Jakie jest największe marzenie pracownika korporacji? 

Przyjść pewnego dnia do swojego szefa i powiedzieć: pierdolę to. Rezygnuję. Mam to w dupie. Jebcie się skurwysyny. Mam was dość. I dość tego odmóżdżającego zajęcia. A następnie walnąć drzwiami. Ile razy przerabialiście coś takiego w swojej wyobraźni?

Noelle Hancock miała 31 lat, była blondynką w stylu królowej balu i była szczupła. Co tu kryć wyglądała jak typowa amerykańska piękność, wyhodowana na kukurydzy i syropie klonowym równie zabójcza jak pocisk Tomahawk.

Czyli tak:

Zrzut ekranu 2015-05-03 o 20.53.25Noelle Hancock – Facebook 

Na dodatek była niegłupia. Skończyła jedną z najlepszych uczelni świata – Yale. Miała pracę której wiele osób mogło jej zazdrościć.   Była dziennikarką w tygodniku New York Observer.

To w nim Candace Bushnell’s pisała swoje teksty o życiu lasek na Manhatanie z których zrobiono później serial, który znacie wszyscy. Bo ten serial to „Seks w Wielkim Mieście”.

Hancock zarabiała rocznie 95 tys. dolarów. Nie było to może fortuną, ale na singielkę – całkiem sporo. Miała fajne mieszkanie na Manhattanie.

Cztery lata temu  wstała rano i pomyślała, że potrzebuje wakacji. Właściwie ta myśl towarzyszyła jej ostatnio bezustannie. Jej życie było komfortowe, bezpieczne i… nie miała z niego żadnej satysfakcji.

Spędzała je po prostu patrząc po kolei w błękitne ekrany, telefonu, laptopa i ipada.

Była zestresowana. Żyła w świecie nieustannej rywalizacji. Czasami nie widywała swoich przyjaciół miesiącami. A ustawienie spotkania na którym wszyscy mogliby się pojawić było niemal tak trudne jak dostanie się na studia.

Noelle potrzebowała wakacji. A jeśli nieustannie myślisz o tym, że potrzebujesz wakacji, to może tak naprawdę potrzebujesz zacząć wszystko od nowa? Mieć nowe życie?

Wymówiła więc umowę najmu swojego mieszkania. Sprzedała wszystkie swoje rzeczy. I kupiła bilet w jedną stronę na Karaiby.

Sześć tygodni później pracowała w lodziarni na wyspie Saint Thomas, gdzie mieszka raptem 4100 osób. Zarabiała 10 dolców na godzinę. O całe 3 dolary więcej niż wynosi w Stanach płaca minimalna.

Ale podobało się to. W końcu rozmawiała z ludźmi zamiast wysyłać do nich sms i maile. Już ją lubicie prawda?

Zrzut ekranu 2015-05-03 o 20.52.59Noelle Hancock – Facebook  

Teraz kiedy wstaje rano, koło 8.30 i idzie do łazienki pod prysznicem znajduje pająki, skorpiony, jaszczurki a ostatnio żywego kurczaka. Ten kurczak właściwie ją zdziwił. Skąd do cholery on się tam wziął? Pracuje jako barmanka i jest szczęśliwa. Nosi ją dalej, myśli teraz o przeprowadzce do Europy.

Jej historia w momencie kiedy piszę ten tekst miała 452 tys. udostępnień na Facebooku.

Teraz ma ponad 600 tys.

Dlaczego ta wizja niezależnie od kraju w którym się urodziliśmy, niezależnie od tego czy jesteśmy prezesem Orlenu czy pracujemy w sklepie wydaje nam się tak pociągająca? Bo daje nadzieję, że zmiana swojego życia  jest jednak możliwa. Bo wiele osób mówi o tym jak bardzo nienawidzi swojej pracy, ale tylko mówi. Liczy na cud. Na wygraną w Lotto.  Ze pewnego dnia będzie mogło zrobić tak:

Noelle złamała schemat. Zaryzykowała. To się podoba, bo ryzyko nie leży w naszej naturze.

Co mówią nam rodzice kiedy jesteśmy mali? Uważaj. Uważaj, bo się potkniesz, uważaj bo coś sobie zrobisz.

Zawsze uważaj.

Nigdy ryzykuj.

[Co mówili rodzice Noelle, kiedy powiedziała im o swoim planie? „Jak możesz przeprowadzać się do miejsca, którego nigdy nie widziałaś na oczy”?]

Wychowujemy w ten sposób stado konformistów, którzy boją się stracić to co mają. Mimo, że to co mają jest czasami chuja warte. I jest dalekie od marzeń

Ale jest ich i jest bezpieczne i lepiej mieć kawałek niż zaryzykować i nie mieć nic.

I ja to rozumiem. Nie każdy jest stworzony do rewolucji. Łatwo jest powiedzieć: chcesz coś zmienić? Nie gadaj, tylko zrób to.

Mało kto jednak potrafi zrobić coś wbrew swojemu strachowi (nie chcę pisać o opuszczaniu wewnętrznej strefy komfortu, bo to totalnie zgrane i zużyte). Mało kto potrafi stać się nieuważnym i zrobić krok w przepaść. Nawet jeśli jest się młodym.

Bo owszem można czasami, zamknąć oczy i skoczyć a siatka sama się pojawi i nas uratuje i będziemy później przekonani że to był doskonały krok. A inni będą nam zazdrościć.

Czasami można jednak skoczyć, spaść na dupę i boleśnie się potłuc. A ponieważ żyjemy wizją przyszłości, nasza wyobraźnia wrzeszczy z przerażenia. 

Ludzie dzielą się na tych którzy robią i na tych, którzy opowiadają że zrobią. I tych drugich jest bardzo dużo, a tych pierwszych bardzo mało.

Dlatego historia Noelle Hancock to bajka dla dorosłych, którą słucha się z rosnącą przyjemnością. Wiele osób przez moment sobie pomyśli: co za fajna laska. Ech też bym tak chciał/a.

Ale mam… i tutaj można wstawić bardzo dużo rzeczy i wiele z nich będzie na pewno ważnych i na pewno przekonujących. Czy jest sens wstać rano, iść do swojego szefa i powiedzieć mu, że pierdoli się to wszystko w czapkę i się rezygnuje?

Nie, oczywiście że to nie ma sensu.

Z całą jednak pewnością należy od czasu do czasu usiąść na piachu, popatrzeć w las albo morze, otworzyć butelkę wina albo whisky i powiedzieć sprawdzam.

Sprawdzam czy jestem szczęśliwy/szczęśliwa. Sprawdzam czego mi brakuje.

Sprawdzam jak daleko jestem od swoich marzeń. Sprawdzam czy je jeszcze mam.

Sprawdzam czy czuję satysfakcję.

Sprawdzam, czy moje życie, moim zdaniem ma sens.

Sprawdzam jaki jest mój cel.

Zanim zaczniemy zmieniać swój świat, spróbujmy zrozumieć siebie.

2730499535_25d6b7dfe7_b

Photo by Dia™/CC Flickr.com

102 uwagi do wpisu “Czego możemy się nauczyć od kobiety, która zrezygnowała z 95 tys. dolarów rocznie aby sprzedawać lody

  1. „Sprawdzam” – odważyliśmy się powiedzieć ostatnio i zaryzykować, aby zmienić życie, które nam się nie podobało. Strach był i to duży, Ale była też ekscytacja i podniecenie, że decydujemy sami o sobie, a nie ktoś o nas. Tamto doświadczenie dało nam siłę. Czuję przez skórę, że niedługo znowu postawimy wiele na jedną kartę. Uda się? Nie uda? Nie sprawdzimy, nie będziemy wiedzieć.

    Polecamy wszystkim podejmowanie własnych decyzji. Życie na granicy ryzyka i stabilizacji jest możliwe, choć wymaga twardej dupy, otwartej głowy i dwóch (a najlepiej) czterech rąk gotowych do ciężkiej pracy.

    Polubienie

  2. Sednem nie jest sprawdzanie „od czasu do czasu” czy jest się szczęśliwym. Kiedy się jest, nie trzeba nam rozkmin/piachu/lasu/morza/wina/whisky. Szczęśliwi ludzie po prostu nie rozkminiają. Po prostu są.

    Polubienie

  3. Jakie to piękne bo pokazuje się historię z happy endem. A ilu ludzi rzuciło wszystko wyjechało za granicę g…o osiągnęło i wstydzi się wrócić do Polski bo przecież „na Zachodzie wszystkim się udaje”. Tja…..podejmowanie ryzyka…….dobre sobie. Gdyby liczba osób, która podjęła ryzyko i osiągnęła to co chciała byłaby większa od liczby ludzi, którzy podjęli ryzyko i są w kropce to bym w te brednie uwierzył. Durny świat gdzie najważniejszy jestem „ja” i „moje” bez patrzenia na „innych”. A potem wielkie zdziwko że związki się rozpadają bo nie potrafimy przyjąć na klatę kompromisu.

    Polubienie

  4. Co za „coach” to pisał? „Opuść swoją strefę komfortu, podejmij ryzyko!”
    Chciałbym zauważyć, że bohaterka zarabiala 95 tysięcy dolarów, czyli 30 tysięcy złotych miesięcznie! Z taką kasą może sobie żyć jak król w większości miejsc na świecie. Do tego skończyła Yale więc prawdopodobnie zawsze może wrócić i robić to co robiła, za kolejne 95 tysięcy. Piękna historia, ale to że jak ktoś jest bogaty to sobie może robić co chce, to nic nowego.

    Polubienie

  5. Krok 1

    Bądź nieprzeciętnie inteligentną osobą – takie sobie poradzą wszędzie i ten ich skok w przepaść jest w pełni kontrolowany. Ta pani pewnie miała poza tym dużo oszczędności by tak zrobić, jest wybitną absolwentką Yale. Pewnie zarabia dużo kasy na swoim blogu albo zarabia/zarobi na książce o tym jak zmieniła swoje życie, bo jest zawodową dziennikarką. Po takiej autoreklamie może sobie wrócić do dziennikarstwa i przebierać w ofertach gazet. może pisać felietony na odległość. Dlatego kluczowe jest to, kim jest w tej całej historii.

    Krok 2

    Bądź atrakcyjny/a fizycznie i młody/a. Osoby o aparycji Kononowicza albo Środy raczej nie będą miały tak łatwo jak dziewczyna o aparycji modelki albo aktorki Hollywood.

    Krok 3

    Nie miej rodziny. Gdy jest małżonek, dzieci, chora matka i kredyt na dom, który spłacisz dopiero w 2030 to sprawy się komplikują.

    Krok 4

    Gdy jesteś atrakcyjną kobietą to znajdziesz sobie też faceta, który zarabia dostatecznie dużo na Twoje fanaberie, w drugą stronę jest raczej trudniej, zwłaszcza gdy jest się średnio atrakcyjnym facetem, chyba, że ktoś jest desperatem i zostanie partnerem bogatej starszej pani.

    Polubienie

    1. mam 50 lat i też zrobiłam krok w nieznane ale bez żadnego zabezpieczenia i jestem szczęśliwa. Nie zarabiam fortuny, nie mam stałej pracy ale mam wolność – czy to mało , czy to dużo wszystko zależy co chcemy osiągnąć

      Polubienie

  6. Bądź szczęśliwy-rób to co kochasz. A jak przyjdzie rachunek za prąd to na kwitku wpłaty zamiast kwoty wpisz SZCZĘŚCIE. Jak przyjdzie do ciebie Twoje dziecko w za małych butach to mu kupisz nowe? Nie, powiesz mu „Ściągnij buty dziecko i bądź szczęśliwa”. Historie osób, które mają więcej niż potrzebują skierowane do takich samych osób. Reszta zapiernicza od świtu do nocy żeby zaspokoić podstawowe potrzeby swoje i swojej rodziny. Jak można skończyć Yale i nie mieć pomysłu na wykorzystanie talentu?

    Polubienie

  7. Ludzie, pierdzielicie 3 po 3, patrzac tylko od strony materialnej. Widze, ze wiekszosc ludzi widzi szczescie poprzez pryzmat pieniadza i splaty rachunku za prad..
    Szczescie to jest stan umyslu. Ten fjord na ktory patrze z tarasu, drzewa, ktore czesciowo zalamiaja. Piwo i fajka. Dobra ksiazka. Kazdy ma problemy w zyciu, i trzeba stawic im czola. Ale czy to, ze mamy wszyscy jakies problemy, ma powodowac ze nie jestesmy i nie bedziemy szczesliwi? . I swoim nastawieniem rozwiazac problemy. Odpoczne na tarasie po calym dniu, wejde do domu, jest maz, sa dzieci.. To jest szczescie wlasnie.

    Polubienie

  8. W przypadku gdy ma się rodzine,małe dziecko ,rzucenie pracy której się nie lubi i podjecie ryzyka nie jest już takie latwe…przynajmniej u mnie

    Polubienie

  9. Ale rozumiem, że nie będzie tutaj zamieszczanych jeremiad pań, które biadolą jacy to biedni, nieodpowiedzialni i generalnie nieogarnięci są polscy faceci? No bo jeśli polskiemu facetowi ułańska fantazja podpowie, aby rzucić pracę w korpo i zatrudnić się na pół etatu w macku – to „można się od niego czegoś nauczyć”… 😀

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.