Tani dymacze, oblatywacze, wcale nie są najgorsi. Po nich wiesz, czego się spodziewać.
Przyjdzie, postęka, 10 minut później jest już po sprawie, a jak któryś jest szczególnie wydolny, to trening cardio w tym tygodniu masz już zaliczony. Ale jak liczysz w jego przypadku na wielkie uczucie, to po prostu głupia jesteś. Wiesz kto jest najgorszy? – pyta mnie kobieta i patrzy na mnie chmurnymi oczami.
I nie, nie ma łóżka, nie ma podłogi, jest stół, ale między nami w kawiarni na warszawskiej Ochocie.