Przyszłem wcześniej, gdyż nie miałem co robić, więc dziś, drogie dzieci, wytłumaczę wam jak działa status.
Historia ta zaczyna się od tego, że cały swój ciągnik miałem upierdzielony, jakby gołębie z dzielnicy Ochota zrobiły sobie na nim sabat, czy tam zjazd dzielnicowy, po czym jeden mówił do drugiego: no, chłopaku, zesrajmy się tutaj, jest jeszcze kawałek czarnego. Innymi słowy – musiałem pojechać do myjni.
Tu nie przedłużając, pojechałem. I czekam na odbiór swojego traktora, kiedy widzę kobietę, która również stoi i czeka.
Jest taki typ warszawianki, dość często w mieście stołecznym występujący, coś między reklamami Deni Cler a Solarem, między Szulim a Wieniawą. Włosy perfekcja, jakby od fryzjera właśnie wyszła. Makijaż staranny, usta zrobione, cycki wypchane. Pani warszawianka na mnie patrzy i uśmiecha się przychylnie.
Jak masz tyle lat co ja, to wiesz, kiedy kobieta uśmiecha się przychylnie, a kiedy nie. Uśmiecham się do niej, ona niby niechcący poprawia włosy. W swej wyobraźni zastanawiam się już jak gładkie są pod ręką (a kucyk zawsze wygląda najpiękniej zawinięty wokół męskiego nadgarstka.) Innymi słowy, flirt trwa w najlepsze, ona wybiera suknię ślubną, ja pozycje. W tym momencie przyszedł pan z myjni: samochód gotowy. I oddał mi kluczyki.
Dalszego ciągu to już można się domyślić.
Pani spojrzała na mnie, spojrzała na mój samochód, po czym wyjęła telefon i całkowicie straciła zainteresowanie.
Kiedy odjeżdżałem, wsiadała do bardzo ładnego Mesia, który w podstawie kosztował jak nic ze 350 tysięcy i zniknęła jak sen złoty.
Tak właśnie działa status. Zostałem oceniony, wyceniony i odrzucony. A wszystko to w ciągu może ułamka sekundy, kiedy panna obejrzała sobie moją Hondę.
Czytaj dalej