Jechałem 30 km na godzinę. Może nawet wolniej. Tak 25 na godzinę. Za mniej więcej 50 m był zakręt. A mi się nigdzie nie spieszyło. Jechałem więc wolno.
Była piosenka. Była jesień. Świeciło słońce. W sumie całkiem niezła pogoda po tej chujni wrześniowo – deszczowo – błotnistej.
Pierdolę nie jestem grzybem, żeby cały czas moknąć i czekać na słońce. Człowiek potrzebuje słońca, wina, makaronu albo chociaż wódki i śledzia. Tak śledzia z cebulką i do tego zmrożona stopka wódki. A może tatar? Z łososia? I grzybek? Marynowany – ustaliłem.
I WDEPNĄŁEM HAMULEC Z CAŁEJ SIŁY W PODŁOGĘ!!!!!!!
Pisk.
ABS
Palona guma.
Samochód zakrztusił się nieprzyzwyczajony do takiego chamskiego traktowania.
Zagrzechotał jak worek kości.
40 letni krótko obcięty mężczyzna z pederastką pod pachą, który wlazł mi pod koła zbladł.
Zaczął szybko oddychać.
Odbiegł truchtem od samochodu cały czas wachlując się ręką przed twarzą.
Chciałem uchylić szybę i krzyknąć, klasycznie po warszawsku: gdzie się pakujesz debilu? Życie ci niemiłe? Ale patrząc na oddalającą się jego sylwetkę pomyślałem, że to i tak nic nie da. Nie zapamięta. Zrelacjonuje, że trafił na innego debila, który chciał go przejechać gdy on tylko usiłował przejść przez ulicę.
Podkręciłem muzykę, skręciłem w prawo, zjechałem do garażu podziemnego. Tylko trochę zdenerwowany. W końcu miałem fart.
Godzinę później zamówiłem taksówkę. Umówiłem się z przyjaciółmi w węgierskiej restauracji nad kilkoma butelkami wina i gulaszem z goluszkami a ja już byłem spóźniony.
W szklance utopię smutki.
Taksówkarz podjechał na moje osiedle za szlabanem.
Wsiadłem.
Nic tak nie pachnie jak wino. No chyba, że z kolegami.
Skręcamy w Bitwy Warszawskiej 1920 roku.
Leci disco polo. Pan śpiewa że jakaś kobieta ma trwać w miłości o później zaliczą raj. Prawdopodobnie ma na myśli toaletę na wiejskiej dyskotece. Ale się nie wtrącam.
I BAM!
PIERDOLNIĘCIE W BŁOTNIK.
Patrzę w bok. Kobieta nie patrząc na nic weszła prosto w taksówkę na pasach. Odbiła się od boku auta i poleciała na chodnik.
Taksówkarz włączył awaryjne i wyskoczył z auta do laski. Postał przy niej chwilę, w końcu kulejąc machnęła ręką i powiedziała że ma jechać.
Chyba nie powinienem dzisiaj jeździć samochodem – pomyślałem. – Trzeba było zostać w domu.
Wsiadł.
– Jeszcze mi się w życiu nic takiego nie przydarzyło – powiedział do mnie i były to jego drugie słowa po dzień dobry, gdzie jedziemy? – Ale ja mam pecha ostatnio – dodał i obtarł pot z czoła.
– Tydzień temu stałem panie na postoju. W pewnym momencie przechodził koło mnie jakiś młody. Uchachany jakby mu ktoś podkowę w gębę wsadził. I jak nie skoczy mi na maskę! No klatą się centralnie położył i rękoma machał! Gęba przyklejona do szyby, śmieje się do mnie i krzyczy, że jest supermenem!
Widzi pan z przodu? Całą maskę mam przez kolesia powgniataną. Jak gliny przyjechały to nawet się z nim dogadać nie mogły, bo taki był uspawany. Na jakichś dragach czy coś. Gliniarz wziął moje namiary i powiedział że go biorą na 48 godzin, bo on nic w tym stanie nie kapuje.
CDN
ja optymistycznie wychodzę z założenia, że pieszy zawsze uskoczy.
PolubieniePolubienie
Łohohohohoho! MISTRZ!… Ale tak btw… Taksowkarze to zawsze tak pitolą… Niech po prostu jeździć jak ludzie zaczną 😉
PolubieniePolubienie
A gdzie tytułowy WYPADEK?
PolubieniePolubienie
to cześc pierwsza 😉
PolubieniePolubienie
Mialem kiedys podobna akcje.Tyle co odebralem auto od blacharza,wyjezdzalem wlasnie z osiedla,gdy z krzakow jakis debil skoczyl mi prosto na maske.myslalem ze go zabije,ale jak sie pozniej okazalo oddalbym mu przysluge bo kretyn wlasnie usilowal popelnic samobojstwo.szkoda tylko ze przy predkosci 39km/h to nierealne…
PolubieniePolubienie
Czarny, uważaj, bo to coś na kształt Oszukać Przeznaczenie… 😀
PolubieniePolubienie
Wiem! Poczułem się jakbym był bohaterem u Stephena Kinga….
PolubieniePolubienie
„była piosenka”. Jaka?
PolubieniePolubienie
Mój były dyrektor (idiota nawiasem mówiąc) skręcał w prawo na strzałce, powinien ewidentnie ustąpić pieszym, bo pasy, powinien, nie ustapił, przejałał człowiekowi bez mała po stopach, człowiek uskoczył….Dyrektor wychyla sie zokna zeby przeprosic..a tamten człowiek , zdenerwoany, jak mu nie zapoda wiązanki słów, uznanwanych powszechnie za obraźliwe….tak to zdenerwowało mojego dyrektora, ze wysiadł z samochodu, 190 cm wzrostu i około setki wagi i jak nie przyfanzoli tamtemu człowiekowi…. lepeij by było chyba jakby go ten samochod potrącił….
PolubieniePolubienie
Ja już na masce miałem rowerzyste, pijanego co z za autobusu wylazł. Taki szuwax zawsze sie przydarza ehhh
PolubieniePolubienie
no co ja widze panikea rozrabia po alkoholu ? Autem ? no panaikei koledzy tez widze niezle modele sa na maxa rozróby robia .Ja już nie napisże co ja zrobiłam po drinku no nie odważe się . Byloby to zbyt surrealistyczne . Al e może cos z zycia ..A wiec wybrałam się do pewnego punktu handlowegoi tam szukam butów na zimę wiecie kozaki che e jakies ładne na obcasach .Patrze po pólkach i slysze za mna jakies malzeństwo para po 60-stce.Zona męzowi buty kupuje -ale wszystkie za ciasne .A ta zona to jakaś hypa -i na męza napadla co ty masz za stope -za stary jesteś i ci noga już nie rośnie._panie ekspedientki patrża i się śmieja . a mąz do tej żony z samozadowoleniem -może stopa mi już ie rośnie ale co innego mi zawsze rośnie .;).Zawsze trzeba mieć poczucie własnej wartości nie ?
PolubieniePolubienie
Mieszkam w USA od 27 lat i juz dawno oduczylem sie polskiego
chamstwa reprezentowanego przez polskich kierowcow.
Jesli bym tego nie uczynil skonczylbym marnie w stanach.
Tutaj pierwszy na pasach to wiecej i „drozej” niz swieta krowa w Indiach.
Odszkodowania za potracenie pierszego na pasach sa „bajonskie” i
wcale nie jest wazne czy swiatlo bylo zielone, zolte,czy czerwone.
Istnieja wyspecjalizowane firmy adwokackie scigajace „R-ki”
jadace z wypadku do szpitala tylko po to, zeby „przechwycic” klienta.
Najsmaczniejsze zas kaski to potracenia na pasach.
Czarny ,,, w poprzednich wpisach nadmieniles ze
zamierzasz raz jeszcze odwiedzic L.A to masz za darmo cenny,, tip.
Nie wiem czy zauwazyles ze czesto na wielkich parkingach
przed kinami lub duzymi „Grocery”wiekszosc aut parkuje tylem ?
Choc wcale tego nie musi,,,(przodem jest wygodniej).
Pasazer wysiada i pomaga kierowcy wjechac ubezpieczajac „tyly”.
Wszystko po to zeby potem wyjechac przodem i nie dac sie
wrobic w potracenie pieszego tylem auta, przy cofaniu.
Potracenie pieszego na parkingu jest traktowane na rowni z
potraceniem na pasach.
L.A slynie z tego ze w wiekszosci murzyni prcujac we dwojke,
wykonuja taki numer. Jeden wskakuje na tylni zderzak przy cofaniu,
drugi pilnuje zeby go za bardzo nie sponiewieralo i dzwoni
natychmiast na policje i po Medic,trzeci telefon ,,do adwokata.
Generalnie pieszy tutaj, obojetnie czy na drodze czy na parkingu
jest traktowany jako osoba „uposledzona”, podlegajaca
calkowitej ochronie.
PolubieniePolubienie