Każda rodzina ma swoje tajemnice. Każda posiada jakieś szkielety w szafie. W tej rodzinie, ta kobieta przez lata była tym największym sekretem.
Czytaj dalejTo od niej zaczęła się klątwa rodu
Każda rodzina ma swoje tajemnice. Każda posiada jakieś szkielety w szafie. W tej rodzinie, ta kobieta przez lata była tym największym sekretem.
Czytaj dalej
To może się okazać dla niektórych szokujące, ale nie każda kobieta lubi gwałty w wykonaniu sycylijskiej mafii, nawet jeśli mafiozo jest przystojny. Cała ta historia to takie „365 dni”, ale bez butów, zegarków, samochodów, szampanów, oraz – co dość istotne – w wersji realistycznej, gdzie przemoc jest prawdziwa i boli.
Czytaj dalej
Lata XX ubiegłego wieku. Na ulicach miast pojawiają się flapperki.
Noszą szokująco krótkie spódniczki (do kolan), piją alkohol (w USA zakazany z powodu prohibicji), palą publicznie (skandal), uważają seks za coś normalnego (skandal do potęgi n-tej), prowadzą samochody (najchętniej kabrio) i jeszcze słuchają jazzu.
Określenia „jazz” używają zresztą jako synonimu dobrej imprezy lub czegoś wyjątkowo fajnego.
Noszą boba na głowie, gorsety oraz pończochy.
Flapperki pojawiają się po epidemii hiszpanki, która zabiła między 20 a 40 mln osób na świecie. Kobiety uznają, że wolą spędzić swoją młodość ciesząc się życiem i wolnością zamiast siedzieć w domu i czekać na jakiegoś faceta, który je poślubi.
Czytaj dalej
Z grona wszelkich gównianych wiadomości, które przeczytałem dziś rano (poprawa pogody dopiero od niedzieli, zaraz rzygnem) najwięcej radości sprawiła mi historia pewnego angielskiego milionera Cecila Chubba.
Był piękny rok 1915, a konkretniej 21 września, Cecil poszedł sobie na aukcję szukając prezentu dla dużo młodszej żony.
Mary Bellę Alice Finch poznał na meczu krykieta i lubił ją rozpieszczać.
Traf chciał, że akurat na aukcji sprzedawano… Stonehenge. Tak, to Stonehenge.
Kobiety w dzisiejszych czasach często uważają, że uroda jest wszystkim.
Trwa nieustający wyścig o to, aby opóźnić działanie czasu, aby wyrwać kolejny rok, pięć lat, dekadę. Aby w wieku 50 lat wyglądać na 30-kilka.
Starzenie się jest passe. Wygląd w czasach serwisu na literę I jest zaś wszystkim.
Życie Mary Ann Bevan było normalne i standardowe. Urodziła się w Londynie w biednej rodzinie. Była pielęgniarką, wyszła za mąż, była piękna, była delikatna, jej uśmiech był absolutnie uroczy. Urodziła czwórkę dzieci, dwie córki, dwóch synów.
Pierwsze symptomy choroby pojawiły się, kiedy miała 32 lata, czyli trzy lata po ślubie. Jej organizm zaczął nadmiernie wydzielać hormon wzrostu.
Dziś potrafimy to leczyć. Wtedy nie. Wtedy każdego dnia obserwowała jak jej uroda odchodzi. Krok za krokiem. Szczęka potężniała, ręce przeobrażały się w niezgrabne łopaty. Jej mąż zmarł nagle, gdy była już po 40 – tce. Została chora, bez pieniędzy z czwórką dzieci. Nie miała za co żyć. Z pracy ją wywalono, wychodząc z założenia, że pacjenci się jej boją. Na inne zatrudnienie nie miała szansy.
Czytaj dalej