Szkoda, że z 2020 rokiem nie jest jak z zakupami na Zalando. Przymierzyłem i kurwa wyglądam tak, że chce to natychmiast odesłać. Wsadzam do paczki, zostawiam w Żabce i problem załatwiony.

Większość twoich lęków się nie spełni

W korporacji bardzo często na rozmowach kwalifikacyjnych zadawane jest pytanie: gdzie się widzisz za pięć lat?

I ludzie się z tego śmieją, ale tak naprawdę każdy ma jakieś tam plany.

Chcemy jakoś urządzić swoje życie.

Poznać kogoś.

Mieć dziecko. Albo dzieci.

Zobaczyć coś. Wyjechać na najlepsze wakacje swojego życia.

Zarobić pieniądze, odłożyć na emeryturę.

Tęsknimy za sławą, pieniędzmi, miłością, władzą. W swoich pragnieniach wpadamy ze skrajności w skrajność.

Wpierw chcemy być starsi, później za wszelką cenę walczymy, aby zachować młodość.

Dużo mówimy o świecie pełnym wyraźnych zasad. Cenimy zasady, lajkujemy zasady. A jednoczenie kochamy błędy. Kochamy decyzje, o których z góry wiadomo, że są do kitu, a jednak idziemy w to.

Większość rzeczy doceniamy, kiedy je tracimy.

Bo można wyjść na kawę z przyjaciółmi, do kina, do restauracji i każdy traktuje to jako coś normalnego. I dostrzegamy jakie te drobne rzeczy były fajne, kiedy nie możemy ich robić.

Siedzimy w domu narzekamy na zamknięcie, ale nic nas nie boli. I znów, gdyby nas bolało docenialibyśmy ten stan, gdy mogliśmy siedzieć i rozkoszować się czasem, kiedy nic nas od środka nie rozrywało, kiedy nie mieliśmy czerwonej płachty przed oczami.

Miłość? Uważamy, że będzie zawsze, nie troszczymy się o nią traktujemy jako coś naturalnego. I nagle odchodzi i jej nie ma i nie ma też szans na kolejną. I mówimy wtedy do siebie: jaki ja byłem wtedy glupi/głupia.

 

jasmin-sessler-egqR_zUd4NI-unsplash
Moja babka mawiała, że od zamartwiania się jeszcze żaden problem się nie rozwiązał

Niewiele wiemy o sobie. Niewiele wiemy o świecie. Robimy plany. Układamy te swoje konstrukcje na piasku. Boimy się różnych rzeczy.

Martwimy nimi. Asekurujmy przed nimi. Uciekamy przed wyimaginowanymi problemami.

A później się okazuje, że większość naszych strachów się nie spełnia. Nadchodzą inne, których nie przewidzieliśmy i nie byliśmy w stanie przewidzieć.

I nagle okazuje się, jak mówi popularny mem, że jakiś Chińczyk je nietoperza w grudniu a w kwietniu wszyscy gdzieś w dalekiej Polsce wzywają windę łokciem. Budujesz firmę a ona się rozpada, bo ktoś zjadł nietoperza.

Mamy auta, które jeżdżą bez kierowcy, komercyjne loty w kosmos, myślimy o osadnictwie na Marsie a nagle jesteśmy bezradni jak małe dzieci.

Świat nigdy nie był bezpieczny, ale nagle dostrzegliśmy że nie jest bezpieczny. Utraciliśmy kontrolę. Utraciliśmy poczucie przewidywalności. Nie wiadomo co się wydarzy, kiedy to się skończy.

Świat jest piękny, ale i groźny i potężny a człowiek taki mały.

Świat zmienił się nieodwracalnie. Zrobił reset. I ten reset nie do końca nam się podoba.

Jest coś innego.

I nagle wielki dzień to jest jak ktoś uzbrojony w żel dezynfekujący idzie wynieść śmieci, do apteki i do Lidla a cieszy się, jakby co najmniej na dwa tygodnie na Malediwy leciał.

Nie licz na sprawiedliwość, bo życie jest niesprawiedliwe

To coś co się dzieje teraz nie skończy się za dwa tygodnie. Być może jak będziemy mieli szczęście to skończy się za dwa lata, kiedy pojawi się szczepionka.

Już dziś wiadomo, że kwarantanna w Europie będzie nieskuteczna. Nie jesteśmy Chińczykami. Nie można nas zagonić do domów i trzymać tam przez dwa miesiące, bez możliwości wyjścia i bez pracy. Już teraz coraz więcej osób ma dość, zwyczajnie nie ma pieniędzy.

Rząd ich nie da, albo da dużo za mało, więc ludzie pytają: I co mam zdechnąć z głodu?

Im kwarantanna będzie dłuższa, tym więcej ludzie będzie wpadać w depresję. Ludzie będą popełniać samobójstwa. Ludzie będą się buntować. 

Co za tym idzie czeka nas gwałtowny wzrost liczby zakażeń, z którym żadna służba zdrowia nie jest w stanie sobie poradzić.

Życie polega czasami na trudnych wyborach.

Dziś siedzimy w domach, aby ratować starszych ludzi przed koronawirusem.

Za chwilę nie będzie za co leczyć osób chorych na inne choroby. Co roku tylko na raka umiera u nas 100 tys. osób. A nie będzie za co leczyć, bo nie będzie pieniędzy na to leczenie. A nie będzie pieniędzy bo gospodarka stoi i nie wpłyną więc składki na NFZ.

Która decyzja była słuszna?

Nie wiem. Wiem, że żadnej sprawiedliwości na świecie nie ma.

I jej nie będzie.

To jest nowa normalność

I do tej nowej normalności trzeba się przystosować.

Tak jak nasi dziadkowie i ich dziadkowie przystosowywali się do wielu rzeczy, które były wcześniej.

Władysław Bartoszewski historyk i polityk wchodząc do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu rozejrzał się dookoła po czym stwierdził: To jest, Władziu, twój nowy dom. Musisz się tu odnaleźć.

Przeżył i miał udane życie.

My też się dostosujemy.

Trzeba iść w pewnym momencie na kompromisy ze sobą i ze światem. Grać tymi kartami, które akurat są na stole i grać najlepiej jak się potrafi.

Pościel swoje łóżko

Kilka lat temu na swojej uczelni University of Texas w Austin z mową dla absolwentów wystąpił admirał William H. McRaven.

Minęło prawie 37 lat od kiedy sam kończył uczelnię.

Pamiętał dobrze ten dzień. Miał wtedy potężnego kaca po imprezie. Miał również dziewczynę z którą później się ożenił. I która cały czas jest przy nim.

Z uczelni udał się do bazy wojskowej, gdzie odbywał trening elitarnych sił specjalnych amerykańskiej marynarki Navy Seals.

Sześć miesięcy tortur, biegania po miękkim kalifornijskim piasku (nie to nie jest przyjemne, to jest cholernie trudne),  pływania nocą w lodowatych wodach San Diego, ćwiczeń przez cały czas,  braku snu całymi dniami.

Każdego ranka instruktorzy – weterani z Wietnamu robili tam inspekcję łóżek. Każdego dnia żołnierz miał od rana jedno zadanie: pościelić idealnie to pieprzone łóżko.

I to wcale nie było łatwe. Rogi musiały być idealnie kwadratowe, nakrycie złożone bardzo ciasno, poduszka pośrodku, ekstra prześcieradło w nogach etc.

Nie ważne, że w ich treningu było milion ważniejszych rzeczy, że chodziło o wojowników, którzy po pewnym czasie potrafili skakać i strzelać jednocześnie nucąc przy tym jakąś melodyjkę.

Ale to ma sens. Dlaczego?

Bo jeśli ogarnie się rano swoje łóżko i jest ono pościelone dobrze, to znaczy, że odniosło się pierwszy sukces tego dnia.

I z nim łatwiej będzie o następne. Zrobienie jednej choćby drobnej rzeczy dobrze, sprawia że mamy odwagę do robienia rzeczy większych.

Bo ścieląc je masz na coś wpływ.

I tak też będziemy żyć. Każdego dnia, jak co dzień, ścieląc swoje łóżka.

Będziemy cześciej myć ręce.
Częściej chodzić w maskach.

Być może część ludzi zacznie żyć bardziej krótkoterminowo. Kompresować swoje plany. Że nie za 10 lat, ale za miesiąc. A może jutro. Że nie warto czekać. Nie warto odkładać na później. 

Bo warto bardziej cieszyć się teraźniejszością. Bo nic nie jest pewne.

Poza naszą żądzą życia. Która jest przepotężną siła pchająca nas do przodu. Aby zobaczyć jeszcze jeden wschód i jeszcze jeden zachód słońca. Spróbować jak smakuje arbuz w ciepły dzień. I poczuć wiatr we włosach.

Wszyscy jesteśmy winni przeprosiny rokowi 2019 –  za to co o nim mówiliśmy.

bedroom
Pościel swoje łóżko. Na to masz wpływ

19 uwag do wpisu “Dlaczego akurat teraz warto porządnie posłać swoje łóżko

  1. Miejmy tylko ze te przewartosciowania pojda w dobrym kieunku. Mniej konsumpcjonizmu, plastyku z Chin, a wiecej kontaktu z przyjaciolmi i natura. Ja sam jestem troche winien zachlannosci. Wakacji w Laosie, Ekwadorze czy Tanzanii. W te wakacje, mam nadzieje, to beda rowery z rodzinnego Gdanska do Litwy. Bardzo podoba mi sie Twoj komentarz o potencjalnej katastrofie, gdy dzieki zmasakrowaniu naszej gospodarki, zabraknie pieniedzy na NFZ za rok. Nie oszukujmy sie, brak wplywow z podatkow oznacza realne koszty, liczone w ludzkich istnieniach. Mnie prawie zlinczowano, gdy zasugerowalem na portalu, zeby zastanowic sie czy jednak moze model szwedzki lub poludniowokoreanski ma wiekszy sens niz pelna izolacja, jak w Polsce, czy tu gdzie mieszkam, w Wlk Brytanii. Czas pokaze kto mial racje.

    Polubienie

  2. Mój 2019 był b. udany, odważyłam się na dużo rzeczy i żyłam – jak chciałam. Nie żałuje niczego, było warto. 2020 r. i nast. – trzeba przeżyć i tyle

    Polubienie

  3. W związku z zamrożeniem kontaktów społecznych rok 2020 rozpocznie erę dominacji introwertyków, ekstrawertycy w nowych warunkach odejdą do lamusa.

    Polubienie

  4. To jest tak.. Trafiłeś na aspirujący filmik odnośnie ścielenie łóżka i dopasowałeś bieżącą sytuację do tego filmiku, i tyle.. Tak, filmik jest fajny i ma sens, Twoja opowieść przeczytałem co trzeci akapit, bo wiem co masz na mysli, po kilku latach czytania u wszystkich tego samego, internet jest bardzo, mega, woow, wsz3chmogodzy.. Dlatego serio niech ktoś stworzy coś innego

    Polubienie

  5. Wszystkie poprzednie lata jak i 2020 sa wspaniale – @Adas pisze dobrze, chociaz nie zgadzam sie w kwesti modelow…inny punkt widzenia.
    Wasnie zostalem tata i uwerzcie , ze 2019 mial swoje minusy ale teraz jest super dobrze!!!

    Troszke ironi – mowili mi wszyscy znajomi i rodzina , poczekaj sie dziecko urodzi to bedzie zero wypadow do pubu, zero piwa, zapomnij o romantycznych kolcjach…wakacje 4 x w roku + wypad na narty , zapomnij zebys mial szanse…ale sie rozgladam dookola i szczerze powiem , ze ja mam teraz wymowke a inni i tak siedza na dupie i nic nie robia , bo i tak nic nie moga!!!! Wiec nie czuje sie odseperowany od tych przyjemnosci😂😂😂😂😂😂😂😂😂Wprost przeciwnie – korzystalem z zycia na maxa i nadal bede to robil jak tylko mozna👍🙂👍
    Wszystko zalezy od punktu widzenia🍀😉
    Pozdrawiam Wszystkich
    Tomasz

    Polubienie

  6. Przeżyć …ale po co? Bez kontaktu z innymi osobami ,bez tej najbliższej osoby obok , z taką perspektywa na następne dwa lata? Po co ?

    Polubienie

  7. Władysław Bartoszewski nie jest tak krystaliczny jak się wszystkim wmawia…
    Zapisałam artykuł kiedyś i dziś do niego wróciłam. Żyjemy w pandemii strachu…. i przyzwyczajania do posłuszeństwa, gdy pod przykrywką o nasze zdrowie i bezpieczeństwo przeprowadza się plany zrujnowania relacji społecznych, gospodarczych i i podstawowych wartości. Mamy wybierać, czy wolność jest najwyższą wartością? Życie w ogóle a może zdrowie? Co nam z wolności, gdy nie możemy żyć? Co nam z życia, gdy jesteśmy chorzy itd?Nie tutaj jest problem tej plandemii… Poczytaj o syndromie gotowanej żaby. 😉 Bartoszewski przeżył obóz…. szkoda, że wydał przy tym innych…. czy to oznacza, że mamy się przyzwyczaić do każdej opresji i nie buntować?

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.