Anna:

Coś o mnie: studiuję prawo, mam 22 lata, jestem podobno ładna i pochodzę z dobrego domu. Nigdy w życiu nie myślałam, że będę stała przed takim wyborem, ale życie wiele rzeczy weryfikuje.

 Pomijając szczegóły. W wakacje pracowałam w kancelarii na stażu. Poznałam pewnego klienta. To biznesmen, poprosił o taki biznesowy lunch, bo ma dla mnie propozycję. Byłam niepewna, ale w końcu poszłam na to spotkanie.

Zaproponował mi abym była jego, nie cierpię tego określenia, bo źle się kojarzy: „dziewczyną do towarzystwa”. On nie użył tego zwrotu, ale tak to można określić. Na wstępie zaznaczył, że absolutnie nie chodzi o seks, czy też seks oralny, a  o inteligentną rozmowę, towarzystwo. W zamian mam możliwość poznawać ludzi, zwiedzić trochę świata, dostawać prezenty, ubrania.

Nie dopytywałam się już jak on sobie to wyobraża, bo kopara mi opadła.

Kiedyś byłam pewna, że zawsze powiem NIE w takiej sytuacji, ale teraz… Rodzice dają mi pieniądze na pokój i skromne jedzenie. Nic więcej. Meczy już mnie ta bieda, stare ciuchy ciągłe szarpanie się z każdą złotówką. Jednak jeśli się zgodzę, czy będę miała do siebie szacunek? Gdybym studiowała inny kierunek mogłabym pracować w weekendy, ale boję się że przez taką prace zawale studia.

Pieniądze, które zarobię w wakacje idą na książki. Gdyby od tego czy się zgodzę zależało moje być czy nie być, gdybym nie miała na jedzenie, ale ja to zrobię bo nie mam pieniędzy na kurs angielskiego, kawę na mieście czy od czasu do czasu nowy ciuch. 

Studiuje z ludźmi którzy mają bogatych rodziców, ja przy nich czuje się szaro i niepewnie. Nawet go lubię, chociaż wiem, że ma żonę i dziecko. Wygląda na takiego, co nic nie zrobi bez mojej zgody, jest kulturalny. Dostałam propozycje weekendu za granicą z okazji urodzin jego kolegi. Na wyjeździe byłoby jego dwóch kolegów, ja i jakaś dziewczyna,

Już sama nie wiem, na przemian kategorycznie to odrzucam, a chwile później myślę sobie że co mi szkodzi wiem że wiele dziewczyn nie zastawnawiałoby się nad taką propozycją. Żyć przez najbliższe dobrych kilka lat w takiej frustrującej biedzie (wiem że kiedyś jako będę zarabiać dobrze, ale to jeszcze tyyyyyle czasu) czy się sprzedać, zwłaszcza że ja tego człowieka nie znam przecież, a już na pewno tych jego kolegów.

Uśmiechać się sztucznie i pożyć? Czy żyć wolno, ale nic w życiu nie zobaczyć przez dobrych kilka lat?

Może Ty mi podpowiesz jak mam wyjść z tej sytuacji.”

 xxx

Pierwszą moją myślą było: „Nie rób tego dziewczyno”.

Wróć. Kłamałem. 

Pierwsza moja myśl była nieco inna. To było: „Do chuja wafla, czy cię pojebało?” A dopiero później było właśnie wcześniejsze: „Nie rób tego, dziewczyno!!!” Bo, prędzej czy później, będziesz żałować.

Janusz Głowacki napisał kiedyś: Nie ufaj swoim pierwszym reakcjom, mogą być uczciwe. Więc chwilę później dopadły mnie wątpliwości, czy aby na pewno mam rację.

Bo z emocjami jest często tak, że nie pomagają nam w ocenie sytuacji, a wręcz przeciwnie. To tak jak z tym sławnym dylematem wagonika: Pięciu robotników naprawia tory. Za chwilę przejedzie ich dajmy na to tramwaj. Motorniczy nie ma szans, aby zahamować. Chyba, że przestawisz zwrotnicę i w ten sposób skierujesz tramwaj na drugi tor, gdzie jest jeden robotnik. Co zrobisz?

Większość osób odpowiada, kierując się rozumem. W sensie, zastanawia się chwilę i decyduje się przestawić dźwignię. Ratuje pięć osób, poświęca jedną.

A teraz mamy tę sytuację w innym wariancie. Znowu jedzie tramwaj, znowu nie ma szansy zahamować, znowu na torach stoi pięć osób. Obok ciebie stoi wielki facet. Jeśli go pchniesz na tory, zginie, ale ocalisz tych pięciu. Co robisz?

W tym przypadku większość osób nie jest w stanie podjąć decyzji. Przeszkadzają im emocje. Mimo, że tak naprawdę w jednym i drugim przypadku poświęcasz jedną osobę, aby uratować pięć.

Jeszcze inny przykład. Jest wojna, ludzie ukrywają się w stodole, we wsi jest wojsko. Małe dziecko zaczyna płakać. Matka zatyka mu usta. Dziecko dalej płacze, zaczyna się dusić. Płacz usłyszą  za chwilę żołnierze i zabiją wszystkich.  Co powinna w tej sytuacji zrobić matka? Pozwolić dziecku płakać, czy dalej zasłaniać mu usta?

Ten dylemat wymyślił neuropsycholog z Harvardu Joshua Greene. Jaką decyzję należy podjąć?

Nie wiem. To jakiś, kurwa, koszmar.

Ale w życiu jest często tak, że szykujemy się na jakieś różne, wymyślone w naszych głowach scenariusze, a później jesteśmy zaskakiwani przez sytuację, o której nigdy nie myśleliśmy. Życie składa się zazwyczaj nie z czerni i bieli, tylko z odcieni szarości. A kilka sekund w życiu może zdecydować o tym, że z uczciwego człowieka zrobi się szuja, z normalnej kobiety dziwka, a z fajnego faceta kawał złamasa. I coś jest w stwierdzeniu, że wiele osób umiera jako uczciwi ludzie, bo ominęła ich odpowiednio zła propozycja.

Dlaczego podejmujemy takie, a nie inne, decyzje?

Żyjemy etapami. I w każdym z tych etapów mamy inne potrzeby.  Przypomina to grę komputerową. Niektórzy zostają na początku, inni chcą pójść nieco dalej.

W psychologii (choćby w tzw. piramidzie Maslova, której twórca jest słynny również z tego, że umarł w trakcie joggingu, co pokazuje, że nawet zdrowe nawyki mogą nas zabić) potrzeby człowieka dzieli się na dwa rodzaje. Deficiency – niższego rzędu, czyli fizjologiczne. Jeść, spać. Dla mnie jest tu również seks, bo seks jest potrzebą fizjologiczną. Jak mycie zębów, tylko szczoteczka jest nieco inna.

I druga grupa: metapotrzeby – czyli potrzeby wyższego rzędu. Bezpieczeństwo. Miłość i przyjaźń. Uznanie otoczenia. Samorealizacja.

Jak to działa?

Level 1. Znajdź miejsce do spania i coś do michy

Jest takie powiedzenie: „Syty głodnego nie zrozumie”. I jest w nim dużo prawdy, skoro nawet w Biblii jest napisane, że Trzej Królowie przynieśli Dzieciątku Jezus mirrę, która jest opiatem, kadzidło, które odurza, i złoto, za które można kupić wszystko.

To nie moje. To profesor Vetulani.  Ale wniosek z tego jest prosty: bez hajsu i czegoś na poprawę humoru, ciężko jest na tym świecie.

Obiecano nam, że będziemy wolni. A kiedy dorastamy okazuje się, że żeby być wolnym i niezależnym trzeba mieć pieniądze.

I co? I chuj.

Bo możesz długo opowiadać o rozwoju duchowym, ale jak nie masz kasy to wszystkie twoje ruchy krążą wokół mamony. I strasznie ciężko jest widzieć, że inni mają, a ty nie. Że innych stać, a ciebie nie. To rodzi gorycz. To rodzi najbardziej polskie słowo: żółć.

Kiedy byłem na studiach, to zanim nauczyłem się robić makarony, co bardzo poprawiło moje możliwości zdejmowania majtek z kobiet, żarłem tanie mrożonki. A moim daniem popisowym, gdy chciałem sobie zrobić kolacje w wersji exclusive, było spaghetti z sosem Łowicz ze słoika, zmieszanym z kawałkami podsmażanej kiełby, posypane żółtym serem i popijane piwem Warka Strong. To jest smak moich studiów, i to tak gdzieś do trzeciego roku.

Co zrobiłbym, gdyby przyszła do mnie wtedy miła, zamożna, 30-kilkuletnia kobieta i powiedziała: „Hej Czarny, chciałabym od ciebie trochę seksu. I seksu oralnego”. A później rano znajdowałbym na poduszce zegarek, garnitur i  kosmetyki Hermesa. Co bym zrobił? Odpowiedź brzmi: nie wiem. I już się nie dowiem.  

Obecnie mam pewną nadwyżkę finansową w stosunku do potrzeb, mogę więc próbować żyć nieco inaczej niż pozostali ludzie. Czy jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację, kiedy młoda dziewczyna wchodzi do centrum handlowego i chciałaby wejść do każdego sklepu, kupić wszystko, łącznie z tapetami, a tu jak się zepnie to ją stać, owszem, ale na kawę w sieciówce? Tak, jestem. Czy jestem w stanie ją zrozumieć? Nie. Bo jestem na innym etapie.

Level 2. Miłość i przyjaźń

Prokrastynując (znaczy się odwlekając) pisanie tego tekstu, czytałem ostatnie słowa wypowiadane przez ludzi na łożu śmierci.

Tak, owszem, mogłem sobie znaleźć inne zajęcie, ale firan do prania w domu nie mam, mam drewniane żaluzje, a czyścić mi się ich nie chciało.

Jack Daniels zakończył swoje życie słowami: “One last drink, please.” Całkiem nieźle, jeśli ktoś by mnie pytał o zdanie.

Humphrey Bogart stwierdził, że nigdy nie powinien przerzucać się z whisky na martini. Zgadzam się z nim. To był błąd. Bob Marley przed śmiercią powiedział: “Money can’t buy life.”, co było rozwinięciem jego tezy, że pieniądze to liczby, a liczby są nieskończone. Jeśli więc potrzebujesz pieniędzy do szczęścia, będziesz szukać go bez końca. I to też prawda.

Wolność jest w naszych głowach, a nie w naszych portfelach. Tylko nie każdy potrafi stawić jej czoła. Nie każdy chce żyć ze świadomością, że świat jest wielki i otwarty.  Bo jest po prostu na levelu numer 1.

Wreszcie, aktor John Wayne (skurczybyk, przy którym Bruce Willis w Szklanej Pułapce był niczym mały, puchaty kotek), leżąc na łożu śmierci powiedział do swojej żony: „Oczywiście, że wiem kim jesteś. Jesteś moją dziewczyną. Kocham cię.”

Of course I know who you are. You’re my girl. I love you.”

Bo kiedy hajs się zgadza, kiedy masz dach nad głową, jesteś zdrowy, nie jesteś Tutsi ani Hutu, jest pełna bateria w telefonie i dostęp do wifi, chcesz czegoś więcej. Prostych tematów. Jest trzech kumpli. Flaszka wódki i konserwa. Albo tatar. Plus korniszony. Chcesz rozmawiać o tym, co cię rusza i co ci rozdziera duszę. Chcesz mówić o swoich pragnieniach oraz o swoich obawach.

Jak to ładnie śpiewał Maleńczuk z Waglewskim 

Siedzieliśmy do rana

A jego ukochana

donosiła ciągle nowy zestaw win.

Przegadaliśmy nockę,

Obrobiliśmy trochę

innym tyły tak by spłacić dług.”

Rodzi się potrzeba intymności. Bliskości. Czy to przyjaźni czy to miłości. 

Kobiety? Kobiety na tym etapie nie chcą już tylko seksu. Nie chcą tylko klęczeć. Nie chcą tylko rozkładać uda. Chcą namiętności, czułości, emocji, a seks jest tutaj jedynie dodatkiem.

Uwaga, wypowiem obrazoburczą tezę. Gotowi? Mężczyzn to też dotyczy! Mężczyźni nie szukają tylko szybkiego dymania. Oczywiście, na tym etapie. 

Level 3. Uznanie otoczenia.

Rozmawiałem jakiś czas temu ze swoim dobrym kumplem, który opowiadał mi, że czuje się nieco rozczarowany, bo niby uszył sobie smoking, ale używa go tylko raz na miesiąc.

Zadzwonił jednak kilka dni temu  wyraźnie zadowolony, że był na  dużym raucie, gdzie doświadczony bywalec wysłuchał jego dylematu, pokiwał ze współczuciem głową i powiedział: „Tomaszu (bo mój kumpel ma Tomasz na imię, jak ktoś jeszcze się nie domyślił), jeszcze dwa lata i będziesz z niego korzystał znacznie częściej. Spójrz dookoła.” Kolega spojrzał, zobaczył tłum ludzi, z których większość znał. 

– Już jesteś w klubie.

I kolega z ulgą odetchnął, bo ta sprawa ze smokingiem jak widać go dręczyła, a jest na etapie szukania uznania otoczenia. I znam kilka osób, które kupują sobie ubrania, aby spodobać się innym, spędzają wakacje w takich miejscach, jak ich znajomi, bo są to modne miejsca, biorą w leasing samochody takie, jak wypada, aby tylko pokazać, że są w tej samej grupie. Albo w grupie wyżej niż inni.  

Żal, smutek i gumiaki?

Kiedyś się też z tego śmiałem. Dziś już nie.

Dlczego się już nie śmieję? A dlaczego do chuja wafla ja piszę jak nie dla czasami taniego a czasami drogiego poklasku? Dlaczego się tworzy, jeśli nie po to aby poruszać ludzkie głowy, serca i kobiece uda?

Ludzie chcą być jakoś zapamiętani. Nie każdy może mieć swoją ulicę. Nie każdy może mieć jebany pomnik. Nie o każdym uczyć się będzie w szkole. Ale możemy starać się aby nasze życie miało jakieś znaczenie. Możemy być dumni z tego co robimy. 

Level 4. Samorealizacja

W dzisiejszych czasach wiele osób ma pierdolca na punkcie samorozwoju, bo im Mateusz Grzesiak z Kołczem Majkiem coś tam obiecali.  

Z tym całym samorozwojem warto jednak pamiętać, że na samym końcu to jest takie… hmmm, hobby. Coś, co sprawia, że jest się zajętym przez moment. Coś, o czym możesz pogadać ze znajomymi, którzy lubią to samo, co ty.  

I owszem, dla mnie teraz bardzo ważną rzeczą w życiu jest spełnianie własnego potencjału, rozwijanie się. I pracuję właściwie na dwóch etatach i nie mam czasu na wiele rzeczy. Gdy piszę książkę, to wstaję o piątej rano, a później idę do pracy. Piszę przez całe weekendy, piszę przez cały urlop. Ponoszę konsekwencje swojego trybu życia i te konsekwencje są różne. Moje życie społeczne nie jest przebogate. Mam nawet przyjaciół, którzy mówią, że oni by tak zupełnie nie potrafili i chyba nie chcieli. Ale to są moje wybory. Wstaję rano, robię rzeczy, które lubię i robię je przez cały dzień. To daje mi szczęście.

Ludzie już nie chcą poznawać kogoś

Te etapy mają swoje konsekwencje.  

Czy osoba, która ma niezaspokojone potrzeby fizjologiczne może być z osobą, która chce się samorealizować? Czy osoba, która jest na etapie potrzeby miłości i przyjaźni może być z kimś, kto pragnie przede wszystkim uznania otoczenia? Ludzie nie wiedzą, czego chce osoba, z którą się spotykają.

Z bardzo prostej przyczyny.

Przeczytałem niedawno – i zgadzam się z tym w pełni – że na dzisiejszych randkach ludzie nie chcą poznawać drugiej osoby. Szukają w niej jedynie podobieństw do siebie. Tych samych cech. Tak naprawdę szukają swojej kopii, bo chcą się właściwie zakochać w samym sobie.

Dzisiaj kobieta czuje się bezpiecznie z pełnym kontem a nie mężczyzną. A żyjemy w czasach egotycznych. Partner jest zazwyczaj po coś. Bo podbija pozycje społeczna., bo potrzebujesz seksu, bo jest wygodniej. W schodzenie głębiej mało kto się bawi. Ludzie są na to za bardzo skupieni na sobie. 

Nie ma lepszej lub gorszej drogi

Z tymi levelami to jest tak, że wybór należy do ciebie. Wszystkie są dobre. Bo nie ma lepszej i gorszej drogi życiowej. Jest nasza.

Widzisz Anka, idąc z tym facetem do łóżka nie skrzywdzisz pewnie nikogo (jego małżeństwo już i tak nie istnieje). Nie zrobisz niczego nielegalnego. Miliony kobiet przed tobą i miliony po tobie będą robić to samo, czyli dupą podnosić swoją pozycję społeczną. I nigdy nie będziemy młodsi niż w tym momencie, a życie ucieka tak szybko. Za 100 lat wszyscy wy, którzy to czytacie i ja, który to piszę, będziemy martwi.

W tym wszystkim warto, natomiast, pamiętać o jednym. Żyjemy dwoma życiami. Tym, które widzą inni. I tym, w którym jesteśmy sami. Jedni ludzie boją się wysokości, inni boją się samotności, są też tacy, którzy boją się węży, czy pająków, lecz najbardziej boimy się siebie. W jednym i drugim życiu kłamiemy. Ale sobie bardziej. Żyjemy iluzjami, które mają nas przekonać, że jesteśmy lepsi niż w rzeczywistości.

Piszesz, że bycie dziewczyną do towarzystwa źle się kojarzy. Ale właśnie tym masz być.  Masz oddawać swój czas za pieniądze. Po prostu powypinasz trochę tyłek w stringach za ubrania, podróże i pieniądze.

Lecz nie uciekaj przed rzeczywistością.

Nie mów więc: „Umówię się z kimś, a on da mi za to pieniądze.”

Mów: „Będę dziwką, dam dupy za kasę.”

Jesteś w stanie z tym żyć? 

353829287_4e72121252_o

Photo by dollen/CC Flickr.com

Inspiracje: Mózg i błazen. Rozmowa z Jerzym Vetulanim. Wydawnictwo: Czarne.  

Problem wagonika został wprowadzony przez Philippę Foot. Występuje w wielu wariantach. Opisany wyżej pochodzi od Vetulaniego.  

 

94 uwagi do wpisu “Za ile się sprzedasz?

  1. Jak to ktoś kiedyś brutalnie opisał. „Rozwarcie jest wprost proporcjonalne do grubości portfela.”. Takie czasy? Może. Uogólniam? Tak.

    Polubienie

    1. A możesz wskazać czasy w historii nowożytnej, gdy nie było tak, że bogaty z łatwością „brał co chciał” a biedny musiał „rozkochać”? Co to znaczy, „takie czasy”? Kopciuszek poleciała na wyjątkową inteligencję księcia czy na jego zamek? A?

      Polubienie

    2. „Rozwarcie jest wprost proporcjonalne do grubości portfela.”

      ciekawe jak ogromna ta grubość ma być żeby zadziałało . Bo to nie takie proste. Nie wiem czy pisał o tym akurat Czarny (mam wrażenie że chyba on) – że jest zupełnie pokaźna grupa prawników, lekarzy itd, którzy może nie są liderami żurnala mód ale też nie patrzy się na nich ze wstrętem, są jak to się mówi dowcipni, inteligentni, z dystansem do siebie, i – nawiązując do tematu – zarabiają na lekko 5 średnich krajowych- a przyjaźnią się i to przewlekle, z wewnętrzną powierzchnią na ogół prawej dłoni. Nie dlatego że lubią. Nie mają wyboru. Wiem, bo sam do nich należę ;-)) (ostatni miesiąc: 23 tysiące brutto, 180 cm, 80 kg wagi, humor doceniany przez kobiety, podobno inteligencja, zainteresowania, „jakaś” osobowość i tak dalej -od lat żadna na mnie nawet nie spojrzała)

      Polubienie

      1. >Może jesteś zbyt idealny?

        na pewno nie ;-))
        Ale faktem jest że moja historia wywołuje zdziwienie u innych. Kobiet – także, może zwłaszcza. Owszem, nie jestem typem fightera i zapewne często jestem wręcz zaprzeczeniem faceta alfa, ale jednak: jakieś zasoby posiadam. Wygląda to tak jakbym sam ochoczo ładował się od pierwszych minut do friendzone, i okazuje się że nie spotkałem dotychczas kobiety, która by ten proces miała ochotę przerwać – niezależnie od tych zasobów właśnie. Wiem, że problem nie dotyczy tylko mnie. To jest cała grupa takich facetów, za którymi w ostatecznym rozrachunku przez dziesięciolecia snuje się opinia- „no tak, jest sam, cóż, widocznie ma tak napompowane ego, że żadna nie była wystarczająco dobra”. Okrutna prawda jest inna: „żadna nie chciała”. Nigdy. Pomimo „bycia ciekawym”, pomimo pasji, spacerów pod gwiazdami, rozmów, przekomarzań, uśmiechów, wina, żartów, ciekawych opowieści, a to wszystko podane w sosie ponadprzeciętnych możliwości finansowych….Powtarzam: takich nas jest legion, chodzących samotnie po świecie.

        Polubienie

      2. Powiedz mi, proszę, gdzie takich szukać. I totalnie nie mówię o grubości Twojego portfela (to pewnie zabrzmi fałszywie, ale średnio mnie obchodzi to, czy dostanę kolię z brylantów czy zwykły kamyk na rzemyku). Gdzie szukać takich fajnych, normalnych facetów Tego, czy facet jest warty coś więcej po twarzy przecież nie widać. Cały problem ujawnia się po czasie, kiedy kobieta zdąży się zaangażować. Ja, jak dotąd trafiałam (albo pozwalałam trafiać) na zwykłych palantów. Ostatni np. doszedł do wniosku, że się wypalił na pół roku przed ślubem. Po związku trwającym niecałe 3 lata. Szok, niedowierzanie, szaleństwo. Ok, miał prawo. Gdzie są ci normalni, ‚ludzcy’, inteligentni i wrażliwi mężczyźni?

        Polubienie

      3. BLF, po prostu za bardzo się starasz, nie, wróć, nie nadajesz się. Gdybyś był taki jak się opisujesz, to dawno spotkałbyś kobietę swych marzeń. Nie jestem lekarzem, zarabiam średnią krajową, żyję w dużym mieście i każdego dnia poznaję jakąś kobietę, a mordę mam przeciętną. Tylko, że tu trzeba umieć rozmawiać z kobietami, a tego nie nauczy Cię nawet 10 autorów ala pokolenie meble bodzio.

        Polubienie

      4. do powyższych komentarzy:
        1. oczywiście że dwa światy, mam świadomość że muszę mieć mnóstwo usterek skoro żadna mnie nie chce. Ja tylko pisałem które z potocznie uznawanych za działające elementów: NIE DZIAŁAJĄ! Ja wiem że mam dziesiątki wad. To co chcę napisać to że nie działa kasa (a jeśli działa, to rozumiem że w naprawdę już rzadkich przejawach typu 50, czy 100 tys miesięcznie), nie działa inteligencja (IQ 148), nie działa poczucie humoru, nie działają dość fajne wg oceny innych pasje. Bo te 4 elementy mam. Jak widać, wystarczają inne wady, by te podobno zalety nie miały znaczenia. Aha mam jeszcze wadę główną: jestem wierny i dotrzymuję słowa. Wiem że to obrzydza do szczętu.
        \

        Polubienie

      5. @Karolina pyta:
        > Gdzie są ci normalni, ‚ludzcy’, inteligentni i wrażliwi mężczyźni?

        przemykają w równie nieskutecznym poszukiwaniu normalnych, ludzkich, inteligentnych i wrażliwych kobiet…..

        Polubienie

      6. „To, co zwiemy różą, pod inna nazwą tak samo będzie pachniało”. Prostytucja to prostytucja. To że ty będziesz udawała że jest inaczej nie zmieni tego faktu.
        To kim jesteś nie zależy od tego z jakiego domu pochodzisz, lecz od tego co robisz.
        Przykład: ty dajesz facetowi/facetom d*py, on/oni tobie pieniądze, biżuterię, flaszkę, stanowisko/awans, itp.

        Polubienie

    1. > W końcu każdy się sprzedaje – swój czas…

      no właśnie. W sumie nie rozumiem tego biadolenia i przykładania kryteriów moralności do zarabiania. Owszem, może bez przeginki: wykluczmy zabójstwa za pieniądze, uprowadzenia za pieniądze. Ale seks albo i zwykłe towarzyszenie za pieniądze? (ad vocem: wierzę że może istnieć układ w którym facet nie oczekuje seksu, a gotów płacić jest dobre pieniądze za to by móc się do kogoś czasem odezwać. Believe me: znam smak samotności).
      Jako lekarz wkładam (w rękawiczce, fakt) ludziom palec do dupy i uwierzcie mi, to nie jest ekscytujące zajęcie. Sprzedajemy się robiąc doprawdy dziwne rzeczy. Towarzyszenie komuś za pieniądze (już doprawdy drugoplanowe, czy seks w pakiecie, czy nie) nie wydaje się tu ani szczególnie egzotyczną, ani szczególnie niemoralną czynnością zarobkową.

      Polubione przez 1 osoba

      1. „Towarzyszenie komuś za pieniądze (już doprawdy drugoplanowe, czy seks w pakiecie, czy nie) nie wydaje się tu ani szczególnie egzotyczną, ani szczególnie niemoralną czynnością zarobkową.”
        Ciekawą musisz wyznawać definicję moralności. Seks dla hajsu spoko, ale uprowadzenia za hajs to już nie. Nie, ponieważ… ? Ciekawie sobie dzielisz co jest moralne, a co moralne nie jest.

        Polubienie

      2. „Ciekawą musisz wyznawać definicję moralności. Seks dla hajsu spoko, ale uprowadzenia za hajs to już nie. Nie, ponieważ… ? Ciekawie sobie dzielisz co jest moralne, a co moralne nie jest.”

        Prawdopodobnie moralność jest tutaj wyprowadzana z faktu krzywdzenia drugiej osoby. Uprowadzając drugę osobę wbrew jej woli wyrządzasz jej krzywdę (no chyba, że razem to zaplanowaliście, albo ktoś lubi być uprowadzany – ale to raczej margines).

        Seks za pieniądze pomiędzy dwojgiem dorosłych ludzi to znacznie inna sprawa, o ile jedna z nich nie jest do tego zmuszona (niewolnice seksualne – bardzo popularne zjawisko w krajach nie tylko Trzeciego Świata).

        Polubione przez 2 ludzi

  2. Stawanie w prawdzie jest okrutnie trudne. Nie dlatego, że ta prawda boli, bo do tego bólu, jak do wszystkiego można się przyzwyczaić albo po prostu konfrontować się z faktami, ale bez oceny czy to dobre czy źle, czy moralne, akceptowalne… Stawanie w prawdzie jest trudne bo nikt nas nigdy tego nie uczył.. Jako małe dzieciaki, nagryzmoliliśmy na kartce papieru cztery linie wmawiając wszystkim, że to auto, a ciotki, matki, babki sikały ze szczęścia i zachwytu „jakie to czteroliniowe auto jest cudowne” „cóż za ogromny talent”. Później w szkole wmawiają Ci, że jesteś gówno wart i gówno wiesz.. Nawet jeśli wiesz, nigdy nie możesz być mądrzejszy od nauczyciela, nigdy nie możesz myśleć samodzielnie więc nawet jeśli prawda jest taka, że wiesz, że jesteś w czymś dobry to wmówią Ci, że tak nie jest. Studia, praca, dom.. Tu już może stać się cud i możesz chcieć porzucić iluzje i po prostu widzieć co jest.. Chociaż znowu schody.. Bo uważam, że poziom świadomości zależy od poziomu społecznego. Twoje JA mówi Ci, że jest tak, ale otoczenia mówi, że jest inaczej.. I co wtedy? Myślę sobie, że jeśli 3 osoby mówią Ci, że masz ogon to chociaż odwrócić się i zobacz jak jest.

    Polubienie

  3. Czarny, świetny post. A co do dziewczyny. Ręce mi opadają. Zdecydowanie mogą ja porównać trochę do siebie. Studiowałam na dobrej prywatnej uczelni, na kredyt studencki(jako jedyna z roku) rodzice dawali mi mało pieniędzy, miałam bardzo wymagające studia wie początkowo nie pracowałam, jednak później poszłam do pracy najpierw na pół etatu później na 3/4. Tez nie było łatwo bo im więcej pracowałam tym mniej pomagali mi rodzice. Pracowałam jako jedyna u mnie na roku. Jednak jakoś dałam radę, mój świat się nie zawalił bez kawy ze Starbucks i kilku nowych szmat przez 3 lata. Jako pierwsza z mojego roku jeszcze na magisterce zaczęłam pracować w zawodzie. Zawód nie łatwy, praktyki potrzeba dużo wiec i pieniądze małe. Mój szef zaproponował mi seks za pieniądze i wracał z ta propozycja nie raz. Nie zgodziłam się nigdy i nigdy nawet do łba mi nie przyszło ze może jednak. Na studiach są stypendia. Nie pracujesz wiec masz czas żeby dać z siebie tyle żeby dostać te stypendium. Nie masz czasu na prace? Ale masz czas na wyjazdy za granice żeby dawać dupy za pieniądze? Bo nie łudź się dziewczyno ze to miłe spędzanie czasu bez seksu. To tez praca. Jestem magistrem inżynierem z kredytem studenckim do spłacenia i marna wypłata. Zastanów się czy to wszystko o czym mówisz jest tego warte. Jak będzie smakowała ta kawa, jak będziesz się czuła w tych ciuchach. Nie przywiązuje dużej wagi do rzeczy materialnych ale jednak fajnie się czuje z nowym iPhone w ręku na który sama zarobiłam, kawa i jedzenie w restauracjach smakują lepiej, w ciuchach czuje się dobrze i czuje się sobą bo wiem ze wszystko jest moje, ja na to zapracowałam i zapracuje na jeszcze więcej z czystym sumieniem i szacunkiem do siebie.

    Polubienie

    1. Hm, mloda, next time jak szef znowu przyjdzie z propozycja seksu nagraj to 😉
      Dobra koncowka tekstu chociaz strasznie splyciles niestety te levele, Czarny…Zwlaszcza etap czwarty, gdzie mowisz o potrzebie uznania. Ona nie ma absolutnie nic wspolnego z ladnymi ubraniami czy samochodami. To zwykle nowobogackie buractwo, a potrzeba uznania moze byc zaspokojona np przez uczestnictwo w spotkaniu pisarzy, co chyba udalo sie juz zrealizowac 🙂 Oby dalej po tych szczebalkach, i jak piszesz, swoja wlasna droga.

      Polubienie

  4. Jeden mądry człowiek powiedział mi kiedyś… w życiu nie ważna jest prawda, uczciwość i zasady… Ważne jest tylko to, jak ty się z tym czujesz! To chyba to samo, o czym napisałeś.

    Polubienie

  5. Rozbawił mnie jeden fragment „…wiem że kiedyś jako [prawnik] będę zarabiać dobrze, ale to jeszcze tyyyyyle czasu …”- rozczaruje Ciebie (a może i innych również). Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością – nie będziesz zarabiać dobrze. Ten rynek jest obecnie tak nasycony prawnikami, że gdzie nie rzucisz kamieniem tam zawsze trafisz w prawnika.
    5 lat studiów i 4 lata aplikacji (w optymistycznej wersji) – jeśli do 30 roku życia chcesz żyć o suchym pysku…
    A nawet jako prawnik nie rzadko „dajesz dupy” – bo klient płaci i wymaga.
    Mimo wszystko i na serio bez złośliwości – Powodzenia! 🙂

    Polubienie

  6. Kiedyś też bym tak zwieńczyła ten tekst. Ale… chyba dzisiaj już nie. Dzisiaj nie spotykam się ze sponsorami co by była jasność. Jednak poznając chłopców bo mężczyzną tego nazwać nie można, którzy nie mają nic do zaoferowania poza brakiem szacunku i chęcią ruchania tylko to z czasem dochodzę do wniosku że ci starsi Panowie są o niebo lepsi i nie ze względu na kasę. Z tego względu że potrafią szczerze przedstawić swoje oczekiwania potrafią traktować kobietę tak jak na to zasługuje i są za to wdzięczni. A teraz gotujcie się Polaczki. Cześć.

    Polubienie

  7. W obecnych czasach już nie ma miłości , ludzie stali się bardziej egoistyczni . Chcą dostawać i ciągle biorą , ale nie dając nic w zamian , albo dają, ale nie wprost proporcjonalnie od otrzymania . Jako ludzie staliśmy się robotami z mocno ograniczoną empatią . Każdy każdego chce ‚wyruchać’, bo tak naprawdę jesteśmy pasożytami, gdzie silniejszy i bardziej przebiegły zawsze będzie doił słabszego- takie jest życie na ziemi ,tej ziemi. Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Jakież to marne, to „W obecnych czasach już nie ma…[coś czego nie ma albo zeszło na psy]”.
      Tak, jakby kiedyś było.
      proponuję przestać pobredzać i malkontencić, a za to zmierzyć się z taką myślą, że żyjemy w „złotej epoce”, takiej że jeszcze nigdy nie było tak długo bez wojny, tak dostatnio i tak etycznie. Oczywiście, nadal daleko do spełnienia snów. Oczywiście, wyścigi szczurów(nieobowiązkowe, przypominam) etc etc. A jednak…
      tak dobrze jak teraz* nie było nigdy i to są zwykłe fakty.
      * – oczywiście z perspektywy europejskiej.

      Polubienie

  8. Piotr, jak mnie to wkurwia, jak czytam te posty i w pewnym momencie opuszczasz temat i do niego nie wracasz.

    mam nadzieję, że Anna, podejmie tę słuszną decyzję 🙂

    Polubienie

  9. Obraz tu przedstawiony jest fałszywy, w tym sensie, że są różni ludzie. Takich jak opisani powyżej jest trochę i łącznie z autorem. Są jednak i inni. Pokutuje tu głównie brak wartości i czegoś co się nazywa świadonym życiem. Wybitnie też przebija się materializm. Coś tam się dostrzega ale to jest w sumie płytkie. Wszędzie przebija się egzystencjalny egoizm. I myśl przewodnia. Jestem tym co mnie spotkało jakby człowiek zawsze nie miał wyboru albo musiał zawsze ulegać pokusom. To prosta szatańska retoryka dla naiwnych i niechcących myśleć. W rzeczywistości życie świadome jest przeciwieństwem przedstawionego tu obrazu w sumie, nie boję się tego powiedzieć, dekadencji i upadku.

    Polubienie

  10. JARO: „Wszędzie przebija się egzystencjalny egoizm. I myśl przewodnia. Jestem tym co mnie spotkało jakby człowiek zawsze nie miał wyboru albo musiał zawsze ulegać pokusom” a ja sadze ze autor podkresla egzystencjalny egoizm jako cos z czym nalezy walczyc, cos co cechuje nasza epoke, bo nie oszukujmy sie tak wyglada nasza epoka! calkowicie dekadecka! oczywiscie zgadzam sie, czlowiek ma wybor, zawsze mial i bedzie miec ale jestesmy na to za slabi, taka jest nasza natura, to jest constant ktory sie raczaj nie zmieni…

    btw super post, bardzo dojrzaly, tak trzymac!

    Polubienie

  11. Oj bo to takie wszystko jest łatwe dla takich ludzi jak Autor… Kasa jest to jest już łatwo. A jak nie było kasy to już nie pamiętam.

    A co do Ani. Nie ma sensu pytać ludzi z innym podejściem do życia co ty masz zrobić na swoim życiowym rozdrożu. Jeśli chcesz spróbować to próbuj. Potrzebujesz kasy i znalazł się taki pomysł? Ok. Bierz jak dają. Reszta życia i tak Cię pewnie porządnie kopnie w tyłek więc czemu by sobie nie pozwolić na tą chwilę słabości i pójście na „łatwiznę”?
    Co do dziwkarstwa… „Wszyscy artyści to prostytutki”… I tyle w temacie.

    Polubienie

    1. Nie nie wszyscy, bez przesady. Niektórzy umarli w biedzie bo się nie złamali żeby lecieć „pod publiczkę”. Nonkonformizm jest bardzo drogi – zazwyczaj musisz za niego zapłacić wszystkim 🙂

      Polubienie

  12. Przy korpo-spotkaniu rozmowa zeszła nt., jak ciężko obecnie złożyć budżet domowy za 10k netto/m-c. Na co odwołałem się do czasów studenckich, czy ktoś jeszcze pamięta, jak żyło się za 0,5k PLN/m-c? I to jak się żyło… Wolność i szczęście jest w głowie, nie w kawie Starbucksa, czy iPhonie. Pieniądze sporo ułatwiają, ale nie mogą być celem. I tak w przypadku Anny – nie patrz na sytuację przez pryzmat pieniędzy-celu, a spójrz przez pryzmat samopoczucia przed, w trakcie i po seksie ze sponsorem, w tym seksie wyjazdowym 😉

    Polubienie

  13. Douglasa Kenrick w „Rational Animal” pisze o tym, że nie tylko z biegiem lat przechodzimy przez opisane tu etapy, ale i na codzień ciągle przełączamy się między nimi!!!!. Idąc dalej, okazuje się, że tak naprawdę nie ma piramidy, ani nawet jednego szefa firmy o nazwie „JA”, Jest tylko 7 departamentów, które na zmianę przejmują dowodzenie. To nie piramida, to mozaika.

    Jakie to departamenty? W odróżnieniu od Masłowa, Kendrick, nie jest humanistą tylko psychologiem ewolucyjnym. Dlatego jego teoria nie umieszcza na czubku piramidy „‚samorozoju”, ale to, do czego ewolucja pcha wszystkie żywe istoty: przekazanie genów.
    I wszystkie nasze potrzeby się do tego się sprowadzają:

    żeby zadbać o swoje genty, trzeba wychować dzieci (7).
    W związku z tym trzeba utrzymać partnera (6),
    żeby go utrzymać, trzeba go najpierw zdobyć (5),
    żeby go zdobyć, trzeba się wyróżnić, mieć wysoką pozycję w stadzie (4),
    a do tego trzeba w ogóle należeć do jakiegoś stada (3)
    a w związku z tym nie być chorym i ich nie roznosić, (2)
    mieć dwie ręce i dwie nogi i być sprawnym między nimi (1).

    Ta teoria jest dużo bardziej spójna od Masłowa (samorozwój czy granie na gitarze – to tylko walka o status). Lepiej też tłumaczy nasze codzienne schizofrenie – facetów, którzy na widok młodej dziewczyny proponują jej posadę pani do towarzystwa (moduł nr. 5) po powrocie do domu są wspaniałym mężem (6) i ojcem (7) a rano w robocie walczą o przetrwanie (1) i pozycję w stadzie (4). Po robocie idą z kolegami do pubu (3)… itd….

    W każdym nowym miejscu kierownictwo przejmuje inny moduł w mózgu – ze wszystkimi konsekwencjami w wyborach i zachowaniu.

    Autorka listu też się z tym zmaga „na przemian odrzucam, a chwile później myślę…” – Chciałaby statusu (ciuchy, kasa) ale za chwilę boi się utraty reputacji czyli odrzucenia („sprzedam się”) a już za chwilę boi się o siebie (nie znam ich)….

    Najlepsze jest to, że można uruchamiać te moduły za pomocą „primingu”. O tym wiedzą zarówno skąpo ubrane kobiety (5) i te, które wkładają mężowi do portfela zdjęcia dzieci (7) 🙂
    Hint: autor książki jest współpracownikiem Cialdiniego, którego nowa książka jest właśnie o tej „pre-swazji”.

    Polubienie

  14. „Czy jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację, kiedy młoda dziewczyna wchodzi do centrum handlowego i chciałaby wejść do każdego sklepu, kupić wszystko, łącznie z tapetami, a tu jak się zepnie to ją stać, owszem, ale na kawę w sieciówce? Tak, jestem. Czy jestem w stanie ją zrozumieć? Nie. Bo jestem na innym etapie.”

    I to jest madrość i świadomość etapu. Pewnych etapow nie rozumiemy bo ich nie przezylismy (np. starość, czy studia które pomineliśmy) a inne są tak dawno za nami ze ich już nie rozumiemy albo sie zdeaktualizowaly.
    Ważne aby nie zamykać się w swojej bance mydlanej bo to splyszcza zycie. Moje obserwacje sa takie mamy w Polsce dosc klanowe srodowisko ze sztywno przypisanymi rolami. Patrze na ludzi na moim osiedlu: klika dobrze sytuowanych 40 latkow, studenci i starszyzna, jedno miejsce, trzy nieprzenikajace sie swiaty.

    Polubione przez 1 osoba

  15. Największą klątwą w tym wszystkim jest moment, w którym takiej kobiecie nie możesz zaufać na tyle, by założyć rodzinę, nieważne jak piękna, mądra i dopasowana temperamentem, pasjami, intelektem będzie. Mam namyśli tradycyjną rodzinę, nie wierzę w patchworki i inne protezy. Skaza na odpowiedzialności za siebie i wobec innych ludzi zostaje na zawsze, a uczucie trochę jak z pierwszym morderstwem, nie wywiniesz się od ciężaru, że kogoś pozbawiłeś życia. W tym wypadku w wyniku transakcji sprzedaży mam na myśli pozbawienie pewnej cząstki samego siebie…

    Polubienie

  16. Nauczyli nas regułek i dat
    Nawbijali nam mądrości do łba
    Powtarzali, co nam wolno, co nie
    Przekonali, co jest dobre, co złe

    Odmierzyli jedną miarą nasz dzień
    Wyznaczyli czas na pracę i sen
    Nie zostało pominięte już nic
    Tylko jakoś wciąż nie wiemy, jak żyć…

    …i tyle w temacie panny A. i zapewne wielu innych osób – przeżywających rozterki tego czy innego typu.

    Polubienie

    1. No właśnie. Dlatego takie zabawne jest, jak ktoś utrzymuje że „świat schodzi na psy” albo że kiedyś było lepiej.
      Bo po prostu nie wie o czym mówi(a raczej – żyje jakimiś urojeniami na temat czasów minionych 🙂

      Polubienie

  17. Anka nie powinna słuchać nikogo, tylko samej siebie. Powinna stanąć przed lustrem, a potem zadać sobie pytanie: „czy będę potrafiła spojrzeć na siebie bez odrazy, jeśli to zrobię? Czy będę potrafiła jeszcze czuć się dobrze sama ze sobą?”. Bo przecież to z sobą spędzamy najwięcej czasu. I tylko przed samymi sobą nigdy nie uciekniemy.

    Polubienie

  18. Ad. 3. Znajdź w życiu kilka autorytetów, będących autentycznymi drogowskazami. Na resztę miej wywalone. Bardzo pomaga, kiedy nikomu niczym nie musisz imponować.

    Polubienie

  19. „Czerwoną spódnicę mam podkasaną do pasa, nie wyżej. Poniżej Komendant pieprzy. Pieprzy dolną część mojego ciała. Nie mówię: kocha się ze mną, bo to nie jest to. Kopulacja też nie byłaby właściwym słowem. Kopulacja bowiem zakłada udział dwóch osób, a tu zaangażowana jest tylko jedna. Gwałt też nie oddaje istoty rzeczy: nie dzieje się nic takiego, co byłoby wbrew mojej woli. Wybór był niewielki, ale jakiś tam był, a ja dokonałam właśnie takiego, dlatego leżę spokojnie i wyobrażam sobie baldachim nad głową. Przypomniała mi się rada. której królowa Wiktoria udzieliła swojej córce:zamknij oczy i myśl o Anglii. Ale to nie Anglia. Żeby się tylko pośpieszył.” Świat stał się piekłem dla kobiet, nie pozwól by twój też taki się stał. Pzdr

    Polubienie

  20. „Masz oddawać swój czas za pieniądze” A każda inna praca an tym nie polega? :v Szczerze nie widzę większej różnicy między „normalnymi” zawodami, a tym, co jest tu opisane. Każdy sobie może zarabiać jak chce, póki nie łamie tym prawa. Jaka tak na prawdę jest różnica między zarabianiem ciałem jako „dziwka”, a ciałem jako np robotnik, albo lepiej, pracownik mleczarni, którego zadaniem jest między innymi „gwłacenie” (oczywiście nie swoim przyrodzeniem, tylko innymi sposobami) krów, albo a pracą mózgiem jako np prawnik?

    Polubienie

  21. Oglądałam niedawno wstrząsający reportaż o kobietach- więźniarkach obozów koncentracyjnych pracujących w obozowych domach publicznych.. Większość z tych kobiet była sterylizowana, a jednak wiele zabiegało o taką funkcję. Kiedyś niemiecki lekarz posiadający jeszcze jakieś odruchy człowieczeństwa usiłował przestrzec młodą dziewczynę przed takim krokiem zauważając, że nigdy nie będzie mogła mieć dzieci, ona miała mu odpowiedzieć, że nie chce dzieci, chce jeść. Czy pragnienie życia na pewnym poziomie może być aż tak wielkim głodem ???

    Polubienie

  22. Ostatnio z powodu wielu problemów popijam piwo warke wprawdzie smakowe wiec z meżczyzna ,który je tez lubi na pewno bym się porozumiała a sex wynikł by u nas samoistnie i spontanicznie 😉 Mówie to serio..Po kilku głębszych staję się kobietą niezwykłą, wprost boginią więc dedukując logicznie mezczyzna ,który mnie wysoko ceni staję się mym drogim przyjacielem i do lóżka i do portfela .On placi za moje przyjemnosci a ja pomnazamtoznaczy dwoje sie i troje by pomnażac jego zadowolenie i umacniac go w poczuciu wyzszejwartosci bo takim go widze. On i ja nic na tym nie tracimy a nasza więz jest jak most lączacy dwie egzotyczne wyspy czyli nasze swiaty.KObieta nieznająca swej wartości nie umie się sprzedać. We wszystkim potrzeba troszkę inteligencji , finezji, taktu , zartu a nawet polotu, uwodzenia skrywania pewnej tajemnicy.Takie chwile sam na sam sa koniecznym przyrywnikiem w tym szarym codziennym marszu zyciowym .

    Polubienie

  23. Sprzedała się ta dziewczyna i tyle.
    Po pierwsze na prawie jest sporo czasu na pracę – gdyby chciała mogłaby pracować na cały etat w jakiejś kancy (nawet jak nie kanca, to każda inna praca o która nie jest trudno) i żyć sobie prawie jak pączek w maśle.
    Nie rozumiem tego – moim zdaniem to takie udręczanie się nad sobą, non stop jak mi źle, jaka jestem biedna, itd…
    W każdym razie uważam, że będąc na prawie można mieć zajebiste oceny i niezły dochód z normalnej pracy (a nie z pracy panienki do towarzystwa).

    Polubienie

  24. Może i się sprzedała – a może wszyscy się sprzedajemy…
    Też mam 22 lata – 7 miesięcy temu rozpadł się mój związek po 5 latach. Po 5 latach inwestowania tak naprawdę swojego czasu w coś co nagle straciło dla kogoś sens. Z perspektywy czasu widzę że byliśmy za młodzi ale czy mimo to będąc w związkach się nie sprzedajemy? Pieniądze to nie jest jedyna waluta jaka istnieje, znacznie cenniejszą jest czas i chociaż nie żałuję niczego a mojego byłego uważam za wspaniałego faceta nadal to zerwanie teraz rzutuje na wszystko co się dzieje dookoła. Na znajomości, na relację z innymi facetami – i weź tu znowu zainwestuj swój czas, a nawet i pieniądze jak nie wierzysz że cokolwiek z tego będzie. Kumpel się zakochał, powiedział mi o tym a ja dosłownie nic. Szlak mnie trafia, bo to nie ja zakończyłam ten związek, bo wiem że to była głównie jego wina (przyznał się do jednego incydentu) a tkwię jak taka sierota w jednym punkcie bo powiedział że jestem świetna, bo inni mi mówią że tak jest a ja w to nie wierzę. Czy to określenie jest wynikiem tego że poświęciłam czas i wszystko dla tej osoby – coś w stylu „żebyś się poczuła doceniona za te 5 lat”? Bo jak można rozstać się z kimś i powiedzieć coś w stylu że „ktoś kiedyś znajdzie ten skarb”. No to halo, masz skarb i go zostawiasz? Bo mi się wydaje, że jak już znajduję coś wartościowego, jakiś unikat to się staram zatrzymać dla siebie.

    Może sprzedawanie sie za hajs jest po prostu łatwiejsze niż za czas którego się nigdy nie odzyska? Jak mam postawić znowu wszystko na jedną kartę i komuś poświęcić swój czas zastanawiając się czy go nie zmarnuje?

    Polubione przez 1 osoba

  25. Walnij krechę z przyjaciółką, pogadajcie o życiu, miej oszczędności na parę lat skromnego życia i miej wywalonego chuja na wszystko, staram się już nie przejmować.

    Polubienie

  26. A co jeśli przestawimy te levele
    1. Level 4
    Zaczynamy od samorealizacji. Poszukujemy ciekawej pracy. Nigdzie się nie sprzedajemy i nie przyzwyczajamy. Wkręcamy się tylko w ciekawe przedsięwzięcia. Z przerwami w pracy na rzecz rodziny. I tak przez kilkanaście lat.
    2. Level 2
    Przez całe życie jednocześnie na innym torze.
    3. Level 3
    Wypad z tym levelem. Jest generalnie zbędny.
    4. Level 1
    Trzeba się wreszcie ustatkować na etacie, zapłacić za wszystko co wcześniej. Złazimy ze swojego wysokiego konia samorealizacji. Nawet robiąc same ciekawe i wymagające rzeczy jest się kiedyś znudzonym. Na skutek swojej aspołeczności lądujemy w zupełnie nie swojej grze w jakieś dziwacznej kaście. Byt ukształtował tu zupełnie inną świadomość, mentalność. Dobrze że nigdy mi nie zależało na żadnym kolesiostwie i psiapsiółkowotostwie.

    „Tak naprawdę szukają swojej kopii, bo chcą się właściwie zakochać w samym sobie.” – to chyba bardziej faceci szukają 100% zgodności zainteresowań i przyzwyczajeń żeby nie trzeba było nic zmieniać w swoim życiu po związaniu się z kimś.

    Polubienie

    1. Solamente, to tak nie działa. Socjologia to nauka a toria o piramidzie potrzeb to już generalnie 100% psychologicznie potwoerdzona zależność. To ze sobie zachcesz „odwrócić” ją do góry nogami nic nie da. Ok wróć, da. Rewolucja kulturalna w Chinach kilkadziesiąt lat temu. Totalna desktrukcja więzi społecznych.

      Polubienie

      1. Socjologia, psychologia sobie, a życie moje. Brak więzi społecznych jednostki z grupą nie spowoduje że grupa zeżre samotnika. Samotnik najwyżej wyląduje w ch!@#$%j pracy i tyle. Ale za to nikomu nic nie zawdzięcza i z nikim nie musi trzymać. Takich jest mniejszość, ale można. Chiny mają się bardzo dobrze 🙂 Pracują za miskę ryżu a są mocarstwem. Natomiast wielu nie myślało o tych zaleznościach w Stanach sprzed 2008. Widać tak może tylko mały procent społeczeństwa, żeby nie zachwiać porządkiem. Dlatego nie namawiając nikogo do żadnej rewolucji zrobiłam tak sama jak wyżej..

        Polubienie

  27. Tak to przeczytałem i uderzyła mnie niesłychana wręcz moralizatorska dobroć autora. Czyżby nigdy nie płacił za seks? Obserwuję Twoje pisania od niemal początku, wydaje mi się że gdzies coś się przetoczyło w twoich tekstach, i to raczej było pro niż con.

    Tak btw. Pracuję w Londynie, analityk rynku petrol. Stać mnie na loty do PL i sponsorowanie dziewczyn. W roku mniej więcej 5-6 różnych. Sytuacja wygląda zgoła inaczej niż Ty tu stawiasz to wszystko demonizując przykładem jakże modnego ostatnio wagonika.

    ps. http://www.privatecastingmodels.pl podczas gdy gonicie w piętkę, już jest ktoś kto monetaryzuje trendy instagrama oparte na checi bycia sponsorowaną.

    Polubienie

  28. Jakiś czas temu podbijał do mnie gościu który obraca jachtami. Jak tylko się zorientowałam urwałam kontakt. Są laski co lecą na to ale nie można radykalizować. Zawsze trzeba szukać złotego środka wujka Arystotelesa.
    Pozdrawiam zgorzkniałych i rozczarowanych
    Pokolenie Y

    Polubienie

  29. Parę lat temu zapisałam się na „sympatię” , ale dodałam sobie kilkanaście lat, o byciu przedstawicielką handlową nie wspomniałam – stałam się Panią Menadżer polskiej spółki, należącej do jakiegoś międzynarodowego koncernu farmaceutycznego. Pana do towarzystwa ( i to tego, którego konkretnie chciałam, bo jedna ze znajomych mi go pokazała jako „wiesz, podoba mi się, odwiedził mnie, bardzo szybko zaiskrzyło” ) znalazłam w trzy dni, tzn on się natychmiast zadeklarował , że tak. Że będzie moim facetem za pieniądze i prezenty.

    Zostało mi tylko wykombinować, jak koleżankę zniechęcić, by jej o mojej „operacji” nie mówić. Uff, udało się

    Polubienie

  30. A ja powiem paradoksalnie: To facet jest gnida. Zdradza żonę i nakłania dziewczynę, która chce czegoś więcej od życia, do prostytucji. Jeśli nawet nie wiąże się to z seksem – i tak oznacza sponsoring. Jak to świadczy o autorze takiej propozycji? Ale oczywiście napiszecie o studentce prawa (trudny i wymagający kierunek), że jest k***a. Kasa kusi dokładnie tak, jak batonik czekoladowy właśnie wtedy, kiedy jesteśmy głodni. To ani złe, ani dziwne, że laska chce poprawić swoją sytuację. Ale, że gość szuka sobie po prostu dymania i zdradza swoją ślubną a potem może spojrzeć w lustro – tego nie rozumiem.

    Polubienie

    1. Recenzjonistka, spójrz na to inaczej. Skoro „kasa kusi i laska chce poprawić swoją sytuację” to wybiera tymczasową pracę dorywczą np jako kelnerka. To ona odpowiada za siebie i wybór, którego dokona. Nawet jeśli wokół jest milion gości chętnych do dymania, wolnych czy zajętych, bogatych czy mniej bogatych. Jeśli nie znajdą chętnej to ich dymanie pozostanie na etapie szukania okazji. Co do batonika, to jeśli ktoś nakłania cię do kradzieży batonika w sklepie i ty kradniesz tego batonika, to winny jest ten nakłaniający? Zawsze, wszędzie to ty decydujesz o sobie i ty dokonujesz wyboru. Martwisz się swoim lustrem, nie cudzym. Nie przerzucasz odpowiedzialności za swoje czyny na drugą osobę.

      Polubienie

      1. A kogo nie kusi kasa? Wiele osób żyje od wypłaty do wypłaty i od kredytu do kredytu. A chcą po prostu żyć. To źle? Nie. Oczywiście sponsoring to droga na skróty. Za którą trzeba będzie zapłacić, w dodatku z odsetkami. Ale nie przestępstwo. Natomiast koleś, który krzywdzi żonę (tak, krzywdzi, bo ją zdradza. Tak, ona cierpi z powodu obojętności i niewierności swego ślubnego), koleś, który w dodatku wykorzystuje nieciekawą sytuację finansową dziewczyny i sam z siebie proponuje jej taki układ – to padalec i tyle. A tu się grilluje laskę tylko za to, że przez głowę przeszła jej myśl, że przecież potrzebuje pieniędzy, więc może…. To nie jest fair. No, ale jak świat światem, winna jest kobieta ;p

        Polubienie

  31. Ponad 10 lat temu, gdy byłam jeszcze na studiach, a internet się dopiero „rozkręcał” założyłam sobie konto na symaptii i dostałam propozycję sponsoringu. Facet – starszy od mnie o jakieś 10-15 lat (czyli w moim obecnym wieku) z ładnym umięśnionym ciałem (bo twarzy nie odważył się pokazać), piszący poprawną polszczyzną, który przedstawił się jako właściciel firmy budowlanej zaproponował mi układ – w moim mieście bywał raz, dwa w miesiącu (oczywiście w weekendy) oferował 5 tyś zł plus prezenty, wyjazdy itp. Nie ceregielił się zbytnio bo ofertę mi złożył już w pierwszej wiadomości. Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, że były to dla mnie pieniądze wręcz niewyobrażalne, a po roku czasu kupiłabym sobie mieszkanie? (oczywiście jeśli układ by przetrwał). No cóż – nic nie odpisałam bo nie chciałam się wikłać w żadną rozmowę – to było poniżej mojej godności. Na szczęście to były trochę inne czasy – ludzie żyli trochę skromniej, a studenci nie jeździli własnymi samochodami i nie nosili na sobie tysięcy złotych.

    Polubienie

  32. Nigdy nie zapomnę jak dawno temu na studiach zadzwoniłem do pary profesorów z życzeniami świątecznymi. Po wesołych jajkach i kurtuazyjnych życzeniach sukcesów usłyszałem między innymi to: „i nie myśl tyle o pieniądzach, bo wszystko przyjdzie w swoim czasie”. Przyszło, ale właśnie tego dnia jadłem ziemniaki z cebulą zatopiony w lekturze warunków umowy kredytowej z jednym z najagresywniejszych wtedy graczy o nazwie kojarzącej się z pastą do zębów. A te zgrzytały.. Jest coś takiego jak mądrość etapu, nieszczęście wielu polega na tym, że wszystko co mądre robią zbyt późno, niezrealizowane stare cele mieszają się z nowymi pragnieniami i robi się kipisz. Wg mnie to też wynik braku autorytetów i ogólnego zejścia tej instytucji do podziemia.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.