Leżymy na leżakach odpoczywając po saunie.
– Czarny? – zagaił Ufo.
Cisza. Błoga.
– Doradź mi – poprosił.
– Przeleć ją – podsunąłem szatańsko.
– Nawet nie zdążyłem ci powiedzieć o co mi chodzi – zamarudził.
– To jej nie przelatuj – zgodziłem się łaskawie.
– Mam problem z tarasem – wyznał.
– Fajna rzecz taki taras. Dobra do śniadań. Kawa. Gazeta. Można kogoś oprzeć o meble z wikliny i zrobić pogoń za Boryną, drąc jej przy tym kieckę– rozmarzyłem się z kolei. – Ile ty masz tego tarasu? 90 m?
– 140.
– I Ty pierdolony lemingu z Wilanowa i oczekujesz mojego współczucia? – wycedziłem.
– Tak. Śnieg na nim leży.
– Chyba w Twojej kurwa wyobraźni. Kokaina ci leży. Stertą. Widzisz jakiś śnieg za oknem teraz?
Ufo rozejrzał się dookoła. W półmroku tylko chlupała woda i stały leżaki.
– Teraz baranie nie – wycedził. Ale w poprzednim roku miałem takie zaspy, że co sobota ja za łopatę i dalej zgarniać to wszystko. Już pominę że to trwało z sześć godzin. Jakby chłop na polu ziemniaki zbierał. Podstawowy problem gdzie to wyrzucać.
– Za okno?
– Za daleko. Niżej są tarasy. Mam sąsiadom śnieg do nich zrzucać? Wkurwią się. W ubiegłym roku już się wkurwiali.
– A nie możesz dalej?
– Jak dalej?
– No dalej. Za ich tarasy – podsunąłem.
– Nawet próbowałem. Po trzech łopatach dostałem zadyszki, a po sześciu kolki.
– A co masz obok siebie?
– Dach.
– To na dach nie możesz zrzucać?
– A jak się zawali? I to będzie moja wina? Wiesz ile waży śniegu ze 140 m tarasu???
– Nie. Ale znam kogoś kto to policzy. Chcesz?
– Nie. Poszedłem do wspólnoty. Wiesz, co mi baba powiedziała. Żebym ten śnieg do swojej łazienki nosił i w wannie roztapiał. Chcą żebym sobie tam igloo zrobił, czujesz?
– Możesz to jeszcze wywozić wiaderkiem na dół.
– Tak?
– Załadujesz do wiaderka, zjedziesz na dół i wysypiesz – doradziłem.
– Świetna rada – zauważył. – Tak, tylko 750 razy w górę i w dół?
– Jasne. Zostawisz po sobie ślad. Archeolodzy za tysiąc lat będą się zastanawiać co za specyficzny obyczaj religijny odprawiałi mieszkańcy tej świątyni.
– Taaa. Wiesz stary jaka była wywieszka u mnie na kościele w Wilanowie?
– Nie chodzę do kościoła.
– Ja też nie. Ale kumpel opowiadał. Wyobraź sobie – Ufo przeciągnął ręką wskazując niewidzialny szyld: „500 wesel. Jeden pogrzeb”. Taka mamy dzielnicę.
– Ładnie – pociągnąłem nosem. – Poetycko. Ten jeden pewnie też z przepracowania padł, a nie ze starości. W wyniku dajmy na to intensywnej pracy w dziale sprzedaży napojów alkoholowych.
Ufo, który sam sprzedawał piwo łypnął na mnie jak Putin na Krym i pociągnął wodę z butelki.
Photo: by Rowena Waack a Creative Commons license
nareszcie coś, co się miło czyta :-0
PolubieniePolubienie
Wszystko się tu miło czyta 😉
PolubieniePolubienie
Tylko małe cycki na fotkach.
PolubieniePolubienie
Lubię tu czytać.
Zainteresował mnie problem techniczny usuwania tego śniegu 😉 Ten „apartamentowiec” z tarasami to jakiś gniot architektoniczny. Ale jest rozwiązanie : rynna jak na budowie do usuwania gruzu. Można kupić w składach z wyposażeniem budowlanym. Taka rynnę montuje się z wkładanych w siebie „kubełków” bez dna, łączy, podwiesza lub przywiązuje i można ją poprowadzić w spadku na sporą odległość. Niech UFO zrobi raban we wspólnocie, potem dogada się z sąsiadami, ewentualnie kupią rynnę na zrzutę i będą sobie ją wspólnie używać 🙂 Choć taka wspólnota może być trudna…
Rozwiązanie jest, choć na miejscu właściciela takiego tarasu by się mocno wkurzał.
O ile to prawda z tym tarasem a nie literacka wena jest 😉
PolubieniePolubienie
Ja od początku czytania wpisu myślę tylko czy Ufa aż tak denerwuje ten śnieg na tarasie, że byłby skłonny wydać kupę kasy żeby wstawić sobie ogrzewanie podłogowe na tarasie i raz na zawsze pozbyć się problemu 🙂 I weekendy w zimie przyjemniejsze, bo bez machania łopatą przez 6 godzin 😉
PolubieniePolubienie
Posolić
PolubieniePolubienie