Komentarz od którego zacznę, sprawi, że każdy się wkurwi. Gotowi?
Brzmi to tak:
„Żyje się po to aby dobże zjeść. CZEŚĆ GŻMOTY ! Właśnie wróciliśmy z żonom, naszym wypasionym BMW za 99 tysięcy złoty z objadku w eskluzywnej hotelowej restałracji. Ja sobie zażyczyłem ślimaki a la bourgogne z grzanką czosnkową, a żona homara gotowanego z risotto milanese oraz szparagami w temperatuże. Do tego butelka francuskiego wina za 290 zł/butelka (ja nie piłem, prowadziłem BMW). Koszt objadku 778 zł + napiwek 20 zł, a więc równy tysiąc złoty.
Na przystawkę zjedliśmy z żonom jajecznicę ze strusia o wadze prawie 2 kilogramy, a kosztowało to nas ponad 230 złoty ! (niekumatych i nie wykształconych informuję, że strusia to taki dinozaur, który zamieszkuje pozagranicami naszego Kraju, jest bardzo żadki i odgryza ludziom członki, stąd ta Vipowska cena). Nooo ale ja kochani ż y gam kasą, no po prostu ż y gam kasą. A Wy co na objad? Jak zwykle dżem z mirabelek czy chlebuś z smalcę ?”
Podpisano: Heniek.
Czytaj dalej