Po raz pierwszy major Walter Summerfold został trafiony piorunem w 1918 roku w trakcie walk o Flandrię. Sparaliżowało go wtedy od pasa w dół.

Drugi raz piorun strzelił go kiedy łowił ryby. Sparaliżowało mu prawą stronę ciała.

Kiedy kilka lat później doszedł do siebie i odzyskał sprawność to w 1930 piorun uderzył go po raz trzeci. A później już sobie spokojnie zmarł.

Ale cztery lata po jego śmierci piorun walnął po raz czwarty. Prosto w jego grób, rozbijając płytę.

 4871_c325_500

Czasami istnieją ludzie, którzy mają szczęście albo nieszczęście. Wiecie chodzi mi o tych co to wygrywają dwa razy w Lotto w odstępie dwóch miesięcy. Rodzą pięcioraczki. Mają jak Rocco Siffredi 23 cm pałę, która ma 6 cm grubości.

Albo poznają się w wieku lat 17 i spędzają ze sobą całe życie, czyli mniej więcej do 90 -tki uśmiechając się dobrotliwie do siebie, otoczeni przez gromadę wnuków, którym oferują zabawki strugane własnoręcznie z drewna.

A on kiedy barszcz skleja mu już brodę powtarza: to była miłość mojego życia, od razu to wiedziałem. Po czym spogląda na nią czule i dodaje: NIGDY SIĘ NIE POKŁÓCILIŚMY. 

Tak jak wspomniałem, są osoby w które piorun uderza trzy razy.

Zazwyczaj jednak kurwa jest inaczej. Zazwyczaj nie wiemy czy ta jedna wybrana to aby na pewno właściwa (ewentualnie ten jeden wybrany to na pewno właściwy, przecież nie znaczą ich kokardami ani nawet głębokością pochwy).

Zazwyczaj znajdujemy się w stanie głębokiej niewiedzy, a niektórzy na łożu śmierci nie są przekonani czy aby wybrali właściwie co już w ogóle jest bez sensu, bo jeśli nawet nie to co im da ta konstatacja? 

Dlaczego nie wychodzi?

Są przynajmniej trzy powody. To znaczy oczywiście powodów są tysiące, ale ja wymienię tylko trzy bo jestem leniwy a ta notka nie może być za długa jeśli ktoś ma ją przeczytać od początku do końca.

Miłość to za mało.

Mr X nie jest szczególnie przystojny. Włosy krótkie, czarne, oczy lekko skośne, brzuch w początkowej fazie opony, wzrost trochę powyżej nikczemnego.

Jest za to inteligentny, dowcipny, ma własne mieszkanie, niezły samochód, dobrą pracę, niebanalne hobby – widział trzy czwarte świata – reszta przed nim. Toteż kobiety – wysokie i niskie, cycate i płaskie, w okularach i bez, wybaczają mu ten wzrost i po prostu przestają chodzić w obcasach.

A dalej to już są pszczółki, motylki i Bollywood. Przez sześć tygodni, ewentualnie trochę dłużej. I po tych sześciu tygodniach kiedy już było wszystko, każda pozycja, większość uniesień, spotkania pod księżycem i rżnięcie w parku oraz bramie, zaczynają się pierwsze fochy.

I mr. X nawet znosi je dzielnie przez jakieś dwa miesiące a później coś w nim pęka. Wtedy siada ze swoimi wybrankami i mówi im patrząc prosto w oczy:  „miłość to za mało”. 

Oczywiście dla tych wszystkich kobiet brzmi to strasznie, brzmi to okrutnie, w kategorii oto najgorsze rozstanie jakie miałam w życiu. Bo przecież było tak fajnie.

I mr. X wychodzi z podobnego typu układów z napisem na czole: CHUJ (skrót od emocjonalny poparaniec). 

Ale zastanawiając się na zimno. Czy nie jest to wyznanie szokujące swoją uczciwością ? Bo sama miłość to faktycznie kurwa za mało aby stworzyć udany związek, udane małżeństwo, udaną rurkę z kremem, udane COŚ

On wypowiadając te słowa wie, że nie jest w stanie zaakceptować kompromisów, których wymaga związek, że teraz owszem było bardzo miło i czasami nawet fantastycznie, że zależy mu, że owszem kocha, ale ta łatwiejsza część właśnie dobiegła końca. I teraz będzie już tylko trudniej.

Że teraz ten związek będzie wymagał pracy i poświęceń. I że on zwyczajnie z różnych przyczyn tych poświęceń nie jest w stanie udźwignąć. 

Że trzeba będzie konsultować sprawę rozkosznych wyjazdów na trzy tygodnie, i brać pod uwagę jej „nie”.  Że trzeba wytłumaczyć się, że nie zadzwoniłem, nie pojawiłem się, zapominałem, że trzeba poznać rodziców, że trzeba przynajmniej podjąć próbę ich akceptacji.

Że to mało? Że to łatwe? Że to wobec tego nie była miłość skoro nie był w stanie się nagiąć do takich bzdetów? A ileż znacie związków które rozpieprzyły się właśnie przez takie bzdety?

Owszem bezpośrednią przyczyną mogła być jak najzupełniej poważna zdrada, ale tę zdradę poprzedziły tony skarpetek pierdolniętych ot tak, na podłogę i za komputerem, poprzedziły setki niedotrzymanych obietnic, nieodebranych telefonów i ze dwa nieudane święta Bożego Narodzenia oraz 48 ton wzajemnych pretensji po obu stronach.

Określenie „miłość to za mało” jest wyrazem łaski, jest wręcz miły gestem na zasadzie: skończmy to teraz, wiem, jestem wkurwiający na dłuższą metę i się nie zmienię,  wiem, ze tobie się teraz wydaje, że będziemy w stanie to wszystko udźwignąć, ale tak nie jest.

Będę cię doprowadzał do wściekłej kurwicy, będziesz przeze mnie ryczeć, będziemy spędzać godziny na długim wyjaśnianiu co kto miał na myśli, będziemy przyrzekać sobie poprawę i nic z tego więcej nie wyjdzie. 

Bo czasami sama miłość to za mało.

Bo nie zawsze sra się kwiatkami.

Bo do tej miłości trzeba jeszcze dołożyć wolę walki (bywają sytuacje, że trzeba zacisnąć zęby tak, że aż boli i nie zawsze po tym zaciśnięciu jest 100 proc. przekonanie, że było warto), bo trzeba dołożyć do tego zaufanie, przyjaźń, kota i dwie paprotki (wstawić właściwe) a nie każdy ma na to siłę.

I nie można go z tego powodu potępiać. A raczej pochwalić za szczerość.

Masz nierealistyczne oczekiwania. Po prostu.

Na świecie jest kilka kobiet które wyglądają jak Angelina Jolie albo Jennifer Lawrence. Jest też kilka takich, które są ładne, mądre, błyskotliwe, zabawne, a ich wielkie cycki nie poddają się grawitacji.

Z jedną taką nawet spałem.

Na świecie jest kilku mężczyzn którzy wyglądają jak Jason Statham albo Ryan Gosling mają poczucie humoru Sary Silverman, są oddani, troskliwi, świetnie zajmują się dziećmi i potrafią powiedzieć: zamknij się a następnie porwać na lasce sukienkę.

I wiecie co? Znam jedno miejsce, gdzie takiego towaru jest od metra. Wy też je znacie. No, naprawdę. Przejdźcie się do Cinema City albo Multikina.

Jeśli sam/a nie jesteś ideałem dlaczego uważasz, że dostaniesz kogoś podobnego? 

Ideałów nie ma. Są ludzie.  

Poświęcanie się ma swoje granice. 

Nie ma niczego gorszego dla kobiety niż mężczyzna, który dal się jej zdominować. Który kiedyś był wilkiem a teraz chodzi na smyczy, w kagańcu i grzecznie podstawia pazury do przycięcia.

A wiecie dlaczego? Bo my ludzie jesteśmy tak skonstruowani, że nie cenimy tego co czułe, wierne i bezwarunkowo oddane. Rządzi nami skurwysyństwo i podle instynkty. Prawdziwy skurcz jelita mamy jeśli możemy kogoś stracić, jeżeli musimy za tą osobą latać z wywieszonym jęzorem.

Nie ma niczego złego w poświęcaniu się. Ale musisz też widzieć, że ta druga osoba poświęca się również dla ciebie.

Wzajemny szacunek to też zajebiście ważny element miłości a często ludzie o nim zapominają. To łatwe pozwolić komuś aby cię podziwiał i rozpływał niczym Milka na twój widok.

Ale, powinno to również działać w obie strony.

Że to chujowe przeliczać wszystko na matematykę i w słupki? Takie czasy.

A sama albo sam możesz czekać jak walnie cię twój piorun. Najlepiej trzy razy.

4723657763_f85d0d2b36_b  Photo by Helga WeberlCC Flickr.com

96 uwag do wpisu “Miłość to za mało

  1. Z doświadczenia wiem, że miłość to za mało, liczą się jeszcze prezenty, wycieczki i ogólnie styl życia. Kobieta kobiecie nie będzie zazdrościć tak miłości, jak nowych butów 😀

    Polubienie

    1. A czemu dziewczyna nie miałaby sobie butów kupić sama? Czemu baby muszą od razu lecieć na kasę, mogą same zarobić.
      Miłość miłością, buty butami.

      Polubienie

  2. dla mnie to żadna prawda objawiona, ale oczywiście należy się szacunek za jej ładne opisanie i podanie do publicznej wiadomości.
    i pytanie do autora: jak myślisz, jacy ludzie decydują się na wyżej opisane ‚miłość to za mało i tak czy siak się zamęczymy’? albo może powinnam zapytać inaczej – dlaczego tak niewiele panów [i pań] ma jaja, żeby to powiedzieć?

    Polubienie

  3. Dzięki panie Ikea, fajny tekst i niestety prawdziwy.
    Z tym ze na koniec i tak najczesciej sie zastanawiamy co jesli

    i z tym ze na uwiazanie na smyczy sobie pozwolić nie mozna, tym bardziej nie mozna im bardziej miało by się ochotę.

    moj ojciec zwykł mawiać ze jesli chcesz trzymać kobietę długo – to musisz ja trzymać krotko
    i mimo ze brzmi to szowinistycznie to niestety się sprawdz
    bo ludzie sa – popaprani

    Polubienie

  4. Idealny wpis, aż denerwująco prawdziwy. Miłość to za mało – bo za mało dajemy dla miłości – to nie tylko czułe słówka i gesty, to awantura i porządny seks po niej, to poranna kawa i dobra carbonara na kolacje również przypieczętowana dobrym uniesieniem w połowie jej konsumowania tudzież przygotowywania w kuchni fizycznym lub mentalnym jak kto woli. Ale sama miłość – nie, ja wysiadam.

    Polubienie

  5. Uważam, że to nie była miłość, skoro nie ma woli walki. CHĘCI walki. A faceci tak działający (zakochanie – tak, miłość – nie) albo nie znaleźli swojej miłości, albo są nastawieni na łatwe, przyjemne, czyli wychowani jak dzisiejsi gimnazjaliści – na skrótowce. Zblazowani, ludzie, których celem w życiu jest oglądanie telewizji.

    Pochwalić za szczerość? Jaka to szczerość, skoro nie potrafią powiedzieć: jestem egoistą, nie bądźmy w związku od samego początku? Jaka to szczerość mówić, że „miłość to za mało”, kiedy tej miłości z jego strony nigdy nie było?

    Polubienie

  6. Wszystko fajnie. Rozumiemy wszyscy Pana X. Ba! Nawet mu trochę współczujemy, bidulkowi, że nie może znaleźć swojej Jedynej. Współczujemy mu za pierwszym razem, i za drugim i za trzecim… Że zainwestował swój czas, chęci i że cholera znowu mu nie wyszło. Jednak, przy zwiększającym się istotnie wolumenie tych, z którymi mu nie wyszło, współczujemy jakby mniej. Zaś coraz bardziej zaczyna kiełkować w nas przekonanie, że Pan X. jest zwyczajnym, cynicznym skurwysynem a napis na jego czole, jest jak najbardziej uzasadniony. No i że wszelkie próby go usprawiedliwiania, to tylko tania, obliczona pod publiczkę erystyka. Tak myślę.

    Polubienie

    1. Dlaczego „ch*j” jest uzasadniony?
      Bo dąży (poprzez drugą, siódma czy dwunastą) spełnienia pod względem związku?
      Czy zadowalając się tym, co przecież POWINNO MU WYSTARCZYC (bo sam przecież idealem nie jest)- Uniknąłby miana „skurwysyna”?

      Polubienie

      1. No właśnie moja teza jest taka, że wcale nie dąży do tego co piszesz, a li jedynie bawi się ludźmi. A zabawa drugim człowiekiem czy jego uczuciami jest wystarczającym powodem by nadać mu miano zwykłego skurwysyna.

        Polubienie

  7. Jasne miłość czasem to za mało. Brawa dla Mr. X że umiał sie do tego przyznać. Jednak największym skurwysynstwem jest sytuacja gdy zwodzi sie druga osobę za nos. Wszystko ładnie, pięknie aż w końcu jeb jak grom z jasnego nieba dowiadujesz sie że wszystko bylo jednym wielkim kłamstwem, a Ty jesteś kolejna odchaczona na liście, bo przez chwilę byłaś w jakimś celu użyteczna.

    Przepraszam, musialam dac upust mojej frustracji. Padło na Twój blog…

    Polubienie

  8. Zacznijmy od tego, że Mr X nie ma pojęcia, czym jest miłość . Stwierdzeniem, że „miłość to za mało” mógłby się wykręcać w momencie, kiedy faktycznie by jej zaznał i uznał, że to nie wystarcza. Natomiast po 6 tygodniach+2 miesiącach w najlepszym wypadku może wiedzieć, czym jest zakochanie. Chociaż pewnie nawet tego nie wie.

    Polubienie

  9. jednak niektórzy ciągle walczą, bo wiedzą, że sama miłość nie wystarcza i trzeba te wszystkie kompromisy itd. nie po to, aby rodzina czy znajomi podziwiali. Dlatego, że nie wyobrażają sobie bycia bez tej drugiej osoby, którą wybrali. Mimo fochów, skarpetek, smyczy itd. Wybrali i zdecydowali. I ponoszą konsekwencje. Nie uciekają. Walczą. I chyba tak wygląda ten prawdziwy związek…

    Polubienie

  10. Związek oparty na kompromisie, to prędzej czy później jakiś rodzaj przyjaźni, bez seksualnego przyciągania. Zero. I chodzą wkurwieni jeden na drugiego, nie wiedząc co się stało.

    Polubienie

  11. Oczywiście, że miłość to za mało. Kochasz kogoś, ale wiesz, że to za mało. Za mało, żeby prowadzić dzieci do szkoły, żeby razem sadzić truskawki w ogródku czy w końcu razem się zestarzeć. I najgorsze, że nie bardzo wiesz co z tą wiedzą zrobić. Bo z punktu widzenia jakiś tam psycholożek czy psychologów pewnie najrozsądniej by było dać sobie spokój, zapomnieć. Powiedzieć żegnaj i się już więcej nie zobaczyć. Ale jak wiadomo miłość i rozsądek są antonimami. Codziennie wstajesz i zastanawiasz się, po co mi to. Dokąd mnie to prowadzi? Podpowiem, raczej donikąd. A mimo to dalej kochasz.

    Polubienie

  12. Ok, ale to że miłość to za mało kazdy to wie, miłość to niezły rollercoster. Z tym wiąze sie wszystko wkurwienie uniesienie rozbijanie talerzy mocne rozmowy kilka slow za duzo maksymalne poswiecenia krew pot łzy bo w wiekszosci tak wyglada milosc, wiecej jest w niej ofiar niz cudow a dlaczego ludzie tak bardzo jej pragna? a jenoczesnie gardza?! bo sa wygodni i im sie niechce jej pielegnowac uwazaja ze im sie ona nalezy… patrzac na wiele wieloletnich zwiazkow i na swoj wiem ze to jest mega trudne wytrzymac niektore sytuacje gdy chcesz wyc do ksiezyca albo blogo rozplywasz sie w swojej harmoni i tak na zmiane… ludzie sa leniwi niechce im sie walczyc byc podpierac trzymac sie mocno za reke chwytac w ostatniej chwili isc razem obok siebie… byc trwac zyc … ludzie chca happy endu bez bolu tylko co to warte ?! czasem sie mylimy czasem walczymy za mocno czasem kochamy ufamy wierzymy za mocno ale czy jest warto? tak, bo po latach jest ta druga osoba kocha cie i z oddaniem jest tyle ze tez musimy tacy byc wobec niej! tyle. Ile wojen bitew miedzy wami tylko tez nienawisci znuzenia obojetnosci ale tez czulosci milosc oddanej duszy i pragnien bycia tylko razem. dziekuje dobranoc

    Polubienie

  13. Drodzy Państwo. Ani Wy ani Pan Ikea Ameryki nie odkryliście. Na początku, zaryzykuję stwierdzenie, że nawet do pół roku jest bajka. Motylki w brzuchu, wyczekiwanie na telefon… potem jest powolny koniec fascynacji seksem, potem marzymy żeby mieć choć jeden dzień tylko dla siebie. Ale tak kurwa jest i nic tego nie zmieni. Kolorowe pismaki doradzając sfrustrowanym babom, jak uczynić związek szczęśliwym jednak mają trochę racji. Trzeba się lubić, trzeba lubić wspólnie spędzać czas, rozmawiać. Ale otwarcie, szczerze. Facet, który myśli że to tylko kobieta powinna zadbać o to, by mu się podobać (i przypodobać: obiadkiem, praniem gaci) jest frajerem skończonym. Nie wartym miłości ani nawet 6-cio tygodniowego zauroczenia. Do roboty leniwe gady, kiedy ostatni raz powiedzieliście swojej kobiecie, że wam na niej zależy, że jest ważna?

    Polubienie

  14. Nie ma niczego złego w poświęcaniu się. Ale musisz też widzieć, że ta druga osoba poświęca się również dla ciebie.

    Wzajemny szacunek to też zajebiście ważny element miłości a często ludzie o nim zapominają. To łatwe pozwolić komuś aby cię podziwiał i rozpływał niczym Milka na twój widok.

    Ale, powinno to również działać w obie strony.

    Nie jestem z pokolenia gimbusów które uważa ze jak sie jest za dobrym to sie w dupach przewraca. Moze jak człowiek jest młody i głupi to lubi te emocje, przez które pozniej płacze, ale im starszy tym bardziej docenia dobroć, czułość, bliskość. Czyli fundamenty tego co daje radość. I to nie sa u mężczyzny cechy słabeusza wręcz przeciwnie – silnego mężczyzny przy którym kobieta czuje sie bezpieczna. Do takich lgniemy. Moze na samym początku znajomosci- kiedy ludzie ledwo sie poznali a facet lata za kobieta to moze sie wydawać dziwne. Po 1 randce zeby ktoś poza kimś swiata nie widzial. Ale kiedy ludzie poprzebywaja juz troche ze sobą, polubią sie etc to przykre jest kiedy ktoś albo traktuje Cie powierzchownie, albo z mega rezerwa czy tez nie wnosi nic co daje poczucie ciepła czy tego ze kobieta moze czuć sie wyjątkowa uważając ze w ten sposob ja straci. No chyba ze faktycznie niczego od niej nie chce, ale to tez lepiej mowić wprost. Wracając do sedna – wtedy to wlasnie my zaczynamy sie wycofywać i uciekać. Bo takie zachowanie daje nam do zrozumienia ze nie jestesmy w żaden sposob wyjątkowe dla tego mężczyzny, niewiele znaczymy a to dla nas kobiet jest bardzo istotne, możecie uznać ze i próżne ale tak mamy. Lubimy kiedy sie o nas dba, martwi, przytula i czujemy sie ponad inne dla niego. Nie twierdze, ze mężczyzna ma byc nudny i w ogole flaki z olejem. Lubimy zabawnych troche zeariowanych mężczyzn. Ale niech to sie przeplata z taktem i szacunkiem oraz docenieniem tego kiedy trafia na dobra kobietę. Wiec niech dzieci nie pieprzą o jakichś zabawach w kotka i myszkę i braku szacunku z naszej strony dla dobrego mężczyzny. Bo taki dobry mężczyzna przy normalnej kobiecie bedzie miał raj na ziemi. Byleby dał go tez jej.

    Polubienie

  15. Szkoda ze nie zdefiniowałeś słowa – „miłość” w swoim napisanym czymś o miłości. Pomimo tego że rzucasz tutaj prawdą ogólnodostępną dla przeciętnego zjadacza chleba. Nie sposób się nie zgodzić że związki się tworzą i się rozpadają to przeraża mnie twój styl pisania i jestem przerażony że nikt do tego się nie przyczepił. Jak na temat całkiem naturalny posypałeś naturalizmem, podwórkową łaciną prezentując poziom zbuntowanego gimnazjalisty.

    Czy mam rozumieć ze w książkach reprezentujesz ten sam poziom wypychając pustkę tanimi chwytami?

    Polubienie

    1. Drogi Adamie.Ja też nie doptrzylam sie pięknych albo chociaż dobrych słów klątwy dorodne żarty opisy dup opisy seksualnych wyczynów pana czarnego lub jego kompanów ale właściwie nic co by osobiście jakoś mnie zaintrygowało taka. Prozę życia widzimy każdy z nas na codzień a w literaturze każdy szukalby coś ponadto .

      Polubienie

  16. Autor jest cynikiem i szulerem.zachowuje się jak rozkapryszony bachor któremu wiecznie źle i który żali się jak ma za mało zabawek .nie ceni uczuć biednych kobiet które bezwzględnie wykorzystuje a one naiwnie ladujasie w bagno po szyję.wiesz co panie ikeapowinien cię pierwszego pierdolnac piorun i to prosto w twoje przyrodzenie żebyś nie splodzil kogoś takiego jak ty.

    Polubienie

  17. Po tym artykule będzie mi bardzo miło nie czytać już żadnego więcej. Kolego, który to piszesz możliwe, że masz wiele problemów i uważam, że warto poświęcić czas pisania po prostu sobie. Jeśli jest ważne dla Ciebie co się z Tobą dzieje to serio pomyśl o tym jaki jesteś. Miłość to nie jest to co napisałeś, nie wiesz o niej nic. Młodzi jesteśmy w większości i warto wiedzieć, że prawdziwa miłość istnieje. Ale bez pracy, zaangażowania nic z tego nie będzie- ile dasz tyle dostaniesz w zamian. Trzymaj się chłopaku.

    Polubienie

  18. Trzeba pamiętać jeszcze że przez te 6 tygodni kobiety mają tak zwaną fazę „idealizacji”. Intensywność tej fazy jest zależna od desperacji. Miłość to zawsze za mało, bo oprócz tego że się kogoś kocha, trzeba go zwyczajnie lubić. Bo kiedy minie to sranie kwiatkami i dojdzie do tego że on jednak nie jest tym wyidealizowanym księciem z idealizacji i desperacji zrobi się frustracja.

    Polubienie

  19. Problemem jest to, że ludzie poznają się za krótko, a za szybko wskakują do łóżka. Przyjemne rzeczy należy ostrożnie dawkować, a od początku podejmować trud bycia z drugim człowiekiem i poznawanie jego/jej nawyków, przyzwyczajeń, osobowości. Kiedyś było inaczej, dlatego te małżeństwa się nie rozpadały. Nie dobrze jest „wypróbować wszystkie pozycje od razu”, człowiek się wypstrykuje jak zapalniczka i nie zostaje sił na autentyczne pokochanie drugiego człowieka za to kim jest.

    Polubienie

  20. Hmmm… 23 cm długości i 6 cm obwodu brzmi przerażająco. Coś jak e-papieros. Rocco by się obraził, że średnica jako obwód została przedstawiona :p

    Polubienie

  21. Lubię Cię takiego.

    Szkoda, że nie napisałeś tego tekstu pół roku temu. Nie chodzi nawet o to, że rozegrałabym dzięki niemu pewne rzeczy w swoim życiu inaczej, nie oszukujmy się 😉

    Ale może JESZCZE wtedy zadziałałby jak [uwaga, modne słowo] trigger. Plaskacz w twarz. Na otrzeźwienie. Przemyślenie. Whatever.

    Polubienie

  22. Widzieć prosto i wyraźnie.. Ostatnio widzę swoje życia wyraźnie, bez dodatków. Mam ochotę schować się do jakiejś ciemniej jaskini, wyjechać gdziekolwiek. pozas PL.Chcę klasycznie uciec od spraw z którymi nie potrafię sobie poradzić. Wstydzę się tego kim jestem. Jest mi siebie żal .. za niespełniony potencjał, niespełnione obietnice.. takie drobne – relacje, dieta, mówienie rzeczy których nie powinnam… Ale to silniejsze ode mnie. Jestem tym kim jestesm i to boli. Może to głupie ale mam wrażenie ,że ludie wyczuwają ten mój niepokój, frustację, samotność, pokręcenie. Czuje się jak w błędnym kole. I najgorsze jest to,że wiem,że nic mi nie pomoże…. Próbowałam terapii, medytacji, nowych relacji, CALY CZAS ODTWARZAM TEN SAM SCHEMAT. Problem jest we mnie. Oddałabym wszystko,zeby nie byc soba. Najgorsze jest to,ze zaczynam przenosic to wszystko na moja prace, moja ostatnia ostoja i cos co mi pozostalo,ze czuje ze jestem normalna. Mam w sobie ogromna burze, od zlosci, do totalnej apatii, kiedy mysle o tym,zeby ze soba skonczyc, bo jestem tak zmeczona ciaglymi probami zmian. Zazdroszcze tym, ktorzy zyja sobie tak po prostu, bez refleksji, lub jakis niepokojow… Moje zycie to jeden wielki niepokoj. I rozpieprz. Ostatnio widze,ze czas ucieka.. ze zblizaja sie 30 urodziny… I to mnie dobija. Chcialabym sie kogos uchwycic. Czegos, ale tego nie ma. Moja nadzieja na relacje, rodzine.. normalnosc umiera…Wiem,ze faceci to ode mnie wyczuwaja dlatego uciekaja po paru randkach spieprzaja bo wiedza,ze cos jest nie tak. To nie ich wina, ale moja… Czuje ze spadam i zapadam sie coraz glebiej. Mam ochote wykrzyczec siebie.. Nie mam sily ju nosic massek, udawac. Juz nie moge….

    Polubienie

    1. Wygląda, że terapie były kiepskie. Ale jak sama czujesz że coś nie tak, to jakie masz wyjście? Trzeba próbować i drążyć. Alternatywa to męczenie się, czyli żadna.

      Polubienie

  23. nie do konca rozumiem. jezeli mr X, cytuję: „wie, że nie jest w stanie zaakceptować kompromisów, których wymaga związek” to przecież może po prostu.. nie być w związku.
    po co dorabiać do tego skomplikowane wywody i analizy? nikt nikogo nie zmusza do niczego, o ile się orientuję?
    i o ile pan X nie ma 15 lat (a wnioskuję, że nie ma) to wie doskonale na co liczą i czego oczekują jego partnerki i z pełną premedytacją pozwala im w to wierzyć, żeby się przez parę tygodni dobrze pobawić. jeżeli to nie zasługuje na określenie „chuj” to nie wiem co innego.. i trzeba go za to potępić.
    jeżeli jest taki świadomy swoich możliwości i szczery to niech będzie taki od początku znajomości.. no ale. to by pewnie utrudniło ćwiczenie tych wszystkich pozycji..

    Polubienie

    1. To zależy do czego. Najlepsze jedzenie? Amaro albo Amber Room. Najlepszy stosunek jakość – cena? Butchery & Wine. Najlepsza żeby zabrać kobietę? Opasły Tom. Najlepsza żeby się upić z kumplami? Lotos.

      Ale to mój wybór. Poza tym ja lubię specyficzne jedzenie i l klimat.

      Polubienie

  24. Nie jestem pewna, czy 23 cm pała to aż takie szczęście :p Co do pięcioraczków mam jeszcze większe wątpliwości.
    Ale ja nie o tym chciałam…
    Miłość która pokonuje wszelkie przeciwności okrutnego losu zdarza się jedynie w komediach romantycznych i fantazjach nastolatek. Nikt nigdy mi nie wmówi, że miłość wystarczy.Związek to ciągła praca obydwu stron…nic nie dzieje się samo.
    Z pozostałymi punktami też się oczywiście zgadzam 😉

    Polubienie

    1. Dopóki autor nie określi jasno, co właściwie miał na myśli, pisząc o miłości, jest jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący 🙂
      Co do związków i czy miłość wystarcza, ludzie…pokolenia filozofów, intelektualistów, debili, naukowców, medyków, poetów etc się nad tym pastwiły. Temat jest rozebrany do ostatniego kawałka i dobrze opisany.
      A młodzież woli słuchać blogera. Cudne 🙂
      Fazy związku są określone, miłość rozumiana jako zauroczenie/namiętność wystarcza tylko na początek.
      Albo się chce mieć ZWIĄZEK na długie lata/na zawsze albo chce się ćpać miłość. Jako stan umysłu czyli stan fizjologiczno/chemiczny umysłu.
      Autor od „zawsze” opisuje miłosnych narkomanów. Trzy miesiące, góra pół roku. High się kończy, tolerancja wzrosła, potrzebna nowa działka. No, chyba że mówimy o poważnych zamiarach, czyli przyćpać miłość, z rozpędu się związać, przejśc w fazę obowiązku i bliskości, i żyć w szczęściu lub nieszczęściu, jak komu wyjdzie.
      Toż to nawet wiki rozwalala to na czynniki pierwsze.
      http://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C5%82o%C5%9B%C4%87#Fazy_zwi.C4.85zku

      Od kiedy to facet, którego kompetencje to pisanie zabawnych historyjek z życia high-life peryferyjnej stolicy, stał się nagle ekspertem od uczuć? Prawnik?

      Polubienie

  25. Można sie onanizować miłością, pseudo miłością, pochylać nad dopasowaniem, dotarciem poświęceniem. Ale przychodzi taki czas, szczególnie po 40 stce, kiedy coraz częściej tracimy kogoś znajomego, a czasami bliskiego. I kiedy przyjdzie taki czas na nas to wtedy bardzo, bardzo szybko przekonujemy sie co dla nas znaczy ta druga osoba. Wystarczy odrobina wyobraźni. Wyobrazic sobie ze tracimy te druga osobe na zawsze…i wtedy juz wiemy co ona dla nas znaczyła. Albo odczuwamy ulgę, albo niebywały żal…i ta swiadomośc pomaga nam wytrwać w szarej codzienności, bo to ta, szara codzienność zabija w nas miłość, spontaniczność, pragnienia, chcenie. Ale nawet w takiej szarej codzienności, jak przypomnimy sobie tamto uczucie utracenia i ten żal….dlatego wiążemy sie z innymi ludźmi.

    Polubienie

  26. „Bo nie zawsze sra się kwiatkami” – zaryzykowałabym stwierdzenie, że nawet nigdy.
    Pan X, czy coś tam, jest chujem. A, jak sądzę, Ci którzy całe życie razem i bez cienia wątpliwości, to właśnie Ci, którzy jednak cenią to „co czułe, wierne i bezwarunkowo oddane” – tak że, nie to że takich ludzi nie ma, tylko Ty, autorze, taki nie jesteś.

    Polubienie

  27. Miłość-czas, zaangażowanie, współpraca, wybaczanie, znoszenie się nawzajem, szacunek do uczuć drugiej osoby, jak i również poszanowawanie rozbieżności charakterów. Sex, kłótnie, wkurwianie się, doły, przekleństwa, szczerość, czułość, dobroć, prawda i lubienie się. Miłość znosi upokorzenia i przykrości, kiedy się kogoś kocha bierze się tę osobę z całym bagażem doświadczeń, przewinień, błędów, ze wszystkimi wadami i zaletami. Ktoś pytał o definicję, więc podaję swoją.

    Polubienie

  28. Miłość to wcale nie za mało – to wszystko. Bo właśnie poświęcenie dla kogoś, kompromis, chęć walki o związek to jest miłość. Nie wtedy kiedy jest fajnie i przyjemnie, wtedy jest zakochanie, zauroczenie. Miłość zaczyna się wtedy, kiedy mimo własnej niewygody zgadzasz się na coś co jest ważne dla drugiej osoby. Ale ona jednocześnie poświęci coś dla Ciebie, bo kocha. Kiedy jesteś z kimś, mimo że są trudności, problemy i walka o wiele spraw. Kiedy w związku jest miłość, wiele spraw przestaje mieć znaczenie. Problem w tym, ze miłość dziś postrzegamy jako coś przyjemnego, pięknego, różowego. A to czasem nawet nie jest przyjemne, czsem miłość jest cholernie trudna dla obu stron. Dziś mogę powiedzieć, że kocham i jestem kochana. I marzę o tym żeby w wieku 90 lat siedzieć na ławeczce z tym moim ukochanym od lat struszkiem.

    Polubienie

  29. Miłość to za mało – do tego lotnego uczucia potrzebne są nie tylko cechy charakteru ale i postawa. Definicja miłości bywa różna tak jak my, na szczęście 🙂 ale absolutnie cenię ludzi świadomych siebie !
    A zakończenie związku bywa także miłością

    Polubienie

  30. Moj ukochany nie ślini się do mnie, nie chwali, nie komplementuje, nie rzuca na łóżko i nie zdziera ubrań, nie zauważa nowej fryzury czy kiecki, a jednocześnie od ośmiu lat każdego dnia rano wstaje wcześniej, żeby zapakować mi do torebki własnoręcznie zrobione śniadanie do pracy. I wiem że robi to z miłości i wolę to od wszystkich fajerwerków świata.

    Polubienie

  31. Kiedyś miałam męża który stwierdził że jak się 10 lat temu o mnie starał to już więcej nie trzeba. No i spoko, jakoś żyłam z tym, że brak było między nami zazdrości, emocji jakichkolwiek czy zwierzęcej chęci do przerżnięcia się wzajemnie.W ogole niczego nie było poza rachunkami, obiadem o 15 i siedzeniem przed komputerami ( ja w jadalni , on w pokoju ). Jakoś tak monotonia życia i nuda w łóżku spowodowała że uwierzyłam że życie ma tak wyglądać. I uwierzyłam też że nic się nie zmieni.
    Któregoś dnia poznałam Pana X. Pan X był zabójczo przystojnym facetem, z tendencją do wykorzystywania tego w stosunkach damsko męskich. Wiedziałam tez ze mnie chce tu i teraz. Ja Jego nie. Bo wiecie, raz że troche ruchacz, dwa że mam męża i życie w wersji „chujowo ale stabilnie”. Więc nie chce , bo nie mam odwagi, no i tzreba mieć jakieś zasady w życiu.
    Aż któregoś dnia Pan X zapinał mi uprzaż wspinaczkową i przyciągnał mnie do siebie cholernie brutalnie. Tak żebym piersiami przylgnęła do jego ciała, żebym biodrami przycisnęła się bliżej, żeby nasze twarze się dotknęły i żebym poczuła Jego zapach. Doskonale zdawał sobie sprawe że zaniedbana mężatka, która marzy o tym zeby mąż chciaż raz w życiu przerżnął ją jak prawdziwy , napalony samiec zareaguje na to w sposob jakiego oczekiwał.
    Oczywiście nie mogłam spać. Moje „chujowo ale stabilnie” przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Codziennie ryłam sobie łeb tym że muszę coś w życiu zmienić. Że faktycznie miłość to za mało. I że pierdole takie życie.
    Moja cipa mówiła mi że mam to wszystko rzucić w chuj, przerżnąć się, wykorzystać tyle ile się da, a potem pomyślimy co dalej.
    No i co kurwa. Posłuchałam własnej cipy.
    Któregoś dnia nieśmiało napisałam smsa, że właściwie to muszę być tu i tu ale wolałabym być u niego w domu. Napisał że kończy pracę o 16. Tego dnia od 16:30 do 22 przeżywałam nalepsze rżnięcie swojego życia i czułam się zajebiscie. Nie przeszkadzał mi fakt że nie jestem wyjątkowa. Że przede mną było tu stado innych kobiet. Liczył sie tylko fakt że życie może wyglądać inaczej, że czuje się cholernie kobieco i właśnie porzucam swoje „chujowo ale stabilnie” na rzecz jakiejś dziczy której jeszcze nie znam, ale bardzo chce poznać.
    W domu nie miałam wyrzutów sumienia. Wrecz przeciwnie. 1 raz w życiu czułam że zrobiłam coś dla siebie, że sama podejmuję decyzje. I że kończę pewien marny etap w swoim życiu. Z Panem X spotykałam się jeszcze 2 razy w tygodniu przez pewien czas, aż któregos razu oznajmiłam mu że nigdy więcej już nie przyjdę.
    Wyprowadziłam się z domu. I pokazałam wszystkim dookoła dupe. A Pan X. z wywalonym jęzorem błagał mnie żebym nie odchodziła. Że on z nikim innym od kąd się pojawiłam i że może bym została? Albo może bym się wprowadziła bo po co mam coś wynajmować… .

    Miłość to faktycznie za mało.

    Polubienie

    1. Słuchanie własnej cipy nie ma wiele wspólnego z miłością. Piszesz, ze miłość to za mało, ja z Twojego opisu wnioskuję ze właśnie tej miłości u Ciebie zabrakło. Chujowo ale stabilnie nie znaczy, że to miłość.

      Polubienie

      1. Może masz i po części racje. Może nie było miłości w moim małżeństwie. Na pewno nie było od bardzo długiego czasu. Może na początku była. A może mi się tylko wydawało bo byłam bardzo młoda kiedy wychodziłam za maż.
        Niemniej jednak owa cipa spowodowała lawinę wydarzeń, które spowodowały że aktualnie jestem w innym związku. I jestem zakochana.
        Dlatego nie żałuję że jej posłuchałam mimo że było to cholernie przyziemne i zezwierzęcone.

        Polubienie

  32. Zastanawia mnie jedna rzecz, skad autor czerpie inspiracje do pisania ? Nie ma zielonego pojecia o milosci, o zwiazkach – nie wie o nich nic, a juz lada moment stuknie mu czterdziecha. Jest to idealne miejsce gdzie moze byc kims innym niz jest w rzeczywistosci. Wychodza na wierzch prawdziwe kompleksy. Co musialo przytrafic sie w przeszlosci, ze facet niby wyksztalcony nie potrafi wyjsc z jaskini i spojrzec na drugiego czlowieka inaczej jak na mieso. Naprawde mu wspolczuje.

    Polubienie

  33. CO ZA MĄDRE SŁOWA! jak każdy kieruję się trochę sercem ale jestem wyjątkową realistką stąpającą twardo po ziemi. niedawno byłam z facetem (w sumie nie wiem czy facet bez jaj to dalej facet? eunuch.) z którym tworzyliśmy związek kipiący chemią. świetny kilkugodzinny seks, w morde jak on mi się podobał, był wysoki miał szerokie ramiona, niebieskie oczy i ciemne włosy a do tego świetnie całował i miał dużego. no dobra ale co z tego, jak po pół roku okazał się dzieciakiem i egoistą (nie żebym sama sobie robiła nadzieję, miesiąc po starcie chciał mi się niby oświadczać i wyprowadzać a później tego nie pamiętał :D). wytrwałam z nim rok- był to jego rekord w długości związku. rzuciłam go chociaż prawie fizycznie mnie bolał ten zabieg. byłam aż pijana z zakochania ale co z tego jak facet robi ci sceny zazdrości z niczego, ciągle mu mało twojej dobroci i nie zabierze cie nawet na hamburgera? no i właśnie, zaraz po zakończeniu weszłam w obecny. cośtam jeszcze czułam do eks, ale wiedziałam że mi to minie i nie ma co się oglądać za sobą. tworzymy bardzo fajny i zgodny związek. mój obecny to typowy góral, bo z gór właśnie pochodzi. i właśnie o to chodzi, w życiu nie można mieć wszystkiego ale można stworzyć świetny związek. to dowodzi, że serce czasem się myli, wśród litrów chemii wylewanej przez nasz mózg jest jeszcze miejsce na dwie szare komórki które raz na jakiś czas trzeba włączyć i zrobić sobie rachunek sumienia….

    Polubienie

  34. Płytkie rozumowanie z tego artykuliku wypływa. Jeśli patrzysz głównie pod kątem, żeby była fajna laska i żeby dobrze się dymało etc to nigdy gościu nie znajdziesz kobiety na całe życie. Myślę, że podstawa to znaleźć kogoś kto wyznaje podobne wartości, ma podobne priorytety w życiu. Rozmowa, rozmowa, wzajemne zrozumienie i jeszcze raz rozmowa. To jest właśnie miłość, która wg Ciebie jest przereklamowana. Miłość to nie tylko amorki, dupcenie się i przyspieszone bicie serca, to też stan umysłu. Żeby to zrzumiec trzeba się wznieść ponad pierniczenie o amorkach.
    Bez połączenia serca z umysłem będzie tylko super dymanko od czasu do czasu – za każdym razem z inną i tak do zaje..ania. A potem obudzisz się jako staruszek, na którego już żadna nie poleci, który może sobie tylko pooglądać pornosy albo pójśc do miejsca gdzie za to się płaci. Seks jest mega przereklamowany, jest ważny ale nie jest najważniejszy.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.