Pani doktor znała swoje miejsce w systemie stratyfikacji szpitala. Na początku był JEGO WYSO-CHUJO-KOŚĆ NFZ, później dyrektor a później ordynator oddziału.
Ordynator był jak Zeus, mógł wszystko. Towarzyszyła mu liczna grupa lizodupów, oraz córcie” „synki” i inne pociotki kogoś z wyższej półki.
Później był personel merytoryczny czyli najbardziej pyskaty i ogarnięty lekarz na oddziale, później najładniejsza lekarka, później oddziałowa, reszta lekarzy, starsze mądre pyskate piguły a później był mop od czyszczenia podłóg, który stacjonował w składziku na parterze. Pani doktor, jako małolata była zaraz za tym mopem i równie przydatna.
Teraz również wykonywała zadania godne mopa. Czytaj dalej