Taka zabawna historia. Ten post był na Fejsie i się zes…ał. 

Algorytm go wykasował, bo wielu mężczyzn poczuło się urażonych i zgłaszało go jako niezgodny z zasadami serwisu. Reasumując, ani do nich, ani do Facebooka nie mam specjalnego żalu. Życie. 

Również panowie mogą krytykować poglądy kobiet, zarzucać im wściekliznę dupy na widok każdego cudzoziemca, księżniczkowanie, etc. ale jakoś nie sądzę, aby to zmieniło opinię sporej części płci przeciwnej na temat polskich mężczyzn. To znaczy, oczywiście, można sikać pod wiatr, chodzić w szaliku Legii koło stadionu Lecha Poznań i dziwić się konsekwencjom, ale jak dla mnie kłócenie się z rzeczywistością to strata czasu. 

„Piotrze,

Po 5 latach w Londynie, gdzie spotkałam się z każdą narodowością i po roku w Polsce i na polskim Tinderze stwierdzam, że polscy faceci to niemęski dramat.

Nieprzystosowani do dorosłego życia, użalający się nad sobą i szukający drugiej mamusi w postaci żony, która będzie za nich robiła rzeczy o których oni nie mają pojęcia. 

Mam 25 lat, niedawno  skończyłam aplikację prawniczą na bardzo dobrej londyńskiej uczelni. Nie – mamusia i tatuś mi nie dali. Zarabiam na swoje utrzymanie sama. Trudne? Owszem, witamy w realnym świecie. 

Od roku ‘zimuje’ świrusa w domu, w Warszawie. Do Londynu wyprowadziłam się zaraz po maturze mając 19 lat, czyli kompletnie nie byłam na rynku ‘randkowym’ przed wyjazdem. 

Przez 5 lat w Londynie cieszyłam się jego największą zaletą – multikulturowością. Poznałam facetów wielu narodowości: Greków, Francuzów, Szwedów, Brytyjczyków, Saudyjczyków, India, Bahrain, St Lucia, Hiszpania. 

Czasem zastanawiałam się jacy są polscy faceci koło 30 – tki.

W Londynie facet stawia kobiecie w barze drinka bo chce, bo może, bo liczy ze dzięki temu będzie mógł z nią chwile porozmawiać i przykuć jej uwagę. Dla kelnerek, które niosą te drinki są mili dlatego, że mają maniery, a nie dlatego, że jest ładna i może jak nic nie znajdzie to chociaż z kelnerką do domu wróci. 

To elementarna kultura. W Londynie jak CEO potężnej firmy schodzi na lunch do Tesco po kanapkę to pyta kasjerkę jak jej mija dzień.

Przed 30 tka skupia się w Londynie na sobie, na tym, żeby osiągnąć coś w pracy i nie słyszeć ‘nie poświęcasz mi wystarczająco uwagi, tylko pracujesz cały czas’, żeby zarobić na pierwsze mieszkanie, ZAOSZCZĘDZIĆ, podróżować, odkrywać świat a przede wszystkim siebie. Jak ktoś po drodze się znajdzie do związku to miło, ale ten związek nie będzie priorytetem. 

Jest normalnym, że jak chcesz coś osiągnąć i jesteś świeżakiem w firmie to pracujesz nadgodziny, po 80-100h w tyg. I normalnym jest napisanie ‘hej może się umówimy na drinka mogę np. w czwartek za 2tyg, a Ty ?’ Na związkach się skupia po 30 -tce, jak już się ma swoje mieszkanie i jakąś pozycję w pracy. 

Po roku w Warszawie i na Tinderze, czuję nie wiem co. Niesmak? Zażenowanie? Rozczarowanie? 

Nie obraźcie się, wytłumaczę wam jak na was będzie patrzyła cudzoziemka. 

W Polsce facet stawia drinka licząc, że Ty mu postawisz potem co innego. Przy czym ostentacyjnie wyjmie portfel i powie, że ON ZAPŁACI, bo on nie zaprasza, on PŁACI. 

Według niego kelnerka to gorszy sort i na ‘ bardzo Pani dziękujemy za dzisiejszą obsługę i życzymy miłej reszty dnia’ nie zasługuje. 

Ale i tak ma lepiej niż Pani w Biedrze, która nie zasługuje nawet na ‘dzień dobry!’. 

Polski młody facet na studiach mieszka z rodzicami i jak wraca do domu to mama mu pod nos podtyka obiad i mówi, że ale to on musi być zmęczony a tak w ogóle syneczku to masz wyprasowane w szafie wszystko. 

Polscy faceci są niesamodzielni i nieprzystosowani do dorosłego życia. Użalają się nad sobą i zaraz po studiach zaczynają szukać drugiej mamusi w postaci żony/kobiety, która będzie ten obiad pod nos podtykała, prała skarpetki w Ziggim i bardzo mu współczuła jaki to on musi być zmęczony po 8h pracy . 

Polski facet bywa, że nie wie jak umyć podłogę tak, żeby zniknęły z niej wszystkie plamy a szklany stół to level-pro bo nie dość, że szklany to jeszcze trzeba go myć od góry i od dołu.

Jak się z nim zwiążesz to spodziewać się można do końca życia (albo do rozwodu) każdej niedzieli u teściowej na obiadku, gdzie jest rosół, schabowy serniczek a później choroba wieńcowa i cukrzyca. W sobotę będą zakupy. 

Przy ‘galowych wyjściach’ na 90% koszula nie będzie wsadzona w spodnie a buty brudne. 

Po przefiltrowaniu Tindera, wyrzuceniu wszystkich szukających tam żony (jestem za młoda na męża), tych którzy bio na tinderze pomylili z koncertem życzeń, tych którzy oferują 2 koła na seks, w moich parach zostali głównie sami lekarze. Ciężko pracują, zagryzają zęby i nie narzekają. A jeśli narzekają to najbardziej maja teraz do tego powód. 

Ps. Uprzedzając serdeczne komentarze ‘ to wracaj do Londynu’ .. spokojnie, niebawem wracam. Jak wspomniałam na wstępie, w Warszawie tylko zimuje 😊

Anna (listy do Czarnego na pokolenieikea.com)

I, ŁO, PANIE. SIĘ ZACZĘŁO. 

Jak to wszystko czyta facet?

Mężczyźni są tacy, sracy i z dupy im grabie wystają. A facet made in poland jest jak polonez caro, ani to klasyk, ani to jedzie, ani nie wygląda. Nawet tirówki na zakopiance by nie zaliczył. Ja, londyńska dzida, wolę szarpać greckie, francuskie, szwedzkie lub angielskie penisy, niczym Reksio szynkę. 

I jak się tu nie wkurwić?

Toteż żółć i piana polała się wirtualnymi kanałami. 

1. „Ło matko, no to jechać na ten wspaniały zachód, wyjść za mąż za Ahmeda i cieszyć się życiem i szacunkiem. Na szczęście podaż Azjatek i kobiet ze wschodu u nas też wzrasta więc nie trzeba już drinków stawiać żeby „zasłużyć” na drugie spotkanie.” 

Największa potwarz dla Polaka, Polka z Arabem

2. „Riding international dick carousel” “Czarujące.” 

3. „Brytyjscy ”dżentelmeni”. 5 dzieci każde z inną. 

4. „Wnioski:

1. Polki wychowują sobie produkt, którym potem gardzą. 

2. Polacy są beznadziejni, bo zamiast pracować nad sobą to leczą kompleksy.

3. Autorkę listu rynek matrymonialny zweryfikował negatywnie w tym UK, skoro po 5 latach dalej musi przebierać w cebulakach na Tinderze (otyłość, zaniedbanie)”.

Narzeka? To pewnie paszczur

Tu nastąpił jeszcze lekki mind fuck, bo autorka się ujawniła i ups, okazała się, że nie jest gruba, kostropata i z przebiegiem jak VW Passat w dieslu ściągnięty na polską wieś, tylko ładną blondynką w zimnym, skandynawskim typie. 

Też jesteś na nią wkurwiony?

Polski chłopaku, ja rozumiem twoją gorycz, bo sam jestem polskim chłopakiem. Ale powiem ci, mordo, jak ja to widzę. To będzie krótki kaszel. 

Mój przyjaciel mawia: jeden lubi czekoladę, a drugi jak mu nogi śmierdzą. Życie jest krótkie i nie ma cudownego sposobu, jak w jakiejś gierce, żeby je przeżyć dobrze. Jest twój sposób. Są twoje oczekiwania.

Chcesz grilla z teściami raz w tygodniu? Dawaj, ja się nie obrażę. Chcesz dostać od żony schabowego na obiad i kawał sernika? Rozumiem to. Też z przyjemnością opierdolę coś na ciepło (słodyczy nie, za słodycze dziękuję, nie jem, jestem wystarczająco słodki).

Chcesz podłubać przy samochodzie, gdy kobieta przyniesie ci zimne piwo, mieć uprasowane rzeczy w szafie i ugotowany obiad, kiedy ty idziesz zarabiać hajs? Twoje życie. 

Faceci w UK, Włoszech, Hiszpanii czy Francji mają inne plany, inne marzenia i inne cele, niż Ty, bo wychowali się w innej kulturze. Dajmy na to, angielskie społeczeństwo jest bardzo klasowe i jest niezwykle tam istotne z jakiej warstwy społecznej się wywodzisz, ale przebicie się z dołu do góry jest ciągle dużo łatwiejsze niż w Polsce. Z kolei nad Wisłą i Odrą (Odra to to taka szczecińska Wisła), tzw. mobilność społeczna jest chujowa. Innymi słowy, dziecko robi zazwyczaj to, co robił jego ojciec. Dochodzi do sufitu i może sobie popukać.

I być może właśnie to po części tłumaczy brak ambicji niektórych chłopaków (bądź brak ochoty do popierdalania w kółku dla chomika przez 80 -100 godzin w tygodniu). 

Teraz, mordo, mamy jednak sytuację, że wzajemne oczekiwania kobiet i mężczyzn coraz częściej się nie pokrywają. Polskie kobiety sądzą, że faceci chcą biuściastej tapeciary o dużych bimbałach, zrobionych ustach i napalonej, jak piec w ruskiej bani. 

I żeby nie było, takiej też chcą. Ale polskie chłopaki przede wszystkim pragną kobiety, która będzie ciepła, oddana, czuła, w oczach której będą mogli zobaczyć podziw. Będą mogli się wykazać, czuć się potrzebni.  

Polscy mężczyźni myślą, że kobiety chcą Enrique, który flirtuje, ma bankroll i dobrze nawija makaron na uszy. I oczywiście takiego też chcą. Ale generalnie kobiety pragną mężczyzny, który będzie zagadką, będzie ogarniać, będzie w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność, który nie będzie ich traktował jak pomocy domowej z opcją gotowania, zmywania, sprzątania i dawania dupy wieczorem. 

Polski chłopak potrafi stworzyć bajkę i uciec. Dużo gada, mało działa. I na gadaniu się kończy. Nawet o tym seksie jest więcej gadania niż działania.

Przemawiając językiem ekonomii: jest popyt i jest podaż. Tyle, że po obu stronach niezaspokojony. 

Frustracja narasta też dlatego, że coraz trudniej jest jednym i drugim kogoś znaleźć. Na wsi i w małych miastach młodych mężczyzn jest więcej niż kobiet („Rolnik szuka żony”). W miastach młodych kobiet jest więcej niż młodych mężczyzn („Singielka”). 

Prosty przykład osób z pokolenia lat 90. (roczniki 1991-2000) – mieszka w Polsce 4,54 mln. Facetów jest 2,32 mln, a kobiet 2,22 mln. Na 380 powiatów, w 359 występuje nadwyżka młodych mężczyzn. Największa jest w powiecie wysokomazowieckim – to Podlasie. Mieszka tam 14 proc. więcej młodych facetów niż młodych kobiet. Z kolei w Krakowie, Warszawie i Gdańsku jest o 5 proc. więcej młodych kobiet niż mężczyzn. 

Czy Polka ma prawo umawiać się z Arabem?

Polki jadą za granicę, bo chcą czegoś nowego, chcą coś zmienić. Polacy jadą za granicę i chcą, aby było po staremu. 

Czy masz pretensje do kogoś, że nie lubi smażonej wątróbki (lubię), flaków (bardzo lubię) albo kisielu (wolałem budyń)? Przyjmujemy i akceptujemy, że ludzie mają różne oczekiwania względem żarcia. Akceptujemy, że te oczekiwania się w miarę upływu czasu zmieniają. Kiedyś nie lubiłem mielonych z buraczkami, teraz chętnie. A w przypadku kobiet jakoś się ta przemiana oczekiwań w męskiej pale nie mieści. Rozumiem wagę sytuacji, mielony z buraczkami nie zrobi loda. Ale zdradzę ci wielką tajemnicę: znudzona tobą kobieta też tego nie zrobi. 

Ponieważ dyskutujemy poważnie, nie ma co obrażać się na rzeczywistość. Również taką, że Polki za granicą szybko znajdują facetów (co niektórzy panowie określają jako nagły atak szczucia dupą wynikający z poluzowania obyczajów seksualnych, występujący zaraz po opuszczeniu granicy). Tu bym zauważył, że generalnie swoboda obyczajowa na zachodzie jest jakby większa. Poza tym, te same zasady dotyczą Polaków, którzy jakoś nie korzystają z rozpasania seksualnego przedstawicielek innych nacji. Jakoś nie do końca one nas chcą. 

Trochę mam też wrażenie, że polska kobieta zdaniem niektórych nie ma prawa umawiać się z facetami dla rozrywki, szukając flirtu i dobrej zabawy, bo takie prawo mają tylko mężczyźni. Ma siedzieć z jednym gościem w barwach biało -czerwonych, trzymać w dłoni szturmówkę i szykować macicę do wyściółki,. 

I trochę mi to podjeżdża dziaderstwem.

To, że kobieta daje innemu a nie tobie, nie świadczy o tym, że jest dziwką.

A poza tym, jeśli ja się chcę pruć na boki, to nie mam pretensji o to, że kobieta chce robić tak samo. Czy więc 25-latka ma prawo koncentrować się na karierze,  flirtować z facetami (Anglikami, Hiszpanami, Arabami czy Hindusami), robić im burdel w głowie, pić wino, wracać po nocy do domu i pokazywać cycki? Jasne, że tak. Kiedy ma to robić, jeśli nie teraz? Ma do tego takie samo prawo, jak ty. 

Na koniec

Ja bym bardzo chciał, żeby moi czytelnicy mieli własne zdanie, trochę bardziej niż inni znali siebie, byli otwarci na nowości i chcieli się uczyć tych nowych rzeczy. Wtedy nie ma problemów z poznawaniem innych ludzi. Czy to kobiet, czy to mężczyzn. 

PS. Jedna rzecz poruszona w tym liście faktycznie mnie wkurwia. To ta wszechobecna pogarda do tych, którzy są niżej. Ten brak elementarnego szacunku, do ludzi, którzy sprzedają w sklepie, czy podają nam kawę. 

 Możesz zarobić duże pieniądze, ale klasy nie kupisz. 

Chcesz więcej takich opowieści? 

Kup moją nową książkę Gwiazdor . Albo jak masz mi później jęczeć to lepiej nie kupuj. To tylko dla ogarniętych. 

https://www.empik.com/gwiazdor-piotr-c,p1244548376,ksiazka-p

To nie ja. To WY. Spośród 20 tys. książek wydanych w ubiegłym roku sięgnęliście właśnie po moją. Dzięki!

62 uwagi do wpisu “Ten list jest zakazany. Zbanowany, wkurzający i…prawdziwy. Założysz się?

  1. Szczera prawda… Poziom chamstwa przerósł moim zdaniem wszystkie dotychczas znane mi skale… Druga sprawa, męska część polskiego społeczeństwa jest miałka jak przecier Gerbera… Niestety, oprócz relacji między ludzkich, które słabo wychodzą, będą oni pracować też na nasze emerytury… I tu i tu nie spodziewałbym się Drogie Panie zbyt wiele…

    Polubienie

  2. Czekaj czekaj…
    To co piszesz to prawda, mieszkam w Anglii i wiem jak milo jest jak wszyscy w sklepie itd. sa dla siebie uprzejmi niezsleznie od stanowiska i zadobu portfela. Lubie to!
    Ale badzmy szczerzy – Anglicy WCALE nie staraja sie o kobiety. WCALE.
    I nie, nie piszcie zakladajac ze jestem brzydka taka siaka to sie nie staraja. Mowie to po latach obserwacji na przykladzie moim, innych polek i angielek. Jak dostalam od anglika kwiatki na 3ciej randce to kazdy ale to KAZDY byl w szoku. (Co to za problem kwiatki z tesco za £6..?) Jak bylam malolata ktora tu przyjechala pare lat temu i opowiadalam o randce w pracy to angielki glupio sie pytaly czy on zaplacil. (No raczej!)
    Problem tu jest taki ze anglicy tak, sa przystojni, sa zadbani, wyksztalceni (no jasne ze nie kazdy!) ale malzenstwa sa tu rzadkoscia, rozwody norma a staranie sie o kobiete… na wyginieciu! Nie wiem czy obwiniac o ten stan rzeczy ich, wychowanie ich matek czy kobiety – bo mam wrazenie ze tutaj kobiety walcza o facetow..? Polki ktore mieszkacie w Anglii – az jestem ciekawa napiszcie mi co Wy o tym myslicie.

    Polubienie

    1. „a staranie sie o kobiete… na wyginieciu! ”
      Te czasy minęły w większości miejsc na świecie. Podziękujcie emancypacji.
      „”W Londynie facet stawia kobiecie w barze drinka bo chce, bo może, bo liczy ze dzięki temu będzie mógł z nią chwile porozmawiać i przykuć jej uwagę.”
      Chce dokładnie tego samego co te zepsute polskie chłopy tylko lepiej się maskuje (plus autorka ma pewnie z tyłu głowy stereotyp Gentelman-a.

      Polubienie

    2. Ja mieszkam w UK, podoba mi się, że tu ludzie są bardziej bezpośredni, bardziej zadowoleni i niezależnie od wykonywanego zawodu ludzie się szanują, nic nikomu nie muszą udowadniać. Ludzie są skupieni bardziej na sobie i pracy, mają w dupie co inni myślą, żyją przede wszystkim tak, aby sami byli szczęśliwi, bez złotych rad i komentarzy, co się powinno. Po pewnym czasie zauważyłam wręcz, że męczy mnie kontakt z innymi Polakami, bo zawsze na wszystko mają swoje nieproszone złote rady i komentarze. Pomalujesz pokój na czerwono, a oni się pytają czemu nie na niebiesko. Jakby Polacy mają w sobie coś takiego, że sami lubią się tłumaczyć ze wszystkiego ale i lubią wściubiać nos w nie swoje sprawy, nie potrafią czegoś przyjąć bo tak jest, uśmiechnąć się i powiedzieć: Wow, super! Co do Polskich facetów, to nie jestem aż tak krytyczna, bo jednak Polski facet- nie tylko robol ale i ten po studiach- zwykle potrafi i hydrauliką się zająć i elektryką czy wykonać proste prace. Polscy faceci wierzą często w jedną miłość i szczerze się chcą zakochać, są szczerzy ale często faktycznie nie potrafią się zachować. Obcokrajowcy z kolei są bardziej bezpośredni, bo wychodzą z założenia, że nic nie tracą i wolą zapytać, zaryzykować, także ich nie boli odrzucenie przez kobietę, nie traktują wszystkiego tak śmiertelnie poważnie, jak nie ta to inna. Moim zadniem jednak też dużo zależy od kobiety i tego w jaki sposób pozwala, by inni się do niej zwracali czy traktowali. Nie można generalizować. Od Polskich facetów często kwiaty dostawałam czy to w Polsce, czy w UK, bez okazji, tylko dlatego abym miała miły dzień, czy nawet gdy deszcz padał odbieranie telefonu od kolegi, który podjedzie po mnie, bym nie mokła, mogę mnożyć przykłady. Kupowanie mi mojego ulubionego jedzenia, przynoszenie napojów etc. myślenie po prostu o drugiej osobie. Poznałam tęż bardzo sympatyczne osoby z Pakistanu, które mają wspaniałe wartości, ale znam też takich facetów, których chciałabym wykastrować za ich zachowanie. Anglicy na tym tle wypadają nijak, raczej dobrze im żyć samodzielnie, a na ruchanie zawsze się znajdzie jakaś chętna koleżanka, jak nie jedna to druga, a jak zabraknie, to eskorta na telefon… pod tym względem trochę kuleją ich wartości moralne. Ale jak mówię, zależy wszystko od oczekiwań wzajemnych.

      Polubienie

      1. Niestety młodych chłopaków w polsce wychowuje się na romantyków i są przez to takie zachowania. Ale na szczęście dzięki panią takim jak ta która napisała komentarz z artykułu zaczyna się to zmieniać. Jeszcze parę lat a w polsce zamiast starań, kwiatów zapanuje mentalność „na ruchanie zawsze się znajdzie jakaś chętna koleżanka, jak nie jedna to druga, a jak zabraknie, to eskorta na telefon”

        Polubienie

  3. Czarny, zazwyczaj nie komentuje…tak naprawdę to nigdy nie komentuje, bo po co… Ale teraz napiszę – uwielbiam Cię- każdy Twój artykuł jest w punkt….

    Polubienie

  4. Trochę prawda, a trochę na wyrost, jak zawsze… mało uwagi poświęciła na to, że w Polsce nie jest łatwo zapracować na mieszkanie w wieku 30 lat. Ja mam skończone studia magisterskie, 3 kierunki podyplomowe i w miarę fajną satysfakcjonującą pracę… minie jeszcze minimum 5 lat zanim zdecyduje się na zakup mieszkania. Faceci w Polsce mają trudniejszy start niż w UK, a mimo wszystko, mimo sytuacji, zapier* jak woły, by sprostać wymaganiom księżniczek, które w wieku 30 lat szukają sobie tatusia z mieszkaniem i grubym portfelem.

    Polubienie

    1. Kobiety nie szukają faceta z gotowym zapleczem, ale szukają osoby, z którą da się tę współną przyszłość zaplanować i budować, gdzie odpowiedzialność będzie się rozkładać po równo… kobiety wcale nie chcą przyjść na gotowe… ale też nie dziwię się, że nie są zainteresowane facetem, który nigdy nie będzie mieć zdoloności kredytowej, skoro same ciężko zapierdalają i gdzieś na horyzoncie widzą nadzieję na polepszenie swego bytu, to czemu mają za sobą ciągnąć nieogarniętego, rozżalonego facecika, który zamiast zachrzaniać narzeka na swój los? Z jednym się zgodzę w Polsce w wieku 30 lat serio ciężko jest zapracować we dwójkę na mieszkanie, ale jest to możliwe.

      Polubienie

    2. MAT to chyba kwestia mentalności i wygody. u mamy łatwiej bo to jedyna kobieta zadowolona ( przeważnie ) z samego faktu ze jesteś. idealny przykład tego można zobaczyć w pewnym programie który w nazwie ma słowo „kanapa” 😉 bo jednak są tacy co chcą i w wieku 25 lat maja kredyt i prawie własne mieszkania albo wynajmują. chodź przyznaje w tym kraju jest start trudniejszy ale czy to nie kwestia tej narodowej mentalności że każdy patrzy i garnie wszystko do siebie ? a ty szaraku pracuj za miskę ryżu i ciesz się.

      Polubienie

  5. Ze wszystkim się zgadzam z tym co Czarny napisał, ale jest jedno ale o TEJ KOBIECIE, o której wiedziałem, zanim zacząłem czytać to wszystko i jak się okazało na końcu tak było 🙂 „na tinderze, randkach zostali TYLKO LEKARZE” – wszyscy są winni tylko nie JA! mi się należy najwięcej, lekarz dobra fucha dla mnie samicy, kasa kasa i jeszcze raz kasa. Ale co Ja gadam? przecież, tu nie chodzi o kasę (Status społeczny/rozwój i ile z tego będę miała?) tylko o klasę! Tak, jak koleś np. gra w grę cały dzień to jest „O Ja PIE@*&@” Ale, jak na tym zarabia tysiaki to nagle ” Łał, on ma pasję”. Tak jak lekarz z kasa tak jak pasja = wtedy kiedy daje kasę. CAŁA RESZTA jest USPRAWIEDLIWIENIEM swoich kobiecych wampirycznych wymagań.

    Polubienie

      1. Na przykład w biurach matrymonialnych, które ostatnimi czasy, zwłaszcza w dobie pandemii, przeżywają swoisty renesans. Ja sam znalazłem Kobietę szytą, można powiedzieć, „na miarę” za pośrednictwem jednego z biur. Nie korzystałem nigdy z Tindera.
        W ogóle, poznawanie się „na żywo” (np. na szybkich randkach, gdy jeszcze można było się spotykać w lokalach [odległa historia], za pośrednictwem biura matrymonialnego czy w pracy albo w miejscach, w których spotykają się osoby o podobnych zainteresowaniach) jest o tyle lepsze od poznawania się za pośrednictwem internetu, że widzisz tę drugą osobę i masz szansę z nią porozmawiać, przebywać z nią chociaż przez chwilę, zanim jedna ze stron albo oboje podejmą decyzję, że nie chcą kontynuować znajomości na stopie głębszej niż koleżeńska.
        Sam korzystałem z internetowego portalu randkowego i mam doświadczenie, że w tym przypadku działa hipergamiczny algorytm Tindera. Nie miałem szans nawiązać kontaktu z wieloma interesującymi mnie kobietami, gdyż po prostu mi nie odpisywały na wiadomości. Oczywiście, inną sprawą jest stworzenie profilu, który potencjalne partnerki zainteresuje bardziej niż mniej. Generalnie jednak ujmując, poznawanie „w realu” jest o tyle łatwiejsze, że nie musisz tworzyć profilu i trudniej jest tej drugiej osobie zignorować cię, gdy chcesz z nią nawiązać kontakt.
        Uprzedzając Twoje ewentualne pytanie, informację o stacjonarnych biurach matrymonialnych możesz uzyskać, przeszukując popularną wyszukiwarkę stron internetowych. Pozdrawiam serdecznie wszystkich Poszukujących drugiej połówki.

        Polubienie

  6. Ja tam uważam, że warto lecieć na ambicję, a nie na kasę. Bo jak chłop jest ambitny to ten lepszy hajs w końcu zarobi, ciężko żeby 25 latek po studiach czy też bez studiów zarabiał nie wiadomo ile, umówmy się. Mój mąż zaczął dobrze zarabiać dopiero rok temu, w tym roku ma trzydziestkę. I tak, jak się poznaliśmy to miał 24 lata i mieszkał z rodzicami. Ale widziałam potencjał i ambicję i miałam rację 😉 . Fajnie się jest dorobić razem z czasem, a nie oczekiwać, że to facet wszystko zapewni.

    Polubienie

  7. Hm. Mieszkam w Londku juz 19 rok. Nie bede sie wypowiadal o rodakach ale podobnie jak autorka listu poznalem (choc zapewne z innej strony) panow z Indii, Irlandii, US, Australii, Nepalu, RPA, Ugandy, Nigerii, Ekwadoru, Brazylii, etc etc. Paru tez Brytyjczykow 😉 malo ich tutaj w Londynie. Troche wiecej poza stolica kraju. No i niestety musze autorke rozczarowac, jesli uwaza ze ich intencje roznia sie wiele od panow rodakow, to jest baaardzo naiwna. Moze ich kultura kryje je ciut lepiej. Ale moze to nic zlego. 25 lat to czas kiedy mamy byc naiwni i spontaniczni, mamy sie bawic i eksperymentowac! Wiedza przyjdzie pozniej 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Intencje?Znaczy,że oni też liczą, że ona postawi coś innego niż drinka, ta?Myslę,że Ani nie chodziło o to,żeby nie liczyli ale żeby oferowali więcej na start. Jedno drugiego nie wyklucza. Z dekadę temu czytałam „Angoli” i „Londyńczyków” Ewy Winnickiej. Sporo tam jest o matrymonialnych/romansowych możliwościach przeciętnego Polaka na emigracji.Czytaj laski z innych krajów nawet nie spojrzą albo spojrzą jak jest to dla nich swoisty awans społeczny (ona z dołów u siebie, on z naszej elity) Dużo o tym rozmawiałyśmy potem w pracy. Zgodziłyśmy się, że to szukania „drugiej mamusi” nawet w sympatii, to dramat..Sama chodziłam 6 lat z chłopakiem, który chciał mi dawać skarpetki do prania jeszcze w liceum…Potem wyszłam za byłego harcerza i jest dobrze ale absmak pozostał.Pozdrawiam.Też Ania

      Polubienie

      1. Ale dlaczego mężczyzna obligatoryjnie ma oferować COKOLWIEK na start skoro z seksu obie strony czerpią przyjemność a więc korzyć? To jest patrzenie na płeć kobiecą jako na tę lepszą, na której uwagę niższa płeć – męska musi sobie zasłużyć.

        Polubienie

        1. mamy inne wyobrażenie o seksie.dla mnie seks zaczyna się dużo wcześniej niż ściągasz majtki.jeśli więc NIC nie oferujesz na start (flirt, taniec, interesująca rozmowa, zapach czystości, kwaity itp.), to jakim cudem zakładasz,że to będzie „obopólna korzyść”?serio znasz wiele lasek , co to im wystarcza 3-5 min ruchów frykcyjnych?ja nie znam chyba żadnej.także nie zasłużyć-a wyrównać potencjały:-)

          Polubienie

          1. A co stoi na przeszkodzie, żeby to kobieta od czasu do czasu przejęła inicjatywę, zaoferowała taniec lub zaczęła flirtować? Poza tym autorka podała przykład postawienia drinka, żeby była jasność, nigdy nie sprawiało mi specjalnego kłopotu postawienie kobiecie drinka itp. o ile pozwoliła mi zadecydować czy chcę to zrobić czy nie ale za równie niestosowne uważam ostentacyjne podkreślanie przez facetów faktu, że „oni płacą” jak i odgórne założenie kobiece, że należy za nie płacić.

            Polubienie

  8. „a staranie sie o kobiete… na wyginieciu! ”
    Te czasy minęły w większości miejsc na świecie.” – Serio? Ja widzę, że jest całkiem odwrotnie. Faceci latają za kobietami jak pieski i są na każde skinienie, a kobieta zazwyczaj i tak wybierze gościa, który da jej emocje, a potem olewa i jest niedostępny.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ci co latają za kobietami jak pieski są dla nich niewidzialni do tego stopnia że nie są w stanie ich sobie przypomnieć w czasie dyskusji. Ale masz racje to zdanie powinno brzmieć Czasy kiedy atrakcyjni mężczyźni starali się o kobiety minęły w większości miejsc na świecie.

      Polubienie

  9. Dziękuję za poszerzenie mojej perspektywy, szczególnie za spojrzenie na ten list inaczej niż wykopki.
    Ten list pokazuje jak trudno by mi było, zaakceptować niektóre zachowania u mojej ewentualnej partnerki.
    Serdeczności i samoświadomości wszystkim.

    Polubienie

  10. Strasznie ciężki temat, jeśli nie chce się lecieć stereotypem, albo ograniczać do jednostkowych doświadczeń. Nie ma reguły, bywa różnie, po obydwu stronach łóżka i granicy. By nie osądzać nikogo, trzeba rozumieć, że jesteśmy do pewnego stopnia tworem zbiorowej mentalności, a tą z kolei kształtują doświadczenia biologiczne, historyczne i ekonomiczne, i, statystycznie rzecz biorąc, za daleko się od swojskiej jabłonki nie upadnie. Polscy mężczyźni (i kobiety) są, jacy są i (niezależnie od tzw. czasów) potrzeba całych dziesięcioleci presji społecznej (w dowolnym kierunku), by cokolwiek się zmieniło w stronę pożądaną przez tych, czy innych.
    Jak widać z przytoczonego listu, zdziwienie rzeczywistością następuje najczęściej w wyniku szoku kulturowego, a rodzaj zdziwienia (in plus, czy in minus) jest kwestią przypadku.
    Z perspektywy piątego krzyżyka, zastanawiam się jednak, jak to możliwe, że kobiety wysmętniają się (przynajmniej niektóre) nad męskim nieudacznictwem i nijakością jedynie w okresie marketingowym, po czym, z pełnym przekonaniem i zaangażowaniem, wychowują kolejne pokolenie chamów, nieudaczników, życiowych oferm i niechlujów. Ot, biologiczno-socjologiczny paradoks…
    Zdziwiony produkt takiego „wychowania” wpada następnie pod cep zupełnie odmiennych oczekiwań i rzeczywistości, w której, bez zupełnie przypadkowej „mutacji” charakterologicznej, wyżej nerek nie podskoczysz.
    Próbuję sobie także wyobrazić, że w zawodzie wyuczonym, dorabiam się mieszkania do trzydziestki… Zabić śmiechem. To zmień zawód, frajerze… No, jasne. Spróbujcie teraz wy wyobrazić sobie świat, w którym wszyscy porzucają swoje kanciapy na rzecz ostatnich pięter wieżowców w wielkich miastach, przerzucają się na zawody dochodowe, prowadzą intratne biznesy, przeprowadzają fuzje stulecia i ścigają się przez dziesięć lat do wyprucia flaków, zanim ich ktoś nie wypierdoli z tego raju. Bo przecież CEO, przynoszący w zębach wyszarpany ochłap, to cel-marzenie co drugiej insta-girl, która sama jeszcze dobrze gnoju z rodzimej obory ze szpilek nie otarła. Powodzenia…
    Niestety, cechą gatunkową Polaków od wielu stuleci (a kto wie, czy nie od początku naszej historii) są nieuleczalne kompleksy wobec wszystkich wokół. Poświęcamy potem całe życie na indywidualne próby ich zamaskowania i dlatego zawsze musimy być lepsi od innych, wciąż czując się gorszymi. To przekłada się na niedostosowanie, brak tolerancji, pozerstwo, brak indywidualnych celów, zaniedbania kulturowe i prymitywizm, od których każdy zdrowy psychicznie (np. normalna kobieta) stara się trzymać z daleka.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Do wszystkiego, co napisałeś, należy dodać negatywny wpływ katolickiego wychowania, które wpędza dzieci w poczucie winy za śmierć Jezusa. Dodajmy do tego określoną politykę historyczną i edukacyjną, ergo nauczanie dzieci na lekcjach języka polskiego i historii, że Polska jest „przedmurzem chrześcijaństwa” i „Mesjaszem narodów”, a z drugiej strony, kładzenie akcentów na porażki (II wojnę światową czy powstanie warszawskie i inne przegrane powstania – wymienione wydarzenia kończyły się masakrą Polaków lub zniszczeniem naszego mienia czy uzyskanej pozycji międzynarodowej – chętnie podyskutuję o tym w dalszych komentarzach), zamiast na zwycięstwa (od czasów Sienkiewicza wiele lat minęło; co prawda, niedawno obchodziliśmy 100-lecie bitwy warszawskiej, jednak pamięć o powstaniu wielkopolskim czy o powstaniach śląskich – umówmy się – kultywuje się raczej na poziomie regionalnym; zwycięskie powstania nie „wryły się” w mentalność całego narodu polskiego, a władza nie robi wiele, żeby to zmienić – przypominam, że dwa lata temu obchodziliśmy setną rocznicę powstania wielkopolskiego). Z takim okaleczonym poczuciem własnej wartości dziecko dorasta i staje się… dużym dzieckiem, z nieprzepracowanymi traumami i, często, brakiem świadomości, że takich traum ono w ogóle doświadcza.
      Kolejną sprawą jest klęska PRL-u. Brak powszechnej dostępności dóbr, nomenklatura, inwigilacja spowodowały brak zaufania w społeczeństwie, zarówno między jednostkami, jak i w stosunku do władzy. Być może wymienione patologie spowodowały też pogłębienie „nieuleczalnych kompleksów”, o których mówisz. Dla porównania „[k]raje o wysokim poziomie rozwoju gospodarczego i utrwalonych instytucjach demokratycznych charakteryzują się wysokim poziomem zaufania. Wśród 17 badanych krajów europejskich Polska znalazła się pod względem deklarowanego zaufania na przedostatnim miejscu, wyprzedzając jedynie Grecję. Na pierwszych miejscach plasowały się kraje skandynawskie (indeks zaufania w Danii – 6,7%; w Polsce – 3,8%”) (J. Mariański, Religijne i społeczne zaufanie do Kościoła katolickiego w Polsce. Analiza socjologiczna, [w:] P. Prüfer, J. Mariański (red.), Zawirowania wokół zaufania. Wyobrażenia i rzeczywistość, Zielona Góra 2011, s. 24).
      „Polscy mężczyźni (i kobiety) są, jacy są i (niezależnie od tzw. czasów) potrzeba całych dziesięcioleci presji społecznej (w dowolnym kierunku), by cokolwiek się zmieniło w stronę pożądaną przez tych, czy innych”. Dlatego tak wielkich nadziei upatruję w integracji europejskiej. Otwarte granice (w tym pięć swobód rynku wewnętrznego) powodują większą mobilność ludzi, możliwość poznania obcych kultur i sposobów życia.
      Na koniec, w ramach odpowiedzi na Twój komentarz, ale wypowiadając się do wszystkich Czytelników tego bloga, pragnę polecić książki A. Ledera „Prześniona rewolucja. Ćwiczenie z logiki historycznej” oraz A. Leszczyńskiego „Ludowa historia Polski. Historia wyzysku i oporu. Mitologia panowania”, gdzie temat kompleksów Polaków, wynikających z zaszłości historycznych, został rozwinięty.
      Na marginesie warto zauważyć, że na YouTubie praktycznie nie uświadczysz materiałów z zakresu społeczeństwa folwarcznego w Polsce. O społeczeństwie folwarcznym (kulturze folwarcznej) wypowiadał się chociażby Pan Jacek Santorski.

      Polubienie

      1. Trochę odbiegamy od tematu ;), ale masz rację odnośnie historycznego i religijnego tła kompleksów. Z kolei, mnie osobiście niezmiennie zadziwia ogromne zaskoczenie niektórych świadomych i światłych zastaną rzeczywistością. Jak to tak?! Dlaczego nam się nie udaje? Dlaczego nas nie lubią/kochają/szanują? Ano z tego samego powodu, dla którego laska nie chce spać z kolesiem, który nie ma poczucia własnej wartości i cały czas szuka winnych swojej bylejakości. A byle jaki jest, bo nie ma nic swojego, a jedyną oryginalność czerpie z własnego nieudacznictwa i martyrologii. Można tym zdobyć chwilowe zainteresowanie, ale z pewnością nie szacunek. Zresztą, nawet nie o szacunek tu chodzi, ale o zdrową obojętność, której Polak nie potrafi ścierpieć…

        Polubienie

  11. serio ktos mial taki kij w dupie, że zgłosił ten post na fb? to tylko potwierdza to, co napisała autorka listu. a napisała sporo prawdy. pozdrawiam

    niedz., 11 kwi 2021 o 12:32 Pokolenie Ikea napisał(a):

    > panikea posted: ” Taka zabawna historia. Ten post był na Fejsie i się > zes…ał. Algorytm go wykasował, bo wielu mężczyzn poczuło się urażonych i > zgłaszało go jako niezgodny z zasadami serwisu. Reasumując, ani do nich, > ani do Facebooka nie mam specjalnego żalu. Życie” >

    Polubienie

  12. Z całego wpisu najbardziej zwrócił moją uwagę ten szacunek do ludzi o rzekomo niższej pozycji społecznej (w domyśle ekonomicznej) – opisanych jako kelnerka czy kasjerka w biedronce – to jest niestety poważny problem, którego ciężko na co dzień nie zauważyć – ze swojego doświadczenia wiem, że nigdy nie wiemy czy tam gdzieś nie pracuje bardzo wartościowy człowiek, który robi to z własnego wyboru, lub z powodu jakiegoś wydarzenia które go do tego zmusiło … bycie grzecznym i miłym, uśmiech i dobre słowo nikomu nie zaszkodzi, a wielokrotnie może pomóc … wiele razy dzięki temu mogłem życzyć na pomoc i życzliwość z drugiej strony – zupełnie bezinteresowną – poza tym Ci ludzie wykonują żmudną robotę, ale jest ona niezbędna do normalnego funkcjonowania społeczności, może najważniejsza – poza tym to są czyiś bliscy, rodzice, dzieci, dziadkowie … należy o tym po prostu pamiętać.

    Polubienie

  13. Reakcje niektórych panów świadczą tylko o tym, ile racji mieli autorka listu oraz Piotr.

    Mam prawie 30 lat, nie jestem garbata, podobno nawet ładna, ciała modelki może nie mam, ale BMI jest w normie, dbam o ludzi i jestem wierna, wady też mam, wiadomo. Jestem też singielką od ponad 6 lat, czy jest to moja wina? Pewnie też. Czy jest to wina oczekiwań jakie mają mężczyźni i jakich kobiet szukają (patrząc po tym co się dzieje dookoła mnie), zdecydowanie. Miałam oczywiście kilka, nazwijmy to romansami, byłam na Tinderze, były swatki. Z jakiegoś powodu zawsze chude cycate albo grzeczne i uległe, są lepsze. Czy czuję się gorsza? Nie, ale na pewno nie jestem szczęśliwa, bo nie mieszczę się w skali oczekiwań i zainteresowań panów.

    Polubienie

    1. Szczery komentarz. Szczęścia życzę! Może weźmiesz sobie coś z jednego z moich komentarzy pod niniejszym wpisem Pana Piotra C. dla siebie. Pozdrawiam!

      Polubienie

  14. Taa fajnie się pisze panienki, ja mam dobra pracę, zarabiam dość dobrze jak na polskie zarobki, własne mieszkanie, w miarę nowy samochód, nie mam nadwagi, ale też nie mam 180 cm wzrostu ani nie jestem brunetem o czarnych oczach. Skomlacie jedno, a rzeczywistość to drugi – każda – co by nie mówiła, szuka ksiecia, bo chce się pokazać przed „koleżankami” jakiego to ona ma faceta, i tyle. Nic więcej nie ma sensu dodawać. Dajcie cos od siebie a później wymagajcie. Kropka.

    Polubienie

  15. Tak sobie czytam różne wpisy i mam wrażenie, że nikt już nie pamięta, że na związek trzeba sobie zasłużyć. Zbudować go. Tymczasem różne księżniczki i książęta chcieliby wejść do IKEA (bo na nią ich jeszcze stać) i wybrać coś z katalogu. Najlepiej ideał. Dżentelmena z wielką pałą, co to przytulając zgwałci, albo odwrotnie. Młodszą wersję mamusi, ale z większymi cyckami. Pokolenie z mózgami przeżartymi reklamą i marketingiem, które dało sobie wmówić, że na wszystko jest pigułka. Że gdzieś tam czeka gotowiec, którego zaszczycą względami i będą żyli z nim długo i nudno. Nie ma tak. Owszem, w związkach beznadziejnych nie ma sensu trwać, ale nad czymś, na czym nam zależy trzeba niestety popracować, do czegoś się nagiąć, coś z siebie dać, z czegoś zrezygnować, żeby dostać coś innego. Naprawdę, mam wrażenie, że totalny infantylizm, to obecnie główna zmora. I jaka kochana.

    Polubienie

  16. Nie specjalizuje się w generalizowaniu, gdybym jednak musiała stwierdzić coś na temat ogółu, to jak każdy przez pryzmat swoich doświadczeń. Spotykałam na swojej drodze inteligentnych, zaradnych, w wieku poniżej 25 lat prowadzących swoje biznesy, a jeśli nawet nie, to z finansami problemow nie mieli żadnych. Czyli mogę stwierdzić, że Polacy tacy właśnie są? Bo ja wybierałam takich? Bywają roznoracy. Po prostu. To, że chcą troski i zauważania Jego osoby a mieszkając razem wstawisz pranie również z jego skarpetkami to jakaś ujma na honorze? Czytam i po prostu nie rozumiem. Może właśnie to stanowi problem, bo żyjemy w tak różnych rzeczywistosciach. Przy czym też wymagam głównie od siebie, o swój dobrobyt dbam sama i jakoś spotkałam kogoś, kto w pełni mi odpowiada. Poprzez różnej maści relacje doświadczasz siebie, poznajesz siebie a druga strona też się uczy czy akurat taka kobieta jest dobrym wyborem na partnerkę. Kwestia tez priorytetów, patrząc jedynie przez stabilizację finansową, można się po pewnym czasie srogo przejechać. Może też znowu (chyba za dużo już tych możów :))) po prostu żyje za bardzo dla siebie, własnego zrozumienia więc analiza narodowości i cech nie jest dla mnie ani trochę Interesująca.

    Polubienie

  17. Czytam regularnie, komentuję pierwszy, bo aż mnie dłonie zaswędziały po lekturze!
    Mieszkałam ostatnio w Hiszpanii i Austrii.
    Studiowałam w Polsce, ale skupiałam się wówczas raczej na pracy i nauce. Nie analizowałam rynku matrymonialnego, nie miałam porównania, przyjmowałam rzeczywistość jaka była, bo koleżanki miały przecież podobne doświadczenia, bo wzór postępowania starszego pokolenia był już nieaktualny (szybki ślub, szybko dzieci, kryzys – ale ten już długi, toksyczny i nieprzepracowany), więc cieżko było zwrócić się o radę i pomoc w zrozumieniu dlaczego właściwie jest tak chujowo z tymi kolesiami.
    Szczerze? Nie interesuje mnie ile facet zarabia. Nie interesuje mnie ile razy w tygodniu trenuje. Ocena atrakcyjności szybuje w górę w zawrotnym tępie, jeśli wybieramy razem wino w sklepie i przez sposób w jaki mój towarzysz rozmawia z ekspedientką jestem dumna, że przyszedł tu ze mną. Szacunek, otwartość, poczucie humoru. To absolutnie nic nie kosztuje, Panowie. Nawet wino może być wtedy za 15 złotych, a my i tak ściągniemy majtki w połowie pierwszej lampki.

    Mieszkanie za granicą otworzyło mi oczy. To nie Polki mają wygórowane wymagania, to Polacy leczą swoje kompleksy kosztem pewności siebie kobiet. Na Hiszpańskiej plaży jestem w stanie od razu wskazać, która para to moi rodacy. Ona zadbana, zgrabna, na pewno zrobiła paznokcie przed wyjazdem i była u fryzjera. On z wielkim brzuchem, browarem w ręku, opryskliwy, wulgarny, z rubasznym żartem. Zapytaj się kiedyś tej dziewczyny, czy czuje się piękna. Zapytaj się jego, czy jest jej wart.
    Hiszpanie to inna bajka. Oni po prostu uwielbiają płeć przeciwną, komplementują ją na każdym kroku, sprawiając tym, że dziewczyny są pewne siebie i oddane, ciepłe i niezgorzkniałe. Wy Polacy sprawiliście, że najpiękniejsze kobiety w Europie czują się parszywie. Gratulacje.

    Z zawodu jestem prawniczką. Pracuję jako kelnerka – z pasji. Uwielbiam moje zajęcie i pracując za granicą nigdy nie czułam się gorsza. Goście w restauracjach są po prostu uprzejmi, a przecież przez to, że mają wypchane portfele, można by usprawiedliwić zapewne jakoś ich pogardę i skurwysyństwo względem obsługi.

    Pandemia przygnała mnie na chwilę do Polski i podjęłam pracę w nadmorskiej restauracji. No i serio, kurwa, to było coś niewyobrażalnego. Obrzydliwe komentarze, niesmaczne zaczepki, propozycje, które przyprawiały o mdłości. Podejrzewam, że stomatolożka nie musi sobie radzić z tym polskim, odrzucającym podrywem, bo większości brakuje odwagi. Z kelnerką jest łatwiej, bo przecież jest nikim. Jak Pani na stacji, albo w biedronce. Co jest z Wami kurwa nie tak, chłopaki? Skąd to się bierze? Ja naprawdę bardzo chciałabym zrozumieć!

    Myślę, że autorka listu, pisząc o „staraniu się” nie miała na myśli pewnych zachowań, tylko raczej BRAK niektórych. Bo można „się starać” nie szukając żony, a przelotnego romansu – otwierając drzwi od auta, zapraszając na piwo (bez podkreślania na każdym kroku, że PŁACICIE), będąc po prostu uprzejmym i dobrym dla świata.

    Polubienie

    1. „to Polacy leczą swoje kompleksy kosztem pewności siebie kobiet” zdajesz sobie sprawę że to działa w dwie strony. Ich kompleksy też nie wzięły się znikąd.
      „Oni po prostu uwielbiają płeć przeciwną, komplementują ją na każdym kroku, sprawiając tym, że dziewczyny są pewne siebie i oddane, ciepłe i niezgorzkniałe.” i właśnie idealnie opisałaś jak wy drogie panie możecie rozwiązać problem na który narzekacie. Jak mówił Gandhi bądźcie zmianą którą chcecie zobaczyć 😉

      Polubienie

  18. Czarny! Wszędzie po prostu idzie o równouprawnienie 🙂 i brak dyskryminacji drugiego człowieka ze względu na cokolwiek. Tego w Polsce nam brakuje. Jak to naprawić? Na razie część z nas protestuje na ulicach, a druga (większa) część siedzi w domach i się „nie interesuje” polityką. A podziały tylko rosną.
    A potem zaskoczenie! Jak to? Są różnice? Mamy inne oczekiwania?

    Polubienie

  19. Alez zawrzało, trochę prawdy w tym liście było, ale odnoszę wrażenie że autorka przesiąknęła „wielkim światem” i tym Londynem, bo czy idealnym jest model pracy po 80-100 h tygodniowo? Pracowałam tak nie polecam, czy umawianie się z kimś za 2 tyg jest fajne bo nie masz życia? Zaznacza,że nasi Panowie nie umieją sprzątać bo mama- a co umie Hiszpan czy Francuz który nie mieszka w swoim domu tylko w biurze, restauracja i siłowni?Odłożyć pieniądze można i kupić mieszkanie można bez tego biegu szczurów- na swoim przykładzie wiem.. mam i mieszkanie i oszczędności i zwiedziłam coś więcej niż Sopot. nie wiem… mam troszkę więcej bo 34 lata i wiem,że z perspektywy czasu podejście do życia się zmienia o ile ma się więcej niz 2 biegające tam tic taki 😉 Mentalność każdej narodowości jest inna ze względu na wychowanie i historię , nie szukajmy Polaków podejścia Włochów.
    Trochę zasmucił mnie ten list bo autorka chyba ma lekki przerost formy nad treścią, oczywiście,że Polscy mężczyźni zostawiają w większości dużo do życzenia, są często chamscy, niezadbani oraz pare innych rzeczy, ale to nie powód by ich tak oblać szambem:) Spotkać się z kimś na drinka z żyć z kimś to są dwie różne rzeczywistości, gdyby randomwy Stefan stawiał drinka i był miły dla kelnerki oraz ubrał czystą koszulę to już pasuje do Londynu i jest ok?
    Autorka oczekuje chyba ciągłych wzlotów na roof topach w Wawie , a dla mnie to smutne ,że nie docenia obiadu u teściowej. Każdy ma inne potrzeby jednak drinki i restauracje mi się osobiście przejadły , osobiście wolę obiad u mamy lub teściowej i czas spędzony z rodziną bo w obecnej sytuacji nie wiadomo czy za tydzień znów zobaczymy się w komplecie… a faceci zawsze byli stworzeni do innych prac a nie do czyszczenia szklanej ławy szmatką z mikrofibry. Zawsze można isę dogadać w związku i ustali plan współpracy przy obowiązkach .

    Polubione przez 1 osoba

  20. Zacytuje naczelnego Trolla III RP, Jerzego Urbana „a ja mam to w dupie.”
    Żyjcie sobie jak chcecie, oburzajcie się, piszcie owe zabawne listy, wyzywajcie, miejcie swoje wymagania – tylko wypada zrobić rachunek sumienia i ewaluację własnej wartości na potencjalnym rynku matrymonialnym przed wyskoczeniem z tymi wymaganiami (co olewa tak z 99, 8% ludzi) – i bawcie się dalej w tej karuzeli spierdolenia.

    Żyj i daj żyć innym.

    Polubione przez 1 osoba

  21. Helllloooo… Nie wrzucajmy wszystkim do jednego worka!!! Ja byłam w związkach z kilkoma obcokrajowcami – moje związki się rozpadły a Panowie na dłuższa metę okazali się porażkami. Teraz jestem w związku z cudownym, ogarniętym, kulturalnym, dobrze wychowanym Polakiem który mnie i wspiera i adoruje na każdym kroku. W każdym kraju są i zjeby i mężczyźni. Staje w obronie polskich Panów- niezjebow i nie maminsynków – normalnych kulturalnych mężczyzn na poziomie. Trochę ich wbrew pozorom jest!!!

    Polubienie

  22. To ciekawe, bo angielki o anglikach, niemki o niemcach, hiszpanki o hiszpanach, włoszki o włochach piszą to samo co polki o polakach, francuski lecą na niemca, włocha czy hiszpana tak samo jak polka na litwina, białorusina albo ukraińca.

    Polubienie

  23. Haha, pracowałem w Londynie (bankowośc inwestycyjna, i to top of the top, 90h tygodniowo i „respect” na mieście w pakiecie) i uważam że jest to jeden z najbardziej nieszczerych miejsc na ziemi. „How are you” Pani w sklepie pytają nie dlatego że sie interesują tylko dlatego że się tak nauczyli. Wiele osób nawet nie czeka na odpowiedź. Dla nich to jest jak „cześć”. Ja rozumiem że fajnie brzmi, ale wolę szczerych ludzi. Zaskakuje mnie że autorka posta tak się daje na to nabrać.
    A jeśli chodzi o facetów: tu jest dokładnie to samo. Większość gości w LDN opracowuje strategie jak przelecieć laskę (wiem bo byłem w tym środowisku). Mają nawet wyścigi między sobą kto więcej. I jeśli elementem gry jest bycie miłym dla wszystkich dookoła, to nie zmienia to faktu że to wciąż element gry.
    Nie zgadzam się że tam jest łatwiej. Jest trudniej, bo edukacja jest płatna. W Polsce jesteś biedy ale zdolny i ambitny – może osiągnąć bardzo dużo vs. ta sama osoba w LDN

    Podsumowując: Facetom wszędzie chodzi o jedno, ale Ci w LDN są w tym lepsi niż Ci w PL. Bo potrafią wyglądać wiarygodnie gdy kłamią. A pracowanie po 100h tygodnio jest dla ludzi którzy albo kochają pieniądze albo mają kompleksy. I w Wawie tez można świetnie zarabiać, pracując znacznie mniej. I to nie moje domysły – to moje doświadczenie życiowe 😉

    Polubienie

  24. Smutna prawda 😦
    Polscy faceci są zdecydowanie wcale nieromantyczni i niekulturalni i w ogóle za dużo się pornosów naoglądali i chcieli by te roleplay przelać na życie codzienne.
    Kiedyś facet z którym się spotykałam zamówił nam jedzenie jak byliśmy u mnie i zaczął się do mnie dobierać. To był jakiś początek naszej znajomości więc jako kobieta oczekiwałam, że nasz pierwszy seks nie będzie trwał 7 minut w pośpiechu bo jedzie kurier z żarciem.
    Poczułam się wtedy mega chujowo i odeszła mi ochota na wszystko.
    Nie mam nic przeciwko spontanicznym numerkom ale no bez jaj. Spotykamy się, budujemy relacje i wchodzimy na wyższy level bliskości a tu puka Andrzej z pomidorówką, no kurwa.
    A on jeszcze prawie, że focha strzelił.

    Polubienie

    1. Na początku znajomości spotkałaś się z facetem prosto u ciebie w domu to czego ty się spodziewałaś? A jaki by był romantyczny? Jakby zamiast dobierać się do ciebie mimo wyraźnych sygnałów (a w twoim komentarzu widać że je dostał) opowiadał ci wiersze przez parę godzin 😀 Coś mi mówi że taki romantyczny facet w tej chwili spowodowałby w tobie chęć zakończenia tej romantycznej historii 😀
      Jak się zestawi to:
      „To był jakiś początek naszej znajomości”
      z tym
      „Spotykamy się, budujemy relacje i wchodzimy na wyższy level”
      To widać że ktoś się tu naoglądał za dużo romansideł 😀

      Polubienie

  25. Hejka,
    kobietka tego opisu zapomniała dodać, że na studia nie zarobiła sama, tylko przed brexitem sponsorowało państwo (9500£ na rok):)
    Ale ogólnie , UK jest cudowną miejscówką, która kryje wiele zakątków, o których nawet nie mamy pojęcia.:)

    Polubienie

  26. A niech robi sobie co chce. Serio wisi mi to. Tylko niech później po powrocie nie jęczy że szuka tatusia dla kolorowego bombelka (tak wiem, rasista jestem). Nie piszę tego w kontekście autorki posta. Bo moim zdaniem wie co pisze.
    Pozdrawiam jako pracownik fabryki na trzy zmiany zarabiający średnią krajową i szanujący kobiety. Ale pewne rzeczy „wynosi” się z domu 🙂

    Polubienie

  27. Cóż mieszkałam jakiś czas w Anglii i to prawda ludzie są dla siebie uprzejmi w sklepie, ale za plecami mówią różne rzeczy 🙂 ale jeśli chodzi o mężczyzn nie zależy to od narodowości tylko wychowania i charakteru, widziałam różne pary, Polki z Włochami zakochanymi w sobie, to kobieta nosi walizki i zajmuje się dziećmi, jak im pasuje to super, Polka z Anglikiem, który nie obierze jej z lotniska z malutkim dzieckiem.. musi liczyć na wujka Polaka, bo jej własny facet i ojciec jej dziecka ma to w dalekim poważaniu. A pracując z Anglikami widziałam, że są bardzo leniwi i nie uważam ich za pracowity naród, a jeśli urodzili się w klasie średniej to zwykle z niej nie wychodzą, to często Polacy zajmują kierownicze stanowiska, bo są odpowiedzialni i chcą od życia więcej. Usłyszałam od koleżanki Angielki, że jest w szoku że ludzie przyjeżdzają tutaj nie znając nawet języka a po kilku latach mówią płynnie, maja piękne domy, samochody.. Sama mam fantastycznego męża, jest z Polski, nie oczekiwałam od niego, że zapewni mi byt i da pieniądze , zawsze miałam swoje, budujemy wszystko razem, nie jestem sprzątaczka, kucharka, dzielimy się obowiązkami naturalnie kto ma więcej czasu, dostaje kwiaty, prezenty dbamy o siebie wzajemnie.. po prostu, no ale jeśli oczekiwania ma się zbyt duże to faktycznie trudno znaleść druga połówkę, bo to najlepiej lekarz, prawnik no bo budowlaniec to słabo to nic że zarabia świetnie, ale najlepiej żeby to brzmiało i żeby było czym się pochwalić przed koleżankami 🙂

    Polubienie

  28. Świetny tekst, odnośnie wyjazdów za granicę, niestety sama tego doświadczyłam, że mieszkając w Niemczech ponad rok i umawiając się z różnym mężczyznami- akurat w moim przydatku byli to Polacy, słyszałam przytyki, że wyjechałam i zdradzam na pewno faceta którego zostawiłam w Polsce (wtedy akurat byłam sama- świeżo po rozstaniu z narzeczonym, którego rzuciłam bo był cholernym maminsynkiem) więc co komu do tego z iloma i jakimi facetami się spotykam, jednak Polacy- faceci mieszkający za granicą są jakoś bardzie j ogarnięci niż Ci w kraju.
    A teraz niedawno poznałam faceta tu w kraju, i to przypadkiem, pomylił numery telefonu i zamiast do kolegi zadzwonił do mnie, jak na razie jest dobrze, a co najbardziej mnie zaskoczyło (oprócz tego, że jest na prawdę ogarnięty) to to, że podoba mu się moja szczerość, bo jestem szczera do bólu, nie owijam w bawełnę- co najczęściej odstraszało większość facetów, no i może też moje zainteresowania (trenuje krav mage i trochę strzelam)

    Polubienie

  29. Mieszkam w Niemczech, po spędzeniu pół roku na portalu randkowym nauczyłam się: Nie odpisuj Polakom nic. Po prostu usuń wiadomość i żyj dalej! Jestem zdania, gdy ktoś poświęcił mi czas pisząc do mnie wiadomość, odwdzięczę się tym samym i odpisze miłym „nie jestem zainteresowana, ale dziękuję i życzę dalej powodzenia”. Mężczyźni innych narodowości? Pozytyny feedback! „Szkoda, ale dzięki, że mi odpisałaś, to naprawdę super. Tobie także wszystkiego dobrego:)” Odpowiedź Polaka w 90%: „Za kogo Ty się masz? Szukasz mięśniaka co będzie dobrze wyglądał pobawi się Tobą i zostawi, a tak wogole to nie jesteś taka piękna za jaką się uważasz… O widzę że masz dziecko nooo to powodzenia że sobie kogoś znajdziesz co Ci obce dziecko wychowa”
    Smutne ale prawdziwe, nie wiem jak zachowują się w Polsce, ale tutaj zdecydowanie brak klasy…

    Polubienie

  30. ‚Polki wychowują sobie produkt, którym potem gardzą. ‚

    Dokładnie.
    Autorka zgrabnie przemilcza winę kobiet (matek,babć) w zaistnieniu całej tej sytuacji
    zwalając winę na facetów. Co oczywiście zostanie skwitowane, że ‚użalam się nad sobą’ 🙂
    i nie trzeba będzie odnieść sie merytorycznie do problemu matriarchatu w Polsce.

    Polubienie

  31. Generał Maczek w grobie się przewraca.
    Polak kiedyś był kimś jako mężczyzna na obczyźnie, wyróżniał się pozytywnie na tle innych narodowości a nie dołował wszystkich, nie tylko panie studiujące w Londynie.
    Przynajmniej pewna część Polaków.
    A Polak nauczył się tego albo w domu albo w obcej armii. Maczek tego wymagał od swych żółnierzy. Polecam się przypatrzyć temu, co wymagał od swych żołnierzy i jak się to skończyło. Utratą żółnierzy na rzecz rodzin na miejscu. Breda chociażby. Nawet filmy historyczne o tym robili, ale czy to aż tak niezwykłe ma być teraz?
    Fascynujące zjawisko w ogóle.

    Polubienie

  32. Chryste czytam i mi oczy krwawia. Mieszkam w Anglii 6 lat i gdzie tu sa prawdziwi mezczyzni. Chyba, ze postawienie Ci drinka Aby pogadac nazywasz wielkim gestem uprzejmosci. Oczywiscie, ze cebulaki to buraki. Pokolenie wychowane przez matki. Kazda synowa jest zla, a moj synek najlepszy. Jednak powiem wam jedno taki nieudacznikow, bez wyrazu, bez emocji, bez ambicji jak anglikow to jeszcze nie widzialem. Ciagle te same tematy, aby do baru i tyle. Wydaje mi sie jednak, ze kazdy leci na latwosc bytu. Niech kazdy interpretuje to jak chce.

    Polubienie

  33. Autorka posta zapomniala napisac, ze w Londynie Polki spotykaja Hindusów, Muzulmanów, afrykanczykow, brazylijczykow, wlochow itp a Polscy mezczyny przedstawicielek tych nacji nie, moze nie dlatego, ze sa tacy chujowi a moze dlatego, ze przez z krajów z poza uni europejskiej i nawet niektorych z UE (jak np wlochy) przyjezdzaja glownie mezzczyzni srednio 80% to faceci, wiec jak qrwa ma taki polak kogos poznac jak w kazdym klubie, barze kafejce sa prawie sami faceci?

    Polubienie

    1. Z polski natomiast przyjezdza mnóstwo kobiet… wiec moze to jest problem… a nie, ze polscy faceci to taka chujowizna jak pani opisuje. Jestem polakiem znam angielski c1 poziom, do tego mam wyksztalcenie, myje sie, chodze na silownie, a i tak jestem sam bo jestem nie tylko ten „gorszy sort-polak” ale tez mieszkam w multikulturalnym syfie gdzie nie ma wiele kobiet tym bardziej atrakcyjnych.

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.