Ile chcesz wygrać w Lotto?

5 milionów? Nie, nie ograniczajmy się – 10? A może 15?  Nie uśmiechaj się głupio. Każdy ma podobne marzenia.

Powiem Ci co chcesz kupić za te 5/10/15 baniek. Chcesz mieszkanie albo dom. Z basenem? Chcesz kupić samochód albo dwa. I chcesz podróżować.

Zdziwiona?

Zdziwiony? 

Tak, nasza kreatywność w tym zakresie jest niewielka. Mieć dom, mieć basen, mieć auto, podróżować. Odłożyć trochę kasy i żyć z procentów.

A chciałabyś/chciałbyś zarobić ten milion? Zapierdalać we własnej firmie przez 20 lat, od 8 do 22 bez gwarancji, że on się pojawi?

Nie. Prawda? To za trudne.

Skąd się to bierze? Nie potrafimy czekać. Nikt, nie chce zapierdalać. Chcemy wszystko od razu. Bo wszystko czego dotykamy jest na jeden klik.

Dawniej zdobywało się kobiety. Teraz umieszcza się ogłoszenie na sympatii.

Dawniej szło się do sklepu. Teraz zamawia się przez interent.

Dawniej zarabiało się pieniądze. Teraz chce się je wygrać.

Kasa byłyby dla ciebie usprawiedliwieniem aby coś zmienić w swoim życiu. Tyle czy z forsą poprawiłaby się jego jakość?

Nie lubisz swojej pracy. Nienawidzisz tych skurwysynów, którym podajesz kawę? Chcesz ją chlusnąć w twarz i zacząć wrzeszczeć? Nienawidzisz wbijać się w garsonkę i wypełniać setki głupich formularzy, które do niczego nie są tak naprawdę nikomu potrzebne? Chcesz dodać coś od siebie na zebraniu w sali konferencyjnej: pierdolcie się wszyscy i wyjść trzaskając obrotowymi drzwiami? 

Praca bez przyjemności jest jebaną męką. Jeśli robisz to przez osiem godzin dziennie nienawidząc każdą cząstką swojego ciała tego pierdolenia tracisz 40 godzin tygodniowo ze swojego życia. To jest ponad 2000 godzin rocznie (oczywiście, odliczyłem wakacje).

W sumie tracisz ponad 10 lat swojego życia.

10 lat twojego życia. którego każda chwila jest cenna i nie da się jej kupić jest spuszczane w kiblu na coś co nienawidzisz.

Dla porównania seks przez resztę twojego życia zajmie ci może trzy miesiące.

Łatwo mi się mądrzyć, bo nigdy nie dostałem solidnie w dupę? W wakacje przed studiami robiłem w wytwórni gazu do sterylizacji narzędzi medycznych. Tak wiem jak to brzmi.
Nie – nie zmyślam. Praca była lekka i ogłupiająca. Podkładasz pojemnik pod maszynę z gazem i pociągasz za dźwignię żeby go napełnić. Drugi koleś zamyka pojemnik specjalnym kapslem. Podajesz go trzeciemu który waży. Czwarty pakuje do kartonowego pudła i zakleja. Proste? Proste.

Płacili nam 15 groszy od każdego opakowania. Zarobiłem tam pieniądze (dużo nawet jak na dzisiejsze czasy), bawiłem się świetnie, poznałem fajnych ludzi i poszedłem dalej.

Zjawiłem się w tym mieście z walizką w dłoni i wynajętym na miesiąc pokoju na dalekiej Ochocie. Aby lepiej nauczyć się angielskiego zostałem cieciem. Pieniądze wydawałem na korepetycje. Siedziałem na tyłku pilnując sklepu, uczyłem się i czytałem wszystkie gazety. Bawiłem się jak fretka. Rano jadłem świeże bułki i jechałem do domu przespać się przed zajęciami.

Od drugiego roku studiów pracowałem już w kancelarii. I nie, nie zawsze było miło, ale chciałem się nauczyć jak najwięcej.

Teraz jestem jak dobra kurwa, uwielbiam to co robię. Uwielbiam pisać. Nigdy nie zarobię na tym wielkich pieniędzy. Nigdy nie będę jeździł własnym Maserati. Ale jak mnie będą spuszczać do dołu na linach w dębowej trumnie będę miał uśmiech na ryju. A Ty?

Że życia nie można zmienić? To pierdolenie i wymówki. Nie potrzebujesz wygranej w Lotto, aby spróbować.

Najgorszy czas w życiu to czas przeszły niedokonany.

Później tylko wspominamy: życie szybko minęło, a nie zrobiłem tego co chciałem bo się bałem. Bałam. Co zrobisz Ty?

Szansa na wygranie w Lotto to jeden do 14 milionów. 

2302555232_709612c703_b

 Photo by becsh/CC Flickr.com

26 uwag do wpisu “Dlaczego nigdy nie będę bogaty (I dlaczego mi na tym nie zależy)

  1. Czarny, wszystko spoko, ale ogarnij tę nieszczęsną interpunkcję, która rujnuje Ci tekst. Na własną totolotkową wygraną zasuwam jak się da. Będę zarabiać na pisaniu. Postanowiłam, mam w głowie realny cel, a przede mną misja. Kilka leveli do wykonania w drodze na szczyt.

    Polubione przez 1 osoba

  2. A jak będziesz mieć ten petryliard dolarów…to co zrobisz?

    Zaczniesz podróżować? Jak długo? Rok, dwa, pięć…piętnaście…A jak zobaczysz wszystko? To niemożliwe, wiem, ale po co oglądać Alpy, jeśli zdobędzie się Mount Everest?
    Kupisz super furę? Ile? Jedną, drugą, piątą…piętnastą…A jak będziesz miał wszystkie? To niemożliwe, wiem, ale po co kupować Aston Martin`a jak kupiłeś boild F1?
    Zaczniesz zdobywać kobiety? Ile? Jedną, drugą, piątą…piętnastą?…

    Kiedyś miałem okazję przejechać się Ferrari F430, przejechać się pociągiem 430 kmh i wjechać na 430 m w gorę wieżowca i to wszystko w ciągu dwóch tygodni. Takie ferie sponsorowane przez liczbę 430. Do tego sobota w Monte Carlo i GP Chin. I biegałem podjarany jak piesek kością, ale jak to się skończyło to miałem wrażenie, że rzeczywistość zamiast się wzbogacić, zubożała.

    Nie chciało mi się nawet rezerwować biletu na weekend do Barcelony, podjarany kumpel, który przyjechał swoja nowo nabytą furą spotkał się tylko ze szczerym zobojętnieniem, a bilety na GP Niemiec w super cenie nie zasłużyły nawet na to…

    Na moment otworzyły się przede mną drzwi wszechmocy, przez szparkę zobaczyłem ledwie wiatrołap przedsionka świata naj…I przeraziło mnie to. Z jednej strony dlatego, że wiem, jaką cenę płaci większość rezydentów tej rzeczywistości zanim dostanie meldunek w tym apartamentowcu, z drugiej strony poznałem dodatkową, ukrytą opłatę, która obciąża nasze konto jak już się tam znajdziemy. W pewnym momencie karta kredytowa naszych marzeń zostaje wyczyszczona do zera a poziom bodźców koniecznych do wzbudzenia chęci do życia wędruje w okolice granic galaktyki.

    Rozmawiałem o tym z wieloma osobami i tylko jedna była przekonująca w swoim planie, na taką ewentualność. Odnoszę wrażenie. że reszta, łącznie ze mną wylądowałaby pewnie prędzej czy później w krainie białego pyłu.

    Ale jak jest kumulacja, to puszczę czasem kupon 😉 Lubię wyzwania ;))))))))

    Polubione przez 1 osoba

    1. Myślę o tym bardzo podobnie, Szczegol. Tu zresztą nie ma co myśleć. Konsumpcja zachowuje się jak modelowe uzaleźnienie. Próg bodźcowania wzrasta, ilość bodźców które moga dać radę, maleje. Nie ma lekko, nadmierna konsumpcja degeneruje.
      Gorzej, że pociągnięcie dalej tego rozumowania, sugeruje że długowieczność to męka a marzenia o nieśmiertelności to jak proszenie się o piekło 🙂

      Polubienie

  3. Kurwa, przecież nie o przecinki tu chodzi, jesteście nauczycielami jęz. polskiego i sprawdzacie klasówkę? Wczytajcie się w to i spróbujcie ogarnąć co ten tekst Wam przekazuje. Wasze wypowiedzi są podobne do sytuacji gdyby spędzić świetny wieczór z sympatyczną blondynką o soczystch balonach i wymiarach 90/60/90 a po zaproszeniu do domu mówić o tym, że kroiła danie trzymając nóż w lewej ręce…

    Polubienie

  4. Czarny, po tym wpisie uwierzyłam w to co napisałeś w jednym z wpisów, dawno temu. Że książkę napisałeś nie dla sławy ani kasy, a dla „pukania i „łał”. Ten wpis jest dla 20latek, no, dobrze, dla 25 bo teraz wszystko lekko opóźnione i można sprzedawać oczywistości jako rady wujka ‚dobra rada’.
    Ogólnie na realizację marzeń potrzebnych jest około $10milionów jako starterek. I jakieś 10 lat żeby z tych $10mln zrobić kasę z którą można zaczynać(1/3 w gold – idą czasy gdy papier się zawali i gold pozwoli odbić porządnie od zera), 1/3 na średnie ryzyko, 1/3 na wysokie ryzyko.
    Przy pewnej dozie szczęścia, da się z tego zrobić w 10 lat $25 a mając tyle na wkład własny można na ich podstawie się uwiarygodnić i znaleźć inwestorów/wspólników.
    Potem w zaleźności od tego co się chce – zarabiać czy realizować, można już w krajach blisko plajty(z lewej lub prawej strony tego punktu) kupować atrakcyjne lokalizacje i sprzedawać je za 5x tyle po chwili, albo – co akurat mnie kręci, założyć ośrodek badawczy i zaludnić go kupionymi młodymi talentami z uczelni technicznych z krajów blisko plajty.
    Akurat moim marzeniem jest prywatny środek badawczy i robienie patentów na rzeczach, na które w normalnym trybie nie ma szans na granty, z przyczyn polityczno-ideologicznych.

    A podróżowanie i fura to marzenia…ale to tylko konsumpcja.
    Przy okazji realizacji czegoś większego to się i tak ma.
    Marzenia o pełnym brzuchu. I o fankach robiących loda, prawda, autorze? 🙂

    Polubienie

  5. no i coz z tego kurwa ze mam te kilka milionow dolcow. Zreszta nie w brzeczaczej, tylko w murach – daje latwe wygdne zycie ale nie za duzo. I wiec kurwa sie nudze, chce cos robic, juz nie chce mi sie jezdzic, zwiedzac, chce dzialac.

    jedynie co trzyma mnie to ze dzieci mnie jeszcze potrzebuja. Gdyby nie to, spierdolilbym gdziesz w gluszcz, zostawil te miliony, jak bedzie potrzeba to zrobie je znowu, ale musze miec przy sobie mloda dupe – obecna duzo mlodsza, ale strasznie szybko sie starzeje.

    a poza tym, pierdolcie sie na wlasny rachunek.

    Polubienie

  6. A wiesz dlaczego ludzie maja wlasnie takie marzenia … Bo w totka graja przecietniacy … majacy przecietne marzenia i przecietne dochody … I masz racje duze spiecie zeby cos zrobic ze swoim zyciem 🙂 Na jedyne ryzyko jakich ich stac to kupon za 2 zl 😉 Ostatnio naogladalam sie the Chamber LK napisz cos o tym 😉 Btw Prosze Cie Twoja Honda to nie jest szczyt marzen 🙂 Korpo tez haha 😛

    Polubienie

  7. Mam dobrą pracę, robię to co lubię, cieszę się życiem. Ale nie przeszkadzałoby mi cyt. „pierdolone” mieszkanie zamiast wynajętego od jakiejś starej baby z wąsem. Takie z okapem w kuchni mi się marzy, dzięki któremu tłuszcz nie ściekałby mi z jebanych ścian na podłogę. Takie własne, do wychowywania dzieci które za jakieś dwa lata planuję mieć. Mówisz, że pokolenie Ikea marzy o dostawaniu zamiast zarabianiu? Może dlatego, że zapierdala od rana do świtu z uśmiechem na mordzie w satysfakcjonującej i nieźle płatnej jak na moje obecne możliwości pracy, a kredytu na mieszkanie i tak ni chuja nie zobaczy bez a. wygranej w totka b. pomocy bogatego wujka c. napadu na bank.
    Pozdrawiam Twoje biedne szczęśliwe życie. Ja wolę szczęśliwe i z odrobiną grosza 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  8. Jak wiele wpisów tutaj, tak i ten karmi się uogónianiem, marudzeniem na pokolenie. Prawda jest taka, że Ci co chcą coś robić, to działają, reszta czyta takie teksty, robi mocne postanowienie poprawy, o którym zapomina po następnym zajebistym imprezowo, a tak naprawdę zmarnowanym czasowo weekendzie. IKEA, napisz coś ambitniejszego

    Polubienie

  9. Tak jak juz ktos napisal, 5/10/15 baniek to marzenia dla przecietniakow, ktorzy maja przecietne pomysly na ich wydanie, tzn. drogie fury, domy i podroze. Z reszta jesli ktos chociazby wychyli troche nosa spoza Polski to zrozumie, ze to zadne duze pieniadze, za 5mln PLN w Londynie, Nowym Jorku czy na Lazurowym Wybrzezu to sie nawet porzadnego lokum nie kupi. A gdzie 40-metrowy jacht , wlasna wyspa, wlasny odrzutowiec, wlasny bolid do prywatnych wyscigow, gdzie drobne na realizacje wlasnych pasji, jak produkcja filmowa lub posiadany na wlasnosc klub sportowy? Jak marzyc o rzeczach materialnych, to na calego! Tylko, czy warto o to walczyc?
    Naprawde duze pieniadze sa dla wizjonerow, ktorzy potrafia z nich zrobic wlasciwy uzytek i zmieniac swiat. Richard Branson czy Elon Musk potrzebuja miliardow, bo rewolucjonizuja loty kosmiczne, Steve Jobbs potrzebowal milionow, bo wymyslil telefon na nowo. Oni naprawde zyja dla tej mozliwosci zmieniania swiata i dziekuja bogu, ze maja an to srodki.
    Jesli nie masz wystarczajaco szerokich horyzontow i wyobrazni, to nie potrzebujesz milionow, bez Lambo mozesz smialo zyc. Daj sobie spokoj. Ale jesli jestes wizjonerem, to zrob wszystko, by moc zrealizowac swoje marzenia 🙂

    Polubienie

  10. Przecinki, kurwa! Człowieku, skoro zarabiasz na pisaniu, to rób to dobrze. To blogerskie niechlujstwo i ignorancja zasad interpunkcji jest straszna. Po kropce – spacja. Zdanie zaczynamy z wielkiej litery. Zdania podrzędne w zdaniu wielokrotnie złożonym powinny być odgraniczone przecinkami. Proponuję również zagłębić się w różnicę pomiędzy dopełniaczem, a biernikiem. Używa się „czegoś”, a nie „co”. Ludzie, nauczcie się w końcu!

    Polubienie

  11. Do mnie ten tekst nie trafia. Chyba dlatego, że z zasady nigdy nie biorę udziału w konkursach i grach losowych, w których kompetencje uczestników nie mają wpływu na powodzenie. Takie zasady, bez względu na to czy to kumpel przysyła mi link do jakiegoś konkursu, w którym można wygrać paczkę paluszków, czy jest historycznie rekordowa kumulacja w Lotku… ale przecież ten wpis nie jest o tym, to tylko wstęp. Tekst jest o mentalności ludzi, którzy potrafią tylko narzekać na swój los ale nie chce im się nic z tym zrobić. I znowu, nie poczuwam się do winy. Jestem zadowolony, stawiam sobie cele. Sprawdzam ile z nich udało mi się zrealizować, wyciągam wnioski. Zastanawiam się, czy jestem w szczęśliwej mniejszości ogarniętych ludzi, czy tylko żyję w iluzji, że mam wpływ na swój los?

    Polubienie

  12. Kurwa, ludzie, jak Wy pierdolicie!!!! Gość napisał fajny tekst, a Wy sie przypierdalacie do przecinków?!?!?! I to nie jeden zjebany, ale całe stado. POPIERDOLIŁO WAS?!?!? Przeczytajcie co on tam napisał! Sensu chyba nie złapaliście, skoro te przecinki tak Was dramatycznie bolą w Waszych dupach. Jebnijcie się w łeb. Ja jebię, no wkurwiłem się…

    PS. do autora: „czas przyszły niedokonany” świetny – pożyczam. pod tekstem się podpisuję. obiema rękami. też nigdy nie będę bogaty. i też mam to w dupie! i też będę miał banana jak na tych linach będę zjeżdżał. no chyba, że mnie spalą. SERDECZNE UKŁONY! dzięki za tekst!

    Polubione przez 1 osoba

  13. Oh, świetny tekst! Identyfikuję się w pełni. Też bogata nie będę i prawdę mówiąc, wcale bym nie chciała. Mamy kasę, a tracimy wolność. Dla mnie to drugie jest ważniejsze.
    Lubię swoją pracę, choć długo szukałam. Nie dlatego, że się odbijałam. Zaczęłam pracować w bardzo młodym wieku, ake wtedy nie wiedziałam czego chcę. I, owszem, wbiłam się na kilka lat w garsonkę. Żałosny czas. Ale zmieniłam to i jest dobrze:) Kasa mniejsza i niestabilna, ale poczucie sensu tego co robię dużo większe. I chyba o to chodzi.
    Dzięki za tekst 🙂

    Polubienie

  14. O widzisz, a ja nie zarabiam dużo, ale jestem mega szczęśliwa, że pracuję w zawodzie i robię to, co lubię. Naprawdę można chodzić z uśmiechem do pracy (choć może faktycznie nie codziennie ;)), mam swój sport, moja pasja od 21 lat. Mam też dzieci, nie dlatego, że taka była presja społeczeństwa w mały mieście, dlatego, że ogromnie chciałam. Mam też prawie byłego męża, też dlatego, że stwierdziłam, że chcę być szczęśliwa. I jestem. Mam w ch…j stresów, ale jestem mega szczęśliwa. Uwielbiam rano jechać z dziećmi do przedszkola, a wieczorem dwa – trzy razy w tygodniu pędzić na trening. Nie po szczupłą sylwetkę – po endorfiny. I pewnie, że chciałabym lecieć moim audi b7, a nie b5. Ale w sumie…. Nie wiem czy aż tak bardzo podniosłoby to mój stan zadowolenia, żeby tylko do tego dążyć. Kasa jest ok, nie wierzę w ściemy, że jest nieważna. Ale czy tylko ona? Nie! I dlatego warto skupić się na czymś jeszcze poza nią;)

    Polubienie

  15. Jeba* przecinki 🙂 To nie jest ważne. Ważne jest WASZE ŻYCIE. Oddajemy je za bezcen firmom a czepiamy się przecinków. Nieźle mamy wyprane mózgi, co ? Gramatyczne sztuczne zasady są ważniejsze niż Wasza wolność i marzenia. Pieniądze, zamożność, bogactwo, szczęście – to zupełnie inne rzeczy. Bogactwo to stan umysłu a nie konta. My wyprane mózgi tego nie pojmiemy. Większość z nas nawet nie odważy się pomyśleć co by było gdybym te 5/10/15 milionów mieć. Za to doskonale umiemy niszczyć innych i wrzucać ich do szufladek. Zbyt dużo by pisać. Przecież przecinki ważniejsze. A życie ucieka… bezpowrotnie. To co napisał Czarny jest smutną prawdą – dla większości z nas już nigdy nic się nie zmieni. Nie wierzysz ? Popatrz dookoła. Rodzice, wujkowie, szefowie, ludzie na ulicy. Jak myślisz o czym oni myśleli i czego chcieli jak byli młodsi o te 10, może i 20 lat. Coś się u nich zmieniło ? Wątpie. Patrząc sam na siebie, widzę niestety dokładnie to samo i niestety towarzyszy temu syndrom „od jutra…”

    Polubienie

  16. Pierdolicie, człowiek dobrze napisał drobiazgowe łajzy, ktorym niewygodnie rozumować z braku przecinka, bo wam jara synapsy i tworzy niewygody. Sam jestem cienias, za szmaty się biorę, mam do tego wyłączność, niech ktoś spruboje zrobic to za mnie. Trzeba się regularnie pierdolnac mordą o scianę, to bardzo rozwija kochani.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.