Spodnie

– Umówiłam się z nim. Miał przyjechać do mnie a wiesz jak nie lubię swojego mieszkania – westchnęła ciężko Lisica niewłaściwa.

– Wiem – stwierdziła Lisica właściwa i dmuchnęła prosto na swoje paznokcie, które schły.

Lisice doskonale wiedziały, kiedy zrobić sobie przerwę. A nawet jeżeli w jej trakcie ktoś czegoś chciał wywalały go za drzwi.

W miarę upływu czasu doskonale się zorientowały, że ludzie dzielili się na trzy rodzaje. Tych, którzy się Lisic bali (zwłaszcza właściwej), tych którzy ślinili się do ich dekoltów oraz szefostwo.

Szefostwo tu nie zaglądało – a poza tym i tak leciało na ich cycki. Można dużo mówić na temat tego jak w pracy ważny jest profesjonalizm, punktualność, kreatywność i zaangażowanie. Ale w rzeczywistości nic tak nie ułatwia pracy w kopro jak zgrabna dupa, twarde uda i jędrne piersi.

– Byłam napalona jak , jak, jak – Lisica niewłaściwa szukała barwnego porównania… … komornik na szafę. Jak Siwiec na silikon, jak Trybson na świnię….

Lisica niewłaściwa mogła tak długo wymieniać, bo i faktycznie była strasznie napalona na tego gościa. Miał w sobie coś.

– Czasu nie miałam zbyt wiele, bo umówiliśmy się tego samego dnia co było spotkanie.
Działałam w popłochu.
Najpierw ogarnęłam ile mogłam mieszkanie. Odkurzanie. Mycie podłóg. Przetarcie kurzu. Zmywanie (Lisica niewłaściwa gotowała rzadko, ale szklanki miały to do siebie, że się brudziły same).

– Ponieważ mieszkania odgruzować się w pół godziny nie dało, wyszłam z założenia że lepiej się wziąć za siebie. Pierdolnik miałam zamiar przykryć głębokim dekoltem.

Lisica właściwa pokiwała ze zrozumieniem głową. Sama w takich wypadkach praktykowała podobny sposób.

– Wzięłam szybki prysznic. Przez moment zastanawiałam się czy nie pobawić się gąbką aby zbić ciśnienie i nie wyjść na zbyt łatwą ale była do jego przyjścia jakaś godzina więc wyskoczyłam jak poparzona z wanny. Wtarłam w siebie kilka litrów różnego rodzaju balsamów – do tyłka, do cycków, do nawilżenia, do rozświetlenia, perfumowany, wyszczuplający… A i jeszcze antycelulitowy. Ten ostatni rzecz jasna profilaktycznie…- zełgała nie mrugając nawet okiem Lisica niewłaściwa.

– Oczywiście – zełgała Lisica Właściwa.

– Makijaż był wyjątkowo szybki, bo tylko 40 minut. Skleiła mi się rzęsa, ale czasu już nie było więc postanowiłam że dekolt będzie wyjątkowo nawet jak na mnie głęboki. Mam na dnie szafy taką koszulkę na specjalne okazje. Trochę za małą  – Lisica niewłaściwa zatrzepotała rzęsami.

– Słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram.  Ten rzuca mi szybkie „cześć jak się czujesz”. I muska mnie wargami w policzek, który w ostatniej chwili wysunęłam w jego kierunku tak by nie udało mu się wcelować w usta.  O pozory trzeba dbać. Przyniósł wino więc zaniosłam je do kuchni kręcąc tyłkiem tak, że wybałuszył gały.

– I co? – Lisca właściwa obejrzała krytycznie swoje paznokcie. Postanowiła, że nie będzie na nie już dmuchać. Istniało zbyt mocne prawdopodobieństwo, że odpadnie jej świeżo położony lakier.

– Zbliżył się gdy stałam przy blacie i po prostu zwyczajnie, bezczelnie, bez mojej zgody zaczął mnie całować. No, wyobrażasz sobie???

– I oczywiście zaprotestowałaś?

– Oczywiście, że nie – Lisica niewłaściwa wzruszyła ramionami. – Zaczął zdejmować mi bluzkę, ja mu zaczynam ściągać koszulę, on niesie mnie do sypialni, pośladkami dotykam jego krocza,  i widzę że ostro na niego działam, ale nie sądziłam, jednak, że aż tak.

On rzuca tekst „oh skarbie”. Ja mam ochotę aby rzucił mnie na łóżko, zerwał ze mnie stanik i rżnął przez jakieś pół godziny a później zmienił pozycję. A on?

Lisica właściwa podniosła pytająco wzrok.

– Nic. Nadal się ślini i mnie całuje. Gdy już straciłam nadzieję , wsunął mi rękę między pończochy a majtki. Liczę że wreszcie, wsunie pod majtki. Wypinam się jak kotka i słyszę głośnie i długie stęknięcie. Potem na chwile zapada krępująca cisza.

– I? – Lisica właściwa się zainteresowała.

– I następuję jeszcze bardziej krępujące „Przepraszam. Ale sama widzisz jak na mnie działasz…” „Tak mnie podniecasz… Twoje ciało … twoje ruchy „ Wybacz ale już dłużej nie mogłem ….”

– A co dalej?

– Ulotnił się do łazienki by zaprać spodnie od garnituru.

Fot—grafo Guadalajara

Photoshoot at La Ticla, Michoacán, México. This sexy young model is Brenda from Guadalajara. All Images by Mexican Photographer Guillermo Flores. Creative Commons

 

 

Pazury

Lisice właściwa i niewłaściwa siedziały w pokoju pochłonięte piłowaniem pazurów. Dwa posągowe rudzielce siedziały niczym sfinksy.

– Oglądałaś mecz?

– Nie, nie lubię sportu – odrzekła starsza nie odrywając wzroku od paznokci. Pazury musiały być idealne. Później miała zamiar je pomalować na burdelową śliwkę.

Starsza lisica była bardzo dumna ze swojego looku ale Christina Hendricks. Cycki miała na szczęście mniejsze ale za to włosy dłuższe. Na szczęście bo jaka normalna kobieta była w stanie udźwignąć na plecach takie bomby lotnicze???? A w jej przypadku i tak rozmiar był stanowczo ponadnormatywny. Zresztą starsza lisica nie spotkała jeszcze mężczyzny, który składałby jakiekolwiek zażalenia w tej sprawie. .

– Co piszesz? – zainteresowała się.

Lisica młodsza porzuciła na chwilę paznokcie i pracowicie wstukiwała smsa na swoim telefonie. – Wpadnę do ciebie, ale, wiesz, bez całowania, bo jakieś choróbsko mnie wzięło – zrelacjonowała.

– Aha – mruknęła pod nosem w odpowiedzi. lisica właściwa.

Tartak pilniczków rozbrzmiewał przez chwilę po pokoju, czasem któraś dmuchnęła, żeby usunąć pył spiłowanych płytek.

– A ty słyszałaś? Podobno z tej Marlenki… – zaczęła znowu niewłaściwa.

– Tej z nieruchomości? – nadstawiła uszu właściwa.

– Tej właśnie. Straszna zdzira z niej.  

– Taaak? – uprzejmie dzieląc uwagę na pół zainteresowała się trochę bardziej właściwa.

– Dała ponoć Marianowi. Teraz daje Czarnemu. A przecież to mężatka!

– Czarnemu to w sumie też bym dała – oceniła jakość opiłowanego palca wskazującego lisica właściwa i postanowiła wyciągnąć lakier.

– Eee, on mi jakoś pedałowato wygląda – oceniła lisica młodsza. – Za to Marian! Marian ma w sobie coś dzikiego. Taki wielki, nieokrzesany kutas. Wiesz co taki typ potrafi w łóżku????

– Uhum – Lisica właściwa jak kobra ściągnęła wzrokiem niewłaściwą i przyszpiliła. – Ta Marlenka to tylko z Czarnym i Marianem?

– Ja tam więcej nic nie wiem.

– Ale powiesz jak się dowiesz?

– No pewnie.

Zapach acetonu wylewał się z małych pojemniczków i zaległ cienką warstwą po pokoju. Obie malowały. Po 10 minutach lisica właściwa wyciągnęła z szuflady suszarkę i puściła strumień ciepłego powietrza na paznokcie.

Następnie podniosła dłoń powyżej głowy, ułożyła drapieżnie palce, zaczęła obracać powoli ręką w lewo i prawo.

Była bardzo zadowolona.

Takimi właśnie pazurami, wiedziała dokładnie komu, chciałaby przeorać plecy.