Jestem w takim wieku, że dookoła mam wielu kumpli, którzy właśnie płynnie przechodzą z pierwszego poważnego związku w drugi, oczywiście bardzo poważny, a jak ktoś się już rozpędził to nawet trzeci, i ten także jest bardzo poważny. O ile jeszcze ten pierwszy to miał być na wieki, do końca, aż po tę bieloną brzozę, która będzie stała na ich wspólnym grobie, tak już przy kolejnych ta determinacja nie jest tak potężna. Ta ludzka strona ich osobowości bardzo mnie ujmuje.

W byciu z kimś na dłużej pewne są dwie rzeczy: weźmiecie ślub/zamieszkacie ze sobą, albo się rozstaniecie.

Jest takie powiedzenie, że ludzie uczą się na błędach. Ja się z nim nie zgadzam i zgadzam jednocześnie. Ludzie popełniają cały czas te same błędy licząc, że jednak tym razem rezultaty ich działań będą zupełnie inne.

Mam na przykład dobrego kumpla, który ma skłonność do cycatych blondyn z tipsami. Z pierwszą tego typu, od razu zawarł nawet związek małżeński. To była miłość jak nic. Jemu podobało się jej mieszkanie. Jej krój jego garniturów. Ona lubiła chodzić razem z nim do klubów, on wielbił spojrzenia facetów, jakimi ją obcinali. Czuł się dzięki temu bardziej męski.

W rozstaniu, owszem, przyznaję, miał swój udział fakt, że wrócił pewnego dnia do domu i znalazł na swoim łóżku żonę, bardzo energicznie zaspokajaną przez jej kolegę z pracy, w pozycji określanej jako „na pieska”. I w całej tej sytuacji najbardziej go ubodło nie to, że ona mu dała, ale to, że ten facet używał jego ulubionego szlafroka. Kumpel zareagował bardzo po polsku, czyli alkoholizmem.  I my wtedy wypiliśmy bardzo dużo wódki pod pomnikiem szczęśliwego psa na Polu Mokotowskim i – nie żartuję, tak naprawdę było – a rok później była już partnerka numer dwa.

Ta dla odmiany też miała duże cycki i tipsy, które ekstatycznie wbijała mu w plecy w początkowej fazie związku, czyli przez mniej więcej dwa miesiące. A później pewnej niedzieli rzuciła w niego patelnią z jajecznicą, spakowała się i wyszła. Kumpel był przekonany, że to przez te cycki i tipsy, i że laski z tipsami i cyckami są zwyczajnie pierdolnięte. I chyba myśli tak do tej pory, choć właśnie umawia się z kolejną blondynką z cyckami, która dziwnym trafem wygląda jak klon dwóch poprzednich.

To triumf nadziei nad doświadczeniem.

Kumpel nie bierze pod uwagę, że jego panie są korpobiurwami, nastawionymi przynajmniej przez najbliższe 10 lat na karierę, że uwielbiają wracać do domu o czwartej rano, bo wtedy czują, że żyją, że chcą żyć, oddychać, podróżować, tańczyć i kochać się do świtu.

I chcą to robić właśnie teraz, kiedy są młode i kiedy wino smakuje tak cudownie.

I trudno im z tego faktu robić jakikolwiek zarzut.

Mój kumpel, okazując typowy męski egoizm chciał, zaś, coś pomiędzy dziwką, a gosposią. Ładnej kobiety, która wróci do domu o godzinie 17, zrobi mu obiad, loda, a później urodzi dziecko. Te priorytety jakby się, kurwa, trochę rozjeżdżały.

Miłość to spacer. Małżeństwo to marsz

Kiedyś mówiłem ludziom rzeczy, które chcieli usłyszeć, aby być lubianym. Teraz mówię rzeczy, które myślę, tak aby być szczerym względem siebie. Nauczyłem się, że jest bardzo ważne, aby umieć wyrażać siebie.

Swoje oczekiwania.

Swoje pragnienia.

Swoje plany.

Jak to mi powiedziała kiedyś bardzo ładna kobieta, chwilę po tym, jak już zrobiła wszystko, co może robić młoda kobieta w wysokich szpilkach, aby tylko pocieszyć mężczyznę: „Miłość to spacer, małżeństwo to marsz”.

W upale.

Z plecakiem.

Pod górę.

Ze skurczonymi jajami.  

Po czym wróciła do swojego męża, a ja nalałem sobie koniaku i zacząłem zastanawiać się nad tym dylematem.

Ludzie coraz częściej zawiązują związki, karmiąc się złudzeniami na swój temat. Jedna i druga strona udaje kogoś, kim nie jest, aby tylko wypaść lepiej w oczach tej drugiej osoby. Kobieta i mężczyzna nie są ze sobą, ale ze swoimi wyobrażeniami. Przypomina to sytuację, kiedy ktoś usiłuje wyrobić sobie opinię na czyjś temat, śledząc jego profil na Instagramie i Facebooku. Niby prawda, niby tyłek się zgadza, niby twarz i cycki podobne do tych ze zdjęć, ale jakoś w realu całkiem inne. I w oczach, jak się głębiej popatrzy to jest tylko niepewność i strach.

Ale na dłuższą metę samemu jest trudno. Kogoś się, więc, do swojego świata wpuszcza, przez moment jest ulga, a później okazuje się, że nagle w tym naszym świecie powstał tłok i że trzeba trochę przewietrzyć pomieszczenia.

Poza tym kobiety nie szukają wymarzonego faceta. One często szukają jakiegokolwiek faceta, a później jak go już mają to chcą go przerobić na wymarzonego.

Więc 36,7 proc. nowo zawieranych małżeństw kończy się rozwodem.

Po tym jak już wypiłem ten koniak, wysnułem kilka pytań dla osób świeżo rozpoczynających tzw. poważny związek. Generalnie to można je zadać i sobie i partnerowi i niestety tak to wygląda, że czasami już jedna odpowiedź potrafi wprowadzić obie strony w zakłopotanie.  

1. Gdzie widzicie się za 5 lat?

Wiem, to brzmi jak z tandetnej rozmowy kwalifikacyjnej. Jakie ma pani hobby? – pyta przesłuchujący. Robótki ręczne. – odpowiada ona i trudno w takiej sytuacji nie myśleć o seksie.

Ale może on widzi się za te pięć lat, dajmy na to, w porsche u boku 20-letniej szczupłej wydry i nie chodzi o waszą opiekunkę do dziecka, którą właśnie odwozi do domu. Albo ona chce wrócić z Warszawy/Krakowa/Poznania do swojego rodzinnego miasta, otworzyć prywatną praktykę lekarską i sadzić iglaki, kiedy on pragnie zostać tu gdzie jest.  

Ludzie mają plany na przyszłość, mają swoje marzenia. I jeśli muszą z nich rezygnować dla swojego związku, to zwyczajnie będą nieszczęśliwi. Zawsze to podkreślam: osoba, z którą jesteśmy ma nas motywować do tego, abyśmy byli lepsi, abyśmy wychodzili ze swojej strefy komfortu i spełniali swoje marzenia.

2. Czy lubicie rodziców drugiej strony i ile czasu z nimi będziecie spędzać?

Otóż mój Ziomek w samym rozkwicie swojej miłości od pierwszego włożenia poznał mamusię swojej ówczesnej partnerki. Z partnerką łączyły go zaawansowane plany, bo kupił nawet pierścionek za złotych polskich 3 tys. Czyli związek był już w początkowej fazie finalizacji. I świetnie pamiętam, że mamusia była bardzo sympatyczna, bo ją osobiście poznałem. Problem w tym, że w każdą sobotę rano, kiedy mój kumpel budził się, przeciągał, obserwował poranny wzwód i właśnie miał zamiar go użyć, słyszał pukanie przyszłej teściowej do ich drzwi. Zostawała u nich do późnego wieczora, i znowu powracała w niedzielę.

Na składane zastrzeżenia, partnerka odpowiadała ze zdumieniem: „Ale ty nie lubisz mojej mamusi???” Ziomek nawet tłumaczył, że on nic przeciwko mamusi nie ma, nawet lubi, ale steka też lubi, a nie je go od rana do wieczora. Poza tym, w sobotę rano z chęcią oglądałby czubek jej głowy między swoimi kolanami, a nie teściową.

Nie przekonał, piękny związek się rozpadł. 

3. Jak załatwiacie kłótnie?

Znam kobiety, które – wkurwione – potrafią wbić facetowi nóż w tyłek. To erotyczny, choć krótkotrwały układ. 

Nie ma ludzi, którzy się nie kłócą, a jeśli znacie takich, to dajcie mi namiar, co biorą. Kłótnie są dobre, kłótnie są oczyszczające, ale pod jednym warunkiem. Że nie chodzi w nich tylko o to, aby drugiej stronie dokopać. Jeśli ona/on cały czas będzie ci wytykać stare błędy, które ponoć zostały już wybaczone („A w 2010 zostawiłeś mnie samą na imprezie!”, „Dałaś dupy temu kretynowi.” „Owszem, dałam, ale nie miałam orgazmu”), to zwyczajnie jest to toksyczne.

Jeśli coś jest wybaczone, to jest załatwione. Jeśli ciągle nie jest wybaczone, to będzie narastać między wami.

04.03_Ilustracja-01

Rysunek: Aleksandra Wysocka

4. Czy i kiedy chcecie mieć dzieci?

Czasami napiera na dziecko kobieta, coraz częściej robią to, jednak, mężczyźni.

Rzeczywistość jest taka, że są kobiety, które nie chcą mieć dzieci i w dupie mają, kto je będzie utrzymywał na starość. Owszem, przyjmują, że dziecko jest cudem, ale lepiej ten cud trzymać z daleka od niej. Nie potępiam, nie oceniam i nie osądzam. Wam radzę to samo. Ale nie widzę związku, w którym jedna strona chce mieć dziecko, a druga nie.

I teraz odmiana tego wyzwania: ile ma być tych dzieci? I kto będzie zmieniał pieluchy?

Rodzicielstwo to permanentny stan alarmowy. I większość osób mogłaby być świetnymi rodzicami, gdyby tylko mogła się wyspać.

5. Jak ważna jest dla was religia?

Czy będziecie razem, co niedziela, chodzić do kościoła, wychowywać dzieci w wierze katolickiej, chrzcić, posyłać na religię i takie tam?

Ja kawy i pacierza nie odmawiam. Ale religia, podobnie jak i aborcja, to kłótnia o wartości. Nikt nie dojdzie tutaj do porozumienia. To wartości zerojedynkowe. Jesteś na tak. Albo jesteś na nie. Ktoś w tym związku będzie musiał zamknąć się w sobie.

6. Jak ważny jest seks?

Jeśli na początku jest słabo i ona daje niczym dziewica orleańska i Matka Polka chroniąca partyzanta, zamykając oczy i ku chwale ojczyzny, albo on rozpina rozporek i sypie się z niego co najwyżej kasa i naftalina, to później będzie coraz gorzej. Seks będzie zastąpiony przez wory pod oczami i nieświeży oddech od kawy. Bo praca jest przecież święta.

Jeśli dla obydwojga seks jest mało istotny to oczywiście nie ma problemu. Jeśli jednak nie, to prędzej czy później pojawi się ktoś trzeci.

7. Jak podchodzicie do pieniędzy?

Jak się składacie na wspólne życie, jak traktujecie swoje długi i dochody? Wspólne konto? Odrębne konta?

Zaprawdę powiadam wam, nic nie potrafi tak spieprzyć dobrego związku, jak kłótnie o prozaiczną mamonę.

8. Jak wygląda wasza autonomia? Czy możecie wychodzić sami z domu?

To prosty test: czy puściłabyś swojego faceta na spotkanie z jego eks? Czy chciałabyś, aby on pozwolił ci na spotkanie z twoim byłym mężczyzną?

Trudne, prawda? To w rzeczywistości pytanie o to, jak bardzo zazdrosna jest druga osoba. Jeśli wkurwia się za każdym razem, kiedy wychodzisz sam/sama z domu, pyta za każdym razem do kogo dzwonisz, piszesz, wysyłasz sms, to znaczy, że będzie próbowała cię kontrolować. Będzie włamywać się do twojego komputera i do twojego telefonu. To, oczywiście, bierze się z kompleksów i braku pewności siebie, wyhodowanych jeszcze w młodości przez rodziców, w rodzaju: Dziewczynka powinna być szczupła i nie wstaniesz od stołu, dopóki nie dokończysz kartofli. Nikt w świecie, jednak, nie wytrzyma permanentnej inwigilacji. Coś takiego musi się skończyć nieszczęściem.

Miłość to za mało

I owszem, rozumiem, w związku chodzi przede wszystkim o miłość, która przezwycięży wszystko, nigdy cię nie opuszczę, nasz związek będzie dłuższy niż kredyt hipoteczny i takie tam. Ale żaden związek nie przetrwa, jeśli ludzie w nim nie potrafią ze sobą rozmawiać.

 

CHCESZ WIĘCEJ TAKICH OPOWIEŚCI? 

Kup moją książkę „# To o nas”

To opowieść o miłości w czasach Tindera, Instagrama i Facebooka.
Tragikomedia o szukaniu spełnienia w sieci, na ulicy i w klubie.  
Niepokojąca i drażniąca do bólu diagnoza współczesnych relacji.
Dotknij.
Przeczytaj.
Oceń.

https://www.empik.com/to-o-nas-piotr-c,p1212471028,ksiazka-p

Odważysz się?

Inspiracje: 13 Questions to Ask Before Getting Married

161 uwag do wpisu “8 pytań, które lepiej zadać zanim się z kimś zwiążesz

  1. No proszę. Następny zgorzkniały tekst faceta po przejściach. A może nad ranem radosny seks, cieplutki w pół śnie i dzięki temu piękny poranek. Lubię to. Nie zapewniał mi tego mój były mąż, zdrowia życzę, płaci na mnie alimenty. Rozumiesz. O co chodzi z tymi pannami? Nie ma innych? A może z Tobą coś nie tak. Zachowujesz się się jak dziadziu. Zgorzkniały. Pomyśl

    Polubione przez 1 osoba

    1. „tekst faceta po przejściach”, możliwe, ale czy zgorzkniałego? Raczej rozsądnego. Mówię to z własnego doświadczenia. Sama byłam najpierw w pierwszym poważnym związku, który zakończył się zerwaniem zaręczyn ponieważ jego zazdrość była może i fajna w pierwszej fazie związku. Potem zaczął doskwierać brak wspomnianej autonomii. W drugim poważnym związku problemy były niby zwykłe, przyziemne, ale jednak jak dla mnie na dłuższą metę nie do zaakceptowania. Udany był seks i zabawa, ale codzienne życie, obowiązki, religia, liczba dzieci itp. to wieczny konflikt. Niby ktoś by pomyślał, że może ze mną coś jest nie tak….ale nie, poznałam jednak partnera idealnego, a właściwie nie idealnego i to jest najlepsze. jesteśmy szczerzy, nie udajemy kogoś kim nie jesteśmy tylko po to by zaimponować drugiej osobie, rozmawiamy o takich rzeczach jak: gdzie widzisz siebie za 5 lat i na szczęście nasze plany są bardzo podobne.

      Polubione przez 1 osoba

  2. Bo miłość to jest wtedy gdy się chce z kimś być nawet gdy się okazuje że ta osoba jest np. poważnie chora albo że nie może mieć dzieci. 8 pytań albo 10 pytań w formularzu i analiza plusów i minusów u teściów to jest dobre ale dla konsorcjum rozrodowo-ekonomicznego.

    Polubione przez 2 ludzi

  3. „To prosty test: czy puściłabyś swojego faceta na spotkanie z jego eks? Czy chciałabyś, aby on pozwolił ci na spotkanie z twoim byłym mężczyzną?
    Trudne, prawda? To w rzeczywistości pytanie o to, jak bardzo zazdrosna jest druga osoba.”

    A może nie zawsze zazdrosny/a, tylko oszukany/a? nie ze swoich kompleksów jej/jemu się to bierze tylko z sytuacji sprzed miesiąca/ roku itp. Wybaczył/a, ale woli dmuchać na zimne bo jest takie mądre powiedzenie ” ufaj, ale kontroluj” lub „dowierzaj, ale sprawdzaj”.
    Wszystko w granicach rozsądku.

    Polubione przez 1 osoba

    1. At mhx: wybacz ale jak to ‚ufaj i kontroluj’ tak w jednym zdaniu? Toz to sprzeczne dwa stany. Uwazaj zeby zazdrosc nie spowodowala albo popchnela twojego partnera/ki do wlasnie tego czego sie tak boisz…

      Polubienie

  4. Piotrze C,

    Lubię Twoje teksty. Niektóre są naprawdę mądre. Niestety wiele, m.in. ten jest targetowany na przygłupów. „pyta za każdym razem do kogo dzwonisz, piszesz, wysyłasz sms, to znaczy, że będzie próbowała cię kontrolować” –
    nie pisz proszę o takich związkach. Stać Cię na więcej. Kobiety czy faceci który tak się zachowują to idioci. Żaden myślący facet/kobieta nie będzie z kimś kto się tak zachowuje.
    Tego typu dylematy dotyczą części społeczeństwa do której nie należysz. Pisz ambitnie, a nie dla głupich siks.

    Pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

    1. Trafienie na taką osobę, to nie przynależność do jakiejś części społeczeństwa. Inteligencja i praca w korpo nie wykluczają trafienia na kobietę, która pyta o wysyłane smsy.
      Choroba naszego społeczeństwa- spłaszczanie i generalizowanie.

      Polubione przez 1 osoba

      1. inteligencja wykluczaja trafienie na taka osobe. praca w korpo jest bez znaczenia:)
        nie wiem czy jestem madrym facetem, ale nigdy bym sie nie zwiazal z kobieta ktora by mnie sprawdzala, czytala smsy itd. uwazam, ze kazda kobieta ktora tak robi zasluguje na faceta ktory tez tak robi 😉 goopki po prostu

        Polubione przez 2 ludzi

    2. Nie jestem przygłupem, idiotką, ani głupią siksą. Dodam, że często wydaje mi się, że jestem myślącym stworzeniem. A mimo to pytam „z kim piszesz?, kto dzwonił?”. I nie ma raczej w tym nic złego, dopóki nie zacznę zamiast tych pytań mówić: przestań pisać z tą laską albo ciągle tylko dzwonisz do kumpli lub dlaczego ta dziewczyna dodała Cię do znajomych. Powiem więcej, czasem zdarzy mi się przejrzeć biling jego telefonu. Dla własnego spokoju. Jestem z natury zazdrosna, nie głupia. Nie ograniczam go w żaden sposób i chyba to jest ważne, prawda? A to, że chcę wiedzieć, kto zajmuje jego wolny czas jest w związku raczej normalne.

      Polubione przez 2 ludzi

      1. moim zdaniem to co robisz to już poziom wyżej niż zazdrość. w szczególności sprawdzanie billingu. jeżeli nie ufasz to po co jesteś w tym związku, a jeśli ufasz to po co sprawdzasz billingi? i moim zdaniem sprawdzanie billingów to jednak jest ograniczanie, tylko jeszcze tego nie wiesz. jeżeli znajdziesz w nim coś co Cię zaniepokoi to co zrobisz? będziesz dusić w sobie czy zaczniesz wypytywać?

        Polubione przez 1 osoba

    3. nie wygląda to jak z filmów o psychicznie zazdrosnych kochankach. On o tym wie i nie przeszkadza mu póki co, więc jest to tylko ciekawość i zazdrość- nic więcej. Gdybym faktycznie znalazła coś niepokojącego (a wierzę, że czegoś takiego nie znajdę) to na pewno chciałabym dowiedzieć się więcej.

      Zaufanie. Z zaufaniem nie jest tak, jak z kolorami- albo białe, albo czarne- ufasz albo nie. To dużo bardziej złożone. „Zaufanie to taka czarna świnia -w dzień jest, w nocy nie ma” Jesteśmy ze sobą tylko dwa dni w tygodniu- nie zawsze mam spokojną głowę, chociaż wiem, że kocham, że on kocha.

      Polubienie

      1. Omg. Mam nadzieje ze jestes w mniejszosci…jedno pytanie: jesli, jak mowisz, wierzysz ze nic niepokojacego w billingu nie znajdziesz – po co go drukujesz i przegladasz?

        Polubienie

    4. Tekst jest świetny bo tak niestety wygląda wiele małżeństw. To są rzeczy, które i ja zaczynam punktowac bo są bardzo ważne. Żona mojego kuzyna jest o niego zazdrosna i go ciągle kontroluje. On jej nie zdradzi bo jest dobrym chrześcijaninem, dosłownie. Seks między nimi nie istnieje a ona go chyba nie kocha. To wykształceni i mądrzy ludzie ale do siebie jako małżeństwo nie pasują. Punkt o rodzicach przedstawiony faktycznie chamsko ale małżeństwo mojego kolegi przechodzi kryzys przez toksycznych teściów.

      Polubione przez 1 osoba

  5. No w końcu zwyżka formy (bo 2 poprzednie były słabe), chociaż inspiracja z poprzednich (dawnych) tekstów np.: Miłość to za mało. Czy 2/3 poważny związek może być lepszy niż poprzedni…. pewnie może, jak się „stanie w prawdzie” z sobą samym i z resztą patchworku, ale żeby wogóle zacząć potrzebna jest ODWAGA, której zwykle brak. Pozostaje męczenie się/wkurw…. nie/wewnętrzna ucieczka/notoryczne zdrady bez sensu itd. itp.

    Polubione przez 1 osoba

  6. Kolejne potwierdzenie, ze ludzie sie ucza i nie ucza na bledach.
    Przeczytaja tekst, uznaja wszytkie punkty za oczywiste, a potem dalej robia to samo pakujac sie w takie same zwiazki twierdzac, ze te reguly ich nie dotycza.

    Polubione przez 1 osoba

  7. Jeśli dwoje ludzi się ze sobą dogaduje, zadaje sobie te i milion innych pytań już w początkowej fazie znajomości. Czasem jednak nawet pierdyliard pytań nie wystarczy. Para ludzi musi jeszcze, oprócz posiadania wspólnych planów, marzeń, poglądów i stylu życia, przede wszystkim PASOWAĆ DO SIEBIE. Tak jak napisałeś, wiele osób, nie tylko kobiet, szuka nie „idealnego” partnera, tylko byle kogo, a później są zawiedzeni, ale siedzą w tym związku 5 czy 10 lat. Dopóki drugiego nie rozjedzie autobus na ulicy i będą wtedy mogli odetchnąć z ulgą. Bo nie umieją być sami. Tak im się wydaje. Ja już nigdy przenigdy nie właduję się w związek z kimś, kogo nie będę pewna. Nie mam zamiaru denerwować się każdego dnia każdą głupotą, bo źle dobrana osoba po jakimś czasie po prostu zaczyna doprowadzać cię do szału totalnie wszystkim, a najbardziej tym, że istnieje. Przeszłam to, wyszłam z tego i żal mi jest słabych ludzi, którzy myślą, że sami sobie nie poradzą i siedzą w tych toksycznych związkach marnując najlepsze lata swojego życia.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Łatwo jest wyjść z toksycznego związku, gdy kobieta jest sama. Natomiast jeśli ma dzieci, to musi się dobrze zastanowić, co jest mniejszym złem. Bo małżeństwo ma również aspekt finansowy i ewentualne alimenty mogą nie wystarczyć do normalnej egzystencji. Jeśli do tego dochodzi problem z mieszkaniem, to nie dziwię się kobietom, które zaciskają zęby i czekają na ten autobus, który go rozjedzie…

      Polubione przez 1 osoba

    2. Kochani, po pierwsze nie wgłębiam się w szczegóły. Znam wiele przypadków, w których nie występują zagadnienia typu: dzieci, pieniądze, a mimo to ludzie kiszą się w takich związkach. Po drugie, dla mnie tłumaczenie się dziećmi (jak i wieloma innymi urojonymi powodami, żeby nie przyznać się przed samym sobą, że jest się tchórzem) i zasłanianie ich dobrem jest absurdalne. Każdy powód jest dobry, żeby się usprawiedliwić, kiedy nie ma się jaj i nie potrafi się zawalczyć o swoje szczęście Dobro dzieci? Jakie to dobro wychowywać się w domu, w którym rodzice się nie kochają, a frustracja wylewa się drzwiami i oknami? Wolałabym oglądać każdego z rodziców osobno, ale szczęśliwych, niż wracać do domu, w którym panuje napięta atmosfera, bo mama i tata wzajemnie się nienawidzą. Dawajcie takie wzorce swoim dzieciom, na pewno stworzą w przyszłości udane związki…
      Ja nie mówię, że takie sytuacje są proste, i że można odejść z dnia na dzień, ale do cholery, macie jedno życie.

      Polubione przez 1 osoba

  8. Na co komu związki. Lżej się żyje samemu. Bezstresu,bez obietnic których i tak nikt nie dotrzyma i bez żadnych problemów. Ulga. Wolność myśli, i serca. Chyba zamieniam się w samolubny kamień. No cóż, lepiej być zimnym kamieniem niż miękkim plastusiem który zmienia kształty z błahych uwag innych. Dlatego wolę być :kamień, zimny,ale nie szary,i żyć dla siebie a nie innych myśleniem.

    Polubione przez 1 osoba

    1. gadanie zblazowanego i zrozpaczonego starca. lepiej od razu kładź sie do trumny.

      związki sa po to, by czuć ze sie żyje. tak samo problemy. dla mnie to wyzwania.

      odwiedź kostnice. tam leza ludzie bez problemow..

      Polubienie

  9. Fajne, ale…gdzieś to już czytałam. Proszę podać źródło pytań bo sam Pan ich nie wymyślił. Niedawno czytałam to bodajże na stronie „Polityki”. Niemniej jednak cały tekst ciekawie się czyta.

    Polubione przez 1 osoba

  10. Mnie dla odmiany tekst pozytywnie nastawił i właściwie to pokrzepił 🙂 Dużo w tym prawdy a te pytania są wręcz fundamentalne. Przerobiłam temat i wiem, że jeśli masz w nich spójny pogląd z drugą stroną, to będzie szczęście. Dodałabym jeszcze jakże niebywale istotny – co będziecie robić w czasie wolnym, i co, poza zwykłą codziennością, gotowaniem, zakupami i cielesnością i nawet dziećmi da wam wspólną prawdziwą radość? Wspólna pasja, choć najlepiej więcej niż jedna cementuje po prostu wspaniale! To czyni daną parę wyjątkową względem siebie, bo razem jeść, spać i mieć wspólne poglądy to czasem jednak za mało.

    Polubione przez 1 osoba

  11. A wszystko sprowadza sie tak naprawde do jednego – poczucia wlasnej wartosci. Bo jak sie je ma to sie jasno mowi kim jestem, czego oczekuje, co mi sie w tobie nie podoba, czego w sobie nie zmienie i nie boli ze ktos mowi ‚sorry ale ja cie takiego nie akceptuje’.
    Do tego sprowadza sie mowienie prawdy i przyjmowanie jej, a z prawda czesto wiaza sie mikrowstrzasy ktorych chetnie unikamy bo lubimy komfort, ale tym samym czesto nieswiadomie funujemy sobie zycie w desperacji ale jeden potezny wstrzas ktory moze nas powalic.

    Polubione przez 1 osoba

    1. TOMM Sedno sedna. Ludzie trwają w związkach licząc, że niektóre rzeczy w drugiej osobie da się zmienić,jednak nie na tym polega szczęśliwy związek. Lęk przed brakiem akceptacji weryfikuje poczucie własnej wartości i odbiera często rozum. Ale czy na pewno prawda nie może zaboleć mimo wysokiego poczucia własnej wartości?

      Polubione przez 1 osoba

  12. Blog i sytuacje tu opisywane mają charakter post-miłosny. Jakoś chyba na koniec studiów kończy się nasza szczerość, naiwność, proste życie i związki – odpowiedzi na powyższe pytania są proste lub nieistotne. Później zbieramy coraz większy bagaż i każde pytanie jest ważne, bo kalkulujemy i oceniamy. Myślę, że po 30 dużo zdrowszy jest układ dochodzeniowo-partnerski niż szukanie wielkiej miłości, co najczęściej kończy się kolejnymi poszukiwaniami 😉

    Polubione przez 1 osoba

  13. Przychodzi moment, kiedy dominującą rolę zaczyna odgrywać intymność, czyli zaufanie, poczucie bliskości, przyjaźń pomiędzy partnerami. Coś, na co trzeba ciężko pracować praktycznie od samego początku. Wielu z nas uświadamia to sobie dopiero, kiedy ta ich miłość jedyna i absolutna pierdolnie z kretesem. Gdy rozlewa się, ucieka spod palców, dopóki nie wyschnie całkiem.

    Polubione przez 2 ludzi

  14. Super tekst. Cała prawda, jak powinno się dobierać partnera na resztę wspólnego życia. Sama miłość, motylki w żołądku i te sprawy nie wystarczą do udanego związku po grobową deskę. Uważam, że w dzisiejszych czasach może 30 % związków jest idealnie dobrana. Reszta to rozwody, albo nieszczęśliwi ludzie, którzy zagryzają zęby przez rozsądek i ciągną związek dalej. Nie mówię, że to jest głupie. Kiedy jest już dziecko, wydaje się być rzeczą rozsądną, pozostać familią dla swojego potomka.
    Nie do końca się tylko zgadzam z fragmentem o rezygnacji ze swoich marzeń.
    ~~Ludzie mają plany na przyszłość, mają swoje marzenia. I jeśli muszą z nich rezygnować dla swojego związku, to zwyczajnie będą nieszczęśliwi~~
    Wydaje mi się, że ciężko jest pogodzić swoje marzenia, samorealizację z tworzeniem trwałego związku. Ludzie często rezygnują ze swoich planów na rzecz rodziny ( na przykład), ale jeśli związek będzie udany dostaną inne rzeczy w zamian, które będą powodować, że jest się szczęśliwym, mimo rezygnacji ze swoich planów. Zmieniają się wtedy nasze priorytety. Ciężko tutaj mówić o nieustannych karierowiczach, którzy musieliby się ograniczyć we własnym rozwoju czy przyciąć skrzydła swoim marzeniom. Oni żyją własnym życiem. Pozdrawiam z deszczowej Anglii:)

    Polubione przez 2 ludzi

  15. a propos ostaniego zdania: „Wszystko dałoby się rozwiązać, gdyby ludzie ze sobą rozmawiali. Tylko komunikowanie się za pomocą słów przynosi efekty. Milczenie rodzi milczenie, wreszcie pojawia się głucha cisza, która zalega jak beton.” Åke Edwardson

    Polubione przez 1 osoba

    1. Wcale nie trzeba gadać czasem można druga osobę zagadać na smierć. Czasem wystarczy tylko zwyczajnie być , trwać przy kimś. Jest jeszcze coś takiego jak rozumienie sie bez słów. Słowa są zbędne jeżeli kogoś naprawdę sie kocha 😄

      Polubienie

  16. No dobra. Postarzałem się. 30+. Chłop, znudzony czymkolwiek, tu i teraz.
    Żona siedzi na fejsie, dzieci w łóżku a ja rozmyślam o wędkarskich podbojach lokalnego bajora. Karaś, okoń, płotka może.
    A było k*** tak zajebiście – chodź, jedziemy. Jechaliśmy. O tam. Tu też. Bo spontanicznie wychodziło i nikt nie miał nic przeciwko.
    …a przecież do jasnej niepodległej w środku ciągle siedzi ten sam niedojrzały gówniarz, którego nadal stać na spontaniczne zrywy i podbój świata. Szkoda tylko, że ten gówniarz z biegiem czasu staje się konformistą i ulega presji świata, swoją spontaniczność zabijając w odmętach myśli. Drugie szkoda, to, że żona też zdziadziała. A może to nawet ona zdziadziała pierwsza i na ciągłe fochy o to, że deszcz ze złej strony pada, zareagowałem zbunkrowaniem siebie w własnym bagienku, w którym teraz z taką rozkoszą się pluskam? Cholerne telefony z dostępem do netu. To one rujnują ludzkość.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Co za pitolenie.
      I będziesz teraz czekał, aż Ci się los sam odmieni? Czy może aż żona uzna, że chce gdzieś spontanicznie wyjechać? A nie wpadłeś na to, że ona może ma tak samo: też jest wkurzona i znudzona obecnym życiem? Weź pod uwagę, że jej nie zmienisz. Nie skłonisz, by nagle zaczęła się inaczej zachowywać. Zmienić możesz tylko i wyłącznie swoje zachowanie, popracować nad swoim znudzeniem i zmęczeniem życiem.
      Ale nie musisz. W sumie wygodniej jest siedzieć w swoim bagienku, narzekać i nic z tym nie robić.

      Polubione przez 1 osoba

  17. I tak ma być, bo czy wymienisz znudzenie, żonę na fejsie, dzieci, wędkarstwo na zerżnięcie 2X latki? A jak Ci się nudzi, to wrzuć trochę ognia i weź dzieci na nockę na ryby, albo żonę na balkonie 😉

    Polubione przez 1 osoba

  18. Piotruś, w wielu zdaniach masz rację ale są takie zdania, które napisałeś „całkiem do dupy”, i widać, że masz mało akurat o tym pojęcia, nie napisze co mam na myśli, bo mi się normalnie nie chce, i tak nie posłuchasz, sam któregoś dnia to zrozumiesz, no chyba, że nie zrozumiesz, bo akurat to, o czym myślę, jednak ciebie nie dotknie.

    Polubione przez 1 osoba

  19. Oogólnie związki nie wypalają ponieważ ludzie nie potrafią kochac, . W ogóle bez milosci mogą ludzie się kochać oczywiście fizycznie ale to jest jakies puste tymczasowe. W swiecie co jest smutne jest malo milosci , egoizmu jest duzo i falszu trzeba umiećc to rozroznic.Kto to potrafi ten przynajmniej uniknie zranienia .Wiele związków przeszlo fazę niby milosci na początku lecz potem wszystko umarlo bo im się wydawalo ze się kochają może kochali swoje wyobrażenia , może nie umieli kochac bo nie mieli przykłądu w swej rodzinie, może ktoś kogo pokochali podeptał ich uczucia lubzdradził , może kochali tylko w egoizmie samych ssiebie.Czym jest człowiek który nie ma milosci jest jako pień zdrewnialy i cymbal bezdżwieczny.

    Polubione przez 2 ludzi

  20. Tekst dobry, z gatunku tych filozoficzno-psychologiczno-terapeutycznych. Jednakze bardzo plytki i generalizujacy, co teraz jest modne. Temat ‚oklepany’ i prawdopodobnie zainspirowany innymi publikacjami, a po czesci pewnie doswiadczeniem zyciowym i poczynionymi obserwacjami.
    Czy sa to jakies zarzuty do Autora? Zdecydowanie nie.
    Sprawa przeciez dotyczy milosci, relacji miedzyludzkich, potrzeby zrozumienia – kochania i bycia kochana/ym, znalezienia ciepla i oparcia w kims, kogo zdecydujemy sie wpuscic do naszego zycia. Zaufamy na tyle, ze pokazemy troche wiecej niz np.na codzien w pracy. Poruszony watek dotyczy wiec kazdej/go z nas i nie wierze, ze komus nie zalezy na w/w relacjach. A jesli tak ktos mowi, to po prostu oszukuje sama/go siebie. Targana/y przezyciami z poprzedniego/ch nieudanego/ych zwiazku/ow woli negowac prawdziwa milosc i pod plaszczykiem komformizmu i nutki ekscentryzmu zakladac kazdego dnia maske samouwielbienia (bo przeciez kazda taka osoba wyglasza gorace przemowy, jak to jej/jemu jest dobrze z sama/ym soba) i najzwyczajniej w swiecie udawac, ze nie ma tematu, ze zyjemy w nowoczesnym swiecie, gdzie bycie singielka/singlem nie jest zle. Oczywiscie nie jest, ale tez nie jest zbawieniem, przyslowiowa ‚Dolina Issy’, bo osoby nawet po bardzo traumatycznych przejsciach po pewnym czasie znowu zaczynaja myslec o bliskosci z drugim czlowiekiem.
    A co do wspomnianych w tekscie postaw ‚pokolenia Ikei’, ‚generacji Y’, ‚Milleniasow’, itp. Nie jest niczym zlym, ze czlowiek chce korzystac z urokow zycia, byc pania/panel i wladczynia/wladca swojego zycia, zyc wy swoich regul i kreowac swoj swiat ‚po swojemu’. Natomiast nalezy pamietac, by przy tym wszystkim nie krzywdzic innych, a tym bardziej kogos, kto nam zaufal i w pewien sposob powierzyl swoje zycie (bo tak tez powinno patrzec sie na dlugotrwale relacje). Jesli spelniamy sie w jakims obszarze i szanujemy, dbamy, troszczymy sie o partnerke/partnera, to nawet najwieksze szalenstwa sa akceptowalne.
    Oczywiscie ten komentarz jest zdecydowanie za krotki, zeby poruszyc inne, wazne aspekty relacji miedzyludzkich, ale mysle, ze Czytelnicy tego bloga doskonale o tym wiedza i rozumieja przeslanie plynace z tego komentarza. Pozdrawiam…

    Polubione przez 2 ludzi

  21. „To, oczywiście, bierze się z kompleksów i braku pewności siebie, wyhodowanych jeszcze w młodości przez rodziców” – napisałabym raczej: To, oczywiście bierze się z kompleksów wyhodowanych przez innych facetów, a brak pewności siebie to oznaka, że laska jest słaba i nie pracuje nad sobą. Jeśli sama czuje się jak gówno w swoim ciele… odpuść, bo albo po Tobie zrozumie jakie błędy popełnia, albo do końca życia będzie zadawała sobie pytanie „Ale o co chodzi? Czy ja śmierdzę!?”

    Polubione przez 1 osoba

  22. Zabrakło jeszcze jednego pytania : „dlaczego pociągają mnie osoby o takich a takich cechach co mną powoduje że mam skłonność do takich ludzi ? „-
    Nie jest tak że wszyscy mężczyźni (kobiety )są źli, podstępni, świnie i w ogóle do bani porostu TY źle wybierasz i akurat takimi ludźmi się otaczasz.
    Co do punktu o teściach warto jest zobaczyć jak rodzina ukochanej osoby funkcjonuje, jakie tam są relacje jak się ludzie do siebie odnoszą…. podstawowego modelu relacji damsko-męskich uczymy się od rodziców. Oczywiście każdy z nas może się świadomie zmieniać na lepsze ale to wbrew pozorom ma sens jeżeli w danej rodzinie są złe albo chore relacje (nadopiekuńczość rodziców, poniżanie członków rodziny na forum, ukochana osoba nie lubi swoich rodziców) to później nie ma się co dziwić kiedy po czasie różowych okularów czyli do 2 lat to wszystko wyjdzie i wtedy jest problem.

    Polubione przez 1 osoba

  23. bla bla bla i bla bla bla te pytania o kant d…y potłuc i tyle. Sprawa jest banalnie prosta i zarazem diablo trudna. Jeśli chcesz się z kimś związać to:
    1. Nie udawaj kogoś kim nie jesteś bo prędzej czy później się zmęczysz i tak się wyda.
    2. Nie pozwalaj się zmieniać a ale też nie staraj się zmieniać „drugiej strony”. Chcesz z kimś być to go bierz jakim jest a nie jakim chciałbyś żeby był/była.
    3. Zwiąż się z kimś kto lubi gadać bo na starość to będzie jedyna rozrywka.
    i tyle w tym temacie.
    4. Wzajemny szacunek i poszanowanie. ZAWSZE i WSZĘDZIE I W KAŻDEJ SYTUACJI.

    A wzajemnego zaufania się nie zdobywa i nie wypracowuje ono jest albo nie.
    Amen

    Polubione przez 1 osoba

  24. Piotr,
    smutne jest, że stałeś się zakładnikiem własnych teorii. Może pora je odrzucić i ponownie otworzyć się na świat? Piszesz o nieudanych związkach, powierzchownych relacjach, ale to jest tylko część rzeczywistości. Ta bardziej ponura. Nieszczęście jest głośne, a szczęście milczy, może dlatego można odnieść wrażenie, że świat jest chujowy…

    Polubione przez 1 osoba

  25. panikea jest zakładnikiem swoich popędów i niezaspokojonych instynktów .Szuka swego miejsca na ziemi jak wiele z nas zyje z dnia na dzień pozostaje mi zyczyc jak najwieceń wybaczających kobiet.Bo to kobietom obrywa się w zyciu najwięcej nie takim zarozumiałym cynikom pelnym pogardy i fałszywej skromności przyprawionej nutka melodramatyzmu i udawanej Szlachetna kobieta od razu by się poznala zapomniala wybaczyla , głupie to te które dają się doic .

    Polubione przez 1 osoba

  26. .Korekta .Panikea jest zakładnikiem swoich popędów i niezaspokojonych instynktów .Niestety.Szuka swego miejsca na ziemi jak wiele z nas zyje z dnia na dzień pozostaje mi zyczyc mu jak najwiecej wybaczających kobiet Bo to kobietom obrywa się w zyciu najwięcej, nie takim zarozumiałym cynikom pelnym pogardy i fałszywej skromności przyprawionej nutka melodramatyzmu i udawanej wrażliwości. Szlachetna kobieta od razu by się poznala zapomniala wybaczyla i poszła dalej nawet nie spluwając za siebie. Zal tych naiwnych bab ,to te które dają się doic .Prawda paniekiea?Napraw się chlopieile masz lat już -ści nie naście.

    Polubione przez 1 osoba

  27. Na szczęście życie jest bardziej skomplikowane… Założę się, że dojrzali ludzie nie zaczynają poważnych relacji od takich rozmów. Nie wyobrażam sobie pierdolnąć takiej ankiety na początek z nowo poznaną kobietą, chyba że obydwoje uwielbiamy standup. Poza tym życie może w ciągu kilku sekund zmienić się o 360 stopni, na przykład podczas sikania na kawałek plastiku i co wtedy? Biorę życie za fraki czy zastanawiam się gdzie widzimy się za X lat i czy ja lubię jej matkę?

    Polubione przez 2 ludzi

  28. Ad. 6. To tak nie działa. Mam niewielki popęd. Kiedy nie jestem w związku to dla mnie seks nie istnieje. Nie mam nawet potrzeby masturbacji. I dobrze mi z tym. I zawsze, kiedy o tym szczerze mówię, to żaden mi nie wierzy i każdy próbuje udowodnić, że to na pewno dlatego, że jeszcze nie spotkałam takiego ogiera jak ON. Ile bym nie tłumaczyła, to i tak mi nie wierzą, aż się nie przekonają 😛

    Polubione przez 1 osoba

  29. E tam. To milosc jest najwazniejsza. Dla niej ludzie sa sklonni do poswiecen. I nie cierpia z tego powodu. Moj maz jest obcokrajowcem. Inny jezyk inna religia. Ja chciala. Miec dzieci on nie. I jest wspanialym ojcem I bardzo kocha nasze dzieci i cieszy go czas spedzony z nimi. Potrzeby seksualne tez mielismy rozne ale bylismy cierpliwi i po 10 latach wszystko sie wyrownalo i jest super. Jak sie tesciowe za bardzo wtracaly to oboje reagowalismy. O kase sie nie klocimy Bo oboje dobrze zarabiamy a i nigdy zadne z nas nie bylo rozrzutne. A problemu z eks nie ma Bo zdne z nas wczesniej nikogo nie mialo 😊. I do dzis a jestesmy razem od 16 lat on patrzy na mnie z uwielbieniem a ja kazdego dnia mysle jak mu pomoc co zrobimy razem w weekend albo jak mu zrobic niespodzianke. Ludzie dzis sa po prostu egoistami mysla tylko o sobie i nie chca sie poswiecic dla drugiej osoby albo jak jeden to robi to drrugi nie docenia..ps.sorki za brak polskich liter ale nie mam PL klawiatury.

    Polubione przez 2 ludzi

  30. Szczerze pisze, choć subiektywnie, co nieuniknione.

    Jednakże – na szczęście – NIE każdy przecież mieszka w Wawce
    ani nie obraca się w chorym klimacie korpo „hurtowni umysłów”,
    nie każdy wierzący jest katolikiem…itd

    A poza tym : to reszta pasuje, niestety, prawie do wszystkich.
    Czasy przesytu i takie efekty.

    Zatem niby temat nowy, ciekawy a jednocześnie…nic nowego pod.

    ?

    Polubione przez 1 osoba

  31. 8. bardzo mi nie pasuje. Był związek, było zaufanie, facet robił co chciał i cieszył się, że jego kobieta pozwala mu wychodzić z kumplami i bardzo mu ufa. Po czym postanowił używać tego zaufania jeszcze bardziej i zaczął ją zdradzać. Kobieta ma ranę wielkości kanionu, On teraz już ją kocha i chce tylko jej, problem, że wcześniej wydawało się być tak samo… Różnica? Kiedyś nie było inwigilacji, teraz bez niej by się nie obeszło zapewne…

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.