Byłem u dentysty. Tak, wiem opowiedziałbym coś nowego. Poszedłem na czyszczenie zębów a właściwie zdzieranie ich oskardem.

– Ooo jaki piękny kamień – ucieszyła się pani higienistka.

(podziękować za komplement, czy nie?)

– Studentom można go pokazywać jako przykład – dodała. – Ma pan świetnie pracujące ślinianki!

To chyba lepiej mieć pracujące niż nie pracujące.

– Eeee dziękuję???

Pani żwawo zabrała się do swojej pracy, rozbijała ultradzwiękami, piaskowała, polerowała a później polewała jakimś gryzącym płynem wypychając mi gębę tak, że wyglądałem jak kulawy borsuk.

Nic to. Leżę.

Nie powiedziałbym, że mi jest dobrze ale pani zbiera się całkiem nieźle do roboty. Powiem więcej jest prawie bezbolesnie a to rzadkość w przypadku tej operacji.

Za przepierzeniem słyszę dyskusję między ortodontą protetykiem a jakąś starszą laską po 50 tce. Chyba robi jej kawałek sztucznej szczęki.

– No. wyszło nam troszeczkę drożej niż myślałem.

– Ile? – jęknęła pani leżąc na fotelu.

–  5,3  – tys. Ale to przez tą jedną dodatkową koronę do wymiany.  Proszę się nie martwić wpłaciła już pani 1.4 tys. to zostało jeszcze tylko 3.9 tys. zł!

Pani się coś zakrztusiła. Wychodzę z gabinetu. W ręku trzymam rachunek: 360 zł.  Khem. Płacę z pewnym bólem w odbycie i przenoszę się do drugiego gabinetu na laser.

Siadam na tyłku na fotelu. Przychodzi pani asystentka. Dość ładna. – Posmaruje teraz pana, żelem przeciwbólowym. Będzie się pan mocno ślinił.

Aha.

– Proszę go nie łykać, bo będzie miał pan znieczulone gardło – dodała.

Wpakowała mi palec do ust i wtarła trzy kilo żelu. Zacząłem się dławić więc pani wsadziła mi w usta rurę do odsysania i kazała się nią pobawić.

– Miał pan kiedyś ten zabieg? – zapytała.

– Nie.

– To czyszczenie kieszonek – wyjaśniła.

– Aha – powiedziałem (no na pewno kurwa mi to kieszenie wyczyści)

– Proszę się nie przejmować jak pan poczuje zapach grillowanego mięsa. To będzie wypalana martwa tkanka – wyjaśniła radośnie.

Jasne w końcu to nie ją będą grillowali.

– Aha – powiedziałem tylko a mina mi mocno zrzedła.

Pani stomatolog przyszła do mnie, przywitała się grzecznie, wyjęła sprzęt po czym wsadziła mi go do ust. Nie zwracałem nawet uwagi na jej dekolt a był zaiste spory, bo mi dym z paszczy leciał. Wyszedłem po ośmiu minutach trzymając rachunek w garści. Pewnie jesteście ciekawi na ile opiewał? Ja też. Rozwinąłem go – patrzę i….

…800 zl. Stówa za minutę. Nieźle. Zmilczałem swój ból, zresztą i tak byłem znieczulony.

Idę do kasy, płacę swoje a przy mnie stoi pan tak z pięć lat starszy i ogląda swój rachunek. Długi na całą stronę a4.

–  9 tys. 700 zł? – upewnił się zdziwiony.

– Tak – odpowiedziała pani recepcjonistka. – Płaci pan kartą czy gotówką?

– Kartą – odpowiedział pan.

I zapłacił. U mnie by to nie wyszło. Nie mam tak wysokich limitów na karcie.

9419_6aed

19 uwag do wpisu “Jak się czyści kieszonki?

  1. Jednej tylko rzeczy nie rozumiem. Płacę łącznie nieco ponad 500zł składki zdrowotnej miesięcznie (z tyt. umowy o prace oraz własna firma). Do tej pory nie wiem ZA CO PŁACĘ. I proszę mi tu nie gadać, że to przedsiębiorca, który mnie zatrudnia, płaci, bo to są MOJE WŁASNE ZAROBIONE PIENIĄDZE, z których państwo zjada mi podwójną składkę. No, ale niech będzie. 500zł miesięcznie = 6000zł rocznie składki ubezpieczenia. I co? I gówno. Dentysty na NFZ nie znajdę, bo NFZ rucha wszystkich wokoło. I lekarzy i pacjentów.

    Polubienie

    1. Ale jak na przejsciu Cie potraca i bedziesz lezec na OIOMie miesiac a doba to wlasnie 5000 to jux nie bedziesz liczyc ile skladek….po to jest system…ze placisz za bezdomnych iza dzieci przewlekle chore a nie tylko za czyszczenie kieszonek…

      Polubienie

      1. dokladnie , jak sie nic nie dzieje to kazdy cwaniak. Zobacz sobie ile kosztuje leczenie chorob przewleklych (cukrzycy , astmy itd.) nie mowiac juz tak jak tu pio pisze pobyt na OIOMie. A od zebow sie (z reguly) nie umiera

        Polubienie

      2. No proszę cię… A próbowałeś kiedyś dostać się „państwowo” do ortopedy w terminie wcześniejszym niż „za pół roku”? To samo jest z neurologiem, gastrologiem i wspomnianym już stomatologiem. Skoro upier*** mi pensję, żebym mogła się bezpłatnie leczyć, to ich zasranym obowiązkiem jest zapewnić mi to bezpłatne leczenie. Tymczasem, żeby iść do ortopedy czy neurologa, muszę zapłacić gruby hajs. Coś tu się chyba nie zgadza.

        Polubienie

  2. Nie wiem, jak z czyszczeniem kieszonek (i kieszeni), ale akurat usuwanie kamienia robię raz do roku na NFZ. Chociaż niestety fakt pozostaje faktem – cała reszta usług dentystycznych w ramach NFZ to kpina. Sami sobie załóżcie amalgamat w czwórce:/

    Polubienie

  3. Slabo z higiena jezeli potrzeba bylo czyszcic kieszonki. Polecam codzienne szczotkowanie i nitkowanie a takie wydatki nie beda konieczne. Mieszkam w kraju gdzie starsi ludzie nie maja ani jednej plomby ale profilaktyka to podstawa.

    Polubienie

  4. ja jak bylam u dentysty Hindusa(opisywałam tą wizyte uprzednio) porazona jego męskoscia i powabem. zapomniałam o bólu plombowania.a musze dodac że ów ten Hindus miał nie tylko milą aparycje , bardzo smiesznie mówił po polsku ale to dodawalo mu tylko uroku.Jednak fotel dentystyczny to nie tron maharadży ale wrazenia estetyczne miałam bardzo ok. I gdyby nie maly szczegól ze była obok jego zona asystentka no kto wie jakie by jeszcze sceny rodem z kamasutry mogly mieć miejsce. Pozdrawiam 😉

    Polubienie

  5. Karwa, drogo tam u Ciebie Czarny, drogo jak piorun. Ja na razie ja mam wszystko ok, a Ty widzę dalej walczysz, aby mieć piękny uśmiech do podrywania lasek ;P

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.