Opowieść walentynkowa

Uchodziłem za dobrego studenta. Całkiem niesłusznie. Owszem na zajęciach kłóciłem się całkiem przekonująco, miałem też ładną skórzaną teczkę, ale tak naprawdę na studiach byłem dobry w trzech rzeczach: brydżu,. wyszukiwaniu blondynek z ponadnormatywnym biustem oraz grze strategicznej Starfrcraft w którą grałem na przemian z moja ówczesna religią czyli Heroes of Might and Magic III.

Czytaj dalej