Zanim zacznę, uprzedzę: mam wiele wad, ale jedną z nich jest to, że nie lubię pozerów i skurwysynów. 

Oglądam relację na Insta pana T, ponoć jednego z wysoko dziś wschodzących patocelebrytów. Podesłanemu linkowi towarzyszyła rekomendacja, że będzie zabawnie. 

Na relacji ziomeczek cały zaryczany. Pociągając nosem, zaczyna kwiczeć: 

– Zrobiłem głupotę i chciałbym was ostrzec. 

Jak się okazało, rzuciła go kobieta. Również przez Insta.  

– Odpowiadam za jakiś tam błąd z przeszłości – smarcze. – Jeżeli kochacie kogoś bardzo mocno, to nie odpierdalajcie numerów. Głupi mały błąd, lub większy, może bowiem zakończyć waszą relację. 

Z tym byłem się w stanie nawet zgodzić, więc pokiwałem głową, że może źle oceniałem gostka i nie jest wcale takim dzbanem, na jakiego wygląda. Ale nie. Chwilę później dowiedziałem się co chodzi, i – co za tym idzie – ochujałem, postukałem się czołem w lampkę na biurku oraz zamrugałem cztery razy. 

Po kolei. 

Kobieta patocelebryty udostępniła screeny rozmowy tego farfocla z kumplem. Farfocel prosi o „maść na grzyba na kutasa”, gdyż „po ostatniej szmacie coś go swędziało”.

Na pytanie kto mu sprezentował taki dermatofit patocelebryta wyjaśnił, że to podczas seksu z jedną taką małą czarną, którą zaszczycił na zmianę ze swoim bratem. 

„Najpierw ja, później Piotrek ją wziął, ona myślała, że to ja.”

Ostatecznie nie wiedziała, kto ją bzyknął i że było ich dwóch. 

Wiem, że bycie gentlemanem w dzisiejszych czasach jest tak rzadkie, że wiele kobiet weźmie cię już za takiego, jeśli w trakcie robienia loda, uprzedzisz ją, że dochodzisz. Ale gentleman nie dmucha nieświadomej laski na zmianę z bratem. To nie jest dowcipne, to jest zjebane. Moim zdaniem to jest gwałt. Gentelman nie mówi o kobiecie per „szmata”. Wreszcie gentleman nie maże się na publiku, bo dziewczyna go rzuciła, tylko idzie wyjaśnić sprawę z dziewczyną.

Problem w tym, że gentlemani to gatunek na wymarciu. Zastępuje je rosnące grono miękiszonów, jak ten dzban od grzyba. 

Rozmemłane melepety, bez jaj, bez charakteru. Rozedrgane jak meduza na pralce. Nie wiedzą, czego oczekują od nich kobiety, czego oczekuje społeczeństwo, ani nie wiedzą, czego chcą sami od siebie. 

Rozmawiam ostatnio z takim zawodnikiem i pytam: 

Dokąd zmierzasz w życiu? – Nie wiem. 

Co chcesz osiągnąć? – Nie wiem. 

Jakie wartości są dla ciebie ważne? – Nie wiem. Czapkę Icon chce sobie kupić. 

Po co? – Żeby inni zazdrościli. 

Czego oczekujesz od kobiety? – Yyyyyy….

Chcesz tak skończyć?

Jak stać się mężczyzną?

Spójrz. To rozkład czasowy ludzkiego życia. 

To Twoje życie. Co z nim zrobisz?

Jeśli mnie czytasz, to dzieciństwo masz już raczej za sobą. Siedzenie na trzepaku, składanie lego, szarpanie koleżanek za włosy, podwórkowe kluby, plakaty na ścianie, gra w kapsle, rżnięcie w gałę, pomidorowa zrobiona przez matkę. To wszystko jest tutaj. 175 tys. godzin. Mniej więcej połowę naszego życia zajmuje opieka nad zwierzęciem zwanym człowiekiem. Sen. Jedzenie. Pranie. Ćwiczenia. Jazda do roboty i z powrotem. W sumie 325 tys. godzin. Zostaje 250 tys. godzin świadomego życia. Twoja kariera to od 50 do 150 tys. godzin, w zależności od tego, jak bardzo morderczy będzie twój wyścig o pozycję, prestiż i sławę. 

Pozostały czas, to ty. Podróże. Rodzina. Przyjaciele. Wódka przy ognisku. Kąpiele w jeziorze, bez gaci. Dmuchanie glonojadów. Cięcie w Counter Strike’a.

Twój wybór.

Jak to zagospodarować?

Laska w filmie „Chłopaki nie płaczą” powiedział: „Wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście, ważne pytanie”. 

Kłamał. To nie jest jedno pytanie. Są trzy ważne pytania. 

Pierwsze pytanie, to: kim jestem?

Ludzie zachowują się teraz jakby grali w grę komputerową, budując swoje postacie.

Na czym ona polega? Filozof Yann Dall’Aglio uważa, że kobiety i mężczyźni gromadzą coś, co można określić jako kapitał do uwodzenia. Tym kapitałem są ujęcia, które ludzie pokazują na Instagramie czy Facebooku. To, jak ktoś jest umalowany, jaką ma fryzurę, gdzie jedzie na wakacje, jakie ma auto, jakie ma mięśnie, jak robi dziubek. Dall’Aglio sformułował tezę, która bardzo mi przypadła do przekonania, że za chwilę pojawią się serwisy randkowe, które będą mierzyć ten kapitał i przeliczać go na punkty. Tak, aby 87-punktowcy spotykali się z 87-kami, a 40-punktowcy z 40-tkami. 

Tyle, że wszystko w tym świecie, jak to w grze, jest przerobione i wszystko jest fejkiem. Na koniec dnia ktoś patrzy w lustro i się nie poznaje. Bo rzeczywistość nie dorasta do kreacji. I zawodnik zaczyna się wstydzić tego, kim jest naprawdę.

Zapamiętaj: żyje się łatwiej, kiedy twój Instagram jest zgodny z tym, kim jesteś. Kiedy nie musisz udawać kogoś innego. 

Za tym idzie kolejny element: społecznościówki służą głównie do porównywania się. Kto ma większy biceps. Kto ma większego ptaka w gołębniku.

Że to pułapka zrozumiałem kilka lat temu, gdy kumpel z podwórka pokazywał mi Jeepa Cherokee. Za strasznego trupa dał 20 kilka tysięcy. On jednak cieszył się, jak małe dziecko. Prawie skakał do góry. Na taki poziom szczęścia na jakim on orbitował to ja się wzbiłem ostatnio mając lat dziesięć. Wtedy ojciec dał mi od szykowany przez siebie rower, który własnoręcznie odremontował i polakierował. 

I owszem, kumpel później siedział przy tym samochodzie, kurwił straszliwie i cały czas go naprawiał. O to jednak w tym projekcie chodziło. O radość z posiadania, a nie radość z porównywania. Kupił furę nie po to, aby podbijać swoje ego, tylko dlatego, że jarał go dźwięk silnika, kiedy wciskał pedał gazu. Kupił to auto, aby się nim cieszyć, a nie szukać podziwu w oczach innych, czy przeglądać się w ich zazdrosnych spojrzeniach. 

Zapamiętaj: Jeśli chcesz uzależnić swoje życie od porównywania się z innymi, zawsze będziesz nieszczęśliwy. Bo zawsze, zawsze, ktoś będzie miał większego. Żyje się łatwiej, kiedy nie musisz innym czegokolwiek udowadniać. Gdy znasz swoje zalety, oraz rozumiesz swoje ograniczenia. Ten stan to spokojna pewność siebie.

Pytanie drugie: dokąd zmierzam?

Jak facet nie wie, co robić ze swoim życiem, to się wycofuje do jakiejś bezpiecznej skorupy. 

W pracę. 

W świat wirtualny 

Albo w imprezowanie. Jakieś nieustająco zmieniające się lachonki, niekończące się flaszki wódki i przyjaciół na noc. 

Nie wiem, dokąd chcesz iść. 

Może to jest budowanie statków w butelce. 

Może stawianie swojej firmy. 

Może góry i powolna droga na kolejny szczyt.

Może gong motocykla pokonującego kolejną serpentynę. 

Może dom na plaży, gdzieś, gdzie woda jest lazurowa, gdzie kręci się twoja kobieta i twoja mała córka. A może uczucie, gdy niesiesz do łóżka swojego czteroletniego syna. 

Wiem, jednak, że jeśli nie znajdziesz swojej drogi, to na koniec czeka cię wypalenie i pustka. 

Realnych więzi nie zastąpią wirtualne. Porno to nie seks. Ani nie miłość. 

Pytanie trzecie: kogo chcę tam ze sobą zabrać?

Wymagania kobiet względem mężczyzn są bardzo długie (i powyżej 180 cm wzrostu). Wymagania mężczyzn wobec kobiet zazwyczaj są dużo krótsze. Kiedy jesteśmy młodzi bardzo często lokujemy uczucia w cyckach, albo pośladkach. 

Jednak później większość albatrosów, pytanych o to jaka powinna być wymarzona kobieta odpowiada: „żeby była ciepła…”.  I nie chodzi tu o temperaturę 36,6. Raczej o to, że po całym dniu napierdalania się ze światem, gość chce wrócić do domu i odpocząć, obok osoby, która go akceptuje i wspiera. 

Zanim zaczniesz wchodzić na poważnie w związki musisz już wiedzieć, kim jesteś i umieć bronić tego, kim jesteś. Jak facet między 35. a 40. rokiem życia spotyka swoją równolatkę, to ona ma bardzo konkretne oczekiwania.

I wyzwania. 

„Mam dziecko, chciałabym, żebyś pomógł mi je wychować.” „Masz być stabilny emocjonalnie oraz finansowo”. „Chcę partnera, z którym nie będę się nudzić”. „Chcę dzielenia obowiązków domowych.”

Ona da ci kumplostwo, przyjaźń, partnerstwo.

Jak weźmiesz sobie dziewczynę sporo młodszą, będzie mniej wymagająca i łatwiej ci będzie jej zaimponować. Częściej będzie cię doceniać za rzeczy, które wydają się drobiazgami. 

Tu będzie mniej partnerstwa. Tu będziesz mieć przewagę. 

I teraz musisz sobie uczciwie odpowiedzieć, w którym wariancie się odnajdujesz. 

Niezależnie od opcji, którą wybierzesz, zapamiętaj: 

wymagania kobiet rosną w miarę upływu czasu.

Widzisz, kangurze, kobieta będzie zawsze z czegoś niezadowolona. Będzie wymagać, abyś się poprawił. Abyś się zmienił. Będzie przy tym szalenie nielogiczna i niekonsekwentna. 

Kobiety są bowiem emocjonalne i zmienne. A ta zmienność zależy od tego, w której akurat fazie cyklu się znajdują. I będzie tak, że jednego dnia twoja lady przyjdzie do ciebie i powie: chcę, żebyś był bardziej zdecydowany. Bardziej męski. I zaczniesz coś tam kombinować, aby się dopasować do jej oczekiwań. 

A tu nagle tydzień później zrobi ci imbę: dlaczego jesteś taki brutalny? Kiedyś byłeś inny, kiedyś byłeś romantyczny i delikatny. 

Mężczyzna, który się dopasowuje jest nudny. Im bardziej rezygnujesz z siebie, tym mniej atrakcyjny będziesz dla kobiety. Nigdy, będąc w związku, nie możesz więc wypierać własnych potrzeb. Stare powiedzenie mówi, że kobieta jest jak ogień, mężczyzna jest jak masło. Jeśli nie wiesz jak obchodzić się z ogniem, to się zwyczajnie rozpuścisz. 

O kobietach, które nienawidzą mężczyzn

Ciężkie czasy czekają nas, facetów. 

Dzisiaj przeczytałem, że młoda feministka Laila Laurel stworzyła krzesło, które uniemożliwia mężczyznom siadanie w rozkroku – ponieważ jak zawodnik siada z jajami na blacie to „przejmuje przestrzeń”. 

Z trudem doszedłem po tej informacji do siebie, ale zaraz mi się przypomniało, że w ubiegłym roku jednym z największych hitów na rynku francuskim była książka pani Pauline Harmange o dużo mówiącym tytule „Moi Les Hommes, Je Les Déteste” [Nienawidzę mężczyzn]. Według jej wizji świata, faceci kochają przemoc, są egoistami i leniami, wszyscy są gwałcicielami (jak nie fizycznie, to oczami bądź swoimi kodami kulturowymi). Faceci dzisiaj nie mają jej zdaniem racji bytu. Chyba, że się zrekonstruują, zajmą opieką nad dzieckiem, kiedy kobiety pójdą na demonstrację. 

Ten trend narasta. 

Coraz częściej mężczyźni nie są potrzebni kobietom.

Coraz częściej mężczyźni nie potrzebują kobiet. 

Mamy wojnę płci. Którą zaczynamy przegrywać. 

Skończymy w rezerwacie

Nie szanuję mężczyzn, którzy gardzą kobietami. Nie szanuję kobiet, które gardzą mężczyznami. Nie szanuję tego paździerza od grzyba, który jest równie prawdziwy, jak biust Natalii Siwiec. 

Ale jak czegoś w sobie nie zmienimy, to wyginiemy jak mamuty. A ostatnie męskie egzemplarze będą w rezerwatach i to pokazywane z oddali. Jak, kurwa, rysie albo żubry. 

Z GPS i tabliczka na szyi: samiec polski nie dokarmiać. 

PS. Swoją drogą, właśnie mi przyszło do głowy: mój Boże, a może ten zapłakany gostek, patocelebryta od siedmiu boleści, zaraził się tym grzybem od swojego brata?

Nie, to na pewno niemożliwe, to musiała być kobieta… LOL 

Chcesz więcej takich opowieści? 

Kup moją nową książkę Gwiazdor . Albo jak masz mi później jęczeć to lepiej nie kupuj. To tylko dla ogarniętych. 

https://www.empik.com/gwiazdor-piotr-c,p1244548376,ksiazka-p

To nie ja. To WY. Spośród 20 tys. książek wydanych w ubiegłym roku sięgnęliście właśnie po moją. Dzięki!

19 uwag do wpisu “Jeśli niczego nie zmienimy, skończymy w rezerwacie, z GPS na szyi i z tabliczką: ‘Samiec polski, nie dokarmiać’

  1. Gentelman nie mówi o kobiecie per „szmata”.
    Doszedłem do tego zdania i stwierdziłem że dosyć czytania tych wypocin. Jak chcesz inaczej nazwać szmatę skoro to jest szmata? Ty jesteś coraz słabszy i piszesz takie pseudo poklaskowe teksty…

    Polubienie

    1. młody człowieku, dobry obyczaj wymaga powstrzymania się od obelg lub kalumni, jak również użwania słów powszechnie używanych za obraźliwe; niestety coraz więcej osób zapomina o dobrych obyczajach,
      natomiast osoby odreagowujące swoje niepowodzenia poprzez obrażanie innych, jak np. bohater artykułu, świadczą w ten sposób o własnym braku odporności na niepowodzenia lub zniewagi

      natomiast nawiązując do tematu, to sądząc po tym co się ostatnio słyszy i czyta, niedługo rzeczywiście okaże się, że Kopernik była kobietą, albo przynajmniej pederastą

      Polubione przez 1 osoba

    2. Niestety miałam wątpliwą przyjemność towarzystwa kogoś kto wyrażał się tak o kobietach, których nawet nie znał. Nigdy nie czułam takiej zgnilizny i goryczy od nikogo. Nie, nazywanie kobiet szmatami nie jest właściwe (obrażanie mężczyzn zresztą też) , jeśli myślisz inaczej to bardzo mi przykro, ale gentlemanem nie jesteś, silny też pewnie nie

      Polubienie

    3. Ale poruchac dupy to się lubi???
      A potem taką – taki szmaciarz jak Ty – nazywa szmatą…
      Seks z różnymi laskami jest spoko, kolegom mozna się pochwalić….
      Bo to robią goście ruchający laski, a potem nazywając je szmatami…
      Ale jakby drugi raz chciała postawić Ci pałę to też byś nie pogardził….
      Największymi szmatami są faceci nazywający wykorzystywane laski szmatami….

      Polubienie

  2. Po co kolejny raz pisać opowieści z pudelka, skoro każdy tam wchodzi? To jak współcześni dziennikarze piszący o rodzinie królewskiej, challengerach czy czymkolwiek biorąc wiedzę z netflixa 😒

    Polubienie

  3. „Nie szanuję mężczyzn, którzy gardzą kobietami. Nie szanuję kobiet, które gardzą mężczyznami.” – Mężczyźni gardzący kobietami po prostu się ich boją. Kobiety gardzące mężczyznami nienawidzą siebie samych za to, że mogłyby im się podobać. Kogo tu szanować?

    Polubione przez 1 osoba

    1. Każdego za jego/jej indywidualne cechy/zachowanie i to tylko wtedy kiedy zobaczymy na własne oczy. Nie wrzucać do jednego wora a będzie dobrze.

      Polubienie

  4. Joan Borysenko „ Księga życia kobiety” – NAMAWIAM ….. lubię Twój styl pisania… i mam dystans do Twoich niesmacznych żartów o kobietach… dlatego odwołuje do tej książki … pandemia sprzyja czytaniu 😉pozdro z Gdańska.

    Polubienie

  5. Joan Borysenko „ Księga życia kobiety” – NAMAWIAM ….. mam dystans do Twoich niesmacznych żartów o kobietach… dlatego odwołuje do tej książki … pandemia sprzyja czytaniu 😉pozdro z Gdańska.

    Polubienie

  6. Lubię czytać Twoje teksty, bo są do bólu prawdziwe.
    Lubię też czytać komentarze pod Twoimi tekstami, bo bawią mnie przemyślenia ludzi nazywających Cię chamem i prostakiem.
    Nie da się w dzisiejszym świecie napisać/powiedzieć niczego, co by nie było dla kogoś obraźliwe. Zawsze ktoś poczuje się personalnie zaatakowany, a najbardziej jak wiadomo boli prawda, z którą społeczeństwo ma coraz większy problem. Chyba, że jest to ich własna „prawda”.
    Zamiast dam i gentlemanów mamy Tinderdivy i Tindermenów. Nikomu nie chce się już po staroświecku tworzyć związków dlatego pochłania ich nowoczesna pustka.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do 365dniwobiektywielg Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.