Mohamed El-Erian był tego dnia lekko zdenerwowany przez swoją 10 letnią córkę.  Był weekend. El-Erian wyglądał jak wysokiej klasy biznesmen. I był wysokiej klasy biznesmenem. Zarządzał Pacific Investment Management Company (PIMCO), funduszem inwestycyjnym, którego aktywa sięgały 1.2 biliona dolarów. I nie jest to pomyłka. 

W ostatnim roku jego pensja wyniosła 100 mln. dolarów.

Urodził się 55 lat temu w Nowym Jorku. Jego ojciec był dyplomatą. Przez całe dzieciństwo jeździli po świecie. El- Erian zmieniał szkoły, zwyczaje i przyjaciół. Nie było to łatwe,

Był dobrze obcięty.

Miał szpakowate skronie.

Doskonale dobrany garnitur.

Białą, szytą na miarę koszulę.

Spinki do koszuli. 

Jedyne co go odróżniało od biznesowej braci to wąs. Właściwie nie wiadomo dlaczego go nosił. Mógł sobie jednak pozwolić na taką ekstrawagancję.

W końcu był doradcą prezydenta Obamy. Miał doktorat zrobiony na Oxfordzie.

Ale jego 10 letnia córka miała to wszystko w dupie i nie chciała umyć zębów, mimo że prosił o to już kilka razy.

Był weekend, ale El- Erian był zajętym człowiekiem. Kładł się spać o 9 wieczorem. Wstał o 1 w nocy. Pracował nad swoimi felietonami ekonomicznymi do gazet. O 4.30 rano był już w pracy. 

Córka szwendała się nadal po domu z zaciętą miną.

Mohamed w końcu nie wytrzymał.

– Kochanie prosiłem cię już kilka razy. Czy możesz natychmiast umyć zęby? – wycedził.

Nieodrodnej córce tatusia, puchatej, ślicznej blondyneczce zwęziła się twarz jak u wściekłego, małego rosomaka.

– Poczekaj minutę tato – powiedziała I poszła do swojego pokoju.

Mohamed westchnął ciężko.

Córka wróciła po chwili z kawałkiem papieru i wręczyła mu go bez słowa. El- Erian zaczął czytać papier blokami jak biurowy dokument po czym zamarł. Była to lista 22 wydarzeń z życia jego dziecka w których nie uczestniczył.

Nie był obecny pierwszego dnia, kiedy szła do szkoły.

Nie był obecny na meczu w którym grała.

Nie był na paradzie z okazji Halloween w której brała udział.

El- Erian ciężko przełknął ślinę. Oczywiście, że miał dobre usprawiedliwienia swoich nieobecności. Ważne spotkania, ważne telefony, podróże służbowe.

Musiał gdzieś jechać. Gdzie on właściwie musiał jechać? Nie zmieniało to jednak jednej rzeczy.

Jego praca totalnie rozwalała więź z najważniejszą osobą dla niego na świecie. Córką.  I lada chwila miała dorosnąć odejść z domu.

El- Erian w poniedziałek zrezygnował z pracy w PIMCO, żeby spędzać z nią więcej czasu.

—-

W filmie Boyhood Richarda Linklatera, kręconym przez ponad 12 lat jest scena, gdy od matki wyprowadza się drugie dziecko.

Syn Mason.

Jest już dorosły.

Szczęśliwy, że może rozpocząć coś nowego. Dla niego to początek życia.

A dla niej?

Jego matka zaczyna potwornie szlochać. To już jest koniec? – pyta. Po to była ta walka? Te rozwody, wizyty u lekarzy, przeprowadzki, wywiadówki?

To było życie? Naprawdę już się skończyło?

Pamiętam chwilę, gdy sam odchodziłem z domu. Miałem 18 lat i czułem ulgę. Zamknąłem drzwi, wsiadłem do autobusu

Zająłem w nim miejsce z ulgą i nadzieją.

Kiedy jesteś małym dzieckiem patrzysz na świat bezkrytycznie. Rodzice są całym twoim światem. To się w pewnym momencie kończy.

Pamiętam scenę z dzieciństwa gdy matka na miesiąc wprowadziła się do mojego pokoju.

Bo chciała się rozstać z ojcem. Miałem siedem lat.

Pamiętam scenę jak dostała od niego w twarz, tak że wpadła na drzwi. Miałem dziewięć lat.

Pamiętam jak moja pijana matka rzucała się na niego z nożem. A on jest odpowiadał, że jest pierdolnięta. Miałem 11 lat.

Nie oceniam ich.

Ale te sceny są cały czas gdzieś we mnie. W środku. Pod wszystkimi tymi dobrymi rzeczami, które wydarzyły się w międzyczasie.

Te zdarzenia są granicą odcinającą mnie od dzieciństwa. Kiedy zrozumiałem, że rodzice nie są doskonali. I z całą pewnością nie są Bogami, za jakich ich brałem.

To faza rozczarowania. Później nadchodzi kolejna. Najgorsza faza: gniewu.

Mój kumpel z pracy opowiadał mi niedawno, jak jego 13 letnia córka, aniołek, który zawsze biegł mu na spotkanie kiedy zjebany wracał z pracy spojrzała na niego i wycedziła: jesteś dla mnie nikim. Nic w życiu nie osiągnąłeś. Nienawidzę cię.

Teraz on powtarza jej: „Wyprowadzisz się z domu jak będziesz mieć 18 lat” . „Nie mam zamiaru cię utrzymywać”.

Ojciec kiedy miał lat 60 sprzedał swój interes, pierdolnął drzwiami i przeniósł się z matką nad morze.

– Musze odpocząć synu. Zmęczony już jestem tym kołowrotem.

Kupili tam dom do remontu. Pamiętam jak byłem tam w czerwcu dwa albo trzy lata temu. Ojciec mówi: a wiesz zrobiłem z nudów poddasze. Chodź ci pokażę.

Oglądam.

Ocieplił dach, położył płyty karton gipsowe, pociągnął instalację elektryczną, położył podłogę itd.

Generalnie rzecz biorąc zrobił to dużo lepiej niż dwóch ponoć profesjonalnych Ryszardów którzy remontowali mi mieszkanie trzy lata temu  (7 tys. na łeb za trzy tygodnie roboty, jak krew kurwa w piach).

– Dzięki synu za tą wkrętarkę na gwiazdkę, bardzo mi pomogła.

Ojciec nigdy nie zajmował się pracami budowlanymi.

Co u niego słychać? – Wiesz nic ciekawego. Zrobiłem wylewkę przed garażem. Wykopałem to duże drzewo które zasłaniało widok na strumień.  Położyłem płytki na tarasie. Trochę jeżdżę na rowerze. Ile? Nie wiem 50 – 70 km  trzy, cztery razy w tygodniu.

No tak.

– Aha synu chyba olej ci z silnika cieknie.

– Gdzie mi cieknie. NIc mi nie cieknie. Na podłodze garażu bym przecież zobaczył.

– Cieknie. Znalazłem dwie krople na trawniku tam gdzie parkowałeś.

(Jak znaleźć dwie krople oleju na strzyżonym przez niego co tydzień trawniku to ja nie wiem ale ok).

– Nie cieknie, zdaje ci się – zakończyłem zły. 

(Oczywiście, że ciekło).

Ojciec z moją matką są do dzisiaj razem. Jestem absolutnie przekonany, że się kochają. Kiedy chodzą na spacery trzymają się za ręce.

Jesteśmy przyzwyczajeni że rodzice cały czas są obok. Że w razie czego możemy do nich przyjść. Prosić o radę, prosić o pieniądze, pieklić się, że są tacy staroświeccy. I ciągle niczego nie rozumieją. I nigdy niczego nie rozumieli.

Że są tacy nieśmiertelni i niezniszczalni.

Tyle, że tak nie jest. Są coraz słabsi.

I coraz częściej zadajemy sobie w głębi duszy pytanie: jak możecie być tacy durni? Rachunki/komputery/umowy/zakupy/banki/życie. To wszystko jest przecież takie łatwe. A ich przerasta. 

To chwila przed tym, kiedy dochodzimy do momentu gdy to nie oni opiekują się nami, tylko my nimi.

Możemy wtedy już tylko powiedzieć: szybko minęło.

 —

Mohamed El-Erian codziennie robi córce śniadanie, jedzą je razem a później odwozi ją do szkoły. Obecnie jest szefem doradców w firmie Allianz. Ale to córka jest dla niego najważniejsza.

2977513380_dcb9e72ef2_b

 Photo by Nathan Rupert/CC Flickr.com

25 uwag do wpisu “Dzień w którym dorastamy

  1. to się nazywa odarcie ze złudzeń i boli. za to z biegiem czasu i przyrostem własnych doświadczeń można lepiej zrozumieć rodziców. I siebie.
    Czarny mam nadzieję, że spełniasz swoje marzenia i piszesz z jakiegoś ciepłego kraju 🙂

    Polubienie

  2. no Czarny dobry wpis , można sie zastanowić co było , co bedzie , a przede wszystkim jak to moze być jak się stanie po drugiej stronie barykady

    Polubienie

  3. Fajny wpis. Nie o cyckach, dupie, chujach, robieniu loda etc. Taki prawdziwy. W opisie wydajesz sie byc autentyczny, nie dziamgasz juz jak nieudacznik i frajer zyciowy tylko jak dojrzaly emocjonalnie facet !!!! 🙂

    Polubienie

  4. Tym wpisem powalasz… Trzęsą mi się ręce.
    Geniusz z Ciebie – gdyby tylko to wszytko, co piszesz, nie było tak przeraźliwie smutne… Zgubiłeś gdzieś radość, nigdzie jej w Twych wpisach nie widzę, dlaczego?

    Polubienie

  5. Z moimi rodzicami nigdy nie potrafiłam sie dogadac, teraz juz wiem to moja wina. Teraz… gdy juz nie moge z nimi porozmawiac… prowadze monolog wyobrazajac sobie co mogli by odpowiedziec… jakich rad mi udzielic w danej chwili. Na pewno pragną mojego szczęścia…

    jutro pojde na cmentarz, pora ich szczerze przeprosic

    Polubienie

  6. No tak, zmienic prace za 100 mln. rocznie na prace za 50 mln. rocznie – wielki dylemat. A wszystko po to, aby moc spedzac wiecej czasu z corka. Maja ludzie problemy!

    Polubione przez 1 osoba

  7. Ładnie Piotrek to napisałeś, nie powiem złego słowa. Ale tym wszystkim, którzy się wzruszą polecam Ojca Goriot…..dzieci potrafia być kurewsko niewdzięczne…zwłaszcza córki:)

    Polubione przez 1 osoba

  8. Z pracy Cię wyeksmitowali? Paulo Czarny Coelho…
    „Siedem sekretów”, porady, notki dla kobiet, dla mężczyzn, przepisy kulinarne i instrukcję obsługi i opis ile za co płacisz… To wszystko jest po prostu słabe.
    Jeśli Twoim celem jest trafić na wspaniałe plakaty motywacyjne, z rysunkiem gór, morza, lasu i podpisem Twoich genialnych zdań – rób tak dalej. Ale na razie piszesz truizmy!
    Blog zdobył popularność bo pisałeś o ludziach wokół siebie i nas, notek o Lisicach i Wielkim Jo(ł), był inny niż kolejny blog który będzie nam wyjaśniał zawiłości życia i instruował jak mamy żyć. To jest po prostu słabe.
    „nie mów mi jak mam żyć” 😉

    Polubienie

    1. he, he, „Paulo Czarny Coelho”….
      No ale coś w tym jest. Widać u autora bloga zmianę mentalną. Chyba wyrósł już trochę z tego łatwego, zabawnego życia. Za chwilę stuknie 40-stka, czas zmienić styl życia, priorytety… Czterdziestoletni facet rwący młode laski w klubie to już trochę słabe jest, budzi nie podziw, ale raczej wątpliwości, czy wszystko z nim ok.
      Tak oto dokonałam analizy stanu psyche nie oglądając człowieka na oczy 😉 Ale na poważnie, to widać po wpisać ewolucję. Rozumiem, choć i mi trochę szkoda, fajnie się czytało o tym rwaniu lasek, lodach i męsko-damskich grach. Mam nadzieję, że jeszcze o tym będzie, choć być może w nieco dojrzalszym wydaniu.

      Polubienie

  9. Blog się faktycznie zmienił. Tak jak zmienił się jego autor, choć ludzie się podobno nie zmieniają…no tak, ale erodują. To co było ostre i kanciaste kruszeje, wyobla. Czy to źle? Niekoniecznie. Gdyby autor zaczynał pisać jako nastolatek o fascynacji Gwiezdnymi Wojnami i zawodnikami NBA, to czy w wieku 40 lat dalej miałby się podniecać tym, jak wypadnie Mark Hamil za rok?
    Zawsze można nie czytać…

    Polubienie

    1. Dziękuję, że uświadomiłeś mi moja wolną wolę i możliwość „nie czytania”. A czy mogę również używać owej wolnej woli i dodać negatywny komentarz? Czy jedynie bić pokłony przed geniuszem autora?
      Czytałem tego bloga od dawna zachęcony przedrukami w Angorze, i świetnie opisywał naszą rzeczywistość – moich rówieśników i mnie. I tego oczekuję od „Pokolenia Ikea”, obrazu nas młodych w naszych polskich realiach. Nas w obliczu Euro 2012 – tak były takie wpisy, nas w obliczu kredytów hipotecznych, korpo-śmiecio-pracy, oczekiwań i marzeń. Nie szukam tu „poradnika domowego”, zasad jak przelecieć laskę czy jak gotować.
      Interesujący są ludzie, anegdoty i ciekawe przejścia z hydraulikami którzy kasują więcej niż ludzie „na stanowiskach”. A nie „żelazko jest gorące gdy się nagrzeje”, „5 zasad kupowania prezentów dla kobiet/mężczyzn” – już dawno skończyłem 18 lat i wiem z czym to się je.

      Polubienie

  10. Nie narzekajcie, wpisy o cyckach i tyłku są ciekawe i chwytliwe ale autor chce i ma prawo pisać o czym chce. Raz o seksie, raz o „poważniejszych” sprawach.
    Notka dobra, choć trochę trąci pychą i buractwem. Ale umówmy się: wszyscy tak się czasem zachowujemy.
    Bajdełej: kończę Pokolenie Ikea Kobiety, dobra książka 🙂

    Polubienie

  11. Uwielbiam tematykę, którą z reguły poruszasz i sposób, w jaki piszesz. Ale bardzo, bardzo podoba mi się ta notka. Jest prawdziwa, życiowa, przemyślana i głęboka. Do tego wszystkiego też świetnie napisana. Fajnie, że między tymi wszystkimi, świetnymi z resztą, cyckami i niezależnością znalazło się coś, co jest refleksją o ludziach po prostu 🙂

    Polubienie

  12. kobieta i meżczyzna powinni jeżeli sa dorośli być świadomi swoich zadan na swiecie : męskich i kobiecych Lepiej jak współgrają ze sobą i role i osoby .życie jest gra czsami okrutna /Łatweij jednak dwojgu głęboko kochającym się partnerom stawiać opór zdradliwym wirom i nurtom .Do wszystkiego jest potrzebna prawdziwa miłośc ,której wielu szuka ałe życie .Bo zycie jest krótkie i może cos nas ominąć cos co umknęło naszej ignorancji , egoizmowi, zaślepieniu , obłednej walce o zajecie najwyższego stołka, znieważaniu innych ,ponizaniu słabszych , intrygowaniu, obrażaniu .Ale trzeba zawsze mieć nadzieję i szczere serce pomimo tak mało modnego romantyzmu . Bo z nadzieją zawsze łatwiej

    Polubienie

  13. Piszesz „El- Erian zaczął czytać papier blokami jak biurowy dokument po czym zamarł”, a później „Mohamed El-Erian codziennie robi córce śniadanie, jedzą je razem a później odwozi ją do szkoły. Obecnie jest szefem doradców w firmie Allianz. Ale to córka jest dla niego najważniejsza”.
    To jakie jest prawdziwe zakończenie bajki?

    Polubienie

  14. Wiesz co? Nie wiem jaka bede dla swoich dzieci. Na razie sa male. Ale staram sie, zeby te weekendy, ktore sa ze mna byly dla nas. Pieczemy babeczki, robimy lancuchy na choinke. A a kazdy wieczor, choc mam full pracy, klade sie z nimi i ogladam bajke, czytam, opowiadam. Zawsze. Co z tego, ze maja swoje pokoje, ze powinny zasypiac same. Maja 4 i 5 lat, szybciej niz pozniej beda zasypiac same. I wtedy bede to przeklinac, bo bedzie brakowalo mi ich usciskow przed snem. Choc w sumie… ja wrocilam do malenkiego miasta do swoich rodzicow wlasnie, zeby byc blisko. Bo oni byli zawsze obok. Zawsze wspierali. Maja tylko mnie. Kocham to, ze jestem blisko… i tego ucze moje dzieci. Ze fajnie jak rodzina jest blisko. Fajnie jak kazdy ma swoje zycie, ale jego fragment idealnie laczy sie z fragmentem zycia najblizszych. Da sie. Naprawde

    Polubienie

  15. Mohamed ma córkę blondynkę? Naprawdę? I nie ma przyjaciół? Mohamedzi mają wielu przyjaciół. Wszędzie. Nawet gdy wyjadą do innego kraju, to tamtejszy imam o tym wie i wysyła „na powitanie” np. Ahmeda. przyjaciela, który będzie mu zawsze towarzyszył…

    Polubienie

  16. Nie pamiętam w którym wpisie , ale pisałeś, że to Ty kupiłeś rodzicom ten dom nad morzem . Ze po prostu w ciemno kupiłeś nieruchomość . Oni mieli do wyboru mieć dobre życie bez domu albo zajebisty dom ale z nędza .
    więc jak to w końcu ? Pogubiles się ?

    Polubienie

  17. To jeden z najpiękniejszych wpisów na Twoim blogu.
    Mój kolega z pracy miał na biurku „Pokolenie Ikea”. Pożyczył, przeczytałam, takie jakieś jak wiele innych. Później znalazłam w sieci blog i czytam od początku archiwum. Jest lepiej i gorzej, czasami przypominasz Malvinę Pe, ale nie jesteś tak zarozumiały jak ona. Więcej w Tobie człowieka:)) Jeszcze raz dziękuję za ten tekst.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.