Wyznanie singielki 2

Nie wiem od czego zacząć, żeby nie rozpisać się na sto stron, spróbuję streścić. Wszystkie rzeczy, które ludzie pisali pod moim tekstem były wręcz niezwykłe. To, z jaką łatwością inni potrafią wczuwać się w historie innych, wydawać osądy, udawać psychologów i bogów. To wręcz wspaniałe.

Żyjemy w czasach, w których nie potrafimy rozmawiać z drugim człowiekiem, ani słuchać. Prawie nikt nie zrozumiał, co chciałam przekazać tymi słowami, a prawie wszyscy wyciągali wnioski, które dotyczyły ich samych. Bo widzieli siebie w tym tekście, nie mnie. I mówili to, co zawsze chcieli powiedzieć o sobie.

Czytaj dalej

Wyznanie singielki

Taka jest teraz moda, by być i żyć samemu i napawać się tym, rozkoszować karierą i niezależnością, że nikt Ci nie mówi że za późno wracasz z pracy i za wcześnie wychodzisz. Że nikt nie narzuca Ci, co masz robić w wolny dzień, bo wolny dzień jest z rzadka. Mamy być wyzwolone, tak się dużo mówi o tinderach,  sympatiach, facet naraz, facet na dwa razy, dwóch facetów naraz. 

Raz nawet spróbowałam. Koleś z internetu pieprzył mnie jak worek kartofli przez godzinę, a ja gapiłam się w sufit i powtarzałam cykl Krebsa. Bo pamiętam nawet jeszcze ze studiów.

Czytaj dalej

Czy będę potrafiła być z gościem, który nie robi mi minety?

Tak czytam i czytam i naczytać się nie mogę. Jak to jest możliwe, że nikt bez seksu żyć nie może, a wszyscy tacy kurwa niedoruchani?

To ja może od początku. Urodziłam się i mieszkam w Warszawie. Mając lat 15 straciłam wianek i po 10 latach patrzę choćby na ten blog i zapytuję- jak to? To nie ma już kobiet, dla mężczyzn, które polecą na seks, a nie na kasę? Dokładniej rzecz ujmując- czytam właśnie list pewnego zdesperowanego jegomościa, który twierdzi, że nic już- tylko blachary, dziwki i kurwy zostały na tym świecie. Każda by tylko do portfela zaglądała, zajmowała się swoimi sprawami i te rzeczy.

Czytaj dalej

Od dziewicy do dziwki

Po skończeniu liceum wyjechałam ze swojego małego miasteczka do dużego miasta, za studiami i pracą, poza tym od dziecka uczona byłam samodzielności, a wtedy była okazja by mieć ją w stu procentach.

Jakoś udawało mi się pogodzić studia z pracą, ale czegoś poza mi brakowało.

Zaczęłam spotykać się z facetami, wcześniej i to pewnie Cię zdziwi, nie bardzo się nimi interesowałam. Z pierwszym wszystko było jakieś takie szczenięce, były jakieś tam macanki ale seksu nie chciałam, jakoś w ogóle było mi obojętne czy spędzam z nim czas czy nie. Po pewnym czasie zaczęłam zauważać, że jemu zaczyna na mnie zależeć, że chyba chce związku.

Pojechaliśmy na jakąś imprezę, pamiętam że nikogo tam nie znałam a on zostawił mnie i poszedł do swoich znajomych, więc nie protestowałam jak chwilę później jego dobry kumpel wkładał mi język w usta, jak widać już wtedy miałam zadatki na zdradliwą sucz.

Czytaj dalej

Jak z tłustej świni zmieniłam się w miss bikini

Napisała do mnie Zuza, która schudła z 81 kg do 50 kg. Zainteresowani prawda? A raczej powinienem napisać zainteresowane prawda?

Daję jej historię w prostym celu: na pohybel i w pysk wszystkim osobom, które po pierwsze uważają, że się nie da schudnąć a dwa, żeby schudnąć to trzeba po prostu mniej żreć. Trzeba zapierdalać. Do wyrzygania.

Czytaj dalej