Siedziałem niedawno z kumplem w parku. Omawialiśmy scenę z filmu. Ten film nie był wcale specjalnie dobry. Z perspektywy czasu oceniam go jako podstawkę pod pizzę i trzy piwa.
Zawierał jednak scenę, która nas mocno zafrapowała. Scenę, o której gadaliśmy przez 45 minut, aż przerwały nam dwie kobiety. Zaczęły się tłuc rozrywając na sobie ubrania tak, że na wierzchu pokazały się ich pełne, mleczne piersi (oczywiście, że musiałem napisać coś o cyckach).
[Tak naprawdę to się nie pobiły ale mało brakowało. Jedna z nich pozwoliła dziecku wziąć psa na taką mini karuzelę. Dziecko się kręciło, pies się kręcił razem z nim. Druga naskoczyła na pierwszą, że pozwala męczyć zwierzę.
Pies przypatrywał się temu obojętnie. Dwie młode matki wygrażały sobie pięściami, w końcu obie zaczęły dzwonić na policję. Ciekawe co byśmy zrobili gdyby zaczęły się bić? Gdybyśmy je rozdzielili pewnie oskarżyłyby nas o gwałt. ]
W tym filmie jeden z bohaterów mówi niezwykle intrygującą kwestię:
..wystarczy że odpowiesz sobie na zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: Co lubię w życiu robić, a potem zacznij to robić„
Wiecie, każdy z nas chciałby być przystojny (albo piękny), mieć dużo kasy, dobrą pracę, rodzinę, pasję, pałę Fassbendera, rżniecie jak z produkcji Brazzersów, ipada, iphona i jeszcze tak grać na gitarze, aby wywoływać odwodnienie.
Każda laska chciałaby być zgrabna, jeść wszystko a być szczupła, mieć tego jednego romantycznego, ale męskiego. Miękkiego ale twardego (i z pałą Fassbendera), dzieci, karierę, zniżkę w spa, wieczory na mieście i… wstaw tu dowlną kwestię której pożądasz.
Nikt jednak nie pyta o cenę, która idzie za tymi rzeczami.
Jestem człowiekiem, który odniósł jakiś tam sukces. Nie twierdzę, że wielki. Jakiś.
Napisałem dwie książki, które sprzedały się w 50 tys, egzemplarzy (teraz to już będą trzy, a ta sprzedaż jest ponad 350 tys. egzemplarzy).
Pracuję, zarabiam zdecydowanie więcej niż 97 proc. ludzi w moim kraju.
Ćwiczę, czytam, prowadzę tego bloga itd. itp. Ale cały czas za to płacę. Żeby napisać drugą książkę, przez pół roku żyłem jak mnich. Pracowałem w domu, pracowałem w pracy, pracowałem wieczorem. Płaciłem. Nie przyszło mi to kurwa łatwo.
Jeśli widzisz padalca w garniturze, który idzie ulicami twojego miasta, w białej koszuli i drogich butach na jakie cię nie stać, robi zakupy w Almie (której już nie ma, ale załóżmy w czymś podobnym), gdzie zachowuje się jak kutas – uwierz mi on płaci. Za to co ma. Chcesz pracować po 60 godzin tygodniowo, przerzucając papiery, chcesz żyć w toksycznym biurowcu ze szkła, patrząc na światło monitora w momencie gdy inni ludzie żyją?
Jeśli tak, będziesz chodzić w tych butach.
Widzisz młodą dziewczynę, która pracuje w wielkiej międzynarodowej korporacji na wysokim stanowisku, która wysyła zdjęcie na Instagrama z dalekiej podróży. Zdjęcie gdzie się uśmiecha z satysfakcją, gdzie są palmy, lazurowa woda i egzotyczny drink w dłoni? Uwierz mi ona płaci za to.
Bo nie ma faceta, bo ryczy w poduszkę, bo ma dola, że nie ma faceta i dziecka. Bo ludzie patrzą jej w twarz, uśmiechają się a za plecami nazywają dziwką. Bo przecież to niemożliwe aby tak młodo zajść tak wysoko, musiała zdobyć soją pozycję na kolanach ciągnąć komuś.
Jeśli widzisz matkę z 5 letnim dzieckiem, kiedy idą razem ulicą i ona trzyma je za rękę a dziecko radośnie do niej papla – ta matka zapłaciła za tą chwilę. Brakiem snu, wkurwem, wspomnieniami za swoją figurą. I płacić będzie później. Kiedy dziecko będzie za 10 lat krzyczeć: nienawidzę cię, zmarnowałaś mi życie.
Ludziom wydaje się, że rzeczy przychodzą łatwo.
Chcesz mieć związek? Kobietę, mężczyznę, dom? Płać świadomością, że trzeba ryzykować a i tak może się nie udać.
Chcesz mieć dmuchanie jak Brazzersi? Nie dziw się, że zapłacisz za to niemożnością uzyskania bliskości. Pieprzenie będzie sprowadzone do techniki i płynów rozlewających się dookoła.
Chcesz mieć pracę? Żyjesz pracą? Oddychasz pracą? Pogódź się z tym, że nie będziesz mieć rodziny. Nawet jeśli ją masz.
Chcesz mieć większe cycki, bardziej wystające kości policzkowe, większe usta? Zapłać za to. Będą cię rozdzierali, wypychali i zszywali z powrotem. A później będzie cię boleć jak nigdy w życiu.
Chcesz rzucić wszystko i ruszyć w podróż dookoła świata? Na Bogów zrób to. Ale pamiętaj, że za to zapłacisz. Jakimś brakiem. Stabilizacji, pieniędzy, pracy etc.
Musisz wybrać jak wysoką cenę gotów,/ gotowa jesteś zapłacić. A później po prostu zacznij to robić.
Photo by by Laenulfean a Creative Commons license
Czarny weź to przeczytaj i na Boga popraw!
PolubieniePolubienie
hahahahahahahah 😀
PolubieniePolubienie
Chłopie po pijaku nie pisz 😉 popraw tekst
PolubieniePolubienie
Czytając to, też odniosłam wrażenie, że pisałeś tekst po pijaku 🙂 w sumie to dość zabawne + samej zdarzyło mi się raz napisać i od razu opublikować post po pijaku. A na drugi dzień kręciłam głową z niedowierzaniem, kurwowałam i poprawialam literówki 😉
PolubieniePolubienie
hahahahhahahahahahahahaha 😀
PolubieniePolubienie
Bardzo mądry wpis. Zazwyczaj nie komentuję, ale ten bardzo mi się spodobał i uważam, że masz całkowitą rację. Tyle że w Polsce 90 kilka % społeczeństwa i tak nie zauważy, że ktoś, kto ma lepiej niż oni musi ‚zapłacić za to cenę’ jak to zgrabnie ująłeś. Oni by chcieli mieć i tyle. Bez wysiłku, bez stresu. A jak mają okazję, żeby coś zmienić w swoim życiu, to się zwyczajnie boją bo trzeba będzie się wysilić, więcej pracować, itp. Oni by chcieli wygrać w totka, a nawet wtedy byliby nieszczęśliwi, bo 2 tygodnie temu to była kumulacja 20mln, a teraz to tylko 5.
PolubieniePolubienie
Miałam napisać coś w tym rodzaju, ale fd mnie ubiegł i pozwolę sobie zmilczeć.
PolubieniePolubienie
tez sie pod tym podpisuje. dodam jeszcze, ze nic mnie tak nie wkurwia jak ktos mowi, „Tobie to sie udalo”. mam im ochote odpowiedziec, ze udac to mi sie moze ciasto, a za zycie jakie sobie fundujemy to placimy ta wspomniana przez autora cene.
PolubieniePolubienie
To też. Choć w dużej mierze to kwestia ograniczeń, jakie sobie stawiamy na starcie. Jeśli ktoś startuje do konkursu z założeniem, że na pewno go przegra… To są takie czasem mało świadome bariery, które otoczenie czasem jeszcze umacnia, a czasem przeciwnie – osłabia. Ja kiedyś nie wierzyłam, że mogę przejechać 100 km jednego dnia na rowerze. No niemożliwe, taka chudzina z zerową kondycją. Przekonali mnie i się udało. Ale sama z siebie bym chyba na taki dystans się nie porwała. Tak jest z każdą rzeczą. Dlatego trzeba ludziom mówić: Uda Ci się. Ale nie od razu. To będzie ciężka praca, ale warto się trochę pomęczyć, by spełnić swoje marzenia. Bez wsparcia otoczenia człowiek męczy się dwa razy.
PolubieniePolubienie
Jak to powiadają – nie ma nic za darmo. Czy ktoś sobie zdaje sprawę z tego czy nie. Wiekszość niestety nie zdaje sobie sprawy z tego, że życie to kwestia wyborów i konsekwencji za te wybory.
Dlatego też nienawidzę słowa „muszę”. Nikt nic nie musi. To tylko czyj wybór, czyjaś zgoda na takie a nie inne konsekwencje tego wyboru. Można wszystko – tylko potem trzeba z tym żyć.
PolubieniePolubienie
Madry wpis. Ciezko sie z nim nie zgodzic. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
ludzie nie mają pojęcia jaką cenę się płaci; wydaje im się, ze człowiek leży,a kasa z sufitu sama kapie
przykład: nauczyciel pracujący 14h tygodniowo do prezesa niemieckiej firmy: ilu masz pracowników, tylu a tylu; o to Ty się tym prezesownaiem nie narobisz
Ręce opadają
PolubieniePolubienie
„Musisz wybrać jak wysoką cenę gotów,/ gotowa jesteś zapłacić.”
A później ją płać.
W pewnym sensie przypomina to jakiegoś rodzaju kredyt, który się spłaca, ale niekoniecznie w pieniądzach
PolubieniePolubienie
Literówki liiiiteróóóóówkiiii 😉
PolubieniePolubienie
50 tys. egzemplarzy książek napisanych takim stylem?! Na Boga, przeczytaj chlopie coś Conrada może cię oświeci!
PolubieniePolubienie
aaa… można spróbować nowenny do św. Judy Tadeusza albo św. Rity.
PolubieniePolubienie
Podobno Grammar Nazi to jakiś podgatunek niespełnionych ludzi
PolubieniePolubienie
Podpisuje się pod tym rękami i nogami. Nic mnie bardziej nie wkurza jak kolejne obrazki udostępnione na fejsiku przez moich znajomych, z których to krzyczy górnolotne „Świat należy do Ciebie! Łolaboga jakiś ty zajebisty!” jakby to całe wojowanie świata miało nastąpić na pstryknięcie palca. A jak już przychodzi zapłacić pierwszą ratę za przyszły sukces, to jest oburzenie – no bo jak to. Przecież jak chcę mieć wszystko naraz, to tak nie można? To ja się muszę POŚWIĘCIĆ?
P.S.: Widzę, że nikt jeszcze nie zwrócił na to uwagi, więc powiem tylko: literóweczki się wkradły gdzieniegdzie 😉
PolubieniePolubienie
No w końcu coś sensownego 😉 Tylko popraw błędy 😀
PolubieniePolubienie
Normalnie rewelka wpis !
PolubieniePolubienie
A najwyższą cenę płacimy za niezrealizowane plany i marzenia. Nic tak kurewsko nie boli, jak świadomość, że przyszło już „kiedyś” i nic nie jest takie, jak powinno być, jak miało być.
PolubieniePolubienie
Święta prawda…
PolubieniePolubienie
Zazwyczaj nie komentuję, ale chcę powiedzieć, ze się zgadzam. Sama pracowałam długo, aż zarobiłam i pojechałam ze swoim chłopakiem na super wycieczkę do USA, i teraz fakt, zostałam bez pieniędzy z rewelacyjnymi wspomnieniami, wszyscy znajomi zazdroszczą, ale mam wrażenie, że nie zdają sobie sprawy, że to samo nie przyszło, zapłaciłam za to zarobionymi przez siebie pieniędzmi, nie było mnie pół roku, nie rozpoczęłam pracy w korporacji, gdy robiła to większość moich znajomych… zawsze dokonuje się wyborów, bo jak to kiedyś w piosence było :” You can’t always get what you want”
PolubieniePolubienie
Wpis fajny, rozumiem go doskonale i mimo że nie raz płaciłam, to uważam że nadal jest trudno określić co by się chciało w życiu robić, jak się kalkuluje płatność (nie oszukując się bardziej traktowaną jako stratę).
P.S. Co (W)y do chuja macie z tymi literówkami? Luz, luz, luz….
PolubieniePolubienie
Newton ma odwieczna racje ze swoim III prawem. Ale fizyka jest czarna magia dla bardzo duzej ilosci spoleczenstwa to malo kto to rozumie .
PolubieniePolubienie
po pijaku czy nie, to jeden z wpisów, który świadczy o takiej zwykłej ludzkiej mądrości. Super.
PolubieniePolubienie
i nie czepiajcie sie literówek, ludzie, to jest blog a nie zrecenzowana ksiązka, tu sie licza emocje.
PolubieniePolubienie
dobrze prawisz, pomyślności życzę :*
PolubieniePolubienie
O co chodzi z tą nową czcionką, która powiększa każdy polski znak
Przynajmniej mi się kiepsko przez to czytało.
PolubieniePolubienie
Chyba jednak powinnam się rozwieść :*( to jest moja płatność ale nie zgadzam się z nią!!!!!!Jest za wysoka!!!Nie zasłużyłam na tę porażkę 😦
PolubieniePolubienie
piłeś kiedy to piałeś ?…tak ?.. ja kiedy to czytam także …. pindol reszte dyslekscja dys coś tam ….
PolubieniePolubienie
Ten wpis jest pełen refleksji czy to okres przekwitania czy chwilowa melancholia w kazdym razie jestem pewną że nikt nie ma wszystkiego ale ci co mają w sobie moc zwyciezania swoich słabości o dar dobrej woli i życzliwej postawy względem świata iinnych ludzi bardziej zagubionych czy ulomnych .To oni posiedli naprawdę wiele i są dla mnie wzorem.Wzorem do którego w pocie czoła daze:)
PolubieniePolubienie
Brawo Panie Ikea! Niezwykle trafny wpis.
PolubieniePolubienie
We stumbled over here from a different page and thought I might check things out.
I like what I see so now i’m following you. Look forward to exploring your web page
again.
PolubieniePolubienie
No to dałeś mi do ręki argumentację dla wszystkich ujadających w tę i tamtą stronę. Dzięki stokrotne za jej skondensowaną formę 🙂
PolubieniePolubienie
Pozycja w której stoisz jest wypadkową wypadków i przypadków, niepowodzeń i schorzeń, dążeń i drążeń oraz farta. ( zarówno FARTA po polsku jak i FARTa po angielsku).
PolubieniePolubienie
Czytam Cię od dłuższego czasu ale nie komentowałam. Ten wpis zasługuję na komentarz. Szacun, Czarny, szacun 🙂 I patrz, z czasem stajesz się lepszy wwoooow ;-))))
PolubieniePolubienie
no to jestem kolejną którą poruszył wpis, jak to czytałam ( a teraz przeczytałam ponownie) to pomyślalam, że masz kurde 100 % racji. niby nie powiedziałeś nic nowego, ale mnie poruszyło, bo jestem jedną z tych osób o których się mówi „głupi ma zawsze szczęście’ – może i ma , ale tylko mądry potrafi to szczęscie dobrze wykorzystać.
PolubieniePolubienie
zajebisty wpis.zwykły, mądry i potrzebny.
PolubieniePolubienie
Jedyne co mi się ciśnie: „kur*a odkrywcze”.
Powyższe nie tyczy się tylko tego posta. Mam podobne wrażenie od kilku(nastu) postów wstecz.
Drogi Autorze, wybacz, ale ewidentnie widać, że kończy Ci się już „megamateriał”. Będą przychodzić kolejne osoby, zasubskrybują, chwilę poczytają i odejdą.
Nie wiem, czy udostępnisz ten komentarz, ale może go chociaż sam przeczytasz. Czara goryczy się przelała w momencie opublikowania wpisu „jak ująć kobietę spaghetti i winem” – IMO to był tak nieziemsko idiotyczny wpis, że aż dziwię się jego publikacją.
Później przychodziły kolejne wypociny jakości marnej. Jajecznica na kaca, blondynka-brunetka, „dlaczego piszę”. Kolejny – gorszy.
gl&hf
PolubieniePolubienie
Mam identyczne spostrzeżenia. Na blog trafiłam przypadkiem. Książkę przeczytałam. I co? A jajco. Dla mnie to taki alternatywny tefałen. Jak widzę te wpisy dorosłych ludzi, pracowników roku, ludzi z „sukcesem”, „intelektualistów” to coś mnie uciska pod deklem. Te odkrywcze mundrości to zwyczajne wyważanie otwartych drzwi. Trąci mi kurwa Paulem Coelho.
PolubieniePolubienie
Ah, jeszcze jedno.
Dziwię się, że jest taki ogrom ludzi, dla których ten wpis jest faktycznie odkrywczy. Na prawdę nie myślicie sami nad tym, co tutaj robicie, jaki jest sens i cel Waszego istnienia? Przecież do tego nie potrzebujecie nikogo więcej, poza Wami.
PolubieniePolubienie
Wydaje mi się, że ten tekst nie jest odkrywczy tylko dla tych, co już musieli na coś ciężko zapracować, coś poświęcić na rzecz osiągniętego celu. Są jednak osoby (znam kilka osobiście), które dostawały wszystko na przysłowiowej złotej tacy i pojęcie „praca” jest dla nich czystą abstrakcją i ten tekst może trochę ich oświecić.
PolubieniePolubienie
krytycnykotecek, skoro wpis nie tylko nie jest odkrywczy, ale wręcz dziwisz się że dla wielu jest, to znaczy że przegapiłeś moment, w którym blog przeistoczył się z adresowanej z grubsza do „pokolenia” otoczki okołoksiążkowej, w adresowany do późnych studentek/wczesnych absolwentek blog pseudo-życiowo-intelektualny.
Obecnie to jest wyrocznia dla -30 gąsek, nieskalanych jeszcze poważniejszą refleksją o życiu i tzw. kondycji człowieczej 🙂
PolubieniePolubienie
I ja też z tych co maja „szczęście”. Jakaś qrva kiedyś nawet śmiała mi powiedzieć że ja to mam fajnie bo dostaję rodzinne na dzieci a ona nie bo ona nie ma dzieci. To se qrvo zrób, pomyślałam. Ale nie powiedziałam bo grzeczna jestem. Zaraz po studiach, zazdrościli mi domu, samochodu. Sami mieszkali u mamusi i jeżdzili komunikacją miejską. Bo tak łatwiej. A weź se jeden z drugim kredyt i spłacaj, też będziesz miał! Od pewnego czasu jednak wypowiadam się głośno jak słyszę – Ty to masz szczęście. Własnemu ojcu powiedziałam – zazdrościsz? To trzeba było zapierdalać na studiach jednych, drugich, głodem przymierać, chodzić w jednych butach trzy sezony. Nikt mi nic nie dał, sama zarobiłam a ile mnie to kosztowało to tylko ja wiem. Ale uśmiechniętą buźkę każdy widzi, natomiast poduszek zalanych łzami nikt nie pomaga wyprać.
Mądry tekst.
PolubieniePolubienie
Wyszedłeś od kosztów i ceny, a ja spojrzałbym na to od przychodów i wartości, bo nasze wybory powinny charakteryzować się zmaksymalizowaną wartością dodaną. Przez co per saldo powinniśmy być na plusie (przychody – koszty).
A to, że wybieramy źle, inni wybierają za nas lub wcale nie wybieramy to zupełnie inna para kaloszy 😉
PolubieniePolubienie
podoba mi się styl w jaki to napisano – taki świeży i na czasie, choć wg. adresowany do wąskiej elity społecznej – do ludzi, którzy mają taki wybór. 97% ?
PolubieniePolubienie
Ci co kupili/ wykopali kiedyś bitcoiny i przytrzymali je do końca 2013 mało zapłacili a mają wszystko
PolubieniePolubienie
Cieszę się, że to przeczytalam. Niby banał, ale założę się ze 99/100 osób nie ma takiej refleksji widząc czyjś sukces, cokolwiek to znaczy. Codziennie płacimy. Ja płace, ale ty tez. I ty. Taką niewidzialną cenę, bo koszty to nasza prywatna, a czasem wsytdliwa sprawa.
PolubieniePolubienie
Życie do dziwka, której za każdą przyjemność zapłacisz więcej niż jest warta. Mimo to jedni do sukcesu mają dalej, a inni mają bliżej. Bo tata może dobrze zarabiać, albo pić jak pelikan. A co jeśli nie jestem przebojową osobą? Wychowano mnie tak i nie potrafię inaczej? Nie pasuję do kanonu odpowiedzi? Dlaczego o moim życiu na starcie decyduje właściwie przypadek? Nie wybieram rodziny, domu ani osobowości, którą ktoś we mnie rozwinie lub na którą będzie miał wpływ. Trzeba jechać na tym co się ma, i ciągnąć w stronę którą się chce.
Tu nie chodzi o to czy płacimy bo to oczywiste. Chodzi o to ile. Ile ja zapłacę za np. stabilność finansową, a ile zapłaci jakiś tam nieświadomy oszołom z górą forsy swojego taty. Trzeba robić swoje. Nie oglądać się na innych. Znaleźć spokój. Uczyć się od otoczenia. Uważnie i starannie wybierać drogę działania. Kalkulować. A na końcu i tak i tak jak się nie obrócisz, dupa będzie z tyłu. Irytujące jest to, że często już nie chodzi o życie, a jedynie przeżycie. A tu zasady zmieniają się diametralnie.
PolubieniePolubienie
W prostych słowach ujęte to, co niby wszyscy wiedzą, a jednak jak przyjdzie co do czego nikt o tym nie pamięta. Mało kto widząc mężczyznę w tych drogich butach pomyśli, że najprawdopodobniej musiał się kiedyś srogo naharować, żeby teraz było go na nie stać. Na pewno miał szczęście, albo bogatych rodziców, a najpewniej znajomości…łatwiej wtedy wytłumaczyć własne lenistwo.
PS. Dajcie spokój z tymi literówkami. Pod każdym wpisem milion takich samych komentarzy…tak bardzo wam to przeszkadza w wychwyceniu przesłania?
PolubieniePolubienie
Jedyna rzecz, za którą warto płacić cenę, to jest wewnętrzny rozwój, budowanie wewnętrznej pewności siebie, bardzo dogłębne zrozumienie swojej osoby, świadomość siebie, również świadomość swojego ciała i potrzeb seksualnych.
To że ludzie podejmują jakieś aktywności w życiu sprowadza się do jednej prostej rzeczy, bardzo instynktownej: Każdy chce być kochany, akceptowany, móc ewentualnie spłodzić potomstwo.
Nikt nie pracuje po to, żeby mieć fajne buty, dla samego faktu ich posiadania, nikt nie wypruwa z siebie flaków po to, by jeść samotnie kawior zamiast schabowego. Nikt nie jedzie do stanów po to, żeby w parę dni, wydać ciężko zaharowane pieniądze ot tak.
Ludzie robią takie rzeczy, bo wydaje im się, że dzięki temu będą bardziej zajebiści, bardziej kochani i bardziej akceptowani. Dlatego płacą cenę i będą w głupi sposób tę cenę płacić, tylko dlatego, bo nikomu nie chce się zapłacić jedynej prawdziwej ceny, wysiłku jakim jest zrozumienie siebie i otaczającego nas świata. A wtedy, wszystkie chore ambicje, pieniądze, posiadanie dzieci, małżeństwo, schodzą na dalszy plan i stają się jedynie efektem, skutkiem, dobrze zainwestowanego czasu i wysiłku, jakim jest wgląd w siebie i nasze życie.
Niestety o tym nie powiedzą w TV, o tym nie powiedzą znajomi na FB, kiedy wrzucisz kolejne zdjęcie z super wakacji z mężem, którego w głębi serca nienawidzisz. Prawda jest taka, że tu wcale nie chodzi o żadną ciężką pracę gdzieś na zewnątrz, chodzi o ciężką pracę wgłębi nas i czas który powinniśmy mieć wszyscy na to, by wejrzeć w siebie. Nie podziwiam ludzi, którzy byli na wczasach za granicą, na które harowali cały rok, nie podziwiam ludzi, którzy jeżdżą najnowszym modelem mercedesa, właściwie to mi ich żal.
Nikt z nas nie musi płacić żadnej ceny, nikt z nas nie musi udowadniać sobie lepszymi butami, czy większymi cyckami, że zasługuje na prawdziwą miłość. Na prawdziwą miłość i szczęście w życiu, można sobie zasłużyć tylko byciem w zgodzie z sobą i nieprzejmowanie się czyimiś oczekiwaniami wobec nas.
Jeśli znam siebie, kocham siebie za to co mam w swojej głowie, tego nam nikt nie zabierze, a może tylko pomnożyć, tylko taki człowiek jest prawdziwie bogaty i szczęśliwy. Ludzie się mylą, ulegają złudzeniu, że ich szczęście jest na zewnątrz, że wymaga ciężkiej pracy w korporacji, najnowszych elektronicznych gadżetów, itp. Jak ktoś jest głupi, to płaci wysoką cenę, choruje, stresuje się, bo ciągle coś nowego chce mieć, coś lepszego. Szkoda tylko, że tak mało osób, potrafi zrozumieć swoje zniewolenie, wewnętrzną rozpacz i pustkę, którą muszą ciągle czymś zapychać, konsumować więcej, wydalać więcej…
W dzisiejszych czasach mało kto już o tak ważnych sprawach mówi, bo gdybyśmy mieli w sobie tę prostą świadomość, nikt by na nas nie zarobił, na naszym masowym nieszczęściu.
A to że warto robić to co się lubi, to oczywiste i chyba nikomu tego tłumaczyć nie trzeba. Niestety większość ludzi woli harować i wypruwać z siebie flaki, w znienawidzonej korporacji, po to żeby żyć powierzchownym życiem i płacić cenę za swoją powierzchowność i głupotę, przy akceptacji całego otoczenia, włącznie z rodzicami.
PolubieniePolubienie
czytając to odniosłam wrażenie ,że pod płaszczykiem ,,szczęścia,, tli się w Tobie gorycz ? dlaczego wątpisz ,że inni ludzie tak nie myślą czy też nie doskonalą się duchowo ? tylko Ty jesteś wyjątkowy-wa??? straszna pycha i pogarda dla innych ludzi? po co piszesz ,że nie podziwiasz ? że ludzie nie rozumieją ,że są zniewoleni? ja odnoszę całkowicie inne wrażenie…ale najprawdopodobniej nikt z Tobą nie chce o tym rozmawiać widząc jak traktujesz ludzi z pogardą . którzy mają więcej od Ciebie … pocieszasz się ,że Ty jesteś bardziej wartościowy -owa ,bo inwestujesz w swój rozwój ? Twój wpis przeczy temu co chcesz wmówić sobie i innym ..wiesz …myślę,że ludzie są różni i różne są rodzaje szczęścia …dla jednych będą to markowe nowe buty czy inne gadżety …pozwólmy żyć ludziom tak jak chcą a nie uszczęśliwiać ich na siłę .. co dla Ciebie szczęściem dla innych będzie nieszczęściem więc nie nazywaj ludzi głupimi tylko dlatego ,że ośmielają się być inni niż TY ..
PolubieniePolubienie
O kurde 🙂 Ja to wszystko mam – i co teraz? 😀
PolubieniePolubienie
mądre głowy na mądrych uczelniach nazywały to kosztem alternatywnym. Nie głupie ale wniosek jest jeden – trzeba się z tym pogodzić.
PolubieniePolubienie
Dupa tam. Wyjście z założenia że za sukces w postaci kariery czy dziecka nie zawiera najważniejszego elementu – szczęścia. Gówno mam, robię to co lubię, przestawiłam umysł na „nie chce dużo, tylko szczęścia” ( czyli wszystkiego) i jedyna cena jaką płacę to to że czasem mam wszystko w dupie.
Szczęście.
PolubieniePolubienie
Dobrze powiedziane.
Pozwoliłem sobie przetłumaczyć na język Shakespeare’a żeby łatwiej się po świecie rozeszło.
Tylko potrzebuję zgody autorskiej. Oczywiście z prawem do wykorzystania.
Pozdrawiam
Very fucking important question.
No so long ago I’ve been sitting with buddy of mine in the park. We’ve been discussing a scene from the movie. It wasn’t any good one. From the perspective I’d say it was just a reason for a pizza and few beers.
But there was one scene that intrigued as strongly. Scene that we disussed for over 45 minutes untill two women interupted us. They started battering each othe and ripping some clothes off so finally we could see their full and round breasts (sure I had to mention some tits).
[in fact there was no battery but it was close. It all started ’cause one of them had put a small dog together with her kid on a merry-go-round. The otther one accussed her of abuse of animals.
The dog observed the situation indifferently. Two young mother started shaking their fists on each other and finally calling the police. I wonder what would’ve do if the started fighting. Trying to split them would end up with accusation of rape]
In this movie one of the characters has oustandingly intriguing line.
„… you need to answer yourself one very fucking important question. What would you like to do in your life? And than start doing this…”
Everyone of us would like to be handsome (or beautyful), to have loads of money, to have a good job, family, passion, Fassbender’s dick, to have shagging like from Brazzers, iPad, iPhone and on the top of that to play the guitar the way that they will wet their pants.
And each chick would like to be shapy, eat whatever and stay fit, to have one and the olny who is manly but romantic. Soft but hard (and with Fassbender’s dick), kids, career, discounts in SPA, evenings out in town and… fill the gap with whatever you wish.
But noone is really asking what is the price that goes with those things.
I’m the man of some achievements. No big ones but some.
I wrote two books which were sold in 50k copies.
I work and I earn more than 97% of people in my country.
I train, I read, I write this blog and so on. And I pay for it all the time. To write my second book I have spend half a year living like a monk. I worked at work, I worked at home and I worked in the evenings. I paid. It hasn’t been fucking easy.
You see some white-collar yuppie wearing shoes you cannot afford who is shopping in some exclusive deli acting like a prick – trust me he is paying for this what he has. Do you want to work 60 hours per week tossing papers and staring at the monitor in some toxic glass-covere skyscraper while other people live their lives?
If so you will wear those shoes.
You see young girl working on some high chair for international corporation who is posting pictrues from exotic holidays on Instagram. Selfie with a smile, fancy drink, white beach, blue water and palm trees in background – trust me, she’s paying for it.
‚Cause she has no man by her side, no kids, she is depressed and she is weeping her pillow. ‚Cause people are looking in her eyes and they are smiling behind her back. It is impossible that such a young persong got so high without blowing someone.
You see young mother taking a walk with her 5 years old happily jabbering kiddo – trust me, she paid for this momment. With lack of sleep, irritation, reminiscence of her figure, And she will be paying later. 10 years later when the kid gets rebellious and shouts in her face – you wasted my life.
People tend to think that things are comming easy.
You want to have a relationship? Woman, man, home? Pay with the awareness that you nedd to risk and still it might not work out.
You want to fuck like in Brazzers? Don’t be surprised that you will never get close to anybode. Sex will be brought down to the technique and fluids spilled all over the place.
You want a job? You live with your job? You breath with your job? Accept the fact that you will never get a family. Even if you have one.
You want bigger boobs? You want more distinctive cheek bones or lips? Pay for it. They will rip you, stuff you and sew you back. And after that it will hurt like never before.
You want to get rid of things and travel around the World. For gods, do it. Just remember, you will pay for it. With lack of stability, money, work and so on.
You have to decide what price are you willing to pay. And just start doing it.
PolubieniePolubienie
troche rzeczy do poprawienia jest w tym tlumaczeniu zanim pojdzie w swiat
PolubieniePolubienie
To oczywistością bije po oczach na tym świecie nie można miec wszystkiego, jakby chciały niektóre kobiety: dominujcego, ale uległego, romantycznego, ale zboka, etc, etc. Pragniemy przeciwieństw i sprzeczności. Nie przyjmujemy do wiadomości, że wszystko na tym świecie ma swoją cenę, której najczęściej i tak nie potrafimy określić do końca, bo wydaje nam się, że płacimy czymś za coś a tymczasem za kilka(naście) lat, że zapłaciliśmy jednak jeszcze więcej…
Człowiek zawsze będzie za czymś gonił na tym świecie. Taka karma / los / natura / świat / przyrodzenie…
Zasada jest prosta – zdać sobie z tego sprawę i przestać pragnąć. Pragnienie powoduje cierpienie.
PolubieniePolubienie
pfff, ja pierdole! Blagam kolego, wyzbadz sie kompleksow, bo nie kazda/y je ma 😀
PolubieniePolubienie
Doskonale rozumiem przekaz, ale niestety nie odnosi się to do każdego człowieka wg mnie. W jaki sposób płacą dzieci bogatych dzieci (często już dorosłych), których jedynym problemem życiowym jest to, że mamusia czy tatuś nie chcą kupić nowego auta albo wyprawić wesela za kupę kasy? Oni nie płaca i nie zapłacą, bo przejmą firmę, kamienicę, po prostu majątek po rodzicach i nigdy nie docenią tych, którzy ciężko pracują, żeby żyć na jakimś poziomie.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Polemizowałabym. To, że ktoś dostał pomoc od rodziców nie oznacza z marszu, że będzie leniem. Znam bardzo wielu leni, którzy w teorii mogliby mieć wszystko, gdyby im się chciało. Ale wolą narzekać, że jak bogaty to kradnie. I wytruć mu kury po złości, niż dbać o swoje.
Dzieci bogatych rodziców pracują często za ciężko. Miliony kursów językowych, duże oczekiwania rodziców, pchanie się na dobre, a więc ciężkie studia – to wszystko jest cena.
PolubieniePolubienie
fajny tekst. swoją drogą to motto wykorzystaliśmy w 2009 roku przy okazji obchodów 20-lecia III RP i paradoksalnie np. podczas prezentacji wystawy, której ten fragment był motto największe zainteresowanie wzbudzało to, że użyto w nim słowa „zajebiście”, które np. panie w jednym z liceów uznały za wulgarne i niegodne by pokazać uczniom. to jedno z lepszych liceów w kraju, ale i tak udało się pokazać i fragment filmu i wystawę. jeden z lepszych cytatów z polskich filmów myślę to jest.
PolubieniePolubienie