„Kiedy stwierdzasz: a jebał to pies, gorzej nie będzie. Chyba”

„Piotrze Ce,

powiedz Ty mi proszę, dlaczego wy jesteście takim zjebanym gatunkiem? Co do cholery jest z Wami nie tak? Wydajesz się być całkiem dobrym psychologiem, więc może Ty mi to jakoś wytłumaczysz, albo chociaż rozrysujesz.

Moje pytanie brzmi: dlaczego w tym pieprzonym mieście nie ma facetów, którzy nie boją się zaryzykować i zaangażować w coś więcej niż tylko „aby do pierwszej penetracji”? 

Z góry mówię – ja męża nie szukam, dzieci mieć nie chcę, stawiam aktualnie na karierę zawodową i chyba całkiem nieźle mi idzie jak na mój 28-letni żywot na tym marnym świecie. 

Jestem niezależna, mam swoje mieszkanie, umiem jako tako panować nad swoimi emocjami (wiem, z ust kobiety to brzmi jak kłamstwo, ale wierz mi, że tą umiejętność zawdzięczam właśnie swojej pracy), a jeśli chodzi o wygląd, to znajomi płci męskiej oceniają mnie między 7-8/10, więc chyba też nienajgorzej. 

Nie jestem typem atencjuszki, nie mam na to po prostu czasu. Rozumiem, że facet musi mieć swoją przestrzeń, bo ja mam dokładnie tak samo. 

Zimną suką muszę być w robocie, więc jak wracam do domu, to nie mam ochoty na żadne gierki. Chciałabym tak normalnie, po ludzku, spotkać się z kimś te dwa razy w tygodniu, obejrzeć film, wypić wino, ugotować komuś obiad, porozmawiać o rzeczach ważnych i tych bez znaczenia, a potem pójść do łóżka. Czy to tak wiele?

Raz usłyszałam, że facet nie chce się już ze mną spotykać, bo go przerażam swoją zaradnością i czuje się przy mnie gorszy. A uwierz mi, ja nie z tych, co koło w samochodzie same wymienią i kran naprawią. I doskonale wiem, że męskie ego trzeba czasem popieścić. Innym razem dowiedziałam się, że jestem zbyt pewna siebie i on nie może dominować. 

No do cholery jasnej, to mam udawać sierotkę Marysię co się własnego cienia boi, żeby tylko męskiego poczucia wartości nie utrącić? Gdzie tu sens, gdzie jakakolwiek logika?

O tych mniej lotnych „przypadkach” to już w ogóle nie wspominam, bo szlag mnie trafia jak ktoś ma IQ na poziomie szczotki do WC. Więc jak już się trafi kumaty i niejagorszy wizualnie, to wiem, że zaraz mi przeciąg w mieszkaniu tylko zrobi jak będzie ode mnie uciekał. 

Żeby nie było – lubię swoje życie i jestem szczęśliwa. Ale czasem człowiek po prostu potrzebuje drugiego człowieka. Więc ja Cię proszę, Ty mi powiedz co ja robię źle i co jest ze mną nie tak, że wszyscy przede mną spierdalają jak foliarze przed szczepionkami.

Będę bardzo, ale to bardzo wdzięczna

-M. (listy do Czarnego na pokolenieikea.com)

PS – Aktualnie moja teoria jest taka, że to musi być klątwa rzucona przez Cygankę, co nie chciałam, żeby mi powróżyła jakieś 6 lat temu”

O sztuce gotowania obiadu

W tych trudnych i pełnych niepokoju czasach potrzeba nam wszelkich dobrych wiadomości i nieustannego pocieszenia.

Darujmy sobie więc dwie oczywistości. 

Pierwszą, że czym bystrzejsza jest kobieta, czym większy sukces w życiu odniosła, tym trudniej jest jej znaleźć mężczyznę. 

Bo pani szuka wówczas pana na swoim albo wyższym poziomie, a tacy zazwyczaj są już zajęci, bądź są zajęci robieniem kariery, więc na jedno wychodzi. 

Po drugie, bo generalnie zaimponowanie takiej kobiecie jest nieco trudniejsze. Nie złapie się raczej na kolekcję resoraków, opowiadane późno w noc historie o przewagach nad pozostałymi użytkownikami siłowni również mogą nie odnieść skutku, nie sprawdzi się też kolekcja slipek od Tommy’ego. Prędzej już to co pod slipami.  

Koleżanka pyta co robi źle, ewentualnie jakie triki, zwody i metody wyciągania podbierakiem z wody ma zastosować, aby tego zawodnika spotkać. 

Aby z „kimś te dwa razy w tygodniu, obejrzeć film, wypić wino, ugotować komuś obiad, porozmawiać o rzeczach ważnych i tych bez znaczenia, a potem pójść do łóżka”.

Tu sarkastycznie znów chciałem zauważyć, że to co koleżanka wymieniła to nie jest „tylko”, to jest „aż”. Bo i porozmawiać i pójść do łóżka to już brzmi prawie jak niezły związek. Ale się powstrzymałem.

Jakby mi jednak ktoś przyłożył pistolet do łba i powiedział, Czarny teraz się tu pojawi twoja odpowiedź, albo twój mózg, to bym powiedział, coś takiego. 

Po pierwsze, zastanów się po co ci ta osoba w życiu?

Ja wiem i rozumiem, że ludzie dzisiaj mają tak, że liczy się JA, JA, JA. 

Zamiast relacji, jest konsumpcja.  

A miłość jest do pierwszego włożenia.

W ogóle jeśli ktoś by mnie zapytał co charakteryzuje dzisiejsze relacje to bym odpowiedział, że pustka podlana lękiem. 

Ale tak między nami, Halina po co ci naprawdę jest ten zawodnik? Jako ozdoba? Jak stolik? Jako robot? Jako produkt, który ma mieć pewne funkcje? Jako chodzący wibrator?

A ty chciała byś być potraktowana jako fast food z orgazmami? Dodatek do życia i do kariery? 

Chcesz związku czy eventu?

Chcesz kogoś kto dojdzie ci na plecy i wyjdzie, czy kogoś kto cię przykryje kołdrą w nocy? 

Po drugie, nie ma regularnego seksu bez zobowiązań

My mężczyźni jesteśmy tępi, ale ten specyficzny gatunek, który wybrałaś sobie na celownik, bo nie jesteś głupia i sama nie chcesz głupiego faceta wie już dobrze, że dla kobiet ma seksu bez zobowiązań.

I teraz będzie niespodzianka. 

Dla nas też nie ma regularnego seksu bez zobowiązań. 

Wiem, że ten idealny ma pojawić się w chałupie, rzucić na ścianę, zerwać tę starannie wyselekcjonowaną bieliznę, zanurzyć się szaleńczo i dziko, później powtórka w kuchni, gdzie leżysz na blacie, upaprana w mące, a zakończyć związana w sypialni przy dźwiękach Netfliksa i otwieranego korka od proseczko. 

I wiesz co? My mężczyźni jesteśmy tak skonstruowany, że takie eskapady to chętnie, jak armia czerwona na Berlin w 1945. Ale najdalej po trzecim razie, chcemy je już odbywać z nową kobietą. 

Jak mamy oglądać w niezobowiązującym układzie tylko cycki, to niech to będą cały czas nowe cycki. 

Sama zumba w sypialni szybko się nudzi. Jezus, Maria brzmię jak baba – zastrzelcie mnie.

Po trzecie: za seksem biegać już nie musimy  

Uprzedzam fakty, bezlitośnie i nielojalnie dla rodu męskiego za co mnie czekać będą nieprzyjemności, łącznie z utratą narożnej szafki na siłowni, ale mimo to wyznam.  

Były w moim życiu trzy wynalazki, które witałem z wielkim ukontentowaniem: nowoczesne narzędzia dentystyczne, rozwój współczesnej sztuki bieliźniarskiej oraz równouprawnienie.

To trzecie zapewniło nam morze absolutnie łatwego, bezproblemowego bzykanka.

Widzisz moja droga mężczyźni nauczyli się, że za seksem biegać już nie trzeba. Zawsze się jakiś znajdzie. Ba doszliśmy do czasów, że nawet jak jedna nie da, to inna ją z tego łóżka wykopie, aby tylko tą poprzednią zastąpić.

Ciutkę się więc rozkaprysiliśmy. 

Jak to niezbyt pięknie, za to prawdziwie powiedział bohater mojej książki „# To o nas”: 

„Wiesz, co odpisał mój kumpel lasce, która na Tinderze zaproponowała mu kawę?”.

„Że się zgadza?”

Suchy pisze: „Ni chuja. «Jaka kawa? Mnie się bzykać chce. Na kawę nawet nie jadę»”

Innymi słowy same sobie robicie konkurencję i to dość brutalną. 

Co się robi w przypadku dużej podaży? 

Trzeba się na rynku wyróżnić. Co za tym idzie: nie szczuj dupą. Nie przekupuj seksem. 

I wiem i się orientuję, że dzisiejsza netetykieta po kilku godzinkach rozmowy obejmuje zaklęcie „pokaż cycki”, po którym co najmniej bluzka powinna być uniesiona do góry, a w bardziej zaawansowanych relacjach (trzy godzinne przekonywanie: jesteś taaaaaaka piękna jak elektrownia Ostrołęka), stanik powinien spaść. 

A w dużym mieście seks na trzeciej randce to już właściwie tylko z zakonnicami, bo wszystkie inne dają wcześniej. 

Ale my faceci mamy coś takiego, że kobiety sobie klasyfikujemy. Tak z grubsza na dwa rodzaje. Na seks. I na związek. 

Te na związek trzeba upolować. Tak, aby na koniec dumie taką fokę zaprezentować: o zajebistą sztukę sobie znalazłem! Fajna nie? ONA JEST INNA!  A teraz się od niej odpierdolcie bo zabiję. 

Po czwarte – zacznij od rozmowy

Ja już kiedyś napisałem, ale powtórzę: 

Na pytanie, gdzie można kogoś poznać, odpowiadam w dupie. Poznawanie ludzi to nie kwestia miejsca, tylko kwestia nastawienia. Otwartości

Mężczyźni lubią uczestniczyć, lubią coś robić, lubią być w ruchu. 

Kleić samoloty, wspinać się po górach, reperować, podróżować, dyskutować o tym wszystkim na grupach etc. 

Czyli żeby kogoś w miarę racjonalnego poznać trzeba do takowego uczestniczenia się przyłączyć.

I wiem, że rada ta jest nieco kulawa, ale wiem też jedno: najtrudniej jest kogoś spotkać siedząc w domu i patrząc tępo w komputer.

Po piąte: daj się mężczyźnie wykazać. 

Niech przyniesie, niech powalczy, niech otworzy drzwi, niech kurwa zapłaci w tej knajpie, niech pokaże jaki jest męski.  Nie ścigaj się z nim. Nie rywalizuj z nim. 

Pokaż mu, że jest do czegokolwiek potrzebny. Powiedz czasami i żadna panda nie zakwili od tego: jesteś taaaaaaki mądry. Że to staroświeckie? Może. 

Ale facet ma coś takiego wdrukowane, że chce swoją kobietą opiekować. 

A ty na koniec też chcesz mieć kogoś przy kim na moment możesz zdjąć maskę zimnej suki i pokazać, że bywasz słaba.

 A jak ktoś chce się dowiedzieć czegoś więcej o współczesnych relacjach….

Zrzut ekranu 2019-02-27 o 00.14.37

Książkę w formacie pdf, można ściągnąć stąd. 

A jak ktoś woli epub, to zapraszam tutaj:

https://bit.ly/2UXIyRs

65 uwag do wpisu “Jak poznać faceta w popieprzonych czasach, czyli kilka rad, których żaden facet Ci nie powie

    1. Mogłabym napisać identyczny list… Kropka w kropkę. Chciałabym regularnego spotykania się z facetem bez zobowiązań, bo na samą myśl o np wspólnym zamieszkaniu wpadam w panikę. I nie dlatego że mi wygodnie a dlatego że były mąż mi zrobił z życia piekło i boję się powtórki 😦 Wiem też że z takim podejściem nie znajdę sobie faceta, przynajmniej żadnego fajnego… Więc idę naprostować głowę na kozetkę do terapeuty. Życzcie mi powodzenia (:

      Polubienie

  1. Czarny było tak dokładnie jak napisałeś – rozmowa, wykazanie się, opiekuńczość etc… i s p i e r d o l i ł przed 1 seksem. Także jest i taki gatunek.

    Polubienie

  2. Jestem kobietą sukcesu przez małe s, czyli coś tam mam, radzę sobie i jestem sama już kilka lat. Przewinęło się parę związków, bardzo różnych, jednak zawsze przyczyną ich przemijania była moja postawa. Postawa kobiety, której nie można narzucić niczego, można przekonać, zachęcić ba nawet wynegocjować lub trochę szantażować jednak nie narzucić. A mężczyźni potrzebują czuć że dominują. I to jest moja odpowiedź dla tej pani.

    Polubienie

  3. A ja byłam (jestem?) z kolesiem, który nie chce robić nic… nie chce być dominującym w związku mimo że ja mam lepsze wykształcenie czy pracę ale nie stanowi to dla mnie problemu… Kiedy mówię mu, że jest taaaaaki mądry to patrzy na mnie jak na idiotkę, kiedy daję mu swięty spokój (bo podobno go od jakiegoś czasu ciągle potrzebuje) i spotykam się z nim od święta (bo taki zajęty ostatnio) to robi mi wyrzuty, do tego ciągle ma jakieś pretensje mówiąc ze ja je mam do niego… seksu bym z nim chciała, a jemu się nie chce, obiad bym mu ugotowała, a on nagle nie jest głodny, albo mu obojętne co zje… mam wrażenie, że albo wy mówicie o facetach z innej planety albo to ja trafiłam na takiego dzieciaka 🤔

    Polubienie

    1. To po jaki czort tracisz na niego czas? 🙂 Daj mu żyć jak chce, jak widać chce być sam i ma inny system wartości i oczekiwań, nawet inne libido macie. Daj mu się dowiedzieć czego mu brakuje w życiu, mega toksyczna relacja. Odpuść dziołcha odpuść… serio chcesz go pilnować czy do pracy pójdzie, czy gacie sobie zmieni, co Ty jego matka jesteś czy jakaś sekretarka, gosposia, psycholog aby odgadywać na co ma akurat ochotę? Puknij się w czoło, tak nie wygląda związek partnerski. Szkoda sobie i jemu zabierać Wasz cenny czas… im szybciej zerwiecie tym szybciej się przekonacie kim jesteście, czego potrzebujecie i może każde pozna najpierw samego siebie… a jak już się dowiesz kim jesteś i czego chcesz, to wtedy możesz próbować znaleźć osobę, która ma podobne wartości i która aktualnie poszukuje czegoś podobnego. Odpuść dziewczyno 😀

      Polubienie

    2. Trafiłaś na mało dojrzałego, owszem. Teraz jest ogrom takich związków gdzie kobiety swoje uczucia macierzyńskie ładują w swoich partnerów co jest absurdem ale nie ma komu wam powiedzieć (komu byście uwierzyły), że jesteście krótkowzroczne i głupie w tym postępowaniu bo to tylko pogłębia problem.

      Polubienie

  4. Czarny. Z reguły masz rację. I Twój wpis jest mądry. Ale wydaje mi się, że pani od listu nie zrozumiałeś. Ona tęskni za normalnym związkiem ale po prostu nie chce się przyznać do tego bo po raz nie chce wyjść na zdesperowaną po dwa sparzyła się. Boi się, że jak się za bardzo odsłoni to będzie cierpieć

    Polubienie

    1. Poligamia. Najbardziej alfa faceci – na różnych polach, najzaradniejsi, najprzystojniejsi itp. – zbierają wszystko, bo kobiety chcą faceta 10 ewentualnie 9. No i oni je mają, a reszta no cóż… chrześcijańskie wartości i monogamia były takie se, ale przynajmniej każdy miał żonkę 😉

      Polubienie

      1. Zawsze to powtarzam. Dopóki ludzie będą lecieć na ładne tapety (9/10, 10/10 zamiast wnętrze człowieka, zawsze będzie problem w związkach. 1/10 , 2/10 to zawsze związki z rozsądku. Skrót myślowy ale ma sens.

        Polubienie

  5. Wygląda na to, że ci panowie, o których opowiada autorka listu, nie znali jej oczekiwań. Gdyby ogłaszała im, że oczekuje relacji bez zobowiązań (może poza wyłącznością), to facet, który by na to poszedł, nie odchodziłby tak łatwo, a już na pewno nie z takich powodów. Choć zapewne też nie pozostawałby zbyt długo, z racji o których wspomniał autor bloga.

    Wynika z tego co napisała w komentarzu Anka, że pani szuka związku, ale nie chce tego wprost przyznać. I z racji tego rozdwojenia, niby wchodzi w relacje niezobowiązujące, ale nie informując o tym partnerów, zostawia sobie furtkę…

    Polubienie

  6. Spotykam się od paru miesięcy z podobną panią, tylko że dzieciatą (co jest akurat w moim wieku zaletą, zgodnie z zasadą, że jeśli nikt kobiety do 40. nie chciał, to na 99% jest z nią coś mocno nie tak). Od samego początku deklarowała LAT (living apart together), ślubu nie chce, zamieszkać raczej nie zamieszkamy z dość prozaicznego powodu – w jej kilkupokojowym mieszkaniu naprawdę nie ma miejsca na dodatkowe biurko dla mnie 🙂 I tak sobie myślę – seks jest, przyjaźń jest, miłość jest, ale… ten brak deklaracji co do wspólnej przyszłości wszystko niweczy. Jak za pół roku, rok, spotkam kobietę, która będzie gotowa przyrzec mi przyszłość i się w sobie zakochamy, to dojdę do wniosku, że z aktualną nic mnie nie łączy – bo nawet nie chcemy sobie przyrzec miłości i wierności na zawsze.

    Polubienie

    1. „jeśli nikt kobiety do 40. nie chciał, to na 99% jest z nią coś mocno nie tak” – „Nikt jej nie chciał”, czyli nie wyszła za mąż ani nie ma dziecka? Serio to jest wyznacznik normalności kobiety? A może po prostu nie trafiła na odpowiedniego faceta, z którym chciałaby mieć dziecko / nigdy nie chciała wychodzić za mąż? Pytam jako 30-latka, która chce poznać męski punkt widzenia.

      Polubienie

    2. Nie rozumiem. Jest wiele samotnych kobiet po 40, które nigdy nie miały faceta. Sama znam takie i są całkiem spoko, po prostu nie spotkały nikogo wartościowego.

      Polubienie

    3. „ zamieszkamy z dość prozaicznego powodu – w jej kilkupokojowym mieszkaniu naprawdę nie ma miejsca na dodatkowe biurko dla mnie 🙂” kwintesencja dzisiejszych ‚mężczyzn’…może w Twoim domu-mam nadzieje, ze to jest przynajmniej 250 w podmiejskiej okolicy znajdzie się miejsce dla kobiety a nie patrzysz na to czy jest miejsce u niej. Zacznijcie mężczyźni od tego, co jesteście w stanie dać kobiecie-a głównie powinno to być poczucie bezpieczeństwa i supportu szeroko rozumiane a chęć przyrzekania i deklaracje ze strony kobiety przyjdą szybciej niż mogłoby się wydawać.

      Polubienie

  7. Nigdy nie rozumiałam problemu moich koleżanek co do wyboru ciekawego, odpowiedzialnego i fajnego faceta. Ja takich ciągle spotykam, mężczyźni do założenia rodziny i do trwałej relacji, tacy którzy nieba uchylą, będą szanować i którzy wykazują chęć wspólnego rozwoju, więcej takich mężczyzn spotykam niż takich, którzy szukają zabawy. Ale nie znajduje się ich w internecie, na tinderach etc… to są osoby wyciągnięte z codzienności, pracujący faceci w ich naturalnym otoczeniu. Uważam, że nakładamy zbyt wysokie oczekiwania na samych siebie oraz na ludzi wokół nas. Później wszyscy są sfrustrowani, bo próbują sprostać czyimś oczekiwaniom i wyobrażeniom. Zacznijcie ludzie od siebie, bądźcie zadowoleni ze swojego życia i swoich ambicji i nie przenoście Waszych aspiracji na innych ludzi wymagając od nich tego samego, bo być może Ci ludzie mają inne marzenia i wartości, a także oczekiwania. Rozumiem, że wykształcenie jest istotne, ale jeszcze istotniejsza wydaje się zwykła samodzielność i zaradność finansowa, do tego dochodzi jeszcze posiadanie hobby i całkiem niezła aparycja. Ta lista oczekiwań się nie kończy, tylko z latami ulega wydłużeniu… co partner musi mieć, robić, jaki być, ile zarabiać, w czym wspierać, gdzie bywać, jak się rozwijać. Jest wielu ciekawych i wartościowych ludzi na świecie, ale nie można od nich oczekiwać, że będą odlani z formy naszych oczekiwań, lęków, wyobrażeń. Po prostu odpierdolcie się od innych ludzi i zajmijcie się sobą, dajcie innym być szczęśliwymi takimi jakimi są, zaakceptujcie ich. Ja się nie dziwię pojawiającej się frustracji, bo ostatecznie to ludzie nie mają pojęcia kogo chcą, dokąd zmierzają ani kim są. Nie rozumiem czemu fajna, zaradna, wykształcona, ustawiona babka ma skreślać zaradnego, finansowo stabilnego mężczyznę tylko dlatego, że np. ma od niej nieco niższe wykształcenie. A takich sytuacji widziałam multum… i teraz oglądam właśnie rozwody koleżanek, które pochajtały się z wykształconymi facetami, którzy boją się ubrudzić i mają swoją dumę, gdy noga im się powinie i nie pójdą pracować do gorszej pracy, bo co to oni nie są… i im więcej one im pomagają, im więcej empatii okazują, albo im więcej im nad głową gdaczą, tym Ci ich partnerzy coraz bardziej tracą szacunek do siebie samych i są pozbawiani jaj. Drogie koleżanki zapiszcie się do klubu wspinaczkowego, idźcie na wycieczkę w góry, polubcie próbowanie nowych rzeczy, być może tam spotkacie kogoś kto lubi to samo, a wtedy już krótsza droga do miłości. Wykształcenie zawsze można zdobyć nowe, można się przebranżowić, ale jak ktoś nie ma tych samych wartości, nie szanuje nas, nie akceptuje, to po co sobie zawracać głowę? Biedni zagubieni ludzie XXI wieku.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Trafiasz w sedno. Ludzie wpuścili marketing w swoje życie i cały czas oczekują, że dostaną je w hipermarkecie i to ładnie opakowane. To nie tak działa. To znaczy może zacząć działać, jeśli upowszechni się model życia w pojedynkę, okazjonalnie przerywanego jakimś epizodem. To już nie będzie seryjna monogamia tylko wegetacyjny coitus interruptus. Coraz liczniejsze egzemplarze po prostu przestają widzieć różnicę między lajkowaniem ekshibicjonizmu, a docenianiem istniejących zalet, które zawsze występują w koktajlu z wadami.

      Polubienie

  8. Fajny ten list, taki niezbyt prawdziwy. Pomijając to, że w tym marnym „wygrzewie” nie ma nawet krzty samokrytyki, bo pani jest idealna, same superlatywy, to najważniejsze co bije z tego „listu” jest fakt, że ona nic złego nie robi.
    Błąd NIGDY nie leży po stronie kobiety. Nigdy, bo jak to przecież tak, ona nie jest winna.
    Wszyscy popełniają błędy, tylko nie kobieta. Jak ktoś śmie insynuować takie rzeczy?

    Może dlatego tak strasznie śmierdzi to sztucznością, bo nie ma ludzie idealnych. Takich, którzy nie popełniają błędy. Podkręcanie wizji własnej osoby i koloryzacja świadczą o pewnych brakach w psychice, a od takich ludzi – uwaga, wyjaśnienie – UCIEKA SIĘ.
    Jeśli owa kobieta istnieje, to właśnie znalazłem rozwiązanie.
    Kochanie, oni uciekają nie dlatego, że jesteś dla nich za dobra (swoją drogą, to jaskrawy przejaw egocentryzmu, kobiecego solipsyzmu oraz ego wyjebanego na wysoką orbitę, ale o tym napisałem wyżej), tylko dlatego, że wyczuwają w Tobie ten fałsz. To, że masz braki.
    Nie wierzę w to, że jesteś idealna i nie popełniasz błędy. Nie wierzę w to, że nie ma w tym nawet promila Twojej winy i wszystko robisz jak należy, bo jest to fizycznie niemożliwe w przypadku ludzi. Ergo, kłamiesz tak, że fetor czuć przez monitor.
    Popracuj nad sobą.

    Do Czarnego, bo też załadowałeś babola, jak załoga T-34 podkalibrowego w niemieckiego tanka.

    „To trzecie zapewniło nam morze absolutnie łatwego, bezproblemowego bzykanka.

    Widzisz moja droga mężczyźni nauczyli się, że za seksem biegać już nie trzeba. Zawsze się jakiś znajdzie. Ba doszliśmy do czasów, że nawet jak jedna nie da, to inna ją z tego łóżka wykopie, aby tylko tą poprzednią zastąpić.”

    Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz. Zawsze będę powtarzał, że ludzie oddaleni od „pierwszej linii” są najbardziej odrealnionymi. Jeśli jesteś atrakcyjny fizycznie, to powodzenie jest dla Ciebie czymś naturalnym i niezbywalnym, traktujesz to jako oczywistość, przestając się tym przejmować. To filozofia pozycji dostatku.
    Jest tak z wszystkim w naszym tu. cywilizacji zachodu, życiu: z wodą, jedzeniem ,dachem nad głową, bezpieczeństwem etc. Przyjmujemy to za pewnik, przez co przestajemy zauważać i myśleć o tym. Tak samo jest z atrakcyjnością – człowiek atrakcyjny nie dostrzega z swojej pozycji tego, jak wygląda perspektywa innych ludzi, mniej atrakcyjnych.

    A prawda jest taka, że nie ważne jak będziecie czarować, biologii oraz psychologii nie da się oszukać. Jako zwierzęta dobieramy się w taki, a nie inny sposób i nie ma w tym nic strasznego, czy dziwnego. Fizyczność to najlepsze odzwierciedlenie dobrej genetyki, która zawsze będzie grała rolę w doborze partnerskim. Ponownie, jesteśmy tylko zwierzętami. Niczym więcej. Działamy jak zwierzęta, nasz dobór partnerski to też mechanizm zwierzęcy. Przestańmy grać miłych i oszukiwać ludzi, że liczy się „wnętrze” czy prawić frazesy. Każdy z nas gra takimi kartami, jakie dostał przy urodzeniu. Przy braku dobrego rozdania, najgorszym skurwysyństwem jest oszukiwać grającego, że da radę, gdy widzimy jego sytuację.
    No ale ludzie wolą kłamstwo łatwe do przełknięcia, niż prawdę. Wolą unikać cierpienia, niż się z nim zmierzyć. Ot, taki gatunek spierdolonej kosmicznej szarańczy.

    Polubione przez 1 osoba

  9. Wspaniałe te Wasze długie analizy…Ja powiem krótko–Waszej 28-letniej bohaterce brak jest po prostu jakiegokolwiek wdzięku.Czy jakiejś tam charyzmy.Uroku osobistego trudno się nauczyć,z tym trzeba się urodzić.

    Polubienie

  10. Czy do związku trzeba podejść jak do gry?
    Sprawdzaj, bądź sobą, kwestionuj, powiedz komplement, testuj, pokaż, że jesteś słaba itd….
    To mi przypomina tresurę.

    Czy szacunek i miejsce na bycie sobą po obu stronach jest w dzisiejszych czasach ok? Czy może tak trudno trafić na kogoś z kim „się da” współ-żyć. Ciągłe uleganie sprawia, że pozbywamy się własnego ja. Ciągłe upieranie się działa toksycznie na drugą stronę. Celem w związku jest akceptacja i umiejetność dostrzegania „szarych stref” (nie patrzeć tylko czarno-biało).

    Jeśli ma to wyglądać tak jak w tym wpisie, to chyba wole w pojedynkę.

    Polubienie

    1. „Czy do związku trzeba podejść jak do gry?
      Sprawdzaj, bądź sobą, kwestionuj, powiedz komplement, testuj, pokaż, że jesteś słaba itd….” Popieram! Jakakolwiek relacja to powinna być szczerość, a nie gra. Jakich czasów dożyliśmy…

      Polubienie

  11. Autorka listu, jeśli istnieje i czyta te wpisy pewnie tego nie polubi ale albo niewiele ma wspólnego z osobą którą opisała albo ten list to ukryta reklama.

    Polubienie

  12. Jest też taka grupa co ucieka we wspinaczki, rowery szmery bajery, by tylko przed kobietami i zaangażowaniem uciec. ONS ok , pokaże moje narcystyczne zajawki, zeby laski wzdychały a potem cyk fuch znikam jak nutella ze słoika jak tylko stoimy na krawędzi zaangażowania. Gorsze niż free solo w deszczu w yosemitach xD Także najpierw taką osobę trzeba by było obadać, jakie sa motywy jej hobby.

    Polubienie

    1. Kurde, szkoda, że dopiero teraz ten Twój komentarz przeczytałam, bo chyba takiego typa poznałam niedawno. Dużo biega. Spotykaliśmy się przez miesiąc, flirt, maślane oczy, codziennie rozmowy, czasem do nocy, pytanie, jak minął dzień, życzenie dobranoc, na jednym spotkaniu nawet słodzenie mi. Ale jak się później okazało z jego strony to nic nie znaczyło.
      Zapamiętam na przyszłość, żeby na czas poznać motywy hobby. Dzięki! 🙂

      Polubienie

  13. Jak już człowiek ogarnie, że wszystko jest w stanie sam zrobić w domu, to zaczyna się zastanawiać, czy warto wchodzić w jakiś związek, by zamienić część swych obowiązków na inne i konieczność znoszenia towarzystwa innej osoby, czy poganiania przez kogoś innego, by coś szybciej zrobić. Spora część nas – wałkoni, oswaja się z tym stanem wewnętrznego spokoju i pogody ducha i wygodnie sobie żyje, oglądając programy o tym, jak to ktoś będący w związku ma założoną „niebieską kartę”, postępowanie za znęcanie się psychiczne albo fizyczne ( a ostatnio słychać o finansowym ) lub o molestowanie dzieci, no i rozwód, potem powrót partnerki.
    Szkoda na to zwyczajnie nerwów i szarpania się. Jasne, że wśród tego „kwiatu” są panie warte poznania, ale jest też bardzo duże ryzyko wdepnięcia na minę, zwiększające się z wiekiem potencjalnej partnerki i przebranym już rynkiem matrymonialnym – wszak najlepsze rodzynki są już dawno wybrane. Za to można kupić sobie konsolę i pograć, z kolegami, bez stresów. No i ta cisza. Bezcenna.

    Polubienie

    1. „Jak już człowiek ogarnie, że wszystko jest w stanie sam zrobić w domu, to zaczyna się zastanawiać, czy warto wchodzić w jakiś związek, by zamienić część swych obowiązków na inne i konieczność znoszenia towarzystwa innej osoby. (…) Szkoda na to zwyczajnie nerwów i szarpania się. (…) jest też bardzo duże ryzyko wdepnięcia na minę”. Oj, tak. 🙂 W pewnym momencie człowiek dochodzi do punktu, kiedy chciałby z kimś dzielić czas, ale jednocześnie wie, że próba kolejnej relacji jest jak skok w przepaść, kiedy nie wiesz, czy spadochron się otworzy. Za duże ryzyko, a i wybierać w kim nie ma.

      Polubienie

  14. Autorka listu to dziecko które samo nie wie czego chce od życia. Bo niby potrzebuje kogoś, ale na chwilę albo na weekend 😏 Ja proponuję dziewczynce zakupić sobie pieska👍

    Polubienie

  15. A Ja się zakochałem. Wyciągnąłem wnioski. Postanowiłem żyć w prawdzie i wyprowadziłem się z domu. i gdy to wszystko zrobiłem laska wróciła do męża i powiedziała mi, że musi to przemyśleć. Kazała na siebie czekać 5 miesięcy. I kto tu jest zjebem?

    Polubienie

    1. Czekałeś niepotrzebnie.. z kobietami trzeba konkretnie.. większość facetów nie rozumie prostych rzeczy.. albo pasujesz do jej planów albo nie? Dziś pasujesz a jutro n iekoniecznie.. jeśli nie chcesz przykrych emocji to nie wiąże się w poważny związek emocjonalny…

      Polubienie

  16. Wolnego!

    Mężczyźni nie są „gatunkiem”, tylko płcią (inaczej dwóch facetów mogłoby mieć ze sobą biologiczne potomstwo (a to jest fizycznie i biologicznie wykluczone)

    Polubienie

  17. Witam. Opowiem wam troszkę o mojej sytuacji. W tym roku skończę 28 lat. Jestem od półtorej roku w związku. Od samego początku jestem kontrolowana, sprawdzanie tel, brak spotykania się z koleżankami czy dwiema przyjaciółkami, a jeżeli już się spotkam to nie sama bo on musi jechać ze mną dla kontroli… bo przecież jego tok myślenia jest taki że ja ide flirtować z innymi… Nigdy nie zdradziłam, nie dawałam powodów do zazdrości, nie pisze z kolegami bo ich nie mam, jestem zawsze fair. Moje poprzednie 2 związki które trwały po 3 lata rozpadły się bo oni mnie zdradzali. No cóż tak trafiałam. W teraźniejszym związku ja nie mogę mieć tajemnic żadnych, nawet jak mi się zwierzy przyjaciółka on musi wiedzieć o czym gadałyśmy, mojej rodziny nie szanuje, mówi że są patologią i brudasami, nawet nie chce jeździć ze mną w odwiedziny do domu rodzinnego bo jak twierdzi każdy go obgaduje albo krzywo patrzy i nie ma z kim gadać bo debile.Przykre. Od jakiegoś czasu jest temat dziecka, on by chciał no ja też ale jak mi jakiś czas temu powiedział, że „jakby nam się nie ułożyło a byłoby dziecko to on mi zabierze wszystko: „dziecko, prawa do dziecka, nałoże ci sankcje jak na Putina, będziesz nikim jak twoja rodzina” jak odpowiedziałam że Zauważyłam też że nie mogę za bardzo mieć własnego zdania bo i tak nie mam racji. Rozmyślam od paru miesięcy nad odejściem, bo robi się to toksyczne bardzo.
    Jak wy to odbieracie?

    Polubienie

    1. Odbieram to tak, że wchodzisz w związki ze strachu przed samotnością i masz zszargane kompletnie własne granice, które ciągle naginasz aby związek trwał ignorując fakt, że do nikąd nie prowadzi bo koleś jest debilem który to wykorzystuje – bo ma małe ego i nie przeczytał za dużo książek w życiu.

      Polubienie

    2. Dziewczyno, mam nadzieję, że od niego odeszłaś. To jest toksyczna osoba. Kontroluje Cię, obraża, nie pozwala Ci mieć swojego życia. Z tego nic dobrego nie będzie. A już na pewno taka osoba nie nadaje się na ojca.

      Polubienie

  18. jak odpowiedziałam że nie jest normalny to powiedział że on jest zajebisty i że musi być przygotowany na wszystko i dlatego tak myśli co by było gdyby, bo jak coś to ja będę przyczyną rozstania. Zauważyłam też że nie mogę za bardzo mieć własnego zdania bo i tak nie mam racji. Rozmyślam od paru miesięcy nad odejściem, bo robi się to toksyczne bardzo.
    Jak wy to odbieracie?

    Polubienie

  19. Pani ma problem taki jak wszyscy w pokoleniu po 85′

    Ludzie się kurwa przestali po prostu LUBIĆ i próbują tworzyć związki na podstawie danych z Excela. Kobiety są w tym tragiczne przez swoją hipergamie, bo nigdy żadnemu facetowi do głowy by nie przyszło aby partnerkę wybierać na podstawie zarobków, wykształcenia i statusu społecznego. Kiedyś naiwnie to działało prosto – lubię cię za twoje cechy, chce cię poznać, jak gra to jesteśmy razem, jak nie gra to grzecznie sobie dziękujemy. Teraz za to moje wymyślone XYZ oparte o fikcje z Internetu ma pasować do twojego ABC. Zabawne, że życie jest dynamiczne bo wam wasza racjonalność Excelowa wychodzi bokiem.

    Liczy się charakter drugiej osoby. Całą resztę wspólnie możemy zbudować.
    No i uczucia bez których nie rozumiem w ogóle po co być z drugim człowiekiem. A chemia jest albo jej nie ma i przestańcie robić z karpatki babkę ziemniaczaną.

    Ps. Jakbym miał być z zarobioną laską, która skupia się głównie na pracy i na tym opiera swoje poczucie wartości a związek widzi jako układ do zaspokajania jej wieczornych potrzeb emocjonalnych to zadam pytanie – na chuj mi ktoś taki? Bo osobiście widzę jedną wielką pustą nudę i jedyne co z tego układu mogło by być ciekawego to seks parę razy – wątpliwej jakości.

    Polubienie

  20. „jak już się trafi kumaty i nie najgorszy wizualnie, to wiem, że zaraz mi przeciąg w mieszkaniu tylko zrobi, jak będzie ode mnie uciekał” 😅

    Autorka listu chyba sama nie wie, czego chce. „ja męża nie szukam, dzieci mieć nie chcę, stawiam aktualnie na karierę zawodową”. Ale jednocześnie „dlaczego w tym pieprzonym mieście nie ma facetów, którzy nie boją się zaryzykować i zaangażować w coś więcej niż tylko „aby do pierwszej penetracji”” (…) Chciałabym tak normalnie, po ludzku, spotkać się z kimś te dwa razy w tygodniu, obejrzeć film, wypić wino, ugotować komuś obiad, porozmawiać o rzeczach ważnych i tych bez znaczenia, a potem pójść do łóżka. Czy to tak wiele?” Ale że regularnie, tydzień w tydzień? No wtedy to już jakby trochę związek.

    „Raz usłyszałam, że facet nie chce się już ze mną spotykać, bo go przerażam swoją zaradnością i czuje się przy mnie gorszy”. Kurde, no to problem tego faceta, jak kobieta jest dla niego „zbyt zaradna”. Nie będziemy udawać idiotek po to, żebyście się wy, faceci, męsko przy nas czuli. Nie na tym polega szczera relacja.

    Polubienie

  21. Wow.
    Dobry artykuł…
    Brawo.
    W samo sedno 👌🏼
    Czasy po*+%#^!!!
    Najgorsze że teraz sami nie wiemy czego chcemy…
    dobrze jest być samemu ,bo ciężko jest opuścić strefę komfortu ,ale z drugiej strony fajnie kogoś mieć (te dwa razy w tygodniu 😋)

    Polubienie

    1. Zastanów się jak to świadczy o Tobie, jeśli nie rozumiesz, że słowo „gatunek” jest tu użyte jako skrót myślowy, by podkreślić przepaść różnic między płciami.

      Polubienie

    2. Pan Łokietek pewnie pisze swoje komentarze aby rozładować swoją niemoc seksualną: ubliża i próbuje poniżyć innych ludzi. Taki mały despota w stylu sado-maso co nie czyta ze zrozumieniem tekstów. Calkiem jak radny Grzegorz Konopka.

      Polubienie

  22. Ale wulgarny oblech z autora. Tak, tak, wiem, to jest cool, a ja jestem z epoki przedpotopowej, ze nie imponuje mi rzucanie miesem i popis taniej elokwencji na poziomie Wojewódzkiego. Cóż…jak facet sie orzy mnie tak wyraza, od razu jest skreslony na wstepie i chociaz potem nie mam przygod, jak niektore kobiety opisuja, ze facet do nich mowi: ty taka i owaka. Artykul jak dla mnie o niczym, bo nie wiem, co to za wielki wyczyn upolowac faceta, ktoremu trzeba ugotowac obiad i zapewnic seks. Chyba ze kobiety w Polsce rzeczywiscie o takiej sytuacji marza, to potem maja w domu nieroba z dwoma lewymi rekoma przyrosnietymi do tylka, ktory sie tylko domaga i nie ma nic do roboty, niz tylko kolejnej szukac.

    Polubienie

  23. Hmm ja jestem słabo ogarnięty, ale jeśli facet mówi ci że czuje się gorszy od ciebie, to pier… lub uważa że to i tak się posypie. Inny powie, to ponieważ zamoczył i czas się zmyć… jeszcze inny ma gdzieś związek ilu ludzi tyle powodów.

    Może mam plusy, ale dwa minusy które skreślają mnie jako faceta i moje plusy, brak większego samozaparcia i ambicji.

    Polubienie

Odpowiedz na harvald Anuluj pisanie odpowiedzi

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.