– No daj – zaskomlał Marian.
– Mało zostało, poza tym brukiew jesteś, nie dostaniesz – prychnął JO.
– Jakie mało? Masz jeszcze przynajmniej z pół litra!
JO patrzył litościwie:
– I to jest według ciebie dużo?
– A pól litra wódki to dla ciebie dużo? – zapytał Marian.
– A pół litra piwa? – zripostował JO i spojrzał bykiem.
– Dasz, dasz. Masz dobre serce.
– I ty prosisz mnie – wskazał palcem na siebie – Ty, mnie – pokiwał palcem pokazując siebie i Mariana – Najpierw kpisz a teraz chciałbyś…
– No chciałbym.
– Nie masz wstydu, honoru i godności. Za grosz.
– Nie mam – zgodził się z Marian szczerząc zęby.
Gruby westchnął i sięgnął po literatkę.
– Czekaj.
– Co znowu?
– Masz jeszcze tej guarany przy sobie?
– Mam.
– Dosyp – poprosił Marian.
– Po co?
– Bo na mnie na pewno taka ilość nie podziała.
– Jesteś chudszy.
– Ale odporniejszy – zauważył Marian bystro.
– Żebyś nie przedobrzył, to jak z dosalaniem jajecznicy. W pewnym momencie okazuje się, że możesz ją wyrzucić tylko do kosza – ostrzegł JO.
– Nie pierdol – wyszczerzył zęby Marian.
JO ponownie westchnął i sięgnął do teczki wyciągając torebkę z mieloną guaraną.
Sypnął łyżkę.
Marian ziewnął: – Więcej.
– Kurwa, sobie dosypałem trzy, teraz czwartą. Bebechy ci wywróci na drugą stronę.Traktuje cię jak przygłupiego kuzyna ze strony siostry mojej matki. Czyli lubię, uważam, że jesteś idiotą, ale w końcu rodziny się nie wybiera.
– Nie bądź żyła, posyp jeszcze – ziewnął Marian.
„Chuj ci w dupę, ostrzegałem”, pomyślał JO. Dosypał jeszcze dwie czubate łyżki. „Gorzkie, niedobre, a żeby mu odbyt spaliło”.
Marian uśmiechając się pod nosem zamieszał w literatce, i dziabnął setę. Oblizał się.
– Dobre, słodko-gorzkie, jeszcze!
JO polał na drugą nóżkę i zaczął się zastanawiać czy Marian zaraz nie padnie usieczon.
Marian siedział. Jego serce do tej pory bijące powoli,, nagle przypomniało sobie do czego służy. Zaczęło pompować krew jak szalone. Tadam, tadam, tadam, krew zaczęła huczeć w uszach Mariana. Ciało zaczęło się rozgrzewać. Poczuł potężną falę gorąca rozchodzącą się od żołądka we wszystkich kierunkach. Chwilę później poczuł pot pod pachami i w okolicach odbytu. Jedno mu nie grało. Że czuł się ożywiony to rozumiał. Ale zaczynał czuć dziwne stężenie w rozporku.
Jego Helmut, jego jedyna ponad 20 centymetrowa duma budził się do życia. I to jak się budził!
CDN
baardzo apetyczna pani, scena trochę tandetna, ale bardzo miłe kształty.
PolubieniePolubienie
A Marian z całej ‚obsady’ wydaje mi się najmniej zachęcającą osobą w sensie z kim by tu do łóżka…. Duma z 20cm w rozporku tylko to potwierdza….Z takim JO to przynajmniej może być zabawnie, Lisice i Marlenka wiadomo, Olga, wiadomo..nawet Krzysztof ma w sobie coś interesującego (być może z litości). Ale Marian, jest taki jak jego imię – polski chłop na którego nie ma się wcale ochoty, a jedyne co może zaproponować w łóżku to szybki i mocny numerek.
Czas dodać coś miłego do tej postaci Panie Autorze 😉
PolubieniePolubienie
Kocham JO ❤
PolubieniePolubienie
Eva Vica Kerkes, Muži v naději (2011) – niech żyje czeska kinematografia 🙂
PolubieniePolubienie
Do roboty!:P
PolubieniePolubienie
dobre dobre!! 😉 Marian jedziesz! nie łam się!
PolubieniePolubienie
Powyżej 17cm już się robi nieprzyjemnie.
Ciekawe jak na mnie podziałałaby taka mieszanka… z moją odpornością na kofeinę…
PolubieniePolubienie
z jakiego to filmu scena?
PolubieniePolubienie
@jaju
PolubieniePolubienie