Jak uwieść kobietę? (w wielkim mieście)

Kiedyś dawno, dawno temu byłem w Niemczech. To chyba było Monachium. Towarzyszył mi radca prawny, który zbliżał się już do końca swojego życia – miał może nawet jakieś 45 lat.

Trzeciego dnia, kiedy mieliśmy wolne popołudnie poszliśmy na zakupy. Szukał prezentu urodzinowego dla swojej żony. Chodziliśmy długo po centrach handlowych.Proponowałem mu biżuterię – odmówił. W końcu zatrzymaliśmy się przed artykułami gospodarstwa domowego, gdzie wybrał prosty, biały, elektryczny czajnik za jakieś 29,99 euro.

Od razu wsadził go do koszyka zadowolony jakby mu ktoś w kieszeń nasrał.

– Stary nam się zepsuł – wyjaśnił radośnie.

– Czekaj, chcesz żonie kupić czajnik? -zapytałem.

– No tak – odpowiedział.

– Czajnik na urodziny? – dopytałem bo zrobiło mi się nieco słabo.

Pokiwał energicznie głową, że wszystko się zgadza. Przez moment proponowałem mu jeszcze drewnianą miskę, która moim zdaniem była również okropna jako prezent na urodziny. Ale z całą pewnością lepsza niż pieprzony czajnik.

Odmówił.

– Moja żona lubi praktyczne prezenty – wyjaśnił.

I wiecie co? Po latach zrozumiałem, że miał rację. Czy jego żona chciała dostać coś innego? Być może. Ale to ona wybrała go na męża – zakładam z pełną świadomością wad i zalet.

Czytaj dalej

Co straciliście nie czytając mojej książki?

Przytrzymałem dłoń trochę dłużej na półnagich plecach. Posmerałem ją z dwadzieścia dwa razy po szyi, dotknąłem znowu jej pleców, przeciągnąłem rękami po balonach. Zważyłem je w dłoniach. Siedząc za nią, oparłem ją o siebie. Przygasiłem światło. Zdjąłem jej bluzkę a później stanik. Delikatnie opadały. Przy tej wielkości to normalne, ale za kilka lat dziewoja będzie je musiała chirurgicznie podciągnąć. Faceci nie mają takich problemów. Z drugiej strony, lepsze opadające w garści niż silikon na ekranie.

No cóż, czas na laskę. Technik doprowadzenia kobiety do pozycji nurka głębinowego jest sporo. Dajmy na to Kogut, preferuje sport siłowy, czyli gwałtowne opuszczenie niewiasty ręką prosto w swoje części intymne. Ewentualnie wrzask: ssij suko! Zadziwiająco często skuteczny.

Ja wolę mniej brutalną metodę na kosmonautę, co nie znaczy, że metoda Koguta jest mało skuteczna.

Czytaj dalej

Dlaczego pisarze nie lubią e-booków i dlaczego wam się do tego nie przyznają?

Bardzo lubię spotykać się z pisarzami. Zawsze rozmawiają o kasie.

To znaczy zawsze zaczynają od dup, a później są pieniądze, ile zarobiłeś, ile ja zarobiłem i ile on zarobił. A Leon pisze taką szmirę tfu i robi dużą bańkę i jak to kurwa możliwe? A ta Grochola? Albo ta od herbaty i ciasta? Cały czas piekarnik i kawa, wiesz od razu kto się z kim prześpi a co wypuści książkę to 100 tys. sprzedanych egzemplarzy .

Albo literatura celbrytów, którą to twórczość można sprowadzić do mój cellulit jest lepszy niż jej cellulit, co jem, jak biegam i jak dobrze wyglądać po 40 – tce?

I ONI ŚMIOM ZARABIAĆ NA TYM WIĘCEJ?

Toż to kurwa nieestetyczne. Ja zasługuję na to lepiej. A dalej to już jest standard: wódka, śledź i znów dupy i kasa.

Mówiąc szczerze są trzy kasty ludzi którzy rozmawiają aż tyle o pieniądzach: pisarze, prawnicy i kurwy. Przy czym pisarze rozmawiają najwięcej.

Tematem, który pojawia się zaraz przy tej okazji są e-booki. Tu wyznam wam wielką tajemnicę: pisarze jak cholera, nie lubią e-booków choć głośno się na to nie skarżą.

A dlaczego nie lubią? Bo, nie dość że to gówno sprzedaje się słabo (czyli jest z tego mało kasy, a jak już ustaliliśmy kasa jest dla pisarzy bardzo ważna) to jeszcze od razu lądują na Chomiku, gdzie gawiedź różnorodna może ściągać je za darmo a to już psuje interes całkowicie, bo jaka dziwka lubi pracować za darmo?

Żadna przyznacie. Istotą bycia dziwką, tfu pisarzem jest żeby pobierać za to chociaż stosowne wynagrodzenie.

Co to znaczy e-booki słabo się sprzedają? Obie części Pokolenia zbliżają się teraz w sumie do 50 tys. sprzedanych egzemplarzy. Ile z tego to e-booki? Pokolenie Ikea – 283 – sztuki. Pokolenie Ikea Kobiety – 91 sztuk. Jest moc prawda?

Powiem szczerze – i zabrzmi to bardzo nieparlamentarnie a mój wydawca mnie zabije (Wojtek nie czytaj) – pierdoli mnie to.

Jeśli ktoś ściągnie moją książkę z sieci – pierdoli mnie to, chuj dupa i kamieni kupa.  Bo, jeśli mu/jej  się spodoba to i tak prędzej czy później kupi mnie w papierze. Jeśli mu/jej się nie spodoba, po prostu skasuje plik aby sobie nie zagracać czytnika.

To mniej więcej tak jakbym się buntował, że moje książki lądują w bibliotekach publicznych i ktoś je tam wypożycza, czyta i nie płaci.

Zresztą podam wam dobry przykład. Swego czasu za darmo i legalnie była w sieci udostępniona genialna książka Metro 2033. Ściągnąłem ją. Była w pdfie. Przeczytałem 10 stron i…. kupiłem ją w epubie, bo w pdfie czytało się ją tak, jakbym jednocześnie kartoflami żonglował.

Na siłę to się tylko stringi zdejmuje. Nie zmusisz człowieka, żeby zapłacił skoro nie chce.

8161535214_af5bcc36aa_b

Photo by Alba Soler a Creative Commons license

Dlaczego piszę?

Miałeś zostać gwiazdą prawda?

Miałaś.

Miałaś byś sławna.

Miałaś być modelką. Jak pieprzona Cindy, Christy albo Kate.

Miałaś być bogata i podziwiana.

Miałaś ….

Pamietasz co miałaś robić gdy będziesz dorosła?

A jesteś?

Czujesz do siebie niesmak prawda? Uczucie, że zawiodłaś. Że wspaniałe życie, które miało się stać twoim udziałem gdzieś się rozpłynęło.

I wiesz co jest w tym najgorsze? Że zaczynasz się z tym godzić. Że, oczekujesz minimum.

Normalnej pracy.

Nudnego męża.

Zwykłego dziecka.

Wakacji raz w roku.

Grilla.

Tylko od czasu do czasu pojawia się ten żal.  Mocny. Ciśnie. Rwie. I szarpie. Wtedy wybuchasz. Płaczesz albo krzyczysz. Dlaczego jestem taka beznadziejna?

Naprawdę zjebałam swoje życie u boku JEGO?

Albo: nie mogłem wybrać lepiej? I tak, teraz już do końca z nią, z nim gdy miało być tak pięknie?

To ciekawe, że tak szybko godzimy się z rzeczywistością. Jesteś dopiero na początku. Możesz wszystko. Musisz tylko odnaleźć w sobie pasję, która cię nakręca. Musisz zacisnąć zęby tam gdzie inni się poddają Oczywiście, że nie będzie łatwo. Ale to dopiero początek przygody. Niektórzy wchodzą na szczyt gdy mają 17 lat. Inni znacznie później. Pod warunkiem, że chcą się ciągle wspinać.

Dlatego ja piszę. Nie chcę przeżyć swojego życia przeciętnie. Chcę czegoś więcej. Chcę tworzyć. Chcę  pobudzać ludzi. Chcę żeby się śmiali i żeby płakali. A Ty? Czego chcesz?
5194030824_aea554f284_b

Photo by stenz a Creative Commons license

Kobiety są takie same jak my mężczyźni

I nie chodzi mi o gender, równe szanse w pracy, identyczne zarobki itp. bo wiadomo, że w tym równości nie ma i długo nie będzie.

Kobiety zawsze będą mieć szklany sufit do momentu kiedy interesy to nie tylko kontrakt, ale też długie kolacje, cygara, oraz ładne sekretarki wypożyczane na noc po tych kolacjach. Trzeba jakoś wyrazić wdzięczność za udane interesy.

I wizyty w Cocomo może nie za milion złotych polskich ale za 100 tys. już jak najbardziej. Bo, jak ścibolić służbową kartę kiedy właśnie podpisałeś z gościem kontrakt na ładnych kilka milionów? Po prostu nie wypada.

Ale mam na myśli inną równość. Wiecie od dziecka nasz uczono, że to my jesteśmy chujami. Niestabilnymi emocjonalnie, niewiernymi, zdolnymi zaprzepaścić wszystko tylko po to aby zerwać pierwszej z brzegu lasce majtki z tyłka (nie musi być ładna chodzi o to, że jej jeszcze nie mieliśmy).

Kobiety tak samo oszukują, tak samo zdradzają i tak samo prują się jak ścierwolińskie sukno. Jeśli oczywiście mają ku temu okazję.

Można powiedzieć, że jest to swego rodzaju triumf feminizmu, palenia staników albo po prostu stwierdzenie faktu, że kobiety puszczały się zawsze, ale miały lepszy PR.

I niech was nie zwiodą bogobojne miny, długie spódnice, zabudowane dekolty i święte oburzenie, kiedy tylko ktoś poruszy temat kończący się poniżej linii bioder.

Tak, te katolickie puszczają się nawet bardziej, bo w trakcie rżnięcia uważają że popełniają grzech śmiertelny i je to podkręca. Co nie przeszkadza pójść im później w niedzielę rano na mszę i składać z obolałymi udami pokutę.

Bóg w końcu wybacza.

Oczywiście motywacja może być inna niż w przypadku faceta. Kobieta się puszcza bo mąż ją wkurwia i chce się zemścić. Kobieta zdradza, bo gość z którym jest jej nie pieprzy. Kobieta zdradza, bo czuje się samotna. Kobieta idzie na raz bo jej się bzykać chce i YOLO.

Pamiętam dwa momenty, kiedy to zrozumiałem.

Pierwszy opisałem w „Pokoleniu Ikea”.

„Była starsza ode mnie o trzy lata, miała męża i dwuletnie dziecko. Przyjechała na jakieś seminarium, które dziś jest mało istotne.

Wyglądała jak Desnuda z obrazów Christiana Gaillarda albo Izzie Stevens z Grey’s Anatomy. Długie włosy. Zgrabny tyłek. Była posh. Miała klasę. W sumie wyglądała tak, jak wyglądać mają kobiety, z którymi się chcemy żenić.

Wracając do hotelu, zerwałem jej z jakiegoś ogródka garść tulipanów. Wręczyłem jako hołd, patrząc w oczy i myśląc z żalem o swoim kutasie, którego dziś wieczór najlepsze co mogło spotkać, to obróbka ręczna. Odebraliśmy klucze na recepcji. Rozstaliśmy się przy jej pokoju. Wszedłem do siebie. Ze sterczącym fiutem, ale pełen szacunku. Umyłem jaja. Położyłem tyłek do łóżka, aby porządnie się wyspać.

Wpierw do mnie zadzwoniła. Później, gdy nie odebrałem telefonu, przyszła i zapukała do drzwi. Otworzyłem. Pomogła mi ścielić łóżko, bo myślała, że zaraz w nim wylądujemy.

I co?

I co?

I co?

I ja, frajer, nie zrobiłem tego!

Wypiliśmy jeszcze butelkę wina z hotelowego barku, które było drogie jak cholera i nie było mnie na nie stać. Później musiałem pożyczać kasę od ojca, a bardzo tego nie lubię. Pogadaliśmy o jej mężu i dziecku. O problemach w małżeństwie. Okazałem jej szacunek. Wyszła ode mnie obrażona. Bo szacunek mógłbym jej okazać tylko w jeden sposób. Rzucając ją na łóżko. Podciągając jej sukienkę. W końcu wsadzając jej głęboko, pryskając spermą prosto na jej nagi tyłek. Ona chciała rżnięcia pod prysznicem w różnych pozycjach. Chciała wstać rano z obolałym kroczem i pokrwawionymi ustami. Chciała czuć się jak dziwka. Jak kobieta. I spoglądać na męża z tajemniczym uśmieszkiem na ustach.”

A drugim momentem była Agnieszka. Pamiętacie taką piosenkę Wilków o Baśce co miała fajne cycki? Był tam wers o Agnieszce: „Agnieszka zdradzała mnie”. Więc Agnieszka twierdziła, że to o niej. Biorąc pod uwagę jej doświadczenia nie wykluczam.

Swoją drogą ten kawałek ma już 12 lat.

A z Agnieszką poznaliśmy się tak.

CDN

21331769_6746c92f9d_b

Photo by Ink Tea  a Creative Commons license