Najmilszy człowiek na świecie vol. 2

Mniej więcej 150 km od granicy dzielącej mnie od ukochanego kraju zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie warto zatankować po niemieckiej stronie, co ma zaletę, że ma się paliwo i wadę że ma się drogie paliwo.

Wskazania licznika i pośpieszna kalkulacja dowodziła tezy, że do granicy wachy akurat starczy. A później hmm chyba krzynę za bardzo wciskałem pedał gazu bo pojawiła się kontrolka rezerwy.

I tak sobie jechałem, jechałem, jechałem i zapamiętajcie drogie dzieci, że stacje benzynowe w byłym DDR to dobro rzadkie i na tyle rzadkie, że żadnej znaleźć nie mogłem a wskaźnik paliwa mówił do mnie: błagaj o litość skurwysynu.

Czytaj dalej

Najmilszy człowiek na świecie vol 1

Ta podróż wcale nie zaczęła się źle od początku, tylko mniej więcej od jednej trzeciej. Jechałem, jechałem, jechałem i w pewnym momencie komputer pokładowy do mnie przemówił i od razu wiedziałem, że będzie źle bo on jak się już wyświetla to zawsze będzie jakiś kłopot. 

Przypomina to sytuację, gdy koleżanka przekonała znajomego geja Kurę aby po raz pierwszy poszedł na depilację woskiem, bo to wcale nie będzie bolało. I poszedł. 

Czytaj dalej

Mój test wolności

Wolność kojarzy mi się z morzem. Mam taki test, któremu się jeszcze od czasu do czasu poddaję.

Ten test nazywa się: czy jestem jeszcze młody? Czy jestem jeszcze szalony? Czy potrafię być dzieckiem? Czy potrafię być spontaniczny?

A może już do reszty zdechłem w korporacyjnym kieracie, który daje nam pieniądze za coś czego kupić nie można: nasz czas, naszą pasję i nasze życie?

Czytaj dalej

Sezon urlopowy (wspomnienia z przeszłości)

– Zauważyłem, że rozpoczął się sezon urlopowy.

– Jak zwykle błyskawicznie kojarzysz. Bo? – zapytał Ufo.

– Wyszedłem na balkon.

– Tak?

– Rano. Z kawą. Wiesz espresso z mlekiem.

– No tak.

– Nagi. Z pytongiem na wierzchu.

– ???

– Gorąco jest. Nie będę spał przecież w piżamie. Jak zimno jest nie śpię, to teraz mam spać??

– OK.

– Stoję. Patrzę. Podziwiam. Zielono dookoła, ostatnie piętro. I słyszę: dzień dobry sąsiedzie! Gorąco się zrobiło co?

– Kto to?

– Sąsiadka. I się usmiecha. Taka furkocząca 40 tka. Blond. Nawet zadbana. Wiesz z tego gatunku co żyje żeby pracować, się naciągać i na wakacje na Bali jechać gdzie dosiada atrakcyjnych przedstawicieli płci przeciwnej.

– I co zrobiłeś?

– Odpowiedziałem: dzień dobry, przysłoniłem ptaka spodkiem i oddaliłem się godnie z balkonu.

– Godnie?

– Truchtem.

– A skąd ten urlop?

– Normalnie nigdy jej w domu nie ma. W firmie doradczej pracuje. Musi mieć urlop.

25477420_9cb406ad74_bPhoto by José M. Ruibérriz   a Creative Commons license

Chłopaki z Egiptu

– Mam takiego kolegę sędziego. I jego rodzice pojechali do Egiptu. Na wakacje. Wygrzać się. I pewnego dnia jego ojciec wstał rano, ubrał się podszedł do drzwi i… centralnie zesrał w gacie.

– Jak to zesrał? – zdziwił się JO. – Do kibla nie zdążył??

– Od razu widać, że w Egipcie nie byłeś – machnął ręką  Marian.

– Otóż jak już się zesrał to owszem zdążył – pokiwałem głową. – I nawet cały dzień tam spędził. Jak w końcu wyszedł, bo przyszedł jakiś egipski doktor to powiedział do żony, że jeszcze rano wydawało mu się, że zrobienie dwójki to najprzyjemniejsza część dnia. A teraz zmienił zdanie. No, więc ten mój kumpel go wyśmiał, że jak to można do sracza nie zdążyć. Bo, co jak co kontrolę nad zwieraczami to mimo 6 dych na karku ojciec powinien mieć. Zestarzałeś się ojciec – powiedział. Nic w tobie ducha bojowego kozaków nie zostało.  Już tylko kefir, zefir i cioplenki sortir.

– Co kurwa? – zdziwił się Marian.

– Kefir, zefir i ciepły kibel idioto.

– A matka? – zainteresował się Jo.

– Nic jej nie wzięło. Twarda jak stal. I rok później ten mój kumpel pojechał do Egiptu z taką ostrą laską żeby ponurkować.

– W wodzie?

– Też. No i nurkował z nią rano w łóżku, a później zebrał się żeby zrobić już nurkowanie głębinowe na 30 kilku metrach, szedł uśmiechnięty i zadowolony korytarzem strzelając blinki zębami, wiecie jak to facet po dobrym rżnięciu aż WTEM…

… zesrał się w gacie – dokończył ponuro Marian.

– Jakbyś tam był. I opowiada mi – Człowieku!!! To było jakby nagle ktoś mnie za jelito chwycił i skręcił. Nawet kroku nie zdążyłem zrobić!!

– A dalej?

– A dalej to wrócił do pokoju, wyrzucił spodnie i gacie do kosza na śmieci i wziął laptopa na kolana. I obejrzał 12 odcinków LOSTa. Pod rząd. I powiedział, po powrocie że w życiu już do Egiptu nie wróci.  A już zwłaszcza w opcji all inclusive.

17843828_801f400365_o

Photo: mnadi Creative Commons