Jason Mark Everman, wyglądał, jak pieprzone wcielenie rockmana. Miał długie, kręcone kłaki. Kolczyk w nosie. Porwane ciuchy. Charyzmę. I dwadzieścia lat. Jego wygląd wskazywał, że przyszedł na ten świat, żeby grać i uwodzić całe szeregi nastolatek, które, piszczały na jego widok i chciały zrzucać z siebie majtki.
Laski lubią muzyków. Tak, jakby ze spermą na dziewczyny przechodziła część chwały.
Na gitarze zaczął grać przez przypadek. Razem z kumplem wysadzili szkolną toaletę. Użyli do tego celu M80, fajerwerku, który stosowała amerykańska armia do symulowania wybuchów artyleryjskich.
Matka wysłała go wtedy do psychiatry. Ten spojrzał na Jasona, wziął leżącą nieopodal gitarę i aby rozluźnić chłopaka zagrał mu kilka akordów. To była najdroższa lekcja gitary, jaką Everman pobrał w życiu. Ale od tego momentu zmieniło się wszystko. Jason zaczął grać punkrocka. To była jego pasja. To był cel jego życia. Odkrył coś co go napędzało.
Traf chciał, że jego kumpel Chad, grał w kapeli, która potrzebowała basisty. Oprócz Chada było tam dwóch innych, nieźle zakręconych kolesi. Jeden nazywał się Krist Novoselic, a drugi Kurt Cobain. Zespół nosił nazwę Nirvana. Znacie go, prawda?
Everman dołączył jako czwarty. Był naprawdę dobry. Poza tym, jak wspominałem, laski sikały po nogach na jego widok. Nirvana ruszyła w trasę. Tyle, że trasa to nie tylko granie. To również przebywanie ze sobą 24 godziny na dobę. A Everman był w tym kiepski. Do nikogo się nie odzywał. Czasami całymi dniami. A co by nie mówić – pozostali członkowie kapeli też nie należeli do najbardziej zrównoważonych gości w okolicy.
Powietrze w busie można było kroić nożem. Nirvana nie ukończyła trasy. Novoselic z Cobainem wywalili Jasona z zespołu. Zespołu, który wkrótce miał sprzedać ponad 50 mln swoich płyt i zmienić historię rocka. Czy może być większy pech w życiu? Oczywiście, że może.
Nigdy nie miałeś takiego pecha
Everman się nie poddał. Usłyszał, że jedna z jego ulubionych kapel szuka basisty. Zgłosił się na przesłuchanie. Grał świetnie. Ale świetnie grało jeszcze kilku innych kolesi. W porównaniu z nimi Jason miał jednak jeszcze to coś. Miał to spojrzenie zbuntowanego nastolatka.
Everman wygrał przesłuchanie i został nowym członkiem zespołu. Zespołu, który nazywał się Soundgarden. Znacie go, prawda?
Soundgarden ruszyło w trasę po Stanach i Europie. Problem polegał na tym, że Everman miał wtedy tylko 22 lata. Inni członkowie zespołu byli od niego kilka lat starsi. Znów milczał. Znów stał obok. Pewnego dnia lider Soundgarden, Chris Cornell, podszedł do niego i powiedział: to nie działa brachu, nie pasujesz do nas. Przykro mi. Everman został wylany po raz drugi. Z zespołu, który za chwilę miał sprzedać ponad 20 milionów płyt.
Czy może być większy pech w życiu?
Everman nie zniechęcił się. Przeniósł się do Nowego Yorku gdzie zaczął grać w zespole Mindfunk. Razem z nimi nagrał płytę Dropped.
Dziś uchodzi ona za jedną z najlepszych płyt rockowych lat 90. Zespół musiał pójść za ciosem. Trasa. Promocja. Sława. Kobiety. Narkotyki. Alkohol. Rock’n roll. Wszystko to o czym marzy się będąc małym chłopcem.
Ale Everman pewnego dnia po prostu wstał z łóżka. Ściął włosy. Wyciągnął kolczyk z nosa. I mając 26 lat wstąpił do wojska. Właśnie zapieprzał na placu ćwiczeń. Sierżant od musztry oglądał jakiś magazyn, gdzie na całą stronę było jedno ze starych zdjęć Nirvany. Spojrzał na Evermana, spojrzał na magazyn i zapytał: To ty?
– Yes, sir – odpowiedział Jason.
– Dobra, gwiazdo rocka. Pięćdziesiąt pompek.
Everman pompował. I nigdy nie był bardziej pewien, że wstąpienie do wojska to najlepsza decyzja, jaką podjął w życiu. Na początek był w rangersach, elitarnej formacji amerykańskiej, lekkiej piechoty. Później dostał się do sił specjalnych. Odsłużył swoje na zmianach w Afganistanie i Iraku.
A kiedy przyszedł jego czas na pożegnanie się z wojskiem – poszedł na filozofię na uniwersytecie Columbia, czyli jednym z najlepszych w USA. I skończył tę filozofię.
Wiecie, co myślicie w tym momencie? Zastanawiacie się, jak on mógł tak zjebać swoje życie, prawda?
Od czekania tylko odciski na dupie się robią
Z tym życiem to jest tak, że owszem można czekać, czekać aż ono się zacznie. I nagle masz 80 lat, budzisz się rano i myślisz: to już koniec?
Jak w tym memie, kiedy uczeń pyta mistrza:
„– Mistrzu, ile trzeba czekać aby coś się zmieniło na lepsze?
– Jeżeli będziesz tylko czekał, to bardzo długo. „
Dlatego trzeba iść i szukać. Próbować wielu rzeczy. I raczej kierować się sercem, niż głową. Bo głowa kłamie. Głowa kalkuluje. Czy to mi się opłaca? Ile zarobię? Ile dają? Kiedy zaczynałem studia, miałem obok wiele osób, które przyszły tam z pasji. Z pasji do pieniędzy. Nie interesowało ich, co będą w życiu robić. Interesowało ich, ile można na tym zarobić. Czy hajs się zgadza.
To sprowadzenie całego swojego życia do funkcji bankomatu. Oczywiście, że tak można.
Tylko jeśli męczysz się przez osiem, dziesięć godzin każdego dnia, to tracisz większość swojego życia. I nie zrekompensują ci tego żadne ubrania, żadne wakacje i żaden samochód. Przynajmniej ja głęboko wierzę, że nie zrekompensują.
Nie słuchaj innych
Nawet jeśli masz to szczęście, że odkryłeś/odkryłaś co cię kręci, nie łudź się, że dalej będzie prosto. Nie, nie będzie. Żyjemy tam, gdzie żyjemy. W naszym kraju jest takie powiedzenie „z kim się zadajesz, takim się stajesz”. Trafne.
Jeśli wszyscy dookoła ciebie się poddają, tobie będzie łatwiej zaakceptować porażkę. A w Polsce wiele osób poddaje się na wczesnym etapie. Z wielu powodów. Panuje u nas mit, że od razu trzeba wszystko robić doskonale. Uczy się nas, że tylko słabi zadają pytania, kiedy czegoś nie wiedzą. Bo w naszej kulturze przyznanie się do niewiedzy jest obciachem. Siarą. Wstyd zabija w nas ciekawość.
A my całymi latami wstydzimy się kim jesteśmy. Że mamy za mało. Że nie jesteśmy dostatecznie bystrzy. Że nie znamy wystarczająco dużo języków. Że jesteśmy za grubi albo za chudzi. Wstydzimy się, ale… nic z tym nie robimy. A ponieważ nic z tym nie robimy, zniechęcamy innych, którzy coś zrobić z tym chcą.
Jesteśmy mistrzami w krytykowaniu innych. Taka cecha narodowa. Kiedy, ktoś znajduje coś co mu się podoba i idzie własną drogą, to dla innych jest egoistyczny. Kiedy uznaje, że celem jego/jej życia jest rodzina, słyszy, że traci szansę na karierę i własne życie.
Kiedy ktoś zarabia dużo, rządzi nim pieniądz. Kiedy za mało, to jego/jej wina, bo jest głupi i beznadziejny i nie potrafi się odpowiednio zakręcić. Kiedy ktoś dużo czyta, staje się kujonem. Dużo ćwiczy – tępym mięśniakiem.
A jeśli jest kobietą, i pokaże kawałek swojego wysportowanego ciała na ulicy, jest tępą dresiarą, na dodatek na pewno łatwą. Która daje na boki. Nie słuchajmy innych. Inni mają zawsze idealną receptę na nasze życie. Ale to ich recepta, nie nasza. Ich nie zadowolimy. Ale możemy zadowolić siebie.
Dzień kiedy usłyszysz: NIE
Są takie chwile w naszym życiu, kiedy wydaje się, że gorzej być nie może. I wtedy właśnie okazuje się, że jednak może.
Życie to taka wredna dziwka, że prędzej czy później mówi naszym planom, naszym pasjom NIE. Czasami zwyczajnie popełniamy błąd. Czasami coś nam nie wychodzi. Czasami włożyliśmy wszystko w jeden plan. Poświęciliśmy mu całą swoją energię, wszystkie emocje. I budzisz się pewnego dnia rano i okazuje się, że ktoś cię jednak wydymał.
Everman to NIE od życia usłyszał dwukrotnie.Ten upadek zajebiście go zabolał.
To jest czas, kiedy przychodzi zwątpienie. Czas próby.
Rok temu napisała do mnie Lidka, która od dziecka chciała być weterynarzem. Maturę zdała nieźle. Ale nie wybitnie. Na bezpłatną weterynarię się nie dostała. Jej wynik starczył na płatną. Jej rodzice mimo, że nie należeli do specjalnie zamożnych powiedzieli: idź za swoimi marzeniami. Pomożemy ci.
Lidka pojechała nad morze do pracy, żeby zarobić na studia. Jej brat miał złożyć papiery na uczelni. Spóźnił się z tym dwa dni.
Zagryzła zęby. Pół roku studiowała biologię, która była dla niej nudna, jak wystąpienia sejmowej komisji finansów publicznych. Drugie pół roku spędziła w domu nad książkami. Powtórka matury. I co? Nie dostała się. Ani na płatną weterynarię ani na bezpłatną. Jeszcze nigdy nie było tak wysokiego progu dopuszczającego do kierunku.
Napisała wtedy do mnie: „właśnie stoję nad przepaścią. To był jedyny kierunek, na który się rekrutowałam. Nie wyobrażam sobie kolejnego roku w stagnacji. Dlaczego rodzice nie wychowali mnie tak, żeby szczytem moich ambicji było wyładowywanie towaru w Makro, tudzież w Ikei?”
Opisałem jej historię, którą opowiedział mi znajomy. O człowieku, który nie dostał się do PWST. Załamał się. Kumpel, aby wyciągnąć go z tej mrocznej chujni, zabrał go do Hiszpanii. Spodobało mu się tam. Został na dłużej. Aby zarobić trochę pieniędzy, zaciągnął się do pracy na jacht. Traf chciał, że należał on do bardzo bogatego człowieka. Opłynął na tym jachcie pół świata. Wrócił do Polski. I dostał się na to PWST. Teraz twierdzi, że ten rok na łodzi to było coś, co go nauczyło żyć.
Jedna porażka nie decyduje o naszym życiu. O tym decyduje, co robimy po tej porażce. Jeśli ktoś rezygnuje to znaczy, że wcale nie chciał tego tak mocno. Może czas się wziąć za coś innego. Może to czas na casting do Tap Madl.
Pasje przemijają
Tobias Schlegl zaczął pracować w niemieckiej Vivie mając 18 lat. Później prowadził programy w ProSieben i ZDF. Uwielbiał to. To było jego życie. Oddychał tym.
Teraz ma 39 lat. Jest u szczytu kariery. Zarabia dużo. Bardzo dużo. Ale kilkanaście dni temu odszedł z pracy. Będzie szkolił się na ratownika medycznego w niemieckim Czerwonym Krzyżu. Przez najbliższe dwa, trzy lata za 700 euro miesięcznie będzie jeździł karetką do chorych.
Myślisz: „frajer”, nie? Jak mógł zrezygnować ze sławy i z takiego sosu?
– Moja kariera była super. Ale czuję się jak w grze komputerowej, w której ukończyłem już wszystkie etapy – powiedział Schlegl.
A on chce iść dalej. Chce spróbować czegoś nowego. Pragnie nowej pasji. Formuła, w której do tej pory żył, się po prostu wyczerpała. Czuje pustkę.
Czy Everman zjebał swoje życie i karierę? Nie. Po prostu ułożyło się ono tak a nie inaczej. Bo życie jest po prostu cudowne, ale i tajemnicze.
Everman szedł swoją drogą. Nie przejmując się opiniami innych. Szukał swojego szczęścia. A nie tego co według innych da mu szczęście. Tego samego wam życzę.
xxx
Lidka odezwała się do mnie kilka dni temu. Nie zmarnowała tego roku. Poszła na darmową praktykę do kliniki weterynaryjnej. Po pewnym czasie przyjęli ją tam na stałe.
A kilka dni temu została studentką pierwszego roku weterynarii.
Photo by Diogo A. Figueira/CC Flickr.com
Idźmy dalej, a później jeszcze dalej. Czekałem na prawie 40 lat, aby wystartować, bagaż doświadczeń nauczył mnie tego co napisałeś, że trzeba zadawać pytania i przyznawać się do niewiedzy i błędów.
PolubieniePolubienie
Lubię Cię czytać. Piszesz w takim stylu, że jakbyś wydał 1000-stronicową książkę, to chyba pochłonęłabym ją jednym tchem. Wiem, trochę cukier, ale dawno nie czytało mi się kogoś tak lekko, a zarazem wartościowo. Dzięki! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W punkt. Dzięki za ten tekst.
PolubieniePolubienie
Niedawno Ktoś pomógł mi zrozumieć, że, wbrew temu co mówi otoczenie, ja nic NIE MUSZĘ. Za to mogę wszystko. Dziękuję Ktosiu.
PolubieniePolubienie
Przecież Ci powiedział: idzie dalej, a nie stoi w miejscu 🙂
PolubieniePolubienie
Witaj Piotrze. Mocny tekst jak zawsze na wysokim poziomie. Najgorsze jest po ustaleniu celu i porażce w jego osiąganiu wstać i spróbować jeszcze raz. Ale z doświadczenia wiem że pierwszy raz jest najtrudniejszy a potem przychodzi to co raz łatwiej. Natomiast wygrana zawsze smakuje tak samo dobrze i nakręca na więcej jak adrenalina.
PolubieniePolubienie
Generalnie sam post w porządku, trochę nudnawy ale spoko się czyta. Jednak, nie takich postów się spodziewam wchodząc na tego bloga. Co się z Tobą dzieje Czarny?!
PolubieniePolubienie
A ja wczoraj przeczytałam to http://tomaszmachala.natemat.pl/185215,ta-historia-rzucil-prace-studia-i-jest-tak-niesamowita-ze-postanowilem-ja-wam-opowiedziec-i-ma-happy-end
Później obejrzałam 40 minutowy wywiad z tym gościem i jeszcze kilka innych krótszych filmików. Nie mogę przestać myśleć o tym, jakim świetnym facetem jest ten człowiek i jak zajebistą robotę robi.
Piszesz o tym, że to szczęście odnaleźć to coś, co nas jara. Ja jestem na etapie usilnych poszukiwań i nie mogę się doczekać, kiedy się dowiem co to jest i kiedy pójdę tą drogą. Kasa mnie nie kręci na tyle, żeby dla niej zwariować. Chcę pozostawić ten świat ciut lepszym i w międzyczasie przeżyć życie szczęśliwie i z satysfakcją.
PolubieniePolubienie
jak do tego się dochodzi? podpowiedz
PolubieniePolubienie
Haha! Ten gosc ma swojego zenskiego odpowiednika, ktora w dodatku zyla tak cale zycie. Od malego lubila czytac, malowac, uczyc sie itd. Miala dobre wyniki z przedmiotow, ktore ja interesowaly, te inne odkryla pozniej. Majac 17 lat uciekla z domu i zamieszkala w Amsterdamie na squocie, spiewala na scenie, potem ratownik medyczny 🙂
PolubieniePolubienie
Idealny czas na taki tekst!
Zwrot w życiu robilam powoli, przymierzałam się do niego długo a i tak nie jest to jeszcze 180 stopni. Obecny wpół obrót robi się coraz ciekawszy i inspirujący. Warto było przelać te łzy, przeżyć tą niepewność „czy dam radę”, zacisnąć zęby i spiąć poślady w walce z tym co „tu i teaz”. Warto!
Po latach stagnacji i uśpienia każdy nowy bodzieć jest jak haust świeżego powietrza po wyjściu z dusznej piwnicy.
Polecam.
PolubieniePolubienie
„Uczy się nas, że tylko słabi zadają pytania, kiedy czegoś nie wiedzą. Bo w naszej kulturze przyznanie się do niewiedzy jest obciachem.” Od 25 lat pracuję w edukacji na różnych szczeblach i nigdy w życiu nikogo czegoś takiego nie uczyłem. Inna rzecz, że oczekiwałem od studentów, że będą dysponować choćby częścią wiedzy, którą powinni mieć po liceum, co było naiwnym błędem. Więc tak, przyznanie się do nieposiadania wiedzy, którą powinno się posiadać, to jest obciach – ale mniejszy niż występujące nagminnie udawanie posiadania wiedzy, której się nie posiada. Chodzisz do szkoły, powinieneś się tam uczyć, inaczej marnujesz tylko czas. Marnujesz swój czas, swoje życie, bo nauczyciele i wykładowcy dostają swoje (fakt, nie za duże) wypłaty. Czyli oni zarabiają na życie, a co uzyskuje uczeń/student, który się nie uczy?
PolubieniePolubienie
Bardzo podziwiam osoby ktore mimo porazki ida dalej nie zalamuja sie.Ja mam wrecz przeciwnie chcialabym zeby wszystko mi wyszlo za 1 badz 2 razem.. I nie probuje wielu nowyxh drog.Idzie wszystko w miare okej przewidywalnie ale bez efektu lal 🙂 bardzo bym chciala miec prace z pasja (ale ja chyba takiej nie mam pasji) czuje sie faktycznie tak jakbym wstydzila sie siebie.. Nie wiem od czego zaczac by to zmienic 🙂 bo m doac bycia taka sierota 🙂 niestety chcialabym byc np kadrowa i psychologiem:-) ale wyksztalecenie mam zupelnie inne i poki co nikt nie chce mnie wziac do pracy jako kadrowa.. A paychologia tak uzo ludzi jest po takixh studiach i nic 🙂 ten wpis mnir zainspirowal by robic to co sie chce i nie poddawac sie mimo porazek i walczyc 🙂 Wczoraj ogladalam typowo babski film druhny 🙂 i byl tam niesamowity moment jak glowna bohaterka uzala sie nad soba i przychodzi do niej przyjaciolka i zaczynaja sie bic na kanapie.z czego ta druga mowi ze ona jest jej zyxiem ze ja bije , gryzie a ona musi sie postawic i walczyc a nie plakac ze nie ma przyjaciol i nic jej nie wychodzi 😉
PolubieniePolubienie
Jak sie jest mlodym to sie jeszcze nie wie czego sie chce.
PolubieniePolubienie
Nie wiem jak to napisać, ale Ty się zatrzymałeś.. Nic nowego, nic odkrywczego. Kręcisz się w kółko. Może zacznij czytać jakąś ambitną literaturę, liźnij psychologiczne, albo filozoficzne książki, siedzisz na internetach jak 20 latek i oglądasz te same strony..
PolubieniePolubienie
Hehe dobre! 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki za tekst – w oczekiwaniu na kolejną książkę. Mogę polecić świetnego wydawcę i redaktora (chyba najlepszego w Polsce).
PolubieniePolubienie
a ja zacząłem w wieku 50 lat pracę w nowym zawodzie, zdobyłem wiedzę i uczę się nadal, nie jestem w tym doskonały ale robię to najlepiej jak potrafię.
Miałem tysiące obaw i wiele razy odrzucano moje CV patrząc tylko na wiek ale jakoś działam i okazuje się, że ludzie lubią to co robię i jaki dla nich jestem.
Żeby nie robić zagadek pracuję jako trener personalny
PolubieniePolubienie
65 to rocznik czy ilość lat? Rok w nowym zawodzie czy 15?
PolubieniePolubienie
1965 wtedy się urodziłem , jako trener pracuję od roku
PolubieniePolubienie
I jak? Czy okazuje się że to praca życia? 🙂
PolubieniePolubienie
Pozwolę sobie na uwagę, ze cytowaie czyjejś wypowiedzi z błędem bez zaznaczenia że jest to pisownia oryginalna, jest słabe. Albowiem, jeśli Lidka używa słowa „tudzież” jako „lub” i nie ma pojecia że oznacza ono tyle samo co „i” (nie zakładam, że miała na myśli pracę w obu miejscach jednocześnie), to nie dziwię się, że się nie dostała na studia.
Teraz mi się oberwie…
PolubieniePolubienie
80% społeczeństwa nie wie, jakie jest poprawne znaczenie. Tak samo jest np. z wyrazem „spolegliwy”. Studiuje stome juz na ostatnim roku i uwierz, że ludzie nadal nie wiedzą co znaczy „tudzież” i są to osoby, które miały bardzo wysoki wynik na maturze, więc „czep się” dziewczyno tramwaju.
Durne komentarze lepiej zostawić w swojej główce, bo one nic nie wnoszą dobrego, wręcz przeciwnie- irytują!
PolubieniePolubienie
Zdecydowanie nie masz racji. A to dlatego, że uwaga Mileny była skierowana nie do studenta medycyny czy weterynarii, a do blogera i pisarza. Słowo i „pióro” to jego warsztat.
Uważasz że zawodowy kierowca który popełnia na drodze szkolne błędy jest OK? Stomatolog który nie potrafi wyczyścić kanałów jest ok? To dlaczego uważasz komentarz Mileny za durny? Ma rację a autor wiele pracy przed sobą. On sam to wie.
Cytowanie to część warsztatu przecież.
I co Cię zirytowało tak naprawdę, treść komentarza czy to że ktoś zwraca uwagę autorowi tekstu, który ty sam uznałeś za świetny? Jestem pewna że to drugie.
PolubieniePolubienie
Uwaga słuszna, co napisałam poniżej Martowi.
Ale pisanie po wypowiedzi „teraz mi się oberwie” albo „teraz możecie mnie hejtować” też jest słabe. Proponuję porzucić prowokowanie z obawy że sprowokujesz 🙂
PolubieniePolubienie
Fajnie napisane …dzieki za malego kopa
ps.nawet nie czytam komentarzy
PolubieniePolubienie
Piotr, nudy, w kółko o tym samym 😡
PolubieniePolubienie
Piąta czy dwunasta wypowiedź w klimacie „Piotr, Ty o tym samym ciągle” jest jeszcze gorsza.
PolubieniePolubienie
I zaczęłam sie zastanawiać co ja robię na tym budownictwie.. dzięki!
PolubieniePolubienie
Dlaczego oceniasz Evermana jako porażkę? Nie nadawał się do gry w zespole to poszedł robic cos innego – co go jarało. Dla większości ludzi żadna z tych rzeczy i tak nie jest dostepna.
Frusciante tez odszedł z RHCP i robi to co lubi.
Najgorsze co można w życiu zrobić to to, czego oczekuja inni a nas nie jara.
PolubieniePolubienie
To nie byla porazka, bo sie dostal do tych kapeli, tylko cos mu nie pasowalo zapewne, bo nie zazarlo. Niektorzy nie potravia zyc w takim artystycznym chaosie. Czy probowac innych rzeczy to porazka? Nie wszystko zlote co sie z wierzchu swieci. Ten swiat artystyczny musial go bardzo wciagnac, ze potrzebowal az wojskowej dyscypliny po tych przezyciach. Pewnie dragi… to dobrze, ze uciekl jak sobie z nimi nie radzil.
PolubieniePolubienie
It’s time – Imagine dragons.
Na sluchawkach. W metrze. Idealne polaczenie razem z czytaniem tego postu.Czuje ze duzo sie nauczyłam czytajac twojego bloga i ksiazki. Inaczej patrze na zwiakzi, zaczelam sie cieszyc tym co mam, nie tylko skupiac sie na tym co oczekuja odemnie ze mam chciec. I dziękuję.
PolubieniePolubienie
Tak dobitnego tekstu, który aż tak do mnie by pasował jeszcze tu nie było! Terapeuta za free, dzięki!
PolubieniePolubienie
Wzrokiem przeleciałam komentarze i tak, połowa ci ciśnie, że chujnia (czyli nic nowego dla ciebie) część dziękuje (tutaj akurat new) a reszta – nie wiem, nie wychwyciłam wszystkiego.
Ojjj Czarny, jaki z Ciebie wunderbar coach. Zmieniłeś swoje spojrzenie, zastanawiam się nad powodem tego. I nie mam na myśli tutaj jedynego tekstu. Wzruszałam się (jak Grodzka na tych memach) już kiedyś przy niektórych wpisach (A propo Grodzkiej – żartuję, nie mam jaj).
Poleciałeś fantazją a nie realiami. Otwórz oczy, ściągnij słuchawki z uszu i przeczytaj sobie to jeszcze raz. Jest fajne, ALE, jednocześnie durne. A wiesz dlaczego? Bo podpowiadasz, żeby walnąć dochodowym źródłem na rzecz spełnienia się. Czarny kur… ściągnij te klapki, bo dziwnie się czuję pisząc ci takie rzeczy. Znasz powiedzenie „miłością nie wyżyjesz”? Równie dobrze można by tam wsadzić „szczęściem”, „marzeniami”… Doskonale to wiesz. Ale rozumiem że czasem potrzebujesz, żeby Cię sporo osób „pogłaskało”, przesłało podziękowania i czekoladki za zmianę życia. Wiem, zrobiłeś to dla tych czekoladek i dobrego trunku. Spoko. Gorzej jak ktoś uwierzy w to co napisałeś i jebnie dobrym hajsem po to, żeby móc tulić zwierzątka w schronisku, bo je kocha. A kiedy nikt nie będzie widział sam będzie podkradał ich karmę, bo na chleb mu nie starczy.
Ale tekst masz dobry 😉
PolubieniePolubienie
Przesadziłaś. Nie pomyslałaś albo w pogoni za hajsem nie masz czasu na prawdziwą refleksję, tylko jej namiastkę.
Wyobraź sobie kogoś, kto zarabia 3tys miesięcznie. Łatwo? łatwo. Tabuny takich.
To daje 36tys rocznie, 360 w dekadę, około 1.500.000-2.000.000 przez całe typowe życie zawodowe. Weźmy dwie bańki.
No to taka gwiazda tv, sportu, muzyk na topie…są w stanie tyle wciągnąć w rok, dwa.
Co oznacza że JUŻ mają tyle, ile inni przez całe życie. Uważasz że po takich 2-4 latach takiego hajsu, głupotą jest powiedzieć: styka?. Teraz pasja i przyjemności? To jesteś niemądra albo chciwa. Sorry, tak to widzę.
Ale tak, to prawda. Druga strona tego medalu – namawianie gołodupca aby poszedł za pasją – to zbrodnia.
PolubieniePolubienie
Ja ten tekst odbieram zupelnie inaczej, bo ja tak zyje cale zycie – jak chcę. I ten tekst mi się podoba 🙂
PolubieniePolubienie
Tak jak mówisz, jeżeli naokoło Ciebie są tylko ludzie negatywnie nastawieni, to jakoś łatwiej jest przyjąć kolejna porażkę a normalne. Problem pojawia się jeżeli porażka goni porażkę,a Ty się z tym nie chcesz godzić, a z zaułka widzisz jak wyłania się kolejna porażka. Pytanie ile można żyć nadzieją ?…
PolubieniePolubienie
Cale zycie 🙂 nie trzeba zyc nadzieja trzeba dzialac!
PolubieniePolubienie
Samorozwój to dla mnie cholernie ważna kwestia. Lubię czytać, mieć świadomość, że brnę do przodu. Wiem, że mam dziedziny, które lubię i w których odnajduję się bardziej lub mniej, ale nigdy nie miałam konkretnej pasji. Może zwyczajnie za dużo chcę od życia, a może jeszcze nie znalazłam rzeczy którą naprawdę chciałabym robić. To dziwne, ale myślę że są ludzie, jak ja i Ty, którzy nigdy nie doznają tego uczucia spełnienia, całkowitego usatysfakcjonowania. Zawsze będziemy chcieć więcej, szukać dalej i zastanawiać się, czy to właśnie to. Ale czy to znaczy że mamy przestać szukać? Otóż nie, bo chyba w życiu właśnie o to chodzi, o to poszukiwanie swojego Grala, który sprawi, że będziemy szczęśliwi, może na chwilę, a może na dłużej. Nieistotne na jak długo; istotne, że dla tej chwili warto.
Zatem pytanie pro forma, jak pośród tysięcy zawodów znaleźć ten twój? Tę cząstkę siebie w zawiłej rzeczywistości? Ja uważam, że nie ma lepszej recepty niż po prostu szukać. Nie stać w miejscu i liczyć na to, że Twoje życie nagle osiągnie wysoki moment obrotowy samo z siebie, z przypadku, czy fuksa. Spotykać nowych ludzi, wyjeżdżać w nowe miejsca, podejmować nowe wyzwania. Tylko w ten sposób możemy natchnąć się na coś, co da nam radość. Odwaga jest potwornie dużą częścią geniuszu, a mniejszą jest obojętność. Nawet żyjąc jako uczciwy asceta Twoje życie i tak się skończy. Jakiejkolwiek decyzji nie podejmiesz i tak minie kolejne lato. Jeśli nie zmienisz swoich kwalifikacji, bo uważasz, że jest już za późno mając 40 lat, to czas i tak będzie płynął. Od Ciebie zależy czy wstaniesz rano i z uśmiechem poczłapiesz do pracy.
Zupełnie egoistycznie i arogancko miej w dupie opinie innych i zrób po prostu coś, co wywoła uśmiech na twojej twarzy. Zadziałaj ad hoc i zanim powiesz, że nie warto, najpierw sprawdź. Być może okaże się, że to był błąd, ale błędy są bardzo konstruktywne, są bardzo często wyznacznikiem, jeśli potrafisz się na nich uczyć i poświęcisz jedną chwilę na wyciągnięcie wniosków.
Zatem stwierdzenie pro bono, ucz się na błędach, ale swoich.
PolubieniePolubienie
Nic dodac nic ujac do tego komentarzu 🙂
PolubieniePolubienie
Mam 25 lat, znam biegle 3 języki, mam świetną pracę, gdzie zarabiam dwie średnie krajowe – dla moich znajomych i tak jestem wzorem przegrywa, bo jestem nudny i nie jestem ćpunem ani alkoholikiem. Ciężko się żyje, kiedy wszyscy wokół mają Cię za śmiecia, a Ty nie potrafisz pojąć dlaczego
PolubieniePolubienie
Doskonale cie rozumiem, nie rozumiem jednak jednego? Chyba nie jestes hednak taki madry skoro nie wpadles na to, zeby zmienic towarzystwo? Zanim sie taki stales byles zupelnie innym czlowiekiem zapewne…
PolubieniePolubienie
Ywoi terazniejsi znajomi moga cie juz nie rozuniec
PolubieniePolubienie
Szczesliwie mam trochę czasu to piszę .Mało czasu bo pochlania mnie pasja życia Pasję można i dobrze jest mieć lecz nie wszyscy mogą się jej poswiecic .Bo mają niudane związki , nie sa wspierani w swym środowisku, bo tez nie mają talentów lub zwyczjanie funduszy ale pomimo tego jednostka silna znajdzie jakiś cel.która będzie ją prowadzić .DO Pele : kiedyś czytałam, ze życie to impreza ,z której nikt nie wychodzi żywywiec Pele nie analizuj i nie myśl co było co nie jest .Zyj i staraj się kochac życie a ono ci się odwdzięczy.Kochaj tez samego siebie lecz w granicach przyzwoitości by nie stać się tylko biorcąWogóle warto poddac się miłości brac ją kiedy przyjdzie bez oglądania się wstecz czy naprzód , brac tu i teraz pokochać kogoś z powodu róznic lecz podobieństw w sferze ducha Bo to pozwala zrzucić maski, które często nie pozwalają naprawdę życ z pasja .Opisany muzyk jest jak dla mnie zajeb … facetem żołnierz imuzyk artysta .Dla takiej mieszanki warto się zatracic nawet na jedna noc.I warto zagladac na nocne koncerty rokowe.
PolubieniePolubienie
PS .DO Pele nawet nie dawaj przystępu do siebie takim myślom jesteś wart szacunku i podziwu mówię ci .Myśl tak o sobie a inni też to podzielą.W porównaniu z wieloma chamami nierobami ty stoisz wyżej .O niebo wyzej .Ktoś kto cie uważa za nudnego po prostu wrednie się czepia omijaj takie osoby zabierają dobrą energie.Nie wracaj, nie analizuj przykrych rzeczy które cie spotkaly a spojrzysz z lepszej perspektywy.Kieruj się sercem w swych wyborach . Pozdrawiam .Zyczę dobrej passy Lukrecja
PolubieniePolubienie
2 x 🙂 🙂
PolubieniePolubienie
Pozdrowienia i gratulacje dla Lidki 😉
PolubieniePolubienie
cudowne! uwielbiam Pana czytać, proszę o więcej, częściej!:)
PolubieniePolubienie
No i przeczytałam. 2 wieczory – 2 książki. Mam niedosyt i nie mogę się doczekać kolejnej. Zastanawiam się, dlaczego my kobiety tu zaglądamy… Przecież niejednokrotnie mogłybyśmy poczuć się urażone czy zgorszone… Czy chcemy zobaczyć jak do pewnych spraw podchodzą mężczyźni? Może nas kręcą serwowane opisy scen erotycznych? A może znudziło nam się czytanie słodko-pierdzącej literatury, bo już jesteśmy na tyle świadome, że życie „to nie je bajka”.
Faktem jest, że coraz bardziej przestajemy być księżniczkami. Bo która księżniczka schlałaby się w klubie i dała półżywa zaciągnąć do pałacu księcia… Nie chodzi o to, żeby być zimnymi królowymi lodu… Ale fajnie w życiu zadbać o jakość… Wracając do tematu. Lubię konkretnie poczytać i konkretnie się pośmiać. A to mi zostało dostarczone. Pozdrawiam! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
akurat przykład Schlegl`a nie jest tu najlepszy moim zdaniem, bo czy zdecydowałby się na to nie mając grosza przy duszy? Czy nie będąc pewnym , że jutro też zje to na co ma ochotę i że będzie mieszkał tak jak mieszka zrobiłby to samo? Szczerze wątpię..
PolubieniePolubienie
Bardzo optymistyczny tekst. Opisujesz historie kilku ludzi, którym się udało. Ale czy to nie jest tylko zwyczajny przypadek, że za którymś razem tej trójce wreszcie im się poszczęściło? Trzeba wierzyć w siebie i próbować, ale jeśli nie wychodzi za 10 razem, to mechanizm obronny człowieka działa tak, że próbuje uchronić psychikę od kolejnej porażki. Niestety…
PolubieniePolubienie
Nuuuudyyyy, wolę opowiastki z korporacji, czy znowu się pojawią? Czy już zawsze będą tutaj „złote” porady jak na jakimś coachingu? Bo jak tak to już tu nie będę zaglądać, szkoda czasu. Kiedyś przynajmniej można było się tu pośmiać a teraz hmm zaczynam rozumieć czemu kilka osób już odpuściło czytanie Twojego bloga.
PolubieniePolubienie
Samorozwoj to pulapka ktorym karmia Was trenerzy rozwoju osobistego (ale oczywiscie nie maja interesu w mowieniu tego), nie znajdziecie pasji w dazeniu do stawania sie lepsze wersja samego siebie. Co wogole znaczy byc lepszym, moze stajac sie lepszym stajecie sie tak naprawde gorszymi, bo cos zyskujecie ale cos tracicie.
Zyjcie swoim zyciem, probujcie roznych rzeczy, ale skonczcie z tym durnym dazeniem do bycia kims innym, mamiac sie ze teraz nie jestescie wystarczajaco dobrzy.
PolubieniePolubienie
Za Mike’iem Skinnerem: if you’re going through hell…keep going
PolubieniePolubienie
Najciężej jest zacząć. A potem już leci z górki. Trzeba się tylko rozpędzić na początku.
PolubieniePolubienie
I nie przyglebić w ścianę jak się już rozpędzi bo nie będzie czego zbierać 🙂
Wiem co mówię, jako ex-pasażerka takiego rozpędzonego głodnego sukcesu pojazdu.
Do dzisiaj na byle zmiane pogody w kościach odzywają się dawne złamania…
PolubieniePolubienie
Fajny tekst, ale ja jako czytelnik poczułam się jakbyś wszystkich traktował jako materialistów żadnych sławy.
Daleka jestem od takiego myślenia, ale wydaje mi sie, że to w Tobie zaczynają się odzywać wyższe wartości, stad tekst, do czego oczywiście masz pełne prawo- jednak nie generalizowałabym tak swoich czytelników.
PolubieniePolubienie
Świetnie piszesz! Ja się cieszę, że rodzice od dziecka wbijali mi do głowy, że ‚nic nie muszę, ale mogę wszystko’! Dzięki nim, mam pasję jaką mam, podążam swoja droga nie kogoś, patrze na siebie, na swoja przyszłość nie na innych!Wierze w siebie i wierze, że wszystko mogę tylko muszę zacząć podążać w tym kierunku. Jestem im za to strasznie wdzięczna, a jednocześnie szkoda mi ludzi co maja z tym problem.
PolubieniePolubienie
Warto kreować swoją własną przyszłość, kierować się sercem i robić tak aby niczego nie żałować , ale też musimy pamiętać, że nic samo się nie ułoży ani nie zmieni. Wszystko zależy od nas, to nasze decyzje kreują naszą przyszłość.
PolubieniePolubienie
Często jest tak jak piszesz, ale warto również przeczytać to: http://arturtopolski.pl/guarana-zalety-pobudzenie/
PolubieniePolubienie
dziękuję
PolubieniePolubienie
Miałam zdiagnozowaną depresje, nerwice natręctw, nienawidziłam samej siebie i czułam, że świat również mnie nienawidzi. Uważałam, że ludzie się mnie brzydzą, bo nie jestem w ogóle atrakcyjna i kto by mnie chciał? Czując się tragicznie szukałam wszedzie pomocy. Znalazłam stronę http://energiaduchowa.co.pl/?p=21 i zamówiłam rytuał oczyszczenia aury. Był to strzał w dziesiątkę. Kilkanaście dni od wykonania moje życie nabrało rozpędu. Zaczęłam w siebie wierzyć i co wydawało mi się wcześniej niemożliwe- znalazłam chłopaka. Dziś wspominam tamten czas jako koszmar.
PolubieniePolubienie
Krzepiące.
Ja zdawałam i pisałam mature na medycyne 5 razy!
Teraz jako szczęśliwa studentka medycyny absolutnie nie żałuje.
w międzyczasie skończyłam inne studia które dają przyzwoita kasę.
Kasa po moich pierwszych studiach jest na pewno lepsza niż kasa w pierwszych latach po studiach medycznych. Nie mówiąc że studia trwają 6 lat..
Życie to nie tylko pogoń za mamoną, trzeba podążac za marzeniami.
PolubieniePolubienie
Żeby ktoś mógł osiągać sukcesy inni muszą być planktonem. Wszyscy nie mogą osiągnąć sukcesu. To niemożliwe.
PolubieniePolubienie
Pozdrowienia dla Łódki
PolubieniePolubienie
To do mnie dzisiaj🙂. Dziękuję 🙂
PolubieniePolubienie