Jestem ze średniej wielkości miasta i sam zawdzięczam wszystko sobie. Sobie, zbiegom okoliczności i dacie urodzenia.

Urodziłem się w czasach pana Gierka, który wziął duże kredyty a później sobie poszedł. Blok w którym mieszkałem był wojskowy, czteropiętrowy, z brzozami dookoła. Darzę go pewnym sentymentem. Sąsiadów miałem dziwnych. Piętro nade mną mieszkała pani Krysia. Dziabnęła męża nożem po pijaku. Nabił się na niego 24 razy, odsiedziała bodaj siedem czy dziewięć lat.

Do tej pory już nikogo nie zabiła więc w jej wypadku resocjalizacja chyba odniosła sukces.

Dzieciństwo było psoko mimo, że dzielnica chujowa. Podobno najgorsza w mieście, W bloku obok mnie trzech kolesi wyrzuciło laskę przez okno. Kolesie wpierw pili. Później ją zgwałcili i porysowali nożami. Wreszcie uczyli ją latać z drugiego piętra.

Była pojętną uczennicą i przeżyła. Chodziła później dumna i drżąca bo ja pokazywali w telewizji. Była to epoka jeszcze przed Big Brotherem, chociaż teraz jest już pokolenie, które nie wie nawet co to Big Brother.

Do szkoły miałem często na 13.20, bo klas było dużo (ja byłem w „e”, a za mną były jeszcze „g” i „h”). Chodziłem po podwórku z kluczem na szyi.

Nie, nie czułem że może mi się coś stać. Tak, mając 7 lat wracałem do domu po 20.

Na osiedlu było jak to na osiedlu. Latem ludzie pili na ławkach do 3 rano. Wiosną i jesienią krócej. Ktoś naprawiał samochód. Ktoś go kradł. Dzieci krzyczały i właziły na wierzby, bujały się na gałęziach zrywając i liście i gałęzie. Emeryci wygrażali gówniarzom pięściami. Ktoś rysował chuje po klatkach. Sąsiadki dyskutowały nad złą kondycję młodzieży. Młodzież dyskutowała nad złą kondycja psychiczną starszych kobiet wyzywając je od pierdolniętych kurew.

Od czasu do czasu był włam do piwnicy, bo ktoś potrzebował weków do popitki pod flaszkę.

Ludzie wykazywali się swego rodzaju prawem naturalnym. Nazwijmy to w uproszczeniu moralnością. Byłeś miejscowy to mogłeś chodzić najebany po osiedlu z portfelem na wierzchu. Byłeś obcy to nawet trzeźwy dostawałeś po ryju i zabierali ci kasę. Jak szedłeś po mieście ulicą i ktoś cię zaczepiał żeby zdefasonować ryj i zabrać gumofilce marki Relaks, to wpierw się pytał: skąd jesteś? Jak odpowiedziałeś, że ze Słodkich i znasz dajmy na to Bulego, Łysego, Grubego i Parówę to zazwyczaj dawali Ci spokój. Ewentualnie bili słabiej, na wszelki wypadek, bo nie wiedzieli kto im będzie oddawał.

Wiesz, moi rówieśnicy są mniej więcej jednorodni.

Do przedszkola poszedłem kiedy miałem 3 lata. Wpierw była ósemka później 25. Była zupa mleczna, kotlet mielony, budyń i buraczki. Jak teraz czasami rozmawiam ze znajomymi jak wspominają tamte czasy to historie wszystkich są takie same. Nawet zdjęcia są takie same. Przebrana przedszkolanka z biała brodą z waty i czerwonym kostiumie Mikołaja trzyma cię za rękę. Ty trzymasz w ręce paczkę. W paczce zazwyczaj była w niej pomarańcza i coś co przypominało dzisiejszą czekoladę.

Do pewnego momentu wszyscy też mieli to samo.

Ty jesteś inny.

Z grubsza można ciebie i twoich rówieśników podzielić na dwie grupy, Cześć z was pochodzi z tego co nazywa się Polską B. Wasi rodzice nie zrobili „kariery”. Po prostu są. Pewnie nie mają studiów. Pracują gdzieś tam, zarabiają coś tam, w wakacje na działce robią grilla.

I robisz go też Ty.

To nic złego. Zawsze uważałem, że lepiej nie mieć kasy a być szczęśliwym niż żyć w szklanych gabinetach pełnych złudzeń.

Łoiłeś browar przed klatką, może słuchałeś Paktofoniki. Wczasy jak dobrze poszło były nad Bałtykiem. Dużo piwa, jakieś panny, szczanie do morza.  

Teraz możesz pracować w jakimś sklepie albo na budowie, dostawać jak dobrze pójdzie pensję minimalną. Wydymać jakąś laskę w samochodzie, gdzieś w lesie.

Masz pewnie w głębi duszy poczucie, że wszystko wygląda nie tak jak powinno.  Nie ta szkoła, nie ta praca, nie ta kobieta, nie to życie. Życie miało być w kolorze soul red i w błyszczącym opakowaniu. Nie gardzę Tobą. Współczuję ci.

Jak miałeś/aś fart to twoi rodzice mają trochę szmalu więc mieszkałeś na zamkniętym osiedlu ze szlabanem a starzy odwozili cię do pracy, bo świat to w końcu strasznie niebezpieczne miejsce.

Pewnie mieli swoją firmę co? Albo byli pierwszą falą korporacji.

Wszędzie ktoś cię woził i odbierał.  Owszem zobaczyłeś wcześniej wiele rzeczy, które ja nadrabiam przez całe życie. Byłeś wcześniej za granicą, wcześniej niż ja widziałeś Alpy, kilka muzeów, dużo filmów, mogłeś więcej czytać, znasz więcej języków, pewnie zaliczyłeś Erasmusa (chciałem, ale wiesz jak na trzecim roku dostajesz propozycję pracy, dzięki której możesz się uniezależnić od wszystkich, to właściwie nie masz wyjścia).

Zazdroszczę ci.

Rodzice pewnie po studiach załatwili ci staż, nie? Wiem, widuję takich jak Ty codziennie. Współczuję im.

Nie, oczywiście, nie jesteś lepszy ode mnie. Wiesz, żeby być lepszym trzeba mieć doświadczenie. A Tobie – i mówię to ponownie z zazdrością brakuje pewnej determinacji.  Chyba chodzi o to że ty nigdy nie musiałeś walczyć?

Nie wiesz jak to jest kiedy jesteś przyparty do muru. Musisz zapłacić za wynajętą chatę albo zdechniesz. Musisz zarobić kasę albo zdechniesz z głodu, bo starzy ci nie dadzą.

 A ty? Masz zawsze spadochron. Zawsze wiesz , że ktoś ci pomoże. To pomaga, ale i ogranicza. Może jesteś jednak szczęśliwszy ode mnie?

Kiedy wybija 18 – już ciebie nie ma.  Zostaję w firmie tylko ja i kilka innych osób w moim wieku.  My przychodzimy wcześniej, wychodzimy później i ciągle jesteśmy bardziej wydajni.

Oczywiście zazdroszczę ci, że masz bardziej wyjebane, tak samo jak ty zazdrościsz mi innych rzeczy.

Synonimem „życia jak ludzie“ w tym kraju jest samochód, wakacje w Toskanii i jedzenie na mieście. Samochód i mieszkanie dostałeś od rodziców. Mamy te same meble z Ikei w mieszkaniach.

Jedyna różnica między nami jest taka, że ja mogę wziąć kredyt na wszystko. A Ty nigdy nie chodziłeś z kluczem na szyi.  

Nie przejmuj się. Kiła, sraczka, plagi i zaraza, i czas do śmierci nam jakoś zleci.

9653954595_20ddc3f8d3_b

Photo by Виго/CC Flickr.com

130 uwag do wpisu “Masz 20 kilka lat. Dziś wyjaśnię dlaczego mnie nie zastąpisz w pracy

  1. Właśnie przez takich jak Ty pracodawca ma ludzi w dupie. Po co zatrudnić kolejnego pracownika skoro można batem popędzić obecnych. Wydajnie to przyjść później wyjść wcześniej i zrobić swoją robotę.
    Nowy projekt nowy zespół nowe osoby. Jeden ziomek jedyny w swoim rodzaju zajebisty w tym co robi płaszczył dupę przed kompem po 8 godzin, na lunch nie miał czasu na herbatę też nie, na WC znajdował w ostateczności. Mówiłem Mu, raz pokażesz że możesz, będzie że musisz. Zajebisty jest chciał się wykazać, w końcu zaproszono go na spotkanie z klientem, zaangażował się w dyskusję, oprócz swojej roboty wpadły mu zadania Biznes Analityka, a on na spotkaniu chciał powiedzieć że się nie wyrabia ze swoją robotą i potrzeba jeszcze jednego człowieka.
    Ze jest zajebisty przedłużono mu umowę po okresie próbnym na czas nieokreślony, dorzucono mu parę zadań żeby się nie nudził, siedział chłopak kolejne 3 miesiące ponad 10 godzin w pracy. Powtarzałem, że nikt nie zaważy ile on pracuje, w biurze jest nas 2 reszta w innej lokalizacji. Po pół roku pracy poszedł zapytać o podwyżkę. Dowiedział się że u nas w firmie wszyscy pracują więcej bo firma płaci więcej niż średnia na rynku. ( ha ha ha ) dowidział się również że po podwyżkę można przyjść po roku pracy. Na wyjeździe u klienta okazało się ze Biznes Analityk za swoją zajebista pracą ( 6 miesięcy ) dostał awans i sporą podwyżkę, przychodził później, wychodził wcześniej, ze wszystkimi rozmawiał, i zawsze wszystko było zrobione. Uznano że musi być mega wydajny i bardzo zajebisty. CO prawda BA nie pracuje już z nami bo przestał się wyrabiać, ale zajebisty kolega nadal nie został zauważony.

    Polubienie

  2. ogólnie lubię Twoje wpisy i chętnie je czytam, ale czytając ten do końca czekałam na jakiś morał, porządne zakończenie i nic. Mam 24 lata i nie należę ani do jednej, ani do drugiej grupy, którą opisałeś, dodam, że pracuje w korpo i też zazwyczaj przychodzę wcześniej, a wychodzę później 😉

    Polubienie

  3. czytam wszystkie Twoje wpisy wstecz, od tego do bieżących przeleciałam wszystko i ten mnie niestety zażenował :/ jestem zawiedziona… cały ten wpis to gówno prawda 😉

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.