Anonimowe wyznania Matek: „Mój mąż zarabia 4500 miesięcznie – ale tak naprawdę co to za pieniądze? Chciałabym żeby zarabiał co najmniej 10 000 miesięcznie. Czy mogę go zgłosić gdzieś, że stosuje na mnie przemoc ekonomicznom skoro tak mało kasy przynosi do domu?”

 Kobiety potrafią w każdej chwili zrobić z niczego zupę, a z dupy, czyli z niczego kłótnię

Nie pytajcie mnie jak to możliwe. 

Nie wiem. 

Wyciągają ją jak królik z kapelusza. To nie byłoby jeszcze najgorsze. Ale jeszcze lepsze jest to, że kobiety robią z dupy kłótnię, a następnie okazuje się, że to jest nasza – facetów – wina!

Posiadają przy tym kolejną cudowną właściwość. Cokolwiek zrobiliśmy źle w trakcie tej relacji jest zapisywane w tajemniczej przegródce w mózgu kobiety i kiedy przychodzi co do czego, nagle okazuje się, że jesteś kutasem dekady, bo 11 stycznia 2016 nie wyrzuciłeś śmieci. A obiecałeś. Na dodatek 17 stycznia 2017 spóźniłeś się do domu, a na 8 marca tego roku dałeś rajstopy (szkoda, że, kurwa, nie kawę rozpuszczalną), a tak w ogóle, to na pewno uważasz, że ona jest gruba i jej nie kochasz. 

Już na samym końcu, jak już po godzinie gadania wydaje ci się, że odzyskałeś pole i jest jakaś szansa na wyjście z tej sytuacji z twarzą, co robi ona? Zaczyna płakać. 

I tym momencie masz już kompletnie przejebane. 

Tyle, że to jest normalna sytuacja między kobietą, a mężczyzną. Innymi słowy zmierzam do tego, że nie ma w tym nic dziwnego, że ludzie się kłócą, bo kłócić się będą i tyle, bo tak jesteśmy skonstruowani. Ba, tu zaskoczę niektórych. Dla jednej pary wiązanka:

“- Jesteś czasami takim głupim chujem.

– A ty taką wredną pizdą.”

… to zwykła kłótnia. (Tak, tak, dorośli ludzie nie powinni się tak do siebie odzywać. A jednak to robią, a potem nawet jest i seks).

Z przemocą psychiczną jest jednak też tak, że czasami trudno obiektywnie określić, co nią jest, a co nie. To zależy od oceny osób w związku. 

Już zaraz tłumaczę. 

Historia o Asi

Jest taki suchar: 

W przedszkolu pani pyta dziecko, kim chciałoby być, jak dorośnie. 

I Tomek mówi: kiedy dorosnę chciałbym się ożenić, kupować żonie brylanty i drogie futra wysyłać do spa i na egzotyczne wyspy, dawać obwiązany czerwoną wstążką najnowszy model Ferrari….  

– Dobry chłopak, siadaj. A ty Brajanku? 

– Wcześniej chciałem zostać astronautą, ale teraz to chciałbym być żoną Tomka. 

Tak więc, tak. 

Mój kumpel z pracy ma żonę. Żona – Asia – wydaje to, co ma. Następnie przychodzi do niego i mówi: “Michałku, kasa mi się skończyła. Daj 2 tysiące”. I jej nie interesuje, czy Michałek te pieniądze ma. Nie interesuje, skąd je weźmie. Masz łeb i chuj, to kombinuj. A Michałek po prostu otwiera portfel albo robi szybki przelew. I Asia idzie sobie kupić coś ładnego do Sephory, ewentualnie wchodzi na Zalando i kupuje kurteczkę dla sześciolatki za siedem stów, bądź dla siebie za dwa tysiące.

Czy to jest przemoc psychiczna? To zależy od oceny Michałka. Ale Michałek pytany o sprawę odpowiada: “Mordeczko, facet jest od zarabiania kasy, kobieta od jej wydawania. Jestem odpowiedzialny za swoją rodzinę, a więc dostarczanie jej szmalu.”  

Michałek przychodząc do domu jednak oczekuje, że obiad będzie na stole, dziecko w łóżku, a zenon przed pójściem spać, a najpóźniej rano, będzie dobrze wypolerowany (nie moje słowa, jego). 

Czy to jest przemoc psychiczna? To już trzeba by było spytać Asi. Bo jej ten układ związku może odpowiadać. Może czuć się szczęśliwa. Ja nie zapytam – nie znamy się na tyle, aby uzyskać prawdziwą odpowiedź. Ale koleżanki ponoć jej zazdroszczą. 

Gdzie zaczyna się przemoc psychiczna?

Przemoc fizyczną łatwo jest zdefiniować. 

Kilka lat temu zakończył się mój związek z kimś kto stosował wobec mnie przemoc. Wysoko ustawiony w mediach, elegancki, obyty i budzący podziw. 

Bił mnie, gwałcił, poniżał. Zamykał samą w mieszkaniu. Ukrywałam te fakty przed światem. Wstydziłam się. I uważałam, że to dlatego, że jestem za mało fajna, niewystarczająco ciekawa, źle gotuję, nie zarabiam wystarczająco dobrze żeby mieć wystarczająco dobre buty itd. Że to moja wina. 

Mam PTSD. Jak żołnierze po polu walki. Ataki paniki, wybuchy agresji (zwłaszcza werbalnej), napady lęku, bezsenność. Umiem sobie z tym radzić. Jest ok, w zasadzie od jakiegoś czasu tego nie ma. Najgorsze są sny. Potwornie realistyczne. Czujesz zapach, dotyk, ból. Jakby to nie był sen, ale ktoś cofał czas. Budzę się z krzykiem. Mąż się tym martwi wtedy. Na szczęście obecnie jest to bardzo, bardzo rzadko.

Rodzice i mąż nie wiedzą o tym, nie znają szczegółów. Poczucie wstydu nie pozwala mi mówić. 

– K. 

Przeczytaj: JAK TRZYMAĆ KOBIETĘ NA GŁODZIE?

Ta psychiczna jest jednak bez pięści. Bez siniaków. 

Nie bije, a boli. 

sydney-sims-3zgllN5P7Mc-unsplash
Tylko słaby psychicznie facet dopieprza kobiecie. A robi to dlatego, że to jedyny moment, gdy może poczuć się silny.

Jeśli ktoś by mnie zapytał o definicję, to jest stan, gdzie jedna osoba ustawia drugą. Sytuacja, gdy partner boi się odezwać. Sytuacja, gdzie jest cały system nagradzania i kar. Robisz coś wbrew mi? To nie będę się do ciebie odzywać. Ile chcesz? Dzień, dwa? Tydzień, miesiąc? Sytuacja, gdzie jest nieustanne sprawdzanie telefonu tej drugiej osoby (leży i kusi). Nieustanne pytania: z kim rozmawiałaś? 

A z drugiej strony wrzuty.

Jesteś głupia. 

Jesteś brzydka. 

Kto by cię chciał.  

Twoja praca jest gówno warta, bo co ty tam zarabiasz? 2 tys. na rękę? Nie rozśmieszaj mnie. 

Sytuacja, gdy jedna ze stron związku traci poczucie bezpieczeństwa, traci poczucie własnej wartości. A później jest: ale dlaczego ryczysz? Nie widzisz, że cię kocham? I bach, kupuje jej coś ładnego. Rzecz, przyjemność z jej posiadania ma przykryć całą kupę gówna, która wydarzyło się wcześniej. Tylko, że ten prezent jest jak papier toaletowy. Owszem, gówna nie widać, ale nadal śmierdzi. 

Huśtawka. Góra, dół. Płacz i rzyganie. 

I to nie tylko – jak chciałyby kobiece gazetki – panowie robią to paniom, ale i panie panom. 

Mężczyźni i kobiety są agresywni w inny sposób

Oczywiście można znaleźć kobiety, które uwielbiają się bić, jakby z macicy dobywał się odgłos PRZYPIERDOL JEJ (patrz Joanna Jędrzejczyk) i mężczyzn, którzy unikają jak mogą fizycznej przemocy – bo jaja im się od tego kurczą (patrz Jakub Wojewódzki). Generalnie jednak kobiety i mężczyźni różnią się sposobami okazywania agresji. 

U facetów przeważa przemoc fizyczna. Konflikty są rozwiązywane pięściami. Kobiety są agresywne inaczej – starają się podważyć pozycję społeczną swojej przeciwniczki, przeciwnika, obsmarowując mu/jej dupę, jak tylko się da. 

Kobiety bywają w tej słownej przemocy doskonałe. Powiesz jej, że kawa jest zbyt mocna, to od razu usłyszysz, że źle wkładasz naczynia do zmywarki i trzeba po tobie poprawiać. Odkurzać też nie potrafisz. 

Mam kumpla Marcela, u którego żona znalazła kiedyś na telefonie zdjęcie jakiegoś lachona,  wypinającego dupę. Słowne bomby atomowe były już w powietrzu (co to za suka, z kim mnie zdradzasz, bydlaku), kiedy obejrzała jeszcze raz zdjęcie. Po czym stwierdziła: 

– A nie, to jednak ja. Poznałam po bransoletce. 

Kobiety jednak równie szybko jak mężczyźni tworzą system kar i nagród. Pójdziesz na piwo z kumplami – trzy dni milczenia. Karzą używając dzieci: patrz jaki twój tatuś to idiota. Nagradzają seksem za dobre sprawowanie, karzą brakiem seksu. Zamiast powiedzieć dlaczego są złe (on – Co się stało? ona. – Wszystko w porządku. Śpij) znajdują milion drobnych dosrywek tak, aby pokazać jak bardzo są niezadowolone. 

To jest chore i toksyczne. I prędzej czy później wysadzi każdą relację. Skąd się to bierze?

Związki zawierane są zbyt młodo

Pod względem neurologicznym mózg kobiety kształtuje się do 25. roku życia. Dojrzałość emocjonalną osiąga ona około 32. roku.

Mężczyzna dojrzałość emocjonalną osiąga mając… 43 lata.  

43, kurła, lata!!! (Moja teoria jest taka, że zwyczajnie znudziło mu się szukać.) 

I nie chodzi mi o to, żeby jakaś laska przeczytała tę notkę i od teraz na randkach pierwsze pytanie zadawała: to ile ty masz lat? 43? No to spoko, jedziemy, zdejmuj gacie. Ale kobiety nie powinny wychodzić za mąż zbyt wcześnie, ponieważ wówczas nie wiedzą, czego one jeszcze chcą od życia. Bo są naiwne, niedoświadczone, niepewne własnej wartości. 

Jak jakiś 30-kilkuletni gość bierze sobie takiego 22-letniego lachonka to wie, że może go sobie podporządkować. Wie, że ona będzie podatna na manipulacje.

Identycznie jest z mężczyznami. Jeśli facet czuje się niegotowy, to zwyczajnie jest niegotowy. 

Bo małżeństwo to nie jest wybieranie piwa w barze (no w sumie lekka słodycz, lekka goryczka, miesza w głowie, może być, później weźmie się następne). To nie jest test relacji, może się uda, a może nie, zobaczymy. Jeśli facet chce dalej obracać inne dupy, bo ciągle czuje się niedowartościowany cyfrą bądź liczbą kobiet w swoim życiu, to nic stałego z żadnego jego związku nie będzie. 

Jeszcze nie dojrzał. 

Kobieta jest bardziej wybredna w doborze partnera niż samiec

Na to wszystko nakłada się biologia. Biologicznym celem naszej egzystencji jest zapewnienie nieśmiertelności naszym genom. Ten sukces reprodukcyjny zależy w przypadku faceta od ilości partnerek. Nie chodzi nawet żeby była ładna, chodzi o to, aby była nowa.

W przypadku kobiety sukces reprodukcyjny zależy od jakości samca. Od jego wartości. Kobieta chce trwałego związku z małą ilością, ale wartościowego potomstwa. 

Kobieta bardziej uważnie wybiera faceta, jest przy tym bardziej wybredna. Jeśli jednak już go wybierze, to przy nim – w trosce o potomstwo, na przekór wszystkiemu – chce trwać. Zwłaszcza, że: 

Społeczeństwo idealizuje rodzinę

Aż 48 proc. kobiet w Polsce nie pracuje zawodowo, nie zarabia pieniędzy. Polki chcą tradycyjnego modelu rodziny, w dupie mają karierę, a jeśli chodzi o rzeczy najważniejsze to najważniejszy jest powrót do domu o rozsądnej porze i zajmowanie się dziećmi i rodziną, bo dzieci i rodzina są ważniejsze, niż kariera. 75 proc. Polek dba przede wszystkim o to, żeby inni byli z nimi szczęśliwi. Ja tego nie wymyślam, to badania „Women Power – Kobiety w Polsce 2018”.

Marzenie? Facet ma przynosić pieniądze, a one mają się spełniać w domu. Myśli tak większość Polek. Również najmłodsze pokolenie, które we wspomnianym badaniu określa się jako e-Księżniczki. 

E- księżniczki to w sumie ponad 2 mln lasek, które uważają że równość płci to już dawno zapanowała, a one chcą być przez facetów traktowane szarmancko i mieć przywileje.

Ile procent Polek uważa się za feministki? 5 proc. Ponoć według socjologów więcej nie będzie, bo same kobiety wkurza u feministek protekcjonalne podejście do innych kobiet. 

Przy takim założeniu społecznym, kobieta będzie tkwić przy facecie i zaciskać zęby niezależnie od tego, jak bardzo bywa źle. Bo rodzina jest najważniejsza, jest na szczycie jej hierarchii wartości. 

Bo jej matka, babka, sąsiadka, koleżanka z pracy, będzie mówiła: dogadajcie się jakoś. Wymyślasz coś. To taki fajny facet. Na pewno przesadzasz. PRZECIEŻ CIĘ NIE BIJE. No i po pewnym czasie kobieta zaczyna myśleć: „Przepraszam, że żyję, a może on ma rację, że się tak czepia, przecież jestem beznadziejna”. 

Wystarczy odpuścić. 

Wystarczy przeprosić.

Wystarczy zmilczeć.

A za chwilę będzie znowu w porządku. 

Chujowo, ale stabilnie. 

Patrz na matkę, patrz na ojca

Bardzo często słyszę w takiej sytuacji magiczne słowa króla Juliana: „A teraz wzbudzę w was poczucie niższości. Zresztą uzasadnione”, czyli ja bym na to nie pozwoliła. 

Czy byś pozwoliła czy nie, to człowiek dowiaduje się dopiero wtedy, gdy staje w takiej sytuacji. Wiem jedno, jeśli kobieta chce wiedzieć jak facet będzie ją traktował za 10 czy 15 lat, to powinien zobaczyć jak jego ojciec odnosi się do matki. I w drugą stronę to samo. 

Jeśli matka wyszydza męża, to jej córka będzie robić to samo. Jeśli ojciec matkę traktuje jak popychadło i głośno mówi, że jest głupia, syn będzie najprawdopodobniej robił to samo. Jeśli ojciec wpada w furię, syn będzie też to robił. Itp. Itd. 

Pewne rzeczy tkwią w nas bowiem bardzo głęboko i trzeba dużej siły woli, aby je zdusić. I mało kto potrafi. 

Jak facet/kobieta obiecuje więc, że się zmieni, to się raczej nie zmieni. Bo jest to za trudne. Jeśli jednak kobieta uważa, że zmieni faceta, bo uważa, że jest dużo lepsza niż jego poprzednie partnerki, to informuję z żalem, że go nie zmieni, chyba że na nowego. A się tylko przy tym wszystkim zasapie. 

Powtórzę coś, co napisałem kilka lat temu:

Patologii się nie ratuje. Z patologii się spierdala. I nie ma znaczenia, że patologia później płacze, albo przeprasza, albo obiecuje poprawę, albo wmawia, że to twoja wina, albo przekonuje, że się na to „zasłużyło”, albo zawistni ludzie chcą zniszczyć wasz związek.  

Chcesz dostawać powiadomienia o nowych notkach?

Chcesz więcej takich opowieści? 

Kup moją nową książkę Gwiazdor. Albo jak masz mi później jęczeć to lepiej nie kupuj. To tylko dla ogarniętych. 

https://www.empik.com/gwiazdor-piotr-c,p1244548376,ksiazka-p

To nie ja. To WY. Spośród 20 tys. książek wydanych w ubiegłym roku sięgnęliście właśnie po moją. Dzięki!

21 uwag do wpisu “Czy jeśli kobieta domaga się, aby facet dał jej dwa tysiące to jest to przemoc psychiczna?

  1. Bardzo trudny wątek podjąłeś. Jak to szło…. mężczyzna dojrzewa emocjonalnie w wieku 43 lat. 😉
    Podpisuję się pod tekstem.
    Karanie kogoś cichymi dniami, odtrąceniem, czy też wyprowadzką to próba manipulacji partnerem. A od manipulantów trzeba uciekać jak najdalej. To przejaw psychicznego znęcania się.
    Nie pozwólmy się źle traktować. Niezależnie od płci. Wymagajmy szacunku oraz traktujmy innych z szacunkiem.
    Jeśli zależy nam na partnerze to nie traktujmy go jak bezmyślną kukiełkę. Różnorodność postrzegania, odczuwania traktujmy jako zaletę. A jeśli nie potrafimy akceptować naszego partnera to pora zastanowić nad wspólną przyszłością.

    Polubienie

  2. Polki w większości nie są feministkami, albo, co gorsza, udają, że nimi są, bo w pewnych kręgach nie wypada nie mieć poglądów feministycznych – zaraz się dostanie łatkę ciemnogrodu, katotalibanu, radia Maryja i kury domowej. Więc puszą się uczenie i dyskutują teoretycznie o klasykach ideologii, ale zaraz potem wyjeżdżają z tekstem np. „facet musi zarabiać więcej ode mnie!” A z jakiej paki, ja się pytam? A jak tyle samo lub nieco mniej, to co? A może woli poświęcić się prowadzeniu domu, nie pracując wcale lub w znacznie mniej dochodowym zawodzie? W obecnych czasach mężczyzna jako jedyny żywiciel utrzymujący dom to szkodliwy anachronizm, ale bardzo popularny w polskim grajdołku. Do tego dochodzą inne teksty, czyli prawdziwy facet musi to, musi tamto (cały czas pani udaje feministkę), przy jednoczesnej obrazie za replikę „skoro prawdziwy facet musi X, to prawdziwa kobieta musi Y”. Odnoszę wrażenie, że feminizm, taki prawdziwy, zakładający równość praw i obowiązków jest dla Polek po prostu niewygodny, bo krytykuje pozycję roszczeniowej księżniczki polującej na bogatych samców. Na Zachodzie feminizm jest bardziej autentyczny, kobiety go nie tylko deklarują, ale po prostu nim żyją…

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ja uważam, że nadal opisany przez Ciebie sposób myśli jedynie część kobiet. Jest naprawdę wiele młodych kobiet, moich równolatek, które hołdują zasadzie niezależności finansowej kobiety i nie uważają, że mężczyzna powinien zarabiać więcej. O młodych dziewczynach, którym poprzewracało się w głowie i księżniczkują, mając
      wobec płci męskiej „roszczenia”, wyjęte z pewnej części ciała, nie wspominam, bo takich nie znam i nie mam w swoim otoczeniu. Także mimo wszystko nie warto wkładać wszystkich kobiet do jednego worka.

      Polubienie

      1. Z badań, które ostatnio czytałem (prowadzone w ramach jednego z projektów Girls power) wynika, że tak w pełni liberalne ekonomicznie i obyczajowo jest jakieś… 20% Polek. Pozostałe kategorie (po 20% każda mniej więcej) jest w różnym stopniu konserwatywna w obu tych kwestiach. Z innych badań 42% kobiet woli zrezygnować z pracy na rzecz rodziny, zdecydowanie przeciwne jest 27%, reszta umiarkowanie niechętna do zostania w domu. Sukces 500+ zresztą też o czymś świadczy. Wielkomiejskie nowoczesne wyzwolone singielki to nadal mały procent, wystarczy nieco oddalić się od dużych ośrodków, a zobaczymy resztę populacji, która zresztą regularnie zasila miasta w „konserwatywną krew”. Spory udział ma w tym oczywiście kościół rz-kat i tzw. tradycyjne wychowanie

        Można się oczywiście spierać o liczby, ale zmiana zachodzi bardzo powoli, choć jej szczerze kibicuję. W czasach tak szerokich możliwości kariery, jakie oferuje nam świat, chęć pozostania na utrzymaniu drugiej osoby jest: 1. niemoralna, 2. ryzykowna.

        Polubienie

  3. Bardzo gorąco popieram postawę pana Michała. Jest po pierwsze uczciwa, a po drugie zakłada logiczny i uporządkowany podział obowiązków i wzajemnych oczekiwań. Przy takim podejsciu wszyscy są usatysfakcjonowani i nie ma rozczarowań. Tzw, „czysty układ”.

    Polubienie

    1. Problem w tym, że czasy się zmieniły i wielu kobietom, zwłaszcza młodym, już taki model życia nie odpowiada. Nadeszła pora, aby wypracować model partnerski i coraz więćej młodych par już tak robi. Obecnie związki odchodzą od zasady wzajemnej wymiany dóbr, skupiając się na tym, co kobieta i mężczyzna mogą sobie ofiarować w sferze emocjonalnej i uczuciowej.

      Polubienie

      1. Niestety, nie do końca się z tym zgodzę. Wiele kobiet chce partnerstwa w związku. Same chcą pracować i na siebie zarabiać, dzielić się obowiązkami domowymi z partnerem, ale w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Pracują i na siebie zarabiają, ale oczekują, żeby mężczyzna więcej zarabiał i płacił także za nie, ponosił większe koszty ich wspólnego utrzymania. Ogłaszają wszem i wobec, jakie są niezależne finansowo i one za siebie płacą, ale dziwnym trafem zapominają portfela idąc na miasto, wybierają knajpkę, w której płatności są tylko gotówką, a one akurat mają tylko kartę. Chcą się dzielić obowiązkami, ale rezygnują z pracy, by zostać w domu z dziećmi, finansowy ciężar utrzymania rodziny zrzucają na mężów, a jednocześnie mają do nich pretensje, że po powrocie z pracy nie zmieniają pieluch i nie gotują obiadów, bo one też są zmęczone, w końcu są matkami 24/7.
        Zgodzę się, że nie można wszystkich kobiet wrzucać do jednego wora, ale z moich obserwacji wynika, że nie są to odosobnione przypadki. I nie obracam się wśród patoli, ale młodych, wykształconych, inteligentnych kobiet, które uważają, że są samodzielne i niezależne, ale w związkach prezentują właśnie taką postawę. Jak to kiedyś usłyszałam od koleżanki: kiedy jest sama jest silną i niezależną kobietą, świetnie sobie ze wszystkim radzi, ale w związku to facet płaci, facet jest rycerzem i obrońcą, bo taka jego rola, a ona nawet słoika sama nie otworzy, bo wygodniej jest grać sierotkę Marysię. Ale z drugiej strony ona kurą domową nie będzie. Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka. I niestety, kobiety same wypaczyły ideologię równości. Dla wielu z nich równość oznacza uprzywilejowanie.

        Polubienie

  4. „Powtórzę coś, co napisałem kilka lat temu: Patologii się nie ratuje. Z patologii się spierdala.” – pamiętam ten post, ten tekst, czytany wtedy w jeszcze NASZYM mieszkaniu. Dzien w dzien slyszalam jaka jestem beznadziejna, a chodzilo tylko o to zebym ustapila miejsca „nowej milosci”. Gdzie mial jaja zeby po prostu raz powiedziec mi to wprost? Moze w jej ustach?

    Polubienie

  5. Jak byłam młoda i głupia (a było to wiele lat temu) to nawet mi się fajnie czytało tego bloga, ale teraz nie dam rady przebrnąć przez te treści, bo one są po prostu płytkie i durne. Od idioty dla idiotów. Tyle jest na youtube kanałów prowadzonych przez psychologów/psychoterapeutów o związkach, sposobach przywiązania i toksycznych relacjach, że szkoda czasu na te spierdoliny. Mam wrażenie, że autor ma tonę kompleksów w każdym fibrze swojego ciała, a w dodatku życie chyba mu nie oszczędziło problemów z kobietami. No ale przynajmniej umie wymyślać śmieszne porównania.

    Polubienie

    1. Haha, pewnie przeczytałaś tam o sobie. Co, nie chce się pracować, tylko lepiej ciągnąć kasę od faceta, nie? Jeszcze te błazeńskie wynurzenia o rzekomych kompleksach – zawsze tak się pisze, gdy brakuje argumentów merytorycznych.

      Polubienie

      1. Akurat jestem programistką i kasy od nikogo ciągnąć nie muszę, a Ty potwierdzasz to co napisałam, jeśli chodzi o domyślny target tego bloga :P.

        Polubienie

        1. Taaa jasne, w necie to każda niby programistka. Ciekawe co niby było do potwierdzenia w tych błazeńskich wypocinach, które napisałaś. Niby nie musi ciągnąć kasy, a strasznie ja zabolało, że ktoś taką sytuację krytykuje. Dzieciakowate smęty o kompleksach też oczywiście muszą być.

          Polubienie

  6. Po prostu jest przyzwolenie społeczne na to, by kobieta była utrzymanką mężczyzny, niestety przy udziale niektórych samców, czujących się wtedy dowartościowanymi, choć tak naprawdę są traktowani jak bankomat. Przyklaskują temu podstarzałe Grażyny zatrzymane w latach PRL oraz siksy-księżniczki, którym komedie romantyczne mózgi wyprały.
    A w drugą stronę? Wyobrażacie sobie faceta, który chciałby być na utrzymaniu żony? Nikt by mu ręki nie podał 😛

    Polubienie

  7. Kobieta dojrzewa w wieku 32 lat i dopiero wtedy powinna się wiązać? Przecież według Autora tekstu, to już 2 lata po upływie daty jej przydatności.

    Polubienie

  8. Z moich obserwacji wynika,że jeden dojrzewa a drugi dostaje korby tzw.kryzys wieku średniego.Wtedy to Panowie zmieniają na młodszy model.Oczywiście jest to uzależnione od zasobności portfela. Dobry pomysł na kolejny artykuł dla Czarnego

    Polubienie

  9. Piotrek, a może po prostu Ty obracasz się w takim towarzystwie w Warszawie ? Dla mnie te historie nie są zdrowe, ale ciągle pomijasz fakt tego w jaki sposób Twoi bohaterowie zbudowali relacje ? Czy mieli etap przyjaźni, chodzenia, narzeczeństwa i ślubu na końcu ? To taki fundament i ważne etapy, żeby dobrze się zapoznać. Na każdym z tych etapów ludzie przyglądają się sobie i mogą odejść bez wielkich dramatów. Jak sytuacja z kolegami/koleżankami Twoich bohaterów, jak ich relacje z rodzicami, rodziną, bliskimi przyjaciółmi. Ten Pan wcześniej nie zauważał, że jego żona chce aby fundował jej wszystko ?

    Polubienie

  10. W jednej rodzinie co miesiąc musiało wjechać kilkadziesiąt tysi. Jak się budżet skończy w trakcie to trzeba było dołożyć. On kurdupel z olbrzymim ego. Ona wysoka cycata długowłosa blondynka z buźką nie skażoną myślą. Rodzina żyła z kontrabandy. On się brzydził taką robotą więc wziął się za pranie kasy. Ciągle było mało więc ogarniał dotacje unijne, kredyty, handlował kosztami. Miał naryte z bankami i w urzędach więc się za wyciąganie kasy od bogatych ludzi. Typowy biały kołnierzyk. Odpowiednie ciuchy. Okulary z prady. Na łapie omega. Co roku nowe bmw prosto z salonu. Narobił sobie problemów w mieście. Wszyscy wiedzieli, że on ma ojca w spółce skarbu państwa. Nie było mocnych na niego. W końcu chłopaki z jednej trzy literowej instytucji zorganizowali zatrzymanie. Weszli rano na chatę. Była zima. Najpiew jego wyciągnęli na podwórko. Później zrobili z nią to samo. Leżeli kilka godzin skuci na ziemi. Posiedzieli trochę na dołku. Dobrze im to zrobiło.

    Polubienie

  11. Są księżniczki ciągnące kasę od facetów ale tak było zawsze, mnie martwi inne zjawisko – mężczyzn będących na utrzymaniu swoich partnerek. Padające biznesy, wypalenie zawodowe, zły szef, „cały świat przeciwko mnie”, koronawirus…. tysiące powodów dlaczego pan nie ma kasy. A pani musi mieć zawsze, bo pan ma inne ważne rzeczy na głowie.

    Polubienie

  12. wszystko prawda ale co zrobic jesli ja jako facet mam wszytkie zle cechy o krorych piszesz a moja kobieta tez ma te nagorsze dla niej ja jestem glupi jak dla jej matki byly juz w sumie ma a mojej panny tata… a dla mnie ona jest glupia bo moj ojciec tez matce ublizal przenislem to do swejego „gnazdka”– i to jest tragedia zyjemy w tym 15 lat a mam 37 lat i od 15 lat kazdy weekend klutnia i wkurw .. tragedia ale tak chyba musi byc.

    Polubienie

  13. Kobieta, która wychowuje dzieci, jest „skazana” na pomoc. Oczywiście, da się przeżyć jako samotna matka, ale nie polecam, z doświadczenia mówię. Przez ciążę, lata opieki i wychowywania, nie zrobi kariery, będzie mniej zarabiać, będzie bardziej zmęczona, będzie miała gorszą pracę, bo nie będzie można w pracy na nią w 100% liczyć. Facet jej w tym może pomóc, albo rodzina, albo znajomi, albo trochę państwo, czyli społeczeństwo. Pomóc, trochę. Logicznie rzecz biorąc dziwię się, że kobiety w ogóle decydują się na dzieci. Każda kobieta potencjalnie może z tym dzieckiem zostać sama, bo często nic nie układa się jak w planie. A inni powiedzą wtedy: to jest twoje hobby, tak sobie wybrałaś. Może ma faceta, co jej pomoże, ale może później już nie, może ma rodzinę, co jej pomoże, ale może i nie, może i ma fajną pracę, ale wychowywanie samotnie i pełen etat to dwa etaty, a to współczesne niewolnictwo. To nie hobby (robisz, kiedy lubisz).

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.