A gdyby jutro był ostatni dzień twojego życia?

Pacjent miał 65 lat. Był łysy, żonaty, typowy Janusz. Przyszedł na badanie USG. Pani doktor wzięła głowicę w dłoń i zaczęła robić Januszowi USG brzucha. Po kolei oglądała nerki, wątrobę aż w końcu znalazła prostatę.

Była bardzo zadowolona ze swojego osiągnięcia, bo przy jej zerowym doświadczeniu w tym zakresie wcale znalezienie prostaty nie było to łatwe.

– Tu pacjent ma prostatę – powiedziała dumnie do swojego kolegi po fachu, który nadzorował badanie.

Kolega kiwnął głową potakująco, zabrali się więc i wyszli.

Tyle, że Janusz stwierdzenie: „tu ma pan prostatę” zrozumiał jako ciężki wyrok, chorobę terminalną. Uznał ze umiera. Rzucił żonę, wybzykal sąsiadkę, sprzedał samochód i pojechał żegnać się z życiem do Egiptu. Kiedy wrócił po dwóch tygodniach udał się do lekarza po dalsze instrukcje co do tego umierania.

Najbardziej się bał, że będzie bolało.

Był bardzo zdziwiony, kiedy usłyszał, że właściwie to jest zdrowy jak koń a każdy facet na świecie ma prostatę.

Ba dym tss.

Czytaj dalej