Jakie jest najbardziej stereotypowe życzenie noworoczne kobiety? „Schudnę. Schudnę 10 albo 15 kilo. Założę takie bikini, że na plaży powita mnie szpaler sterczących szturmówek. Nawet śledzie i dorsze w Bałtyku dostaną erekcji.”

Nie ma dla kobiety ważniejszej rzeczy niż dieta i waga. Dieta jest święta. Dieta jest jak torebka, podkład i szminka. Normalna kobieta wybiera się na dietę, właśnie ją skończyła, albo jest w trakcie.

U facetów to wygląda trochę inaczej. Faceci odchudzają się głównie dla zdrowia.

Wielki Jo, o swojej najnowszej diecie postanowił 26 grudnia 2014. Dwa dni wcześniej nic nie zapowiadało podobnego wydarzenia. Wielki Jo rano zjadł śniadanie. Przekąsił dwa kawałki węgorza, popił również dwiema setkami czystej zmrożonej wódki, do tego były dwie pajdy chleba, oczywiście z masłem i trochę astrachańskiego kawioru. Trochę. Był przecież post.  Koło południa spróbował czerwonego barszczu z uszkami, czy aby nie mdły.

Nie był mdły. Wypił trochę białego wina, później była kawa, do kawy ciasto, aż się zrobiła 16 i można było siadać do wieczerzy.

Wielki Jo, tego dnia nie pobił swojego rekordu w jedzeniu pierogów. Zjadł ich tylko 58.  Za to dołożył do tego cztery kawałki karpia. I praktycznie sam zjadł jedną czwartą tortu orzechowego. Rodzinna tradycja. U Jo zawsze na święta był tort orzechowy. Po torcie nieco go zemdliło, ale poprawił koniaczkiem, a później rozrobił ze szwagrem rurę wódki i jakoś przeszło.

unnamed-1

Rysunek: Aleksandra Wysocka

Spał słabo, trochę w nocy bolała go wątroba. Następnego dnia dla zdrowotności zjadł garnuszek flaków. Popił zmrożoną Wyborową, a co było później to stracił rachubę, bo matka położyła przed nim tacę różnych mięs. Taca była mniejsza od stołu. Nieco mniejsza. A na niej leżała piękna pieczona karkówka, pieczone kurczaki i, co szczególnie ucieszyło jego oko, spory kawał pieczonej polędwicy. I to lekko krwisty! Jo początkowo miał zamiar wziąć zwykły talerz. Po namyśle poprosił jednak o półmisek. Matka zaaprobowała decyzję syna łaskawym uśmiechem. Dokładał do tego z namaszczeniem ziemniaki i popijał kompotem z suszonych owoców.

Około 12 wsiadł w samochód, aby wrócić do domu, ale po przejechaniu 3 kilometrów zjechał na przystanek autobusowy. Pocił się. Pocił się jak świnia. I coś potwornie rozrywało go od wewnątrz. Żona zawiozła go na SOR, gdzie dowiedział się, że normę czegoś tam, ma przekroczoną dwudziestokrotnie. Musiała być to pomyłka, bo cztery dni później to coś było przekroczone już tylko czterokrotnie.

Od Nowego Roku Jo nie pił. Liczył każdą kalorię. W liczeniu kalorii był wyjątkowo biegły. W końcu w ciągu swojego niespełna 40-letniego życia na diecie był już wiele razy. Tym razem Jo schudł ze 110 do 93 kilo.

Pół roku później ważył, jednak, 112.

Wielki Jo uważa, że winę za ten stan rzeczy ponosi brak punktów gastronomicznych na trasie drogowej prowadzącej do Wrocławia. Właściwie dostępny był tylko jeden, McDonalds, a Jo miał okresy, ze jeździł tam i trzy razy w tygodniu.

Jest, jednak, w błędzie. Zaraz wyjaśnię, dlaczego.

Kim jest atrakcyjna kobieta?

W ciągu ostatnich kilku dekad bardzo jasno ustaliśmy, kim jest atrakcyjna osoba. I aby taką być, nie wystarczy już być młodym i zdrowym i szybko dziabać motyką na trójpolówce.

Aby kobieta była atrakcyjna, musi być szczupła, ale mieć duże cycki. Musi być zgrabna, ale powinna mieć większy tyłek. Ma mieć duże oczy i duże usta. Efekt tego jest taki, że znalezienie kobiety, która jest zadowolona ze swojego ciała, to jak znaleźć steka z polędwicy w vegan barze. Im jest ładniejsza, tym bardziej niezadowolona, a najbardziej niezadowolone są modelki.

Facet, który chce być atrakcyjny, ma łatwiej. Facetowi nie przeszkadza 20 kilo nadwagi, jeśli tylko jest bogaty i ma władzę. Poza tym, my i tak prawie zawsze uważamy, że jesteśmy zajebiści. W końcu to spasiony facet potrafi powiedzieć do swojej laski: „hej, przytyłaś pięć kilo. Mogłabyś coś z tym zrobić, grubasku.”

Dlaczego diety nie działają?

Za chwilę napiszę wam dwie bardzo wkurwiające rzeczy, dzięki którym dowiecie się, dlaczego nie mogliście do tej pory schudnąć.

Sandra Aamodt  wygląda jak chudy pekińczyk. Smutny pekińczyk. Ma psa i dwa koty.

Sandra kilka lat temu popłynęła żaglówką razem z mężem z San Fransisco do Nowej Zelandii i z powrotem, zaliczając po drodze Tahiti i Bora Bora. Sandra nie wierzy w diety. Gdyby diety działały, wszyscy bylibyśmy szczupli. Je zawsze, kiedy czuje się głodna.

Sandra jest znanym neurologiem. Jej zdaniem, większość osób nie zdaje sobie sprawy, że uczuciem głodu zarządza mózg, a konkretnie jego część, znana jako podwzgórze. Podwzgórze decyduje też ile energii wydaje nasz organizm.

I teraz wkurwiająca rzecz. Nasz mózg doskonale wie, ile powinniśmy ważyć. Ustalił sobie normę. Przykład?

Jesteś cycatą niską blondyną, ważysz 63 kilo, z czego twoje cycki mniej więcej połowę i chcesz schudnąć dychę.

Nie jesz.

Katujesz się dietą.

Kopenhaska.

Kapuściana.

Dukana.

South Beach.

Oczyszczania.

1000 kalorii.

400 kalorii.

Nie pijesz wina.

Wódki też nie.

 

I faktycznie, zaciskając pośladki, żrąc listek sałaty niczym jebany królik i zapijając wodą z cytryną, w końcu jesteś szczupła. JUPI! W końcu masz swoją wymarzoną wagę i w końcu nie jest to waga elektroniczna. Oglądasz w lustrze swój brzuch i swoją dupę z satysfakcją. Kupujesz nową kieckę, podkreślającą nowe ciało. Co robi twój mózg? Uznaje, że twoja waga spadła za bardzo. Wysyła więc sygnały, że konasz z głodu. Jeśli nie zjesz czegoś, będziesz ospała. Będziesz głodna. Będziesz wkurwiona.

Więc żresz. Rzucasz się na żarcie jak kolejka na adidasy Kayne Westa. Dlatego, kilka miesięcy później, wrócisz do swojej poprzedniej wagi, którą mózg uznaje za właściwą. Jak wspominałem, diety są chuja warte.

Ale – i teraz druga kurewska wiadomość – ta norma ustalana przez mózg nie jest stała. To przedział z wahaniami od 4 do 7 kilo. Teoretycznie, więc, właśnie tyle można schudnąć bez problemu. Ale jeśli zbyt długo byłaś otyła (byłeś otyły) twój mozg może dojść do wniosku, że to twoja NOWA norma. Bo ta norma, ten punkt, ta waga, którą twój mózg uznaje za właściwą, owszem często idzie w górę, ale rzadko w dół.

Ma to bardzo jasne wytłumaczenie. W końcu przez lata walczyliśmy raczej z głodem, niż z przejedzeniem, prawda? Żeby zdobyć obiad, trzeba było się po puszczy ostro nabiegać z jakąś dzidą.  

Gdyby diety działały wszyscy bylibyśmy szczupli

W 2013  Britney Spears nagrała piosenkę „Work bitch”. 

You want a hot body? / Chcesz mieć sexy ciało?

You want a bugatti? /Chcesz bugatti?

You want a maseratti? / Chcesz maserati?

You better work bitch/ To ćwicz suko

 You want a lamborghini?/ Chcesz lamborghini

Sip martinis?/ Sączyć martini

Look hot in a bikini?/ Być sexy w bikini?

You better work bitch/To lepiej ćwicz suko

To bardzo mądra piosenka. 

Mam słabość do Britney od momentu, kiedy jako 17-letnia dziunia w kusej kiecce tańczyła na szkolnym korytarzu. Mam chyba generalnie słabość do dziuń. Zwłaszcza niegrzecznych.

Zanim Britney nagrała „Work bitch” zdążyła przytyć kilkadziesiąt kilo. W okolicach 2007 roku była już uzależniona od lekarstw, amfetaminy i metaamfetaminy, pozbawiono jej opieki nad dziećmi i skierowano na obserwację psychiatryczną w Ronald Reagan UCLA Medical Center. Obcięła się też na łyso, aby ukryć ślady używania narkotyków.  Z tamtego okresu pochodzi powiedzenie: „Jeśli Britney Spears przeżyła rok 2007 to ty też przeżyjesz najbliższy dzień.”

Oczywiście, że Britney była na dietach. Była na wszystkich dietach świata. W końcu była bogata. Jak już, jednak, uzgodniliśmy, diety są chuja warte.

14748647133_1da7053824_b

Photo by cjnew/CC Flickr.com

Bo aby cokolwiek zmienić ze swoją wagą, liczy się zwyczaj. Czyli – kończymy ze światem „schudnę pięć kilo”. Dieta długoterminowo nie powoduje, że schudniesz. Dieta powoduje, że długoterminowo przybierzesz na wadze, więcej niż przed dietą.

Zamiast diety wprowadzaj zwyczaje. Zwyczaj: „piję dwa lity coli dziennie i zamawiam sałatkę na obiad”, zastępuje: „jem normalny obiad i piję puszkę coli”. Zwyczaj: „ćwiczę co roku przez dwa miesiące”, (czyli w styczniu i lutym) zastępuje: „codziennie idę na godzinny spacer po parku”. Nieważne, czy będzie słońce, deszcz, czy może będzie plaskać z nieba żabami. Ważne też, aby nie przegiąć. Jeśli dołoży się zbyt duże obciążenie, szybko się zniechęcimy. Zwyczaj powoduje, że chudniesz wolniej, ale systematycznie. Zwyczaj powoduje, że będziesz utrzymywać stałą wagę ciała, a twój mózg nie będzie wariować. Żeby zaadaptować coś, jako zwyczaj, nasz mózg potrzebuje tę czynność powtarzać przez 30 dni.  Po przekroczeniu 30 dni, przestajemy o tym myśleć. Nasze ciało działa na automacie.

Tak jak w tej notce.

Kobiety powinny pamiętać o dwóch rzeczach

  1. Kto ma najczęściej problemy z nadwagą? Laski, którym – kiedy miały 13, 15 lat – rodzice mówili, że powinny pójść na dietę. I one się głodziły. Nie róbcie tego swoim córkom, koteczki.  
  2. Striptizerki nie mogą się mylić.  

Kobieta, która chce się dowartościować powinna pójść do klubu go-go. Zobaczy, że nie liczy się czy laska, która tańczy ma nadwagę, czy nie. Nie liczy się czy ma obwisłe cycki, czy sterczące. Nie liczy się wreszcie, uwaga to będzie szok, czy jest piękna czy nie. Najwięcej kasy zawsze zarabiają te, które są pewne siebie i pewne swojej seksualności.

Zdradzę wam tajemnicę. Jak facetowi się laska podoba, to się mu podoba. Może mieć wielka dupę a ta dupa mu się też podoba. Bo w ostateczności dla każdego faceta najważniejsze jest, że jest naga.

5763660579_8bbac8e53f_b

Photo by dollen/CC Flickr.com

Inspiracje: Sandra Aamodt: Why dieting doesn’t usually work wystąpienie na TED

 

74 uwagi do wpisu “Gdyby diety działały, wszystkie kobiety byłyby szczupłe

  1. Ale to o co chodzi? Ze piekna laska ma byc chuda i z cyckami, ale w sumie to niekoniecznie, bo jak jest troche wieksza i po prostu wie, jak „flaunt what you got”, to luz, jakis facet i tak uzna ja za piekna. Troche takie pierdolenie o niczym.
    Serio, Czarny, spasuj z poradami dietetyczno-lajfstajlowymi, mamy Chodakowska i Lewandowska, Hardkorowy Koksu tez juz byl, zajmij sie cyckami i seksem. I bedzie dobrze. Od czytania bloga jeszcze raczej nikt nie schudl i nie na tym powinna polegac Twoja misja.

    Polubienie

    1. Bardzo trafne wytknięcie Czarnemu odejście od tematu. Imo, to taka jakby próba dostosowania się do potrzeb swojej trybuny. Ludzie nie lubią się zmieniać, i nie chcą, żeby ich w miarę ulubiony blog również się zmieniał. Tak już jest. I tyle.

      Polubienie

    2. O
      Kobieto stań przed lustrem…. popatrz na siebie i zadaj sobie to pytanie „Ale to o co chodzi” jeszcze raz … Jeśli nie pomoże to przeczytaj to jeszcze raz i tak do skutku.

      Polubienie

  2. Nie da się jeść i być szczupłym, żeby być szczupłym je się bardzo mało, gadanie modelek że jedzą, ale mają przemianę materii to bajki. Sport pomaga, ale jeżeli żresz jak lubisz- czyli 3 posiłki i deser, nie ma szans na 48-50kg, będzie zdrowo, ale nie szczupło. Waga 48-50kg jest możliwa tylko przy bardzo małej ilości jedzenia. Jak kto w życiu- coś za coś. Lubisz być mega chudym to nie jesz.

    Polubienie

    1. nie masz pojęcia co piszesz Szczupła 🙂
      trening + interwał, rozkręcasz przemianę materii i jesz normalnie (czyt 4-5 czasem 6 zdrowych posiłków dziennie)
      jesz, nie WPIERDALASZ

      Polubione przez 1 osoba

      1. Mam 22 lata,168 cm wzrostu i moja waga nigdy nie przekroczyła 52kg. A jem dużo. (przynajmniej dwa razy na tydzień zaliczam fast fooda,jem z 5posilkow dziennie-makarony,ziemniaki,duuzo miesa,pomiedzy slodycze i nie cwicze a cialo mam nie tylko szczuple ale i zgrabne). GENY

        Polubienie

      2. Roksana może teraz jesteś szczupła, ale jeżeli przytyjesz w przeciągu kilku/kilkunastu lat to będziesz miała wielki problem, ponieważ złe nawyki żywieniowe i niewiele ruchu będą dla Ciebie najprawdopodobniej bardzo trudną rzeczą do zmienienia.
        Geny, ha! Mam znajomego, którego rodzice są szczupli „z natury”… tak jak on do niedawna, a zmieniło się to nie za sprawą obżarstwa, ale zwykłego jedzenia (mam na myśli jedzenia „50/50” tak samo zdrowych jak i niezdrowych posiłków). W każdym razie jeżeli nawet nie odbije się to na wadzę (OBOŻECOZASZCZĘŚCIE..) to najprawdopodobniej skutek zauważysz po kilkunastu/kilkudziesięciu latach w swoim zdrowiu… także nie ma co się cieszyć, bo często te osoby, które genetycznie mają coś, czego inni nie mają (ba! i ci im zazdroszczą) kończą gorzej, ponieważ Ci drudzy często przynajmniej widzą powód do zmiany i starają się coś w tym kierunku zrobić.

        Polubione przez 1 osoba

    2. Gadanie. Ja, 169 cm wzrostu, cale dzieciństwo i studia wazyłam 47 kg i nie mogłam przytyc, choc zawsze chciałam miec trochę więcej w tyłku i cyckach. Po studiach, pierwsza praca za biurkiem i w 3 miesiące 6 kg w góre. I to bez obiadania sie. Po prostu: studia – czlowiek nie ma na nic kasy, wszędzie chodzi piechotą, cały czas jest w ruchu (zaden sport, po prostu ruch); praca – siedzenie za biurkiem kilka godzin dziennie, wożenie dupki samochodem. I tyle. Wystarczyłoby zrezygnowac z samochodu i wszędzie poruszac się pieszo. A, jeszcze telefon. Kiedyś, większość spraw trzeba bylo załatwic osobiście, więc trzeba się bylo trochę pofatygować, teraz wszystko mozna przez internet, więc tez nie trzeba się męczyć. Niby jest wygodniej ale cos za coś.

      Polubione przez 1 osoba

    3. Tu Cię zadziwie – ja np. jem baaardzo dużo (ludzie zwracają uwagę jak to w ogóle możliwe) a odkąd pamiętam ważę 47-48 kg choć miałam okresy gdy chciałam przytyć i wpierdzielalam na kolacje kogel mogel i paczki ale nie przytyłam ani kg. A potem się zaakceptowałam i stwierdziłam ze w sumie to zajebiście mi dobrze bo wyglądam jakbym codziennie smigala na fitness a uwierz – całe życie szczerze nienawidzę sportu. Moze jednak to nie legendy…

      Polubione przez 1 osoba

    4. Nie 😀 jem 5 posiłków, mam 165cm wzrostu i wazę 54kg. Idealnie. Kiedy jadłam te 3 posiłki i deser, ważyłam 63kg. Także tego…;-) trzeba jeść często i wtedy ta słynna szybką przemiana materii przestanie być bajką, a stanie się faktem 🙂

      Polubione przez 1 osoba

      1. zeby byc szczuplym nie trzeba wcale sie głodzić.. głodzą sie ludzie którzy bezmyslnie zaczynają odchudzanie a to nie polega na tym.. odchudzanie i jedzenie nie musi oznaczac jakiejś jałowej diety.. ja zredukowalem mase ciała z 90 do 80kg w ciagu 3-mcy jedząc karkówki, boczek, sery, jajka itp. kwestia mądrego podejscia, wiedzy i wykluczenia pewnych produktów z diety .. a można z tym kombinować dosłownie jak sie tylko chce.. tylko trzeba mieć wiedze, podejscie, motywacje .. itp.

        Polubienie

    5. co Ty za durnoty piszesz dziewczyno .. chcesz schudnac to odejmujesz zalozmy na początek z 300kcal od swojego zapotrzebowania dziennego.. zalozmy Kowalska waży 60 kg, jej zapotrzebowanie to 2500kcal, odejmuje 300kcal (dla przykładu worek ryżu/kaszy, 100g makaronu) mniej dziennie (naprawde tak duzo?) i zaczyna sie etap odchudzania, waga idzie w dół .. co wiecej właściwie na początku nie trzeba odejmować zadnych kalorii tylko dodac cwiczenia aerobowe zalozmy zaczac od 3×30 min. w tygodniu, rowerek, bieznia, bieganie, orbitrek.. i waga bedzie szla w dół.. kwestia ogarniecia podstaw w odzywianiu i treningu .. to nie jest nic trudnego .. ochudzanie to nie ma byc GŁODÓWKA !! głodzą sie durni ludzie którzy nie mają pojęcia o odchudzaniu

      Polubione przez 1 osoba

    6. Nie prawda. Ale niech każdy sobie myśli co chce. Znasz jakieś modelki? Widziałaś jak wygląda ich styl życia? Ja znam. Sama jestem. Od jakiegoś czasu w Mediolanie, całodobowo otoczona modelkami. Oczywiście ze część się glodzi. Ale jednak znakomita większość na kolacje o 22 zjada ogromną porcje makaronu z sosem i zapija to polowa litra wina. Oczywiście ze jeśli któraś zacznie jeść 3000 kcal dziennie to przytyje ale jak się mieszczą w 2-2,5 tys to nic im nie grozi.

      Aaaa z wykształcenia jestem dietetykiem 🙂

      Polubione przez 1 osoba

    7. Szczupła… w życiu nie czytałam większych głupot! Ja ważę 42 kg i przed chwilą zjadłam porcję spaghetti, a wczoraj na kolację miałam chipsy. Nie trzeba się głodzić żeby być szczupłym, zdrowym i przede wszystkim szczęśliwym! Nie wiem jak Ty, ale ja czerpnię przyjemność z jedzenia i nigdy bym sobie tego nie odmówiła.

      Polubienie

    1. Jest dobrze napisane – czytaj ze zrozumieniem! 26 postanowił o diecie, 24 obżarł się jak świnia i ten dzień jest opisany, dlatego 2 dni później czyli 26 stwierdził że idzie na dietę.

      Polubienie

  3. I teraz laski juz nie wiedza, czy dobrze byc szczuplym i z duzymi ustami, cyckami i tylkiem, czy moze lepiej pewnym swojej seksualnosci, ale miec wage zgodna z mozgiem.

    Primo: Work bitch!!!
    Secundo: Wszyscy sa na dietach a tlusciochow jest coraz wiecej – ot paradox….

    Polubione przez 1 osoba

    1. Raczej lepiej jest być sobą? Jeżeli szukasz laski, która schudnie dla ciebie a nie dla siebie, to, jeżeli ją w ogóle znajdziesz, prędzej czy później coś się rozleci. Nikt nie chce zmiennego w przekonaniach partnera. Przynajmniej z tego co mi wiadomo. Jeżeli chudniesz, to chudnij dla siebie, jeżeli się zmieniasz, to zmieniaj się tylko i wyłącznie dla siebie. Tylko ty jesteś ze sobą 24/7, i tylko ty musisz ze sobą wytrzymać 24/7. Technicznie to nie musisz. Żeby żyć trzeba żyć.

      Polubienie

      1. Kwestia preferencji.
        Do wyboru partnera/ki niktnie zmusza, do diety rowniez, etc.
        Natomiast kazda motywacja do zmiany na lepsze jest dobra, nawet jesli jest to wymagajacy partner. Jesli on dba o siebie i cwiczy, to dlaczego nie mialby oczekiwac tego od niej? Jesli jej to nie odpowiada, nie musi z nim byc. I odwrotnie, jesli jestes kanapowcem, to pozwol drugiej osobie tez taka byc.

        Polubienie

  4. „Efekt tego jest taki, że znalezienie kobiety, która jest zadowolona ze swojego ciała, to jak znaleźć steka z polędwicy w vegan barze.” – świetne….. + koniec, reszta brzmi jak poradnik. Rozczarowałam się

    Polubienie

  5. Jak czytam Wasze powyższe komentarze, to robi mi się słabo. Sorry.

    Fajny i prawdziwy tekst napisał Piotr. Z jednej strony społeczeństwo i media wmawiają nam, że piękna kobieta to taka, które ma płaski, wręcz wklęsły brzuch, a przy tym duże (i naturalne!) piersi, oraz odstający krągły tyłek. I niby się zarzekamy, że nie, nie, to nas nie dotyczy. Ale to bullshit, drogie panie! Każda chce być ,,fajną dupą”.

    A że do tematu odchudzania podchodzimy spontanicznie, chcąc jak najszybciej schudnąć i decydujemy się na drastyczne diety, to już same jesteśmy sobie winne.

    I zgadzam się, że podstawą i kluczem do utraty nadprogramowych kilogramów jest wyrobienie dobrych nawyków żywieniowych i wprowadzenie ruchu do codziennego życia.
    Ja dzięki temu schudłam 8 kg, a zajęło mi to 2 lata. Jeszcze 2kg przede mną, ale jakoś mi się nie spieszy, bo wiem, że idąc tą drogą w końcu dotrę do celu.

    Cycki mam raczej mniejsze, tyłek raczej normalny, ale od kiedy to ja podobam się sama sobie, to i mój partner patrzy na mnie jakoś z większym pożądaniem.

    Polubienie

    1. A mi samo spada, od jakiś 3 miesięcy… nadal jestem w normie, ale jak tak dalej pójdzie to niedowaga jak nic, dlatego wieczorem wciągam czekoladę, orzeszki i suszone banany. I badania wskazują, że zdrowa jestem. Taka karma …. ale uczucie bezcenne

      Polubienie

    2. mądre podejście powoli ale z głową .. to jest „sport” dla cierpliwych ludzi ..
      jako facet moge napisać tylko tyle, że jeżeli miałby wybierać między „panią z większym ciałkiem” która tylko marudzi ze nie da sie schudnac, ze diety nie działają i taka która tylko siedzi i pierdzi w stołek, a taką „pania z wiekszym ciałkiem” która uprawia jakiś sport, próbuje chociaz coś robić w tym kierunku .. to wybierze tę/tą ? drugą opcje .. tak samo kobiety wybiorą tego pana, który ma jakąś pasje, robi coś ze swoim wyglądem/zyciem ma jakiś plan do którego dązy itp.

      Polubione przez 2 ludzi

    3. Pisałem to już wiele razy, ale napiszę jeszcze raz. Bycie sobą daje partnera na długo, a udawanie kogoś innego – zmienianie się dla kogoś innego, powoduje, prędzej czy później, że coś się rozlatuje. Jak się komuś podobasz, to nie dla tego, że „Masz potencjał mała, jeszcze tylko 4kg-5kg i będziesz bomba”. Znaczy tak prawdziwie podobasz. Różni są ludzie.

      Polubione przez 1 osoba

  6. Za moich czasów ma diecie były osoby chore. W związku z chorobą musiałby się odpowiednio odżywiać, dla poprawienia zdrowia miały unikać pewnych pokarmów,żeby zdrowieć. Czyli teraz jest na odwrót 😱

    Polubienie

  7. Ćwicz suko!!!! 😀 A tak przy okazji, bieganie zastąpi wszystkie ćwiczenia. Jest najlepsze na sylwetkę. Wiem bo sama je uprawiam i na równi nienawidzę co uwielbiam 😉 Automat działa 😉

    Polubienie

    1. Przykro mi, ale bieganie nie zastąpi Ci wszystkich ćwiczeń 😦 będziesz chuda i to wszystko. A dzięki ćwiczeniom można sobie wyrobić baaaardzo fajne mięśnie,

      Polubienie

  8. Roksana, sadzę, że za 10 lat przy takim stylu życia napiszesz w komentarzu coś zupełnie innego i pewnie też zwalisz na geny. 🙂
    A artykuł w pełni oddaje zwyczaje kobiet i mężczyzn na dietach. 🙂

    Polubienie

  9. Tak naprawdę istnieją tylko dwa czynniki skutecznej diety. Po pierwsze jest to chęć odchudzającego po drugie jest to wiedzieć jak to zrobić. Z dietą jest tak samo jak z alkoholem czy narkotykami. Nie przejdziesz na skuteczny odwyk jeżeli sam tego nie chcesz, nikt cię do tego nie zmusi. Tak samo nie przejdziesz na skuteczną dietę jeżeli sam tego nie chcesz.

    Wiele ludzi ma życzenie schudnąć tak samo jak 99,9% alkoholików chciałoby przestać pić. Ale tylko ten 0,01% alkohol ma taką siłę by naprawdę przestać to robić. I tak samo jest z dietę. 99,9 % osób chciało by mieć fajną sylwetkę, ale tylko 0,01% ma realną motywację by to robić.

    Bo chciejstwo a stanie na głowie i robienie wszystkiego by schudnąć to dwie zupełnie inne sprawy. Mówienie, że dieta nie działa, to jak mówienie, że odwyk nie działa gdzie będący na odwyku olewa wszystkie zasady i regulację.

    Tak samo wszystkie dity kapuściana, 1000 kalorii to są brednie na potrzeby kolorowych czasopism, żeby miały o czym pisać. Wie to każdy student student dietetyki po pierwszy semestrze.

    Diety są skuteczne. Im lepszy dietetyk, z większą wiedzą i doświadczeniem tym są bardziej skuteczne.

    Ludzie bez problemu chudną po 8, 10, 12 kilo w miesiąc. Tylko w tym przypadku spełnione są dwa warunki. Odchudzający chce schudnąć i ma dobrego dietetyka/trenera personalnego.

    A jak ktoś się naczyta o diecie kapuścianej i do tego tylko chce schudnąć i pozostaje to w strefie chciejstwa to wtedy oczywiście, że diety nie działają.

    Polubione przez 1 osoba

      1. diete trzyma sie cały czas jak chce sie mieć jakieś wyniki, teraz w dzisiejszych czasach jest tyle dostepnych materiałów na ten temat oraz różne diety ze mozna cos pod siebie dobrać.. tylko nie zadne wynalazki, typu dieta kapusciana itp. bo dieta ma smakować a nie odtrącać .. są równiez tzw. cheat meal’e, cheatdaya, ładowania itp. gdzie można sobie pozwolić na lody,czekolady,ciastka,pizze itp. strasznie nienawidze jak ktos wlasnie z wiedzą ZEROWĄ pisze takie durne posty na blogach, to szczególnie ludzi którzy sie na tym znają dosłownie razi w oczy ..

        Polubienie

    1. Zasada kciuka jest banalna: trzeba jeść mniej kalorii niż się zużywa. Cudów nie ma, organizm, choćby nie chciał i nie miał żadnej motywacji – schudnie. To prosta fizyka, banalny bilans energetyczny, nie ma to nic wspólnego z personalnym treningiem i dietetyką.
      Może przykład jest drastyczny, ale wśród więźniów obozów koncentracyjnych po kilku miesiącach „kuracji” nie było nikogo z nadwagą. Choćby nie wiem, jaki był otyły na wejściu. Dostawali ściśle wyliczone ok. 800 kalorii dziennie. Oczywiście, taka „dieta” powodowała drastyczne pogorszenie zdrowia i, co było zamierzone przez oprawców, spadek masy ciała do poziomu zagrażającego życiu.
      Oczywiście, jeśli chcemy przy okazji nie podupaść na zdrowiu – trzeba obcinać kalorie z głową i tu wiedza oraz doświadczenie są niezbędne, ale samo schudnięcie nastąpi, jeśli wydatek kaloryczny organizmu będzie większy od kalorii zjadanych. I TYLKO wtedy. Innego sposobu na schudnięcie nie ma. Trzeba zwiększyć wydatek energetyczny i obciąć papu dbając przy okazji, żeby dieta była odpowiednio zbilansowana.

      Polubione przez 1 osoba

    2. 8,10,12 kg ? w miesiąc ? początek Twojego postu wydawał sie logiczny i myslalem ze chociaz jedna osoba tutaj ogarnia .. ale stary, 10kg w miesiac to jest szok dla organizmu i to sie odbije predzej czy pozniej na zdrowiu.. w pierwszym miesiacu przy odpowiedniej diecie, treningu mozna szybko zrzucic sporo, wody po pierwsze .. stad szybka utrata wagi, ale optymalnym jest moim zdaniem do 2-4kg miesiecznie, w mysl zasady powoli ale z głową .. bo Ci co chudna obcinając zbyt drastycznie kalorie chudną szybko po te 10kg ale potem waga staje w miejscu albo powracaja znowu do starych nawyków i tyją tyle samo albo i wiecej i to takie bledne kolo, a potem gadają bzdury ze diety nie działają .. wlasnie przez swoją głupote

      Polubienie

  10. Ja się swego czasu przestraszyłem. Ledwo wszedłem w spodnie, które rok wcześniej były nawet lekko zbyt luźne. Podziałało jak piorun. Serio, od następnego dnia posiłki przez pół i codzienny trening. A byłem taka dętka, że wejście po schodach na trzecie piętro było problemem. W mięśniach miałem tyle siły, żeby podnieść kluczyki od samochodu z biurka, ale nie przewrócić się na drugi bok w łóżku. Skoszenie działki kosą spalinową wykańczało mnie na cały dzień…
    Ważyłem z 95 kilo. Teraz ważę… 97 kilo, ale w „te” spodnie wchodzę z luzem.
    Mózg da się oszukać, można schudnąć i nawet przybrać na wadze. Mózg się nawet nie zorientuje.
    I podstawowa rzecz: systematyczność. Cholerna systematyczność, nie ma, że głowa boli, że jestem zmęczony, że mięśnie jeszcze napier…ją po wczorajszym treningu – do roboty.

    Polubienie

  11. wiekszych bzdur nigdy nie czytalem .. diety działaja, chociazby najzdrosza moim zdaniem zbilansowana .. i to logiczne chyba ze jak ktos wpjerydala potem na umór to przytyje albo nabierze wiecej kg niz przez dietą .. wpadlem tu przez przypadek i nie udzielam sie przewaznie ale jak nie masz pojecia o tym co piszesz to po prostu nie pisz .. bo jak przeczytalem ten tekst to wydaje mi sie ze napisal go ktos strasznie tępy i nie znający tematu i ktos ze slaba psychika skoro nie potrafi trzymać diety i dbać o kondycje cwicząc itp. bądz dalej gruba i zwalaj wine na diety i ublizaj tym co sie starają i osiągają fajne sylwetki ;]

    nie pozdrawiam

    Polubienie

  12. Przede wszystkim dietę człowiek ma cały czas. W Polsce przyjęła się jakaś głupota , że dieta oznacza odchudzanie (jesteś na diecie=odchudzam się). Dieta to po prostu żywienie człowieka, może być ona dobra, zdrowa lub zła. Ktoś tam napisał wyżej jakiś „Guest” że częste posiłki nie podkręcają metabolizmu, że to mit. Kurwa jak można takie głupoty wypisywać. Ja sam osobiście w gimnazjum byłem tłusta świnią, która miała kartę stałego klienta w szkolnym bufecie. W pewnym momencie postanowiłem zmienić swoje życie, w 4 miesiące schudłem z 95 kg na 70 kg. Da się? Kurwa wszystko się da. Tylko trzeba to robić mądrze, słuchać własnego ciała i być konsekwentnym. A gotowe diety są gówniane. Każda dieta powinna być dopasa indywidualnie do człowieka.
    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. bo to jest mit juz dawno obalony.. wpisz sobie durna formulke w google czy czeste posilki podkrecają metabolizm tylko poczytaj o tym nie jakis papilotkach tylko na stronach sportowych.. i badania z 2015roku.. a dopiero potem pisz ze to jest głupota..

      ja nie napisalem tutaj nic, czego nie mialbym poparcia w nauce/badaniach i dosiwadczeniu.. nie widzialem roznicy sam jedząc 2 posilki dziennie a 7 .. przy redukowaniu masy ciala..

      Polubienie

  13. Autor w ogóle o tej tematyce nie ma pojęci. Pierwszy artykuł z tej strony, który uważam, że jest chujowy i ładuje do głów czytelników nieprawdziwe rzeczy, jakieś z dupy przemyślenia.
    To, że komus sie nie udaję schudnąć lub ma efekt jojo nie oznacza , że Tobie się nie uda.

    Polubienie

  14. Kiedyś jedzenie nie było takim syfem jakim jest teraz.
    Kiedyś każdy z nas (w większości) chodził na W-F z przyjemności.
    Kiedyś byliśmy młodzi, już nie jesteśmy (skończyłam 30ci lat, nie mam tyle czasu co w czasach, kiedy jedynym obowiązkiem była nauka, więc wszystkie kobiety młodsze od siebie zapraszam do zrewidowania samej siebie za kilka lat :))
    Kiedyś ludzie nie potrzebowali Chodakowskiej i Lewandowskiej to tego, żeby ćwiczyć.

    Teraz trzeba się nawyginać, żeby zjeść coś, co nie jest syfem (nawet warzywa czy mięso). We wszystkim jest cukier.
    Teraz prawie każde dziecko ma zwolnienie z W-Fu.
    Teraz traktuje się nas jak chłopów na orce (nawet tych zarabiających na tyle dużo, żeby kupić sobie karnet na siłkę/dobre buty do biegania/jeść zdrowo), jesteśmy bardziej zestresowani niż byli nasi rodzice (albo zanim stali się zestresowani) i nie możemy jak za małolata iść pobiegać beztrosko na podwórku. Nie mamy czasu albo chęci i wiecznie chodzimy wkurwieni (i na potęgę słuchamy pieprzenia coach’ów, co nam mówią, że ‚możemy wszystko’).
    Teraz ludzie (szczególnie kobiety) zachowują się jak tępe dzidy, bez mózgu, którym Chodakowska czy Lewandowska musiały palcem pokazać, że można ćwiczyć. Bo tak trudno, poza jebnięciem sobie kolejnego durnego selfie na bieżni, użyć tej bieżni do biegania. A siłowni do ćwiczeń.

    Swoją drogą, Chodakowska jakiś czas temu na swojego FB wrzuciła zdjęcie, na którym widać, że ma rozstępy. Chyba się przeraziła tym bezmózgowiem w komentarzach swoich fanek, że po świecie chodzą same ideały i ideałem trzeba być.

    Polubienie

  15. Wszyscy chcą wszystko od razu. Najważniejsza jest systematyczność. Ja w wieku 18 lat ważyłem 120 kg. Zawziąłem się i dziś ważę 88 kg. Większość znajomych zazdrości mi sylwetki. Odpowiednie odżywianie i sport robią swoje. Co najważniejsze od ponad 10 lat udaje mi się zachować swoją wagę i nie tyję. Nawet opisałem swoją przemianę i wkrótce opublikuję tą historię na swoim blogu.

    Polubienie

  16. zgadzam się z Panem Ikea 🙂 zamiast diety trzeba wprowadzać zdrowe zwyczaje…3 lata temu przestałam słodzić herbatę i teraz nawet nie sięgnę po cukier do herbaty… nie potrzebuje…herbata bez cukru to już dla mnie norma. Dieta a później powrót do starych nawyków nic nie daje…tylko rujnuje zdrowie.

    Polubienie

  17. To chyba Twoja najgorsza notka. A czytałam wszystkie plus dwie książki. Zajmij się tym na czym się znasz – seksem, kobietami i związkami. Bycie fit, diety, ćwiczenia zostaw tym którzy się na tym znają.

    Polubienie

  18. z obserwacji jako kosmetolog widze ,ze ilość zabieów ujedrniającyh oraz na cellulit wiosną drastycznie wzrasta.Mezczyzna lubiący sex doceni jędrną pupę i gładka skórę. Znawca urody kobiet bedzie moze bardziej wymagajacy w detalach : błyszące włosy ładne oczy ujmujący usmiech i wogóle aura A odmian typów urody jak tez i cer jest wiele. Sa mlode kobiety o cerze szorstkiej a są tez kobiety po 2 lub trojce dzieciach których ciało nie wiotczeje ,Technika moze pomóc napewno ale kluczowe są geny tak geny -to są odpowiedzialne i albo sa ok albo średnio lub gorzej.zurodą Facet który ma dobra laskę w łózku nie będzie zastanawial się czy ona jest po jakiś zabiegach czy nie .Będzie pragnął jej dotyku,i czerpał przyemnośc a jak dobrze pojdzie ona tez będzie z niego zadowolona i chyba o to chodzi /Zauważyłam ze panikea jest zorientowany w temacie diet.Czyzby tez jakas oponka brzuszna zawiązala się zimowa porą tajski masaż ma dobre działanie./

    Polubione przez 1 osoba

  19. Dzięki Piotrze za poruszenie tak ważnego tematu. Ciekawa jestem czy te wszystkie laski ważące 47 kg rzeczywiście czuja sie seksownymi kobietami ? Czy też swoją kobiecość gdzieś zgubiły i myślą że im chudsza tym ładniejsza? Przeciez tak naprawdę nie chodzi o diety ale o to aby być piekną w oczach faceta. Ale czy ta szczupła rzeczywiście jest piękna ? O ile wiem to biust, biodra, pupa to tłuszcz, który swoje waży, zreszta mięśnie też ważą, więc chcąc mieć biust i tyłek niestety trzeba też swoje ważyć 😄 Ja miałam rożne wagi od 50 kg do 90 kg po dzieciach przy wzroście 165 cm teraz wazę 70 kg ale zarówno ważąc te 50, 60 kg byłam niezadowolona. Chociaż mój facet zawsze sie mną zachwycał ale ja mu nie wierzyłam bo dla mnie chuda -piękna, gruba-obrzydliwa. Teraz mi przeszło nie muszę wyglądać ale chcę być zdrowa dlatego ćwiczę, chodzę na spacery pływam itd.. jem to co lubię ale raczej zdrowe rzeczy lecz nie przesadzam. Jak przestało mi zależeć na wyglądzie (mam być chuda) przestałam też wstydzić się swojej nadwagi bo mam to w dupie i wiecie co zauważyłam? Jak wchodzę w kostiumie na basen to faceci gapią sie na mnie, jak jestem w sałnie czuję ich wzrok na moim biuście 😄 Kiedyś bym go zakrywała teraz wychodzę z założenia niech sobie popatrzą pewnie nie maja tego w domu. To samo mam na siłowni najbardziej jest mi wesoło jak panowie trenerzy jeden przez drugiego chce mi pomóc w ćwiczeniach aby tylko moc potrzymać za coś tam 😄 Odkąd jestem pewniejsza siebie i nie zwracam uwagi na każda fałdkę widzę wreszcie jak mój facet cieszy sie moim ciałem moimi udami jak zagłębia w nich palce jak uwielbia moją pupę, piersi itd… Czuję i widzę jaką daje mu to rozkosz i radość zresztą mi też. Zatem miłe Panie dobre ciało to za mało gdy nie ma w nim pewności siebie i własnych atrybutów 😄

    Polubienie

  20. Naprawdę świetny artykuł. Mam ochotę sprzedać go wszystkim babkom w mojej super korpo. Zwłaszcza jednej, która właśnie takie ma postanowienie noworoczne, o którym piszesz na początku. Najgorsze jednak ze ciągle o tym gada. Jak to ćwiczy 3x w tygodniu, je salatki i nie może zrzucić tych 2 kg, które przybrała 2 lata temu na wakacjach. Do tematu racjonalnego odżywiania dodam tylko, że warto się kierować potrzebami organizmu. Jak masz ochotę na nabiał jedz nabiał. Jak warzywa czy mięso – tak rób. Byle z zachowaniem umiaru, a z tym wielu ma problem. I niech to będzie przez Ciebie upichcone

    Polubienie

  21. Podpisuję się pod tym, prawdo to, nawet pod tym. I też pod tym, że jak ktoś nam jak mamy naście lat mówi, że powinniśmy schudnąć to to się potem źle kończy (wagowo).

    Tylko dodam, że ‚You better work, bitch’ odnosi się chyba także do ogólnie pracy a nie tylko ćwiczeń 🙂

    Polubienie

  22. To prawda haha! U mnie w znajomych praktycznie każda kobieta ma coś wspólnego z DIETĄ, lol xD Najczęściej jest tak, że kobieta oficjalnie JEST NA DIECIE całe życie, nie licząc wielu, ale to wielu momentów gdy tu sobie zje pączka, tu batonik, tu pół torta, a potem całą pizzę. Ale przecież JEST NA DIECIE, więc równie ważna jest ceremonia codziennego przyrządzania niskokalorycznej, wegańskiej bezglutenowej itp itd sałatki, by wieczorem doprawić się chipsami, piwem i pizzą. Ale na to spuśćmy zasłonę milczenia 😉
    Z tymi dietami to trochę chodzi też o podświadomość. Jeśli odmawiasz sobie choćby małych przyjemności, to podświadomość odczytuje to jako zagrożenie (zbliżający się głód – pamięć ewolucyjna) i oszczędza zasoby, zwalniając metabolizm:
    https://jarek-kefir.org/2016/07/27/dlaczego-diety-odchudzajace-nie-dzialaja-sekret-o-ktorym-sie-nie-mowi/

    Polubienie

  23. Jakoś za PRL-u było mniej osób z nadwagą niż obecnie, choć dieta – z powodu słabego zaopatrzenia w mięso – opierała się głównie na węglowodanach, które jak wiadomo są najbardziej tuczące. Cud jakiś? A może ludzie po prostu mniej jedli i więcej się ruszali? Fajnie wsuwać, a właściwie to ŻREĆ ciastka i czipsy leżąc przed serialem, a potem skiełczeć, że się nie może schudnąć. Zamiast zrezygnować z podjadania i zacząć chodzić na basen, rower, taniec, robić długie spacery, odspawać się od auta, zwłaszcza na krótkich dystansach itp. No ale to wymaga pracy nad sobą i samozaparcia, co nie jest obecnie modne…

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.