Chciałbym zauważyć że sąsiad, który wjechał mi na parkingu podziemnym pod domem w zderzak zachował się nieobyczajnie a nawet jak chuj.

Bym powiedział, że to cecha narodowa, ale to nieprawda, bo dajmy na to taki Francuz wychowany na Molierze i Sophie Marceau w ubiegłe wakacje zerwał mi lusterko i też uciekł.

Zszedłem do garażu, patrzę na samochód i coś mi nie pasuje. To znaczy instynktownie czuję, że coś się zmieniło, ale nie wiem jeszcze co. Te nowe Hondy mają tyłki jak Kim Kardashian, rozszerzające się przy zderzaku.

Podchodzę, patrzę, widzę.

Wgniecenie jak pięść. Co może zrobić wgniecenie jak pieść? Hak holowniczy. Kto ma hak holowniczy? Sąsiad parkujący po przeciwnej stronie Mercedesem GLK. Znaczy się dużym wypasionym Mercedesem, który mówi: mam nieograniczony dostęp do dóbr konsumpcji. Możesz się przejrzeć w moim lakierze szmaciarzu.

Nawet stanął dzisiaj inaczej niż zazwyczaj. Normalnie parkuje przodem. Dziś zaparkował tyłem.

Facet koło 50 – tki.

Gruby.

Trojka dzieci.

Dlaczego nie przyszedł do mnie i nie powiedział: przykro mi sąsiedzie noga mi się omskła, myślałem o dupie mojej nowej stażystki, stary TAKIE ma bimbały, właśnie widziałem ją jak klęczy przede mną trzymana za włosy i nie zdążyłem nacisnąć hamulca?

(A tu proszę jest moje ubezpieczenie i spiszemy oświadczenie.)

Dlaczego nie zostawił kartki za moją szybą: sąsiedzie walnąłem w zderzak, przykro mi kurwa, niech sąsiad wpadnie, to jakoś to załatwimy.

(A tu proszę jest moje ubezpieczenie i spiszemy oświadczenie.)

To proste.

Pomyślał:

A może ujdzie mi to na sucho?

A może (ten frajer) się nie domyśli?

A może (ten frajer) nie zauważy i pomyśli, że to gdzieś na parkingu?

Co jest priorytetową sprawą dla Polaka? Nie dać się wydymać.

Kto chce nas wydymać? Wszyscy.

Ale jest jeszcze trzeci epizod tej historii: dymać to my a nie nas. Sąsiad właśnie go zastosował.

Wiecie, ja naprawdę lubię tu mieszkać.

Pewnie lepiej byłoby mi w Los Angeles na Venice albo Malibu patrząc na ocean, z basenem, zejściem z domu na plażę i Maserati w garażu (jestem skromnym człowiekiem, mam skromne oczekiwania).

Ale nadal w głębi duszy pozostałbym Polakiem. Chcę czy nie chcę jestem dziedzicem całego tego historycznego gówna, które się za nami ciągnie.

Dmowski, Piłsudski, Bóg, Honor, Ojczyzna, Matka Polka zawsze dziewica (może dawać, ale powściągliwie a najlepiej tak aby nikt nie widział i sąsiadki nie plotkowali, że kurwa), biało – czerwona na maszcie, kiełbasy do góry i golimy frajerów.

W tym mieście modne jest mówić, że jedyne co mnie tu trzyma to grawitacja.

Ale ja bardzo współczuję tym, którzy muszą stąd wyjechać, bo nie są w stanie żyć normalnie w Polsce. Bo nie maja tu pracy. Bo nie będą mieć tu mieszkania.

Wiem, że tęsknią.

Na miły Bóg (jestem ateistą a i tak piszę na miły Bóg), zasadniczo jesteśmy fajnym narodem.

Tylko zachowujemy się trochę jak laska z deficytem miłości. Jasne, może nie wyglądamy jak tap modl, ale w sumie to nie jesteśmy tą ostatnią w klasie (bo nigdy też nie byliśmy). I z każdym rokiem jest coraz lepiej i cycki nam rosną. Tylko jakby trochę nie jesteśmy w stanie tego dostrzec.

Cały czas szukając akceptacji u innych. Cały czas międląc własne kompleksy.

Jak Polak idzie przez życie?

Dupą do ściany, aby chronić swój otwór przed penetracją. To nasz sport narodowy. Kto cię ostatnio usiłował wydymać? Koleżanko? Kolego? Bardzo bolało? Zrewanżowałaś się tym samym?

W rankingu zaufania społecznego do siebie nawzajem zajmujemy czwarte miejsce w Europie. Kurwa od końca. Za nami jest Bułgaria, Cypr i Słowacja.

Numerem jeden jest Dania. Wiecie czego uczą Duńczycy dzieci w szkołach? Wiosłowania zespołowego. Pokazuje to im że razem dopłyną dalej. Będą płynąć szybciej. Uczą się współpracować.

Czego uczą dzieci w naszych szkołach? Jak dymać innych szybciej. A jak już przejdziesz wszystkie kursa i będziesz już w tym naprawdę dobry to dostaniesz własny gabinet w biurowcu i harmonogram ruchania innych będziesz sobie ustawiał w Excelu.

Jesteśmy społeczeństwem jednostek. Poruszamy się obok siebie, ale nie jesteśmy całością.

Skąd się to bierze?

Polak przez lata dekady całe przyzwyczaił się, że musi coś nie zrobić, nie zaplanować, nie przeprowadzić z punktu a do b tylko załatwić, wykombinować albo ukraść. Jeśli tego nie zrobiłeś to czegoś zwyczajnie nie miałeś.

Dlaczego Polak za granicą robi zdjęcia mimo, ze w danym miejscu nie można robić zdjęć? Bo testuje.

Faktycznie jest zakazane? Czy może tylko częściowo? A może tylko wywiesili tabliczkę i nic więcej? SPRAWDŻMY.

Jak chcesz żeby Polak coś zrobił to mu tego zakaż.

Polskie ruiny to kwestia psychologii

Czytam internet.

10 letni syn Filipa Chajzera zginał w wypadku samochodowym. Komentarze. Rzyg nienawiści:

„karma tyle w temacie. tragedia tragedią ale doigrał się palant.”

„Pluł Bogu w twarz, to Bóg napuł jemu. Jak Kuba Bogu – tak Bóg Kubie.”

„Nie lubię Filipa Chajzera. To zwykły pajac, któremu woda sodowa uderzyła do głowy.”

„A jednak filipie z konopim prosisz o modtlitwę, “sprawdza się “ jak trwoga to do Boga. przecież jesteś nie wierzącym. sam się tym chwaliłeś, krytykując Prezesa Kaczyńskiego – puchu marny!!!”

To, że ktoś to pisze to rozumiem, że troll. Ale ktoś to lajkuje. Facetowi zginął syn. A ludzie piszą: dobre mu tak, bo rzucił żonę.

Ktoś zrobił z tego mema: „Polskie ruiny to kwestia psychologii, nie ekonomii.”

Czerpiemy satysfakcję z narzekania i dopierdalania innym. Najlepiej anonimowo. Bo przecież w internecie można napisać wszystko co się chce, prawda?

Polak ma poczucie misji

I nienawiści.

Nienawidzimy Żydów. Pedałów. Arabów, Czarnych. Nie przeszkadza nam oczywiście w tej nienawiści fakt, że większość z nas nie zna żadnego Żyda. Z Czarnym też są problemy. Najbliżej do Araba mamy mijając kebab. Zaskakująco często prowadzony przez Wietnamczyka, którego mylimy z Chińczykiem. Może, ale to od biedy dałoby się zlokalizować w towarzystwie jakiegoś geja. Ale to już raczej w dużym mieście, bo w małym się nie przyzna. 

Dlaczego tak nas interesuje kto i w jakiej pozycji daje i komu?

Bo to łatwe obwinić kogoś kogo nie znamy za swoje niepowodzenia.

Czego uczymy dzieci?

„Gdyby kózka nie skakała, toby nóżki nie złamała.”

To znają wszyscy. A wiecie co jest dalej? Założę się, że nie. Bo wszyscy pamiętają tylko tę pierwszą część. Nie ryzykuj. Marudź. Siedź na dupie.

Dalej ten wierszyk brzmi:

„Ale gdyby nie skakała, toby smutne życie miała”.

Wiecie co mi się podoba w Stanach poza tą wizją Malibu i zejściem na plażę? Stan umysłu. Jesteś dobry? Będę się z Tobą ścigał aż będę lepszy. U nas jak widzi się ładną kobietę w dobrym samochodzie to od razu ludzie myślą: o ciekawe komu dała żeby to mieć? Z uczciwej pracy się na taki samochód nie zarobi!! Szlachta nie pracuje.

Może dała, może nie dała – nie wiem. Ponieważ żyję na tym świecie już parę ładnych lat wiem, że nie jestem specjalnie wyjątkowy.

Są młodsi i zdolniejsi.

I jeśli sukces liczymy PLN –ami są też dużo bogatsi. I będą jeszcze bogatsi.

Wiem też, że nie każdy sukces wiąże się z robieniem loda na kolanach. Bo na prawdziwy to zwyczajnie za mało. Trzeba zapierdalać . Trzeba zapierdalać tak bardzo, że normalnym ludziom się nie chce.

Czy mnie to stresuje, że ktoś ma lepiej? Po chuj? Zawsze ktoś będzie miał lepiej. Ja chcę aby dobrze było mi/nam.

Twój sukces jest moim sukcesem. Miej jak największy, proszę.

520050870_6502d0de68_o

Photo by thinkscape/CC Flickr.com

62 uwagi do wpisu “Co jest priorytetową sprawą dla Polaka? Nie dać się wydymać

    1. Jeśli lubisz, brakuje Ci i nie jesteś zapuszczona, to wpadnij, chętnie pozapierdalam na Twój/nasz sukces 🙂 Doczytasz później, na spokojnie.

      Polubienie

  1. Niestety taka jest prawda, my Polacy jesteśmy cholernie zawistnym narodem. I owszem chcielibyśmy mieć o kilka zer na koncie więcej, zajebiste mieszkania i samochody, jednakże najbardziej zależy nam na tym by inni mieli gorzej od nas. Smutne to, ale niestety prawdziwe.

    Polubienie

  2. Chciałem po prostu podziękować za słowa inspirujące do kolejnej próby zmiany pieczenia w ustach gdy stoi się na światłach otoczony z każdej strony przed auta warte więcej niż trzyletnie średnie salary. Pocieszanie się leasingiem coraz mniej pomaga. Dzięki.

    Polubienie

  3. Zgadzam sie z calym tekstem i ciesze sie ze ktos tak jak ja dosttrzega ta wszedzie obecna nienawisc wsrod spoleczenstwa do wszystkiego co inne, co obce. I ciesze sie tez widzac, ze ktos innym zyczy jak najlepiej.

    Polubione przez 1 osoba

    1. A ja wiem, że jest tak:
      „Wszystko co pokrewne jest wewnętrznemu stanowi człowieka, przyciąga On ku sobie i w swoim zachowaniu przejawia.” Eckhart Tolle „Potęga teraźniejszosci”
      Wystarczy zająć się swoim wnętrzem i widzieć, że w każdym z Nas jest to samo Życie więc nie można dla drugiego chcieć źle bo tym samym chciało by się źle dla siebie i Życie się do Nas uśmiechnie, a nie wydyma.

      Polubienie

  4. Chłopczyk IKEA napisał:
    „(…) Chcę czy nie chcę jestem dziedzicem całego tego historycznego gówna, które się za nami ciągnie.
    Dmowski, Piłsudski, Bóg, Honor, Ojczyzna, iMatka Polka zawsze dziewica (może dawać, ale powściągliwie a najlepiej tak aby nikt nie widział i sąsiadki nie plotkowali, że kurwa), biało – czerwona na maszcie, kiełbasy do góry i golimy frajerów.
    W tym mieście modne jest mówić, że jedyne co mnie tu trzyma to grawitacja.”

    G….o, chłopczyku to ciągnie się za tobą od początku, kiedy piszesz ten niby-blog. Stosujesz retorykę rodem z G…a Wyborczego. To takie pisemko codzienne dla lemingów, żeby wiedziały, kiedy się już obudzą, co mają myśleć następnego dnia.

    „(…) U nas jak widzi się ładną kobietę w dobrym samochodzie to od razu ludzie myślą: o ciekawe komu dała żeby to mieć? Z uczciwej pracy się na taki samochód nie zarobi!! Szlachta nie pracuje.”

    Takie rzeczy się zdarzają, że jak dała to ma, o czym ty chłopczyku już wiesz i często o tym piszesz, więc nie udawaj zdziwionego. O szlachcie natomiast nie masz pojęcia. Twój stary, PRL-owski żołdak ci nie powiedział bo sam nie wiedział, więc się nie wymądrzaj.

    Polubione przez 1 osoba

      1. To tak a propo nienawiści i wylewania własnych rzygów na innych. Szanowna pani, jak się pani dobrze wczyta we wpisy tego pana na jego blogu to zauważy pani bijącą pogardę do ludzi w ogóle, a do kobiet zwłaszcza. Więc nich się pani nie naciąga oburzeniem, że ktoś daje temu panu odpór.

        Polubienie

      2. Czasem nienawiść może przyjąć formę sarkastycznych opowiadań. Jednej linijki w skądinąd neutralnym tekście… Takie to subtelne i charakterystyczne dla pewnych środowisk i nacji…
        A ja jak widzę laskę w samochodzie, na jaki ja nie zarobię chyba nigdy (a nawet jak zarobię, to i tak go nie kupię, bo się spłuczę do zera a na emeryturze zęby w ścianę…), to mam podobne odczucia.
        Poza tym co oznacza „ciężka praca”? Dla jednego – zasuwanie na budowie dniami i nocami w pocie czoła, dla innego – przekładanie papierków 12 godzin dziennie (ciężko pracuje, bo nie może po fajrancie iść z kolegami na wódkę). Ja przez kilka lat zasuwałem jak głupi po kilkanaście godzin na dobę wierząc w te dyrdymały „ciężko pracuj a sukces przyjdzie”. Sukces nie przyszedł – dobrze, że straciłem to, co stracić mogłem. Od tamtej pory wiem, że ciężko pracując możesz do czegoś dojść jedynie, jak jesteś „ustawiony” – przez los, szczęście, czy rodzinę.
        Ile można zarobić uczciwie pracując i biorąc od klientów tyle, ile samemu by się za tę pracę chciało dać innemu? Milion? Może dwa – przez całe życie? Jeśli ktoś zarobi więcej – nie ma cudów – musi dymać innych.
        Jak prawnik mówi o „ciężkiej pracy” – to mi tylko ciśnienie skacze.
        Wybaczcie, ale mam pojęcie np. o pracy notariusza i prawnika. Standardowa umowa, od szablonu cięta, formularz do urzędu i do kasy wpada 2000 zł + VAT. Czas pracy – góra godzinka, czy dwie. Mniej skasować się nie da, bo jakaś izba zawodowa z obowiązkowym w niej członkostwem dla osób wykonujących dany zawód, narzuciła ceny minimalne. Gdyby to nie była izba prawników, to nazywałoby się to „zmowa cenowa”.
        Takich szablonowych przypadków w praktyce jest 99%. Ten 1% to przypadki, kiedy faktycznie pojawiają się problemy, jest rozprawa, trzeba zgromadzić dowody, popracować. No, ale wtedy bierze się odpowiednio więcej.

        Polubienie

      1. A sąsiad z mercem dalej struga głupa? Może warto wywiesić w garażu kartkę z informacją „w sprawie nagrania z monitoringu (!) bardzo proszę o zgłoszenie się do mnie, pana który hakiem holowniczym przypadkiem wgniótł mi zderzak” 🙂 Ja tak raz zrobiłem i znalazł się prostownik do akumulatora który sąsiad z piwnicy wziął :”przez pomyłkę” 😛

        Polubienie

  5. Jedno z bardziej skurwysyńskich polaczkowatych powiedzeń „na biednego nie trafiło”.
    Zazwyczaj w ten sposób dowartościowują sie lenie i niedacznicy, którzy cieszą się cudzym nieszczęściem. Tak jakby ktoś komu się układa zasługiwał na kare prędzej czy później !?

    W naszym narodzie istnieje gloryfikacja biedy, to durne przeświadczenie że biedny=dobry, uczciwy i poczciwy, któremu automatycznie należy współczuć.
    To spadek po komunie gdzie ktoś komu się powodziło zazwyczaj musiał flirtować z systemem. Potem komuna obrzydzała ludziom wszelką inicjatywe rzucając kłody pod nogi i wyzywając przedsiębiorców od „prywaciarzy”.

    Zarówno wśród biednych i bogatych są mendy, tylko te bogate mendy po prostu bardziej widać. To tak jak z nieatrakcyjnymi kobietami, one są zazwyczaj miłe bo nie mają innego wyjścia :), tak biedny zazwyczaj jest uprzejmy i grzeczny, bo musi a nie dlatego że chce. Ktoś kto nie musi a jest w porządku ten jest autentyczny.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Komuna jednych wyzywała od „prywaciarzy”, innym smarowała jak mogła (vide Kulczyk, Solorz-Żak et consortes). Przeciętny człowiek wie, ile pracy kosztuje zarobienie 1000 zł. I nie może sobie wyobrazić, żeby ktoś zarabiał 100 razy tyle. Doba ma wszak tylko 24 godziny, nie 2400.
      Jak zarobić choćby głupi miliard złotych pracując uczciwie i sprzedając klientom swoja pracę za tyle, ile samemu chciałoby się za nią zapłacić? Ale tak szczerze, przed lustrem. Ile kosztuje prawnika sporządzenie szablonowej umowy, czy dokumentu w ewidentnej sprawie? Kilkanaście zł? Papier, klika kliknięć, wpisanie danych osobowych w program, wydruk, podpis, pieczątka. Oczywiście, klient nie wie, że sprawa jest ewidentna i nie ma żadnych problemów – płaci minimum tysiąc jak nie dwa. Do tego nie mówcie mi o „ciężkiej pracy” – osobiście za geodetę uprawnionego „w polu” rozwiązywałem trójkąt i ustawiałem mu teodolit, bo gość nie potrafił nawet tego. Wykonałem za niego cała pracę, jemu tylko pozostało wkopanie kamieni w rogi działki. Dlaczego go nie kopnąłem w tyłek i nie odesłałem patałacha do szkoły? Bo on miał „picuntkę”. I jeszcze musiałem mu dać dobry 1500 zł za papierek z moją własna pracą (nb. wartą co najwyżej pół godziny korepetycji z matematyki na poziomie maturalnym). Tak to jest z „ciężką pracą” w ustach osób wykonujących zawody regulowane prawem i posiadających uprawnienia.

      Polubione przez 1 osoba

  6. Prawdziwe aż rwie !!!! Dziś w pracy słyszę narzekania kolegów że mało zarabiają że podwyżka była taka że tylko się upić wszyscy jak jeden czyli 18-tu chłopa i tylko ja nic nie mówiłem jestem ich przełożonym ale ja nie mam wpływu na wynagrodzenie . I żeby śmiesznie było też podwyżkę dostałem słabą , więc pytam czemu tak narzekacie ? przecież nikt tu nikogo na siłę nie trzyma !!!!
    Ja sam po cichu szukam lepiej płatnej pracy bo wiem że z narzekania i zazdroszczenia innym na moim koncie nie przybędzie pieniędzy trzeba zakasać rękawy i pracować naprawdę ciężko a i to nie gwarantuje sukcesów ale nie wolno stać w miejscu bo wtedy człowiek się cofa ………….

    Polubienie

    1. Nie bój nic, ile byś nie zarobił – pójdzie na premię dla dyrektora banku, w którym masz konto, kiedy ten bank upadnie razem z innymi. Takie są uroki gospodarki opartej nie na realnej wartości dóbr, tylko na wartościach „umownych”. Dyrektor musi swoje dostać, bo taką ma umowę, Ty nie musisz odzyskać swoich oszczędności – bo najwyżej dostaniesz po zębach i przestaniesz fikać.
      Zarobić kilka milionów zgodnie z prawem, ale za to zupełnie niezgodnie z poczuciem przyzwoitości – a to Polska właśnie!
      Głupi papierek u byle papuga – kilka minut pracy i parę tysięcy PLN. Powieszenie kaloryfera w łazience – kilka godzin roboty i 200 zł.
      Wiem, wiem, to trzeba było zostać prawnikiem. Spokojnie, hydraulikiem tez nie jestem, choć kaloryfer zainstalować potrafię. I jak trzeba – to sam to robię. Jakby można było, to papierek też bym sam sobie zrobił (vide mój wpis powyżej o geodecie), ale nasze chore prawo nie daje mi takich uprawnień i zmusza do płacenia haraczu na hondy i garaże podziemne kogoś innego. Żeby nie było – ani hondy, ani garażu podziemnego nie zazdroszczę, mam swój garaż a hondę mogę mieć w każdej chwili – idę do salonu z gotówką i wybieram tylko model. Ale po co, skoro w Polsce wolno jeździć zaledwie 50 km/h, w porywach 140, po co mi coś lepszego od VW Polo czy Skody Fabii?

      Polubienie

  7. Niestety, ale tak przyzwyczailiśmy się do tego, że jest słabo, że mało kto zauważa jak dużo się zmienia, że w końcu zaczyna się najzwyczajniej w świecie robić spoko. Jak mówisz komuś, kto z natury narzeka, bo tak już wypada, że szklanka jest dla Ciebie do połowy pełna to się z Ciebie śmieje, że naiwny z Ciebie człowiek. Dla przykładu z życia: w Katowicach w ostatnich miesiącach oddali do użytku rynek – i co? Zamiast mówić, że wreszcie jest zajebiście, bo mamy rynek, to chodzą tacy idioci i narzekają, że ławki w złą stronę ustawili bo słońce w ryj świeci. Taka nasza natura. Przecież nie powiem, że wreszcie jest spoko, bo trzeba by komuś przybić high five i podziękować za dobrą robotę, a po co, skoro te ławki …

    Polubienie

  8. Przywaliłam hakiem lekko w forda, wgnieciona tablica rejestracyjna, zostawiłam swój nr. tel za wycieraczką, dostałam telefon, że nic się nie stało, a dzwonią tylko po to, żebym się nie przejmowała.
    Pytam czy mogę zrobić zdjęcia.
    Jestem naiwniaczką. Wiem. Jeszcze nie raz dostanę po tyłku, a w końcu stanę się tak samo cyniczna, ale póki co…

    Polubienie

    1. jp człowieku, nikt Ci nie każe czytać tego. Po co czytasz jak Ci się nie podoba. A w dodatku zamieszczasz puste komentarze. Trzeba wykazać się inteligencją, żeby zrozumieć przesłanie autora.

      Polubienie

  9. Ten artykuł podoba mi się chyba najbardziej ze wszystkich Twoich wpisów.

    Jesteśmy narodem zawistnych, smutnych i zakompleksionych ludzi. Mam jednak nadzieję, że za jakiś niedługi czas to się zmieni.

    Polubienie

  10. Jeeezu jaki to jest dobry tekst. Dla mnie kluczowym zdaniem jest „trzeba zapierdalac. Trzeba zapierdalac tak bardzo, ze normalnym ludziom sie nie chce”. Ostatnio potrzebowałam żeby ktoś pojechał mi do sadu i porobił zdjęcia akt przez jakieś 3/4h. Za 250 zł. Nikt, za przeproszeniem kurwa, z moich bezrobotnych, biadolacych znajomych nie był chętny. Nikt. 13 osoba mi sie zgodziła. Nie mowię żeby siedzieć po 12h w pracy ale bez jaj, zmęczyć sie trzeba żeby cos osiągnąć.

    Polubione przez 1 osoba

  11. A lubię mój kraj i ludzi, wystarczy tylko wyjechać jakieś 50 km od Warszawy w każdą stronę i od razu lepiej, ludzie bardziej pogodni, uśmiechnięci i otwarci mają czas zatrzymać się i pogadać. Zastanawiam się dlaczego to miasto przyciąga najbardziej gburowatych, chamskich i perfidnych ludzi w całej Polsce 🙂 Jestem rodowitą Warszawianką urodziłam się tu i spędziłam tu całe moje życie ale jak tak dalej będzie niestety będę musiała stąd uciec nie da się tu żyć 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  12. Za mało przekleństw. Jakby było ich więcej, to tekst byłby bardziej treściwy. Tak jednak niestety nic z niego nie wyniosłem. Autor musi się bardziej postarać, żeby poziom wulgaryzmu był co najmniej tak wysoki jak w zacnym dziele literackim Pokolenie Ikea!

    1) ludzie na całym świecie mają swoje ograniczenia i narzekają na otaczający ich świat. Szczególnie ludzie niedojrzali, przyklejeni do monitorów, albo sfrustrowani, bez pracy, itp. To łatwe i wygodne mówić, że to polski problem, stawiając się automatycznie w gronie tych „lepszych”. Trudniej się do tego zdystansować, wymagać więcej od siebie i mniej osądzać innych.
    2) tak na serio, to przez używanie na każdym kroku wyrazów deprawujących i wulgarnych, nawet w sposób desperacko usiłujący naśladować sarkazm tudzież ironię, przyczyniasz się, drogi Autorze, do rozpowszechniania uczucia fałszywej wyższości, jadu i niechęci w ludziach, szczególnie tych „rozczarowanych rzeczywistością”, których chyba nie brakuje wsród czytelników Twoich dzieł. Co przynosi efekt raczej odwrotny od zamierzonego… ten blog miał edukować, czy coś tam, ale to nie moja sprawa, bo generalnie staram się tu nie zaglądać zbyt często – cenię sobie styl pisania charakteryzujący się nie posiadaniem takich słów jak kurwa w co drugim zdaniu.

    Polubienie

    1. Absolutnie zgadzam się z punktem drugim.
      Pseudointeligencka forma bloga bez wyzszych tresci. Tacy jesteście Polaczki, ale ja jestem lepszy! Otóż ”życzę wam, kurwa, samych sukcesów”. a wsadź sobie swoje życzenia i nauki w… nie jesteś grama lepszy od innych. jak nie gorszy. sama pogarda z jaką piszesz daje do myslenia. tym co myślą jeszcze.

      Polubienie

    2. Autor chyba troszeczkę ZBYT poważnie potraktował(albo nie zauważył ironicznego wydźwięku, co na jedno w efekcie wychodzi):

      „For all fans of the most charming Polish word.
      Kiedy sie czlowiek potknie albo skaleczy, wola „O kurwa!”. To cudowne, lapidarne slowo wyraza jakze wiele uczuc, poczawszy od zdenerwowania, rozczarowania, poprzez zdziwienie, fascynacje a na radosci i satysfakcji konczac. Przecietny Polak w rozmowie z przyjacielem opowiada np.: „Ide sobie, stary, przez ulice, patrze, a tam taka dupa, ze o kuuurrrwa.” Kurwa moze rowniez wystepowac w charakterze interpunktora, czyli zwyklego przecinka, np.: „Przychodze kurwa do niego, patrze kurwa a tam jego zona, no i sie kurwa wkurwilem, no nie?”. Czasem kurwa zastepuje tytul naukowy lub sluzbowy, gdy nie wiemy, jak sie zwrocic do jakiejs osoby plci zenskiej („chodz tu kurwo jedna!”). Uzywamy kurwy do charakteryzowania osob („brzydka, kurwa nie jest”, „o kurwa, takiej kurwie na pewno nie pozycze”), czy jako przerwy na zastanowienie („czekaj, czy ja, kurwa lubie poziomki?”).

      Wyobrazmy sobie, jak ubogi bylby slownik przecietnego Polaka bez prostej kurwy. Idziemy sobie przez ulice, potykamy sie nagle i mowimy do siebie: „bardzo mnie irytuja nierownosci chodnika, ktore znienacka narazaja mnie na upadek. Nasuwa mi to zle mysli o wladzach gminy”. Wszystkie te i o wiele jeszcze bogatsze tresci i emocje wyraza proste „O kurwa!”, ktore wyczerpuje sprawe.

      Gdyby Polakom zakazac kurwy, niektorzy z nich przestaliby w ogole mowic, gdyz nie umieliby wyrazic inaczej swoich uczuc. Cala Polska zaczelaby porozumiewac sie na migi i gesty. Doprowadziloby to do nerwic, nieporozumien, niepewnosci i niepotrzebnych naprezen w Narodzie Polskim. A wszystko przez jedna mala kurwe.

      Spojrzmy jednak na rodowod tego slowa. Kurwa wywodzi sie z laciny od curva, czyli krzywa. Pierwotnie w jezyku polskim kurwa oznaczala kobiete lekkich obyczajow, czyli po prostu dziwke. Dzis kurwe stosujemy rowniez i w tym kontekscie, ale mnogosc innych znaczen przykrywa calkowicie to jedno. Mozna z powodzeniem stwierdzic, ze kurwa jest najczesciej uzywanym przez Polakow slowem.

      Dziwi jednak jedno – dlaczego slowo to nie jest uzywane publicznie (nie liczac filmow typu „PSY”, gdzie aktorzy przescigaja sie w rzucaniu kurwami). Praktycznie nie slyszymy, aby politycy czy dziennikarze wplatali w swe zdania zgrabne kurwy. Pomyslmy, o ile piekniej wygladalaby prognoza pogody wygloszona w nastepujacy sposob: „Na zachodzie zachmurzenie bedzie kurwa umiarkowane, wiatr raczej kurwa silny. Temperatura maksymalna ok. 2 st. Celsjusza, a wiec kurewsko zimno kurwa bedzie. Ogolnie, to kurwa jesien idzie”.

      Polubienie

  13. Piotrze, podane przez Ciebie powody dla których nie potrafimy ze sobą współpracować należało by uzupełnić o jeden istotny punkt. Nasz kraj, nie ważne pod zaborami, okupacją, czy wolny, zawsze był… rolniczy!

    Pierwsze polskie przemysłowe miasto, z prawdziwego zdarzenia, czyli Łódź, założyli Niemcy i żydzi. Nie Polacy. Polacy od prawieków byli przede wszystkim rolnikami.

    A co to oznacza?

    A oznacza to tyle, że taki chłop wyjdzie sobie rano, pole zaorze, plony zbierze, sprzeda, wszystko ma swoje i nikogo tak naprawdę mu nie potrzeba do szczęścia. Nie potrzebuje współpracować bo jest samowystarczalny. Narody w których rozwijał się przemysł działają inaczej, bo nauczyły się, że aby coś produkować trzeba ze sobą współpracować. Inaczej się nie da.

    Ot, taki dodatek do Twojej analizy.

    Polubienie

  14. Ach uwielbiamy przypisywać przywary narodowi ogłaszając wszem i wobec jaki to polski narod jest wyjatkowy, w tym kontekście wyjatkowo odrażający.
    Oświece Was: nie mamy wyjątkowo złych polityków, dróg, burdel w urzędach nie jest większy niż u sąsiadów, obywatele też się wykorzystują podobnie. Ale bardzo chcemy by było inaczej, by nasze było BARDZIEJ bo jest na co psioczyc, o czym gadac.
    Miałem podobną akcję z autem tylko mi sąsiad kartkę zostawił i co? Absolutnie nic, Twój scenariusz jak i mój mógł równie dobrze zdarzyć się we Francji czy we Włoszech.
    Niestety naszą wyjątkowość jest widziana tylko naszymi oczyma, dla reszty jesteśmy jednym z krajów Europy który jakoś tam goni Zachód jak jego sąsiedzi, z tanim piwem i ladnymi dziewuchami, nawet naszej wyjątkowej Szymborskiej nie znają..

    Polubienie

  15. Wszystkie narody i ludzie sa mniej wiecej podobni. Nie lubimy ludzi ktorzy narzekaja ale i sami narzekamy. Grunt to nie przywiazywac wagi do tych wszystkich iluzji bedacych efektem ogolnospolecznego prania mozgu. Ja nie lubie samochodow a jakbym mial to bym go zbesztal i spalil. Idz na spacer pozbierac psie gowna z trawnika albo wez rower i pojedz do lasu. Moglby byc to twoj ostatni artykul. Pozdr

    Polubienie

  16. Cześć i chwała bohaterom Powstania Warszawskiego, którzy przez 63 dni walczyli za Polskę!!!
    Czy pan IKEA i jego akolici z tego blogu pamiętają o tym, co wydarzyło się 1 sierpnia 1944 r.?

    Polubienie

    1. Panie GrabarzChaosu, czy jak się pan tam zwie,
      żeby wdrożyć zasadę „twój sukces jest moim sukcesem” musi minąć trochę czasu, w którym Polacy pozbędą się mentalności postkomunistycznej. To komuniści zainfekowali Polaków po wojnie tym wszechogarniającym syfem zawiści i pracowicie dbali o to, żeby ten syndrom w Narodzie Polskim trwał. Dzięki temu mogli nas, Polaków, dzielić i podzielić. Jaskrawym przykładem tego dzielenia i podziału na Polaków z tradycyjnymi przekonaniami i wiarą oraz grupą polskojęzycznych cwaniaków są rządy ostanie, które się już kończą.

      Polubienie

  17. Zawsze jak czytam twój tekst to początek jest OK ale końcówka daje do zrozumienia ze i tak jest jak jak jest czyli Życie, a tekst niczego nie wprowadza w życie.

    Polubienie

  18. Piotrze C, jesteś coraz lepszy w swoich tekstach. Aż się prosi, żeby te wszystkie notki sklecić w kolejną książkę i hit gotowy. Chociaż pewnie przeszło Ci to przez myśl. Oby tak dalej. Ps. Piwinieneś startować w wyborach i zostać premierem, albo chociaż vice premierem, albo chociaż ministrem kultury, na premiera idzie Max Kolonko. Pizdrawiam. 😝

    Polubienie

  19. „Ale ja bardzo współczuję tym, którzy muszą stąd wyjechać, bo nie są w stanie żyć normalnie w Polsce. Bo nie maja tu pracy. Bo nie będą mieć tu mieszkania.”
    Nie musisz wspolczuc,nie tylko z tych powodow sie z Polski wyjezdza.
    „tylko załatwić, wykombinować albo ukraść ” ty,,, Czarny zapomniales juz ze w Polsce sie nie kradnie
    a,,,,tylko zalatwia,,,he,,he,,
    „dymać to my a nie nas.”
    „międląc własne kompleksy.”
    „To nasz sport narodowy. Kto cię ostatnio usiłował wydymać?”
    „normalnym ludziom się nie chce.”
    „Czerpiemy satysfakcję z narzekania i dopierdalania innym.”
    I wlasnie dlatego,,, wyjechalem z Polski zeby nie miec tego na codzien,
    Zyje tu 28 lat (Seattle) I wierz mi nawet w srodowisku miejscowej Poloni tego nie uswiadczysz.
    Niczego nie zaluje I jest mi bez tych,,,,”POLSKICH ZALET” naprawde dobrze,,,

    Polubienie

  20. paradoks Polaków: rzuć temat, że Polacy narzekają a zaczną narzekać, że narzekają 🙂 A ja zawsze życzę Polakom wszystkiego najlepszego (chociaż ponarzekać sobie na nasz Naród też bardzo lubię 🙂

    Polubienie

  21. Robisz z siebie takiego bogacza, a jeździsz hondą.
    GLK, opisywany w tekście również nie jest jakimś kosmicznym modelem.

    Piszesz o korpo śmieciach, a sam nim jesteś.

    Jest jeszcze jedna opcja, koleś nie powiedział, że zatrzymał się na Twojej Hondzie; bo może uważa Cię za frajera, a do tego Cie nie lubi.
    Uważa za śmiesznego człowieczka piszącego bloga w internetach, a w realu prezentującego nic wybijającego się ponad przeciętność, Twojego warszawskiego snu w korpo na które tak narzekasz.

    Nienawidzę marudzącuch korpo śmieci.

    Polubienie

  22. „W tym mieście modne jest mówić, że jedyne co mnie tu trzyma to grawitacja.
    Ale ja bardzo współczuję tym, którzy muszą stąd wyjechać, bo nie są w stanie żyć normalnie w Polsce. Bo nie maja tu pracy. Bo nie będą mieć tu mieszkania.
    Wiem, że tęsknią.”

    Bardzo dojrzała riposta: no chyba ty.
    Polska jest fajna* i w ogóle, ale to nie znaczy, że nie można być szczęśliwym gdzie indziej.

    A co do reszty tekstu – może i dużego doświadczenia w kontaktach międzynarodowych nie mam, ale z tego, co zauważyłam, ludzie wszędzie są tacy sami. Tak naprawdę, w duszy.
    Czyli, jedni są skurwysynami, drudzy są fajni, a trzeci w ogóle do rany przyłóż.
    Od miejsca urodzenia zależy tylko (dla niektórych to jest „aż” ale dla mnie „tylko”), w jaki sposób się ten swój charakter pokazuje.

    ___
    *Czasami. A czasami nie. Jak wszędzie.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.