Warszawska mądrość głosi: nie każdy facet z widłami to Posejdon. Warszawska mądrość głosi również: nie każda relacja z facetem to etat. Zazwyczaj jest to umowa o dzieło i to jeszcze dzieło słabe.

Cześć,

Możesz mi powiedzieć co oznaczają te dwie sytuacje ?

  1. Widziałam się tydzień temu z tym chłopakiem. Był u mnie. Zrobiłam mu na wstępie loda. Chwile pogadaliśmy, ale tak według mnie na siłę. Potem kąpiel i seks. Ja chciałam więcej, on już nie. Gadaliśmy w łóżku i oglądaliśmy film. On jest egoistą w łóżku. Myślałam, że pójdzie wcześniej lecz został dłużej.
  2. Po paru dniach byłam z koleżanka na mieście. Jak wracałam z imprezy napisał do mnie czy wpadnę na after do niego. Byłam. Przedstawił mnie swoim znajomym. Nie traktował mnie jakoś wyjątkowo.

Jak mogę zmienić naszą znajomość bardziej w kierunku związku, a nie tylko seksu. Da się to jakoś zmienić ?

– Grażyna

Powiem szczerze, jestem odporny: potrafię pracować 20 godzin z rzędu, wysłuchałem kilku piosenek Gosi Andrzejewicz, a „Pozwól żyć” mi się nawet po pewnym czasie spodobało, jadłem kiedyś zgniłego śledzia i ser z robakami casu marzu (te robaki się ruszają i spierdalają z talerza, więc nawet wino za bardzo nie pomaga), obejrzałem nawet kiedyś trzy odcinki Warsaw Shore (pod rząd!!!).

Ale po przeczytaniu tego listu miałem ochotę robić coś skrajnie nieprofesjonalnego. Po prostu napisać: LASKA, JEBNIJ SIĘ W ŁEB. Byle mocno. A jak nie przejdzie, to powtórz.

Nowy typ związku made in poland: idiotka i maminsynek. Ona daje się oszukiwać i dymać na wszelkie sposoby. On ją sprowadza do darmowych usług seksualnych, a ona i tak nieustająco pierdoli coś o wielkiej miłości.

Widząc, że jego jedyna prawdziwa więź z kobietą to relacja z matką, z którą połączony jest pępowiną i stałą linią telefoniczną i że mając lat 30 czy 30-kilka dzwoni do mamy, aby pochwalić się co zjadł, jak wielką kupę zrobił, w co się ubrał i co będzie robił wieczorem. A rozmawiając z kumplami lekceważąco wydyma wargi, na których spoczywa mentolowy slim, że kobiety to idiotki, którym zależy tylko na kasie i jak najszybszym złapaniu jakiegoś rogacza na męża, bo dupami rządzi macica, a każda chce mieć takiego superdymacza, jak on.   

Właściwie można by było spuentować, że jedni i drudzy są siebie warci, więc niech królują nam związki idiotek i stulejarzy. 

W tym momencie włączył mi się jednak ABS.

Bo ja nawet rozumiem, dlaczego tak jest. Że Grażyna chce tylko Janusza (i miłości). Że chce żeby ktoś się nią zaopiekował. I nawet nie ma znaczenia, kto. Chodzi o to, aby ktoś ją zauważył. Ją. Nie jej ciało. Tyle, że mężczyźni widzą tylko jej ciało. I ona się boi, że jak go nie da, to stracą zainteresowanie.  Więc daje. A oni później, oczywiście, i tak tracą zainteresowanie.

Kobiety nie szukają wymarzonego faceta

Kiedyś napisałem: „Kobiety nie szukają wymarzonego faceta. One często szukają jakiegokolwiek faceta, a później, jak go już mają, to chcą go przerobić na wymarzonego.

Czy kobieta może zmienić mężczyznę? Gdy ktoś zadaje mi takie pytanie to od niedawna opowiadam historię z nyską. Usłyszałem ją na prawniczym weselu od właściciela budki z warzywami, żonatego z panią prokurator. On jest łysy, ona blond. On ma kałdun, ona to całkiem niezła laska, która lubi dekolt i czerwoną szminkę. Swoją drogą, kiedy pierwszy raz o nim wspomniałem to w komentarzach od razu przeczytałem, że to niemożliwe, żeby kobieta z pozycją zawodową wybrała właściciela warzywniaka.

Odpowiem prosto: w dupach wam się poprzewracało od tego dobrobytu. A pozory mylą. Facet żyje, aby podróżować. Zwiedził cały świat. Na te wyprawy zabiera ją. Warzywniak po prostu dostarcza na to wszystko hajsu.

Ale do rzeczy.

Pan Ogrodnik opowiadał jak posiadał kiedyś nysę. Tą nysą woził towar, woził znajomych, a nader wszystko woził panią prokurator, kiedy ona miała 17 lat i nie była jeszcze panią prokurator, tylko ładną blondynką. W podłodze była tam dziura (złe spasowanie). W suficie dwa wielkie wywietrzniki, ponieważ była to jakaś specjalna wersja na pustynię. A on z nią i znajomymi jechał przy minus 30 stopniach na narty. Po 20 kilometrach nogi mu zamarzły. Więc zatrzymali się gdzieś i napchał w buty gazet, jako izolatora.

Pojechali dalej.

Dotarli już na noc do miejsca docelowego, przespali się, a rano usiłowali pojechać na stok. Tyle, że akumulator zamarzł. Trzeba było go wieczorem wyjąć i wziąć na noc do domu. No, ale nikt na to nie wpadł. Wyciągali to auto najpierw koniem, a później ciągnikiem, licząc, że cudem zapali. Ale tylko pękł łańcuch od tego wyciągania. Później pchali nyskę przez pół wioski, aby zapaliła. Nie zapaliła. Za to wszyscy się rozgrzali i stracili ochotę na narty…

Nyska miała TOCZONE koła. A Ogrodnik przez kilka lat się zastanawiał, dlaczego nigdy nie złapał w niej gumy.

Pewnego wiosennego dnia uruchomił ją po raz kolejny. Wiosna piękna, ptaki śpiewają, a tu nagle w kabinie coś mu śmierdzi. W Nysce często śmierdziało, toteż po prostu otworzył okno. Na chwilę pomogło. Nyska była tak zbudowana, że w środku z obu stron obudowy silnika umieszczono fotele kierowcy oraz pasażera. W tej obudowie był taki kawałek plastiku. On się nagle zapadł, zrobiła się dziura. A tą dziurą zaczął lecieć dym. I w tym momencie Ogrodnik zrozumiał, że zapomniał dolać po zimie wody do chłodnicy. Zatrzymał się. Zobaczył, że facet podlewa konewką grządki. Zabrał mu tą konewkę. Otworzył silnik i polał.

Wtedy ogień wystrzelił już dookoła. Ogrodnik zadzwonił do swojego wujka mechanika. Ten przyjechał, zobaczył z oddali nyskę, która już nieźle się fajczyła. Wujo spojrzał do niego, poklepał go po ramieniu i powiedział: „Chodź, usiądziemy razem na przystanku. Jak się skończy palić, to weźmiemy ją na hol i zawieziemy na złom. Tylko módl się, żeby straż pożarna nie przyjechała, bo jeszcze zapłacić będzie trzeba za interwencję” – ostrzegł.

Nyska skończyła na złomie. Ogrodnik dostał za nią 700 zł, bo ważyła ponad 2 tony.

Aż magik ze złomu sprawdzał, czy do podwozia nie jest jakaś metalowa szyna przymocowana, bo taka była ciężka.

Jaki płynie z tego wniosek? Głupota ludzka, podobnie jak miłosierdzie Boskie, nie zna granic.

Kobieta bierze sobie taką nyskę i wyobraża, że to maserati (masturbati) quattroporte. Następnie robi dziesiątki głupich rzeczy. Karmi to (nalewa paliwa), modli się, żeby zapaliło (ssanie nie pomaga), nigdy nie wiadomo, czy da się tym gdzieś pojechać, czy nie. Tylko dupa boli, a trzyma się to głównie przez sentyment. I oczywiście na koniec i tak wszystko się spierdoli i pójdzie z dymem, z czego co najwyżej z kumpelą można będzie się pośmiać.

Mamy to, na co się godzimy.

Skąd się biorą takie historie?

Ze słabości. Grażyna jest słaba. Jest ładna, ale jest słaba. Jest mądra, ukończyła jeden kierunek, teraz robi drugi, ale jest głupia. Na zewnątrz udaje silną, a w rzeczywistości jest rozedrganą galaretą, walczącą o akceptację.

I takich dziewcząt jak ona są teraz setki. Może to efekt Czarnobyla?

Grażyna mnie pyta: lustereczko, powiedz przecie: czy zmienić mężczyznę da się na świecie???? Od pewnego momentu odpowiadam na takie pytanie w prosty sposób: Tak, można. Na nowego. Swoją drogą, ta sytuacja występuje też w drugiej, jeszcze głupszej wersji: JA go zmienię. JA go uratuję. JA go zbawię. Matka Polka z dupą na wierzchu, szykująca się na kopnięcie.

Grażyna nie rozumie, że jeśli osoba, którą poznała, ją wkurwia, to za rok będzie ją wkurwiać pięć razy bardziej.

Jeśli jest to synek mamusi, to będzie to synek mamusi.

Jeśli jest to zawodnik, który w siebie nie wierzy, to nie będzie wierzył dalej. Jeśli chowa głowę w piasek, uciekając przed problemami i oczekując, że je ktoś załatwi, to będzie dalej chować głowę w piasek.

Jeśli jest toksycznym zjebem, to pozostanie toksycznym zjebem. Jeśli boi się pokazać kim jest w obawie przed odrzuceniem, to wszystkie kobiety, które się nim zainteresują, będzie traktował jak idiotki. Bo gardzi ludźmi, którzy go cenią. Będzie cały czas: ja uciekam, ty mnie goń. Wyłączy telefon, nie będzie odpowiadał na wiadomości, laska będzie cały czas dostawać pierdolca. A kiedy w końcu jego wysokość książę się odezwie, to z ulgi wybaczy mu wszystko. A później sytuacja się powtarza. I jeszcze raz. I jeszcze.

Wygodna sprzątaczka, kucharka i taksówka z funkcjami dobrego zaspokajania potrzeb fizjologicznych.

Ustalmy raz na zawsze – jeśli facet mówi, że chce cię tylko przelecieć, to (NIESPODZIANKA!) chce cię tylko przelecieć. Nie ma tutaj: “w momencie dobrego połyku zmieniam całkowicie zdanie i chcę cię zobaczyć w ślubnym welonie”. To znaczy, może i takie pragnienie jest, ale nie dłużej niż 30 sekund.

I przykro mi, tu się nic nie zmieni.

Bo wielka tajemnica sukcesu z dziewczynami brzmi: “myj dupę i bądź pewny siebie”. A wielka tajemnica udanych relacji to: “ludzie nie zmieniają się na żądanie”. Nie zmieniają się nawet wtedy, kiedy zaklinają się przed drugą osobą, że od tej pory to już będzie inaczej i że na pewno się zmienią. Ludzie się zmieniają gdy sami tego chcą i czują, że to jest niezbędne. I czasami jest to walka, która trwa latami.

Co kobiety muszą zrozumieć?

Jeśli on po pierwszym czy drugim seksie uciął kontakty i się do Ciebie nie odzywa, to jest to tylko kawał chuja i zjeba, który niejedną kobietę tak już potraktował. Pump and dump. A później następna. I nie, nic się z tym nie da zrobić. Jesteś jedną z całego szeregu idiotek. Wybrałaś chłopca, chłopiec w piaskownicy przywalił ci łopatką.

Mężczyzna tym różni się od chłopca, że na początku niczego nie obiecuje. Nie pisze: “To Ciebie szukałem całe życie. I wpadłem na Ciebie przypadkiem”, bo wpaść można co najwyżej w gówno, jak się po trawniku nocą spaceruje. Wybieraj mężczyzn, nie chłopców. Nie frajerów, którzy udając zakochanych wciskają ci kit. Nie chujków, którzy obiecują wielką miłość po trzech minutach znajomości. Nie gówniarzy, którzy po to, aby przedymać laskę opowiadają jak tęsknią i jak im zależy.

Zdradzę Ci tajemnicę… Żadnemu facetowi nie zależy po jednym dniu znajomości. Po dwóch dniach znajomości. Nawet po miesiącu. A wiesz dlaczego? Bo nikt nikogo nie zna po miesiącu.  Czasami para nie zna się, mimo, że są ze sobą kilka lat. Tak, owszem, wiem, że trudno w to uwierzyć. Ale w dzisiejszych czasach ludzie mają tendencję do prezentowania swoich wersji demo, tylko po to, aby nie być sami. I do pierwszego prawdziwego problemu wszystko jest w porządku. Do pierwszego problemu świat jest jak na zdjęciu na Instagramie.

Mężczyznę od chłopca różni to, że kiedy już wie, że nic między wami nie będzie, powie o tym szczerze i wytłumaczy dlaczego. Mężczyzna podejmuje odpowiedzialność za swoje czyny. Nie da się kogoś zmusić do miłości. Ale powiem to jeszcze raz. Wybieraj mężczyzn, nie chłopców.

Na koniec

Ludzie mówią, że jestem seksistą. Ja odpowiadam: jestem idealistą.

Uważam, że kobieta ma być silna. Jeżeli chcę mieć cichą i pokorną, to równie dobrze mogę kupić sobie plastikową lalkę z sexshopu.

Kobieta ma być równorzędnym partnerem. Kobieta ma być kumplem. A kumpla traktujesz poważnie.

Kobieta ma być wyzwaniem. I owszem, taka kobieta wkurwia i wkurwiać  będzie, ale nie mogę jej zdominować, bo wtedy po co mi ona??

Kobieta jest potrzebna, aby czasami móc być słabym. Aby mieć obok siebie kogoś, wobec kogo ściągasz te wszystkie swoje zbroje.

W to wierzę. Bo tylko wtedy rodzi się szacunek. I tego samego, Grażyny i Janusze, wam życzę.

Chcesz dostawać powiadomienia o nowych notkach?

Chcesz więcej takich opowieści? 

Kup moją nową książkę Gwiazdor. Albo jak masz mi później jęczeć to lepiej nie kupuj. To tylko dla ogarniętych. 

https://www.empik.com/gwiazdor-piotr-c,p1244548376,ksiazka-p

To nie ja. To WY. Spośród 20 tys. książek wydanych w ubiegłym roku sięgnęliście właśnie po moją. Dzięki!
gabriel-matula-306900-unsplash
Czy można zmienić mężczyznę? Zmienić to można, ale konia na karuzeli.
Photo by Gabriel Matula on Unsplash

38 uwag do wpisu “Czy kobieta jest w stanie zmienić mężczyznę?

    1. cześć, pierwszy raz sie tutaj odzywam, moze nie ostatni.
      bloga śledzę już kilka dobrych lat, pomimo tego ze jestem młodą osobą, dla większości z was pewnie szczeniarą, na boga, mogłabym być nawet córką C.
      dziwi mnie tylko to jak bardzo wiekszosc ludzi próbuje sie tego wyprzeć i udowodnić, że ich to nie dotyczy… każdy z nas wpadł lub wpadnie w to błędne koło, każda kobieta chciałaby zmienić faceta (moze to dla niej osiągnięcie wieksze niż stopnie zawodowe?)
      przykładowo – poznaje faceta, cholernie mnie kręci, nie tylko fizycznie. Niby z dnia na dzien coraz bliżej, a jednak na dystans i pomimo „znajomości” trwającej kilka dni, tygodni? wiem, a nawet jestem pewna, że nic z tego nie bedzie. Bo jakby był zainteresowany to by to pokazał, spotkał, zadzwonił. Pięknie ujął to Piotr: „Wybrałaś chłopca, chłopiec w piaskownicy przywalił ci łopatką.” – ma Cie po prostu w dupie, nawet jeśli jesteś najlepszą kobietą świata. ALE CO? głupia pizda nie chce odpuścić, dlaczego? sama nie wie….
      do wszystkich kobiet, NIE WARTO … i mówi wam to gówniara 19+, jeśli facet nie chce sie starać to fakt, że zaświecicie tyłkiem nagle tego nie zmieni, nie ma szans.
      wyjdźcie z założenia, że ludzie sie nie zmieniają, mogą stworzyć swój nowy profil, ale ciemne zakamarki zawsze pozostaną te same.
      jeśli ktoś chciałby kontynuować rozmowe zapraszam na umarły portal gg: 37492127, zacznijcie słowami „pokolenie ikea” bo w internecie cieżko znaleźć juz normalne znajomości…Wybrałaś chłopca, chłopiec w piaskownicy przywalił ci łopatką.

      Polubienie

  1. rozumiem, że wpis skierowany do tępych dziwek i piździch pał..wnioskując po zawartości nawiasów. Jakkolwiek by nie było – na tłumaczeniu, że ogień jednak parzy ,można zarobić milion razy plus jeden

    Polubienie

  2. Poproszę jakąś (niejedną) „żebropochodną” (od żebra a nie od żebrów – bo to dwa różne gatunki) o przestawienie własnej perspektywy na ant-Grażyny (równie popularne jak Grażyny które to jak już mają przy sobie dokładnie tego i takiego o jakim marzyły to robią wszystko aby, jak nie zrobić z niego, to „przyprawić mu gębę” „mamisynka”. Mam takich kilku (znaczna liczba) znajomych co eliminuje tezę że to przypadki jednostkowe, ze szczególnym przykładem dwóch takich których można by zakwalifikować (w wąskim zakresie) jako „prepersów”, bo nawet telefonów nie mają, zaś najbliższa rodzina mieszka kilkaset kilometrów od nich. Z mojej perspektywy tkwienie owych nie-Januszy, zwłaszcza tych dwóch to chyba jakiś życiowy trend „preperski” w rodzaju – jak przetrwać życie w ekstremalnie wrogim środowisku.
    A kontynuując narrację z komentarza pod poprzednim wpisem, wciąż stawiam tezę (do udowodnienia) że znacząca większość populacji ze względu na pewne braki zarówno w edukacji klasycznej jak i ograniczonych horyzont umiejętności analitycznych graniczący z ich brakiem, ta znacząca większość, zwyczajnie nie dorosła i nie jest „dorosła” chyba że w wymiarze legalistycznym określonym podług urojonego kryterium czasu.
    Paradoks ale i ciekawa zbieżność że często wraz z cywilizacyjną ułudą „dorosłości” czy „ogarnięcia” idzie zupełna nieporadność oraz osobowość z pogranicza blisko pojęć Janusz, Grażyna, ale i nie-Janusz i nie-Grażyna. Taki zupełny brak równowagi, która co by nie skupiać się na semantyce tego słowa, jest istotą istnienia i trwania. Ta równowaga, jej punkt zdaje się umykać znaczącej większości.

    Polubienie

        1. Świetny wpis, miałam maminsynka. Mamisynek się zmienił, ale trzeba było cierpliwości , wzlotów i upadków. Wytrwalismy i jesteśmy na prostej mimo tego, że czasami mam ochotę go zabić, on mnie również, jesteśmy sobie równi. Poznajemy się całe życie, dziękuję Ci za ten wpis

          Polubienie

    1. Teza słuszna, wręcz tak oczywista że nie wymaga udowadniania; tak samo jak nie potrzebujemy rozbudowanych statystyk aby wiedzieć, że w dowolny dzień roku, w dowolnym mieście Polski, liczba osób(płci obojga) w spodniach znacznie przewyższa liczbę osób w spódnicach.
      To, co poruszyłeś, to temat rzeka. Infantylizm i odrealnienie coraz większej części społeczeństwa są coraz bardziej dojmujące. Niestety, metrykalnie dorosłe dziecko mentalne jest niczym innym, jak małpą z brzytwą.
      Czytając „Pokolenie…” można by pomyśleć, że nie tyle z brzytwą, co z maczetą. Na szczęście to tylko fragment świata, generalizacje autora. Typowe dorosłe dzieci, szukające podobnego sobie mentalnego dziecka celem wspólnego onanizowania się o ciało „partnera” nie mają takiego potencjału destrukcyjnego jak sądzą. Potrzebują wręcz niemal współpracy ofiary, żeby być w stanie ranić 🙂

      Polubienie

  3. Poważnie?
    Poważnie kobiety (chociaż chcę wierzyć, że była to bardzo młoda dziewczyna) pytają Cię o tym jak zbudować związek?
    Chociaż wczytując się w list – jestem w stanie w to uwierzyć… (no dobra, nie bez wysiłku;)).
    Poziom niedojrzałości emocjonalnej wśród kobiet / mężczyzn (czy może dziewcząt / chłopców legitymujących się dowodami osobistymi) jest dość powszechnym zjawiskiem dziś… a będzie już tylko lepiej (czy gorzej?).
    Prędzej czy później wspomniana gwiazda sama wpadnie na to, że partnera nie zdobywa się „robieniem loda” na wstępie. Może nawet do tego czasu nie będzie miała poczucia, że jest „pucharem przechodnim”.
    Naiwność ludzka naprzemiennie wkurza mnie i wywołuje litość, dlatego staram się nie pochylać nad podobnymi przypadkami (jeszcze mnie ktoś od tyłu zajdzie ;)).
    Bez zgłębienia powodów dziecinności (czy też frajerstwa) bohaterki w kontaktach damsko-męskich nie oceniam jej postawy (pewnie nawet po poznaniu bym nie oceniła;)).
    Za to Ciebie serdecznie pozdrawiam.

    Polubienie

  4. Ach… głupie my kobiety/dziewczynki jesteśmy… dlaczego chcemy zmieniać mężczyzn/ chłopców? Bo dla nas to dowód ich „miłości” … Bo my kobiety/ dziewczynki wtedy poczujemy się takie wyjątkowe… Dopiero wtedy dotrze do nas, że naprawdę mu zależy, że on naprawdę „kocha”…. Szkoda tylko, że potem pojawia się to rozczarowanie… bo faceci/ mężczyźni się nie zmieniają… oni się starają dopóki im zależy;-)

    Polubienie

  5. Długo już czytam Twojego bloga, aktualnie jestem pod koniec swojego związku małżeńskiego, chociaż że mam tylko albo aż 27 lat. Wiele razy czułem się czytając Twoje teksty, jak by ktoś mi je z gęby wyjął. Najtrudniejsze w kończeniu 12 letniego związku było pogodzenie się po pierwsze ze sobą, potem z presją społeczeństwa, bo jak można zerwać z ładną mądrą i pracowitą kobietą? A no kurwa można jeśli się nic do niej nie czuje, ale w sposób taki aby zrozumiała- ale aby przekazać jej swój pogląd najpierw samemu trzeba to zrozumieć. Kolejną wielką przeszkodą było, to jak się odnaleźć w świece głupich pizd, i nie ma to żadnego związku z vaginą, a z typami oraz kobietami które są same się ciągle oszukują. I tu największa przeszkoda, jak ma się tu odnaleźć koleś, zamknięty w związku przez 12 lat, któremu brakuje 1 cm aby mieć wymarzone 180 cm wzrostu, z wyglądu całkiem całkiem, z wieloma zainteresowaniami, ale podejściem fair, który jeśli poczuł że to nie to musiał się zdobyć na odwagę i wziąć na klatę odpowiedzialność rozwodu i słuchania że jak tak można, co najważniejsze dla mnie że bez dzieci. Gdzie teraz są kobiety? Tinder, Badoo, aż tak w złym kierunku poszedł świat jak 12 lat mnie to nie obchodziło?
    P.S najbardziej boli ludzi ze z prawie byłą żoną potrafię się nadal dogadywać, żartować i potrafiłem zakończyć to tak jak trzeba…To też jest smutne.

    Polubienie

    1. P.S piękne uczucie było zrozumieć, to o czym pisałeś- że to jeśli ktoś we łzach mówi że się zmieni, wcale tego nie oznacza, a za drugim razem, jak za każdym kolejnym ten tekst traci siłę rażenia- wszystkim życzę poczucia braku siły rażenia tego tekstu 🙂

      Polubienie

    2. Szkoda, że mój były partner nie miał takiego podejścia do rozstania jak Ty. Też mu uczucie przeszło po 12 latach związku tylko rozstanie skrewił tak bardzo, że ciągle się czuję jak szmata, którą trzeba było w końcu wymienić, bo już strasznie źle ścierała i kolory jej zblakły. Eks żeby nie mieć wyrzutów sumienia zawinął ją w ładny papier przed wyrzuceniem. Najlepsze, że myślał (myśli), że zrobił to dobrze, a mnie ku*wica trzaska, że przez 12 lat związku nie dotarło do niego jak bardzo lubię i cenię szczerość (nawet tą niemiłą) i lepiej mi będzie zaakceptować powód odejścia gdy będę znała prawdę, a nie jej „lukrowaną i ocieploną” wersję. Zazdroszczę i trzymam kciuki aby „stosunki” z byłą dalej były takie fajnie, mi właśnie tego jest żal – straty dobrego kumpla.

      Polubienie

    3. To jest cos co w zaden sposob do mnie nie przemawia. Jakim cudem po takim czasie w zwiazku + slubie, kiedy oglosiles calemu swiatu ze bedziesz z laska do konca, jakim cudem po tym wszytskim jestes w stanie powiedziec, ze nic do tej osoby nie czujesz? Pytam, bo serio nie rozumiem Was, wiecznych Piotrusiow Panow. Tyle mowi sie o milosci, o stazeniu sie razem, o posiadaniu fajnego przyjeciela na cale zycie. A jak juz sie znajdzie kogos, z kim idzie sie dogadac, seks jest niezly i codziennie, ktos na poziomie z tymi samymi zainteresowaniami… I nagle boom, koniec, juz mi sie odechcialo.

      I nie zrozum mnie zle, nie oceniam, na serio chce zrozumiec. Moj maz po 10 latach malzenstwa sprzedal mi dokladnie ten sama historyjke. Ale dzwoni codziennie, seks jest kilka razy w tygodniu, ale kochac to nie kocha. O co wam kurde chodzi?!?!

      Polubienie

  6. Cześć, a u mnie właśnie było tak, że chłopak wpadł na całą noc, było intymnie, szczerze, a potem wyszedł nad ranem całując mnie w czoło, nie przeleciał mnie. I do teraz milczy – zapadł się pod ziemię 🙂 I jak to interpretować? 🙂 PS: może przez to bycie silną i niepokorną? 😀

    Polubienie

  7. jestem seksuologiem. prywatnie od ponad 12 lat obserwuje damsko męskie relacje. i ciągle te same schematy. żyjemy marzeniami, niespełnionymi wyobrażeniami. naturalność/prawda w relacjach niby prosta, a tak bardzo nieosiągalna dla wielu.
    my kobiety mamy trudniej bo bazujemy ma emocjach, i kochamy się oszukiwać. i często za długo schodzi nam z odnalezieniem swoich jaj i ogarnięciem czego chcemy🤷‍♀️

    Polubienie

    1. Jakaś magia liczby 12 – „Najtrudniejsze w kończeniu 12 letniego związku…”, „…czucie przeszło po 12 latach związku…”, „…jestem seksuologiem. prywatnie od ponad 12 lat obserwuje…”.
      Może jakiś numerolog się wypowie?

      Polubienie

  8. Niesamowity post jak zawsze. Dużo w nim prawdy i żałuję, że nie napisałeś go kilka lat wcześniej, może zaoszczędziłabym 3 lata z życia zmarnowane na niewłaściwą osobę.
    Liczę na rozwinięcie tematu, bo rzadko ktoś go porusza, a uważam, że jest odzwierciedleniem wielu związków. Bardzo otwiera oczy na prawdę, której czasami nie chce się widzieć. Albo się nie widzi przez zakochanie i klapki na oczach.
    A co do zmian… oczywiście, że człowiek może się zmienić. Tylko, że praktycznie zawsze następuje to już po spaleniu wszystkich mostów i po rozstaniu. To wtedy zachodzą w nas największe zmiany, dla nas samych na podstawie tego, co się stało, a nie dla kogoś.

    Polubienie

  9. Twoje banialuki obnażają twoje własne problemy………
    A ja powiem tak…….
    Możecie wieżyc lub nie ale ja mam penisa 20,5 cm długi i 14 cm w obwodzie (tak, mierzyłem) + do tego zakładam durex ring na dłuższą jazdę…… i uwierzcie mi robię z tego faktu dobry pożytek …. od moje „Pani dyrektor”, po wspaniałe młode stażystki w mojej kochanej IT corpo z ul. marynarskiej ;).

    Każda z Pań/Dziewczyn ma swoje prywatne życie, mężów, partnerów ale od kiedy spotykamy się na „rozmowach” lub „wyjazdach” ( 🙂 )to każda twierdzi że teraz dopiero w ich związkach dużo się poprawiło, lepiej znoszą problemy domowe itd.

    Wniosek ??? Nie tylko facet potrzebuje dobre bzykanie , kobieta też a jak nie potraficie tego załatwić to bieda !!!

    Pozdro !

    Polubienie

  10. Panie Pawle a ja szukam takiego wąłsnie herkulesa na bzykanko bo już po dluzszym okresie porozwodowym nastepuje wzmożony brak faceta w sypialni.hehe stałam sie bardzo zbereżna ale lubie facetów z jajami a pan pewnie do takich należy.Wracajac do postu,jestem bardzo wdzieczna panuikei (szkoda ze nie można podziekowac w naturze) mianowicie jetem wdzieczna za poruszanie na forum takich tematów które są trudne tak samo jak trudne jest nasze życie najeżone problemamie/Przejde do meritum..Po konsultacji z moimi koelżankami ,któe może nawet sa wiekszymi ekspertkami od analiz duchowych niż ja powiem wprost.Zmienić faceta jest trudniej niż zaorać zamarzniety ugór.Facet ma swoje nawyki i kazda próba ulepszania ,wychowywania go niestety nie daje oczekiwanych efektów.Zaden facet nie zniesie ustawicznego drązenia żeby robil tak jak ona chce tzn jego partnerka.On zrobi to co on będzie uwazal za słuszne .Facet jak mawiają moje znajome nie chce być rządzony prowadzony przez babe bo sam lubi dominować .Trzeba cenic meskosc a nie wpychaćpod pantofel.Zmienianie faceta na modłe baby to glupi pomysl.Ale gdy kobieta jest madra a przy tym bardzo inteligentna i zna nature swego chlopa to zrobi nim co zechce -tylko takich kobiet nie ma albo sa w zaniku.Ogarnięta czy jak ktoś woli bystra pani nigdy nie jest dominujaca zachowuje sie z klasą umie wsesprzec faceta i swoją postawą pokazuje swoją siłe , pracuje , bonie chce ciagnąc z faceta kasy , szanuje jego nawyki rytualy nie wpierdala sie w jego rosklad dnia , ma swoja przestrzeń tak jak on , nie zawłąszcza jego przestrzenia ,nie wlazi do jego pokoju niegrzebie w jego rzeczach nie poucza go co ma robic jak sie ubrać z kim spotykać.Jest milaale wymaga by on jej pomagal ,inaczej by razem nawzajem sobie pomagali .Zwiazek jest po to by latwiej sie zylo na tym obłąkanym swiecie .Ale związki nie wypalają bo teraz nie ma męskich facetów z jajami a jak już sa to sa w bardzo malym procencie .Wiekszośc to chłopcy maminsynki wychowani przez samotne matki-ich liczba roscnie dlatego baby sa jakies inne jak na tym filmie .Muszą byc chłopami w związkach a to sie nie udaje .I masz babo palcek Z chłopem nie zyją a chlopa potrzebują tak jest z babami.Ale zmieniac chlopa po co sam sie zmieni jak zakocha sie naprawdę i nie będzie musiał tylkosam utrzymywać leniwej baby -barbi bez wyrazu .Bo baba musi też mieć jaja ,byc silna -tu zgodze sie .Slaba baba szuka tylko opieki księcia k…wa na białym rumaku.To niech szuka przez cale życie .madra baba jest stale zajeta chlopy same wpadną.Ano czasem już po rozwodach niektóre baby zmądzrzeją .

    Polubienie

  11. mam kolegę którego dziewczyna (już narzeczona) wpływa na niego. Chłopak pochodzi z małego miasta ok.120 tys os., robi studia, pracuje na pobliskich zakładach jest zwykłym robotnikiem (pensję natomiast ma dużą) ona pani z Warszawy, studia zagraniczne, praca w korpo zarobki 3razy wieksze niż on. Poznali sie na imprezie on zakochany po około roku razem się jej oświadczył. (widzieli się przez ten rok kilka razy, ona studiowała za granicą więc jedyny ich kontakt to skype) Po ślubie on rzuca wszystko dom, prace, rodzinę, kumpli i wyjeżdża do Warszawy do niej nie mając niczego. Pusta kartka. Zaproponował jej aby zamieszkali w dużym mieście oddalonym ok. 80 km od jego miejscowości wtedy ona znajdzie pracę w korpo (języki ogarnięte na maksa) a on dojeżdżać będzie do obecnej pracy. Ona nie potrafiła iść na żaden kompromis tylko musi być tak jak chce. On za to przy niej nie jest sobą. Zachowuje się jak pajac, udaje że jest dżentelmenem, wychowanym chłopakiem. Przy znajomych natomiast jest całkowicie inaczej zwyczajny, prosty chłopak. Przechodząc do sedna dziewczyna ma taki wpływ na niego że potrafił z zrezygnować ze swoich przyjaciół z którymi zna się od małego bo jej oni nie przypadli do gustu. Na dodatek ona potrafi kłamać na temat jego przyjaciół tylko żeby ich ze sobą skłócić.
    Kobiety są okropne pod względem wpływu na facetów. Wywierają na nich presję, drążą dziurę w całym. Niestety niektórzy mężczyźni nie widzą tego i dają się sobą manipulować.

    Polubienie

    1. po 1 facet ten to cipa rozumie w związku musza byc kompromisy ale bez przesady jak bedzie zawsze ustępować to śmiem twierdzić ze kwesta czasu jak go będzie zdradzać i go rzuci albo co gorsze będzie go zdradzać i z nim być bo związek partnerski ma być równym poziomie

      Polubienie

  12. „Co kobiety muszą wiedzieć?”
    „Kobieta ma być”

    Po pierwsze to dzień dobry. Zacne miejsce. Pachnie mi tu bulgotem eliksiru z niespełnionej miłości z kapką przedwczesnego wytrysku, ale uwielbiam ten zapach.

    Ciekawe, że kobieta „musi” coś wiedzieć i „ma być” taka jak piszesz. Skromnie powiem, że nie kobieta a para „powinna” taka właśnie być i zaznaczę jasno, że mówimy o kontekście związku a nie barłożenia. Wydaje mi się, że którakolwiek ze stron może zmienić drugą i równie dobrze można zapytać, czy facet może zmienić kobietę? Próbowało wielu, nielicznym się udało, bo ideał kobiety który Waćpan opisujesz – nie istnieje (może poza nielicznymi wyjątkami).

    Drogie Panie – chcecie udanego związku z facetem, sami stańcie się facetem. Realizujcie swoje pasje i mówcie czego chcecie, bądźcie dziwkami w łóżku, kumplami w złych chwilach i silnymi feministkami w korpo życiu. Lubcie napić się czasem wódki, czasem nie posprzątać mieszkania i leżeć w gaciach całą sobotę oglądając Netflixa.
    Nie dajcie się nigdy zdominować w żadnej płaszczyźnie i nigdy przenigdy nie okłamujcie się przed sobą, że raz na tydzień w jednej pozycji od 2 lat spowoduje, że stary nie będzie chciał szaleć na boku.
    Faceci są zwierzętami i należy traktować ich jak zwierzęta. Mięsożerne zwierzęta, które w łóżku muszą czuć krew i mięso, obowiązkowo świeże i upolowane przez siebie (wystarczy, że tak będziemy myśleć – mózg nie rozróżni fikcji w postaci sprowokowania sytuacji przez Was).
    Chcecie, żeby facet nabrał do Was para łóżkowego szacunku. Każcie mu wylizać Wam cipkę i nie pozwólcie na nic więcej.
    „Zrób mi dobrze ustami, nie mam ochoty na nic więcej”.
    Oddajcie na weekend dziecko do mamusi, i jedźcie rajanerem na szalony weekend do Barcelony. Erbienbi, wino, trawa i hammon. Wbijcie się na imprezę i tańczcie do rana a potem nawaleni w 3 dupy zróbcie to na plaży.
    Nie dajcie nam się znudzić a odwdzięczymy się dozgonną miłością.

    Gents, chcecie żeby kobieta była zadowolona, to nauczcie się słuchać. Nie doradzać i rozwiązywać problemy, nie działać wy korpo strargeciałe szczury. Słuchać.
    Uczucia i emocje władają kobietami i logiczne podejście do tego tematu nigdy się nie sprawdzi. Czasem masz tylko posłuchać, nic więcej. Nie nie nie, nie dyskutuj, posłuchaj.
    Przygarnij kropka kobiecej duszy i przytul jej uczucia.
    I nie pierdolcie, że się nie da. Ma się dać i koniec. Jeśli nie chcecie wpaść pętlę powtarzalnego piekła, rodem z dnia świstaka, w domu to na litość boską ogarnijcie ten temat.

    Idealista a nie seksista – bullshit. Piszesz to tylko dlatego, że słowo seksista ma pejoratywne konotacje, a innego słowa na równorzędność cech i zachowań ludzkich nie wymyślono.
    Dzisiejsze dziwne czasy odwróciły kanon uznawanych za dobre zachowań ale nic a nic nie wypośrodkowały ich. Dziś żyjemy w czasach kiedy facet jest seksistą a kobieta… wyzwoloną.
    To nie fair.

    Czy ja jestem seksistą? Tak jestem seksistą i jak to powiedział Joe Rogan – jestem seksistą wobec mężczyzn, nie rozpisując się o co kaman zobacz jego ostatni stand up.

    Serdecznie pozdrawiam

    Polubienie

  13. A ja miałam taką historię. Mój chłopak na początku powiedział, że che bez zobowiązań, że nie chce teraz związku, a teraz jesteśmy dwa lata. Jakoś szczególnie nie naciskałam na niego, ale tak, to się trzyma chyba głównie dzięki mnie. Ale niesmak pozostał, cały czas myślę że coś jest nie tak, mimo że on mnie zapewnia że chce ze mną być itd. Więc w sumie nie wiem, czy nawet jak się kogoś zmieni to wszystko będzie dobrze.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.