Każdy kryje w sobie jakiś BRUD

15 maja Niedziela,

godzina 19.25

Nazywają mnie Relu. Kiedyś miałem telefon na ścianie. Gdy dzwonił, odbierałem, nie wiedząc, kto chce ze mną rozmawiać. Teraz jest łatwiej. Teraz wiem, kto dzwoni, bo numery się wyświetlają. Mogę nie odebrać.

Nazywają mnie Relu. Lubię bary w hotelach i lotniska. Nie lubię poznawać ludzi. Ludzie są przewartościowani. Cały czas czegoś ode mnie chcą. A ja się wtedy męczę. Ludzie cały czas opowiadają mi historie. Rzadko kiedy są w nich szczęśliwi. Zazwyczaj są bardzo nieszczęśliwi. A w barach i na lotniskach można ich tylko obserwować. Jak bakterie pod mikroskopem. Tak jest okej.

Jest maj. 19.25. Jestem w Koszalinie. Nie lubię Koszalina. Jest w pierwszej trójce najbrzydszych miast w kraju. Trójkąt bermudzki: Włocławek, Radom, Koszalin. Wielka płyta i koleiny jak tory tramwajowe ciągną się tu przez całe miasto. W tle Agnieszka śpiewa, że ona już tutaj nie mieszka. Słusznie, ja też bym się wyprowadził.

Czytaj dalej

Jak uwieść kobietę? (w wielkim mieście)

Kiedyś dawno, dawno temu byłem w Niemczech. To chyba było Monachium. Towarzyszył mi radca prawny, który zbliżał się już do końca swojego życia – miał może nawet jakieś 45 lat.

Trzeciego dnia, kiedy mieliśmy wolne popołudnie poszliśmy na zakupy. Szukał prezentu urodzinowego dla swojej żony. Chodziliśmy długo po centrach handlowych.Proponowałem mu biżuterię – odmówił. W końcu zatrzymaliśmy się przed artykułami gospodarstwa domowego, gdzie wybrał prosty, biały, elektryczny czajnik za jakieś 29,99 euro.

Od razu wsadził go do koszyka zadowolony jakby mu ktoś w kieszeń nasrał.

– Stary nam się zepsuł – wyjaśnił radośnie.

– Czekaj, chcesz żonie kupić czajnik? -zapytałem.

– No tak – odpowiedział.

– Czajnik na urodziny? – dopytałem bo zrobiło mi się nieco słabo.

Pokiwał energicznie głową, że wszystko się zgadza. Przez moment proponowałem mu jeszcze drewnianą miskę, która moim zdaniem była również okropna jako prezent na urodziny. Ale z całą pewnością lepsza niż pieprzony czajnik.

Odmówił.

– Moja żona lubi praktyczne prezenty – wyjaśnił.

I wiecie co? Po latach zrozumiałem, że miał rację. Czy jego żona chciała dostać coś innego? Być może. Ale to ona wybrała go na męża – zakładam z pełną świadomością wad i zalet.

Czytaj dalej

Porno

– Niemieckie pornosy ponad wszystko! – ogłosił Marian.

– Ty znowu swoje? – Gustaw popatrzył z niesmakiem.

– A co masz do amerykańskich? – zapytałem.

– Są niewiarygodne.

– W jakim sensie?

– Jakbym maraton oglądał. Poza tym są często akcje w pupę, a ja nie lubię w pupę.

– Dziwne dopiero by było gdybyś lubił.

– Ja lubię – stwierdził niespodziewanie Krzysiek.

– Tobie i tak żadna nie da – machnął ręką Gustaw.

Czytaj dalej

Piękna czy bogata?

– I jak było u rodziców?

– A weź spierdalaj – Marian wyglądał jakby weekend spędził pod celą w Sztumie, unikając schylania się po mydło.  – Siedliśmy. Ciasto. Kawa, herbata. Jak w pracy? Co u was? Myślę zniosę to jakoś nie? Zawszę znoszę. Ojciec nalewa sobie koniaku, spogląda na Weronikę i patrząc jej prosto w oczy mówi: kobita to musi być bogata.  Ładna nie musi być, to już się znajdzie na mieście…

Czytaj dalej