Po skończeniu liceum wyjechałam ze swojego małego miasteczka do dużego miasta, za studiami i pracą, poza tym od dziecka uczona byłam samodzielności, a wtedy była okazja by mieć ją w stu procentach.

Jakoś udawało mi się pogodzić studia z pracą, ale czegoś poza mi brakowało.

Zaczęłam spotykać się z facetami, wcześniej i to pewnie Cię zdziwi, nie bardzo się nimi interesowałam. Z pierwszym wszystko było jakieś takie szczenięce, były jakieś tam macanki ale seksu nie chciałam, jakoś w ogóle było mi obojętne czy spędzam z nim czas czy nie. Po pewnym czasie zaczęłam zauważać, że jemu zaczyna na mnie zależeć, że chyba chce związku.

Pojechaliśmy na jakąś imprezę, pamiętam że nikogo tam nie znałam a on zostawił mnie i poszedł do swoich znajomych, więc nie protestowałam jak chwilę później jego dobry kumpel wkładał mi język w usta, jak widać już wtedy miałam zadatki na zdradliwą sucz.

Jak się można domyślić znajomość zakończyła się z hukiem – nie żałowałam.

Później był następny, po kilku spotkaniach zaczął roztaczać wokół mnie cudowną wizję naszej wspólnej przyszłości. Przecież mogłam wg niego się przeprowadzić do miasta w którym mieszkał, nie musiałabym pracować, bo on miał swoją firmę i najlepiej generalnie byłoby gdybym została typową kurą domową, dbającą o dom i rodzącą mu dzieci. Nigdy nie było mi to w głowie, nie chciałam bajkowego ślubu jak większość kobiet, domku z ogródkiem i gromadki dzieci, swoją drogą dzięki mojej matce mam do nich wstręt. Także jak rozumiesz i ta znajomość musiała się zakończyć.

Czas płynął, zmieniłam prace, aż pewnego dnia pojawił się tam on – uosobienie marzeń, 99% zgodności z zamówieniem, pierwszy raz rozpłynęłam się na widok faceta. Na początku myślałam, że w ogóle mnie nie zauważa, aż dostałam wiadomość na jednym z portali społecznościowych – od niego.

Zaczęliśmy dyskutować na przeróżne tematy, wydał mi się bardzo inteligentny, zabawny, po prostu ideał. Zaczęliśmy wychodzić na piwo, jakieś imprezy ale zawsze z jego i moimi znajomymi, były jakieś tam całusy małe, ocieranie się o siebie w tańcu ale wszystko delikatnie. Wtedy jeszcze nie znałam na tyle natury męskiej by wiedzieć o co chodzi, myślałam, że może po prostu mnie szanuje, że chce powoli – szczyt naiwności co? Później nie było lepiej z naiwnością i ogólnym zauroczeniem.

Okazało się, że tak się zachowuje, ponieważ ma dziewczynę i nie potrafił się wytłumaczyć dlaczego nie wspomniał o tym wcześniej. Byłam wściekła no ale nic oczywiście mi przeszło, chciałam kontynuować tą znajomość dalej, chciałam więcej. Poszliśmy po jakimś czasie na domówkę, zrobiło się późno, byliśmy pijani, znajoma zaproponowała nocleg.

Ledwo weszliśmy do pokoju dosłownie rzucił się na mnie zdarł ubranie i wycałował całą powierzchnie erotyczną, wiedział że jestem dziewicą, chyba go to fascynowało w pewnym sensie, tym razem seksu nie było również. W krótkim czasie rozstał się z dziewczyną, a ja cieszyłam się jak idiotka, chciałam żeby był mój i do tego dążyłam, a on? Stwierdził, że chciałby układu, bo nie jest gotowy na związek.

Oczywiście się zgodziłam, bo przecież miałam swój plan i może on faktycznie musiał odsapnąć. Spotykaliśmy się częściej, szkoda że nie zauważyłam wtedy że większość czasu spędzamy w łóżku, w sumie nawet nie większość bo chyba cały który sobie poświęcaliśmy.

Miało to jakieś swoje plusy, ja zaliczyłam swój pierwszy oral obustronny, a on swój pierwszy anal jednostronny (póki co – if you know what i mean). Coraz bardziej się wkręcałam, coraz bardziej mi zależało, przyjaciółka starsza ode mnie od 7 lat, z którą poznałam się na studiach, mająca większe doświadczenie w temacie „związki z facetami” uświadomiła mi, że się zakochałam, po raz pierwszy w życiu i w tak fatalnym typie jak się okazało później.

No ale nic skakałam z motylkami w brzuchu i uśmiechem na twarzy od rana do nocy jak jakaś pieprzona optymistka, którą nigdy nie byłam. Wpadłam na genialny plan, że może skoro minęło już trochę czasu, po prostu mu o wszystkim powiem a on padnie mi do stóp i będziemy na zawsze razem. Jaka była reakcja? Sms : „Nie chcę związku, lubię Cię ale nie kocham” itd…

Byłam wtedy nad morzem pod namiotem, wyszłam i poszłam na plaże, ryczałam chyba z godzinę po czym wróciłam wyjęłam 0,5 l cytrynówki i wypiłam duszkiem, skończyło się wiadomo jak, kac podwójny. Później przez jakiś czas była między nami cisza, odezwałam się pierwsza. Byłam w totalnej rozsypce, mój bliski znajomy wylądował w psychiatryku – próba samobójcza.

Potrzebowałam wsparcia, zjawił się on, zawsze to robił zjawiał się tylko w momentach totalnego kryzysu, wiedział że to zapamiętam, że to będzie dla mnie ważne. Z resztą zawsze wiedział co i kiedy powiedzieć kobiecie by uwierzyła a on by zdobyć to czego chce. Podskórnie wyczuwał co ona chce usłyszeć i czego oczekuje, dlatego pewnie tych wszystkich komplementów nie zapomnę do końca życia…

Znowu zaczęła się ta cała karuzela i stało się – straciłam dziewictwo z nim, najlepsze jest to że miałam plan dać mu je w prezencie na jego urodziny, totalny debilizm nieprawdaż? W jego obecności niestety mózg kurczył mi się do rozmiarów fistaszka.

No i się zaczęło, gotowanie mu obiadków i spełnianie zachcianek jak raczył do mnie przyjść, miał mało czasu bo spotykał się jeszcze z innymi mówiąc mi o tym wprost, dostał już to czego chciał więc teoretycznie nie musiał się kryć i udawać, że chodzi o moją osobę, a nie tylko cycki i tyłek.

Kupowałam sterty bielizny i zabawek ero, oglądaliśmy razem porno, realizowaliśmy w łóżku każdy pomysł.

Ja miałam poniekąd swoje dp którego chciałam, a on anal ze swojej strony, swoją drogą nawet nie wiesz ilu facetów to lubi z tym, że mało który chce się przyznać. Kiedyś napisałeś, że każda kobieta ma swojego ulubionego fiuta, on był nim dla mnie.

Urządziliśmy sobie nawet trójkąt, on, moja przyjaciółka i ja. Problem w tym, że wypiliśmy bardzo dużo alkoholu, jej włączyła się dominacja, jemu opadł z sił także doszło tylko do orala i po trójkącie.  Chwilo nastała cisza, wiesz urażona męska duma.

Później w rozmowie wyszło, że mnie okłamuje i to kolejny raz, nie pamiętam w jakim temacie, ale wiem że zrobił to kolejny raz mimo że mówiłam mu, że tego nienawidzę. Wszystko się posypało i tak po kilku mc-ach wyzwisk w jego stronę, przestałam się odzywać.

On mnie już nie potrzebuje, jest w związku podobno szczęśliwym, a ja go nienawidzę i z chęcią strzeliłabym mu w twarz i kopnęła w jaja, za te wszystkie rzeczy które poniekąd przez niego zrobiłam.

Piłam dużo, zaczęłam palić, brać różne rzeczy, finalnie nie skończyłam studiów i rzucać się w ramiona innych, z tym że na żadnym z tych innych mi nie zależało i to się nadal nie zmieniło, podobno to przez problem z emocjonalnością, może. To była pierwsza część pt. jak zakochać się w egoistycznym chuju, od dziewicy do dziwki whatever.

5799951811_c091c8e7fc_b

 

Photo by Maik a Creative Commons license

56 uwag do wpisu “Od dziewicy do dziwki

  1. dawałam się też. teraz mam to w nosie. i jestem podejrzliwa na każdym kroku… złe. ale cóż. życie nauczyło, że nie warto się otwierać i ufać na ładne oczy… zdrówko, dla wszystkich czytających Czarnego 🙂

    Polubienie

  2. Przeżyłam podobną historię, ale ja szybko się pozbierałam. Dziewczyny, dlaczego pozwalacie takim chujom rujnować swoje życie?! Stało się, co się stało, ale najlepsze co możecie zrobić, to wyciągnąć lekcję na całe życie. A w przyszłości strońmy od takich frajerów. Aha, jeszcze jedno… oni naprawdę nie są szczęśliwi żyjąc w ten sposób. A Wy jeszcze możecie, tylko trzeba się wziąć w garść i szukać tego, co dobre i wartościowe.

    Polubienie

  3. Ja chyba teraz tak mam. Juz sama nie wiem. Wmawiam sobie ze Holendrzy tak oo prostu mają. Sa malomowni, nie sa wylewni w uczuciach dlatego trudno nam się dogadać. Jego zdaniem każdy face to kretyn i każdy przekracza limt dobrego zachowania jeśli chodzi o zaczpianie mnie w pracy. Moze ma rację ..ale to on mnie bardziej wkurza bo. … ignoruje moje ważne pytania..zazwyczaj są to pytania o nas. To ja już wolę żeby mi powiedzial ze m nie nie kocha i kopne go w tylek a on ignoruje pytanie a następnego dnia pyta się „jak się mam?”…Wiem ze musze go kopnąć w tylek ale inni są jeszcze gorsi 😦

    Polubienie

    1. Czekaj, czekaj Ewelinko. Zakochałaś się, koleś odprawił Cię z kwitkiem i masz pretensje, że jesteś wyprana emocjonalnie? Rozumiem, że skoro KOBIETA się zakocha to facet już jest sprzedany, tak? A jeśli powie NIE to jest chujem? No błagam. 🙂

      Polubienie

    2. Eeee, pozbierasz się. jak ja byłem „wyprany emocjonalnie”, to usłyszałem od psychologa, że potrwa to jakieś 2 lata. Złamane serce a odczucie, jakby świat sie skończył, stracił barwy i tylko do Boga żal, że zabronił samobójstwa. Może się Wam to dziwne wydać, ale tylko to mnie powstrzymywało.
      Ale psycholog chyba ma kryształową kulę, bo trwało to 2 lata. Potem się uspokoiło, rozeszło po kościach i dziś mam mój ulubiony św. spokój. Ale zamiast seksu – 2 godziny intensywnej siłowni dziennie. Działa to rewelacyjnie.

      Polubienie

  4. Wszystko fajnie tylko czemu ten chuj jest winny skoro sama mu się podawałaś na tacy bez żadnego wysiłku ? To starsza o 7 lat kolezanka nie widziala jakie gowno sie szykuje? No litości kurwa…. jak małe dziecko które parę razy włożyło łapsko do wrzątku ma pretensje do czajnika… Definicją bycia jebnietą jest robić to samo ale oczekiwać innego rezultatu „bo pewnie sie domysli”.. ehh

    Polubienie

    1. Wysilał się przez niecały rok, aż wreszcie niestety dopiął swego. Wiedziała i cały czas o tym głośno mówiła, nie chciałam słuchać, nigdy nie słucham. Spotykał się ze mną mimo że powiedziałam mu otwarcie, że go kocham. Ja zamotana w tym wszystkim nie potrafiłam tego zakończyć i on też nie. Odpuścił dopiero jak znalazł taką, której jest pewien i która go nigdy nie zostawi. Jeszcze jakies pytania lub chęć rzucenia obelżywym komentarzem?

      Polubienie

      1. To wszystko wina hormonów w mózgu, gdyby to nie działało jak narkotyk szybko dało by sie to zakonczyc. Niestety tak jak trudno odstawić koks, tak trudno odstawić kogoś w kim się zakochało. Jedyne co można zrobić to nie przywiazywać do tego az takiej ogromnej wagi. No chuj, takie życie, rodzisz się , jesz, srasz,zakochujesz, umierasz. Przyroda.

        Polubienie

  5. Najpierw się dajecie, a potem generalizujecie skreślając kolejnych. So fuckin logic. Trwałego związku nie zbuduje się na samych świeżych gorących emocjach. Niektóre rzeczy trzeba mimo wszystko brać na chłodno w takich sytuacjach. Najciekawsze jest jednak to, że taka zraniona kobieta potem zaczyna powielać schemat w drugą stronę i koło się zamyka. I wielkie gdybanie skąd to tylu frajerów i tyle sucz….

    Polubienie

  6. Smutna historia, tym bardziej, że podobna do mojej. Zakochałam się, on nie, robił ze mną co chciał przez 2 miesiące, a ja cieszyłam się z każdej chwili, którą mi poświęcił. Cieszyłam i cierpiałam, bo dość szybko zorientowałam się, że zależy mu na mnie co najwyżej tak, jak na ładnej zabawce. Oczywiście bałam się o to zapytać, chociaż nie, bałam się odpowiedzi, pewnie dlatego, że miałam rację i czułam to doskonale. Odeszłam. Rozmówiliśmy się ze sobą – przyznał, że nie kochał, ale byłam mu dobrą przyjaciółką. Bolało, bardzo bolało, załamałam się. Musiałam zerwać wszelki kontakt, serce mi się krajało na samą myśl o nim i o tym, że z każdym kolejnym słowem coraz więcej tracę w jego oczach. Oczywiście, że nie wytrzymałam długo, odezwałam się pierwsza, nawet nie żywiąc żadnych nadziei, z czystej troski – wiedziałam, że ma problemy, ale on zbył moją dobrą wolę z wyraźną pretensją. Tego było już za wiele, uraził mnie do szpiku kości. Spokojnie, acz dosadnie pożegnałam go, wtrącając 3 grosze o gnębiącym go braku zrozumienia.
    Mijał czas, dochodziły mnie głosy na temat jego podbojów seksualnych, całkiem częstych nawiasem mówiąc, ale ja się nie łamałam. Z dnia na dzień, coraz łatwiej było mi pielęgnować w sobie pamięć o jego złych stronach. Pomalutku radziłam sobie coraz lepiej, nie popadając nawet w żadne głupie romanse czy przesadne picie. Przyjaciele potrafili mi pomóc.
    Kiedy już zaczynałam się znów uśmiechać, on zaczął się odzywać…
    i to mi pomogło 😉 wróciła pewność siebie. Doskonale rozumiałam swoje poprzednie błędy, więc traktowałam go z ogromnie chłodnym dystansem, nie bałam się, bo wiedziałam, że nie mam nic do stracenia, a całkiem sporo do zyskania, tylko tak mogłam wygrać u niego trochę szacunku.
    I wygrałam – poprosił o szansę. To mnie zupełnie postawiło na nogi i tak wiele nauczyło.
    Życzę tego każdemu w podobnej sytuacji.

    Zapamiętajcie: NIE WOLNO SIĘ WAM BAĆ. Nie można pozwolić na to aby kierował Wami strach, druga strona to czuje i nie wzbudzi to w niej niczego, prócz litości. Nie będzie z tego miłości, nigdy nie ma. Jeżeli już ktoś zrobił Wam podobną krzywdę, trzeba udowodnić mu i sobie, że potraficie się ogarnąć i już nie dawać się wykorzystywać czy sobą pomiatać, to sprawi, że ulży, naprawdę.

    Polubione przez 1 osoba

    1. dobre… ten strach… same sedno… na szczęście, życie nie kończy się wraz ze zranionym sercem… tylko jak ktoś wyżej zauważył… faktycznie robimy się sukami…

      Polubienie

    2. I jak, dałaś mu tę szansę?
      Swoją drogą, zastanawiam się, dlaczego to cholerne rozmnażanie jest tak wściekle bolesne. Czemu trzeba tyle przejść, żeby ostatecznie wreszcie spłodzić i urodzić potomstwo? Dlaczego ludzie z radością wystawią się na dowolne cierpienie emocjonalne, byle tylko doprowadzic do celu – mężczyzna – to poruchania, kobieta – do urzodzenia dziecka. A wszystko tylko i wyłacznie dla większej chwały gatunku…

      Polubienie

  7. Jak mozna się zakochać w osobie dla której nic nie znaczysz?To nie jest chasami zauroczenie?
    Przeniesienie swoich oczekiwań na inną osobę, która jest świetna w naszych wyobrażniach, jest błędem naszym,nie osoby odarzoną naszą „miłością”.

    Polubienie

  8. To się nazywa współuzależnienie lub nawet uzależnienie, a nie zauroczenie i wymaga leczenia…
    Poszukaj jakiejś dobrej terapeutki,, bo całe życie będziesz wyrzekać na facetów…
    Świetny negatywny przykład jak nie należy żyć.
    Ewa

    Polubione przez 1 osoba

  9. Pogadałam chwilę z kumplem o tym wpisie, kumpel to taki „pies na baby”, od zawsze, teraz chyba zwolnił, bo wiek „panaikeowy” powoli osiąga, ale nieraz go wyciągałam z tarapatów „poligamii” więc wiem ze to nie fantasta tylko natural born fucker.
    Napisał mi coś takiego:
    „ciekawe skąd on( autor – dop. własny) je wyciąga. Przyciaga popierdolone nastolatki z problemami? z tego całego morza cipek jakie miałem, kilka lubiło anal naprawdę, jedna nawet na zasadzie nic innego mnie nie kręci. Ale dla wiiększości to było „masz raz i naciesz się, bo więcej nie będzie”. A zawalanie studiów, ćpanie…bo ktoś nie chce jej przelecieć? Kurwa, współczesny homo sapiens powinien panować nad emocjami, za pomocą rozumu, a jeśli nie to cofa się ewolucyjnie do poziomu zwierząt, pies i suka”. I nie mów mi że zimny ze mnie sukinsyn, bo to nei je jestem zimny tylko kiektórzy nie panują nad swoim układem hormonalno rozrodczym i nazywają to romantyzmem”.
    Jest to jakiś punkt widzenia 😉

    Polubienie

    1. też mam takiego przyjaciela, w naszym towarzystwie zwany gatunkiem „wykształcony inteligentny ruchacz pospolity” czyli niejako najtrudniejszy do wybicia bo i pogadać z nim jest o czym i wódki się napić.. na szczęście ma też chłopak coś na kształt kręgosłupa moralnego bo „nie rusza dupy ze swej grupy” on też twierdzi że PanIkea opisuje tylko przypadki ekstremalne niejako takie wyjątki od natury, widać taka jego nisza tematyczna i tego korzysta, bo on choć sądzę że większość pełnoletniej młodszej części Krakowa była lub jest jego jakoś twierdzi że nie odnotował aż tak drastycznych przypadków jak rzucanie studiów, staczanie się ,w nowy nałóg, .. wielu

      Polubienie

    1. Kobieta, która wie, czego chce, na pewno nie pakuje się do łóżka mężczyźnie, który nie da jej miłości. Słabi mężczyźni zawsze mylą łatwe laski z tymi, które wiedzą czego chcą. Taki trik psychologiczny, żeby one nie czuły się jak ostatnie dziwki, a oni jak zdobywcy nazbyt łatwego, a w konsekwencji mało wartościowego łupu. Pozdrawiam facetów z mózgiem pod czaszką.

      Polubienie

  10. Problem taki że niedoświadczona dziewczyna/ chłopak błędnie interpretuje symptomy swojego ciała. To ze się ma motylki w brzuchu w reakcji na dany typ faceta/dziewczyny na starcie, oznacza mniej więcej tyle że mózg ma utarty sztywny schemat co jest atrakcyjne i nie trzeba już angażować jego wyższych funkcji. Jeżeli za każdym razem idziemy za tymi motylkami, a dostajemy w dupę, to widać że coś ze schematem jest nie tak. W takim przypadku trzeba wyjść poza te „wbudowane” szablony, a normalnego związku trzeba szukać tam, gdzie właśnie tych gimbazowych motylków w brzuchu na początku nie ma. Nie jestem tam jakimś biologiem czy specem od zachowań, ale wydaje mi się że jak się ma taką silną reakcje fizjologiczną na daną osobę to raczej poważnego związku z tego nie będzie. Ale jeżeli najpierw damy szansę temu przy którym/której nie ma motylków ale świetnie się z nim dogadujemy, to jest duża szansa że motylki pojawią się później i już na całe życie 🙂

    Polubienie

    1. A wiesz Ty, co to są owe słynne „motylki w brzuchu”?
      To nic innego, jak skurcze macicy, objaw raczej skrajnie silnego, acz często nieuświadomionego podniecenia.
      To nie jest krzyk „kocham go”. To jest krzyk „rozłożę nogi jak szeroko się da dla TYCH genów”.
      Kiepski kamień węgielny udanego związku, najlepszy jaki może być – udanego, zdrowego potomka.

      Ot taka mała ciekawostka przyrodnicza 😉
      Wyobraź sobie faceta z ciągłą erekcją który szepcze „kocham ją”…
      Jak łatwo pomylić miłość z pożądaniem, ech

      Polubienie

    2. Swieta prawda. To tak hak z zakupami, nieprzemyslane sprawiaja, ze kupujemy jakis ładny shit, ktory sie zaraz psuje, a ekstremistki to kupuja nawet cos czego nigdy nie uzyja albo nawet nie wiem do czego sluzy ale kupuja bo ladne. Co nimi kieruje? A jeszcze jak juz pisza, ze nie maja orgazmow? Mam mase takich frajerow wokol, ktorych wykorzystuje, bo sa na kazde zawolanie. Oczywiscie lubie i dbam czasem tez, a oni szanuja i lubia ale sa mega napaleni, wiedza, ze nie moga na nic liczyc i mimo moich jasnych sygnalow sa na kazde moje skinienie -to jest super wygodne ale to nie znaczy ze ich pokocham. To jeszcze mnie bardziej psuje, bo zwiekszam oczekiwania co do innych – apetyt rosnie w czasie jedzenia. Ale ja wiem czego chce i jestem w sczesliwym zwiazku. Ale do tego trzeba potrafic zajac sie soba i samej znalezx swoje szczescie i byc samodzielna. Jestescie durne i wstyd mi, za moja plec, caly czas praktycznie. Wiele bab nie potrafi najprostszych rzeczy wykonac, nie przykladaja sie do nauki, mysla, ze sa zajebiste, dupa i gierkami wszystko zalatwia -ale tak nie jest. Jestescie idiotki a facet to nie jest zabawka. Niby takie biedne i pojtzywdzone, ale pobies mi walize, podrap po pleckach idz na zakupy, przykrec srubke, pojedz do mamusi, przelec mnie, nie pij piwa, nie spotykaj sie z nikim -koncert zyczen i na kazdym kroku jaka to biedna i pokrzywdzona ona jest. Nie dziwie sie, ze facet sie wkurwia i chce tylko taka puknac i spierdolic jak najdalej. A co do zdrad i olewania a ja mu wszystko a on nic – to jak zale kroliczka, ktory sam sie rzuca na pile tarczowa i potem marudzi ze taki rozbity. Sa faceci do zwiazkow i sa do ruchania, sa na chwile i sa na dluzej sa dla nas i nie dla nas. Nauczcie sie zyc chwila, a nie tylko liczenie kasy i myslenie o bialej kiecy i ciazy i sex bogu, ktory to utrzyma . Dlaczego sex bog mialby byc tylkobz wami skoro moze moec wszystko? Z powodu twoich 40 tel dziennie z pytaniem gdzie jest? Taaaa na pewno….

      Polubienie

  11. Żałosny wpis,ale jak najbardziej prawdziwy niestety… Takie życie! I wiem,że ono TOCZY SIĘ DALEJ,nawet po takim”egoistycznym chuju”! Dźwignąć to życie po takich przejściach to jest COŚ! WYZWANIEM to zwą.

    Polubione przez 1 osoba

  12. Bo zamiast zakochiwać się na zabój dziewczyny trzeba zaubionych chłopców rozkochiwać ;)iłośc i pozadanie często się mijają .Ale nie zawsze.Sa osoby które nie wiedza ale posiadaja pewne schorzenie polegające ze w ich platach czołowych mózgu ośrodki odpowiadające za empatie i wspolczucie sa w zaniku lub nie ma ich .taki człowiek jest egoistą ,staje się podatny na nałogi sexualne i dązy do zaspakajania tylko swych zachcianek tu i teraz .W sumie staje się ich ofiarą. A ciawa dobrze to ująl życie to ruch dobor naturalny pod dyktando homonow i genetyki.A milośc czym jest chwilą ,bez przyjażni wypali się szybko . Wszystkim nawakacjach życze momentow spelnienia ,radosnej fontanny uniesien , musujących bąbelków przyjemności, beztroski elfow. niebezpiecznych i podniecających randek bez toksycznych zakonczen z wypranymi emocjami.

    Polubienie

    1. Cwaniara! Rozkochiwać… Całe to badziewie damsko – męskie sprowadzone zostaje do gry pt. „bardziej zakochany przegrywa”. Chore, głupie i nienormalne. Jak to ma tak wyglądać (a z bloga Piotra tak właśnie to widać), to ja p…ę. Same suki i plejboje. Jedno chce drugiego wykorzystać przy pomocy tego, co ma między nogami. Dla własnej, emocjonalnej przyjemności.
      Nie dziwię się, że żyję w (dobrowolnym!) celibacie. Nie ma sensu pić napoju, który zamiast pragnienie ugasić – jeszcze je tylko pogłębi, jak cola. Jak sobie pomyślę, że kobieta, która jest ze mną, wybrała mnie na skutek selekcji negatywnej, to mi włosy się jeżą na plecach. Ja sobie wyobrażam, że seks to wspaniałe misterium miłości między kobieta a mężczyzną a ona co najwyżej odgrywa rolę marząc o chwili, kiedy znów złączy nogi i pójdzie spać. I jeszcze ja na to będę musiał zasuwać w stresie i nerwach przez całe życie? O, NIE! Wolę 2 godzinki siłki dziennie. Przynajmniej jest za darmo a pompa jest, jakiej nigdy żaden seks nie dał. Po godzinie katorżniczego treningu kardio mózg jest tak naćpany endorfinami, że mało kiedy seks coś takiego daje. Myślałem, że wytrzymałościówki nienawidzę i robie ją tylko dlatego, że kazała mi jedna bardzo ładna, młoda lekarka. A tu – proszę! Pokochałem właśnie trening kardio!

      Polubione przez 1 osoba

      1. w moich oczach jest pan mezczyznaktory spotka dobra kobietę ,zasluguje pan na to.Cwiczenia fizyczne sa wspaniale przezylam kilka survivali i przyjemność z walki z własnymi słabościami jest boska.W swej wypowiedzi podkreslilam tylko ze kobiety nie powinny za bardzo podstawiać i zabiegac o facetow umiarkowanie zawsze najlepsze

        Polubienie

      2. Dzięki, Snajperko. ja chyba też zdaję sobie sprawę z tego, że blog Piotra to opowieści cokolwiek „wysublimowane” z rzeczywistości. Bo zdecydowana większośc małżeństw, czy par, jakie znam – wyglądają na zwyczajne, normalne pary w normalnych związkach, wierne sobie, traktujące się nawzajem poważnie i ani myślące o jakichkolwiek ekscesach pozamałżeńskich. Zjawisko sukizmu czy plejbojowatości, choć powszechne – jest jednak ograniczone.
        Mi mówiono, że porządnej kobiety w kawiarni nie spotkam. Znaczy – rozumieć to tak, że jest bardzo małe prawdopodobieństwo trafienia tam na taką. Ale z innej beczki znam osobiście historię mojego kolegi, który poszedł na pielgrzymkę, żeby znaleźć dobrą zonę. I znaleźli się jak w korcu maku. Z jego strony to było lekkie wyrachowanie, bo nie bardzo kojarzyłem go jako specjalnie religijnego. Ale – wiedziony głosem rozsądku – poszedł. Oczywiście, zonę znalazł, ożenił się juz na 2-gim roku studiów, po jakimś czasie dziecko przyszło na świat. Po następnym czasie – przyszło drugie, ale koledze się cos nie zgadzało, więc zrobił badania DNA na ojcostwo. I świetnie mu się nie zgadzało – dziecko nie było jego. Zrezygnowany zbadał i to pierwsze. Też… nie jego. Trzasnął sprawę drzwiami, poszedł i tyle go widzieli. Ożenił się ponownie, tym razem szczęśliwie, ale co z tego, kiedy kilka lat temu niestety, przegrał walkę z rakiem. Szkoda chłopa…
        Życie to ruletka. Okrutniejsza od rosyjskiej – w tej zawsze jedna strona przeżywa, w życiu – nikt.

        Polubione przez 1 osoba

  13. @ Pokręć
    Jeśli chodzi o głębię relacji mężczyzna-kobieta, mam podobne odczucia i odnoszę wrażenie, że osób myślących w ten sposób jest coraz więciej. Będąc na studiach pokochałam kogoś uczuciem prostym, czystym i bezgranicznym. Nie w głowie mi były gierki, „podchody”, egoistyczne zachowania. Bardzo trudno mi było wtedy zaakceptować fakt, że samo uczucie nie wystarczy. Teraz jestem kilka lat starsza i po tamtym nieudanym związku czuję totalne wypalenie i mam wrażenie, że skoro wtedy starając się tak bardzo i wierząc w szczerość tamtego uczucia zawiodłam się, nie potrafię i nie chcę wchodzić w kolejną relację. Dla uczucia motyli w brzuchu i ekscytacji czymś nowym nie warto angażować się, bo wiadomo, że wychodzenie z dołka po rozczarowaniu nie jest łatwe. Mnie zajęło kilka lat osiągnięcie obecnego stanu spokoju wewnętrznego i na obecną chwilę nie mam ochoty tego zmieniać. Ta stabilizacja i spokój jest dla mnie najcenniejsze.

    Polubienie

    1. To też przykre. Ja po ostatnim rozczarowaniu (5 lat i zerwane zaręczyny), postawiłem sobie ultimatum; nie chcę zostać tym typem faceta który myśli „wszystkie kobiety to k*rwy oprócz mojej i Twojej matki”. Bo i po co?

      Polubienie

  14. Przeczytałam Twoja historie i pomyślałam „o k*wa to ja”. Przeżywam cos takiego teraz, nawet jeszcze sie nie skończyło, ja go kocham a on mówi „ze nic sie w nim nie dzieje, nic nie poczuł”. To trwa juz ponad 8 mcy. Z przerwa, bo moja duma nie wytrzymała za pierwszym razem, ale on nadal podtrzymywał kontakt…potem stwierdził ze moze mogło by cos byc ale w sumie mnie nie zna. Wiec wszystko od nowa, tyle ze wtedy to juz wpadlam. Skończyło sie tak samo, ja sie poddalam, widuje sie z nim po to zeby na 3 h byl moj. To jest jak uzależnienie, wiec nie dziwcie sie ze jest możliwe, tylko cieszcie sie ze nie trafiliscie na kogoś takiego albo umieliscie sie obronić. On wie o moich uczuciach, a mimo to nie odpuszcza, chce dalej jednego. Nie wiedziałam ze świadomie facet moze byc takim skurwielem. I jednocześnie jak to ktos dobrze ujal byc tak elokwentnym i inteligentnym. Ze jest o czym pogadać poza tym, jest tam cos więcej w nim. Nie rozumiem tego rozerwania ego od zasad. Serio. A ja głupia, mowię tak. I nie wiem jak skończyć…

    Polubienie

  15. Najprzykrzejszy post jaki czytałem. Łzy stają w oczach. Chociaż niby od początku wiadomo było jak się to musi skończyć; można by powiedzieć „dostałaś co chciałaś”.

    Polubienie

  16. Jasne, można kopnąć w dupe, odejść, nie pozwalać się traktować źle. Pytanie, co jeśli 3 związek wygląda tak samo? Mieć nadzieję, że 4 będzie udany, pogodzić się, że wszyscy faceci są tacy, czy wszyscy jesteśmy pojebani i jakoś trzeba z tym żyć?

    Polubienie

  17. Wcale sie nie dziwie, ze czarny ciagle wypisuje, ze kobiety sa wiecznie niezdecydowane. A mnie krew zalewa. Bo jakas laska idzie z gosciem do kina, widzi straszny film i sie przytula, bo sie boi a on mysli, ze to erotyczna gra a po wszystkim daja mu w pysk jak potem chce buziaka. Albo skacza mu w ramiona na widok pajaka i po wszystkim peany mu wdziecza az mu kutas furkocze, a to tylko i pajaka chodzilo a on juz widzial ich we wszystkich pozycjach. Przekraczacie granice cielesne i dobrego smaku wiele razy, a potem sie dziwicie, ze facet chce was tylko przeleciec. Mnie jak sie dotknie to tez sie podniecam – bardzo szybko-niezaleznie od urody, intelektu itd. To jest fizyczne, dotyk-bodziec, ktory wedruje do mozgu, akcja-reakcja. Dotykacie i necicie, wypinacie sie , mniej lub bardziej swiadomie ale np pogadac sie z wami nie da, i czym tu sie dziwic, ze chce facet tylko spuszczenia napiecia a potem spokoju? A co do facetow, niepotrzebnie privujecie te kretynki usprawiedliwiac i stad wasze problemy. Ja wiem, ze to sie w pale nie miesci jak mozna byc tak glupim i to nie do wiary i na logije sie nie da i ciezko uwierzyc czasem, ze cos tak ladnego moze byc tak durne(w ohie strony to dziala) ale tak jest. Nie ma co sie oszukiwac laska, ktora pisczy na widok weza w zamkbietym terrarium, albo pajaka mniejszego miliard x od niej i w ogole jej nie zagrazacego w zaden sposob alvo taka ktora nie potrafi wymieni systemu czy kola i zalotnie was o to prosi jest kretynka a to nie jest milosna gra.

    Polubienie

  18. Bla bla bla szmata nie szmata ,sranie w banie a facet to się nie szmaci ? he he :). Fakt faktem tam nie było „miłości” cokolwiek to słowo znaczy a raczej uciechy cielesne. Po jaki h……….Ci związki ? W jakim celu chcesz się związać dla seksu ? No można , powiedzmy na jakiś czas. Dla pieniędzy ? Hmm z pewnością jeśli chodzi o wygodę też można ;). Założenie rodziny hmm też kiedyś myślałem że można ale w tym przypadku jest to już decyzja bardzo dojrzała a można skrzywdzić nie tylko siebie. W przypadku Dzieci są to krzywdy na całe życie ……..Żyjemy kulturze łacińskiej tu nie chodzi o zasady szariatu a o wolność i indywidualizm jednostki.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.