Co zrobiłby Czarny i jego znajomi, gdyby nagle w magiczny sposób spłacono ich kredyty hipoteczne?

– Pewnie pojechał gdzieś daleko. Jeśli się dorobię kupię dom na Hawajach. Część będę wynajmował turystom  i z tego żył. A resztę czasu pływał na desce. I niech będzie – jadł sushi. tam jest naprawdę niezłe. Wiem byłem. Niech wyjdę na aroganckiego buraka.

Pojechać gdzieś daleko i mieć święty spokój – tak to trochę brzmi. A nie pomyślał Pan na przykład o tym, aby mając już doświadczenie z korporacji i nie mając zobowiązań, próbować założyć własną „korporację”, która będzie traktować ludzi po ludzku, nie powie im – jak w powołanej w książce opowieści o Brutusie – że koniec końców i tak zawsze są do dupy?

– Nie da się założyć korporacji która będzie traktowała po ludzku. Korporacja jest tworem którym nie da się sterować. Jest bezwładna. Nawet jej szefowie nie mają w rzeczywistości na nią wpływu. Mogą co najwyżej zamówić kawę u swojej sekretarki i umieścić kilka cyfr w Excellu.

Skąd bierze się ta nieumiejętność rezygnacji? To postawa „chcę mieć wszystko”, „Chcę mieć ciastko i zjeść ciastko”?

– Chce mieć ciastko i całą cukiernię. Mam Hondę? To chce mieć Lexusa. Wydaje mi się że to rozdarcie pochodzi ze zderzenia dwóch epok. Za czasów realnego socjalizmu wszystko co było to świat ideii. W latach 90 wszystko co było to świat szmalu. My zakwitliśmy tak pomiędzy.

Zobaczyliśmy- bo jeździmy sporo po świecie że można żyć inaczej. I chcemy ten świat mieć tu i teraz. Nie czekając przez dwie albo trzy dekady. A jeśli nie można go ściągnąć tu to można pojechac tam.

Skąd się bierze nieumiejętność nawiązywania trwałych relacji i budowania związków przez pokolenie ikea?

– Pokolenie Ikea jest samotne ale pragnie drugiej osoby. Kiedy ją ma nie jest w stanie się poświęcić dla związku bo ważniejsze są inne rzeczy: korpo, kariera, pieniądze, wolność. Jesteśmy pierwszym pokoleniem, które po upadku komunizmu w ręku ma pełną talię kart. I głupieje nie wiedząć którą wybrac.

Jak często spotyka się pan z kontrargumentem „przecież nikt wam nie kazał brać kredytów, nikt wam nie kazał pracować w korporacjach” i co pan na to odpowiada?

– Rodzice mi nic nie dali, sam doszedłem do tego co mam.

Dlaczego przedstawiciele pokolenia ikea nienawidzą pracy w korporacjach, a jednocześnie nie potrafią jej porzucić? Teoretycznie jako osoby bez zobowiązań (rodzina itp.) mogliby to zrobić.

– Mają kredyt na mieszkanie. korporacja mimo że jej nienawidzą zapelnia im czas i pozwala zapomnieć o myśleniu. Z korporacji są pieniądze, które można wydać na wakacje, ksiązki, muzykę, koncerty, imprezy, kino (wstawić dowolne co tam kto lubi).

Korpo zapewnia mniej lub bardziej spokojne oglądanie najnowszych amerykańskich seriali wieczorem z kieliszkiem czerwonego albo białego wina w dłoni. Kicz? Chyba niestety prawdziwy.

Na pierwszej stronie książki definiuje Pan idealnego mężczyznę i kobietę. Czy nie jest tak, że przedstawiciele pokolenia ikea stawiają sobie samym, również wzajemnie, oraz światu zbyt duże wymagania?

– Światu trzeba stawiać duże wymagania. Trzeba się z nim ścigać i udowodnić że się jest lepszym. A później upić z przyjaciółmi, zjeść coś dobrego, posłuchać dobrej muzyki i poleżeć na pustej plaży w jakimś ciepłym miejscu. Nie żeby było to idealne rozwiązanie. Ale w chwili obecnej wydaje mi się najlepsze. A ludzie! Kupcie moją książke. Sprawicie że jeden człowiek będzie bliższy swojego celu.

6177_a747_500

19 uwag do wpisu “Kim jesteśmy? Gdzie idziemy?

  1. „Jeśli się dorobię kupię dom na Hawajach. Część będę wynajmował turystom i z tego żył. A resztę czasu pływał na desce. I niech będzie – jadł sushi.” – spełnienia marzeń. Byle bez przygód związanych z pływaniem na desce ;). Ale zanim wyjedziesz, napisz coś jeszcze o Lisicach 😉

    Polubienie

  2. Podoba mi sie porownanie do pelnej talii kart. Jest dokladnie tak jak napisano, moge skompletowac dowolny uklad z tej talii kart, tylko w zyciu jest tak ze nie wiemy ktory układ jest najlepszy. W pokerze ułożyłbym Asa krola dame waleta i 10 w kierach ( bo ladnie wyglada na czerowono), a w zyciu? Zawsze trzeba z czegos zrezygnowac, masz rodzine to nie masz wolnosci, masz wolnosc to ciezko zalozyc rodzine. Masz pieniadze zaczynasz sie bac ze je stracisz, nie masz to boisz sie o przyszlosc. Jak sie ustabilizujesz to zaczyna cie to nudzic bo bezpiecznie czlowiek moze sie czuc tylko w trumnie i tylko tam nie jest to nudne.

    Dlatego Czarny, zostań Cyganem, pierdol korporacje. Yeahh

    Polubienie

      1. a nowe mieszkania w nowych blokach to czesto zle wykonanie bo sciany dzialowe to nida gips i wszystkie halasy przechodza od sasiadów.Ponadto w mieszkaniach co miesiąc .tylko czynsz ,fundusz remontowy i koszty eksplatacji sukcesywnie rosna.ja w domku mam gaz i kominek ale przynajmnie kawalek swojego ogródka jest i grillowanie i inne mozliwości są.

        Polubienie

      2. Masz rację co do tych ścian w blokach. ja podczas seksu nie potrafię się opanować i drę mordę.
        Z tego powodu żaden moher w klatce nie odpowiada na moje „dzień dobry”.
        Ostatnio słyszałam rozmowę że muszę chyba być kurwą, bo kto normalny by tak jęczał

        Polubienie

  3. To nie jest tak, że korporacja wysysa życie z człowieka, pozostawia go pustą skorupką? Od razu, za nic nie ma się chyba czasu na to wino wieczorem, na zakupy, na kino, na seriale. Młody człowiek w koroporacji chyba siebie zgubi…

    Polubienie

  4. Można stawiać i sobie, i światu dowolne wymagania, tylko że z reguły świat ma nasze wymagania głęboko w dupie, co rodzi frustracje, napięcia, wzrost spożycia białego (tudzież czerwonego) wina i ogólnie chujowy nastrój. Im pilniej się rozglądam, tym częściej odnoszę wrażenie, że nikt z niczego nie jest zadowolony. Każda praca jednakowo męczy. Każdy związek na dłuższą metę nudzi. W cudzym ogródku kwiatki zawsze kwitną ładniej. A jeżeli już nam się coś uda, to przecież zawsze mogłoby bardziej. Pan Ikea życzyłby sobie surfować na desce na Hawajach. Kaczyński objąć władzę nad światem. A ja chcę być barbarzyńską wojowniczką i nosić kolczugowe bikini.

    Polubienie

    1. tak Sabetho jak to powiedziala jedna moja sasiadka cytuję bo to mozę nie jest slówko eleganckie ”zycie to hujówka nie wazne czy masz cos czy nie zawsze w dupe walnie cię”” I cos w tym jest starają sie ludziska w swoich firmach a tu bach glowy poleca bo komus kto np jest wyżej postawiony cos sie nie spodoba. a najgorsi sa tacy wyjadacze co siedzą po firmach po 40 i wiećej lat.I zamiast jakoś życzliwie wprowadzić adepta do nowej pracy to nie, aby Łeb ukrecić.Czemu nie mozna podejśc jak czlowiek do czlowieka życzliwie a nie ciągle coś za coś .Ja jak mam możliwośc to pomagam innym czy to dobra rada czy nawet jakąs kwotę podaruje i nie musi mi zwracac .Nie jestem naiwna tez nie ufam wszystkim. ale mam dzika satysfakcję jak ktos dzieki mnie cos zyska naprawde warto pomagac i przy tym nie żądać czegos w zamian.sama znam przypadek koleżanki -głowna księgowa w powaznej firmie i przez dogryzanie ze strony pseudokolezanek nabawila się powaznego rozstroju nerwowego .Teraz to siedzi w domu nieuczesana, śmieci na stosie , narzeczony ją rzucil i musze jakos ją podnosic na duchu chociaz nie wiem czy wogóle ona sama chce z dola wyjśc.Tak drodzy Państwo jak nie w pracy to w życiu osobistym sie zawali dlatego tak bardzo potrzebne jest jakies odprężenie czy odskocznia .Z jednym sie zgodze z panemikea taka wyspa cieplutka, sloneczna (bo przecież u nas slońce to jakby ciagle na urlopie bylo.)I taka wyspa z zatoka tylko bez rekinów gdzie od czasu do czasu jacys dzicy piraci ale niegrożni zawitaja (zeby nudno nie bylo ) .No i oczywiście ja i sabetha jako dzikie i pelne ognia niespozytej namiętnosci dzikuski .Ale ja akurat jakąs wielka wojowniczka bym nie byla a raczej może tropicielką równie ognistych samców, którzy przy mnie przenosili by sie żywcem do edenu-mam pewne zdolności (hehehe wyobraznia mnie poniosla)

      Polubienie

  5. Oj…oj. Sądziłem że autor WIE, jakim zwierzęciem jest Homo Sapiens, jaka jest jego mentalność i zdaje sobie sprawę z tego, jakie ta mentalność generuje błędy poznawcze i inne takie. Że poczytał choćby Poppera, trochę antropologii może liznął…drogi Autorze. Jeśli jest jak napisałem, to mocno i głęboko to ukrywasz, snując pseudofilozoficzne przemyślenia godne studenta politologii co najwyżej.
    Korpo są różne, a(to do Ann) „korporacja wysysa życie z człowieka, pozostawia go pustą skorupką” – tak może się dziać, i owszem. Ale nie jest to ani pewne ani nawet większościowe. I dużo(większość?) zależy od tego, na ile ktoś jest chciwy i pazerny i nie szanuje siebie. To pierwsze jest potrzebne aby się wpakować w kredyty konsumpcyjne zniewalające człowieka, to drugie jest stopniem do jakiego ktoś pozwala sobą poniewierać. Zawsze jest wybór. A jak dla kogoś mieszkanie na Białołęce jest ważniejsze niż jego własne życie…ok, ale nie wmawiajcie wszystkim że winne jest korpo. Znam wielu ludzi pracujących w korpo, wychodzących o 17 do domu (tak, po 8h pracy) i niezniszczonych/niezmanierowanych. Tacy asertywni? A skąd. To ci co zrozumieli że nowy parkiet/fura są super, ale drugiego życia nie będzie, żeby się tym nacieszyć.

    Polubienie

    1. Ładnie napisane Panie Jansio. Sami ustalamy, ile jesteśmy w stanie zapłacić za to, czego pragniemy. Pięniędzmi, czasem, kompromisami, wolnością. Taką wartością może być spokojne oglądanie amerykańskich seriali pijąc wino na kanapie z ikei 🙂 Korpo to nie żaden mityczny potwór… Bardziej katalizator postaw i charakterów. Robi z ludzi to, co dają z siebie zrobić. Jak ktoś jest dobrym fachowcem z dużym doświadczeniem, to znajdzie dobrą pracę i nikt nie będzie śmiał wymuszać np. regularnego zostawania po godzinach. Wręcz przeciwnie, co raz częściej oferuje się specjalne warunki i elastyczny czas pracy. Jest wielu dobrych pracodawców. Może warto poszukać? Chyba, że tak naprawdę lubi się swoją firmę i akceptuje taki sposób pracy, a narzekania to czysta kokieteria…

      Polubienie

  6. zdecydowanie dopadła was przedwiosenna depresja…
    Jak człowiek sie postara to nawet w małej rzeczy dostrzeże coś co mu radość sprawi, ale to kwestia umiejętności patrzenia trochę dalej niż dobra konsumpcyjne

    Polubienie

  7. Na pewnym etapie życia doszedłem do wniosku ,że nie rozumiem siebie i nie akceptuje się takim jakim jestem. Otoczyłem się koszmarem i podsycałem go swoim istnieniem z „przypadku”. Życie każdego z nas to” droga doskonała”- wpisana w wszechświat jako jego harmonijna część. Nie da się zrozumieć sensu bez przejścia tej drogi. Wszystko jest w nas -nie w słowach czy ideologii innych próbujących nam to wytłumaczyć. Skupiam się na tym co wypływa ze mnie i widzę nieskończoną piękną energię. Rodzimy się pełni Miłości i często powoli sami ją w nas zabijamy, nie zdając sobie z tego sprawy tak jak to miało miejsce w moim przypadku. Ten nasz wewnętrzny obraz nas samych zostaje zamazany przez wiele czynników( nie zawsze dobrych) – to proste będąc częścią wszystkiego, mamy wpływ na wszystko. Myślę że dziś już chyba każdy rozumie ,że natura to MY, a w niej wszystko już jest. Naturalne jest również dążenie do zrozumienia tylko po co? Odpowiedź jest zawsze w każdym z nas i w naszych przodkach, w przodkach którzy pomimo rożnych dążeń i zaułków swoich dróg pozostawili wskazówki w Nas. Nie ma systemu stworzonego przez człowieka ,który mógłby „to” w Nas zabić. Taki system musiałby skasować „pamięć genetyczną” a ona fizycznie nie istnieje. To doskonałe zabezpieczenie, które zawsze daje nam możliwość zmiany kierunku na właściwy. Możemy się okłamywać i udawać przeróżne pozy ,zakładać maski , albo zaufać sobie i świecić a na koniec drogi wzmocnić słońce. Nie boję się tego powiedzieć-Wszyscy jesteście doskonali i miłuje Was każdą cząstką Mnie.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.