Nazywam się Piotr C., jestem mężczyzną i cię wkurwię. Zakład?

Jeśli jesteś kobietą po 30, jesteś atrakcyjną singielką, masz dobrą pracę i zarabiasz całkiem nieźle – twoje szanse na udany związek są dużo mniejsze, niż gdybyś była tępą 20-latką. 

W tym kraju lepiej być ładną i głupią. 

To zaczynamy. 

Kto wie wszystko o świecie? Google. Wpisz w przeglądarkę: ‘polscy mężczyźni’.  

Co wyskakuje?

„Polscy mężczyźni najbrzydsi, „polscy mężczyźni w czołówce samobójstw” „ polscy mężczyźni zaniedbani”. Co z tego wychodzi? Że polski facet to zaniedbany ryj, spięty (rozpięty tylko po alkoholu), niski (poniżej 180 cm nawet się nie odzywaj), kuc, piwniczak, rozmemłany maminsynek, generalnie impotentny we wszystkim, za co się weźmie. Oczekuje, że kobieta wejdzie w rolę matki, będzie pranie, sprzątanie, „no mogę odkurzyć od czasu do czasu”. Książę z gówna robiony. Jak się już dobierze do jakiejś laski, tworząc dla niej bajkę, to chwilę później już go nie ma. I właśnie gówno po nim zostanie. 

Polscy mężczyźni vs polskie kobiety. I kto ma problemy z wizerunkiem?

A jak w wyszukiwarce googla wychodzą kobiety? 

„Wybitne Polki”, „Sławne Polki, „Polki, które zmieniły bieg historii”.

Osobiście publicznie często powtarzam, że kobiety mamy w naszym kraju atrakcyjne. Ale facetów w większości przypadków jakichś nieforemnych. 

Najłatwiej to zobaczyć na przykładzie naszej emigracji. Laski, które wyjechały cieszą się wielkim popytem. Na naszych facetów cudzoziemki raczej nie lecą, a jeśli już, to rzadko.

Co wtedy słyszę? Co odpowiada na to standardowy kuc? Śpiewa swoją balladę: w Polsce nie chcą dawać, a jak wyjadą za granicę to każdemu, bo to cudzoziemiec, aż im się nogi grzeją. Karyny się uzewnętrzniają tylko przy lowelasie i grubszej gotówce. A nas, dobrych, polskich, słowiańskich chłopaków nie chcą. A tak w ogóle, to jak faceta, który ma dwie nerki nie stać na prezent?

Że generalizuję? Owszem, jak zawsze. Ale to wyżej to nie są moje stereotypy, tylko użytkowników internetu. 

Kobiety lepią sobie golema

Kobiety dostają takiego biednego frajera – przypomnijmy, bo może ktoś zapomniał: zaniedbany ryj, spięty, niski, kuc, piwniczak, rozmemłany maminsynek), etc. 

I co robią?

Traktują go jako półprodukt. Materiał do przeróbki. Jakby to, co jest, jej nie odpowiadało, jakby było budulcem do stworzenia czegoś zupełnie innego. Chcą ulepić sobie golema, zawierającego jednocześnie cechy ultra męskie, jak i partnerskie (bo w książkach czytały, albo w kinie oglądały). 

Poświęć mi czas, ale zarób 20 koła. 

Napraw w domu, ale zadbaj o siebie. 

Zmyj naczynia, ale mnie zwiąż (życzę powodzenia w przekonywaniu innych tym kobietom, które twierdzą, że ich podniecają ulegli faceci).

Jak to się kończy w praktyce? Na nieustającej kontroli. O tym już trochę pisałem w swojej debiutanckiej powieści:

Znam ten typ. Taki, kurwa, emocjonalny dusiciel. Dusi i dusi, i dusi. Gdzie idziesz? O której wrócisz? Pamiętaj, mamy jechać do mamy! Czemu tyle pijesz? Inni tyle nie piją. Zabaw mnie. Jesteś taki nudny. Nie pójdziesz grać w kosza. Wszystko ja muszę robić. Czy ty mnie jeszcze kochasz? Dlaczego Cię jeszcze nie ma, co Ty sobie myślisz? Zmień pas! Stań tutaj! Kiedy pojedziemy na zakupy do Ikei? Gdzie wchodzisz, dopiero myłam podłogę! Dlaczego ciągle siedzisz przy komputerze? Kiedyś byłeś inny.

Dawniej żona Ufa robiła mu laskę w parku o dwunastej w południe. Teraz robi mu co najwyżej pranie.

Tyle, że choćby się wysrało wieszak, nie zrobi się z dziwkarza, potulnego domatora. A z łysego Mariana, który najbardziej lubi ciąć w Wieśka przed swoim 27-calowym monitorem i pyzy – bawidamka. 

Idziemy dalej. W swoim pędzie transformacji i braku akceptacji.

kobiety odcinają mężczyzn od przyjemności.

„Po co masz gdzieś jechać? W domu zostań” „Z kumplami? Znowu wrócisz pijany.” 

Tymczasem generatorem przyjemności dla faceta jest podążanie za swoim testosteronem. 

Część mężczyzn w tym celu gra w kosza. Inni naprawiają samochody. Jeszcze inni, jak ja, jeżdżą po świecie (z samochodami miałem pewien kryzys, ale już mi przeszło). Odebranie facetowi tej przyjemności, tej pogoni, jest jak obcięcie mu jąder. Mężczyzna musi mieć swój wentyl. Inaczej dochodzi do sytuacji gdy

robi tylko to, czego chcą inni. 

Mężczyzna w związku, mający żonę i dzieci sprowadzony jest do spełniania oczekiwań innych osób. 

Szefa. 

Żony. 

Dzieci. 

Jaki jest tego efekt?

Kondycja psychiczna facetów jest dziś w ciężkim stanie. Dużo jest tu depresji, dużo myśli samobójczych oraz dużo alko. 

Co robią zaś w tej sytuacji kobiety? Czytają książki erotyczne. BO IM, KURWA, CZEGOŚ BRAKUJE. 

Część facetów obserwuje to wszystko i się zastanawia 

czy bycie z kobietą na stałe ma w ogóle sens?

Komik Trevor Noah powiedział kiedyś:

„Jeśli zabierzesz seks z relacji, zauważysz, że 90 proc. kobiet nie ma niczego innego do zaoferowania. Zabierz pieniądze/zasoby z relacji i zauważysz, że 90 proc. kobiet nie widzi sensu być w takiej relacji.”

A co Ty masz do zaoferowania?

Doszliśmy do momentu, gdy 

kobiety są łatwo dostępne bez wiązania się.

Dawniej aby dostać regularny seks trzeba było mieć związek. Teraz można dostać regularny seks z różnymi kobietami i to bez żadnego związku. Często jest on dostępny od razu, bez starania się, bo przecież kobiety się wyemancypowały, mogą powiedzieć “mam ochotę, nosi mnie, jak kogoś nie przelecę to zacznę łazić po ścianach”. 

W tej wizji świata najlepiej odnajduje się instachłopak – który tylko chce mieć fajny wizerunek, być dobrze umięśniony, aby wrzucać do sieci fajne zdjęcia i żeby foki się do tego śliniły i podbijały cycki nosem.

W tej wizji świata laska ma być ładna i dobra w łóżku. Taka zabawka, tylko, że ciepła i ruszająca udami, która bez problemów połyka. 

Związek? – myśli taki facet – Mam jeszcze czas. Trzeba nad bicepsami popracować. 

Wreszcie w tej wizji świata

30-, 40-latka ląduje w Radomiu 

Na rynku pracy jest zjawisko, które nazywa się overqualified. Czyli ktoś ma zbyt wysokie kompetencje, aby dostać robotę na stanowisku, o jakie się ubiega. Mam doktorat z ekonomii, a chcę pracować na kasie w Biedrze. 

I tak jest z wolną kobietą w wieku 30 – 40 lat. Jest doskonale przygotowana do związku oraz macierzyństwa. Potrafi o siebie zadbać, ćwiczy: od biegania, przez fitness, po taniec na rurze. Jest wykształcona i ma zainteresowania. Ma pieniądze, ma mieszkanie, ma samochód, ma karierę. A nagle wpada w próżnię. Chodzi na te randki i czuje się jak na wyjątkowo chujowej rozmowie o pracę. Jak w tym memie:

A na samych randkach jest parada debili. Nie ma w tym już żadnej przyjemności, jest tylko rozsądek.

Randki od pewnego momentu przestają być przyjemnością. Zaczynają być jak rozmowa o pracę

Ci faceci, którymi jest zainteresowana, którzy mają odpowiednie zasoby (intelekt, uroda, pieniądze, pozycja społeczna) są zazwyczaj zajęci. Ci, z tego nielicznego grona, którzy są z kolei wolni – wolą młodsze o 10 lat. Nie tylko dlatego, że 20-kilkuletnie cycki są jędrniejsze od 30-kilkuletnich. Młodsza będzie bardziej uległa. Kobieta koło 35 roku życia jest już dorosła, nie da się jej ustawić, ma własne zdania i ma wymagania. A skoro kobieta jest niewygodna, stawia wymagania, to po co taka kobieta?

Kończy się to więc tak, że 35-latka, która niby ma wszystko i powinna podbijać facetów jak kula kręgle, ląduje w mentalnym Radomiu, czekając, aż ktoś ją uratuje. 

A teraz kury nioski mają wnioski. I to dwa. W wyniku opisanej wyżej sytuacji: 

1.Mężczyźni coraz częściej zamykają się na emocje. 

2. Pojawiła się też grupa kobiet, która uważa, że faceci są do niczego. I reagują na nich totalną agresją. Swoją drogą dla nich jestem seksistowskim dinozaurem z zamierzchłej epoki. Jak żyć? 

Cała sytuacja nie jest jednak, jak chciałyby kobiety, winą mężczyzn (bo spiździeli), czy, jak chcieliby faceci, winą kobiet (bo je pojebało). 

Facet musi odkryć swoją męskość

Mężczyźni zmiękli.

Facet lubi czuć się przydatny. Mieć jakieś atrybuty. Problem w tym, że je mocno stracił.

Ojcowie potrafili ścinać drzewa i z tego drewna machnąć paskudną boazerię do przedpokoju. Dziś przeciętny facet koło 20-, 30-tki nie wie, jak podłączyć żyrandol. Nie wie, jak wymienić gniazdko elektryczne, nie wie, jak podłączyć zmywarkę.

Często nie ma w chałupie nawet młotka. 

Jakiś czas temu znajoma opowiadała mi, jak jej superman zmieniał żarówkę. Wykręcił zepsutą, pękło szkło, został gwint, nie wiedział co z tym robić, chciał dzwonić po pomoc. Laska kazała mu wyrzucić śmieci, a kiedy go nie było, wykręciła szczypcami resztki po żarówce, wsadziła nową, a zbaraniałemu kolesiowi, gdy wrócił z pustym koszem powiedziała, że „się naprawiło”. 

Nie chciała mu zrobić przykrości. 

I owszem, dziś do bycia mężczyzną nie jest potrzebna wiedza, jak naprawić dwumasę w dieslu, czy co to jest trzecia faza (nie, nie jest to sytuacja kiedy jednego dnia nawalisz się trzy razy). Ale facet musi odkryć swoją męskość. Wyzwolić się ze swojej pizdowatości. 

Mężczyzna musi mieć możliwości do zaimponowania kobiecie. Musi mieć zainteresowania. Musi mieć zasady, których się trzyma. Musi umieć wyznaczać granice, zarówno w życiu, jak i w związku. 

Facet musi przestać sobie pobłażać. 

Nie, że ojciec mnie nie nauczył, więc się nie znam. To się kurwa naucz. Na YT choćby obejrzyj. 

Nie, że przechodzę nieodwracalny dramat, a cierpienia całej ludzkości to nic przy tym, że bo mnie kobieta rzuciła. Widać coś zjebałeś, że cię rzuciła, albo to zwyczajnie nie dla ciebie kobieta była.

Nie, że wszystkie karyny lecą tylko na kasę jaki ten świat niesprawiedliwy. Wypłacz mi ino rzekę. Przestań się mazać weź się do roboty nad sobą i swoim życiem. 

Zamiast narzekać – zacznij działać. Próbuj, aż znajdziesz coś co cię kręci.

Wiesz co definiuje faceta? Spokojna pewność siebie. 

Mężczyzna musi być silny, aby kobita mogła mu szczerze powiedzieć: jesteś taki silny. Musi być w czymś autorytetem, aby ona mogła powiedzieć do swojej psiapsi z podziwem w głosie: on jest taaaaki mąądryyyy!!!

Z drugiej strony: 

kobieta powinna pozwolić mężczyźnie się wykazać

Faceci mogą sobie długo mówić, jak to lubią zimne suki w mundurku korpobitch. Jeśli już, to lubimy gorące suki.  

Ale tak naprawdę, mężczyźni tęsknią za kobietą uległą. Tak jesteśmy zaprogramowani. Tak zaprogramowany jest choćby seks, gdzie mężczyzna atakuje i wchodzi, a kobieta przyjmuje. 

Kiedy kobiecie jest zazwyczaj dobrze w łóżku? Kiedy czuje, że nie kontroluje sytuacji. 

Kiedy facet ją zdobywa? Kiedy jest silny. Jest męski. Jest agresywny. Kiedy ona chce mu się poddać. Przy którym może poczuć się bezbronna. Bezpieczna. 

Uległa, nie znaczy jednak bezwolna i podporządkowana.  

Jak w tej historii, którą usłyszałem niedawno, że z mężczyznami jest jak z kotami. Jak szeroko otworzysz facetowi „drzwi” bez żadnych przeszkód, to zanim wejdzie będzie się czaił albo oleje. Jeżeli natomiast te same drzwi tylko uchylisz i będziesz robić wszystko, żeby nie wszedł – on, jak ten kot, wślizgnie się szybko i cichaczem, że ani się nie obejrzysz.

Uległa, to znaczy pozwalająca facetowi się wykazać. Jeśli facet chce jej pomóc, to niech ona przyjmie tę pomoc. Jeśli chce się zaopiekować, niech pozwoli na to. Jeśli chce zapłacić rachunek w restauracji, to niech go, kurwa, zapłaci. Nikomu diadem od tego ze łba nie zleci. 

Nie jesteś całym moim światem, ale jesteś jego najważniejszą częścią

Popularne stwierdzenie z taniutkich romansów brzmi: jesteś całym moim światem. W życiu nie słyszałem nic bzdurniejszego. 

Żeby związek między kobietą a mężczyzną dawał obu stronom wzlot, ona i on muszą być samodzielni. Ona musi dobrze się czuć sama ze sobą. On sam ze sobą. Oboje muszą mieć swoje światy i oczywiście świat wspólny. 

Niezależnie od miłości trzeba szanować głód samotności drugiego człowieka. 

Jak on chce iść na ryby, to niech idzie na te pieprzone ryby. Chce iść na mecz z kumplami? Niech spada i się dobrze bawi, nawet spakuję mu coś do żarcia. Jeśli ona chce oglądać po raz setny Pamiętnik, rycząc przy tym jak bóbr, to on poda jej chusteczki. Jeśli w domu będzie babski spęd, pójdzie, kupi wino i nagotuje wielki garnek spaghetti. 

W imię miłości jedno nie wykorzysta swojej władzy nad drugim. 

Nie ma nic gorszego w relacji między kobietą a mężczyzną, jak spychanie swoich potrzeb w kąt tylko po to, aby trzymać się kogoś kurczowo, łapiąc ochłapy zaangażowania. 

Do 30 latek 

A teraz już kończąc ten przydługi wywód:

Jeśli uważasz, że kupisz faceta seksem to masz przejebane, bo mężczyźni są zdobywcami. Im dłuższa rywalizacja, tym uznają, że nagroda jest cenniejsza. 

Jeśli uważasz że facet to chodzący portfel to masz przejebane. Bo jeśli związek to transakcja handlowa, to z każdą chwilą tracisz swoje atuty. 

Jeśli uważasz że mężczyzna jest potrzebny ci do osiągnięcia szczęścia w życiu to masz przejebane. Szczęście to masz zapewnić sobie sama, a nie dzięki temu, że liczba penisów w domu będzie ci się zgadzać. 

PS1. Koty to miłe zwierzęta 

PS2. My faceci mamy przejebane już dawno. 

Na razie wszystko zmierza w tym kierunku: 

Alimenty są coraz mniej kobietom potrzebne.

Chcesz więcej takich opowieści? 

Kup moją nową książkę Gwiazdor . 

Znajdziesz ją tuhttps://www.empik.com/gwiazdor-piotr-c,p1244548376,ksiazka-p

Zrzut ekranu 2020-07-07 o 11.10.35

55 uwag do wpisu “Dlaczego kobiety mają przejebane (choć jeszcze o tym nie wiedzą)

  1. Bardzo nierówny tekst. W niektórych miejscach dobre spostrzeżenia a w niektórych zupełne pudła. Pudłem jest twierdzenie, że kobiety maja zainteresowania. W większości nie mają, bo fotografia, podróże i Netflix to niw są zainteresowania. Za zainteresowaniami musi iść wiedza, a jak jest z wiedzą u kobiet to pokazuje np teleturniej 1 z 10.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Współczuje spotykania kobiet które nie maja zainteresowań. Moze zamiast sie na to obrażać warto przemyśleć gdzie poznajesz te kobiety? I przestać oczekiwać ze instagirl bedą miały doktoraty bo jeżeli chcecie zrobionych piękności to to nie idzie w parze z inteligencja tych niewiast.

      Polubione przez 1 osoba

    2. Nie generalizuj jak facet idzie na siłownię to interesuje się sportem jak kobieta to jest gruba i chcę schudnąć ? Każdy się czymś interesuje ale niekoniecznie patrzymy w tym samym kierunku. Ja byłam w długim związku który skończył się tragicznie bo wypadkiem samochodowym. Ale byliśmy nierozłączni i mieliśmy współpracy w pasje potrafiłam się nagiąć do sytuacji i odwrotnie. Tylko że jak się pojawiło dziecko większość obowiązków spadła na mnie.Ale nie narzekam. W chwili obecnej po roku zaczęłam chodzić na randki i mam wrażenie że liczy się tylko sex a nie moja osoba czy zainteresowania

      Polubienie

    3. Zgodzę się z Kolegą, że tekst jest bardzo nierówny, ale tylko o tyle, o ile nie zgadzam się z niektórymi poglądami weń zamieszczonymi.
      Po pierwsze primo, podam swój przykład: ojciec ani żaden inny mężczyzna nie nauczył mnie, jak podłączać zmywarkę czy wymienić kontakt. Jak to powiedział ks. Mirosław Maliński: miarą zaradności mężczyzny jest to, czy w sytuacji, gdy sam nie ogarnia pewnych czynności, potrafi wezwać pomoc. Mnie bez problemu przychodzi wzywanie o pomoc innych mężczyzn, gdy z czymś sobie w domu nie radzę, a podkreślić należy, że mieszkam sam.
      Po drugie secundo, nie zgodzę się z poglądem jednostronnym (mam nadzieję, że Piotr jedynie generalizował), że kobiety potrzebują siły mężczyzny. Faceci też potrzebują Waszej siły (zobacz odnośny wpis Volanta czy Pauliny Hofman na ich blogach). Ja jako mężczyzna wysoko wrażliwy uświadamiam sobie, że potrzebuję siły kobiet. Ostatnio na randce zapytałem wprost dziewczynę, czy mogę położyć głowę na jej kolanach, ponieważ czuję się znużony całym tygodniem pracy. Odmówiła mi. To była nasza pierwsza randka.
      Po trzecie tertio, zastanawiam się, na ile krzyk, wyrażanie złości są możliwe i pożyteczne dla relacji. Wczoraj krzyknąłem na dziewczynę (długą znajomą, która mnie friendozonowała) i zaczęła się bronić, prosząc mnie, żebym do niej nie pisał więcej, choć z drugiej strony czułem, że powinienem zareagować w taki właśnie sposób; po to, aby przestała mnie więcej ranić, nie dopuszczając mnie do siebie. Być może to jest temat dla Piotra na kolejny post, jeżeli przejawia On taką ochotę i ma wenę ku temu: wyrażanie agresji w relacjach; krzyk w relacjach: pomaga czy przeszkadza.
      Po czwarte quattro, nie rozumiem twierdzenia, i nie jestem w tym osamotniony (Vivian Fiszer z emocje.pro), co oznacza: szczęście masz zapewnić sobie sam/sama, on/ona musi czuć się dobrze sam/-a ze sobą. Do kurły nędzy, żyjemy w społeczeństwie. Jesteśmy jednostkami, ale żyjemy w społeczeństwie. Co to znaczy, że szczęście masz najpierw zapewnić sobie sam/sama? Samemu można tylko umrzeć, i to nie zawsze. Moim zdaniem problem występuje w relacjach, we wzajemnym rozumieniu się, i to prawdopodobnie bardziej pomiędzy płciami niż w obrębie tej samej płci. O tym samym mówi wybitna seksuolożka i psychoterapeutka Esther Perel w swoich przemówieniach, dostępnych na YouTubie. Dlatego moim zdaniem należy najpierw zacząć od budowania relacji, by dopiero potem przejść do budowania związku. Myślę, że w tym miejscu z Piotrem się zgadzamy. Sam po sobie widzę, że dopiero 5 lat temu rozpocząłem budowę satysfakcjonujących relacji z mężczyznami (mam 30 lat), ale to wszystko wymagało czasu, zanim mogłem kilku z nich nazwać swoimi przyjaciółmi i podarować im swój czas.
      Chcę się uczyć także budować szczere relacje oparte na zaufaniu z kobietami, choć obecnie jestem w tym zielony. Swój cel chcę zrealizować, szukając znajomości z kobietami w realu (szybkie randki, miejsca, w którym mogę spotkać kobiety, z którymi będą mnie łączyły wspólne zainteresowania, na przykład wydarzenia organizowane przez lokalny dom kultury, siłownia, praca).

      Polubienie

      1. Wydaje mi się, że za dużo poradników a za mało intuicji. Mój mąż też nic nie potrafi zrobić w domu. Zawsze wzywa pomoc. Ze strony kobiety, która potrafi naprawić lampę (nie zmienić żarówkę), wymienić spłuczkę, umyć samochód taki facet wzbudza niestety politowanie. Krzyczenie na kobietę, to nic jak tylko przejaw frustracji i braku radzenia z emocjami. Interesującej kobiety nie znajdziesz na szybkich randkach. Podstawą znajomości jest szczerość i otwarcie, a trudno o nią na pierwszej randce.
        PS nie jestem „świętoszką”, ale położenie głowy na kolanach na pierwszej randce (nie sex schadzce), raczej naruszyłoby moją strefę osobistą i komfort

        Polubione przez 1 osoba

        1. @ Mimi.
          Zastanawiam się zatem, po co jesteś ze swoim mężem, skoro wzbudza w Tobie politowanie?
          „Krzyczenie na kobietę, to nic jak tylko przejaw frustracji i braku radzenia z emocjami”. Ok, i co w związku z tym?
          „Interesującej kobiety nie znajdziesz na szybkich randkach”. W tym momencie muszę wstawić się za firmami organizującymi szybkie randki oraz wszystkimi ich uczestnikami (także mężczyznami). Wiesz, że w tym momencie zakładasz, że wszyscy wymienieni przeze mnie w poprzednim zdaniu ludzie są nieciekawi i nudni? Założenie o tyle odważne, co błędne, ponieważ zgeneralizowane.
          Odnośnie położenia głowy na kolanach na pierwszej randce zauważ, że zapytałem kobietę najpierw, więc jej granice nie zostały przeze mnie naruszone.
          Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
          P. S. Mimi, czy jesteś szczęśliwa?

          Polubienie

          1. Nie. Nie jestem szczęśliwa. Mój mąż jest wspaniałym ojcem, cudownym synem i chujowym mężem- sama mu to powiedziałam. I patrzę na to, nie przez pryzmat tego czego nie potrafi, ale przez to czego nie robi w stosunku do mnie. Tego czego oczekuję. On mnie nawet o to nie pyta.
            Szybkie randki- nie wiem czy to dobry pomysł. Daleka jestem od tego, by mówić komuś co jest dobre, a co nie. Nie mnie oceniać. Wydaje mi się, że nie potrafiłabym się otworzyć przed kimś w kilka minut. Raczej nie. Przeważnie było raczej tak, że moje zainteresowanie wzbudzali mężczyźni zamknięci i tajemniczy. Potrzebowałam czasu. Może w swoim otoczeniu masz znajomych (-e) , które przy bliższym poznaniu bardzo zyskają. Bądź bardziej otwarty i spontaniczny. Ja z życzliwości piszę, nie po to by dokuczyć:)

            Polubienie

            1. Mimi, jest takie powiedzenie,”drogie panie, jeśli nie mówicie swojemu mężczyźnie o co chodzi to on nie wie o co chodzi. 🙂
              Życie to nie film romantyczny, tylko na filmach są ci czytający w myślach i oczekiwaniach, a odsetek facetów którzy „się domyślają” w realu czego od nich oczekujecie, jest niezwykle mały, zatem wniosek jest jeden, jeśli chcecie by wam mąż czy jakiś tam inny przyniósł kwiatki, czy usmażył omlet czy też odkurzył salon, czy wyszedł z dzieckiem na spacer, to prostu mu to powiedzcie, a jeszcze lepiej dajcie mu sposobność by prawie się domyślił, to jest kwestia sprytu, podejścia, chęci. No chyba, że typ jest wyjątkowo tępy jak kłoda, bez krzty wyobraźni, że nie załapuje nawet jak się mu kładzie łopatą, no to mogiła, ale nie sądzę, że tacy jeszcze są, skoro piszesz, że cudowny ojciec i wspaniały syn, bądź sprytna, – facet jest głowa a kobieta szyją, wykorzystaj to 🙂

              Polubienie

              1. Przerobiłam. Trzy razy mówiłam, że boli mnie głowa i nic. Dopiero jak powiedziałam przynieś paracetamol i podwójne espresso- poproszę, zajarzył w czym rzecz;). Teraz niestety mam poczucie, że słucha, ale nie słyszy. Lub nie chce. Zawsze uważałam, że rozmowa to podstawa związku.

                Polubienie

                1. nie rezygnuj, jak nie słyszy lub udaje, mów oktawę głośniej 🙂 Z tą rozmową to różnie bywa, to zależy od usposobienia, trzeba wyczuć ten moment kiedy można zagaić 🙂 i tu kolejna zasada, nie podejmuj w rozmowie więcej niż 3 tematy, on już przy drugim zapomina o pierwszym, trzeba dawkować ostrożne, tylko wtedy jest efekt ;), ja wiem, że to nie jest łatwe, ale jeśli rokuje, ma zalety naprzeciw wadom, to może watro podejmować trud, nikt z nas nie jest idealny 🙂 ja już wychowuje sobie 32 lata, mogę powiedzieć że z dużym sukcesem i obopólna wdzięcznością 🙂

                  Polubienie

                2. Nieskutecznie przerobiłaś:) Nadal chcesz, żeby Twój mąż się domyślał. Domyśl się, że chcę na ból głowy paracetamol a nie urlop. Domyśl się, że na ból głowy chcę podwójne espresso (tego w życiu bym się nie domyślił).
                  Moja żona na początku też mówiła, że ją głowa boli. Wzruszałem ramionami. Jak zaczęła się czepiać, że ją olewam to zacząłem odpowiadać, że jak mnie bolał ząb to wyrwałem. Zrozumiała:)
                  Teraz nie mówi, że ją boli głowa tylko prosi o apap. A mi wtedy włącza się tryb opiekuńczy i dopytuję co się dzieje i przynoszę apap. Win/win:)

                  Polubienie

      2. Fajnie piszesz – powodzenia! Tylko jedna uwaga – z koleżanką, na która nakrzyczałeś – myślę, że warto było stworzyć moment, żeby sytuację między Wami wyjasnić w tym, czy innym kierunku i zrezygnowac ze znajomości. Krzyk – ostateczny wyraz frustracji, która można zrozumieć dla mnie osobiście jest duzym sygnałem ostrzegawczym, że coś jest z Tobą nie tak. (Nie bierz do siebie, sam piszesz, że się rozwijasz, więc rozumiem, ze duzo jeszcze przed Tobą, także pomyłek. Ale mam takie doświadczenia osobiste, że boję sie facetów, którym nagle odpala – z tego, czy innego względu).

        Polubienie

      3. Czy Pan ma problem z respektowaniem granic innych osób?! Jeżeli ktos kogos friendzonuje to należy wyjaśnić sytuację a nie na kogoś krzyczeć, albo w końcu usłyszeć to co ta osoba chce nam powiedzieć. Kobiety to nie worki treningowe do przyjmowania negatywnych emocji i nie dziwię się reakcji tej kobiety.

        Skoro jest Pan zraniony przez nią to należy się zastanowić, czy nie na randki nie za wcześnie, bo druga osoba to czuje i sie dystansuje.

        Trzeba być szczęśliwym samym ze sobą jezeli chce sie wejść w powazna i szczera relacje bo 1. Druga osoba to nie worek na ciosy emocjonalne 2. Nikt nas nie zrani bo nie upatrujemy szczęścia w 2 osobie i nie zaciągamy u niej długu energetycznego/emocjonalnego. 3. Mus bycia z kimś to tylko oczekiwania społeczne i wypełniając to oczekiwanie 2 nieszczęśliwych ludzi może się poranić i narobić nieszczęśliwych dzieci i tęskniących zwierząt oraz wypełniać kalendarze prawnikom.
        4. Partner nie jest od spełniania moich oczekiwań, jeżeli mamy takie podejście to jest jak wycieczka na wylewający się wlasnie wulkan.

        Polecam książki Ekharta Tolle i Anthonego De Mello

        Polubienie

        1. Miss – dziękuję!
          Pani Joanno,
          jak to rzekła Pani Mimi: za dużo poradników, a za mało intuicji. 🙂
          P. S. Anthonego de Mello czytałem, bardzo mądrze pisze. Słyszała Pani o Mistrzu Eckharcie (XIII w.)?
          Pozdrawiam serdecznie,
          Tomek O.

          Polubienie

      4. Wsadziła do frendzona? Cóż Ty liczyłeś na ekszyn, a dla niej wygodny misio patysio co będzie ganiał za nią. Błyskawicznie trzeba takie opcje kończyć – nie krzykiem, po prostu powiedzieć kilka ciepłych słów odnośnie relacji frendzonowej i gdzie taką masz. I tyle w temacie. Jak tego nie robisz to im dłużej to trwa tym więcej sam sobie na to zapracowałeś traktowanie jak podnóżka 🙂

        Polubienie

    4. Zainteresowania i 1z 10? Daj spokój – jeden z 10 to jest teleturniej o wiedzy ogólnej, nie trzeba tu żadnych zainterowań, tylko duzo czytania, ogladania,ogólnej orientacji. Dla zainteresowanych i hobbystów to była Wielka Gra.

      Polubienie

        1. Mają, ja miałam sporą swego czasu, ale nie znoszę publicznych występów, więc nigdy w żadnym teleturniej u nie wystąpiłam.
          Dziwne, że niczego nie napisałeś o milionerach – czy tam za dużo kobiet było?;)

          Polubienie

  2. „Jeśli jesteś kobietą po 30, jesteś atrakcyjną singielką, masz dobrą pracę i zarabiasz całkiem nieźle – twoje szanse na udany związek są dużo mniejsze, niż gdybyś była tępą 20-latką.”

    Autorze, co ty pierdolisz?

    Mam 36 lat. Mieszkam w dużym mieście. Wczoraj byłem ze znajomym na bilardzie. Przyszły młode dziewoje, ładne buzie, ale klnęły jak szewc. Uszy od tego więdły.

    Więc get the fuck out ze swoimi porąbanymi teoriami. Królestwo za inteligentną, wartościową kobietę!

    Polubienie

      1. Ale takie zachowanie jest u małolat coraz częstsze i jest po prostu odrzucające, zachowują się jak dresiarze. Tu nie chodzi o to coby kobieta przekląć nie mogła – jak jest ku temu odpowiednia chwila to kurwą należy rzucić. Jednak jak używa tego jako przecinków, kropek i spacji… można jednorazowo, ale żadnych związków.

        Polubienie

  3. Niestety, kobiety mają przejebane. Raczej wszystkie. Nie tylko te po 30-tce. Te co mają lat 20 już na starcie są przegrane- bo głupie lub niedoświadczone. 30-tki singielki (te mądrzejsze) z założenia też. Niestety najgorzej mają te po 40 roku życia. Młodszy ledwo spojrzy, a i starszy też woli młodsze. Żyją te baby z mężem pod jednym dachem (nic mu się nie chce- do knajpy nie pójdzie bo Ty świetnie gotujesz, na imprezę z koleżankami nie pójdziesz, bo kto to widział żeby baba szlajała się po knajpach), namawiają na narty i wódkę z kumplami licząc na wzajemność. Problemem jest to, że tylko ciało się starzeje (chociaż tu uważam, że nasze pokolenie jest szczuplejsze i bardziej zadbane), mózg wciąż młody domaga się odrobiny rozrywki. Tu nic- tylko polerować lakierki do trumny.

    Polubienie

    1. Nie ma innej rady jak postawic na koleżanki – albo przywyknie, albo się za siebie weźmie. W końcu statystycznie nadal połowa zycia przed taką czterdziestką – czkoda czasu ją marnować:)

      Polubienie

  4. Oprócz tego, że tekst kiepsko zredagowany (nie mówiąc już o przecinkach w dziwnych miejsach) to mega seksitowski – a szkoda, bo z początku wydawało się, że autor prezentuje jakieś inne, ciekaw spojrzenie. Ale oczywiście wszystko sprowadza się do rady pt. „kobieto, wiem najlepiej (dużo lepiej od ciebie), że lubisz agresywnych facetów w łóżku, a w ogóle jesli chcesz być szczęśliwa, stań się uległą tępą dzidą – i każdy będzie szczęśliwy! Wróćmy do korzeni, facet rąbie drzewo w lesie, baba z psiapsiółkami pije słodkie (podkreślam, słodkie!) wino i ogląda „Sweet November”. Czegóż więcej do szczęścia trzeba? Bo chyba nie rozwoju duchowego i intelektualnego… przecież żadna kobieta nie lubi wypraw w góry ani sportu. To niemożliwe!

    Polubienie

    1. Każda kobieta marzy o dominującym facecie. Absolutnie. Takim, który ją zmiażdży. Intelektualnie i w łóżku. Autor ma absolutną rację. A mówię to nie z poziomu 20-tki tylko „czterdziestolatki z doświadczeniem”- baby z doktoratem i zarabiającej kilka średnich krajowych. My nie potrzebujemy „pizd” tylko facetów z połączenia „Castoramy- fizyczny „byk” z facetem z „Między słowami”- mega intelekualista. Nie zależy mi, żeby robić wrażenie (sport,rozwój duchowy), zależy ma na akceptacji i pożądaniu. Tyle i aż tyle.

      Polubienie

      1. Tez mam swój wiek i doświadczenia i doszlam do tego, ze nie chodzi o dominację, ale o charakter. W waszym dziwnym swiecie jest tylko czarno biało – albo dominator albo pizda – a to kompletna bzdura.

        Polubienie

    2. Droga koleżanko, w tekście jest taki akapit pt: „30- 40- latka ląduje w Radomiu i tam jest o zainteresowaniach kobiet, dbaniu o siebie, hobby i inteligencji. Przegapiłaś ten fragment czy zbytnio skupiłaś się na tym co w tekście przeszkadza? Bo ja odniosłem wrażenie, że po przeczytaniu pierwszych akapitów przylepiłaś autorowi łatki i trzymałaś się ich do końca, świadomie lub podświadomie omijając to co mogłoby je odkleić.

      W moim osobistym odczuciu tekst dobrze traktuje temat. Kobiety władcze, które chcą facetem rządzić, sterować, odcinać go od stada kończą same i skrzywdzone przez, jak to one nazywają, „idiotę i debila”. Epitetów oczywiście można dopisać jeszcze sporo, bo w gniewie i emocjach padają one z prędkością pocisków wystrzeliwanych z broni maszynowej. Powodem tego jest to, że panie bardzo często mają niemożliwe do spełnienia oczekiwania lub wymagają niemożliwej do spełnienia przez mężczyznę całkowitej uległości. Jej marzenia maja być naszymi marzeniami, jej myśli masz czytać telepatycznie a w zamian za to dostaniesz nagrodę w postaci smacznego obiadku czy przeciętnego 10-minutowego seksu wieczorem, bo po co więcej jak się już spuścił. Niestety dla pań, żyjemy w XXI wieku i smaczny obiad można mieć za ćwierć ceny randki a i dobry seks znajdzie się bez konieczności składania obietnic i inwestowania wszystkich aktywów w kobietę, na której łasce lub niełasce będziemy. Nie tylko wy drogie panie kalkulujecie. My mężczyźni też, nawet lepiej.

      Polubione przez 1 osoba

  5. Clue całego tego tekstu, że każde musi mieć swój własny świat i że we dwoje ten wspólny, i trzeba rozmawiać, gadać o pierdołach i o rzeczach ważnych , bo gdzieś między wierszami można usłyszeć, że tej drugiej stronie jest dziś źle albo wstała lewą noga. Nie ma idealnych związków, ale każda ze stron jest w czymś dobra i te umiejętności rozwija. Nam z mężem stuknęło 21 lat i 3 przed i jeszcze się nie pozabijaliśmy. Czasami krzyczymy, czasami nie gadamy, ale trwamy i ja osobiście uważam że jesteśmy wystarczająco dobrym związkiem 🙂

    Polubienie

    1. Wystarczająco dobrym? Czyli, że co? Jesteś z nim , bo nikt lepszy się nie trafił? Że mogłaś gorzej trafić? Że liczysz na motyle, ochy i achy, ale póki nie ma, to jest…wystarczająco dobrze? Trochę smutne to.

      Polubione przez 1 osoba

  6. Generalizujesz mieszkam od wielu lat za granica w kraju,gdzie faceci sa podobno,oh i ah ..i wiesz co?moga polskim facetom czyscic buty,za wszystko klase,urode,podejscie do kobiet,etc.Cudzoziemki,az piszcza,ale oni nie gustuja raczej w szybkich,lozkowych przygodach,maja klase.A Polki?no coz,ladne,inteligente,ale wiekszosc nauczona,ze obce lepsze rozwali nogi przed kazdym cudzoziemcy,bo kolezanka bedzie zazdrosnic,dlatego wiekszosc ma opinie prostytutek..

    Polubione przez 1 osoba

  7. Powinnismy zycie brac prosto,relacje to matematyka,wiele kobiet nie rozumie ze nikt nie jest nam nic winien,facet nie musi sie zmieniac dla Ciebie,moze ten mecz z kolegami jest dla niego w tej chwili wazniejszy niz Ty i ma prawo,a Ty nie musisz robic sie na blond,bo on tak lubi,a Ty wolisz czarny.Po co stroisz sie w sukienke na randke,jesli wolisz dres?nadskakujesz,gdy on ma Cie gdzies,nie dzwoni zamiast wziazc sie za konkretna robote?tez sie odciac i zaczac szorowac np.kibel..

    Polubienie

    1. Kobieta, która „inteligentnie” przeklina, podkreślając przekaz , potrafi być ciekawa i intrygująca. Kobieta, która cały czas „qurvuje” jest wulgatna i żałosna. Tak jak w życiu, często między sukcesem a porażką jest cieńka linia 😉

      Polubienie

  8. Tak jak facet, który stosuje urwe jako przecinek. Nie ma to nic wspólnego z męskością. Nadal większe jest oburzenie, jak kobieta przeklnie niż sekund 2 wcześniej mężczyzna.

    Polubienie

  9. „Ona musi dobrze się czuć sama ze sobą. On sam ze sobą.” Owszem, dziś większość ludzi zupełnie zatraciła tę kompetencję. Na korzyść tych miękkich. Czyli robienia sobie wzajemnie loda i wody z mózgu. Po pewnym czasie przestają być indywidualnościami i nie potrafią już być wartością samą w sobie i dla siebie. Cały czas potrzebują widowni, lusterka, w którym sprawdzają, czy już stali się tym, czym wcale nie chcą być. Nie chcą, a jednocześnie tęsknią za tym gównem. Ludzie, którzy nie czują się dobrze sami ze sobą nigdy nie będą dobrze czuć się z innymi. Trudno by bezpłciowe narcyzy tworzyły udane związki.

    Polubienie

  10. Co za gówniana uwaga! „Naucz się!” A spierdalaj!
    Niejeden lubi pouczać, a w dobie netu 2.0 namnożyło się was (tak Czarny, i ty w owym zacnym gronie jesteś) co nie miara. Robicie młodym ludziom kompletnie wodę z mózgu, dając im sprzeczne wzajemnie ze sobą rady i produkujecie na potęgę wypalonych, znerwicowanych frustratów (albo, co gorsza, mimowolnie pogarszacie ich stan)

    Aż dziw, że nie poszliście w politykę!

    Żeby jednak nie było…
    Nie chcę, żebyś ty lub ktokolwiek inny umierał pod pręgierzem (prędzej widziałbym tam niejaką Olfaktorie, która każdy krytyczny komentarz nazywa „hejtem”, a z jej oczekiwań względem potencjalnego wybranka można skonstatować, że idealny facet równa się schizofrenik z mnogą osobowością; aczkolwiek po namysle i jej nie życzę podobnego losu)

    Polubienie

  11. Autor tych wypocin to jakas umysłowa ameba. Nawet do połowy tych bzdur jakiegoś frustrata nie dotrwałem. Pełen kompleksów półgłowek o narcystycznej osobowści który mysli o sobie pewnie że nie zalicza się do tych polskich cebulaków a słoma wystaje mu z butów a język to jak u jakiejś patologii spod monopolowego. I udowadnia swoje jakieś pijackie teorie które odkrył przy butelce denaturatu.

    Polubienie

  12. Prawie wszyscy co tu komentują pod spodem (+ autor, wyłączam Pana Adama, Michała i jeszcze ze 2 Panie i z jednego Pana) są chyba raczej niepomiernie głupi a nie samotni… 🙂 Boże, do czego doszło, banda idiotów w tej Polsce. I się dziwić, że normalni ludzie (czy kobiety, czy mężczyźni) nie chcą się z takim dnem umysłowym zadawać (kobietami i mężczyznami). Sama inteligencja i ,,głębokie” zainteresowania, a jakie teorie, jaka wiedza i kultura… Za życie byście się wzięli a nie za wylewanie swoich żali i głupot. Dno, dno, jakie to zabawne, przynajmniej noc wesoła od czytania tych bzdur 😀

    Polubienie

  13. No ale tak jest. Zgrywa cwaniaczka, a jak poznasz okazuje się rasowym maminsynkiem. Zawsze rozczarowuje. My bez was przetrwamy, wy bez nas nie. Kobiety są pracowite, inteligentne i zaradne. Wygryzywamy was we wszystkich dziedzinach. Jesteśmy samodzielne. Nikt nie musi nam zmywać, prać, gotować. To nie kobiety robią z was nieudaczników. Wy się nimi staliście z wygody i lenistwa. W przeciwieństwie do was jesteśmy zdecydowane. Ojjj biedny, zagubiony chłopiec we mgle, za którego zawsze trzeba podejmować decyzje. Co do wyglądu to zależy. Mało jest przystojnych w Polsce mężczyzn, bo jesteście leniwi i brudni. Stomatolog to w waszym słowniku ciężki temat. Szczoteczka do zębów to rzeźba w łazience. Szczyt możliwości to fryzjer raz na dwa miesiące. Coraz mniej macie umiejętności. Hydraulika i elektryka ze świecą szukać. Uczciwy mechanik to relikt. Nie, to nie wina waszych matek, ze wam matkowały. Taka ich rola. To wy nie potraficie odciac pepowinki, nie bierzecie odpowiedzialności, bo tak jest łatwiej. Uczciwie pracujecie na te tytuły w google. Pzdr

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.