OTO MOJA NOWA KSIĄŻKA. WSZYSTKIE RZECZY O ZWIĄZKACH, KTÓRE MUSISZ WIEDZIEĆ (I JEDNA PARCHATA)

Oto moja nowa książka

Wierzę w miłość. Wierzę, choć to wiara absurdalna, bolesna, a czasami idiotyczna. Jak widać, jestem „człowiekiem dużej wiary”. To może dość niepopularna teza, ale mężczyźni też szukają miłości. Nawet najwięksi pukacze z Tindera chcą, aby ktoś ich przytulił. Chcą miłości i stabilizacji. Czasami trudno jest im się do tego przyznać, nawet przed samym sobą.

Tak, jesteśmy nieprzygotowani do stałych związków. Nie przygotowują nas do tego rodzice, bo sami tkwią w kostropatych relacjach. Wychodzimy na świat bezbronni, skrzywieni, uczymy się na błędach, bądź – co gorsza – nie uczymy w ogóle.

Czytaj dalej

Ten ziomeczek uwodzi kobiety, aby zrobić im krzywdę. I jest z tego dumny

Mamy konkurencję dla młodego Chajzera, a przyznaję, to wyjątkowo nisko zawieszona poprzeczka.

Owszem, ten gostek nie ciągnie koksu jak odkurzacz Dyson (co młody Chajzer robił i się tym chwalił), ale też się sam zaorał i oklepał, a teraz oczekuje braw.

No, ale nie przedłużajmy, jedziemy z tą gnojowicą.

Czytaj dalej

Usłyszałam, że gdybym miała choć odrobinę seksapilu, to może by tego nie potrzebował

Czasami dostaję od was taki list, że na początku się dziwię, jak te panie z piosenki Sokoła:

” Puchną chłopcom jaja od hormonu wzrostu
Panie non stop zdziwione od botoksu”

A zaraz później muszę sobie załączyć ekstra chłodzenie, bo mam wrażenie, że na mózg ktoś mi spuścił bombę biologiczną i na dodatek twarz mi łapie spazmy, jak co najmniej Massimo w 365 dni, kiedy pani stewardesa w samolocie, na kolanach, robiła mu to, co kobieta może zrobić mężczyźnie, aby poprawić mu humor.

Tylko, że ja po przeczytaniu tego listu jestem w szoku, a Massimo niekoniecznie. 

Czytaj dalej

„Jest w sumie zajebiście i w życiu i w łóżku. Z drugiej strony gdzieś mnie jednak ciągnie”. Jak sobie poradzić z niedosytem?

Ten post na męskim forum na Fejskiu jest jak komunia Rutkowskiego juniora. Niby bawi, a jednak jest w tym coś tragicznego.

„Dzisiaj ja mam do Was pytanie, czy aby nie jestem pierdlnty. W małżeństwie ponad 10 lat bywało lepiej lub gorzej. Mamy dzieci. Jesteśmy ze sobą od zawsze, więc nie było okazji się wyszumieć co na pewno ma znaczenie w tej historii. Monotonia i nuda zaliczone i przewalczone.

Od jakiegoś czasu (który może przez przypadek bądź nie, złożył się na zgłębienie i zastosowanie „technik” redpillowych) jest w sumie zajebiście i w życiu i w łóżku. Żonka w podobnym wieku, dla mnie wciąż piękna, zadbana, widać, że się stara utrzymać rodzinę. Sex był problemem jak to w małżeństwie bywa (nuda i rutyna), ale nastąpił przełom i wspólnie rozumiemy swoje potrzeby.

To wydarzyło się naprawdę

Czegoś mi jednak brakuje. Mam prawie 40 na karku i pewnie stąd problem. Sportowa fura nie wystarczyła na kryzys wieku średniego i pojawiają się myśli w głowie, jak by to było z innymi… młodszymi. Jestem ogarnięty życiowo, zawodowo i hajsowo, więc okazji by pewnie nie zabrakło, aczkolwiek zdradą się brzydzę. Pytanie do Was koledzy o doświadczenia w podobnych sytuacjach. Często czytałem teksty, że „szpara to szpara” lub że „żadna nie ma w poprzek”. Z drugiej strony gdzieś mnie jednak ciągnie”.

Poczucie niedosytu.

I zanim ktoś mi tu rozedrze mordę: ech faceci, są równie przydatni, jak wegański rower ojca Mateusza, odpowiem, tak jak to mówi Drwalu z mojej powieści o mężczyznach „Ostatnie Tango”. Gotowi?

„Każdy człowiek w pewnym momencie swojego życia staje przed lustrem i myśli: to, kurwa, wszystko było i jest bez sensu.”

Czytaj dalej