To chyba była majówka. Czułam, że wszystko się do mnie lepi. Nienawidzę tego. Jak sobie pomyślę o zbliżającym się sezonie letnim i podróżach w komunikacji miejskiej to mnie szlag trafia.

Mam skandynawski tyłek.
Tak, jest trochę za gruby.
Nie, nikt nie narzekał.
Tak, jeżdżę komunikacją miejską.
Nie, nie posiadam prawa jazdy.
Nie, nie posiadam karty wesołego warszawiaka, jestem chujem i nie płacę podatków w stolicy, stać mnie na droższą kartę miejską.

Wracając. Majówka, ukrop. Dramat, bo padł mi telefon. Jest już grubo po północy. Jestem pijana i w połowie paczki papierosów. Siedzimy z Magdą i dyskutujemy.

O czym rozmawiają gówniary jak się napiją? O moim przeszło trzyletnim związku. Żalę się z mojego życia nie-seksualnego w relacji, która nie powinna mieć już racji bytu od minimum sześciu miesięcy. Czyli od momentu, w którym zaczęłam zdradzać mojego ówczesnego faceta.

Facet – wysoki, bo takich lubię, całkiem przystojny. Całkiem troskliwy, na dodatek z brodą (faceci z brodą lepiej liżą między udami, bo broda łaskocze, zawsze mam słabość do facetów z brodą), same propsy.

Ale ja nie odnajduję się w roli nauczycielki/domatorki/prowokatorki sytuacji. To ja mam być uwodzona, to ja mam być uczona, to ja mam być prowokowana, a jeśli tego nie robi, to chuj z nim.

Mam jeszcze jędrne cycki, mam jeszcze dobre nogi, mam ładną twarz bez zmarszczek w stylu cnotki niewydymki, na desperację przyjdzie czas.

Jest już grubo po pólnocy, Magdzie dzwoni telefon. Odbiera, podaje mi słuchawkę.
– Tu Twój Facet, masz przejebane – krzyczy do mnie w słuchawce.

Noooo, dzięki za info! To, że mam przejebane wiem już od paru ładnych miesięcy, tylko nie wiedziałam jak i po co Ci o tym mówić. Poza tym nikt na mnie nie będzie krzyczał, jeśli sobie tego nie życzę. Nawet jeśli jestem łatwa.

Pijemy dalej. Pojawia się nasz wspólny znajomy. Oczywiście – gej. Gej, oczywiście z ajfonem, oczywiście z ładowarką. Z nieba mi spadł, chociaż w sumie z perspektywy czasu, gdybym nienaładowała swojego, sytuacja przybrałaby pewnie bardziej groteskowego wyglądu. Ale zaczęłam ładować, telefon się włączył i ochujałam, bo miałam tam jak nic ze 30 nieodebranych połączeń i drugie tyle wiadomości na poczcie głosowej.

Umarł ktoś?

Nim zdążyłam się zorientować kto, co, jak i dlaczego, na wyświetlaczu pojawił się numer matki Faceta.

Nie odebrałam. Dlaczego? Spanikowałam. Facet ma wyjątkowo ofensywną matkę, nie czułam się w stanie.

Odpaliłam za to pocztę głosową.

Słucham i włos zaczyna mi się jeżyć na głowie.

Facet: – Ty dziwko.. (przez łzy, oczywiście)

Kochanek X, którego poznałam przez internet i zrobiłam mu loda u niego w samochodzie: – Ej, opanuj tego swojego Faceta, dzwoni do mnie i mi dupę zawraca, że jestem chujem i pierdolę mu dziewczynę.

Facet: ja pierdolę, wychodzę, wyprowadzam się (w tle rzucanie przedmiotami).

Kochanek Y (ma dużego): hej, Twój Facet chce mnie zabić (przez śmiech).

Facet: jak mogłaś?! Ty kurrrr… (łzy).

Najpierw ogarnęłam okazjonalnych dymaczy: „Tak, spokojnie, poradzę sobie z nim.. Nie, nic mi nie zrobi, nie musisz przyjeżdżać.”

Później zabrałam się za ogarnianie Faceta: „Czego Ty ode mnie teraz oczekujesz? Że za pięć minut pojawię się w domu i przeprowadzę z Tobą poważną rozmowę???!!! Powiedz swojej matce, żeby przestała do mnie, kurwa, wydzwaniać!!!”

Następnie musiałam wytłumaczyć Magdzie i Gejowi co się stało, o co cały dramat i musieliśmy ustalić plan działania na następne godziny. Plan był prosty, MUSZĘ wrócić tej nocy do domu i stawić czoła tej sytuacji. Doszliśmy wspólnie do wniosku, że lepiej będzie mi to zrobić teraz, kiedy jestem w miarę pijana, niżeli jutro, kiedy cały alkohol ze mnie wyparuje i dotrze do mnie całkiem poważnie, że to już koniec.

Niestety, Facet był zbyt roztrzęsiony, żeby ze mną rozmawiać, więc musiałam jednak wykonać telefon do jego matki, żeby oznajmić jej, że będę w domu o tej i o tej godzinie, i żeby przyszedł ze mną porozmawiać, czy cokolwiek tam chciał ze mną zrobić.

Przybiłam znajomym piątki i ruszyłam w drogę. Droga do domu trwa zazwyczaj około 7-12 minut, w zależności od mojego stanu upojenia. Kiedyś, ktoś szedł do mnie tą drogą na trzeźwo i oznajmił mi, że potrzeba około 30 minut, aby dojść do mnie z Placu Zbawiciela. No way!

W całkiem dobrym humorze dotarłam do domu, jako pierwsza. I co teraz? Gdzie ja mam usiąść? Jaką minę mam przybrać? Mam się kajać, czy po prostu roześmiać mu się w twarz i powiedzieć, żeby spierdalał?

Postanowiłam usiąść w rogu łóżka, tak, żeby w razie czego zdążyć zareagować, na wypadek gdyby chciał się na mnie rzucić z łapami. Oczywiście, że rozważałam taką opcje. Pomimo, że był człowiekiem z natury spokojnym, zdarzało mu się rozpierdolić telefon o ścianę. I to nie jeden.

Wrócił.

Wszedł po cichu do pokoju, popatrzył na mnie z pogardą. Widziałam jak przez ułamek sekundy waha się nad tym, jak poradzić sobie z tą sytuacją. Wybrał – jak dla mnie – najgorszą opcję.
Postawił przede mną krzesło, usiadł i najzwyczajniej w świecie się rozpłakał.

Chciałam go strzelić w twarz, żeby spadł z tego stołka. Co za marudna pizda.

Później zresztą to zrobiłam.

Wyobraźcie sobie, że ten debil dobrał się do mojego komputera i zaczął czytać mojej maile.
Moje maile!!

Prędzej bym mu wybaczyła, jakby mi wsadził w tyłek.

8511475540_57e2337063_bPhoto: by f_lynx  a Creative Commons license

57 uwag do wpisu “Wyznania suki: owszem zdradzam, ale nie mam wyrzutów

  1. Piotrze, czym się kierujesz publikując historie tej panny? Współczuciem? To może przekieruj ją na stronę fundacji TVN „Nie jesteś sam/-a”? Bo jej historie nie są ani śmieszne, ani zabawne, ani inteligentne, śmierdzą cebulą i spoconą laską z oddechem pełnym nieprzetrawionego piwska i cienkich mentolowych. Fuj.

    Polubienie

    1. Podpisuje się rękami i nogami. Jeśli na tej parodii ma być oparta koncepcja trzeciej książki to licz się ze spadkiem sprzedaży…

      Polubienie

    2. Autor niestety ma szczerze w dupie zdanie czytelników, że to już nawet dno nie jest, tylko wyraźnie słyszalne pukanie od spodu. Treść bloga była zbieżna z PI1 oraz PI2, więc utrzymując tę tendencję, spektakularnego sukcesu PI3 raczej nie będzie, jak słusznie zauważył przedkomentujący.

      Polubienie

      1. @Simon. Zgubiles „_says”.
        Prawie sie dałam oszukać, że to nie Ty.
        A co do Waszych predykcji…
        Przed PI2 czytelnicy też marudzili, psioczyli, że sie wypalił, że to już nie to, etc.
        Gdyby autor miał brać do siebie wszystkie tego typu komentarze, to pewnie PI2 by w ogóle nie powstalo…
        Howk!

        Polubienie

      2. Źle typujesz niestety, nick pojawił się inny, ponieważ klawisz „Shift” znajduje się niestety zbyt blisko klawisza „Enter” i może to skutkować omyłkowym przyciśnięciem tego drugiego. Tym razem głosy niezadowolenia są znaczącą częścią komentarzy, więc możesz śmiało urządzić wręcz „wyprawę krzyżową” i przestrzec cały zastęp „hejtujących” przed ich niewłaściwym zachowaniem, zamiast czepiać się jedynie mnie.

        Polubienie

      3. @Simon_says. Gdybyś przeczytał uważnie co napisalam, to byś zauważył, że napisałam „Waszych predykcji”. Roznica miedzy Toba a pozostalymi hejtujacymi jest taka, ze Ty robisz to notorycznie. Bez względu na post.
        Dobranoc.
        P.S. Na klawiaturze po lewej stronie masz drugi klawisz shift. Nie będzie Ci się mylić z ENTER 🙂

        Polubienie

      4. Widzę, że znów oddajesz się swemu ulubionemu zajęciu, czyli generalizowaniu. Nie użyłabyś zapewne zwrotu „bez względu na post”, gdybyś doczytała uważnie mój komentarz pod poprzednim wpisem. Nie mam tutaj na myśli tego, który był odpowiedzią na Twoją zaczepkę rzecz jasna. Twój obecny komentarz doczytałem uważnie, a sugerowanie braku związku z komentarzem przeze mnie zamieszczonym obraża moją inteligencję. Trudno mi uwierzyć w to, że Twój komentarz zupełnie przypadkowo był odpowiedzią na mój, mimo że zachowałaś pozory zwracania się do ogółu.

        PS. Pozwól, że sam zdecyduję, którego przycisku „Shift” będę używał i spróbuj pogodzić się z tym, że ludzie mogą mieć odmienne zdanie niż Ty.

        Polubienie

  2. nóż się w kieszeni otwiera jak się czyta takie rzeczy

    bezmyślne kurewki bez kręgosłupa moralnego i jakiegokolwiek szacunku dla siebie czy drugiej osoby

    „rżnę się na prawo i lewo i nie mam odwagi mu tego powiedzieć, ale nie dam po sobie krzyczeć i będę oburzona że czyta moje maile”

    co to się z ludźmi porobiło…

    Polubienie

  3. @PC: Jak długo będziesz jeszcze publikował wypociny tej tępej koorvy? Chciałbym wiedzieć, bo od pewnego czasu po czytaniu kolejnych wpisów dopada mnie wszechogarniające poczucie straconych kilku cennych minut życia. Było to nie do pomyślenia w czasach emigracji z bloxa czy wydania PI1. Czyżby chemia minęła – jak to zwykle bywa po kilku latach, czy też może sodówka uderzyła do głowy? Tak czy siak ubolewam nad tym, żę już nigdy nie będzie jak kiedyś… 😉

    Polubienie

      1. Jeśli tak ma się sprawa, to najlepiej od razu się powiesić. Albo przestać sobie zawracać tyłek sentymentami i (pożal się Boże) – moralnością i programowo rypać się na prawo i lewo. Czy jest coś co ma znaczenie a nie prowadzi do orgazmu?

        Polubienie

  4. Czarny lubie Twoje teksty ogolnie ale te zwiazane z Suka bardzo zanizaja ich poziom Sa tak wulgarne ze czasami w polowie odechciewa sie ich czytac Ok zgodze sie ze oddales pijackie wywody niejednej dziewczyny ale my raczej chcemy o nich zapomniec nie chwalic sie zbytnio Z reguly wstyd nam jest jak wychodza one na swiatlo dzienne . Moze dlatego tak ciezko je sie czyta 😉

    Polubienie

    1. są wyjątki . A ja wam opowiem o cenie wielkiej milosci. !00 lat temu Abelard pokochal Heloizę . JAko młody ksiądz został złapany na gorącym uczynku a potem noca znajomi wuja dziewczyny wykastrowali go Na szczęście nie do końca .. A on dalej ją kochal . To jest poświęcenie co?

      Polubienie

  5. jak czarny pisze o laskach, ktorych klasyfikcje prowadzi wg wielkości, cycków, imion, muzyki w tle, whatever to jest git a jak wskakuje historia laski to jest wielkie poruszenie, że koorva no masakra

    Polubienie

  6. One nigdy nie mają wyrzutów sumienia. Kropka.
    Sukę już zostaw, ch*j jej w d* i krzyż na drogę. Popracuj nad tym, bo zaniżasz poziom.

    Polubienie

  7. Z tego tekstu nie wynika aby laska była mądra albo sympatyczna, ale rzeczywiście co innego można powiedzieć o tym facie jak nie p*zd*, widziały gały co brały i nie ma co potem płakać

    Polubienie

  8. Wszystkie kobiety tutaj się stroszą, że co one by nie zrobiły jakby się Wam chłopak / partner / mąż dobrał do poczty i innych tego typu. Prawda jest taka, że dostałybyście w mordę taką flintę, że by się Wam pojawiły mroczki przed oczami, a doszłybyście do siebie już za zamkniętymi na amen drzwiami. Chcesz zdradzać? To licz się z konsekwencjami i tym, że płeć nie będzie Ciebie chronić, jeśli zaczniesz robić drugą stronę w chuja. Oczywiście działa to w obie strony.

    Polubienie

    1. I o to chodzi!
      Gdyby mężczyźni wiedzieli, że kobiety domagające się praw wyborczych i równouprawnienia będą się potem domagać orgazmu w łóżku, to kobiety nadal by na łańcuchu siedziały w kuchni i gotując mężowi obiadek bawiły dzieci!

      Polubienie

  9. facet to pizda bo kochał laskę która okazała się zwykłą suką? dobra, nie lubię jak mój facet płacze, wolę jego bardziej męską wersję, ale wystarczy się chwilę zastanowić i stwierdzić że taki facet jest miliard razy lepszy od tych wszystkich dupków razem wziętych. jestem kobietą i nie mam szacunku do kobiet które zdradzają (tak samo do facetów), obrzydliwe jest robienie czegoś takiego tej drugiej osobie, zwłaszcza z premedytacją, przez dłuższy okres. sama do końca niewinna nie jestem, ale człowiek uczy się na błędach. chociaż suka z notki chyba raczej nie bardzo 😉 no i fakt, ciężko się czyta wspomnienia kogoś o tak spaczonych poglądach.

    Polubienie

    1. Gość powinien wyrzucić ją z domu, a nie przy niej płakać. Jeszcze brakowało żeby pytał: „Dlaczego mi to zrobiłaś?” Kobieta która raz poniży mężczyznę nie jest warta uwagi żadnego z nich i rzecz ta ma się także odwrotnie. Na cholerę się męczyć?

      Polubienie

  10. Czarny, ja rozumiem, że historia Suki może Ci się podobać, no bo w końcu dałeś ją na bloga. ale mam nadzieję, że jeśli planujesz PI3, to jej wyznań tam nie umieścisz

    Polubienie

  11. Przeczytałam i czuję fetor prostactwa,silenia się tej „pani” na bycie absorbującą.Dla mnie ten wpis to totalne dno.Zgadzam się tylko z tym,że NIE WOLNO czytać cudzych mail’i.Panie Ikea – czyżby się Pan wypalił?

    Polubienie

  12. maly suplemencik – panowie z brodami czy lekkim zarostem rzeczywiscie umieją cos niecos w tych rzeczach:: 😉 , a co sie żalic na kogoś NIKT NIE JEST ŚWIETY I MA ZAKRĘTY;)

    Polubienie

  13. Jest hejt – znaczy, są emocje. Znaczy, jest gut. Choć Suce daleko jeszcze do Joffrey’a Baratheona. Musisz się bardziej postarać, Panie Ikea 😀

    Polubienie

    1. Jednakowoż, istnieje zasadnicza różnica pomiędzy „zaj… skur..na póki mały” (w przypadku Joffrey’a) a „daj autor spokój, żenady oszczędź” w przypadku Suki 🙂

      Polubienie

  14. Hoho, widzę tutaj spore poruszenie wśród mężczyzn, ciekawe dlaczego. Czyżby urażona duma? Bo Czarny napisał tym razem o kobiecie, która może i owszem ma wątpliwy kręgosłup moralny, ale nie daje sobie w kaszę dmuchać? Zamiast ukazać was jako macho, pokazał płaczliwą naturę niektórych mężczyzn, a was to boli. Trochę dystansu, moi drodzy. 😉

    Polubienie

  15. Jestem facetem ale właśnie takie sytuacje nauczyły mnie twardego podejścia. Z tą różnicą, że to dziewczyna płakała i błagała żebym jej wybaczył 😉 Zwyzywałem ją od suk i powiedziałem, żeby spier….. Potem podczas seksu jej wybaczyłem 😉 Panowie laski trzeba traktować z góry bo…one chcą być tak traktowane. A płacz jest dobry dla dzieci.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.