Tych trzech facetów z Tindera z którymi chciała się umówić było właściwie identycznych. Przynajmniej na profilówkach.

Wszyscy stali w kiblu, rozebrani do pasa. Albo jeszcze bardziej goli, w bokserkach, trzymając w jednym ręku iphona (to zawsze musi być iPhone) a drugą ręką obejmując swojego fiuta.

Mieli dobrze wyrzeźbione mięśnie brzucha, starannie ułożone włosy i ślady trzydniowego zarostu na twarzy.

I robili dziubek.

Tinder stajl.

Laski znacie to prawda?

Gdyby ktoś mnie pytał o zdanie, wyglądali jak męskie dziwki na telefon, albo chłopcy z reklamy mydła ale pozory potrafią mylić. Poza tym jestem zazdrosny o tę fryzurę. Za cholerę nie wiem jak udało im się coś takiego ułożyć.

Z jednym z nich poszła do łóżka na pierwszej randce. Wróć. To nie było łóżko tylko klatka schodowa.

I wszystko byłoby ok. pod warunkiem, gdyby związek ten byłby oparty na teledysku Bloodhound Gang.  

You and me baby ain’t nothin’ but mammals 
So let’s do it like they do on the Discovery Channel 
Do it again now 

Czyli oparty na lateksie, wymianie płynów ustrojowych i kilku jękach.

Ale kobiety na podstawie jakości penisa i głębokości wsadu zaskakująco często odpalają sobie historię alternatywną: oo właśnie spotkałam miłość swojego życia. ON JEST TAKI CUDOWNY!!!!!

No, rżnął na tej klatce pewno nieźle.

A skąd wiesz, że to ten wymarzony? Wstążkę miał skubany na uchu? Czipa mu tam wsadzili jak świni?

Rozmawiałaś z nim? Tak naprawdę? Poza internetem, klubem i 15 minutową sesją między jego nogami?

Zejdź z góry

Kobiety potrafią się unieszczęśliwiać z wielu powodów. Że mają za grubą dupę, albo za chuda dupę, że mają fałdkę na brzuchu, albo nie mają fałdki, mają za duże cycki albo za małe cycki, są za wysokie albo za niskie etc. Ale generalnie ich życiowe nieszczęścia zazwyczaj sprowadzają się do dwóch przypadków:

1. Nie jestem z facetem z którym chcę być.

2. Facet z którym chcę być, mnie nie chce.

Jedna z drugą wzdycha za tym wyśnionym idealnym, będąc często przez lata z innym kolesiem, któremu tak naprawdę nie dała żadnej szansy.

Biedny głąb nawet nie kuma, że to nie jego wina, że się wszystko pierdoli.

A ona tęskni, nie wiadomo za czym. Ona się maże rycząc po nocach za jakimś poprzednim kolesiem, którego dobrze nawet nie poznała albo zdążyła wyprzeć z pamięci wszystkie jego wady przez które ten związek się rozpadł. 

Emocje ją rozrywają.

To rozpierdala rzecz jasna jej obecną relację. Obecny kolo nie ma szansy z produktami jej wyobraźni. Bo tamte są w High Definition i technikolorze a on nie.

 I jeśli się tak normalnie zastanowimy to każdy powie, że oczywiście lepiej jest żyć na tym świecie, który daje w dupę niż śmigać między chmurkami, gdzie wszystko owszem jest idealne ale nie jest realne.

I żeby wejść na jedną górę, trzeba zejść wpierw z poprzedniej. Tylko weź taką przekonaj do zejścia, skoro ona wspinać się nie lubi?

Gra pozorów

Nauczyliśmy się udawać różne rzeczy.

Że jesteśmy ładniejsi niż w rzeczywistości. 

[Mam do was kilka pretensji laski z powodu nadmiernego stosowania push upa. To nielegalny doping, rozumiemy się?]

Że mamy własne, interesujące życie – wystarczy przecież tylko sprawdzić naszego feeda na Facebooku.

Że jesteśmy bardziej błyskotliwi, bogatsi, interesujący etc.

My dzieci internetu nauczyliśmy się jak zakładać kolejne maski, aby ludzie odebrali nas tak jak chcemy. Leczymy w ten sposób swoje kompleksy. Usiłujemy zasłużyć na to aby ktoś nas pokochał.

Wiecie jaki jest jeden z najlepszych tekstów jaki napisałem w życiu?

 „Nigdzie nie ma tylu emocjonalnych kalek co w sieci. Nigdzie nie ma tylu kobiet, które każdym porem swojego ciała krzyczą: pokochaj mnie! Zaakceptuj mnie! Które poznają faceta i po dwudziestu minutach rozmowy na komunikatorze od razu myślą: to on! Ta osoba której sztuczna szczęka za 60 lat będzie stała na mojej szafce. Spotkanie ideału jest  łatwe. Jeśli tworzymy go we własnej głowie.

Nigdzie co w sieci nie ma tylu rozchwianych, słabych intelektualistów. Którzy potrafią tylko pieprzyc bez sensu, użalać się nad sobą a następnie wyrywać panienki łapiące się na ich teksty.
– Nie wierze w miłość.
– Mógłbym się w Tobie zakochać.
– Rozumiesz mnie.
I uciekać chwile po seksie. Bo tylko o seks tutaj chodzi. Nie chcą  budować stabilnych więzi. Zaprawdę powiadam wam: nie ma nic łatwiejszego niż poderwanie kobiety z sieci. Wystarczy dać jej nadzieję. Wiem o tym doskonale. Bo jestem jednym z takich gości.”

To dobry tekst, bo dotyka pewnej prawdy. Zamieściłem go w swojej pierwszej książce.

Wszyscy mówią kocham cię

Nie myl chwilowej fascynacji z uczuciem. Nie myl podniecenia z miłością. Nigdy nie masz pewności, że ktoś cię kocha. Czasami to uczucie trwa zresztą tylko przez chwilę. Pisałem więcej o tym tu.

My dzieci sieci gubimy się między blagą a rzeczywistością. Czasami sami nie wiemy, czy maska którą mamy na sobie jest tą prawdziwą. Nie potrafimy naprawdę rozmawiać, albo zamiast rozmowy – kreujemy siebie.

Ale kiedy facet mówi: „kocham cię” drugiego dnia znajomości, to znaczy, że właśnie grzecznie poprosił cię o to abyś zdjęła sukienkę.

Kiedy mówi: kocham cię po dwóch tygodniach znajomości znaczy to mniej więcej tyle samo co: to naprawdę bardzo miłe z twojej strony, że kupiłeś mi ciasto. O z truskawkami!! Moje ulubione! 

A kiedy ona po dwóch tygodniach od pierwszego spotkania mówi, że cię kocha to nic innego jak oświadczenie: a teraz wyjmę z głowy wszystkie nagromadzone przez lata oczekiwania odnośnie księcia z bajki, które sobie układałam przez pond 20 lat życia, proszę niech twój koń nie zesra się na dywan.

Ona nie kocha wtedy ciebie. Kocha wyobrażenie twojej osoby.

Przestań być dzieckiem

Nie chodzi o to jakie ktoś sprawia wrażenie. Chodzi o to aby dobrze czuć się w czyimś towarzystwie.

Aby powiedzieć coś o osobie z którą jesteś musisz zobaczyć ją pijaną. Dowiesz się wtedy trochę więcej o tym kim jest i w jaki sposób myśli.

Zobaczyć ją skrajnie zmęczoną po 12 godzinach pracy, kiedy ty mówisz: a mógłbyś pójść do apteki?

Zaobserwować jej reakcje, kiedy jest totalnie wkurwiona.

Zobaczyć jak reaguje kiedy mówisz jej: spierdalaj. I czy potrafisz ją wtedy przeprosić.

Zobaczyć ją chorą tak, że nie jest w stanie się samodzielnie ruszać.

Zobaczyć jak się zachowuje, kiedy ty jesteś chory/a i nie jesteś w stanie ruszyć prawą rzęsą bez wściekłego bólu głowy.

Zobaczyć jak się zachowuje kiedy ma wokół siebie przyjaciół. Zobaczyć jak cię traktuje, kiedy ma dookoła siebie swoich przyjaciół. I twoich przyjaciół.

Kiedy zrobisz to wszystko, o dopiero wtedy będziesz w stanie powiedzieć: kocham. Albo: pas. 

4554633312_fb336b2fc9_o

Photo by Mario AV/CC Flickr.com

113 uwag do wpisu “Przestań powtarzać: kocham cię. Dorośnij

  1. Cudownie trafiony tekst.Nigdy nie rozumiałam fenomenu rzucania „Kocham Cię” po kilku dniach.Po kilku dniach można być kimś zafascynowanym,ale nie w kimś zakochanym,tak myślę.Nie rozumiałam i nie rozumiem ludzi którym przychodziło mówienie tego z taką lekkością,łatwością, a przecież to pewnego rodzaju deklaracja,np że chcę Cię nawet jak mnie mega wkurwiasz,albo okłamiesz,albo niezdarnie próbujesz przeprosić.Kocham Cię to kocham z tobą być bez względu na wszystko i wszystkich, a nie tylko kocham się z tobą pieprzyć.

    Polubione przez 1 osoba

  2. ‚No, rżnął na tej klatce pewno nieźle.’, ‚Obecny kolo nie ma szansy z produktami jej wyobraźni. Bo tamte są w High Definition i technikolorze a on nie.’ 😀
    Ostatnia część wspaniała! W 100% oddaje kwintesencję relacji z drugim człowiekiem.

    Polubienie

  3. „Tych trzech facetów z Tindera z którymi chciała się umówić było właściwie identycznych.” Drogi „pisarzu”, fleksja się kłania. CI TRZEJ faceci z Tindera(czymkolwiek jest Tinder) z którymi chciał się umówic, BYLI właściwie identyczni. Popracuj nad warsztatem, albo przynajmniej przeczytaj coś wymagającego. Zobaczysz wtedy, że istnieją inni pisarze niż George R.R Martin. Podpowiem analfabeto. Isaac Bashevis Singer, Stanisław Dygay tak na początek. Bunina i tak byś nie zrozumiał. Nie pozdrawiam i nie szanuję.

    Polubienie

    1. Ojej, humanisto od siedmiu boleści. Jak przychodzą do Ciebie do MC’Donalda i mówią „poproszę frytki i kolę” to też ich poprawiasz i pierdzielisz takie dyrdymały? Albo jak szef Ci mówi „dzisiaj jebiesz w pracy aż będzie rano” to Ty „nie aż będzie rano” tylko „do poranka” ? 😀

      Polubienie

  4. To brzmi jak tekst kierowany do 16latków napisany przez 20latka dodatkowo używającego słownika dresa mającego się za intelektualistę. Chyba wirtualny świat przesiąkł Cię do końca. Z problemem słyszenia ‚kocham cię’ po 2 tygodniach spotykałam się jako nastolatka, jeśli ludziom zdarza się to w późniejszym wieku to żaden prosty tekścik przeczytany w Internecie w niczym im nie pomoże, to już świadczy o ich słabo rozwiniętej inteligencji emocjonalnej. Ale powodzenia w realizowaniu misji „odmieniania ludzi” przez głoszenie słowa na blogu 🙂 Mam 23 lata, to do mnie nie przemawia. Może do nastolatków trafi.

    Polubienie

    1. Nie przemawia, bo masz tę wiedzę i to, co tu napisane to dla Ciebie nic nowego. Ale są ludzie, którzy tylko dzięki takim tekstom i słowom innych ludzi są w stanie wbić sobie coś nowego do głowy.

      Polubienie

  5. Trafilam na ten tekst przypadkiem, nie czytam bloga regularnie… ale to nie istotne. Mam taka refleksje, ze miłość to nie uczucie ale postanowienie. Tak jak kochająca matka wstaje w nocy do swojego dziecka pomimo zmęczenia i budzących się w niej negatywnych uczuć, tak i w związku czy małżeństwie jest to droga na która się wchodzi i z której nie powinno się schodzić pomimo potknięc. Nie ma ideałów. Prawda jest taka, że każdy facet ma w dupie kobietę która pójdzie z nim do łóżka na pierwszej randce i choćby nie wiem jak ludzie byli dobrani zbyt wczesny seks wszystko psuje. Kobieta da lub nie da (co zdarza się coraz rzadziej) a facet to wykorzysta lub nie (jeśli trafi się jakimś cudem porządny)… przecież seks to najbardziej intymna strefa. Nie czaje ludzi którzy wpuszczając do niej byłe kogo. Co do milosci, w sumie sama nie za bardzo umialam kochać… ani facetów jakich miałam zanim wyszłam za mąż, ani męża, ani dzieci, kochałam… ale toksycznie, zaborczo albo zwyczajnie, naiwnie i glupio. Jezus jest w wielu momentach wyśmiewany, ale dla mnie, w moim życiu okazał się kims kto uratował mnie przed martwica serca. Nie da się opisać tego jak cudownie jest czuć milosc, ale mogę napisać ze rekolekcje ewangelizacyjne nad Jeziorem Białym pozostaną dla mnie niezapomniane do końca życia. Tam Bóg rozkruszyl moje serce i pokazał czym jest miłość. Osobiscie bez Niego nie potrafie kochac. Co do tytulu…jako ludzie jesteśmy obdarzeni mocą współtworzenia rzeczywistości i słowa jakie wypowiadamy maja moc kreatorska, więc nie przestawaj mówić Kocham Cię do swoich bliskich! Autora blogoslawie z całego serca i życzę pomyślności w znalezieniu wybranki życia 🙂

    Polubienie

  6. Co do kwestii kobiet, które płaczą w poduszkę za byłym, będąc z obecnym kolesiem, który stanowi totalne przeciwieństwo tego właśnie ex, to trudno się nie zgodzić. Sama nawet doświadczyłam. Pewnego wieczoru obecny poszedł do siebie (tak po prostu, nie po kłótni, być może po seksiku), a ja sie poplakalam. Zatęsknilam za czułością jaką dawał tamten. Tyle, że tamten dużo mniej ogarniał. Istnieje jednak gorsze zjawisko w relacjach m-k niż ta chwilowa huśtawka u kobiet: facet, który kiedyś mocno pokochał, ale się zawiódł. Doprawdy jest to tylko przykry ból dla tej kolejnej. Gdy kobieta doświadcza rozczarowania miłosnego – cierpi. Dłużej lub krócej, zależy od osobowości a może znaku zodiaku. Ale w końcu się podnosi, w sercu pojawia się miejsce na nadzieję. Czasami ta nadzieja jest głupia i stanowi powtórzenie błędów, nawiasem mówiąc. Ale facet nie zapomina i praktycznie nie wybacza, przede wszystkim sobie takiej, czy innej przeszłości emocjonalnej. Są tacy, co się ogarniaja przy obecnej i są wdzięczni losowi za taki obrót spraw, ale to już nigdy nie jest to samo w ich głowach. Panowie, prosba taka -otwórzcie się trochę bardziej na nowe wyzwania, nie tylko życiowe, ale również sercowe:)

    Polubienie

  7. Błagam, poderwij mnie. Bo mnie się wydaje, że nie ma nic trudniejszego, niż poderwanie MNIE. Zwłaszcza w sieci. Skoro to taka bagatelka – plis – just do it!

    Polubienie

  8. Rzeczywiście kocham Cię nie ma już dla mnie znaczenia,bo to puste słowa powtarzane mi w dobrych momentach…nawet po kilku miesiącach nic nie znaczą.Nie wpuszczę tak szybko kolejnego faceta między nogi,nie chce krzywych wyobrażeń,ale kogoś kto nie zwieje po 2 latach,bo chciałam na poważnie.Jeśli się z kimś zestarzeje i ktoś będzie w stanie pomóc mi nawet jak będę robić pod siebie wtedy powiem kocham Cię:) pozdrowienia

    Polubienie

  9. Piotrze P., widzę, że podobny z Ciebie obserwator, jak i ze mnie… i pewnie jeszcze setkę takich „mądrych i wnikliwych” by się znalazło. A jednak mimo tych obserwacji, wciąż nikt recepty nie znalazł. Bo jej nie ma.
    Ci panowie, co to lustrem się chwalą łazienkowym, to u mnie powodują krzywiznę ust. I od razu jest „następny”. Bo ja to mam wrażenie, że oni nie włożyli żadnego wysiłku, by zaprezentować swoją osobowość. Może jej nie mają? Może mają jedynie tą boską klatę Zeusa i włoski dokładnie zaczesane. Dlatego też „następny”. Ale pewnego dnia „niechcący” trafił mi się na randce facet, co poraził mnie swoją skromnością, wyglądem idealnym. Wspaniały, przystojny, z klasą, mądry, dobrze zbudowany, schludny. Myślę sobie – co jest z nim nie tak?! Dawałam 10% szans, że na spotkanie przyjdzie taki właśnie „orzeszek”, a tu takie zaskoczenie! I jakie wnioski podczas tego spotkania wyciągnęłam? Że to zbyt dobra partia dla mnie. Że tacy faceci mi się nie trafiają. Że z tego nic nie będzie. Prędzej czy później to jebnie. A jeśli napatoczył mi się TAKI facet, to lepiej, żeby to jebnęło szybciej. Może nawet drugiego spotkania nie będzie? Więc jeśli spotkanie to nie zakończyłoby się łóżkiem, plułabym sobie w brodę. A więc tak właśnie się stało. Ów blond-ass, ku mojemu zdziwieniu nie zraził się, nie uciekł, a ja lekko zaniepokojona zastanawiałam się, jak to szybko zakończyć. Po jakimś czasie pieprznęło, zanim jednak doszło do kolejnego spotkania. Tak, to chociaż nie straciłam.
    Wydaje mi się, że dużo prawdy jest w tym, że „sami nie wiemy tak naprawdę jaką maskę przyjęliśmy”. Niechcący ją ubieramy i okazuje się, że wspaniale wychodzi nam stwarzanie znakomitego pierwszego wrażenia. Ale później okazuje się, że męczy nas to ciągłe stwarzanie pozorów, bo musimy wiecznie być tym kimś, kto zaimponował. I mało w tym nas samych, jacy jesteśmy na co dzień. To nie wychodzi planowane, to staje się czasami kompletnie niechcący, bowiem okazuje się, że nieprzeciętnym poczuciem humoru, tryskającym sarkazmem zdobyliśmy go. Mamy go w garści. A przecież to jest jedna walka – kto kogo bardziej ma w garści. I dosyć często jest tak, że kobiety krzyczą: „nie chcę gierek, podchodów, gonienia króliczka”. A jednak to intryguje, to podnieca i to sprawia, że ta znajomość jest fascynująca, nawet jeśli miałaby potrwać krótką chwilę. Kiedy natomiast trafia się facet, co tęskni, myśli, pisze… z seksem chce… poczekać?!… To wzruszamy ramionami i chcemy pasji. Chcemy podchodów, spojrzenia lubieżnego…
    To jest chyba powód tego, skąd tyle samotnych „wymuskanych” ludzi obojga płci, którzy potrafią o siebie zadbać, mają całą listę zainteresowań i bogate grono znajomych. Nie widzę tu ratunku. To takie błędne koło.

    Polubione przez 1 osoba

  10. Ja bym jeszcze dodała, że zaraz po słowach „Kocham Cię” pada „zamieszkajmy razem” i bawią się w dom. Tylko chwile później okazuje się, że wspólne mieszkanie to nie zabawa. I wtedy każdy zabiera swoje zabawki i kończy się „wielka miłość”. I jeśli z tej „milosci” nie narodzi się dziecko to pół biedy, gorzej jak się pojawia i musi być świadkiem ciągłych kłótni niedojrzałych ludzi. Tekst świetny i jakże prawdziwy z jednym zastrzeżeniem. ..spróbuj mnie poderwać w sieci skoro to takie łatwe poderwać kobietę w Internecie 😊

    Polubione przez 1 osoba

  11. Pretensjonalne, dużo uproszczeń, generowanych stereotypów, spłaszczeń relacji międzyludzkich i banałów (poznaj kogoś w normalnym życiu, zanim powiesz kocham – truizm) Pomiędzy tym niezgrabności językowe, brak interpunkcji i jakieś błyskotki typu technicolor, które mają robić wrażenie.
    Ot taki właśnie produkt Ikea. Tabletka szczęścia i pseudo-intelektualna gadanina.
    Ktoś słusznie tu napisał: autorze, przestań robić literackie TVN, dowiedz się o ludziach, którzy naprawdę potrafią pisać.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.