Wierzę w miłość. Wierzę, choć to wiara absurdalna, bolesna, a czasami idiotyczna. Jak widać, jestem „człowiekiem dużej wiary”. To może dość niepopularna teza, ale mężczyźni też szukają miłości. Nawet najwięksi pukacze z Tindera chcą, aby ktoś ich przytulił. Chcą miłości i stabilizacji. Czasami trudno jest im się do tego przyznać, nawet przed samym sobą.
Tak, jesteśmy nieprzygotowani do stałych związków. Nie przygotowują nas do tego rodzice, bo sami tkwią w kostropatych relacjach. Wychodzimy na świat bezbronni, skrzywieni, uczymy się na błędach, bądź – co gorsza – nie uczymy w ogóle.
Mamy konkurencję dla młodego Chajzera, a przyznaję, to wyjątkowo nisko zawieszona poprzeczka.
Owszem, ten gostek nie ciągnie koksu jak odkurzacz Dyson (co młody Chajzer robił i się tym chwalił), ale też się sam zaorał i oklepał, a teraz oczekuje braw.
No, ale nie przedłużajmy, jedziemy z tą gnojowicą.
Czasami dostaję od was taki list, że na początku się dziwię, jak te panie z piosenki Sokoła:
” Puchną chłopcom jaja od hormonu wzrostu Panie non stop zdziwione od botoksu”
A zaraz później muszę sobie załączyć ekstra chłodzenie, bo mam wrażenie, że na mózg ktoś mi spuścił bombę biologiczną i na dodatek twarz mi łapie spazmy, jak co najmniej Massimo w 365 dni, kiedy pani stewardesa w samolocie, na kolanach, robiła mu to, co kobieta może zrobić mężczyźnie, aby poprawić mu humor.
Tylko, że ja po przeczytaniu tego listu jestem w szoku, a Massimo niekoniecznie.
Ten post na męskim forum na Fejskiu jest jak komunia Rutkowskiego juniora. Niby bawi, a jednak jest w tym coś tragicznego.
„Dzisiaj ja mam do Was pytanie, czy aby nie jestem pierdlnty. W małżeństwie ponad 10 lat bywało lepiej lub gorzej. Mamy dzieci. Jesteśmy ze sobą od zawsze, więc nie było okazji się wyszumieć co na pewno ma znaczenie w tej historii. Monotonia i nuda zaliczone i przewalczone.
Od jakiegoś czasu (który może przez przypadek bądź nie, złożył się na zgłębienie i zastosowanie „technik” redpillowych) jest w sumie zajebiście i w życiu i w łóżku. Żonka w podobnym wieku, dla mnie wciąż piękna, zadbana, widać, że się stara utrzymać rodzinę. Sex był problemem jak to w małżeństwie bywa (nuda i rutyna), ale nastąpił przełom i wspólnie rozumiemy swoje potrzeby.
To wydarzyło się naprawdę
Czegoś mi jednak brakuje. Mam prawie 40 na karku i pewnie stąd problem. Sportowa fura nie wystarczyła na kryzys wieku średniego i pojawiają się myśli w głowie, jak by to było z innymi… młodszymi. Jestem ogarnięty życiowo, zawodowo i hajsowo, więc okazji by pewnie nie zabrakło, aczkolwiek zdradą się brzydzę. Pytanie do Was koledzy o doświadczenia w podobnych sytuacjach. Często czytałem teksty, że „szpara to szpara” lub że „żadna nie ma w poprzek”. Z drugiej strony gdzieś mnie jednak ciągnie”.