byśmy zostali przyjaciółmi itp., ale też potem dawała sprzeczne względem tego sygnały świadczące o tym, że nie jestem jej obojętny (i żebym jednak za daleko nie uciekł). Innymi słowy – również nie była w stanie powiedzieć czego chce i również miała problemy z bliskością – była tak samotna i bardzo chciała bliskości, a jednocześnie tak przed nią uciekała. Mógłbym więc powiedzieć, że kobiety również uwielbiają gierki, manipulują, chcą atencji bez zaangażowania, ale prawda jest taka, że to przede wszystkim ja mam problem, że daję przyzwolenie na trwanie w krzywdzących mnie relacjach i kiepsko stawiam granice…

      Polubione przez 2 ludzi

      1. Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź 🙂 może nie odpowiada ona na wszystkie moje pytania ale na pewno na większość 🙂 nigdy nie lubiłam gierek, nie znam zasad w nich panujących i szczerze nawet nie chcę ich poznać – bo według mnie jest to stratą czasu. Wolę jasne i przejrzyste sytuacje. Nie ukrywam, że zachowania mężczyzn mnie przerażają i to w jaki sposób postępują z kobietami i odwrotnie – odnoszę wrażenie, że wszystkim priorytety się popieprzyły … światem zaczęła rządzić dupa a tak być nie powinno, bo przecież nie da się zbudować jakichkolwiek poważnych relacji na takich fundamentach.
        Czy szczerość zachowań i wysyłanych sygnałów jest taka trudna? Czy cofamy się w ewolucji? Zachowujemy się gorzej jak zwierzęta.

        Polubione przez 2 ludzi

      2. Cieszę się, że mogłem pomóc 🙂
        Ja również nigdy nie lubiłem gierek i sądzę, że na dłuższą metę to zaleta, bo brak gierek jest warunkiem budowania zdrowego związku. Problem jest jednak na początku relacji i tkwi w tym, że mężczyźni i kobiety zakochują się w różnym tempie. Niestety (dla mnie) mężczyźni zakochują się dużo szybciej. I wówczas, gdy „wysypią się” ze swoimi uczuciami, a kobieta nie zdąży się jeszcze zakochać (bo natura tak ją stworzyła, że jej to zajmuje dłużej), to jasność i przejrzystość sytuacji (jego serce na dłoni + jej niepewność) też tworzy problem. Bo w sumie co ona ma mu wówczas powiedzieć? „Poczekaj, aż się zakocham”? Albo: „Tera nie, ale się dowiaduj”? 😛

        To wszystko sprawia, że pewnie w jakimś stopniu trzeba te tańce godowe zaakceptować czy się nam podobają czy nie, ale w granicach, które nam odpowiadają, by nie ponosić zbyt dużego kosztu emocjonalnego. Tyle na dzisiaj potrafię powiedzieć, ale może kiedyś będę wiedział więcej 🙂

        Co do dzisiejszych czasów, to podoba mi się to co piszesz. Mi też nie podoba się atmosfera płytkości, gonitwy i wszystkiego na teraz… ale taki mamy klimat i tego nie zmienimy. Myślę, że to co możemy zrobić to pozostać wiernymi samym sobie i wierzyć, że jakoś trafimy na osobę, która ma podobne wartości do nas i z którą da się zbudować zdrową relację. Dodam jednak, że jestem facetem i cokolwiek bym nie zrobił, to nie wyzbędę się postrzegania kobiet również przez ich fizyczność. Jeśli kobieta mi się nie będzie podobała, to mogę się z nią zaprzyjaźnić, ale nie stworzę z nią udanego związku, bo nie będzie „moją piękną”. No taka prawda. Ale też rozumiem, że masz na myśli to, że dzisiejszy świat nie widzi NIC poza wyglądem. To rzeczywiście dramat, bo sama atrakcyjność nie jest niczyją zasługą, a czasami wręcz zachęca do lenistwa: „Skoro jestem piękna, to wystarczy, bo i tak faceci się mną interesują”. Ale wiesz? Co prawda nigdy nie byłem piękną kobietą, ale myślę, że one mogą być najbardziej samotne ze wszystkich…

        I na koniec pozwolę sobie się z Tobą nie zgodzić. Uważam, że nie cofamy się w ewolucji, a wszystkie nasze zachowania mają swoją historię – przez co wszystko można doskonale wytłumaczyć. I uważam, że nie zachowujemy się gorzej niż zwierzęta, tylko po prostu mamy uczucia, nad którymi czasami nie jesteśmy w stanie zapanować. Ale dzięki temu mamy też szansę na coś, na co zwierzęta nie mają szans – na bycie szczęśliwym 🙂

        Rozpisałem się. Z tego co słyszałem, to też zraża, więc radzę tego unikać 😛

        Polubione przez 1 osoba

        1. Po prostu bądźmy ze sobą szczerzy bez owijania w bawełnę. Komunikacja to przecież fundament każdej udanej relacji. Może i to prawda, że kobiety i mężczyźni w różnym tempie się zakochują, ale jedno jest pewne, że od samego początku są w stanie określić czy ktoś im pasuje czy nie. I tak samo jak mężczyźni to i kobiety są wzrokowcami… I jest to troszkę przerażające, że oceniamy kogoś przez pryzmat jego wyglądu. To że kobieta ma „ładną buźkę” (niestety w większości przypadków 3/4 to zasługa makijażu) a facet jest np napompowany, wcale nie oznacza, że reprezentuje sobą więcej niż widać. Odnoszę wrażenie, że potraciliśmy gdzieś na przestrzeni lat wartości bo uroda przemija i co później pozostanie? Patrzenie się bezmyślnie w ścianę? A gierki hmmm może ktoś powinien spisać zasady, bo szczerze ja się w tym totalnie nie potrafię odnaleźć.
          A wyczerpujące odpowiedzi są wskazane 🙂 tym bardziej jeśli pisze się z sensem 🙂

          Polubione przez 2 ludzi

      3. Szczerze i bez owijania w bawełnę? Ok, ale to w takim razie będę pisał wyłącznie o moich doświadczeniach i przemyśleniach:
        1. Zgadzam się z Tobą w tym, że komunikacja to fundament zdrowego związku.
        2. Mam inne doświadczenie jeśli chodzi o określanie czy obie strony są „zainteresowane” i akurat ja od zawsze miałem kłopot z jednoznaczną oceną wysyłanych w moją stronę sygnałów.
        3. Ładna buźka nie oznacza dla mnie nic więcej niż ładna buźka, ale byłbym hipokrytą gdybym powiedział, że nie ma dla mnie znaczenia.
        4. Puszczając wodze fantazji chciałbym spotkać kobietę, która mi się podoba (innym nie musi), ale oczywiście oprócz tego ma aspiracje, swoje życie, jest niezależna, potrafi być sama ze sobą, ale też ma duży zapał do wspólnego budowania związku i jest refleksyjna – przez co rozumiem umiejętność przyjęcia mojego zdania i zaakceptowania go bez negatywnej oceny mojej osoby, tak byśmy mieli wzajemne przyzwolenie na bycie sobą w byciu ze sobą, a nie by jedna osoba drugą osobę „miała” czy „posiadała” poprzez próby zawłaszczania tożsamości czy poprzez próby wymuszania zmian charakteru.
        5. Co do innego aspektu atrakcyjności to ma ona związek z namiętnością. I zgadzam się z Tobą, że związek budowany wyłącznie na atrakcyjności z czasem wypali się, bo uroda przeminie. I dlatego (kontynuując bujanie w obłokach), super byłoby tworzyć związek, w którym obie strony są świadome tego, że paliwem do pieca namiętności jest wzajemny podziw. A podziw można wzbudzać poprzez działanie i rozwijanie się, a nie stałe zaleganie w gaciach na kanapie (chociaż odpocząć też trzeba) czy wieczne poszukiwanie idealnego tuszu do rzęs (chociaż fajny kosmetyk czasem poprawia nastrój).
        6. A co do gierek, to moja rada jest taka: nie szukaj tych zasad i nie zmieniaj się. Bądź wierna sobie, bo brzmisz bardzo rozsądnie. Może ten facet, który nagle zniknął jest tego dowodem – może zorientował się, że z Tobą można na poważnie, albo w ogóle.

        Polubione przez 1 osoba

        1. 🙂 i nie mam zamiaru się zmieniać za wszelką cenę 🙂 jak również nie będę nigdy nie będę ukrywała przed kimś jaka dokładnie jestem tylko po to aby go zatrzymać. Jedni nienawidzą inni kochają za szczerość i tego będę się trzymać 🙂
          A co do wysyłanych sygnałów wychodzi na to, że ja również nie potrafię ich odczytywać 😉 może kiedyś się nauczę 🙂
          I nie mówię, że atrakcyjność nie jest ważna, bo jest ale wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach ludzie za bardzo się nią kierują a przecież po zamknięciu się w 4ch ścianach z kimś wypadałoby porozmawiać na jakiś temat 🙂
          Ostatnio przeczytałam coś co w 100% oddaje to jak moim zdaniem powinno to wyglądać 🙂 :
          „- A miłość? Czym jest dla Ciebie?
          – Zależy, na jakim etapie. Myślę jednak, że to połączenia chemii umysłów, dusz i ciał. Ktoś, kto jest dla ciebie i kumplem, i kimś, kto budzi w tobie szał zmysłów. Osoba, która cię inspiruje i o którą chcesz, i potrafisz walczyć jak lew. Krótko mówiąc: jeśli człowiek od drugiego człowieka uzależniony jest jak od heroiny, to chyba jest miłość.”
          🙂
          teraz pozostaje tylko znaleźć sposób aby taką właśnie osobę spotkać 😉 🙂

          Polubione przez 1 osoba

      4. Trochę „uzależnieniowa” ta Twoja definicja 😉 Ale dobra, nie czepiam się. W sumie, jest trochę jak z książki kucharskiej, bo można ją przekształcać w zależności od upodobań:

        – w wersji dla wygłodniałych: weź duuuuużo chemii, 2 „drobne” umysły (albo takie jakie lubisz), 2 mocno wygłodniałe ciała i dla smaku: 2 hulaszcze dusze. Zmieszaj mikserem ustawionym na najwyższe obroty. Najlepiej spożywaj od razu po przyrządzeniu, bo z czasem potrawa traci aromat. Nie nadaje się do mrożenia. 😛

        Albo w wersji dla smakoszy: weź chemii według uznania, 2 „dojrzałe” umysły, 2 lekko przechodzone dusze i dodaj takie ciała, jakie Ci akurat pasują. Ucieraj powoli, aż do uzyskania gładkiej masy. Spożywaj jak Ci się podoba. 😛

        Polubione przez 1 osoba

        1. Dobra zdecydowanie podoba mi się przepis dla smakoszy 🙂 i bardzo dobrze to ująłeś i nie wydaje mi się aby można byłoby to czymkolwiek przebić.
          I nie zgadzam się, że moja definicja jest „uzależnieniowa” 😛 po prostu ważne aby znaleźć kogoś z kim ma się coś wspólnego ale chyba się ze mną zgodzisz, że nie można spędzać z kimś 100% swojego czasu bo: po 1sze szybko kimś można się znudzić, po 2gie wyzbycie się całkowicie swojego czasu wolnego zmienia człowieka niekoniecznie na dobre, i ostatnie po 3cie każdy musi mieć czas na swoje pasje i na zachowanie świeżości umysłu 🙂 no i najważniejsze trzeba mieć czas aby zatęsknić za tą drugą osobą.

          A jeśli chodzi o odczytywanie przez Ciebie sygnałów dobrze odczytujesz 🙂 miło mi się czyta twoje odpowiedzi i stwierdzenia bo piszesz z sensem i nie jest to jakiś tam bełkot gdzie trzeba się doszukiwać drugiego dna 🙂

          Polubione przez 1 osoba

        2. Przepraszam za bark odpowiedzi z mojej strony z jakiegoś głupiego powodu jak dostaję powiadomienia o komentarzu od Ciebie dostaję również powiadomienia o pozostałych w jednej wiadomości – a uwierz mi, że aż tak czasami bystra nie jestem 😉 w odszukiwaniu tego i szczerze wydawało mi się, że nie odpisujesz już 😦 więc postanowiłam sprawdzić i przejrzałam na nowo wszystkie komentarze 🙂 i jakże miło się zaskoczyłam, że jednak piszesz 🙂
          Zdaję sobie sprawę, że wszyscy to czytają 🙂 i niech czytają 🙂
          Jestem ciekawa jak miała by wyglądać wymiana maili na forum 🙂 chyba, aż tak dobrymi szyframi nie potrafimy operować – no chyba, że się mylę 😉

          Polubienie

      5. Oczywiście, że zgodzę się z Twoją argumentacją. Twoje uwagi świetnie zbalansowały fragment o heroinie. 🙂 Również myślę, że „haj” i motyle w brzuchu to super sprawa, ale to właśnie danie sobie tego czasu by zatęsknić może ostatecznie decydować o trwałości związku.

        I bardzo się cieszę, że mój przepis dla smakoszy Ci odpowiada 🙂

        A już najbardziej się cieszę z mojego wielkiego sukcesu w odczytywaniu sygnałów 😛

        Pomyślałem, że wyślę Ci 2 sygnały zwrotne. Ale żebyś nie miała tak łatwo, to dodałem jeden, który jest podpuchą 😛
        1. Podoba mi się Twój sposób myślenia i fajnie mi się z Tobą pisze. Chciałbym Cię lepiej poznać.
        2. Stirlitz pozostawił w Rosji żonę, ale pisuje do niej listy. Na wszelki wypadek pisze lewą ręką i po francusku. Na wszelki wypadek ich nie wysyła.
        3. Wiesz, mam nieodparte wrażenie, że ktoś jeszcze czyta to co piszemy 😉 Pomyślałem, że może przesłałbym Ci mój adres mailowy, żeby było bardziej kameralnie. Co Ty na to?

        Polubione przez 1 osoba

      6. Zapewne miałaś powód, żeby mi nic nie odpisać, ale zrobiło mi się przykro. Fajnie mi się z Tobą rozmawiało, więc nie rozumiem czemu mnie olałaś zaraz po tym jak „dałaś sygnał”. Kłóci mi się to z tym o czym pisałaś wcześniej: szczerością, klarownością, komunikacją.

        Polubienie

      7. Nieco to zagmatwane, ale dziękuję za wyjaśnienie. Miło mi, że ostatecznie znalazłaś moją wiadomość i napisałaś.

        Co do wymiany maili, to sprawa jest niezwykle prosta. Zrobimy to w pełnej dyskrecji 😛
        Wpiszę w wiadomości na forum mój (tymczasowy) adres mailowy i na niego napiszesz, a więc nie musisz ujawniać swojego maila publicznie. Może być?

        Polubienie

        1. całkiem nie zły pomysł 🙂
          ale co z tą rzeszą fanek, które będą do ciebie wypisywały? 😉 jak sobie poradzisz z nimi i jak w tym natłoku maili odnajdziesz mojego? 🙂

          Polubienie

      8. hahahaha Z rzeszą fanek? Naprawdę nie sądzę 🙂
        Przede wszystkim żadna normalna dziewczyna nie uwierzy, że piszemy to wszystko naprawdę, tylko że to jest ustawione 🙂 A pozostałe wolą gierki, więc też nie jestem dla nich targetem 😉 Wychodzi więc na to, że będziesz jedyną „ofiarą” naszej rozmowy 😉
        No, ale żebyś czuła się ”bezpieczna”, to ustalmy tajne hasło, które możesz podać w tytule maila. Będę wówczas wiedział, że to Ty 😉 Niech hasłem będzie: „Lubię placki ziemniaczane z cukrem” 😛 Pasi?

        Polubienie

      9. „mężczyźni zakochują się dużo szybciej.” Ja bym raczej powiedziała, że kobiety.

        PS Mam nadzieję, że znajomość z Olą idzie dobrym torem 🙂 Aż miło było czytać tą Waszą wymianę zdań na forum.

        Polubienie

      10. To że, mężczyźni zakochują się szybciej, to nie tylko moje osobiste doświadczenie. Jakiś czas temu oglądałem program naukowy i to jest potwierdzone badaniami. Chodzi o to, że kobieta potrzebuje ocenić mężczyznę w wielu różnych sytuacjach i pod różnymi względami, zanim okaże się „dobrym partnerem na życie” i taka ocena zajmuje trochę czasu. Tym niemniej jeśli mężczyzna podchodzi do tematu „mniej naukowo” czyli na przykład w ogóle nie szukając miłości, to potrafię sobie wyobrazić, że kobieta może być szybsza.

        Jeśli chodzi o znajomość z Olą, to rzeczywistość i forum rządzą się nieco innymi prawami, ale jest szczerze i autentycznie.

        Polubienie

    2. A czy ty myślisz, że gdyby facet powiedział, że chce tylko sobie ulżyć to by faktycznie sobie ulżył? Nie, zostałby od chama wyzwany. Dlatego robi podchody, stara się bo tego chce większość kobiet. Ona to widzi i mu daje. On dostaje to co chciał i nara… I wielkie zdziwienie potem, że się nie odzywa.

      Polubione przez 1 osoba

      1. No ale sęk w tym, że nic takiego nie otrzymał, bo nie z tego typu kobiet jestem. A poza tym sam nie napierał. Najwidoczniej z innej epoki jestem jak nie oddaję się komuś od razu. Jak pisałam wyżej na dupie trwałej relacji nie da się zbudować – oczywiście moim skromnym zdaniem.

        Polubione przez 2 ludzi

  19. Hmmmmm ….. a ja się zastanawiam, czy bez konfrontacji z kobietą nie możecie stać się mężczyznami? Czy nie możecie dokonywać samorozwoju w oderwaniu od niej? Podobne pytanie można skierować do kobiet. Chodzi o to, że wg mnie nie można postrzegać siebie i rozwijać siebie w sytuacji zależności. W sytuacji spotkania i dialogu (nie tylko z płcią przeciwną) – owszem. Ale żeby one mogły się odbyć musimy mieć już jakiś fundament w sobie.

    Polubione przez 2 ludzi

  20. cały ten problem na lini babki-faceci, świetne opisuje Chimamanda Ngozi Adichie w swojim TED Talk’u, i chyba ten cytat ładnie podkreśla fundament probelmu i skąd się to wszystko wywodzi (zresztą użyła go też beyonce):
    „We teach girls to shrink themselves
    To make themselves smaller
    We say to girls,
    „You can have ambition
    But not too much
    You should aim to be successful
    But not too successful
    Otherwise you will threaten the man.”
    Because I am female
    I am expected to aspire to marriage
    I am expected to make my life choices
    Always keeping in mind that
    Marriage is the most important
    Now marriage can be a source of
    Joy and love and mutual support
    But why do we teach girls to aspire to marriage
    And we don’t teach boys the same?
    We raise girls to see each other as competitors
    Not for jobs or for accomplishments
    Which I think can be a good thing
    But for the attention of men
    We teach girls that they cannot be sexual beings
    In the way that boys are”

    ale to tylko czubek góry lodowej, w naszym pojebanym świecie lajków i swipe’ów w którym każdy szuka księcia/księżniczki z bajki ale jak najmniejszym kosztem, świata w którym bardziej liczy się to jakiej firmy masz koszule niż to jakim jesteś człowiekiem, tak jak piszesz najpierw musisz być szczęsliwy sam ze sobą, bez tego żaden związek nie da Ci szczęścia bo będziesz wylewac frustracje na drugą osobę. nikt nie jest idealny, musisz zrozumieć siebie i akceptowac siebie i mieć w dupie to co wpychają Ci do głowy w filmach i reklamach. łatwo powiedzieć ciężej zrobić.

    Polubione przez 1 osoba

  21. Witaj!

    Nie wiem gdzie ja się „uchowałam” że ja Cię nie znałam wcześniej, w sensie Twojego bloga 😀

    Ale dzisiaj dzięki mojej przyjaciółce dotarłam tu do Ciebie i zostaje. „Zdobyłeś mnie” tym tekstem 😉 najprawdziwsza prawda.

    Pod koniec dodałabym jeszcze, że wielką sztuką dla kobiety jest znaleźć takiego kogoś w dzisiejszym świecie, wśród dzisiejszych „mężczyzn” w rurkach z torbą na ramieniu 😉

    Ale mnie się udało, bang! 😀

    Pozdrawiam 😉

    Polubione przez 1 osoba

  22. Kluczem do sukcesu jest odnaleźć szczęście w swoich działaniach a nie czerpać je od innych. Wtedy stworzymy szczęśliwe związki w których dajemy, a nie bierzemy. Jeśli chodzi o stawanie się męzczyzną to z jednej strony nie da się oszukać czasu , bo to płynące lata dają doświadczenie i mądrość życiową. Z drugiej strony bycie odważnym, męskim, właściwie nastawionym do kobiet mężczyzną to umiejętności który można się nauczyć poprzez naśladowanie i tutaj autorytetem powinien być ojciec. Niestety często ojcowie sami mają z tym problem. Jeśli ktoś ma ojca „naturala” (autor bloga zapewne wie o czy mówimy) to trafił bardzo szczęśliwie i ma od kogo brać wzorce.Nie wszystko będą dobre, ale przynajmniej nie będzie słaby, niepewny siebie i nieśmiały. A takich mężczyzn mamy zdecydowanie za dużo.Choć to nie ich wina…. Kobiety w wychowaniu chłopców mają dobre intencje ale chłopcy potrzebuję takżemęskiej ręki.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Zgadzam się, płytkie. Na bank świetnie czyta się to ludziom, którzy właśnie „poszukują” „dając dupy” lub „zaliczając”, ale dla mnie – 39latka w dłuuugim bardzo szczęśliwym związku z kobietą mojego życia, która fascynuje mnie każdego dnia tak emocjonalnie jak i fizycznie – jest nieco pustawy… Niestety w dzisiejszej dobie, nazwijmy ją „dobie Internetu” taki tekst będzie często przeczytany bez późniejszej refleksji, a że jest napisany w fajnym stylu (za to wielki szacunek, Panie Piotrze, zazdroszczę), niestety może być odbierany jako wyznacznik życia, jak jakąś mantrę. A nie powinien, bo jest jak bułka z fastfooda – dobrze wygląda, fajnie smakuje, ale w środku shit. Ale wielu ją wpierdala, bo dobrze się „na mieście” pojawić ze smartfonem w łapie, z modną brodą i z pięknym drogim szalikiem handmade pod szyją…

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.