„Nie masz czasami wrażenia, że bycie pewnym siebie jest cnotą dzisiejszych czasów? Chcesz być ładny? Wyglądaj na pewnego siebie. Osiągnąć sukces (zarabiać 5k+)? Graj na pewnego siebie. Być z atrakcyjną laską (90/60/90)? Bądź pewny siebie. Wszędzie słyszę „Musisz być pewny siebie”. Do czego to prowadzi? Do jednego – drastycznego wzrostu liczby chamów. Tak chamów.

Nie jesteś pewny siebie? Stań się chamem, a wszyscy dookoła będą myśleli, że jesteś! Ludzie szanują chamów i boją się ich opinii. Zniszcz w sobie człowieka. Oceniaj ludzi jak maszyny, zwalniaj ich bez drgnięcia powieki. Znajdź wytłumaczenie na to, że się kurwisz i oszukaj wszystkich łącznie z samym sobą, że jednak tego nie zrobiłeś. Tylko bądź przy tym pewny siebie. Krzycz – „To nie był mój fiut”. Pewnym siebie wolno więcej. Wszyscy stajemy się tacy sami. Chcemy być kimś innym niż sobą. Wstydzimy się swojego ja i w tej samej chwili mówimy, że jesteśmy pewni siebie.”

– pisze mi Sebastian i jeśli ktoś nie czuje w tym rozgoryczenia to powinien zainwestować, kurwa, w okulary i trzy kilo empatii. Nazwijcie mnie idiotą, ale ja uważam, że można żyć inaczej.

Owszem, przyznaję:

1. Nie warto być zawsze miłym

Kiedy jesteś miły, wykonujesz bez namysłu głupie polecenia. Nie kwestionujesz ich. Ulegasz chamom. Pokazał to tzw. eksperyment Milgrama.

W 1963 roku Stanley Milgram, pracownik amerykańskiego uniwersytetu Yale, wybrał kilkadziesiąt osób w różnym wieku i o różnym pochodzeniu społecznym. Mówił im, że będzie badał wpływ kar na pamięć. Uczeń siedział na czymś w rodzaju krzesła elektrycznego. Kiedy odpowiadał źle, prowadzący eksperyment dawał znak. Człowiek z ulicy miał nacisnąć przycisk i kopnąć nieudolnego ucznia prądem. Więcej błędnych odpowiedzi? Dawka elektrowstrząsów była coraz silniejsza. Porażani uczniowie zwijali się z bólu. Mimo to, blisko 70 proc. osób strzeliło w uczniów najwyższą możliwą dawką prądu o napięciu 450 V.

Nie zgodziłbyś się nacisnąć tego przycisku? GRATULACJE. Ale teraz cię zaskoczę. Ten eksperyment powtórzono w ubiegłym roku w Polsce. Zrobili to badacze wrocławskiego wydziału Uniwersytetu SWPS. Wybrali 40 kobiet i 40 mężczyzn w wieku od 18 do 69 lat.

Ile osób strzeliło w uczniów najwyższą dawką prądu?

90 procent.

Wnioski wyciągnij sam.

Kto odmówił? Jednostki. Twarde kobiety koło 40-tki. I jeden kolo z marginesu, który podsumował całą sytuację: „Co wy, kurwa, myślicie, że jak mam sznyty na ryju to będę walił prądem ludzi”? W rzeczywistości nie było żadnego prądu. Uczniowie w amerykańskiej i polskiej wersji eksperymentu byli wynajętymi aktorami.

Jeśli nie masz swojego zdania, to ludzie cię nie szanują Powiedz mi, koteczku, ile razy zrobiłaś w swoim życiu rzeczy, na które nie miałaś ochoty, a miał ochotę ktoś inny?

Facet obrabia laskę. Wiadomo, jak zbudowany jest facet. Jedna dźwignia, akcja, uderza i jest rezultat. Jak jest z kobietami? Każda osiąga orgazm w inny sposób. Ale kiedy ją pytasz: „Co mam zrobić, aby było ci dobrze?”, pada jaka odpowiedź? „NIE WIEM!!!!” I w tym momencie laska kończy z fiutem w tyłku. Bo jak nie wiadomo co, to znaczy że jest ci wszystko jedno.

I ta zasada wyjęta z łóżka przekłada się na całe życie. Znasz tę historię? Idziecie ze znajomymi na miasto. Pada pytanie: „Co chcesz zjeść?” Odpowiadasz: „Dostosuję się”. Kończysz w wietnamskim barze jedząc tofu, którego nienawidzisz. To nie jest największa kara. Jeśli nie mówisz, czego chcesz, sam po pewnym czasie tego nie wiesz. Nie robisz rzeczy dla siebie. Robisz je, aby się pochwalić innym. Lubisz to, co narzucą ci inni. Nie jesteś w stanie po pewnym czasie przedstawić żadnej własnej myśli. Żadnego własnego poglądu.

Ale jeśli mówisz komuś, co naprawdę myślisz na dany temat, jeśli się z kimś nie zgadzasz, to wiesz co pojawia się u tej osoby? SZACUNEK.

Jeśli się zgadzasz z ludźmi po to, aby cię lubili, co dostajesz w zamian? BRAK SZACUNKU. Osoby, które zgadzają się ze wszystkimi są po prostu w chuj nudne. „To taka miła, sympatyczna dziewczyna.” Czytaj: „Letnia pizda. Idiotka”. Dodać wzruszenie ramionami.

Owszem przyznaję:

2. Nie warto się wkurwiać o wszystko

Ponieważ jestem stary jak Żwirek i Muchomorek, Rumcajs, Krecik oraz Bolek i Lolek, wiem jedno: w miarę upływu czasu nasza energia spada. A spraw do załatwienia jest coraz więcej. Czujesz się jak żongler, któremu cały czas dostarczają kolejnych piłek do podrzucania. A w pewnym momencie, żeby nie było za łatwo, ktoś podpala ci dupę, a w usta wkłada racę, której nie możesz wypluć. I tak się krztusisz, zwieracze ci się przypalają, a wewnątrz duszy czujesz nieprzyjemne kłucie, że cokolwiek zrobisz to i tak dasz ciała. Że zawodzisz. Że nie dajesz rady.

I wtedy poznajesz Misia Wkurwisia.

Miś Wkurwiś wkurwia się wszystkim, co go dotyczy.

Bo w drodze do pracy był korek.

Bo mu ktoś zajechał drogę.

Bo mu resztę wydali w drobnych (a w czym mieli wydać? w kartoflach?).

Bo ktoś powiedział coś niemiłego.

Bo ktoś czegoś nie powiedział.

Miś Wkurwiś nie ogarnia.

A jednocześnie stara się wszystko załatwić.

Jak skończy Miś Wkurwiś? Na zawał.

Jeśli martwisz się o wszystko, to nie martwisz się o siebie. Przez sporą część swojego życia szedłem raźno w tym kierunku. Do tej pory czuję niepokój, gdy na następny dzień mam grubą listę rzeczy do załatwienia. Co mnie uspokaja? Świadomość, że nie stanie się i tak nic strasznego, jeśli większość z tej listy pozostanie niezałatwiona. Że jeśli przejmuję się takimi pierdołami, to znaczy, że nic naprawdę ważnego i trudnego w moim życiu się nie dzieje.

Bo powiedzmy sobie szczerze: żyjemy w miejscu, gdzie ludzie nie są głodni, a jeśli, nawet to dlatego, że się odchudzają. Każdy ma płaski telewizor, a jeśli nie ma, to dlatego, że nie chce go sobie kupić. Każdy może mieć samochód, co najwyżej będzie to rozpadający się grat, ale może go kupić od ręki. A większość wysiłków, które teraz podejmujemy to to, z kim będziesz spał, czym będziesz jeździł i gdzie będziesz mieszkał.

Owszem przyznaję:

3. Nie warto mieć wyjebane na wszystko

Ludzie bardzo często powtarzają: „Miej wyjebane, a będzie ci dane”. Znaczy się „Miej wszystko w dupie, tylko bądź pewny siebie, a w nagrodę dostaniesz Małgorzatę Rozenek w bikini, ciągnik Ursus i paszport Polsatu”. W życiu większej bredni nie słyszałem. Tym, którzy w to wierzą zdradzę inną równie wielką tajemnicę: jeśli masz wszystko i wszystkich w dupie to jesteś po prostu złamasem i psychopatą. I jeszcze złotą radę dodam w promocji (2 za 1 – żel i szampon w jednym): gdy masz wszystko w dupie, to inni też mają cię w dupie.

Życie nie polega na tym, aby olewać wszystko i czekać, że ci spadnie coś cudem na głowę (zazwyczaj spada z nieba tylko gówno od przelatującego gołębia). A jeśli już, to ja „mieć wyjebane” rozumiem inaczej.

„Mieć wyjebane” oznacza, że godzisz się z tym, że nie wszyscy cię polubią.

Można mieć poglądy i być miłą osobą. Można nie zgadzać się z ludźmi i mówić im o tym. Tak jak pisałem niedawno: „albo ktoś się cieszy, że cię zna, że utrzymuje z tobą kontakty albo niech spierdala. Jeśli chcesz, aby wszyscy cię lubili, zacznij sprzedawać lody.” Ludzi na początku traktujesz dobrze. A później zaczynasz ich traktować tak jak oni traktują ciebie.

„Mieć wyjebane” oznacza, że przestajesz oceniać wybory innych.

Nic nie jest czarno-białe. A jeśli tak ci się wydaje to, kurwa, mam niespodziankę: DOROŚNIJ. „Mieć wyjebane” oznacza móc przyznać się samemu przed sobą: nie zawsze mam rację.

Nie jestem głupi. Jestem całkiem inteligentny. I wiesz co? Popełniłem w chuj błędów. Nikt nie mylił się tak często jak ja. Ta cała moja mądrość mnie przed tym nie uchroniła. Ale ja potrafię się do tego przyznać. Potrafię powiedzieć: hau hau. Odszczekuję. Myliłem się. Kładę lagę. Nie muszę zawsze mieć racji. Jeśli to cena za to, że dowiem się czegoś nowego o świecie, o sobie, o relacjach międzyludzkich, to jestem gotów ponieść tę cenę. Ludzie nie traktują mnie z tego powodu gorzej. Traktują mnie lepiej, Bo widzą, że nie jestem doskonały.

„Mieć wyjebane” polega na zrozumieniu, co jest dla ciebie ważne.

Życie, mądre życie, polega na selekcji. Na odsianiu rzeczy, które można olać od rzeczy, których olać nie można. Co to będzie? Nie wiem. Każdy sam sobie odpowiada na to pytanie. To czy życie jest zmarnowane czy udane jest sprawą subiektywną.

Pragniesz miłości? Kiedy jesteś młody, myślisz, że będziesz z kimś, z kim chcesz być i idziesz zawsze za głosem serca. Ale, kurwa, niespodzianka. Nie zawsze będzie różowo. Związek z kimś jest jak kebab. Na zewnątrz wszystko jest super, czyli wspólne wypady do kina, dziki seks i patrzenie sobie w oczy. A w środku jest mielonka, po której masz nieustającą sraczkę. Jak przyjdzie kryzys (a przyjdzie) czy siądziesz na dupie, aby jeszcze raz wyjaśnić, czy ciągle patrzycie w tym samym kierunku? Mimo, że wiesz, że ta rozmowa nie będzie przyjemna? Mimo, że wiesz, że zapłacisz częścią swojej dumy? Czy zapłacisz tę cenę w imię miłości? Czy znajdziesz nową lalkę i będziesz się nią bawić? A później z kolejną. I poustawiasz je w swoich wspomnieniach.

Pragniesz kariery? Szykuj się na długie godziny w biurze. 60 godzin. 70 godzin. 80 godzin w tygodniu. Samolot, auto, samolot, auto, samolot, auto, samotność, bar, walenie konia, droga wódka. Wiem jak to wygląda. Byłem tam.

Pragniesz sławy? Bierz pod uwagę, że to zazwyczaj nie wychodzi. Mimo, że pokażesz swojego Zenona. Albo swoje cycki na insta. Czasami nawet zdjęcie tego jak komuś obciągasz nie wystarczy. A jeśli nie wyjdzie, będziesz mieć poczucie zmarnowanego życia.

„Mieć wyjebane” oznacza, że rozumiesz, że zmiany są częścią naszego życia.

Umierają nasi bliscy. Tracimy pracę. Wypalają się nasze przyjaźnie. Wsadzamy sobie kij do dupy i nie umiemy go wyjąć. Ale rodzą się dzieci. Zdobywamy nową pracę. Nawiązujemy nowe przyjaźnie.

W życiu są problemy, które możemy rozwiązać. I takie sytuacje, których rozwiązać nie możemy. Możemy tylko przez nie przejść. Lecz jeśli nie boisz się zmian, to nie boisz się życia

„Mieć wyjebane” oznacza, że akceptujesz siebie.

Zmarły w ubiegłym roku prawnik Wiktor Osiatyński powiedział kiedyś coś takiego: „Rano spójrz w lustro, zrób przedziałek na głowie i odpierdol się od siebie.”

Spójrz rano w lustro i zrozum.

Tak, to ty.

Tak, trudno, losowanie w puli genetycznej mogło być lepsze.

Tak, są ładniejsi.

Tak, są i brzydsi.

Zaakceptuj to. Odjeb się od siebie.

Chcesz zmiany?

Jesteś gruby?

Schudnij.

Jesteś brzydka?

Zrób sobie ryj.

Uważasz, że jesteś głupi?

Przeczytaj coś.

Ale nie bądź chamem.

Po prostu odpierdol się od siebie.

Przedziałek możesz zrobić, albo nie.

Chcesz dostawać powiadomienia o nowych notkach?

Chcesz więcej takich opowieści? 

Kup moją nową książkę Gwiazdor. Albo jak masz mi później jęczeć to lepiej nie kupuj. To tylko dla ogarniętych. 

https://www.empik.com/gwiazdor-piotr-c,p1244548376,ksiazka-p

To nie ja. To WY. Spośród 20 tys. książek wydanych w ubiegłym roku sięgnęliście właśnie po moją. Dzięki!

alexandru-zdrobau-195418Photo by Alexandru Zdrobău on Unsplash

49 uwag do wpisu “Stań się chamem. W tym kraju ludzie szanują tylko chamów

    1. Pomyśl sobie czy za parę lat będziesz pamietała o sytuacjach, które teraz tyle złych emocji w Tobie budzą? Czy warto tracić zdrowie na katowanie samej siebie złością.. skoro życie jest tak nieprzewidywalne, że nigdy nie wiesz czy jeden Twój uśmiech nie uratuje komuś życia…

      Polubienie

  1. Trochę naciągane wnioski z powtórzeniem eksperymentu Milgrama w Polsce: „- Nie udało nam się znaleźć jednego wzorca opisującego ludzi odmawiających wykonania rozkazu – opowiadał dr Grzyb. – Są wśród nich inteligenci, np. wykształcone kobiety koło czterdziestki albo działacze Solidarności z czasów PRL. (…) Ale także tzw. prawilne chłopaki z trójkąta bermudzkiego. Jeden z nich oburzył się na nas: co wy, k…a, myślicie, że jak mam sznyty na twarzy, to muszę od razu walić prądem ludzi? – kwitował dr Grzyb.”

    Polubienie

  2. Do takich przemyśleń trzeba dojrzeć i też nic w tym złego, że zajmuje to czas, bo nikt nam wcześniej nie wyjaśnił, że tak można. Można nie oglądać się na innych, być wolnym, mając świadomość, że nasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Warto natomiast nauczyć tego swoje dzieci, żeby nie spinały pośladów i żyły wg własnego scenariusza.

    Polubienie

  3. Tabula rasa.

    Gdy już wydaje mi się, że wszystko się wali i, że nie ogarnę tego, co próbuję żonglować z płonącym zderzakiem, mówię sobie: „masz wyjście – możesz się zabić albo kupić one way ticket do Laosu i rozpocząć tam nowe życie. Czy świat się wtedy zawali, jeśli nie zrobisz tego, co w tej chwili „musisz” zrobić?
    Twój na pewno nie”.

    Bo możesz.

    Polubienie

  4. I jeszcze dodam, bo już śmiech opanowałam – Autorze bloga mądrości Twe sięgają poziomu mądrości życiowej gwiazd i celebrytów publikowanych na pudelku i plotku, ze o komentarzach typu: „w punkt” to już nie wspomnę.
    Jak to było w Epoce lodowcowej? ubaw po pachy i to za darmola ;D ;D ;D

    Polubienie

  5. To w skrócie taki banał, żeby po prostu robić to co dla siebie dobre nie krzywdząc przy tym innych? Fajnie ujęte, bo niektórym trzeba takie rzeczy tłumaczyć na przykładach najlepiej.

    Co do miłości, rozumiem o co Ci chodzi, ale to tylko działa pod warunkiem, że masz pewność, że chcesz z tą osobą być. A jeśli chcesz, to to ta wymarzona. I jeśli wiesz, że to kryzys, a nie kres. Jeśli pewności nie masz, to żadne rozmowy nie pomogą. Jeśli zastanawiasz się, czy chcesz z kimś być, to to oznacza, że nie chcesz. Proste. Trzeba wtedy od razu uciekać.

    Polubienie

    1. Nieeee… naprawdę jesteś zwolenniczką tego co powiedział Johny Depp? „Jeżeli kochasz dwie osoby naraz, wybierz tą drugą, bo gdybyś naprawdę kochał tą pierwszą nie zakochał byś się w tej drugiej.”
      Różne rzeczy przeżyłam, różne rzeczy widziałam i czułam.
      Czasem się zastanawiasz, bo myślisz, że przychodzi kres.
      I siedzisz, i myślisz, i pijesz (opcjonalnie, ja na pewno), i wciąż myślisz, i mózg ci paruje od tego wszystkiego i na samym końcu tej cholernej kwarantanny okazuje się, że to był kryzys. Nie dlatego, że żadne z was nie odeszło ze strachu. Dlatego, że to miłość. Ta najprawdziwsza. Ona czasem musi odpocząć, zwłaszcza kiedy jest szczera.

      Polubienie

  6. Czyli najkrócej rzecz ujmując; nie warto przejmować się rzeczami, na które nie mamy wpływu, jeśli istnieje szansa by coś naprawić to warto o to walczyć i w większości przypadków to tylko od Ciebie zależy czy bedziesz szczęśliwym.

    To plus kilka innych „prawd” życiowych pomogło mi w życiu.

    Polubienie

  7. Czyli najkrócej rzecz ujmując; nie warto przejmować się rzeczami, na które nie mamy wpływu, jeśli istnieje szansa by coś naprawić to warto o to walczyć i w większości przypadków to tylko od Ciebie zależy czy bedziesz szczęśliwym.

    To plus kilka innych „prawd” życiowych pomogło mi w życiu.

    Polubienie

  8. Z jednej strony prawda – nie warto być chamem. Z drugiej wydaję się, że tacy mają łatwiej. Może niekoniecznie ci, co są chamsy, ale ci co mają wszystko gdzieś. Ci, co nie rozmyślają godzinami co się w zasadzie stało, jak to naprawić, jak żyć lepiej. Ci, co nie rozpamiętują przeszłości. Ci, co idą przed siebie bez oglądania się za siebie. Nie liczą się z innymi. Jasne, czasem dopada ich karma, ale ostatecznie mają to gdzieś. Spadają na cztery łapy. Pewnie jak zwykle najlepszy złoty środek, tylko ciężko na niego wpaść i w nim pozostać. Ciężko oszukać swoją naturę.

    Polubienie

  9. Jeżeli „jestes miły” to zawsze w chamie czy nie chamie zobaczysz człowieka, bo jest człowiekiem i tyle, jego czyny tylko są po prostu złe. Człowiek miły dla mnie to życzliwy dla innych, proszę… nie zachęcaj zwłaszcza młodych ludzi do bycia NIE MIŁYM! Miły człowiek to nie uległy, uzależniony od innych, nie mający własnego zdania. Przepraszam, ale nie zgodzę się z Tobą Piotrze!
    Kochani! dzisiaj nie słuchajcie Piorta! Owszem ma mnóstwo racji pisząc o życiu w zgodzie z własnym Ja, o wsłuchiwaniu się w nie, o zatrzymywaniu się na każdy życiowym zakręcie, lecz taką „mądrosć” otrzymujemy sami niestety po lekcji z życia – a raczej życiowym kopie w dupę, zapewne zaraz po czterdziestce i aby to była mądrosć należy wyciągnąć wnioski jak na lekcji chemii po doswiadczeniu i super jak je sobie zapiszemy, jak to robi własnie Piort. Tak Piotrze?!
    Po raz pierwszy postanowiłam podyskutować z Tobą, gdzies utkwiło mi, że jestes pokoleniem, które w PEWEKSIE kupiło pierwsze klocki LEGO, ja kupiłam pierwsze wymarzone wranglery, więc jestem deko starsza od Ciebie. Dlatego TO co piszesz jest dla mnie MIŁE!!! to proste i dobre słowo, proszę nie neguj.

    Polubienie

  10. „Nie zgodziłbyś się nacisnąć tego przycisku? GRATULACJE. Ale teraz cię zaskoczę. Ten eksperyment powtórzono w ubiegłym roku w Polsce. Zrobili to badacze wrocławskiego wydziału Uniwersytetu SWPS. Wybrali 40 kobiet i 40 mężczyzn w wieku od 18 do 69 lat.

    Ile osób strzeliło w uczniów najwyższą dawką prądu?

    90 procent.”

    Ja bym tych obecnych młodzianów jebn…ął 2x wyższym prądem bez wyrzutów sumienia bo wiedziałbym, że to ustawka.Co wy myślicie? Że ludzie nie czytają? Nie wiedzą jak się robi „badania psychologiczne”? Polacy to inteligentny naród.

    Polubienie

  11. Czarny, jak bierzesz się za omawianie (nawet jako wstęp do swoich coaching-owych wynurzeń) eksperymentów psychologicznych/socjologicznych/behawioralnych to, uprzejmie proszę, zajrzyj do literatury źródłowej, a nie opieraj się na wywiadzie w Wyborczej.

    Eksperymentu Milgarama nie zrozumiałeś w ogóle. Tu nie chodziło o zapamiętywanie a o posłuszeństwo wobec autorytetu. Każdemu uczestnikowi eksperymentu (ten, który razi prądem) towarzyszył Milgarm. Kiedy uczestnik miał wątpliwości co do słuszności swojego postępowania, Milgram zachęcał go do dalszego rażenia prądem „ucznia”. W polskim eksperymencie było tak samo. Wyniki uzyskane w USA – 62% uczestników zaaplikowało najsilniejszy, możliwy elektrowstrząs . W grupie badanej były jednostki, które odmówiły wykonania rozkazu Milgrama, jednak nie sposób było określić cech wspólnych dla tej nielicznej grupy.
    Wyniki polskiego eksperymentu były jeszcze gorsze – 90% uczestników podało najsilniejszy możliwy elektrowstrząs. Podobnie jak w oryginalnym eksperymencie – jednostki odmówiły wykonania rozkazu i , podobnie jak w oryginalnych eksperymencie, nie dało się znaleźć cech wspólnych dla tej grupy.
    Owszem – uczestnikom eksperymentu powiedziano, że przedmiotem badania jest wpływ stresu na zapamiętywanie.

    I nie ma to nic wspólnego z byciem miłym. I z mieniem własnego zdania również nie ma to nic wspólnego.

    Polubienie

  12. Piotr, dziękuję.
    Chyba nigdy żaden z Twoich tekstów (ten o porno, kiedy facet się ode mnie oddalał, ten o życiu, kiedy całe się rozpadało i nawet ten o byciu głupią pizdą, kiedy byłam największą kretynką na świecie) nie trafił 101% w samo sedno tak jak ten.
    Czasem jak Cię czytam mam wrażenie, że jesteś moim męskim odpowiednikiem, po prostu kocham Twój mózg i tok rozumowania, jasność przekazu i celność rozważań.
    Bądź jak najdłużej.
    Najlepszego.

    Polubienie

  13. banał nie banał ,ale ludzie właśnie PROSTYCH rzeczy nie pojmują a cwaniakują na erudytów- inteligentów . Ich życie pierdoli się tak samo szybko i prosto jak wszystkich pozostałych. Nie trzeba kombinować i tworzyć zawiłych historii swego życia. Prostota, umiar, bycie porządnym człowiekiem dla siebie a nie aby się przypodobać- ot cała tajemnica dobrego życia. Pozdrawiam.

    Polubienie

  14. Hm pewnie dużo trafnych uwag, ale napisane tak chamskim językiem, że nie dałam rady doczytać nawet do połowy. Ludzie przestańcie klnac! Bo to też jest chamskie!

    Polubienie

  15. Miś Wkurwiś to byłam troche ja, w zasadzje dalej nad tym pracuje. Najbardziej dobija mnie jak ktoś próbuje na siłę zrobić ze mnie idiotke. Nie ogarniam też ludzi którzy ciągle coś tłumaczą, szczególnie jak tłumaczą coś religią.
    Przykład: Wydaliśmy $25,000 na wesele bo chcieliśmy być już małżeństwem przed Bogiem….Oh, nie wiedziałam że tam na górze przejmują sie jaka była przednia impreza. Żeby nie było, mam w dupie kto ile wydał na wesele, ich sprawa. Myśle tylko że jakby ktoś mocno wierzył to by poszedl do tego Kościoła ze świadkami i wziął ten ślub bez potrzebnych wydatków. Impreze robi sie na pokaz, ale nie dla Boga lecz dla ludzi.

    Następny przykład który uwielbiam jest o ludziach którzy poszli na kursy motywacyjne i uważają że się bardzo zmienili. Owszem, zmienili sie, maja teraz tak na wszystko wyjebane że nie myślą zupełnie o innych ludziach, no bo kurs nakazywał myśleć o sobie. No i oczywiscie te osoby sie szczycą tym że byli na kursie, że zmienili swoje podejscie do zycia po czym co robia? Umawiaja sie ale w ostatniej chwili niestety muszą odwołać, wybrali inna imprezke, oops sorki mam nadzieje że ty tez masz juz inne plany? Albo ida na cały dzień z biura a Ty dzwonisz że sie źle czujesz i chcesz wyjść wczesniej. Dowiadujesz się że bedą wcześniej i mnie wypuszczą(autentyk nje mialam kluczy), po czym wpadaja do biura za pięć piąta i oświadczają „no możesz iść już do domu” Ach no pójdę panie i władzco i nigdy kurwa już nie wrócę

    Nom wiec jeszcze czasem jestem misiem wkurwisiem. Haha

    Polubienie

  16. „Miej wyjebane, a będzie Ci dane”

    Trochę inaczej to rozumiem. Ktoś coś do mnie ma? Obgaduje mnie? Obrabia tyłek? W ostatnim czasie dość łatwo o to było. A nawet nie tylko w ostatnim 🙂

    Nastąpił moment, gdy zaczęło mi wychodzić w życiu, po naprawdę wielu nieszczęściach. Moi „przyjaciele” zamiast się cieszyć, zaczęli mi obrabiać tyłek, nabijać się ze mnie, naśmiewać itd. „Marta sra kasą”.

    I wtedy ta dewiza „miej wyjebane, a będzie Ci dane” stała się moim mottem życiowym.

    Mam wyjebane w to co o mnie myślą, jak mnie traktują itd. Jeśli bym się tym przejmowała – w końcu bym zwariowała. Wyjebanie daje mi spokój ducha i głowy 😀

    Polubienie

  17. Nawet nie chcę czytać tych bredni o eksperymencie Milgrama, bo widzę, że nie zrozumiałeś o co w nim chodziło – o wpływ autorytetu na decyzje ludzi.
    Strasznie dużo przeklinasz i dla mnie jesteś chamem. Gratuluję.
    W ogóle jakiś strasznie jesteś spięty i sfrustrowany…

    Polubienie

    1. Drogi Michale, po zapoznaniu się z Twoim komentarzem odnoszę wrażenie, że reagujesz dość infantylnie, ponieważ dostrzegłeś podczas czytania, że o Tobie mowa 😉 Czyżbyś miał problem z akceptacją samego siebie?

      Polubienie

  18. Pierwszy artykuł jaki przeczytałem na tym blogu. Napisane trochę ogólnikowo ale opisane nastawienie do świata wyczuwam jako zgodne z moją aktualną życiową filozofią. Przeszkadzają mi jednak nadmierne wulgaryzmy niepasujące zbytnio do pisania o chamstwie. Czytam dalej.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.