Mój kolega adwokat, człowiek lat prawie czterdziestu i wagi słusznej aby dobrze się prezentować w todze z zielonym żabotem, poznał niedawno kobietę 30-letnią, wolną i atrakcyjną. Zrobiła na nim wrażenie podwójne. Po pierwsze, bo dała mu na pierwszym spotkaniu.  Po drugie, bo na pierwszym spotkaniu mu nie obciągnęła. Tak go to ujęło, że się z nią ożenił. 

Jaki z tego płynie wniosek? O tym za chwilę.

Kobieta udaje głupszą niż jest, bo boi się samotności

Dawno, dawno temu, kiedy modelki miały jeszcze cycki, firma Wonderbra zrobiła plakat.  Na tym plakacie jest Eva Herzigova z miotłą kręconych blond włosów, wyglądająca jakby właśnie wstała z łóżka albo właśnie się tam wybierała. Stoi w czarnym staniku, idealnie eksponującym naprawdę spore piersi.  Totalny kociak.  Kciuki dłoni ma wetknięte za ramiączka biustonosza. Na twarzy, zaś, wyraz:  „Wiem, że mnie chcesz. Wiem, bo każdy chce.”  Ten plakat miał podpis: Nie potrafię gotować. Ale kogo to obchodzi?

cfbc36f6849f27a91dbcc0631d022933Wonderbra

W przypadku szybkiego, efektownego rżnięcia gotowanie jest faktycznie bez znaczenia.  Ale w naszej kulturze, gdy przychodzi do emocji, związku i długoterminowych relacji, ma to już wielkie znaczenie. Niemal każdy Polak zapytany jaka powinna być ta kobieta, z którą chciałby być, odpowiada, że on to najbardziej ceni, gdy kobieta jest: ładna (cycki, dupa, nogi), inteligentna (cycki, dupa), zabawna (nogi, cycki), ma dobre serce (doskonale ciągnie) i potrafi gotować (schabowy i pomidorówka). W cenie są pokorne kury, które siedzą na dupie, kiwają potakująco głową i gotują rosół jak jego matka. 

I nawet wiem skąd się to wzięło. Faceci szli do powstań, na wojny, a kobiety zostawały w domu i ogarniały wszystko. On później wracał i, jak to po wojnie, nie był zdatny do zbyt wielu rzeczy, więc ona ogarniała dalej. Albo on ginął i pojawiał się nowy kolo, co dawało jej szanse na szczęście. Co, jednak, robiła?  Odmawiała mu, bo etos matki Polki nie pozwalał, aby się puściła zanadto. Polka ma się puszczać powściągliwie. Polka ma być odpowiedzialna. Za dom, za rodzinę, za kredyt i wszechświat.

W naszej kulturze kobiety mają się opiekować. Ten model przekazywano z pokolenia na pokolenie, a później przyszedł kapitalizm i porno, więc teraz laska ma być nie tylko pokorną kucharką, ale i atrakcyjną dziwką.

Tak jak pisałem w mojej pierwszej książce:

KOBIETA – określenie samicy z rodzaju Homo. Współczesna cywilizacja wymaga od kobiety: nienagannego wyglądu, wagi poniżej 55 kg, dużych cycków, które sterczą niczym piramida w Li Peia w Luwrze, długich nieporośniętych szczeciną nóg, umiejętności robienia loda porównywalnej z Jenną Jameson, bycia dziwką w sypialni i damą w salonie, bioder poniżej 90 cm, talii poniżej 63 cm, braku cellulitu, orientacji w najnowszych trendach mody, prenumeraty „Cosmo”, braku rozstępów po dzieciach (Tytus i Szymon, Maja i Ksawery).

Dlatego też, albo udaje głupszą niż jest, bo się boi samotności, albo siedzi na dupie i narzeka, że dookoła nie ma żadnego fajnego faceta.

Oczywiście, że znalezienie faceta w dzisiejszych czasach jest banalnie proste. Tylko, laski, szukacie go od dupy strony.

Nie zastanawiaj się, czy coś z tego będzie

Przeciętna kobieta spotyka trzy kategorie mężczyzn:

  1. Tych, którzy chcą ją przelecieć
  2. Tych, którzy chcą ją przelecieć i zostać dłużej
  3. Tych, którzy nie chcą jej przelecieć, bo im się nie podoba, a aktualnie są trzeźwi

Z grubsza można przyjąć, że przeciętnie atrakcyjną kobietę nie będącą delfinem, zaciągnęłoby do łóżka przynajmniej na jeden raz jakieś 60 procent facetów. Około 10 procent zostałoby z nią na dłużej, dla 10 procent jest pasztetem z tofu, a 20 procent to samce będące w związku i wierne, przez co niezainteresowane nią.  Proporcje poszczególnych grup mężczyzn mogą się, oczywiście, nieco zmieniać. Laska na Politechnice, nawet gdy jest wegańskim burgerem z ciecierzycy, będzie miała większe branie u siebie na uczelni, niż gdy na wakacjach pojedzie na wiejską dyskotekę. Korposuka pracująca w księgowości wśród niemal samych bab, będzie dla facetów tapetą, ale jeśli trafi do baru w centrum miasta, jej szanse na zapalenie pochwy gwałtownie wzrosną. I tak dalej.

Wniosek z tego płynie taki, że jeśli kobieta uśmiecha się wszędzie i do każdego (no chyba, że jest w psychiatryku) to prędzej czy później ktoś się napatoczy. Jednakże potem wszystko się jebie. Przepraszam, miałem ograniczyć używanie wyrazów potoczystych. Więc potem, kurwa, wszystko się sypie. Bo kobiety nie przestają być Matkami Polkami.

Jak z tego wyjść to już opowie wam Ewa, która – po kilkunastu crash testach różnymi samcami w roli głównej – właśnie znajduje się w szczęśliwym związku:

„Generalnie chodzi mi o to, że aby wyszło coś na płaszczyźnie KOBIETA – MĘZCZYZNA, musi się zadziać na płaszczyźnie CZŁOWIEK-CZŁOWIEK. Trzeba się lubić, o czym często piszesz. Że trzeba szukać nie faceta, ale fajnego człowieka. Może kolegę, może przyjaciela, może partnera – życie pokaże kim dany człowiek będzie. Nie wiadomo tego po pierwszej randce. Może nikim nie będzie. Powiedz o tym laskom. Proszę.

W kobietach najgorszy jest strach. To strach wyczuwacie jak pirania krew. „Czy coś z tego wyjdzie?” , „czy mu zależy?” , „czy jestem dość szczupła?” , „czy będziemy parą?”  Piotrze powiedz kobietom, żeby poznając faceta nie zastanawiały się „co z tego będzie” i czy się temu facetowi podobają.

Tylko żeby zastanawiały się czy on podoba się im i czy naturalnie się im rozmawia razem, czy czują się piękne gdy on na nie patrzy. Żeby nie czekały na telefon i nie udawały, że nie wiedzą czy się facetowi podobają. Bo wiedzą doskonale, że kiedy się podobają, to facet nie da im możliwości czekania na telefon, tylko dzwoni i pisze w każdej wolnej chwili, zaprasza na randki. I płaci rachunek za kolację czy kawę cały dumny, że z taaaaką laską paraduje przed innymi facetami i ci faceci patrzący wokół nie mają wątpliwości, ze to randka ponieważ na randkach płaci facet. Na piwie z koleżanką płaci się po połowie.

Piotrze powiedz kobietom, żeby nie spotykały się z facetem, którego nie lubią, ale „jest przystojny, wolny, zarabia 20k na rękę”. Żeby nie spotykały się z facetem, który pozwala im się zastanawiać „zadzwoni/nie zadzwoni”, a jednocześnie je dyma, a one udają orgazmy, żeby jednak zadzwonił następnego dnia. Żeby nie szły do łóżka w nadziei, „a teraz coś z tego będzie bo się bzykamy”. Powiedz, że jeśli zastanawiają się „czy coś z tego będzie?” to znaczy, że to pytanie retoryczne i na pewno nie będzie, bo to pytanie oznacza śmierć fajności między ludźmi.

Powiedz im, bo mi kobiety nie uwierzą. Faceci na mnie lecą. I żadna nie uwierzy, że nie lecą na mnie dlatego, że mam włosy do połowy zgrabnej dupy, ale dlatego że…umiem być sama i się tego nie boję. Jeśli się czegoś boję to tego, że związek może mi skurczyć czas dostępny na moją osobistą fajność tylko dla mnie. Próbujesz im to wbić do łbów na blogu, ale to ostatnia rzecz w jaką kobiety uwierzą.

Robię co lubię i większość z tych zajęć nie wymaga kasy czy odpowiednich gadżetów. I zdarza mi się wielokrotnie, że wolę posiedzieć sama i „Downton Abbey” pooglądać, niż iść na randkę. Bo mam na to ochotę. I mówię to facetom otwartym tekstem. Wkurza ich to, bo nie kumają jak można oglądać serial o angielskiej wsi w latach 20-tych zamiast iść na sushi do zajebistej knajpy. Można 🙂 Nie boję się, że przez to facet pójdzie sobie.

Mi zajęło dwa lata, żeby to skumać i żeby się nie bać „czy coś z tego wyjdzie”. Musiałam przerobić wiele sytuacji, które teraz mnie śmieszą, ale kiedyś mnie załamywały. Popełnić różne rodzaje błędów i wyciągnąć wnioski. Powiedz laskom, żeby nie musiały tracić na zrozumienie tego dwóch lat jak ja.”

Sukcesem nie jest posiadanie faceta. Sukcesem jest posiadanie fajnego życia

Kobieta w Polsce myśli, że odniosła życiowy sukces dopiero wtedy, gdy ma pod bokiem jakiegoś faceta. Nieważne, że ten facet jest wypchany trocinami. Chodzi o to, że jest! A skoro tak jest, to ona jest lepsza od tych wszystkich lasek, które faceta nie mają. Bo jej wagina była w stanie osiągnąć sukces, którego tamte dziwki nie posmakowały! I siedzi później i się męczy, i spogląda na tego dekla z pogardą. Ale nie jest sama.

Tyle, że sukcesem nie jest posiadanie faceta. Sukcesem jest posiadanie fajnego życia. Związek ma być dla nas dobry. Związek ma być dla nas fajny. Ma sprawiać, że się rozwijamy, że jesteśmy lepszymi ludźmi.

Dlaczego mój kumpel adwokat związał się z tą kobietą? Bo ona, po prostu, chciała się fajnie pobawić i spędzić miło trochę czasu. Nie traktowała go, tak jak poprzednie, jak puchar na szafkę: „O, to będzie ojciec moich dzieci”, albo „To dobry kandydat na męża”. Nie była ZDESPEROWANA. Nie miała ochoty zadowalać się byle czym tylko dlatego, że to coś miało penisa. Rozmawiała z nim normalnie. Chciała go po prostu poznać. A kiedy uznała, że sprawy idą w kierunku, na który nie miała akurat ochoty, powiedziała „nie”, czym wzbudziła jego szacunek.

Jak to kiedyś powiedziała Hanna Bakuła:

Ciągle słyszę o młodszych koleżankach: „taka ładna, a sama”. Jakby bycie samemu było okropne. Uważam, że nie ma co wiązać się z byle kim. Namawiam wszystkie panie, by zamiast jeść z podłogi brudną kanapkę, napiły się wody i poczekały na smaczny obiad.

15475535022_470065220e_b Photo by petukhov.anton/CC Flickr.com

183 uwagi do wpisu “Najważniejsza rada, jakiej można udzielić kobiecie

  1. „Jednakże potem wszystko się jebie. Przepraszam, miałem ograniczyć używanie wyrazów potoczystych. Więc potem, kurwa, wszystko się sypie. Bo kobiety nie przestają być Matkami Polkami”.

    JESTEŚ NIEMOŻLIWY 😉
    hah

    Różni są mężczyźni……
    Jedni stoją w swoim miejscu, w miejscu faceta.
    W miejscu siły, jasności widzenia, zdolności do działania, planowania,
    i realizowania planów.
    Inni swoją męskość, siłe, przenikliwe spojrzenie, kontakt z tym co męskie zostawili w szafie.
    Słaby facet to najgorsze co może się trafić kobiecie….RUSZ dupsko, i stań w końcu w swoim miejscu. Kobieta to największy dar dla mężczyzny.
    A przekleństwo dla tych, którzy chcą do końca życia pozostać chłopcami w krótkich spodenkach.

    My kobiety różnimy się od facetów prawie wszystkim.
    Różnimy się psychiką, różnimy się energetyką, różnimy się sposobem myślenia, pojmowaniem świata, różnimy się przede wszystkim biologią,
    i wynikającymi z tego faktami dotyczącymi chociażby konstrukcji hormonalnej.
    Mówiąc krótko, kobieta nie ma jaj. Nie ma testosteronu zalewającego jej mózg, jest skłonna bardziej do szukania sojuszy, niż do rywalizacji.
    Czy to gorsze? Nie. Do jasnej cholery to wcale nie jest gorsze, to jest po prostu inne.

    zresztą temat rzeka ….
    nie chce mi się pisać

    Ps.
    Mężczyzna nie przejrzy się w oczach kobiety. W oczach kobiety może znaleźć jedynie to co w nim żeńskie, to co przynależy do matki.
    Mężczyzna siebie samego może odnaleźć w oczach drugiego mężczyzny.
    A pierwszym mężczyzną, w życiu każdego mężczyzny jest jego ojciec.
    To relacja z ojcem kształtuje w nim, jako w chłopcu stosunek do innych mężczyzn.
    Jeżeli tutaj zostało coś przerwane – chłopiec się blokuje, i często potem jakby kręcił się w kółko.
    Takie są konsekwencje przerwanego pierwotnego ruchu miłości
    a potem jest już tylko gorzej
    gorzej
    gorzej – co zresztą można wyczytać 😀

    Pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

    1. „To relacja z ojcem kształtuje w nim, jako w chłopcu stosunek do innych mężczyzn.”

      Zgadzam się. Tak samo, jak relacja mężczyzny z jego matką kształtuje jego stosunek do kobiet. A nawet więcej: relacja jego rodziców i ich stosunek do siebie kształtuje model związku, do którego taki mężczyzna będzie dążył, często zupełnie nieświadomie. Bo skoro przez dwadzieścia lat miał pokazywane na domowym przykładzie, jak to wygląda, to uwolnienie się od tej wizji wymaga nie lada pracy i wysiłku.

      Temat rzeka 😉

      Polubione przez 2 ludzi

    2. Ja się zgadzam. W stu procentach. Mam swój ogródek i swoje kredki, czy jakoś tak. Pracę dającą satysfakcję, milion interesujących (lub mniej) rzeczy do robienia, czasami też lenia (czyt. książkę i wino leżąc na kanapie), mózg. Mam też mniej lub bardziej (w zależności od długości trwania tego lenia) zgrabną dupę, mówiąc męskim językiem, ładną buźkę, może cycków trochę za mało, ale nadrabiam tymi pomidorówkami, oczytaniem i niezależnością. Nie szukam, nie jestem gotowa, nie, dziękuję, miło było poznać. Ale wiesz, dziś, po kilku ciężkich dniach w pracy, jadąc ze szpitala (ktoś bliski) na strzelnicę, żeby wyładować ten cały shit, odbierając kolejny telefon od znajomych, którym jest dużo trudniej (chociaż fakt, są na innym poziomie świadomości), miałam ochotę zatrzymać się i przytulić do pierwszego lepszego faceta. Po prostu, kurwa, przytulić i mentalnie naładować baterie. Smutne, ale wciąż wolę tak.

      Polubione przez 3 ludzi

  2. Do faceta z obserwatorium. Naprawdę zawsze było dalej.? A nie : ej ej kolego kolego buzi buzi to może być. Ale to wzzystko bo mi się nie podoba sz tak w ogole. : – )

    Polubienie

    1. No zawsze. Ale ja nie jestem typem „napierającym” i namolnym. Albo coś iskrzy i samo wychodzi, albo nic. Może i coś w ten sposób tracę, ale najpewniej tylko rozczarowania 🙂

      Polubienie

  3. Czy mógłby mi ktoś polecić jakieś książki, które zarówno stylem pisania, humorem, dystansem do otaczającego świata jak i swoją ostrością, przypominają oba „Pokolenia Ikea” ? Z góry dziękuję.

    Polubienie

    1. „Kurde, no. Czy Wy wszyscy tylko: przelecieć, itp.??? Poważnie? 😦 Nic innego Wam nie chodzi po głowie?”
      Ależ oczywiście, że chodzi. Skacze, biega i wybucha. Ale tu, pod tym adresem, nie znajdziesz filozofii, potyczek intelektualistów ani dyskusji miłośników dobrej poezji.
      To jest blog faceta, który pisze wulgarne truizmy na temat związków i seksu, dawniej w otoczce środowiska pewnej anonimowej kancelarii prawniczej. I przez część czytelników(tych najmłodszych) jest traktowany jako objawienie, bo do tej pory słyszeli tylko mdłe „rzyganie tęczą” a przez innych jest traktowany jako w miarę przyjemna odskocznia-odmóżdżacz od innych spraw. Być może tych których poszukujesz…ale one są gdzie indziej 🙂

      Polubienie

    2. Czemu Wy??? A nie My? Tak jakby kobiety nie myślały o seksie i nie miały fantazji?! Jedyną różnicę jaką widzę to tylko w częstotliwości myślenia na ten temat.

      Polubienie

  4. @Izabela Sikora: „Wy” jest zbyt wielkim słowem, ponieważ nie możesz wrzucać wszystkich do jednego worka. W głowie każdego mężczyzny jest element wzbudzający fantazję na temat innych kobiet, jednak każdy facet posiada również rozum. Za rozumem idzie rozsądek. Jedni potrafią z tego korzystać, inni trochę mniej.

    Wracając do posta: czytam i nie dowierzam. „Sukcesem nie jest posiadanie faceta. Sukcesem jest posiadanie fajnego życia.” Czy życie w związku nie jest „fajne”? Nie ma idealnego związku, bo nie ma ludzi bez wad. Pisanie tego typu stwierdzeń może doprowadzić do tworzenia w głowach niektórych kobiet niedosytu w aktualnym związku – wymyślanie stwierdzeń typu znudzenie, wypalenie, brak dopasowania… Czasami zupełnie bezpodstawnie, co w konsekwencji może doprowadzić do rozpadu związku i realizacji własnych celów. W dzisiejszych czasach jest to normalna sprawa, tylko jedna rzecz mnie niepokoi: gdzie się podziały takie wartości jak wiara? rodzina? Nie jest „fajnie” posiadać dzieci? Cieszyć się z każdego uśmiechu własnej pociechy? Każdy teraz goni za swoimi marzeniami, zapominając co w życiu powinno być najważniejsze. Wszystko idzie w tym kierunku, że posiadanie dziecka przed 30 to zło – przecież „trzeba się realizować”. Z kim chcecie rozmawiać mając 50 lat? Jak to sobie wyobrażacie? W obecnym tempie życia, osoba z nastawieniem na „realizację” nie doczeka nawet wnuków… Gdzie ten świat zmierza…

    Polubienie

    1. Chodzi o to, że fajni ludzie tworzą fajny związek i rodziny, a nie desperatki i desperaci którzy muszą mieć kogoś – byle by był. To powoduje tylko frustrację w dalszym związku i jego rozpad.

      Polubienie

      1. Cały czas piszecie, że fajny związek z fajnymi ludźmi, że desperaci i desperatki niech nie szukają miłości na siłę ale czy tak naprawdę są tacy, którzy ładują się w związek na siłę, czy naprawdę istnieją desperaci miłości ??. Moim zdaniem nie ma takich ludzi na początku każda miłość czy zauroczenie jest prawdziwe tylko z czasem jak emocje opadną i dochodzi do głosu rozum zaczynamy zastanawiać się i następuje rozczarowanie. Zatem dawanie rad typu napij sie wody i poczekaj albo poczekaj na tęgo /tą itd… można o kant dup… potłuc to takie gadanie dla gadania 🙂

        Polubienie

    2. Masz rację i to co autor tutaj wypisuje to bzdura kompletna mnie natomiast dziwią komentarze ludzi, którzy dają temu wiary i piszą ze to prawda i to jest przerażające 😄

      Polubienie

  5. W tym wszystkim przecież chodzi o iskrę i to ‚coś’, czy naprawdę kobity tego nie rozumieją? Kur.de zgadzam się z Ewą! Faceci lubią zaradne kobiety, nienachalne, wręcz trudne do zdobycia. Desperację czuć na kilometr, a wmawianie sobie zalet faceta, który was kompletnie nie kręci, naprawdę nie sprawi, że coś do niego poczujecie. Wiem to. Nawet jeśli ma wszystko czego potrzebujecie i szukacie w facecie, ale nie iskrzy to już nie zaiskrzy! Relacje damsko- męskie na początku to zabawa, miłe spędzanie czasu, poznawanie się. Jeśli rozmowa płynie, jest iskra, zgadzacie się w swoich poglądach- to dobra droga. Jeśli paradując z nagim wielkim pupskiem z cellulitem w starych kapciach czujesz się jak modelka Victoria’s Secret, bo ON na Ciebie TAK patrzy, to jest właśnie ‚TO’! Pozdrawiam!

    Polubienie

    1. Strzał w 10!
      Z takim tylko zastrzeżeniem, że skoro „Nawet jeśli ma wszystko czego potrzebujecie i szukacie w facecie, ale nie iskrzy to już nie zaiskrzy” – a to prawda, to tak samo prawdziwe jest „Nawet jeśli iskrzy ale brakuje wiele z tego czego potrzebujecie i szukacie w facecie, to ten brak nie zniknie”.

      I w zależności od tego, czego kto naprawdę potrzebuje, i na ile ma mądrości życiowej a na ile jest „łowcą emocji”, można albo szukać ideału(żeby i iskrzyło i było to co poszukiwane) co może być samobójczą strategią albo zrezygnować z części wymagań(albo iskrzenia, jeśli dla kogoś przyjaźń i stabilność są ważniejsze niż fajerwerki)…

      Polubienie

      1. Mała Mi lepiej realnie patrzmy na świat i nie popadajmy w samozadowolenie nawet jeśli komuś nasz wielki celulitowy tyłek się podoba. Taki tyłek jest zawsze wynikiem złej pracy wątroby i innych pewnie organów. Takiego tyłka trzeba się jak najszybciej pozbyć, a otyłość to choroba. 🙂

        Polubienie

      2. „Taki tyłek jest zawsze wynikiem złej pracy wątroby i innych pewnie organów”. Dokładnie tak. Uzupełnia się to z powiedzeniem że „w każdym grubym tyłku siedzi szczupła pupka i mnóstwo, mnóstwo czekolady 🙂
        Oczywiście są wyjątki(choroby) które mocno utrudniają/uniemozliwiają pozbycie się, ale to jednak wyjątki w ogóle żarłoków i olewaczy 🙂
        Ja w ogóle nie rozumiem tego, miałem taki epizod, z 10 lat temu, dość krótki, gdy złapałem trochę brzucha i parę kilo za dużo…mówię tu o przyroście ~10% w stosunku do mojej normalnej wagi, co nie było niczym jeszcze fatalnym – ale czułem się fatalnie. Kucasz i czujesz „napompowane uda”, bzykasz się i widzisz swój zaokrąglony bęben zamiast tego co on zasłania, nie mówiąc o kondycji…i nagle jakoś bezwiednie wybiera się windę a nie schody(a dopóki nie mówimy o 10+ piętrze – zawsze chodzę schodami)…
        pojęcia nie mam jak ktoś może się zapuścić do grubego tyłka i nie walczyć z tym i nie chcieć tego.
        Ale widać można 🙂

        Polubienie

      1. Ok, zgoda co do tego że niezależnie od gabarytów – dobrze użyte 😉
        Co do windy…ok, czasem warto się przejechać, pierwszy filmik przypomniał mi pewien biurowiec w którym pracowałem, ale powiem Ci że schody też tam były fajne. I biurka, bardzo dobre.

        Polubienie

      2. Czy ciężkie to nie wiem…nie przestawiałem. Ale poza tą niewiadomą miały same zalety, solidne, stabilne, idealna wysokość…w takich warunkach nadgodziny nie bolą 🙂

        Polubienie

      3. Witam poświątecznie. 🙂 Żeby stwierdzić czy biurko jest ciężkie nie potrzeba go przestawiać. Wystarczy spróbować je posunąć. Przy posuwaniu zasadnicze znaczenie ma tarcie, które jest w wprost proporcjonalny sposób zależne od ciężaru.
        Ale można trafić na takie biurko

        Polubienie

      4. Szczerze wątpię czy intencją firmy gdy kupowała biurka, były ich parametry robocze podczas posuwania, ale chyba rzeczywiście były dość ciężkie, a na pewno solidne – bo dociążone o jakieś zaledwie 55-60 kilo zachowywało się stabilnie, nie trzeszczało i nie zmieniało ani geometrii ani położenia, nawet przy dość gwałtownych i intensywnych próbach wytrzymałościowych 🙂

        Polubienie

  6. Ostro, konkretnie ale mądrze. Nie wychowam córki w taki sposób i jestem zła, że mnie tak wychowano, bo minęło wiele lat zanim się połapałam, że moja samodzielność to zaleta, nie skaza, i flety są miękkie (jak w jednym Twoim wpisie). Mam nadzieję, że napiszesz i trzecią książkę.

    Polubienie

  7. więc mi podpowiedz, czy moim domiemanym szczęściem ma być bycie z kimś na siłę? Uważam, że nie. Zostawiłam faceta, facet w porządku, bo uznałam, że to nie ma polotu, teraz z każdej strony, żeby to ładnie nazwać, wieszają na mnie psy, bo przecież taki kochany człowiek jak ja tak mogłam???? Szukam czegoś więcej, to źłe?

    Polubienie

  8. Jeśli jej „nie” dotyczyło obciągania to gratuluję niezależności… ;););) Wg mnie kobieta sama musi sobą pokazać jakiś poziom aby znaleźć odpowiedniego faceta. Myślę, że kobiety często o tym zapominają. Jeśli nie może się pochwalić dobrą pracą, studiami, inteligencją czy ciekawą pasją a oczekuje „partnera”, który spełnia jej wszystkie wyimaginowane wymogi no to sorry… życie to nie komedia romantyczna typu Pretty Woman.

    Polubienie

  9. WIEM CZEGO SZUKAJĄ KOBIETY. wiecznie buzujących emocji.to zwykle ten sam typ, naoglądałem się tego dookoła, facet zajebisty, wszystkie koleżanki zazdroszczą, skąd ty go wzięłaś? po czym po ok 2 latach, wszystkie koleżanki nadal są z tymi facetami, którzy je olewają i wiecznie nadal narzekają,a ta jedna swojego idealnego rzuca, bo nic na siłę, wszyscy zdziwieni, koleżanki w szoku, a koleś nie wie i nigdy się nie dowie dlaczego. a odpowiedź jest prosta, kobieta potrzebuje jak one to nazywają ISKRY;), czyli buzujących emocji, niestety to to ma to do siebie, że czym bardziej buzuje tym szybciej przestaje buzować i jeśli tylko kobieta ma wybór (czytaj jest atrakcyjna fizycznie),zacznie szukać kolejnego frajera dostarczyciela emocji, bo z tym poprzednim już nie iskrzy;), i tak w kółko dopóki cycki w miarę twarde i dupa na swoim miejscu, proceder przestaje być powtarzany kiedy kobieta orientuje się, że jej wartość na rynku znacznie spadła z powodu utraty atrakcyjności, wtedy jeśli jeszcze ma szanse łapie się tego co ma i zwykle narzeka już do końca życia. związki z kobietami mniej atrakcyjnymi (mającymi mniejszy wybór) są łatwiejsze i zwykle bardziej udane, ona się stara (bo ma mniejszy wybór), zwykle ma kilka kompleksów, którymi odpowiednio manipulując (czytaj zwiększając wartość jak zasługuje na nagrodę i zmniejszając jej wartość jak przegnie) można kobietą odpowiednio pokierować, generalnie gdybym miał doradzać mniej doświadczonym kolegom podałbym kilka rad:

    1. bądź pierwotnym samcem sprzed kilku tysięcy lat tak bardzo jak tylko się da i nie słuchaj opinii kobiet an ten temat,
    2. nie słuchaj rad kobiet, one zawsze co innego mówią czego innego potrzebują (to co mówią wynika z ich powierzchownej logiki, to czego potrzebują wynika z ich emocjonalnej, pierwotnej strony, która nijak się ma do tego co mówią, spytaj którejś czy byłaby z facetem, który je bije, albo przynajmniej szmaci, a później się rozejrzyj dookoła),
    3. chcesz mieć ostrą jazdę bez trzymanki i fajne ruchanie- weź sobie atrakcyją laskę, tak zwaną gwiazdę wieczoru, ale nie licz na zbyt długi szcześliwy związek, tym bardziej, że taka jest zwykle gwiazdą KAŻDEGO wieczoru,
    4. chcesz mieć szczęśliwy, długoletni związek? weź sobie średnio atrakcyjną, najlepiej lekko zakompleksioną, idealny model do długoletniego związku, w łóżku standart nie licz na fajerwerki, ale jeśli bycie chujem nie jest ci obce, będziesz miał łatwość działania na boku

    ja wiem, że wszyscy faceci potrzebują trzech cech u kobiety (z jakichś powodów kobiety nie potrafią, albo nie chcą tego pojąć, że mają tak banalnie prosto być idealną), inteligentnej elokwentnej, umiejącej się zachować damy na salonach, mega zepsutej kurwy w łóżku i dobrej kucharki w kuchni, co więcej istnieją takie, owocnych poszukiwań;)

    Polubienie

  10. Wiesz co, tak sobie myślę, że niezrozumienie drugiej płci wynika ze zwykłego lenistwa to po pierwsze, po drugie, że któraś ze stron chce dominować i wydać się bardziej sprytniejsza w związku. Mam 15 lat stażu małżeńskiego i – eureka – całkiem niedawno doszło do mnie, iż kobiecość to najlepsze co może być. Bo po cóż mam być samosią, cyborgiem i mam udowadniać, że mogę być facetem. Mój facet potrzebuje ciepła, inspiracji, mądrości i wsparcia oraz piękna, a nie mentalnej kastracji;-). Idealna harmonia;-).

    Polubienie

  11. Zgadzam się, dziewczyny wolą mieć jakiegokolwiek faceta, ale grunt, żeby był, niż poczekać na coś lepszego. Mam kilka takich koleżanek, a ich ulubiony tekst to „trzeba ci kogoś wreszcie znaleźć” i nie rozumieją, gdy mówię, że nie chcę. Bo lubię mieć czas dla siebie, a faceci tego czasu dużo zabierają. Bardzo trafny wpis.
    Pozdrawiam

    Polubienie

  12. Artykuł wulgarny, że o ja pierdolę, ale trafny w tytkę. 🙂 Przykłady same się nasuwają patrząc na znajomych dookoła co aż po prostu smutne.

    Z perspektywy podróżników, atrybut „posiadania faceta” jako trofeum nie tyczy się wyłącznie Polek, ale można go zaobserwować praktycznie wszędzie. Czasem w mniejszym, czasem w większym stopniu.

    Ot, życie.

    Polubienie

  13. Po kilku klęskach z facetami, dziewczyny patrzą na innych jako na kłamców i oszustów, i gdy znajdą naprawdę kochającego i oddanego, to przy pierwszym tylko jego potknięciu, wpychają go do szablonu stworzonego na poprzednich klęskach i skreślają z życia… nie zastanawiają się jaki ból sprawiają wtedy temu facetowi. Bo proszę szanownych pań: facet to też istota, która kocha i ma uczucia i cierpi! Wielu z was gdzieś to po prostu uciekło.

    Polubienie

  14. Bardzo mądry, pozytywny wpis. Jest w nim dużo racji. Sprawdza się w 100%.

    Trudno stworzyć z kimś w związku płaszczyznę porozumienia, jeśli człowiek wyrzeknie się siebie – swoich pasji, swojej przestrzeni. I jeśli nie ma żadnych wspólnych fajnych rzeczy. Związki na siłę są nic nie warte. Wiem co mówię – testowałam.

    Polubienie

  15. co za bull shit. faceci nie lubia fajnych niezaleznych inteligentnych blyskotliwych kobiet ! uciekaja, BA, spierdalaja ! wiem z doswiadczenia, z obserwacji. Jestes fajna laska, masz fajne zycie, wlasne zainteresowania, zajawki, znasz historie, posiadasz ogolna wiedze, jestes bystrym obserwatorem, jak trzeba dusza towarzystwa, innym razem rozkoszujesz sie cisza, czytasz ksiazki, ludzie Cie lubia, lgna do Ciebie, potrafisz zalatwic mase spraw, zagadasz dowiesz sie, ograniesz kazdy temat, jestes indywidualistka, i faceci tego nie lubia !!! wola zrobiona wystrojona pyskata dziunie, z ktora kloca sie co tydzien itd.

    Polubienie

  16. Właśnie wróciłam z Ameryki Południowej. Byłam tam po raz drugi i mam tę samą obserwację. Latynosi są wychowani tak, że to oni mają pomagać kobiecie, a nie na odwrót. I to oni mają być odpowiedzialni za cały Świat, a nie jak u nas przysłowiowa Matka Polka. I to się czuje na każdym kroku. Oczywiście wiadomo, że części z nich chodzi tylko o przelotny romans, ale nawet w takiej sytuacji można się poczuć jak królowa, której się należy odpowiednie traktowanie. Oni sie starają, żeby kobiecie było miło, nie tylko w łożku. Większość Polaków uważa, że to przede wszystkim im ma być miło. Wiedzą, że nawet jak wykażą minimum starań i tak zaraz dostaną schabowego i seks. Świetny tekst. Wszystkie „matki Polki” wychowane do zadań specjalnych przez pokolenie kobiet PRL, wcześniej wychowanych przez kobiety czasów wojny, musimy się opanować i zacząć wymagać, a nie tylko dawać. Ja musiałam pojechać na inny kontynent, żeby sie w ogole dowiedzieć, czego można wymagac. I co najlepsze, nie musiałam o to zabiegać.

    Polubienie

  17. Je ne pense pas que le système capitaliste soit viable. Il y a un malentendu. C’est l’unité de temps de sa viabilité qui fait problème.Quant à la lecture des statistiques, j’espère ne pas en donner des interprétations outrées.La médiatisation ? Je ne suis pas une vedette, je ne tiens pas des propos cosmétiques.Merci de vos remarques.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.