Wybaczcie, ta notka będzie zupełnie inna niż zazwyczaj, bo się wkurwiłem.
Uwielbiam kobiety.
Uważam, że wyszły Stwórcy dużo lepiej, niż faceci.
Gdyby na świecie rządziły laski, jedynymi wojnami, które toczylibyśmy, byłyby te w kolejkach do przymierzalni. Przepraszam, poprawka. Gdyby światem rządziły kobiety to w ogóle nie byłoby wojen. Wszystkie państwa byłyby na siebie poobrażane.
Jesteście bardziej empatyczne. Lepiej ogarniacie rzeczywistość. Jesteście lepiej wykształcone.
Macie zabójczą intuicję (której nie słuchacie, ale to inna sprawa).
Ale jesteście również czasami tak potwornie głupie. Jesteście tak potwornie jebnięte, że ręce mi po prostu opadają.
Napisała do mnie Głupia 32. Dobrze, że posiada choć odrobinę samokrytyki i nazwała się odpowiednio. Jej list powtarza to, co widzę w różnych wariantach od kilku lat. I dzisiaj będę was opierdalał z góry na dół. Może jakaś idiotka jebnie się w głowę patelnią. Żeliwną. Cztery razy. I wtedy zrozumie.
Matka Polka karmiąca cycem swojego faceta
Głupia 32 oczywiście ma 32 lata.
Jestem Twoją wielką fanką, podobnie jak większość moich znajomych, na bieżąco czytam Twoje teksty i na nieszczęście, choć może i szczęście, z większością z nich się utożsamiam.
Pracuję w korpo, nawet nieźle zarabiam, nie jeżdżę Lexusem i mieszkam w wynajętej kawalerce, ale stać mnie na życie od pierwszego do pierwszego.
Po rozstaniu z facetem (pierwszy poważny związek w nowym mieście) ogarnęła się, zaczęła inaczej jeść, biegać, po prostu cieszyć się życiem.
Zapisałam się na znany portal randkowy, spotykałam się z facetami, ale bardziej dla towarzystwa niż dla małżeństwa. (…) Ten złoty okres trwał dokładnie do listopada 2014, kiedy napisał tam do mnie facet, nazwijmy go S.
Jeśli ktoś mnie zapytałby o zdanie, to S. jest skrótem od Skurwysyn. Ewentualnie „w mordę dymany kutaS z kompleksami”. No, ale rozumiem, że skrót działa mocniej.
Odpisałam coś tam, bo mi się nawet podobał jego szumny opis, że szuka tej osoby, że ceni rodzinę, lubi dzieci. Dopiero jak się z nim umówiłam, to zobaczyłam w opisie, że ma 1.70 m czyli centymetr więcej niż ja, ale dobra, mówię sobie, nic z tego nie będzie i tak. Randkę przekładałam trzy razy, grypa żołądkowa, wizyta kuzyna, później znowu angina.
Los sam ją ostrzegał. Jak mojego przyjaciela, kiedy w drodze na swój ślub, rozbił samochód, pogryzł go pies a później jeszcze ukradli mu auto z wypożyczalni (jest już po rozwodzie).
W końcu dotarłam na spotkanie, tyłem do mnie stał krasnoludek, chociaż ładnie ubrany.
Obrócił się do mnie i… no właśnie. Jest taka piosenka Beyonce: „Hello” – nie mylić z „Halo”. You had me at hallo…Spojrzałam na niego i po prostu nogi się pode mną ugięły, oczy mi wyszły z orbit, książkowy efekt pierdolnięcia. Gadaliśmy ze sobą chyba 6 godzin, odprowadził mnie do domu, ja całą noc nie spałam, dwa dni później zaprosiłam go do siebie do domu na kawę.
Spotykaliśmy się od tego czasu i każde spotkanie wyglądało w sumie tak, że on był u mnie na noc, seks, kolacja, film, seks, spanie, seks, do pracy, później nie widzieliśmy się czasem i kilka tygodni, bo on pracował albo jechał do znajomych.
Zwróćcie uwagę, że facet od samego początku miał ją w dupie. Skąd to wiem?
Kiedy mężczyzna angażuje się w związek z kobietą, to jest z niej dumny. Chce być z nią cały czas. Chce ją pokazywać. Chce wykrzyczeć do całego świata: „Spójrzcie, jakiego lachona wyrwałem. Ona jest moim dopełnieniem. Moim światem. Zobaczcie wszyscy, jaka jest fajna. Jaką ma dupę i nogi. Zazdrościcie mi, prawda?”
To bliski odpowiednik stania z włócznią w dłoni nad upolowaną łanią i potrząsania jajami. Jeżeli facet nie przedstawia kobiety kumplom – to się jej wstydzi. Jeżeli facet nie przedstawia jej rodzinie – to ma ją za towar do ostrego rżnięcia. Nic więcej. Nie ma tutaj żadnych innych wytłumaczeń. To nie dlatego, że jest wstydliwy, albo kogut mu zdechł, a w samochodzie przytarł zderzak i znajduje się w depresji.
Głupia 32 nie została zaprezentowana kumplom ani rodzinie.
Kiedy mu to wypomniałam to po prostu przestał pisać, a po tygodniu wysmarował mi smsa, że ja chyba czuję więcej niż on i chyba powinniśmy to przerwać. No dobra, przerwaliśmy, na 2 tygodnie, później znowu zaczęliśmy się spotykać, ten sam schemat, tylko ja nauczyłam się już trochę postępowania, przestałam mu suszyć głowę, pytać, wymagać, bo bałam się, że znowu przestanie się do mnie odzywać.
Oto klasyczny przypadek cellulitu na mózgu. Kiedy kobieta nie dostaje tego, co dostać powinna, kiedy gość nie traktuje jej z szacunkiem, to zamiast powiedzieć mu: „Spierdalaj, tam są drzwi, mam kilkudziesięciu na twoje miejsce” (swoją drogą, takie oświadczenie sprawiłoby, że kolo popadłby w pewną refleksję), co robi? REZYGNUJE ZE SWOICH PRAGNIEŃ, ABY MU BYŁO DOBRZE. Matka Polka karmiąca cycem swojego faceta.
Ten stan trwał do wiosny 2015, kiedy stojąc w Lidlu przy cytrynach dostałam od niego smsa, że dostał pracę w mieście, z którego pochodzi i się przeprowadza za miesiąc. Ja nawet nie wiedziałam, że szuka innej pracy… Nie pamiętam czy kupiłam te cytryny, pamiętam tylko jakbym osuwała się w pustkę, w ciemność i pamiętam jak leżałam później w łóżku i się dosłownie telepałam.
Następnego dnia sprawdziłam połączenia do tego miasta, zaczęłam planować weekendy, w jakie piątki będę brała wolne, żeby do niego dojechać, ogarnęłam całą logistykę.
Tydzień przed swoim wyjazdem napisał mi sms, że chciałby się spotkać i zaproponować mi znajomość. Nie wiedziałam, co to znaczy znajomość i wpadłam w furię. Odpisałam mu na tego smsa takimi obelgami, gdzie chuj, skurwysyn, przewrotny kutas były najłagodniejsze.
Odpisał mi tylko, że przeprasza, a ja usunęłam numer i miałam go gdzieś, dosłownie.
I gdyby to się skończyło w tym momencie to Głupia 32 nie byłaby Głupią. Byłaby silną laską, która owszem popełnia błędy, ale wyciąga też wnioski. Głupia 32 po rozstaniu poznała nowego faceta, zamieszkali razem, była – jak pisze – nawet szczęśliwa.
No i po 3 miesiącach napisał do mnie S. Leży w szpitalu. Bardzo mu mnie brakuje. Bardzo żałuje. Odpisałam mu, że z kimś jestem, a to jakby go mocniej napędziło. Zaczęła się regularna wymiana wiadomości, po nocach, porankach.
Co zaczął robić on? Zaczął negować jej związek.
Mój facet nie miał czasu naprawić okna? Och, gdyby on, S., tam był to by mi je naprawił, żebym nie marzła i zrobił coś jeszcze. Piszemy sobie o 2 w nocy, a co robi Twój facet? Gdyby moja kobieta pisała z kimś o tej porze, a nie zajmowała się mną, to nie byłbym szczęśliwy, itp. To trwało rok. Nie spotkaliśmy się w tym czasie ani razu, chociaż S. nalegał.
I w końcu w grudniu mój facet mnie zostawił. Po prostu. Miał dość awantur i bycia tym, kim nie jest, a czego ja od niego oczekiwałam. Oczywiście poinformowałam S. o rozstaniu, gadaliśmy całymi nocami, to pomogło mi się ogarnąć.
A następnie Głupia 32 poszła z S. do łóżka.
Spotykaliśmy się raz w miesiącu, jak zawsze u mnie, ja gotowałam, sprzątałam, starałam się, nadskakiwałam mu.
Mój kumpel mi uświadomił, że rozmawiamy o tym samym, co 2 lata temu. Czy S. mnie kocha i czy się w końcu zaangażuje, powie o mnie rodzinie, znajomym, czy poznam ich. Do dzisiaj pamiętam oczy mojego kolegi i jego stanowcze: „Kurwa, dziewczyno, nie zmieni się, on Cię nie kocha, chce tylko miłej przygody bez zobowiązań.”
Zaczęłam naciskać na S. żeby się określił i oczywiście znowu był elaborat o zakończeniu relacji i kontaktu, bo on nie jest w stanie mi dać tego, czego potrzebuję, zależy mu, ale mnie nie kocha, nie wie czy to może kiedyś się zmienić w miłość, on ma problem, nie potrafi zbudować żadnej relacji, boi się miłości, myśl, że może być od kogoś zależny go przeraża.
Tutaj Głupia 32 na moment odzyskała trzeźwość umysłu i na całe DWA TYGODNIE przestali do siebie pisać.
Wczoraj do mnie przyjechał, badał przez miesiąc czy jestem już stabilna psychicznie i go nie opierdolę, bo na początku powrotu do pisania byłam trochę niemiła. Oczywiście była kolacja, wszystko przygotowane na tip top, z małym minusem. Nie było seksu. Względy zdrowotno-kobiece. S. się lekko wnerwił i nalegał, żeby to zrobić inaczej.
W końcu rano przy śniadaniu stwierdził, że „lodów nie robię, to chociaż dobrze, że jeść dobrze daję”. Nie, nie strzeliłam mu za to w pysk. Po jego wyjeździe siedziałam 3 h w fotelu i się bujałam. Dosłownie, jak sierota. Ryczałam i się bujałam. Przy nim bałam się rozpłakać, żeby nie pomyślał, że jestem niestabilna i nie zerwał kontaktu.
Mocne? Nie. Dopiero zaraz będzie petarda. Bo mnie chuj strzelił jak przeczytałem to zdanie:
Mimo wszystko napisałam do S. czy dojechał i czy nie jest głodny i że bardzo miło spędziłam z nim czas. Odpisał mi, że on ze mną też i lubi ze mną być, bo to mu daje taki spokój i błogość.
I Głupia 32 dodaje:
Moja historia nie jest wyjątkowa ani dramatyczna, ot głupia, zakochana baba, która nie umie się odkochać. Bo ja nie potrafię zerwać z nim kontaktu. Zaczyna się od rana i kończy późnym wieczorem. Codziennie. Co nam się śniło, co jedliśmy i co czytamy. Co robimy, co będziemy robić, jaka pogoda, kogo boli głowa. Jest i ostrzej, czasami naprawdę perwersyjnie. Najgorsze jest to, że mimo, że on twierdzi, że jest takim zatwardziałym singlem to ja panicznie boję się, że on kogoś pozna, a ja wtedy stracę nawet te 40% jego, które łaskawie mi daje. To mój największy lęk. Taki paraliżujący i sprawiający, że znowu się trzęsę.
Jak uwieść kobietę na zimno
Że Głupia 32 jest inteligentna, ale jednak głupia? Fakt. Że nie ma szacunku do siebie? Prawda. Ale coś takiego można zrobić niemal każdej kobiecie.
Rozejrzyjcie się dookoła. Ile jest niby silnych kobiet, które są z facetami, którzy traktują je jak gówno, a one i tak w oczach mają płynny karmel? Ile razy powtarzają one przy przyjaciółkach, że nigdy więcej, a później są dostępne jak pizza na telefon? To kwestia naciśnięcia odpowiedniej kombinacji, przy której baby są bezbronne. Niezależnie od tego, czy mają 20, 30, 40 czy 50 lat.
Taka dzida myśli, ze KTOŚ TAKI (i tutaj wstaw sobie, co chcesz: z kim się tak rozmawia do 4 rano, z kim jest takie porozumienie dusz, kto dostarczy takich emocji, czy kto będzie miał TO WSZYSTKO NARAZ) – już się nie znajdzie. Do tego dochodzi ostre rżnięcie i dużo obojętności, przeplatanej z rzadka scenami jakiejś tam czułości. I laska lampi się w tego smartfona, jak Bambi.
To jest metoda trzymania kobiety na nieustającym głodzie, który powoduje, że łapie ona z radością wszystko, co facet jej rzuci. Jest gotowa na każde skinienie. Seks? Na zawołanie. Telefon o 3 rano: „Przyjedź”? Przyjedzie. Jest najebany jak szpadel? Ona odholuje go do łóżka, pocieszy, a rano będzie lodzik i rosół. On nie odezwie się przez dwa tygodnie? Ona będzie tęsknić, kurwić, wściekać się, a później mu wybaczy, gdy tylko on wyśle mesga: „Cześć”. BO PRZECIEŻ O NIEJ MYŚLI.
Będzie nazywać się idiotką, ale podskakiwać wewnątrz z radości. Będzie pamiętać o jego urodzinach, o jego imieninach, Bożym Narodzeniu, Dniu Chłopaka, a w Dzień Bez Stanika (30 maja) wyśle mu swoje cycki.
W tym samym czasie on będzie mówił do swoich kumpli (jeśli ich ma, oczywiście, bo mam wątpliwości): „Kobiety są takie głupie. Chciałbym być z jakąś normalną laską. Która traktowałaby mnie porządnie. Z którą można by było normalnie pogadać. Tęsknię za nowym życiem, za rozpoczęciem wszystkiego od początku. Za odcięciem się od tych głupich kur, które tylko dupy dawać potrafią, marudzą, płaczą i nie wiadomo czego chcą”.
Co mam Głupiej do powiedzenia?
Widzisz, Głupia 32, chcesz tak żyć? To żyj. Chcesz robić z siebie idiotkę dalej? Śmiało. Tkwij w tym dalej, w wolnych chwilach rycz i oglądaj filmy w stylu: „Zakochany bez pamięci”.
Wmawiaj sobie dalej, że on kocha, że on musi mieć do ciebie jakieś uczucia, mimo, że ten debil prosto w twarz mówi ci, że nie.
Uwaga, niespodzianka: ON CIĘ NIE KOCHA. Szczerze wątpię, zresztą, że kocha kogokolwiek poza sobą. I nie, nie pokocha w przyszłości. Ale wkręcaj sobie dalej.
Na co Ty tak naprawdę liczysz? Na co czekasz? Że on się nagle zakocha, przyjedzie na białym rumaku z pierścionkiem zaręczynowym? Powiem Ci jak będzie. On prędzej czy później kogoś pozna. Kogoś, kto nie będzie na każde zawołanie. Ustatkuje się nie z miłości, ale z wygody. Jedno jest pewne: NIE Z TOBĄ. I daję sobie głowę uciąć, że obecnie takich relacji jak z Tobą ma ze 2 – 3 minimum, plus jednonocne rżnięcia na boku.
A wiesz co jest najlepsze, kretynko? Nawet gdy on cię totalnie zeszmaci i zostawi, to będziesz za nim tęsknić. I słowo daje, jak się odezwie za dwa, trzy lata, to mu pewnie znowu dasz. Istnieje nawet szansa, że będziesz wtedy w jakimś normalnym związku, a i tak będzie to bez znaczenia.
Facet zanim podejmie decyzję odnośnie swojej przyszłości z jakąś kobietą powinien sobie zwalić. Dla pewności dwa razy.
Ty za każdym, kiedy przychodzi Ci do głowy chęć, aby do niego napisać wejdź pod lodowaty prysznic. I jeszcze raz. I jeszcze.
Przestań się laska mazgaić.
Żyj, albo marnuj kolejne lata. Wybór należy do ciebie. Tylko nie nazywaj gówna miłością.
PS. Dlaczego tak zjebałem tę dziewczynę? Bo uważam, że to jedyny sposób, aby nią wstrząsnąć. Wyślijcie to każdej lasce, która tkwiła, bądź tkwi, w podobnym związku. Albo nie wysyłajcie, mam to w dupie. Dalej niszczcie sobie życie.
Chcesz dostawać powiadomienia o nowych notkach?
Chcesz więcej takich opowieści?
Kup moją nową książkę Gwiazdor. Albo jak masz mi później jęczeć to lepiej nie kupuj. To tylko dla ogarniętych.
https://www.empik.com/gwiazdor-piotr-c,p1244548376,ksiazka-p

Wow.
Niektóre rzeczy nie pojawią się przez przypadek.
Wielkie dzięki za ten wpis. Serio.
Hmmmm, nawet jeżeli nie wstrząsnął głupią 32 latką to wstrząsnął mną. 26 letnią idiotką.
KURDE, potrzebowałam tego. Nie od przyjaciółki albo znajomego. Od kompletnie obcej mi osoby jest to bardziej bolesne. Im bardziej bolesne tym bardziej wezmę sobie to do serca (i dobrze! )
Całe szczęście u mnie dopiero się to zaczęło (niecały miesiąc) ale niestety wszystko co opisałeś pasuje…
No nic, przynajmniej nie zaboli mnie ten plaster jak głupią 32.
Nie dam się więcej szmacić. Tylko tyle i aż tyle.
Dziękuję z całego serca Tobie i losowi który dał mi to przeczytać 😉
PolubieniePolubienie
Tnij bez litości. I nie wracaj za nic na świecie do niego, ani na 5 minut. Nawet, gdybyś miała zostać starą panną.
PolubieniePolubienie
Są faceci tak samo głupi jak 32 i kobiety równie sprytne jak S. Jak świat światem, jedni lubią żyć złudzeniami – tkwić w ułudzie jak w wielkim, miękkim fotelu, z którego po czasie coraz trudniej się podnieść. Inni kochają wykorzystywać słabość tych pierwszych. Płeć nie ma tu nic do rzeczy. Jeden z lepszych wpisów na „pokoleniu”. Epicko-kurwa-prawdziwy. Jak festiwal im. R. Riedla – KU PRZESTRODZE!
PolubieniePolubienie
Dokładnie tak, aż wstyd się przyznać ale sam byłem „przystankiem”. Jak ktoś już napisał, takie wpisy nie pojawiają się bez powodu. Dzięki Ci za niego!
PolubieniePolubienie
Ja pierdole jakie to prawdziwe , wczoraj trafilam na ten tekst gdzie wlasnie taki Pan ,,S” ktorego ponad mies juz nie widzialam i dalam sobie spokoj po raz drugi ,lub trzeci spal za sciana.. Taka dumna bylam juz z siebie ze tyle czasu sie nie odzywam i jestem twarda.A tu chuj poszlam na impreze, spotkalam ,i odrazu zapomnialam ze mnie oszukiwal , pisal z innym, byl kiedy mial ochote.A ja idiotka bylam na kazde zawolanie, gdzie normalny facet troskliwy , czuly, poukladany gania za mna jak pies a ja mam go w du… My baby jestesmy jednak popierdolone na maxa i nigdy Nam nie dogodzisz..Chcialabym sie uwolnic z tego jak to on nazywa ukladu ale to nie takie proste..
PolubieniePolubienie
Wszystko jest proste dla ludzi z charakterem.
Tchórze zawsze znajdą wymówki i usprawiedliwienia.
Jedni szukają sposobów inni powodów… szukaj tych drugich dalej.
PolubieniePolubienie
Zajebisty tekst!!! Uśmiałam sie do łez 😂
PolubieniePolubienie
Jebnij się w głowę patelnią. Żeliwną. Cztery razy…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kolejna ofiara mojego ex też ma na imię tak jak Ty. I mam nadzieję, że to nie Ty…bo ja kiedyś, na poczatku, też się śmiałam z takich dziewczyn jak ta Głupia32. Dziś jestem jedną z nich. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Widzę to z drugiej strony. Sam jestem taką „odmianą” Pana S,…………
gorszą lepszą ciężko obiektywnie to ocenić. Spotykam się, mówię o innych kobietach, o tym że za jakiś czas będzie mnie nienawidzić o wszystkim, nawet że koniec końcem to ja będę winny mimo, że chcę utrzymać normalną relację nawet bez fizyczności. Gram w otwarte karty, ale logika kobiety trzyma ją w przekonaniu, że to ona będzie tą która mnie przełamie. „Słuchaj było 50 kobiet przed Tobą, każda chciała mnie zmienić…”.
„Głupia 32, 21, 27 czy 40” w końcu sama nalega na zbliżenie. I mowa tu o zdolnych, ciekawych kobietach nie kolejnej Kasi, Basi czy jakoś tam. Sam chciałem o tym wszystkim napisać książkę.
I jestem pewien, że po przeczytaniu przez „Te G32” tego wszystkiego, dalej by to nic nie zmieniło.
PolubieniePolubienie
Póki nie trafisz na TĘ…. właściwą w twoich oczach, ale tak samo szczerą: taką jak ty, byłeś dla innych; chyba rozumiesz co mam na myśli. Życzę ci tego
Wtedy już nie będzie „otwartych kart”, wtedy zrozumiesz te Kasie, Basie, zdolne i ciekawe
PolubieniePolubienie
To nie jest możliwe.
Niezdolność do używania rozumu w obliczu emocji i pożądania ujawnia się dość szybko.
Skoro nie tylko nigdy mu się nie zdarzyło, ale świadomie to robi to znaczy że ma problem w drugą stronę – niezdolność do odczuwania emocji w obecności rozumu.
W formie lekkiej nazywamy to S., w poważnej nazywamy to psychopatią.
Zwał jak zwał – jemu ktoś tak nie zrobi, proponuję romansidła o bezdusznych chujach zamienionych w kochających romantyków przez fryzjerkę/barmankę/call girl wyp…do kosza, gdzie ich miejsce.
PolubieniePolubienie
Myslałam, że jak byłam taką skończoną Tępą Dzidą to byłam ewenementem, pieprzoną masochistką, pozwalającą sobą pomiatać i „kochającą” mimo wszystko (w tym samym czasie oczywiście nie tylko ja wiecznie na niego czekałam). Ale widzę, że nie tylko mi odwaliło. Na szczęście po 2latach przyszło oświecenie – i tak, kilka razy były potrzebne zimne prysznice, żeliwna patelnia aż się pogięła od śladów mojej głowy, ale od półtora roku jakoś nawet nie mam potrzeby reakcji na jego osobę. Wkurza mnie tylko własna głupota i te zmarnowane lata…chociaż nie do końca zmarnowane. Jak pojawił się kolejny tego typu „książę” to już bardzo szybko ewakuowałam się z jego otoczenia – jednak uczę się na błędach. Kolesie wykorzystujący zakochane w nich laski są skurwielami, ale jak my dajemy sobą pomiatać to sory, ale to też nasza wina. Jak sama się nie szanujesz to czemu oczekujesz tego od innych? Głupia 32 powinna spieprzać, a nie tłumaczyć się że taka zakochana…
PolubieniePolubienie
Z takich układów da się wyjść, tylko samemu trzeba dać sobie szansę, powiedzieć sobie, że zasługuje na więcej (nie na bycie usłużną kobietą, te czasy się skończyły) i pomyśleć co tak na prawdę was łączy. Czy, aby nie siedzi obok Nas obca osoba, o której wiemy tylko to jakiego ma kutasa.
PolubieniePolubienie
K#rwa, mocne! Mogłabym uznać ten tekst za nieco przesadzony, gdyby nie fakt, że jeszcze do niedawna mogłabym się w pełni utożsamiać z tą kobietą. Dwukrotnie tkwiłam w związkach, choć lepszym tutaj słowem byłyby pseudo relacje, w których oddawałam całą siebie, a w zamian otrzymywałam namiastkę czegoś co wydawało mi się wtedy miłością.
Nawet jak mój drugi partner mnie bił nie potrafiłam z nim zerwać. Wystarczyło, że po paru dniach napisał, a ja miałam mokro. Właśnie taka tępa c#pa ze mnie była. Odkąd pamiętam otaczał mnie wianuszek mężczyzn, bo podobno mam „to coś”, a ja wśród tych wszystkich ch#i decydowałam się na najgorszego kutasa, bo k#rwa tak. I dziś właśnie dlatego, że kiedyś także byłam taką skończoną idiotką, takie historie jak ta mnie wk#rwiają. Bo nie potrafię znieść tej kobiecej k#rwa logiki, naiwności, głupoty. Sama znam bowiem jej smak. I jak widzę jak jakaś kobieta się poświęca dla jakiegoś kutasa, który w rzeczywistości wart jest jedynie jej splunięcia, to mam ochotę jej przypie#dolić. Żałuję, że mi ktoś wtedy porządnie nie wpierdolił. A mój były chyba zrobił to za mało, że od razu wtedy od niego nie odeszłam. Kobiety są popieprzone i to na 50 różnych sposobów.
PolubieniePolubienie
Na milion sposobów.
Zgadzam sie z Toba w 100 %
PolubieniePolubienie
Reblogged this on Waaaagh! and commented:
Uwazam, ze facet porusza bardzo zyciowy temat i warto sobie to poczytac. Posta kieruje przede wszystkim do kobiet 🙂
PolubieniePolubienie
hej Panie Ikea,
moglbys wytlumaczyc, co dokladnie masz na mysli mowiac ” W tym samym czasie on będzie mówił do swoich kumpli (jeśli ich ma, oczywiście, bo mam wątpliwości):” dlaczego wedlug ciebie taki facet nie ma kumpli? masz na mysli, ze ogarnieci faceci nie chca sie zadawac z takimi idiotami / narcyzami?
PolubieniePolubienie
Hmmm… piszesz „Gdyby światem rządziły laski…”…. no właśnie, ale laski przecież rządzą światem! Ale tak, jak kiedyś piękny Marian Krzaklewski… z tylnego fotela 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki, za napisanie tego. Za zgnojenie tak bezdennej ślepoty.
Pewnie Głupią 32 to nie wstrząśnie, jedynie oburzona przestanie czytać Pokolenie Ikea. Niestety w tak pozornie odwzajemnionym uczuciu jest się totalnie ślepym, co mam przećwiczone perfekcyjnie i do porzygu. A mam dopiero 20 lat.
Szkoda, że nie mogłam przeczytać tego 1,5 roku temu. Dobrze, że ogarnęłam się sama. Bardzo żałuję, że nikt mną nie wstrząsnął wcześniej.
PolubieniePolubienie
Myślę, że ona to wszystko wie. Tak jak wiem ja i tysiace kobiet, ktore mowia przyjaciółkom: „stara, jakbym ja stała obok i siebie słuchala to bym sie jebnela ta patelnią. Ale nie stoję obok…”.
I to jest przykre- jedno to doskonale o czyms wiedziec na poziomie racjonalnym/poznawczym a drugie to wierzyc w cos zupelnie innego na poziomie emocji i uczuć.
PolubieniePolubienie
To nie głupota to potrzeba!
Ani ona ani on nie byli głupi tak jak pisze i uważa autor tekstu, tylko oboje(G32 i S) mieli taką potrzebę bywania. Spotkały się osoby pasujące do siebie.
PolubieniePolubienie
Temat stary jak świat. Wystarczy wstukać w google „Dlaczego kobiety wolą drani” i znajdzie się sporo podobnych historii. Nawet książki o tym pisano np: Dlaczego kobiety kochaja za bardzo itd… Tak już było jest i będzie. Są dziewczyny, które lubią złych kolesi, którzy je poniewierają. Pewnie taką „miłość” znają z rodzinnych domów.
PolubieniePolubienie
,,Kobiety które kochają za bardzo ”
,,Toksyczne namiętności”
,,Toksyczne związki”
PolubieniePolubienie
„Jeżeli chcesz zniechecic do siebie kobietę, okaz jej zainteresowanie” – tak to działa.
Także panowie, jeżeli nie możecie się uwolnić od jakiejś laski to właśnie dlatego, ze nie zwracanie na nią uwagi
PolubieniePolubienie
Robienie z siebie „Matki Polki cycem karmiącej swojego faceta” to znany i powszechny problem w naszym społeczeństwie. Kobietom, które nie radzą sobie z facetami, polecam „Dwoje nie do pary. Rzęsy i nonsensy”. http://moznaprzeczytac.pl/dwoje-nie-do-pary-rzesy-i-nonsensy-olivia-s/
PolubieniePolubienie
Gupia nie bardzo wie, co miałaby robić z facetem, który dba i szanuje. Tu już nie o zjebkę chodzi. Musi się dowiedzieć czemu serce jej nie słucha. Ale w tym zalewie komentarzy pewnie tego nie przeczyta.
PolubieniePolubienie
Tekst mocny i dobry. Pewnie dla wielu kobiet jest/będzie wiadrem lodowatej wody wylanej na głowę mimo, że nie ma w nim niczego odkrywczego. Jednak dla mnie ten wpis to przede wszystkim ogromna dawka hipokryzji.
Facet, który chowa się za pseudonimem (czyżby zainspirował Cię Banksy?), którego najbardziej znany bohater jest pełnoletnim kolesiem, który jedyne trwałe związki stworzył z pracodawcą (umowa o pracę) i z bankiem (kredyt hipoteczny), który szczyci się umiejętnością wyrywania lasek na zawołanie oraz przechwala się ilością zaliczonych i olanych panienek stwierdza, że Głupia 32 nie ma szacunku do siebie. Przecież to typowy przykład kobiety, które bohater Pokolenia Ikea wyrywa, które są dla niego na każde zawołanie. Tylko, że to jak one się potem czują nie ma dla niego znaczenia.
PolubieniePolubienie
Nie będzie wiadrem wody 😉 bo nie jest to jedyna prawda OSTATECZNA na tym blogu. Kiedyś np. Piotr C. pisał „jak facet się z Tobą spotyka to mu zawsze zależy, bo jakby nie zależało to miałby inne zajęcie (ciekawsze niż spotkania z Tobą)”, a teraz pisze „Ty głupa babo. To, ze się spotyka oznacza, że chce Cię wyruchać i ma Cię w dupie”. Tak że ten 🙂
Dystans, dystans.
PolubieniePolubienie
Piotr C jest człowiekiem show businessu, który pisze to, co da fpierdylion lajków na fejsie i tyle. Jeden czy dwa z tychmlajków zrobi mu loda, zapewne z własnej inicjatywy a google statistics powie mu kóre odcinki były poczytniejsze żeby wiedział które wpakować do następnej książki. która podpompuje mu ego, bo jako człowiek show businessu potrzebuje pompowania ego tak samo, jak Głupia32 potrzebuje żeby ją upokorzyć.
Część tych GłupichXX to po prostu zakochane kretynki z przerostem libido, ale część na problem psychologiczny i to ostro – coś z samooceną/depresją/borderline i po prostu sprowadzenie ich do roli szmaty paradoksalnie daje im jakiś – niezrozumiały dla zdrowych psychicznie – azymut(bije – to kocha, jakby nie kochał to by miał w dupie i nie bił). Poważnie – usłyszałem takie coś na własne uszy od znajomej.
PolubieniePolubienie
Mocne
PolubieniePolubienie
Tyle tylko, że ta notka nie jest inna. Styl, wulgaryzm, a nawet temat jak poprzednie. W każdym jest coś o dupie tak lub inaczej. Byłaby może inna, gdyby nagle objawił się w niej inny temat, może jakaś subtelność, poetyckość, a tak, jest cały czas to samo, ten sam schemat myślenia, pisania. Nie ma szans, żeby czymś zaskoczył. Wciąż to samo.
PolubieniePolubienie
To ja od drugiej strony – tak trochę a rebours – mam 50 lat, jestem po rozwodzie a potem poznałem 37 letnią kobietę. I … pierwszy raz od może 20 lat się zakochałem. I to właściwe słowo. Dziwne? I to wcale nie „głowa siwieje dupa szaleje”. Nagle wszystko było pierwsze, świeże, spontaniczne, nowe. A ona się przestraszyła – jak powiedziała „zbyt dużo emocji” i się skończyło. Męczy to i Ją mnie (bo pracujemy w jednej firmie). To nie jest kącik złamanych serc w gazetce dla nastolatków – zdaję sobie z tego sprawę. Dlaczego więc to piszę? Nie żeby się wyżalić ale żeby napisać, że czasami spotyka się osobę, całkiem przypadkowo, która nie jest obiektem z „cyckami i kształtną dupą i się świetnie rżnie ” – tylko sprawia , że czujesz się jak nastolatek z bagażem doświadczeń. Brzmi dobrze czy fatalnie? I konkluzja : miłość jest możliwa. Warto się zakochać a nie tylko szukać dupy/fiuta na noc czy dwie. Bo zostaje niesmak i samo-wstręt. No chyba, że ktoś lubi. Ja nie.
PolubieniePolubienie
Hmm…. chyba jestem jednym z wyjątków od reguły opisywanej w artykule… Tylko, że jestem… SAMA 🙂 Siła, moralność i samoposzanowanie zaowocowało szeregiem trudnych doświadczeń i tym, że jestem sama z 2 dzieci na głowie. Tyle, że mogę patrzeć w lustro z dumą i czystym sumieniem.
PolubieniePolubienie
Tak czytając sobie treść, czytając ze zrozumieniem można to zachowanie podciągnąć pod syndrom bitej żony, która z uporem maniaka usprawiedliwia swojego ślubnego boksera przed sobą, innymi i całym światem, że on jest i tak dobry, bo mógł jej na przykład przyj**** motyką a kopał ją tylko nogami i lał pięściami a tak poza tym to z odbitym płucem, złamaniami czy bez zębów czy tam nawet z podbitym okiem no to przecież da się żyć, co nie? Myślę, że ( specem nie jestem) takowe zachowania kobiet w stosunku do mężczyzn są głęboko ukorzenione jeszcze gdzieś w przeszłości w domu rodzinnym, na płaszczyźnie matka – ojciec/ich relacji między sobą, lub braku tych relacji, lub braku ojca czasem matki.
Albo takich ukorzeń w ogóle nie ma? Wtedy nie ma w ogóle punktu odniesienia.
Ehhhh. To są trudne sprawy.
PolubieniePolubienie
Myślę, że to właściwy trop.. Chore wzorce wyniesione z domu i brak tych zdrowych, z poszanowaniem siebie samej itd. Nawet brak świadomości, że można inaczej. Choć pragnienie jest, bo każdy pragnie miłości. A mimo to tkwi się w chorym układzie. Ale to jest do przepracowania. Tylko trzeba być tego świadomym i wziąć się do roboty by to zmienić. Innej rady nie ma, samo się nie zmieni. I można jechać po takiej kobiecie, wyzywać od idiotek itd. bo samo zachowanie jest idiotyczne. Tyle, że to siedzi w środku i wymaga tak naprawdę terapii i przede wszystkim wzięcia odpowiedzialności za siebie.
PolubieniePolubienie
Stwierdziłam, że więcej na świecie jest takich „S”, niż „normalnych” mężczyzn. Czy tacy istnieją?
Sama byłam w takiej relacji. Tacy „S” potrafią manipulować wiedzą jak omotać taką Głupią.
Wstrząsnął mną artykuł, ale czy się czegoś nowego dowiedziałam to NIE!
Wiem, że mnie nie kocha mimo, że mi wyznawał (ja jemu nigdy nie wyznałam)… jakbyśmy mieli być ze sobą to byśmy byli razem, a nie jak jemu się podobało to się odzywał. Kiedy chciał to odpisał. Mogłam być zła, wściekać, klnąc, rzucać telefonem. I tak nic by to nie dało. Słyszałam na jego temat wiele, że lubi zaruchać, najebać się, czy bić się z kimś.
Nie poznałam jego kolegów. Sorry… Z jednym przez telefon rozmawiałam. Uświadamiał mnie jak to S mnie bardzo kocha i mówi o mnie. Rodziców jego nie poznałam. Rodzeństwo jego tak. W jego domu nie byłam mimo, że zaprosił mnie kilka razy, a ja odrzuciłam zaproszenie. On u mnie nie bywał. Był zaledwie dwa razy. Byłam na skinienie palca. Prawie każdy telefon, sms. Kolega bez owijania w bawełnę powiedział mi wprost, że mnie traktuje jak dziwkę. Kłóciłam się z przyjaciółkami, oczywiście powodem była moja relacja z S.
On miał wyrzuty, że niby sypiam z innymi. Nie sypiałam z innymi, mogę się przyznać, że dłużna nie byłam, bo spotykałam się z innymi, ale z nimi nie spałam. Bywało, że był wobec mnie agresywny, kiedy bałam się go do tej pory mam ślady po jego pazurach.
SAMA dochodzisz do wniosku, że nie macie o czym gadać, łączy was tylko seks. A seks nie należał nigdy do rewelacyjnych.
Były „fajne” chwile, ale więcej był tych gorszych. Brniesz w coś co nie ma sensu bo liczysz, „że zrozumie. pojawi się na białym koniu powie, że Ciebie kocha wręczy ci pierścionek z najbardziej wyrafinowanym brylantem w środku. Będziecie żyć długo i szczęśliwie…” Tak jak pierdolą w bajkach o księżniczkach, w romansach, w filmach romantycznych, czy w telenowelach. (Filmów „Zakochany bez pamięci” nie oglądam). Bajki nie przypomina raczej syndrom Sztokholmski. Przyzwyczajenie. Nie możesz żyć z nim, nie możesz żyć bez niego. Kochasz i nienawidzisz jednocześnie. Zachowanie destruktywne wyłącznie wobec swojej osoby, brnąc w znajomość.
Znajomość z S była na dzień dobry skazana na klęskę bo poznaliśmy się w 13. Oznajmiłam koleżance, że się w nim nie zakocham. Mimo to zakochałam się. Bujał mnie i inne jednocześnie. Punktem kumulacyjny, kiedy przestałam ślepo wierzyć i żyć w nadziei, że się zmienił . Był fakt, że znowu mnie robi w chuja, że jest zakochany w jakąś … plus inne sytuacje.
Obecnie nie mamy ze sobą kontaktu. Czuję się jak na odwyku…. Ale nie żałuję bo musiałam coś z tym zrobić. Brnąć w to gówno czy jednak nie….
Napisałam, aby dziewczyny takie jak ja jak je Piotrek określił Głupie w końcu przejrzały na oczy. S może mieć inne, abyśmy my siebie stawiały wyżej, robiły coś dla siebie. a najważniejsze, abyśmy były dla kogoś priorytetem a nie opcją zapasową. Kierować się 3 zasadami „Nie pisać, Nie myśleć, Nie wspominać”. Pisząc do kretyna dajemy jemu satysfakcję, że lecimy na niego a on może z nami robić co zechce i kiedy.
PolubieniePolubienie
She’ll Never be me, z tego co piszesz, a przede wszystkim JAK piszesz – wynika że jesteś mało inteligentna. Być może jesteś fajną dziewczyną i masz wiele zalet, ale lotny umysł do nich nie należy. Szczera rada za free – trzymaj się raczej tych nudniejszych, ale tzw. dobrych facetów. Dobrze na tym wyjdziesz, bo jesteś zbyt mało kumata żeby ogarniać złożone zachowania i masz psychikę ustawioną na najgorszą możliwą kombinację – skłonność do myślenia magicznego i brak zdolności do pochylenia się nad „jak to jest naprawdę”. Tak żebyś zrozumiała – przyjmujesz raczej proste i fałszywe wyjaśnienia niż trudniejsze ale prawdziwe. Trzymaj się dobrych, nieskomplikowanych facetów. Dobrze na tym wyjdziesz.
PolubieniePolubienie
Podlinkuje wam pewien artukuł, który napisałam też pod wpływem emocji. Będac kobieta ogarniam wieszkosc spraw, a mezczyzna jest wychwalany pod niebiosa jak pomaga. Zastanawiam się jakby to było gdyby dla odmiany we wszystkim to kobiety zaczely „pomagac” a faceci mieliby zajmowac sie wszsytkim. https://nierzeczona.com/2017/07/20/nowoczesny-mezczyzna-ciepla-klucha-czyli-wpis-z-lekka-feministyczny/ – niektorzy po przeczytaniu tego posta zaczęli mi wmawiac ze to przesada, ze faceci sa jednak odpowiedzialni za wiele wiecej rzeczy niz kobiety. Laski tez jakby bronily mezczyzn. I ja sie w sumie zastanawiam, czy kobiety juz naprawde tak przyzwyczaily sie do tego ze sa od wszystkiego, ze zaczelo im to odpowiadac? Tak byly nauczone i tak zyja, a mezczyznom to odpowiada, bo przeciez ciepla zupa na stole i czysty dom to wygoda, ktora kobieta musi sobie sama zalatwic, a facet dostaje to tak po prostu (bo ma dziewczyne/narzeczona/zone). Panowie docencie swoje kobiety – im jest naprawde ciezko, ale sie do tego nie przyznaja bo mysla ze tak ma byc. Zadbajcie o swoja kobiete tak jak ona dba o was 🙂
P.s. i nie obrazajcie sie za to co powypisywałam w artykule, ktory podlinkowalam 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ha! Bardzo mi się podoba ten tekst. Jestem jedną z Głupich 32. To znaczy byłam, bo mam wrażenie, że taką głupią jest się tylko jeden raz (jeśli posiada się jakąś zdolność do przemyśleń). I większość kobiet taki stan zalicza w swoim życiu – najczęściej dość młodo. Ja za to zastanawiam dlaczego tak jest, że nie potrafimy myśleć lub też raczej nie potrafimy opanowywać emocji (bo tak Głupia 32, jak ja i inne osoby, które tu się wypowiedziały wiedziały, że są niekochane, wykorzystywane itd, ale nie potrafiły tego urwać od razu). Oczywiście nie chcę uogólniać, ale jednak dotyczy to większości kobiet. Moja koncepcja – nie wiem czy słuszna- związana jest z wychowaniem . Chłopcom się mówi w dzieciństwie: „nie becz, mężczyźni nie płaczą”, „rozwiąż problem”. Chłopcy mają dłuższą smycz, jeżeli chodzi o poznawanie świata i relacje w nim panujące. Chłopca zabiera się na ryby, do garażu naprawiać silnik itp. Dziewczynkom się mówi, że musi być ładna, grzeczna i miła, bo jest dziewczynką. Że nie wypada jej tego czy tamtego, bo jest dziewczynką. A tatuś nie zabiera jej do garażu i nie karze podać sobie „ósemki” z kuferka. I generalnie tatuś ma bardzo mały wpływ na wychowanie dziecka, a już zwłaszcza dziewczynki. Kiedyś ojcowie po prostu się nimi nie zajmowali – bo przecież on robi męskie zajęcia, to córki nie weźmie, a teraz ojcowie traktują córki jak swoje „małe księżniczki” – nie wiem co gorsze). Dziewczynki nie są uczone opanowywania swoich emocji. Dodatkowo popęd seksualny kształtuje się zupełnie inaczej niż u mężczyzny. Kiedy chłopak dojrzewa, to bzykałby wszystkie laski (to takie uogólnienie, proszę Panów by się nie irytowali), gdyby tylko mógł. Ten popęd jest obecny cały czas (znam to z zeznań świadków 😉 ), no a kultura nasza jednak nie pozwala mu biegać po ulicy i brać co chce. Więc facet musi nad tym panować. Więc kiedy wchodzi w dojrzałe życie to już jest nieźle przećwiczony w kontrolowaniu swojego popędu i zachowań. Któryś facet mi tłumaczył, że mężczyzna ma w głowie na wszystko szufladki. Jak coś tam zamknie i tego nie rusza to to tam sobie siedzi. Kobiecy popęd seksualny jest nieco inny. I mam wrażenie, że jest delikatny,zwiewny, dopóki się nie pojawi facet, który w jakimś tam zupełnie przypadkowym zbiegu okoliczności go pobudzi. I tu się robi problem. Problem u niedoświadczonej i nieprzygotowanej do ogarniania własnych emocji kobiety. I szczerze to jest tak trudne do opanowania, że nawet nie umiem tego opisać, zwłaszcza, że emocje zaciemniają czy też wypaczają realny obraz sytuacji. Ale gorszą sprawą jest to, że w większości przypadków, to jest wyłącznie pociąg seksualny, a nie miłość. I to jest dla tych pań nieprzygotowanych do życia szalenie trudne do interpretacji. Mi zajęło kilka lat dobrych przemyśleń i dodatkowych doświadczeń z facetami, żeby móc się zorientować, że chodziło (również z mojej strony) tylko o seks, mimo, że wtedy mi się wydawało, że to jest miłość mojego życia i jeśli to się skończy, to ja wezmę i umrę. Oczywiście nie wiem czy piszę prawdę, bo piszę z własnego doświadczenia i przemyśleń w tym temacie. A jak z tego wyszłam? No, niestety przez przypadek 🙂 Co prawda zerwałam z tym facetem z własnej woli i rozpaczy, ale nie wiem gdzie byłabym gdybym nie spotkała mężczyzny, któremu na mnie zależało i który w bardzo podobnych słowach co autor postu „ciosał mi kołki na głowie” raz za razem, aż wreszcie dotarło. Potem to już tylko moja ciężka praca nad sobą i próba nauczenia się nie posługiwania się emocjami jako wskazówką w życiowych wyborach. Emocje są dodatkiem i są ważne, ale nie powinny grać głównych skrzypiec (zwłaszcza, że emocje są, a potem się po prostu kończą i tyle, nie ma).
PolubieniePolubienie
Tak się zastanawiam…PO CO i dlaczego ludzie uporczywie próbują wynaleźć koło po raz kolejny, kombinują, sluchają „a jeden facet co sam nei wiedział mi powiedział”, wierzą plotkom z magla i traktują blogi ludzi którzy nie mają o tym pojęcia jako autorytety(jak na przykład rozrywkowy i NIC poza tym blog Pokolenie Ikea), słowem – wszystko tylko nie jedyne oczywiste rozwiązanie:
posłuchać kogoś kto po prostu się na tym zna.
PolubieniePolubienie
Wykład fajny, tyle że tyczy się biologii, albo raczej neurobiologii. A te rzeczy są raczej oczywiste. Nieoczywiste jest to dlaczego jedna płeć nad swoją biologią panuje w większym stopniu niż druga. Moim zdaniem, tak jak wyżej napisałam, jest to w dużej mierze kwestia wychowania (mniej lub bardziej świadomie) dzieci do ról (mniej lub bardziej świadomych).
PolubieniePolubienie
A czy to nie jest zwyczajnie efekt gospodarki hormonalnej i większej ekspozycji kobiet na hormony…dające właśnie utratę kontroli? pewnie wiele, dziesiątek – czynników składa się na efekt sumaryczyny. Kobiety znaczaco różnią się przecież między sobą i są takie które mają co 5 minut motylki między nogami przy byle okazji a są też „chłodne i wyważone”. I zazwyczaj te pierwsze kojarzymy z huśtawkami emocjonalnymi a drugie ze zdolnością utrzymania racjonalnego myślenia. Wychowanie tłumaczy pewne uwarunkowania, ale to tylko jedna z wielu rzeczy i nie sądzę żeby była jednoznacznie dominująca.
Faceci muszą kontrolować lepiej swoje skłonności(agresja) ponieważ zła ocena sytuacji może skończyć się ciężkim wpierdolem. Natychmiast. Co jest średnio sprzyjające przetrwaniu i sukcesom.
Kobiety nie muszą aż tak kontrolować swoich skłonności – bo zła ocena sytuacji powoduje że zostaje samotną matką.
Z punktu widzenia natury dobrze jest jak facet się kontroluje a kobieta nie za bardzo.
Piszę o tendencjach – jasne że każdy zna jednostkowe przypadki wyłamujące się z tego
PolubieniePolubienie
Pewnie masz rację Kaentro, że sprawa jest bardziej złożona niż tylko wychowanie. Jednak… Hormony, to kwestia biologii. Hormony mają faceci i mają kobiety. Po prostu inne u poszczególnych płci dominują i generalnie gospodarka hormonalna jest złożona. Osoby, które mają zburzenia hormonalne, np.: w nadczynności tarczycy trudniej panują nad zachowaniem. No właśnie trudniej – czyli np.: szybciej i mocniej się denerwują. Ale czy to, że ktoś jest ostro wkurzony spowoduje, że chwyci broń i pozabija w amoku swoją rodzinę? Z reguły nie. I o to mi chodzi. Cóż z tego, że jestem kobietą i mam skłonności do labilności emocjonalnej? To jest natura zwierzęca. Prymat myślenia nad emocjami czyni mnie człowiekiem i daje możliwość panowania nad tym. I teraz z moich obserwacji wynika, że kobiety w naszym społeczeństwie mają z tym większy problem. To znaczy to jest do nauczenia się, ale najczęściej ktoś musi takiej kobiecie życiorys „przeorać”, musi ona doznać traumy, żeby zawaliła się jej konstrukcja psychiczna i żeby ją sobie na nowo złożyła i nałożyła kaganiec na emocje. A w mojej opinii ten kaganiec może być nałożony wcześniej w procesie wychowania – przez rodziców. Popierają mi tę teorię pojedyncze przykłady kobiet z otoczenia, którego tego problemu nie miały. Oczywiście ja nie jestem żadnym specjalistą w tym zakresie. Ale mam swoje osobiste doświadczenie, z którego mi tak wychodzi, że człowiekiem się trzeba nauczyć być. I to nie powoduje, że nie mam jak to określiłeś ” co 5 minut motylków między nogami”. Mam, tylko nie będzie to moim wyznacznikiem do działania, ponieważ doprowadziłam się do dominacji myślenia i uzależnienia podejmowania decyzji oraz działań od myślenia. Był to katorżniczy proces trwający około 10 lat – myślę, że to wszystko można było zrobić w dzieciństwie.
PolubieniePolubienie
A ja sądzę, że jednak nie. Że nie można tego było zrobić w dzieciństwie. Podałaś przedział 10 lat „katorżniczej pracy”. Zapewne poprzedzony kilkoma, w których byłaś już w miarę dojrzała. Czyli kilka lat motylków fruwających gdzie chcą i 10 lat walki, żeby nadal żyły, latały trochę ale pod kontrolą, w małej drucianej klatce którą katorżniczą pracą nauczyłaś się trzymać zamkniętą, nawet jak motyle używają najlepszych sztuczek?
So far so good, ale małe spostrzeżenie: nie jesteśmy niezmienni w czasie. Dla uproszczenia licząc od 18-stki(w praktyce to jest nieco pózniej – wypadałoby raczej 20, 21, no ale kulturowo to jest 18 u nas), czyli teoretycznego osiągnięcia dojrzałości mózgu i ustabilizowania się jego zdolności poznawczo analitycznych, bo dzieciństwo to czas dochodzenia do rozumu i tego uczciwie liczyć nie sposób.
Czyli mamy nasz punkt 0(18-stka) i od tego momentu jest wolna amerykanka, motyle latają i prowadzą, rozum bezmyślnie za nimi podąża i usiłuje racjonalizować idiotyczne kierunki wybierane przez motyle. Tak się dziwnie składa, że jest to okres gdy hormony działają najsilniej, wrażenia zmysłowe też. Cała natura przeciw rozumowi. Następuje bunt i początek katorżniczej pracy…mija 10 lat. Praca zakończona, teraz rozum kontroluje motyle(no, z drobnymi wypadkami, mniejsza o nie :). Tylko tak się dziwnie składa – że poziom hormonów w porównaniu z punktem 0…spada. Powoli ale spada.
Obstawiam że to jednak głównie gra hormonów, a kontrola to efekt połączonych sił spadku ich mocy i katorżniczej pracy – a i owszem.
Aplikując to w dzieciństwie…poprawi się. Niewątpliwie – i całym sercem jestem za dobrą i sensowną edukacją.
Niemniej…zjawiska w ten sposób nie zlikwidujesz, bo natura przez miliony pokoleń szlifowała ten mechanizm „zidiocenia młodych, świeżo dojrzałych do produkcji dzieci” tak, aby wygrywał.
Bo naturze chodzi wyłącznie o rozpowszchnianie genów. A nie o nasze szczęście, pomyślność czy inne rzeczy. Celem życia jest życie. Tylko i wyłącznie. Rozmnóż się, wychowaj i giń. JAk wszystkie zwierzęta. Miłość, odporność na S. – to wszystko odchodzenie od zwierzęcej natury ale to potężna siła i pomijanie jej prowadzi do absurdów.
dlatego ten blog można traktować wyłacznie w kategoriach tanich popierdółek dla studentek(albo rozrywkę na przerwę w pracy) i nic ponadto.
Próby pisania o związkach i behawioralnych zachowaniach samców i samic w całkowitym oderwaniu od jedynego biologicznego celu ich związków – dzieci – powoduje takie właśnie farmazony jakie serwuje nam autor.
Tak samo to niemądre, jak próby dochodzenia dlaczego kobiety kładą większy nacisk na monogamię – w oderwaniu od biologicznego sensu monogamii.
Dorobić teorię do mechanizmu „rozsiewania genów” zawsze można. Są ich tysiące. Zazwyczaj ładniejsze niż „spójrz na siebia jek na ssaka naczelnego a nie jak na eteryczną istotę lewitującą centymetr nad ziemią”.
Autor dzieci nie ma, więc przepisuje te teorie które je skrzętnie pomijają 😉
PolubieniePolubienie
Oczywiście, pełna zgoda co do tego, że próby rozważania tego zjawiska bez aspektu biologicznego są bzdurne. Jednak weź pod uwagę, że jednak u kobiety inaczej rozwija się popęd seksualny niż u mężczyzny. Najsilniej zaczynamy go odczuwać po 30tce i potem to narasta przynajmniej w ciągu 10 lat. Ja mam 37 obecnie – jestem w szczytowej formie 🙂 . Mój brak zupełnej kontroli nad tym co robię wystąpił między 20-25 rokiem życia, kiedy poczułam pierwszy raz „motyle”, (tzn. zakochałam się w jednym facecie, niestety psychopacie). Ale mówimy teraz tylko o aspekcie seksualnym. A ja pisząc o kagańcu na emocje mam zdecydowanie szerszą perspektywę na myśli, bo to wszystko jest jedno i to samo, różnica polega na sile odczuwanych emocji. Kobieta nie odczuwa emocji, tylko kiedy śpi (i to jest biologia). Na pewno znasz wiele kobiet, popatrz jak działają – większość rzeczy, które kobiety robią, a wydają się one Tobie absurdalne wynikają z emocji,z kierowania się czuciem, na które nie jest nałożone myślenie. Jak to sprawdzić? Prosto, zapytaj dlaczego tak zrobiła. Dotyczy to czegokolwiek. Bardzo często nie będzie umiała podać logicznego argumentu, albo powie coś co w jej mniemaniu jest argumentem, ale tak naprawdę nie jest rzeczywistym powodem. Dziwne czy ciekawe jest jednak to, że te same rozhuśtane wewnętrznie osoby w pracy potrafią zamknąć swoje emocje w środku i działać logicznie, na kierowniczych stanowiskach (bo tego się od nich wymaga). W życiu prywatnym w wielu przypadkach już nie. I to też ma swoje uzasadnienie biologiczne. Tylko co z tego. Co z tego, że mam PMS. Że jest to okres biologiczny, w którym samiec powinien mnie zostawić w spokoju (natura tak mądrze zaplanowała), to znaczy, że mogę sobie pozwolić na darcie ryja na partnera, bo przecież mam w sobie burzę hormonalną, więc nie mam nad tym panowania? Ależ mam panowanie, tylko ktoś musiał mi o tym powiedzieć i nauczyć mnie tego, że z różnych względów tak się nie powinno robić i powinnam nad sobą panować. I doświadczenie, czyli upływ lat jest tutaj nie do przecenienia, jednak wiąże się to ze świadomą pracą nad sobą (wszak PMS mam taki sam jak 10 lat temu). Pewnie nadal się nie zgodzimy do końca,ale na poparcie powiem, że Vetulani (idąc za ciosem obecnie słucham wszystkiego co jest na youtube, dzięki Tobie – dziękuję, wcześniej jakoś wiedziałam, że ktoś taki jest/był, ale nie miałam czasu i wystarczającej motywacji,żeby posłuchać) prawi, że mózg podlega procesom oddziaływania środowiska w dzieciństwie (co skutkuje zmianą morfologii tegoż, a nawet rodzajów receptorów w neuronach) i w aspekcie behawioru, jeśli czegoś się nie nauczy lub też w jakiś konkretny sposób się ukształtuje, to potem jest jak jest. Więc moim zdaniem jeśli nie nauczysz się racjonalnego myślenia i opanowywania popędów różnych( wszak seksualny nie jest jedynym) w dzieciństwie, to potem jest kicha. Pytanie czy to w ogóle możliwe, żeby się zmienić? Nie wiem, Vetulani mówi o plastyczności mózgu,więc mam nadzieję, że tak. Jak na razie moje życie obecne świadczy, że tak, ale jednocześnie mam wrażenie, że zawsze będę mieć trudniej, niż niektóre osoby, bo oczywiście, że mój mózg chce wchodzić w stare emocjonalne kapcie (może za to odpowiedzialne są te rodzaje receptorów kiedyś tam ukształtowane?). Mój sukces polega na tym, że nauczyłam rozpoznawać ten stan i jestem go świadoma, kiedy zaczyna się pojawiać, co pozwala mi go opanować, zmarginalizować i podejmować racjonalne decyzje. Z upływem czasu jest to coraz łatwiejsze i nie wymaga ode mnie takiego wysiłku jak na początku. Oczywiście tu się zawsze można przyczepić- skąd wiesz, że racjonalne decyzje, skąd wiesz, że Twój mózg cię nie oszukuje i wypełniasz tylko hormonalny/biologiczny plan na życie. No do końca to nigdy nie będę tego wiedzieć. Mam jednak owoce swoich działań. Moje życie uległo całkowitej zmianie w każdym jednym aspekcie z powodu działania w większości przypadków wbrew mojej emocjonalności. Powyższy artykuł mi się bardzo podoba – jako start dla Głupich do osobistego rozwoju (pozostałe artykuły tego bloga – choć nie wszystkie czytałam- są faktycznie rozrywkowe). Bo najtrudniej takiej kobiecie jest coś przez te swoje emocje zobaczyć i to, że ona zdaje sobie sprawę z tego jak jest, to i tak nadal zachowuje zdolność do oszukiwania się i mamienia (myślę, że ten stan jest w większości mężczyznom obcy, pytanie pozostaje czy to biologia czy wychowanie 🙂 , może jedno i drugie). Moim zdaniem jedyną możliwością pomocy takiej osobie jest zgnojenie jej w lampach reflektorów, nie zostawiając suchej nitki. Pojawiają się wtedy nieco inne emocje i to, a dodatkowo słaba jakość życia, może być motorem do zapoczątkowania zmian. A jak to bywa z początkami – te są najtrudniejsze, najtrudniej jest zacząć. Potem pozostaje ciężka systematyczna praca nad sobą i częste postępowanie wbrew emocjom (co z resztą powoduje początkowo duży niepokój, dyskomfort i uczucie nieszczęścia). Zresztą kilka Głupich poniżej się odezwało i podziękowały za ten artykuł (myślę, że rozumiem dlaczego).
PolubieniePolubienie
Zielona, dziękuję za ten wpis, bo ładnie uporządkowałaś to, co się niby wie – ale porozrzucane po głowie w postaci przemyśleń, refleksji i wniosków z dawnych „bitew w głowie” czasem potrzebują takiego właśnie uporządkowania.
I przede wszystkim – to że Ty włożyłaś tyle pracy i czasu w ten wpis(ukłony) powoduje, że aż się chce podjąć wysiłku „rozszerzonej empatii”. Nie jest łatwo facetowi wyobrazić sobie takie płynięcie na uczuciach w stylu kobiecym ale nie jest to niemożliwe.
Zagadką pozostaje ten wzmożony popęd w przedziale 30-40, tu będę się trzymać opinii wieloletniej przyjaciółki, która – a i owszem – rozkręciła się po 30 i ona mówi mi tak(cytat rzecz jasna z pamięci, sens zachowany:
to nie jest tak, że mi popęd wzrósł. Popęd, taki czysto zwierzęcy to mi spadł po 2-gim dziecku(okolice 30) ale mniej więcej wtedy nauczyłam się mieć z tego frajdę, za każdym razem, a nie tylko jak jestem ciężko zakochana jak kretynka. Więc jako gówniara to ja chciałam z dupy i nie wiadomo po co a teraz chcę z głowy i wiem po co: dla rozkoszy.
Coś w tym stylu.
Ale to zapewne bardzo jednostkowe. Ona tak może mieć, inna odwrotnie.
Biologia potwierdza jej wersję ale kto niby i jak miałby to zmierzyć 😉
PolubieniePolubienie
Ciekawy temat z tym popędem po 30tce. Znajoma może mieć rację. Ja nie jestem dobrym przykładem, bo nie mam dzieci, czyli nie wypełniłam planu, który biologia dla mnie przewidziała, więc może jeszcze ma nadzieję, że mnie przekona 😉 (ta biologia oczywiście). Prześledziłam pobieżnie kilka artykułów w tym temacie (na razie na więcej nie miałam czasu, ale z pewnością zgłębię temat) i chyba nie mam racji. Ten zwiększony apetyt na seks wydaje się, że wynika z różnych przyczyn: a to już się nauczyły czerpać z tego przyjemność, a to wiedzą czego chcą, i nie boją się mówić o swoich potrzebach, a to nie boją się, że zajdą w ciąże itp. Zatem mój argument nietrafiony.
PolubieniePolubienie
Myślę, że to nie tyle chodzi o te dzieci co zwyczajnie o…czas. Wiek. Jak patrzymy na siebie jak na tylko ssaki – to czas na wyczyny, gorącą krew, dzieci rodzenie i skał przenoszenie to jest 15-30. patrząc na logikę biologii(i otaczający nas świat) to to jest czas na popędy, zakochiwanie się i tracenie rozumu. Później stopniowe uspokojenie w temacie porywów serca. Ale na tym wszystkim jest cała warstwa kulturowa, z tymi wszystkimi mitami i popkulturą, to zaciemnia obraz.
Nawet alkoholu używa się inaczej(za młodu dla stanów euforycznych/totalnego odhamowania) a z czasem coraz bardziej dla przyjemności i raczej przyjemnego znieczulenia niż wrzaskliwego wyśpiewywania pieśni.
Seksu też używa się inaczej 🙂
Ta sama kumpela – gadamy o wszystkim bo możemy – na pytanie czy za młodu tez squrtowała, powiedziała że „mogłaby, ale starała się to powstrzymywać bo się wstydziła”.
To wiele mówi dlaczego z czasem robi się znacznie lepiej :).
PolubieniePolubienie
Jeden z takich wpisów co Ci się udał, chyba napisałeś go bardzo dawno temu 😉 Jedna rzecz: nie tylko laski są takie głupie. Niepewność i niska samoocena targają wszystkimi bez wyjątku. Zimnych suk z pięknie zaprojektowanym Instagramem, lśniącym uśmiechem i lekką frywolną perwerą w zgrabnej torebce jest multum. Może wyjdź ze swojej strefy komfortu i spotkaj w końcu jakieś niebezpieczne kobiety zamiast pisać wciąż o tępych owieczkach?
PolubieniePolubienie
To nic nie da. Przynajmniej mam faceta powie i bedzie tak żyła dalej i dobrze plus dla niej.
Dziewczyny, kobiety to powiedzenie powinno wam dać do myślenia o ile macie mózgi a nie silikon wszedzie
„Twoje nagie ciało powinno należeć tylko do tego, który zakocha się w twojej nagiej duszy…”
~Charlie Chaplin
PolubieniePolubienie
To przykre, ale ten wpis mną w ogóle nie wstrząsnął. Ani trochę. Ja to wszystko wiem.. Dlaczego w takim razie dalej tęsknie za swoim S? Moja historia trwała krótko bo tylko pół roku. Tylko albo aż pół roku. Trwałam w tym „związku”, upojona szczęściem, którego nie było, byłam radosna, w końcu potrafiłam komuś zaufać, pokochać, za kimś tęsknić, otworzyć się przed kims. Wszyscy powtarzali, że popełniam błąd, ale ja pierwszy raz od dawna byłam szczęśliwa.. Pewnej nocy po kilku drinkach i 2 tygodniowej rozłące….skończyłam to. Byłam z siebie taka dumna. Mijają 3 miesiące. Pisząc to płaczę i tęsknie. Za swoim S.
PolubieniePolubienie
e, tam. pitolenie.
Nie tęsknisz i płaczesz za S.. tylko za stanem zauroczenia. Czyli euforii połączonej z ciągłym podnieceniem.
Jesteś jak koleś który ostatni raz łyknął pigułkę extasy kilka miesięcy temu, obiecał sobie że nigdy więcej ale teraz…teraz coraz głośniej bębni mu w głowie „ej, co tam, jedna nie zaszkodzi a poza tym teraz to już na pewno będzie ostatnia”.
I tak to leci
PolubieniePolubienie
https://www.youtube.com/watch?v=Tth-8wA3PdY Przenalizować i śpiewać codziennie rano, w razie potrzeby powtarzać do skutku!
PolubieniePolubienie
Tekst bardzo dobry, nie wiem czy nie jeden z lepszych tu 🙂 Prawda jest taka, że takich jak „Głupia 32” jest co raz więcej, wystarczy poczytać chociażby komentarze. W dzisiejszych czasach jest dużo ładnych, zadbanych kobiet koło 30tki (w końcu panuje fit moda i medycyna estetyczna), które uważają że jak zrobią tyłek to zawojują świat. Pragną być kochane, więc wystarczy, że średni koleś zwróci na nie uwagę, da trochę wrażeń i wracają wracają..x 100 do niego jak tylko sobie o nich przypomni. Problem polega na tym, że ma w czym wybierać (patrz wyżej – fit moda i medycyna estetyczna) i potrzeba czegoś więcej niż wyglądu i pracy w korpo. Potrzebny przede wszystkich szacunek do siebie i brak desperacji, która wyczuwalna jest przez skórę. Nic co przychodzi łatwo nie jest fascynujące, dlatego ten średni koleś wraca tylko na chwilę, żeby podupczyć (przepraszam za zwrot, ale tak to się właśnie nazywa) i podreperować swoje ego, a paradoksalnie kobieta też wraca, bo to dla niej wyzwanie. „Wow jeśli mnie odrzuca to musi być ktoś, udowodnię sobie, że tym razem zostanie na dłużej”. Zazwyczaj to nie jest ktoś – tylko koleś z problemami, jak tylko na straci Twoją uwagę zrobi dużo,żeby ją odzyskać,a umówmy się dużo zrobić nie musi wystarczy, że się odezwie. Potem znowu zniknie jak osiągnie to czego chce i zasieje wątpliwość, że może mu jednak zależy, bo się odzywa, bo się przejął, że się odizolowałaś. Nie nie zależy mu,, on tylko lubi Twoje zainteresowanie i spoko dupę za nic..Dlatego żyjemy w czasach, że średni koleś ma powodzenie i może sobie mieć całkiem fajną panienkę ot tak, a kobiety są samotne szukając wrażeń kiedy tak naprawdę powinny siedzieć teraz ze swoim facetem, jedząc pyszne jedzenie, popijając wino (wstaw co lubisz robić) i mieć wszystko w d… Dziewczyny więcej pewności siebie ! Fajny tyłek mega ! ale jeszcze jest coś więcej.. dlatego ten super aktor, model, piosenkarz, super przystojniak jest własnie z tą wybranką na dłużej, a nie z inną…bo nawet jeśli dobrze wygląda to zawsze znajdzie się taka która będzie miała lepsze cycki, lepsze nogi czy lepsze zęby 😉 haha A ten typ który stracił do Ciebie szacunek odzyska go tylko wtedy jak się odwrócisz napięcie i nigdy nie wrócisz, bo na to tylko zasługuje. Przetestowane na swojej skórze i zaobserwowane u innych 🙂 pozdrawiam !
PolubieniePolubienie
Chociaz mam meza od 12 lat czuje jakbym czytala o sobie szczegolnie od jakis 3 lat…dzieki Bogu jakis czas temu otworzylam oczy i krok po kroku uwalniam sie od tyrana.Ten artykul jest zajebisty!Dzieki!
PolubieniePolubienie
Nie wiem, czy juz ktos o tym wspomnial, ale w trakcie lub po takich relacjach, powinno sie usiasc z sama soba i przypatrzec temu, czego tak naprawde sie oczekuje od relacji. Jest taka ciekawa bloggerka: Nat Lue, ktora pomaga przejsc ludziom (kobietom) przez ten czas rekonwalestencji. Mnie osobiscie wydarzylo sie byc z 4 dziwnych zwiazkach od ostatnich 17 lat i przez te powtarzajace sie paterny, zdecydowalam sobie pomoc. Nic nie przychodzi latwo, takze zeby stworzyc cos dobrego, nalezy wlozyc w to duzo pracy, przede wszystkim nad soba.
PolubieniePolubienie
Ciekawe czy gdyby taki S się rzeczywiście zmienił, załóżmy w końcu ogarnął, to czy Głupia chciała by z nim być? Czy by jej się po jakimś czasie nie znudził? Takie związki podtrzymywane są głównie przez emocje, jakich dostarczają.
PolubieniePolubienie
SMA JESTEM TAKĄ NAIWNĄ KOBIETĄ, JESTEM Z FACETEM 5 LAT, OD 2 JESTEŚMY ZARĘCZENI. ROK TEMU WSPOMNIAŁAM ŻE SKORO POWIEDZIAŁ A TRZEBA POWIEDZIEĆ Zet , I ZACZĄĆ PLANOWAĆ ŚLUB, ON NA TO , ŻE W PORZĄDKU ALE NAJPIERW MUSI SIĘ OBRONIĆ. OBRONIŁ SIĘ , JA PEŁNA NADZIEI ŻE TO JUŻ , TO TEN MOMENT NA KTÓRY CZEKA KAŻDA KOBIETA… ALE NIE ZONK, ZACZĄŁ APLIKACJE KTÓRA TRWAŁA KOLEJNYCH 8 MIESIĘCY WIĘC , ZNOWU TO PRZEŁOŻYŁ NA WRZESIEŃ TEGO ROKU. CÓŻ , NIE DOJDZIE DO ŻADNEGO ŚLUBU BO TERAZ SOBIE WYMYŚLIŁ, ŻE CHCĘ PRZED ŚLUBEM KUPIĆ MIESZKANIE I WTEDY BĘDZIE GOTOWY. TYLKO K*** A NA CO? JAK MI SIĘ ODECHCIAŁO… NAJLEPSZE JEST W TYM TO, ŻE CHCE KUPIĆ MIESZKANIE PRZED ŚLUBEM I W DODATKU SAM CO OZNACZA , ŻE NAWET JEŚLI DO TEGO ŚLUBU DOJDZIE JA NIE BĘDĘ MIAŁA ŻADNYCH PRAW DO TEGO MIESZKANIA… KOCHAM GO ALE CZY ON ZA BARDZO SIĘ MNĄ NIE BAWI?
PolubieniePolubienie
A dlaczego uważasz, że powinnaś mieć prawa do tego mieszkania? Skoro kupi je za własne pieniądze?
PolubieniePolubienie
Nie trać czasu
PolubieniePolubienie
Do J. -u mnie to samo co u ciebie też przeszlam genhenne z tyranem jak chcesz pogadac to zapraszam mail lukrecjainna@wp.pl. Ja tak samo jak wiele kobiet wiele lat jeszcze przed zamązpojciem zylam ideami -marzeniami.My w większości kobiety tworzymy sobie pewne wizje faceta z któym chcemy być Dopiero później przychodzi olśnienie ze te idealy rzadko się spełniają.Zakochana kobieta nie widzi wad czule gesty faceta i jego mile slowa.bierze często za objaw jego szaleńczej milosci do niej a on po prostu ma na myśli romans ale z jej cialem.Trzeba jednak być opanowaną rozsądna a nie tylko zyc romansami i harlekinami.Chociąż szczerze sięwam przyznam że lubie poczytac romanse z odrobiną sensacji , wzbudzają we mnie pozytywne odczucia.W życiu dobrac się z kims to ruletka jedni trafią inni nie .Nie zależy to od niczego chyba tylko od zbiegu okoliczności .Na przykład ja już wiem czego mi brakowało w związku i wole być sama niż znow przechodzic te wszytkie udręki bycia poniewieraną .nie zrozumianą niedocenianą.I nie mogę być z facetem który nie ma w sobie wrażliwości i dobroci serca, który jest egoistą , dla którgo kobieta jest dodatkiem jak cenna bransoleta do drogiego zegarka.To porozumienie powinno wyplywac naturalnie z dwojga i wtedy oboje czują się ze soba jak w domu , trudno to zdefiniować jak naprawdę dobrze jest z kims to czujesz się jakbyście znali się od wieków i nie zrobicie sobie nic na zlość bo dbacie o swoje uczucia Siedzicie obok siebie w kuchni lub na werandzie w domu mozęcie milczec ni a nic nie mówić a jest i tak wam fajnie i nic nie maci wam spokoju bo macie tą harmonię -tą cenną rzecz .Milośc -pierwsze porywy serca miną i tak a sympatia do siebie osłodzi szare dni. Nawet jak jedno z was uczyni drugiemu jakąs przykrość nawet zdrade to druga kochająca strona wybaczy. Wybaczanie to dowód nieskalanej milosci A każdy za nastolatka robił głupoty , czy nie.Sama nie mowie o swoich wyskokach bo top\ nadaje się na scenariusz komedii pt ,,Nastolatka bez smyczy” 😉 Dziś bedac kobieta w pełni rozkwitu dbam o swoją tzw opinię chociaż sa popędy które mogą wymknąć się spod kontroli .Oby tylko nie zranić nikogo lekkomyślnym traktowaniem..Opisany powyżej przypadek pokazuje tak naprawdę nie głupią a zblakaną owieczke głodną miłości i wsparcia dziewczyne i wrafinowanego egocentryka dbającego o swój,, interes.//Taki facet nie musial zdobywac polować bo od razu ona mu się podala jako główne danie .Glupio zrobila ale po prostu chciała mieć kogoś jak każdy człowiek .Samemu w swiecie jest ciężko , dlatego szukamy milosci przyjazni w końcu pasji tez ważnej domeny życia .Wiem tylko jedno na siłę się nikogo nie znajdzie i nie zmusi do bycia partnerem .ja osobiście optuję za szukaniem jakiejś pasji , drogi rozoju gdzie można przez nią wlasnie poznac podobnego mentalnie partnera z którym się dogadamy i dojdziemy do pewnej harmonii.
PolubieniePolubienie
O, zmądrzała! Nauczyła się na własnych błędach! Tutaj szczerze gratuluję.
I jedną mądrą rzecz napisaną radzę sobie przyswoić. Trzeba mieć pasję. Jakieś hobby inne niż czytanie romansideł i seks. I wtedy, kiedy pozna się kogoś, kto tę pasję podziela – na tym można budować znajomość i wzajemną relację. Trzeba mieć o czym rozmawiać i wspólnie to robić przez 99% czasu, seks jest tylko dodatkiem.
Związki oparte na emocjach (ze strony kobiet) i na seksie (ze strony mężczyzn) kończą się w sposób opłakany.
PolubieniePolubienie
Glupia 32 zachecam do lektury „kobiety, ktore kochaja za bardzo” i terapia uzaleznienia od milosci. Google i go. Serio. Znam temat.
PolubieniePolubienie
Dawno temu, gdy byłem młody i głupi i zupełnie nie rozumiałem kobiet, mocno się zakochałem. Jak ostatni idiota okazałem swe uczucia wybrance swojego serca, sprawiło to jej przyjemność, lecz niewiele więcej. W końcu się rozstaliśmy, a jednym z powodów dla których mnie nie chciała było to, że dawałem jej za dużo siebie i „nie potrafiłem sprawić, by za mną tęskniła”.
Potrafię uczyć się na swoich błędach. Tak więc z kolejnymi kobietami postępowałem zupełnie inaczej. Najpierw oczarowanie, potem łóżko, uzależnienie od seksu ze mną, ostrożne dawkowanie siebie, odstawienie zainteresowania gdy kobieta zaczynała za bardzo się przyzwyczajać, celowa, wykalkulowana huśtawka emocjonalna by utrzymywać ją w niepewności. I wiecie to? To działa.
Kobiety potrzebują burzy emocjonalnej, napięcia, niepewności, dramatu. Potrzebują też stabilności i bezpieczeństwa, a mądry facet potrafi zapewnić i jedno i drugie. Jeśli kobiecie daje się za dużo stabilności, poszuka wrażeń gdzie indziej. Jeśli daje się sam dramat, to ląduje w pozycji głupiej 32, która wcale nie jest głupia. Jest po prostu kobietą.
W ramach eksperymentu jakiś czas temu złamałem swoje zasady. Zamiast zafundować poznanej kobiecie zwyczajną huśtawkę emocjonalną, postawiłem na szczerość i otwartość. Rezultat dał się łatwo przewidzieć, usłyszałem te straszliwe dla mężczyzny słowa „zostańmy przyjaciółmi”.
I jeszcze jedna uwaga. Zastanawiające, jak inteligentny facet którym niewątpliwie jest Piotr C. dał się wpuścić w kanał myślenia „jeśli nie dążą do monogamicznego związku, to ona jest głupia, a on to wykorzystujący ją skurwysyn”. Życie naprawdę daje znacznie więcej możliwości niż te narzucane nam przez społeczeństwo i wychowanie…
PolubieniePolubienie
Litości…..
PolubieniePolubienie
A rozwiniesz myśl?
PolubieniePolubienie
Nie wiem czy dałabym się długo trzymać na głodzie, no chyba, że nagrodą byłaby wspaniała figura. Ale tak…bez żadnej nagrody, być głodną i jeszcze płakać to nie dla mnie. Tyle pokus: pizza, sushi, tyle restauracji. Po prostu nie da się być głodną 🙂
PolubieniePolubienie
Meski punk widzenia jest zupelnie inny niz kobiety. Wy macie setki lat dominacji i pewnosci siebie. My uleglosci i poczucia winy za cale zlo tego swiata. Nie dziwie sie tej babie. Sama tkwilam 3 lata z idiota ktory mnie nie szanowal. Co mnie uratowalo to fakt ze zniszczyl mnie do tego stopnia ze przestalam sie szanowac i chcialam byc z innym. Tak ot. Znalazlam innego. Przezucilam sie na niego. A potem ten inny po 4 miesiacach stwierdzil ze to nie to. I cale szczescie. Wiedzialam juz czego unikac a czego szukac. W koncu znalazlam ostatniego i jedynego, na portalu randkowym. Po ostrej selekcji. Warto bylo stac sie twardsza i bardziej pewna swych potrzeb. Moj mąż i ja jestesmy szczęśliwi od prawie 10 lat. Cholernie się kochamy. I szanuje mnie bardziej niz ja siebie samą. I fakt, warto szukac. Niewarto wierzyć że nie będzie nikogo takiego jak ten. Sa setki facetow. Setki dobrych i w sam raz. Trzeba tylko dobrze selekcjonowac i wiedziec czego sie szuka.
PolubieniePolubienie
Hmmmm….byłam w podobnym związku, co lepsze byłam żoną takiego S.
Podejmowałam decyzje chyba tylko po to, żeby później wyjść na jeszcze większą kretynkę. Po jednej z kłótni mąż znowu zniknął. ..pisałam, płakałam i …się z nim rozwiodłam. Myślalam, że już zawsze będę sama I będę płakać. Los okazał się łaskawy dla mnie. W moim życiu pojawił się ON. Czuły, kochany który uwielbia spędzać ze mną czas, przedstawił swoją rodzinę, znajomych. Zaczęłam żyć, i dopiero teraz wiem jak wygląda normalny związek.
Myślę, że i Głupia kiedyś zmądrzeje
PolubieniePolubienie
Tekst oddaje wszystko. My, kobiety chyba mamy jakąś taką zjebaną psychikę, że musimy bo inaczej nas pojebie.
Byłam kiedyś bliska G32. Ale w porę się ogarnęłam. Kochałam ponad życie. Po nocach nie spałam. Czekałam na każdą wiadomość. A typ, a to urlop w górach, a to praca, to coś innego. Okazało się, że były dwie inne. Jak się dowiedziałam to go wyjebałam. Za chwilę mi przeszło i stwierdziłam, że możemy mieć czysty układ „tylko seks”. Taki mieliśmy przez 5 miesięcy. Ale trzymałam się swojego. Tylko rżnięcie jak mam ochotę. I po tych 5 miesiącach zostawił wszystkie swoje „partnerki”, zdecydował się i chciał ze mną być. Tylko ja już wtedy nie chciałam. Pewnie, miałam jakieś uczucia ale to co od niego wcześniej dostałam zniszczyło je tak bardzo, że nie dałam rady tego ogarnąć. Miotałam się i wiłam we własnych paranojach ale odeszłam i do dzisiaj się z tego cieszę. Jedną nogą chciałam w tym tkwić i za każdym razem lekko ulegałam ale rozum podpowiadał „spierdalaj od niego”. I niekoniecznie świadomie wziął górę ale jednak. Spierdoliłam. Albo może bardziej, zrobiłam wszystko, żeby to on spierdolił. I pokazał mi ile był wart…
PolubieniePolubienie
Przez dlugi czas myślałam, ze tylko ja mogłam być tak słaba i głupia… z jednej strony babka, ktora w pracy kieruje 70 osobami, ktora potrafi byc asertywna i potrafi postawić na swoim, a tu? ślepe dziecko we mgle… do tej pory nie potrafię zrozumieć w jaki sposób udało mu się tak owinąć mnie wokół palca… byłam tak zakochana jak jeszcze w nikim, miałam świadomość, że o mnie nie dba, że sprawia mi ból, że nasza relacja ogranicza się do seksu, domu, wspólnych kolacji, baaaa on nawet mówił mi, że nic z tego nie będzie, a ja głupia, zakochana, wierzyłam, że to się zmieni, że on też się zakocha… przeryczane noce, zniszczona psychika… wszystko w imie „miłości” i największego skurwiela jakiego los postawił na mojej drodze. Potrafiłam wytłumaczyć sobie każde jego zachowanie, potrafilam wybaczyć mu wszystko…Tłumaczyłam sobie, że przecież on taki nie jest, ze mu zależy, bo przeciez gdyby nie to by nie dzwonił, nie przyjeżdżał… 1.5 roku psychicznego wyniszczenia i uzależnienia. Pomogla przeprowadzka do innego miasta, a decyzje utwierdzilo to, że wziął ślub z laska, z którą jak się okazało by już wtedy, gdy noce spedzal ze mna. Rozwodzi się-po jakims roku, podobno zle wybrał. Nie zapomnial mnie jednak o tym powiadomić kilka miesięcy temu! Prawda że bezczelne? Teraz to widzę, kiedyś przyjęłabym go z otwartymi rękami!
Nie umiem wyjaśnić jak mogłam sobie to zrobić, pomimo iz WSZYSCY dookoła mówili, że powinnam dac sobie z nim spokój-nie pomagało, sama musiałam do tego dojrzeć.
Jest mi go żal, tak po ludzku, nie umiem go nienawidzić, ale cieszę się ze to juz za mną. Jestem teraz z najwspanialszym człowiekiem na ziemi, który mnie szanuje i kocha, i który daje mi wszystko to czego szukałam w tamtym „zwiazku”, ale nie muszę już o to walczyć. Nie spędzam wolnego czasu na czekaniu, czy przyjdzie, czy nie, czy łaskawie poświęć mi swój czas. Żyje w końcu normalnie, nie jestem już uzależniona i w końcu szczęśliwa!
PolubieniePolubienie
Według mnie cały wpis jest żałosny.
Przede wszystkim dlatego, że od zarania dziejów nie tylko kobiety borykały się ze złamanym sercem. Weźmy przykład książkowy takiego Wertera, tego ze Stu lat samotności, itp. W życiu nie brakuje podobnych stulejarzy.
Nie rozumiem więc czemu potraktowałeś kobiety, jak skończone szmaty….
Wpis powinien dotyczyć mężczyzn frajerów, to po nich powinieneś jeździć. Historia przedstawia postać skurwiela, i na takich powinno się uważać. To nie jest wina kobiet, kobiety po prostu wkładają w to uczucia, często nie boją się angażować, nie boją się mieć wkrótce zranionego serca.
Owszem, należy uważać, najlepiej, kiedy zaangażowanie jest obustronne. Niezbyt często jest tak,żeby było idealnie, chyba, że mowa o tych znajomościach łóżkowych, które, jak wiemy zwykle przeżywasz, komentujesz więc coś, o czym kompletnie nie masz pojęcia.
Jesteś żałosny, i wiesz co… Pierdol się.
PolubieniePolubienie
I jeszcze jedno.
Zero tutaj dobrych rady. Wyzywanie od kretynek?
Też mi coś.
PolubieniePolubienie
W sumie danie komuś tyłka przed ślubem z nim to kretyńska decyzja. Podobnie, jak wzięcie tego tyłka przed ślubem z nią.
Jeśli ktoś uważa, że dobre życie to życie pełne emocji i wrażeń a stabilne, normalne, zwyczajne, wierne sobie małżeństwo wychowujące dzieci to nuda jak flaki z olejem i zmarnowane życie – może próbować iść za radami Czarnego. Będzie tylko się w tym bagnie pogrążał.
Miałem kolegę, który nie będąc w ogóle z wykształcenia ani z zamiłowania psychologiem ani seksuologiem, udzielał w jakimś kobiecym piśmie porad miłosnych w zamian za wierszówkę i robił to dla beki. Tak, jak się pisze horoskopy. Wystarczy ogarnąć poziom moralny i mentalny czytelniczek, mieć choć odrobinę inteligencji i przyswoić sobie kilka zasad liberalnej moralności i już można udzielać porad w stylu „jak mu dasz tyłka a on potem Cię zlewa, to daj tyłka komuś innemu”. Już dawno inteligentni ludzie doszli do wniosku, że robienie czegokolwiek „od dupy strony” nie kończy się dobrze. A tu uparcie wszystko zaczyna się właśnie „od dupy strony”. Najpierw seks a potem zastanawianie się, co z tego wyjdzie. Wiem, nie dotrze do większości z Was, że najpierw musi wyjść a potem dopiero seks, macie pewnie pierdyliard argumentów na podejście odwrotne – no, cóż przekonywał Was nie będę. Życie Was przekona. Wtedy, kiedy będzie już za późno.
Życie, miłość i małżeństwo nie ma nic wspólnego z emocjami, uniesieniami ani motylkami w brzuchu. To ciężka harówa od rana do nocy i codzienne poświęcanie się wzajemnie sobie i dzieciom. Albo ktoś jest na to gotów, albo niech nawet nie myśli o jakimkolwiek związku. Zwłaszcza nieformalnym.
Jakiekolwiek porady w tej dziedzinie, które nie zakładają warunku „sine qua non” w postaci „koniec z seksem pozamałżeńskim” – to takie zajęcie, jak mojego kolegi. Daje może nieco kasy, popularności, uwielbienie w ochach blachar z kominem wielokrotnie przeczyszczonym przez stadko kominiarzy, a przede wszystkim – bekę.
A do Czarnego – masz chłopie talent, tego odmówić Ci nie mogę, mam tylko cień nadziei, że również masz z tego bekę taką samą, jak ja czytając Twoje wpisy. Bo są faktycznie niezłe, w kategorii „mózgotrzep” – to coś, jak oglądanie „Kiepskich” w TV.
PolubieniePolubienie
„Cierpienia młodego Wertera” to nie opis złamanego serca, tylko zespołu odstawienia alkoholu.
Emocje nie mają tu nic do rzeczy. Goethe pisał „dla beki”, Czarny pisze „dla beki” teksty fajne na zasadzie takiej, na jakiej „Kiepscy” są fajni (w stylu „oni są głupsi ode mnie, ale śmieszne”) i teksty w stylu „pierdol się” to miód na ich serca.
PolubieniePolubienie
Pokręć, ja to się nawet z Tobą zgadzam, że: Życie, miłość i małżeństwo nie ma nic wspólnego z emocjami, uniesieniami ani motylkami w brzuchu. To ciężka harówa od rana do nocy i codzienne poświęcanie się wzajemnie sobie i dzieciom. Albo ktoś jest na to gotów, albo niech nawet nie myśli o jakimkolwiek związku”. Tylko dlaczego się tak przy małżeństwie upierasz. To jakaś magia jest, że podpisanie świstka daje gwarancję wspólnego życia do grobowej deski. Trochę problemów jest z rozwodem, ale nie tyle, żeby tego nie zrobić. Związki powinno się budować dużo bardziej świadomie, niż to się z reguły dzieje – zgoda. Ale co ma do tego formalizowanie związku. Tu raczej trzeba jakiejś oświaty w szkołach, jakieś zajęcia organizować czy coś. Bo generalnie jesteśmy w tym zakresie bardzo nieprzygotowani, nieświadomi i zieloni, kiedy zaczynamy te swoje pierwsze związki budować.
PolubieniePolubienie
Chyba was pogięło.
Zwłaszcza, że same motylki w brzuchu można wytłumaczyć reakcjami zachodzącymi w organizmie, tym samym tak zwane zakochanie.
Natomiast małżeństwo, to efekt przyzwyczajenia i pójścia na łatwiznę.
Tyle.
Nie ma w tym żadnej tajemnicy, absolutnie żadnej.
PolubieniePolubienie
Wiesz, jeśli masz na myśli dwoje ludzi, którzy mają się w nosie, a mieszkają razem, bo może i kiedyś byli zakochani, ale teraz już nie, jednak z finansami łatwiej, a tak w ogóle to już się przyzwyczaili, to pewnie masz rację i w takim rozumieniu związek długodystansowy to pójście na łatwiznę. Ale wszystko zależy od ludzi i tego czego chcą w życiu. Dla mnie taki związek jest martwy. Żeby nie wiało nudą, rutyną, szarą rzeczywistością, żeby ta druga osoba jednak się nie znudziła i żeby zawsze było „my”, a nie „ja” to wymaga ogromnego wysiłku obojga partnerów. Naturalnie procesy przyzwyczajenia, znudzenia, zmęczenia itd występują, a do tego jest cała warstwa różnego rodzaju problemów dnia codziennego, więc związek długodystansowy jest jak orka na ugorze. I oczywiście tak czy siak z biegiem czasu jednak jego charakter się zmienia. Jest to bezdyskusyjnie jedna z najtrudniejszych „prac” jakiej się w życiu podjęłam 🙂 . Mimo, że uważam, że partnera mam bardzo dobrego to kolejny raz by mi się nie chciało – zbyt dużo pracy (zwłaszcza nad sobą). Delektowałabym się motylami 😀 .
PolubieniePolubienie
Bardzo mądra wypowiedź. Zgadza się w 100% z tym, co sam wiem po 20 latach „dystansu” i rzecz jasna dlatego wydaje mi się taka mądra – zawsze popieramy tych co myślą podobnie 😉
Różnica taka że po 20 latach orki na ugorze(no, 15 bo pierwszych 5 to były piruety na lodzie) powiedziano: pas.
Ale to, co wiem po tych latach że już nigdy więcej. Ta cała orka na ugorze ma tylko jeden sens – doprowadzenie potomków do stanu: dorośli, poszli w świat.
Jak ich nie ma(w planach – a ja już na pewno nie chcę znów zaczynać tego tematu) to i orka bez sensu, a dystans powinien być taki żeby przyjemnie się truchtało razem, a nie biegło tracąc dech i zdrowie.
PolubieniePolubienie
Kaentro. Drugi raz by mi się nie chciało, ale jeszcze w związek długodystansowy do końca nie zwątpiłam. Są pewne plusy – jesteśmy zwierzętami „stadnymi”, więc potrzebujemy przyjaźni i akceptacji, a nigdzie się tak mocno nie odsłaniamy jak w takim związku i nigdzie przejawienie się tych 2 składowych w takim natężeniu nie jest możliwe. Jeśli partnerzy się akceptują i przyjaźnią, jeśli jest bliskość, to naprawdę daje poczucie równowagi w życiu, jakiegoś rodzaju harmonię. Przynajmniej ja to tak odbieram. Ale to jest moja definicja szczęścia. Może można inaczej, może prawda leży gdzie indziej… . Na razie staram się równo trzymać pług 😉
PolubieniePolubienie
dziękuję bardzo za ten artykuł. chciałabym napisać ze mnie to nie spotkało a jednak nie mogę. bardzo podobna sutyacja chociaż trwa dopiero parę miesiecy. gorsza bo wiedziałam z kim się zadaje i sama jestem w związku ale dotarło do mnie wreszcie ….I wiem co mam zrobić. jestem na tyle silna osoba ze mogę albo wierzę w to że mogę . dziękuję
PolubieniePolubienie
Miło że są faceci, których wkoorwia to tak samo. Been there done that. Strata czasu, strata życia 😉
PolubieniePolubienie
Czytam,a tu w radiu piosenka. Cos jest na rzeczy, niestety…
„Cągle jestem tylko Twym wspomnieniem
wciąż nie umiem przestać Tobą żyć
A mogłeś zranić mnie trochę mocniej
Zabrać mi nadzieję, szansę na coś więcej.
Oooh, ciągle zbieram siebie z miejsc po Tobie
I znów na kawałki rozpadam się
Wiem, że wystarczą mi nawet kłamstwa
Dajesz je w nagrodę, gdy masz na to ochotę
Ostatni raz poddaję się
Nieprawda
Ostatni raz szukam cię
Nieprawda
Chcę mieć cię dość
Na zawsze dość
Nieprawda
Ostatni raz odchodzę stąd
Nieprawda
PolubieniePolubienie
Nie zgadzam sie z autorem, ze kobiety sa niby jakieś super hiper. Jeśli chodzi o różnice pomiędzy płciami to podzielam poglądy skrajnych feministek. Tzn. ze kobiety i mężczyźni sa w 95% podobni do siebie. Mężczyźni sa tak samo wrażliwi i empatyczni (czy tez nie) jak kobiety. No i kobiety mogą być tak samo podle, bezwzględne i okrutne jak mężczyźni.
A wracając do tematu. Taki numer z trzymaniem kobiety na głodzie działa tylko wtedy gdy SMV (sexual market value) faceta jest dużo wyższe niz SMV kobiety. Jeśli kobieta ma powiedzmy SMV 5 i zwracają na nią normalnie uwagę faceci do SMV 6 to na głodzie moze ja trzymać facet z SMV 8 czy 9. Tu nie ma żadnej magii. Czysta arytmetyka.
PolubieniePolubienie
Tu nie ma żadnej arytmetyki ani SMV, jest tylko ofiara jakiegoś coacha albo trenera NLP.
Ogarnij się i skończ z tymi pierdołami. Jak chcesz tylko „zaliczyć” to taniej i szybciej masz w agencji.
Jak chcesz związku to wręcz wypierdol ten szajs który masz w głowie do kosza i postaraj się zapełnić pustkę czymś wartościowym.
A jak chcesz wmawiać komuś że że faceci są w 95% tak samo empatyczni jak kobiety to nie mam innej rady jak: wyciągnij sobie gumę z majtek, chłopaku, i strzel sobie nią w łeb.
Nie zmądrzejesz od tego, ale przynajmniej otoczenie będzie miało z ciebie raz jeden pociechę(i uciechę) 😉
PolubieniePolubienie
Chodź jesteś chamskim trollem to i tak Ci odpowiem bo prezentujesz bardzo stereotypowe podejście do obrazu kobiety i mężczyzny. Po pierwsze nikt (a na pewno mało ludzi) jest taki wrażliwy i empatyczny jak wyznaczony nam przez kulturę wzorzec kobiety. Mało który facet jest również taki twardy i taki męski jak wyznaczony przez kulturę wzorzec faceta. Wyolbrzymione różnice pomiędzy mężczyznami i kobietami pochodzą z wcale nie tak odległych czasów kiedy kobiety nie były uważane za pełnoprawnych obywateli i nie mogły np. głosować. Aby jakoś to umotywować, że kobiety są traktowane gorzej w społeczeństwie dorobiono teorię do praktyki i wymyślono te wszystkie pierdoły o tym, że mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus podczas gdy mężczyźni i kobiety pochodzą z planety Ziemia. Tak samo jak kiedyś twierdzono że czarni są głupsi itp. itd.
Robiono kiedyś badania na płeć mózgu i wyszło, że jest około 7 płci (a raczej typów) mózgu. Typów osobowości jest dużo więcej niż typów płci i kobiety ani mężczyżni nie są jakoś predestynowani do określonego typu osobowości.
Podczas drugiej wojny światowej nazistki były zdolne to takich samych okrucieństw jak faceci naziści. Wielu facetów jest poetami i pisze pełne emocji wiersze. Kobiety za to swietnie walczą w karate i się boksują. Jamie Olivier jest świetnym kucharzem pomimo, że jest facetem. Mógłbym tak w nieskończoność. Ale najważniejsze jest to, że ludzie którzy potrafią uwolnić się z kulturowych rozpowszechnianych przez literaturę, film itp. itd. to łatwo zauważyć, że różnice pomiędzy płciami są znikome a jeśli są to są one wtórne. Tzn. mężczyżni i kobiety przez wrodzony konformizm starają się zachowywać tak jak wyznaczone wzorce aby nie zostać uznanym za jakiś tam dziwolągów.
PolubieniePolubienie
Żeby była jasność: całość tego, o gumie z majtek dotyczyła tego ‚SMV’ bo to bujda na kółkach.
To, co piszesz jest zupełnie oczywiste, nawet nie trzeba szeroko zakrojonych badań bo sam rozkład cech w społeczeństwie odpowiada bardzo dobrze rozkładowi normalnemu i cały Twój wywód można do tego streścić – te wyliczanki z tego wynikają, ponadto zupełnie oczywiste jest że w sytuacjach skrajnych jednostka zachowuje się inaczej niż w sytuacjach typowych. Do tego dochodzi fakt, że znakomita większość matek w sytuacji zagrożenia jej dzieci jest w stanie wykonać rzeczy zupełnie niepojęte, w tym wyczyny ale też czasem bezwzględne okrucieństwo. To wszystko są rzeczy znane, ale powoływanie się na wyjątki to nic innego jak czerpanie z dowodów anegdotycznych, a gdy mowa o „kobiety/mężczyźni” to zupełnie oczywiste jest, że musimy stereotypizować i opierać się na cechach zawierających się w zbiorach wspólnych.
Widzę że próbujesz wykoć sobie światopogląd – to się chwali.
Widać że to i owo poczytałeś i zachłysnąłeś się wiedzą. Bardzo dobrze – w przyszłości doświadczenie i brzytwa Ockhama pomogą Ci wyciągnąć z tego bigosu rzeczy wartościowe.
Ale tymczasem uważaj na błędy i pułapki poznawcze.
Na przykład te związane ze statystyką. Jak chcesz uśredniać ludzi – to już jesteś w burakach. dla zbiorów w których pojedyncze próbki tak się różnią cechami(samo istnienie intro- i ekstrawertyków wywala sprawę, nie mówiąc o rzetelnym podziale na typy osobowości) nie stosuje się uśredniania, powinno się operować na medianach. A mediana cech powie Ci bez pudła jak to z tą wrażliwością i innymi takimi jest.
Hormony/neuroprzekaźniki decydują. Sposób przetwarzania(algorytmizacja) zależy od fizycznych struktur mózgu i tu zgoda że różnice są niewielkie, ale o emocjach decyduje głównie chemia.
Co do trolla to chyba nie znasz znaczenia tego pojęcia, użyłeś go całkiem bez sensu. Jakbys mi zarzucił chamstwo – w porządku. Ale trollowanie? lol.
PolubieniePolubienie
@Kaentro
Nazwałem Cię trollem bo zastosowałeś typowy dla trolli zwrot retoryczny. Nie wiem co to SMV i nie wiem co to NLP i nie mam żadnego coacha. Jestem żonaty i dzieciaty i ewentualne zaliczenie kogoś to najmniejszy z moich problemów.
Moje poglądy na temat kobiet wynikają z obserwacji i z interakcji z nimi. W wieku 40+ olśniło mnie nagle i zrozumiałem „What Women Want”. Ano chcą one dokładnie tego samego co faceci tyle tylko że w cywilizacji zachodniej reguły gry dla kobiet są inne niż dla facetów. Odkryłem, że jestem z dużym prawdopodobieństwem w stanie określić co dana kobieta chce bądź zrobi jeśli postawię się w jej sytuacji i wezmę pod uwagę że instrumenty dane kobietom przez naszą cywilizację są inne niż te dane mężczyzną. To właśnie różnica w tym jakie społeczeństwo/nasza kultura dało instrumenty kobietom powoduje to że zachowują się inaczej. I tu znów kolejny przykład. Dla kobiety nie jest na przykład niczym zdrożnym wyjść za bogatego faceta samej nic nie mając nic do zaoferowani oprócz urody. Weź na ten przykład żonę Trumpa. Gdyby faceci mogli robić to samo to zachowywaliby się dokładnie tak samo.
A odnośnie hormonów to zapewne oddziaływują one na nasze emocje ale to nas różni od ssaków, że nasze życie nie jest sterowane przez emocje tylko przez rozum. Kobiety mają tak samo i dlatego tak łatwo je zrozumieć i dlatego tak mało różnią się od facetów. Zresztą, przy odrobinie EMPATII łatwo jest również zrozumieć emocje kobiet jeśli tylko weźmiemy pod uwagę to pewne niuanse w mapowaniu pomiędzy hormonami żeńskimi i męskimi.
No i wracając jeszcze do Piotra C. On siedzi ewidentnie jeszcze zamknięty w stereotypach choć mam nadzieję, że czyta te reakcje i że skoryguje swój pogląd na kobiety. BTW. nie twierdzę że kobiety są do niczego. Dla mnie to jedna po prostu tylko homo sapiens z jakimiś drugorzędnymi cechami płciowymi.
PolubieniePolubienie
Jak na kogoś, kto jeszcze przed chwilą pisał:
„Taki numer z trzymaniem kobiety na głodzie działa tylko wtedy gdy SMV (sexual market value) faceta jest dużo wyższe niz SMV kobiety. Jeśli kobieta ma powiedzmy SMV 5 i zwracają na nią normalnie uwagę faceci do SMV 6 to na głodzie moze ja trzymać facet z SMV 8 czy 9.”
to to Twoje obecne: „Nazwałem Cię trollem bo zastosowałeś typowy dla trolli zwrot retoryczny. Nie wiem co to SMV” brzmi cokolwiek dziwnie.
Podobnie brzmi wyznanie że w wieku 40+ olśniło go i odkrył że ludźmi można manipulować, zwłaszcza jesli mają jakieś uwarunkowania, trudną sytuację albo zwyczajnie sa zbyt ufni. WTF? To są rzeczy jakie ktoś, kto jest ciekawy świata odkrywa grubo przed 30 bo to przecież elementarz zachowań behawioralnych.
Naprawdę nie chcę być wredny, i z tego powodu czas zakończyć, dzięki za rozmowę i chyba byłoby na tyle.
pozdrawiam, też 40+
PolubieniePolubienie
@Kaetro
Ups. Typo. Wiem co to SMV nie wiem co to SLP. Jestem inżynierem i potrafię zrobić iPhona z kupki piasku ale ludźmi zainteresowałem się dopiero po 40 🙂 No to kończmy bo też nie lubię gadać z ludźmi którzy myślą że wszystkie rozumy zjedli 🙂
PolubieniePolubienie