Bo w życiu proszę państwa to trzeba mieć jakieś zasady. Tak sobie postanowiłem mając lat 26, zaraz po ukończeniu studiów. Nie żeby te zasady były mi do czegoś potrzebne, ale kobiety wolą mężczyzn z zasadami niż bez zasad.

Wystarczy takiej powiedzieć: taką mam zasadę i od razu masz plus pięć do ataku i plus siedem do lansu.

Ponieważ zasady układałem ja, były proste, bo nie należy  pewnych spraw komplikować.

Zasada numer jeden brzmi : nie tykaj dupy kumpla swego.

Nigdy nie kończy się to dobrze, jeszcze po ryju można dostać a kumpla się traci niemal bankowo, przynajmniej nie są mi znane przypadki gdy kumpel na spokojnie znosi widok kiedy właśnie lądujesz między nogami jednostki z którą miał ochotę w przyszłości mieć dzieci albo przynajmniej mniej albo bardziej regularnie trenował w tym zakresie.

Zasada numer dwa brzmiała: żadnych małych cycków.

Zasada ta stałym czytelnikom tego blogu wyda się oczywista i nie będę tutaj tłumaczył dlaczego. Powszechnie w końcu wiadomo, że ośmiu na dziesięciu facetów woli duże cycki, a tych pozostałych dwóch woli pozostałych ośmiu a 12 Niemek na dziesięć możliwych jest brzydka jak wagina Talii Siwiec.

Zasada numer trzy brzmiała: nie umawiaj się z laskami z małymi płaski tyłkami,

bo to od razu rodzi podejrzenia co do twojej orientacji seksualnej a poza tym od takich możesz się nabawić tylko siniaków na biodrach.

Zasada numer cztery – unikaj kobiet poniżej 20 roku życia

i tak niewiele wiedzą o seksie. Na dodatek nie wiedzą co to pończochy, pas oraz depilator. 

Zasada numer pięć: nie rżnij żadnej laski przy drzewie przy kinie Muranów. 

Mój kolega kiedyś to zrobił po szczególnie autorskim i głębokim filmie Petera Greenawaya, a dwa dni później ta laska wbiła mu nóż w tyłek. Po namyśle ta zasada obejmuje wszystkie kina oraz znajdujące się przy nich krzewy, krzaki oraz zarośla i chaszcze. 

Zasadę numer pięć zresztą dołożyłem do kompletu tylko dlatego żeby mówić że mam pięć zasad – to lepiej brzmi niż cztery.

Zasadę dwa, trzy, oraz cztery złamałem sześć godzin po tym jak poznałem pewną przeuroczą 19 letnią Polkę na pokładzie samolotu lecącego z Paryża do Warszawy.

Usiadłem przy przejściu, bo zawsze to bliżej do kibla i można lepiej wyciągnąć nogi, ona usiadła obok. Dwie godziny lotu wystarczyły aby z mojej strony pozbyć się głupich uprzedzeń co do wieku, fryzury (miała krótkie włosy) oraz tyłka (tego ostatniego mówiąc szczerze w tamtym momencie jeszcze nie widziałem).

Była piękna, była absolutnie piękna i cholernie seksowna i nie, nie przeleciałem jej w tym samolocie tylko dwa dni później zaraz po tym jak zjedliśmy na spółkę pizzę na cienkim w Pizza Hut (zamorduję was, jak powiecie komuś, że mi to kiedyś smakowało).

Krótko obcięta miała na imię Nina i powiedziała mi pamiętam do dziś, że nigdy nie da facetowi, który lubi Duran Duran.

A wzięło się to jej stąd, że jak miała 17 lat jej ówczesny facet puścił Come Undone ustawił ją w pozycji na pieska i w trakcie refrenu usiłował odbyć seks analny. Przy próbie włożenia krótkowłosa targnęła nogą i trafiła go w splot słoneczny. To nie stworzyło najlepszej atmosfery.

Przyznała mi, że w ogóle nie powinna mu dać, bo nie używał pumeksu i miał ostrogi na piętach.

Oczywiście od razu zapewniłem, że nienawidzę Simona Le Bona.  Ale jak widzicie muzyka w łóżku to niezwykle poważna sprawa.

Tak więc top 5.

Numer pięć  to: ‪Chica Bomb Dan Balan

Podoba mi się po prostu koszulka tej pani. Mam do niej zaskakującą słabość. Rozgrzewa mnie.

Numer cztery to ‪Hess Is More‪ – Yes Boss

Ten tekst mnie bierze. Jak to napisano w komentarzu: “somewhere..someone fuck with this tune right now”

Numer trzy to: Gun – Emiliana Torrini

Tańczy Anna Konchakovskaya rosyjska tancerka go go, która powinna zostać prezydentem Rosji zamiast Putina, od razu wszyscy zaczęliby kochać Sowietów a i przyrost naturalny by im się poprawił.

Numer dwa: Nine Inch Nails Closer

Warunek głośno, kurwa, bardzo głośno i ostro.

Numer jeden, bo jestem sentymentalny, takie mam zasady:

Miles D. Kind Of Blue

55 minut 26 sekund doskonałej zabawy. I żadnych skrótów To tłumaczy dlaczego to musi być numer jeden.

5836_817e

Oczywiście, że macie lepsze typy prawda?

88 uwag do wpisu “Top 5 najlepszych piosenek do seksu

  1. za tego Davisa pod numerem jeden jutro wstaję rano i idę kupić Twoją książkę (no może też za to, że łamię zasadę nr dwa trzy i cztery – zbyt często).

    Polubienie

  2. Ale Ci sie udala ta Twoja playlista, od najslabszego do najlepszego. Sorry, ale gdyby koles mi koles puscil to pierwsze cos, Chica Bomb, to bym z tego lozka (zaleznie od miejsca, ogolnie mieszkania) po prostu wyszla. Moj faworyt to skladanka Touch&Go. Troszkę nie w moich gustach, ale dobrze się nadaje: http://www.youtube.com/watch?v=XbCpt41G0o8. Dosadnie i czytelnie 😉

    Polubienie

  3. Hmm… Muzyka kompletnie nie w moim guście, ale co ciekawe jak dla mnie poziom opadający, tj. od najlepszego (5, 4) do najsłabszego (1 – nie lubię jazzu). No może 4 jednak ciut lepsze niż 5.

    Polubienie

  4. 2! Od zawsze powtarzam, że Closer jest idealne do seksu. Do tego jeszcze Massive Attack. Ciężko wybrać jedną piosenkę, ale Angel jest fajne bo stopniowo się rozkręca. A Dissolved Girl chyba jeszcze lepsze. Ogólnie płyta Mezzanine jest całkiem niezła w tych celach 😉 Do tego AC/DC- The Jack i Little Lover, Jimi Hedrix- Foxy Lady, Beyoncé – Dance For You.
    No dużo tego mam w zanadrzu w sumie 🙂

    Polubienie

  5. Trafiłam tu przypadkiem, zawiłą ścieżką (przez jakiś link, do jakiegoś bloga, który mnie przekierował na jakąś gazetę, polecającą jakiś wywiad w jakimś tygodniku z newsami… uff) i… zostałam na dłużej, niż przewidywałam:-). Kilka wcześniejszych wątków chętnie bym skomentowała, ale zostawię sobie na tzw. POTEM (przy czym mam nadzieję, ze się nim nie zaleję, stukając w klawiaturę).
    Zaparkowałam przy najświeższym temacie, bo po przeczytaniu Twojego wpisu uświadomiłam sobie, że nie mam takiej „top listy”. (???)
    Mam za to w głowie (i w pamięci) Top Ten najbardziej żenujących i zawstydzających podkładów muzycznych do tzw. scen erotycznych, wybieranych przez różnych moich partnerów.
    Co ciekawe – odkryłam to po latach – te utwory w pewnym sensie odzwierciedlały ich ówczesne dylematy i rozterki… Hmm… a ja, jak typowa blondynka, nie ogarniałam „o so chozi”:-))))

    Tutaj mała próbka z mojej listy (to naprawdę wybór mężczyzny, chociaż pozory mogą mylić..)

    Polubienie

  6. pana w pierwszym teledysku panaikeinie wyprosilabym ze swej sypialni 😉 (hehe lubie żarty na maxa) a zasady są po to by je czasem Łamać nie łamiąc swego wlasnego serca czyli kontrola przeciwawaryjna ;). A jak mi panikea opisze swioja wielką milość -niespelnioną to znaczy ja chce opowiadania o tym jak sie panikea zakochal naprawde . I w jakiej babce ?ciekawe to by bylo bo raczej bo jeszcze takiego textu nie widzialam to ja moge mu postawić no co ? no karty hehe . Po mojej prababce mam karty symboliczne a (nie przepowiadaja niczego co mogloby przestraszyć ). KArty te to pamiątka rodzinna sluża do zabawy podkreślam i sa moja rozrywką a moze jakimś drogowskazem , Kartami tym jedna z wrózek wywróżyla Napoleonowi że zdradzi swoją kobietę a po tym jak jakjej serce zlamie tpo przegra wojnę i stalo sie . ciekawe coby teraz pokazaly. No cóz kolezance wyszedl na przyklad bialy niedżwiedż 2 razy( bo karty te mają symbolikę roślin, zwierzat, budowli, drzew,znaków )czyli przyjaciel oddany z zagranicy i poznala takiego przyjaciela i wyjechala.Też zlaamala swjoje zasady bo miala juz kogoś stalego. Ale lepiej na tym wyszla . 🙂

    Polubienie

  7. It’s like the ultimate intense arousal, the ultimate intense
    arousal, the penis will get buy vigrx greater along with bigger as well as sperm density.
    I have used a lot of men and they must not leave this. The reason these pills are
    of very high reputation as its buy vigrx effectiveness is very high.
    Doctors will generally measure the amount of HGH and rejuvenate the body.
    Vimax pills aim at providing the increased blood flow to your penis as the ingredients function to establish maximum blood being held.

    Polubienie

  8. Muzyka jako pre-fuck, do striptizu – jak najbardziej. Do seksu już nie – za bardzo wymusza rytm, gdy ma się ochotę na inne tempo 😉

    Tak przy okazji – wsiąkłam w ten blog i siedzę i czytam już od 4 godzin 🙂 pozdrawiam serdecznie

    Polubienie

  9. Trenta lubię, nic nie mam naprzeciw, ale Closer jako w top 5 muzyki do bzykania? Fuck no.

    Acz pamiętam gentelmana który włączył do seksu playlistę z youtube zatytułowaną „sex music”… I usłyszałam tam w międzyczasie Fine Frenzy – Almost Lover. Wyszłam. Nie wróciłam. Neva.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.