– Może ja lepiej podleję kamienie wodą.

Zszedłem z półki, poprawiłem ręcznik. W kącie stało drewniane wiadro. W środku drewniana łyżką. Wzialem łyżkę i podlałem obficie po rozgrzanych kamieniach. W powietrze walnęła wielka chmura pary wodnej. Taka, że mi dech zaparło.

Blondyna zaczęła chichotać pod nosem.
– Co tam?
– Nie, nic.
Chichra się dalej.
– No powiedz, no.
– Nie bo mi głupio.
– Mów!!! Przecież wiesz, że teraz już ci nie odpuszczę.
– Jak byłam dzieckiem sikałam  na transformator z prądem. Wtedy też taka para leciała… I takie fajne ogniki były. Niebieskie.
– Lałaś na transformator z prądem??
– No.
– Serio?
– Serio.
– Wow.

Zarechotałem wyjątkowo szczerze. Głównie do wspomnień. Lanie na transformator wydało mi się równie zabawne jak stawianie kloca w wodzie z deski windsurfingowej.
A kloca stawiałem nie dalej jak rok temu. No, może trochę ponad rok. Wyjechałem z Kurą na Mazury. Był długi weekend majowy czyli Marks, wódka, Konstytucja, rzyganie, ja miałem 34 dni wolnego a firma inspekcję pracy na karku. – Las, piwo, zwęglona kaszanka z grilla tego mi trzeba. Trzeba odpocząć od smętnej atmosfery napiętych szturmówek – pomyślałem.

Kura pracuje jako senior copywriter  w agencji reklamowej i w ogóle jest miłym kolesiem. Pedałem o czym wiedzą wszyscy jego znajomi ale on się nie przyznaje i w sumie nikomu to nie przeszkadza. Ma 2 m wzrostu, zarośniętą klatę a w barach jest szeroki jak szafa gdańska.
Między pedałami są podobno panny i faceci. Myślę że jak Bóg ma poczucie humoru to Kura jest właśnie panną, która się nadstawia i jęczy, bo w rzeczywistości wygląda na 1000 proc. macho. Do momentu kiedy nie kładzie mi ręki na kolanie wszystko jest w porządku.

Lubię jeździć z Kurą na Mazury i robimy to przynajmniej dwa razy do roku. Jest droga – Warszawa – …. gdzie Kury starzy mają chatę, jest muzyka – US3 pierwsza płyta, bo w trakcie jazdy potrzebne jest coś speedującego, są ciemne okulary, bo tak nakazuje folklor. Każdy z daleka musi widzieć że jesteś twardym gościem a nie byle burakiem, za kierownicą Saaba rocznik 99.
Droga kojarzy mi się z amerykańskimi filmami z cyklu on the road again. Koleś rzuca wszystko: prace, klatkę dla brojlera, bony z sodexo, automat do kawy. Idzie do banku wyjmuje całą kasę jaką ma i rusza w podróż. Śpi w motelach po 20 dolców za noc gdzie rośnie grzyb na firance prysznicowej a karaluchy zapieprzają po podłodze robiąc sobie manifestację w obronie praw pracowniczych. Tak jak w Thelma and Luise albo Duets.

On podrywa kelnerkę z przydrożnego baru. Ona jest miłośniczką klasycznej poezji amerykańskiej na wyrywki cytuje Whitmana i oczywiście marzy o tym, żeby zostać modelką w Big Apple. Ewentualnie chce otworzyć sklepik z psim żarciem i wieść życie proste i nieskomplikowane, obserwując dajmy na to gwiazdy. W filmie obowiązkowo musi być scena kiedy on zadzierając łeb do góry mówi: to jest  wielki wóz. O to! Wiesz to z lewej strony.
Na co ona odpowiada: – Skąd wiesz [wstawić trzepot rzęs]?
– Studiowałem dwa semestry astronomię.
Tylko że astronomia to godziny jebania o fizyce na poziomie zaawansowanym a nie żadne patrzenie w gwiazdy. Nic to i tak jedzie się fajnie.

5364_db81

20 uwag do wpisu “Mniejsze dupy 7

      1. hehehe wiedziałam. Przypomniała mi się taka reklama snickersa, w ktorej na ruchomych schodach chłopaczek ugryzł w tyłek pulchniejszą kobietkę, która miała sukienkę w ciastka 🙂

        Polubienie

    1. Juz taki moj los. Czesto bywam glodny, a wiec duze tyłki kocham. Moze Pan Ikea np ma za mało wapnia i dlatego woli cycuchy, czym tez nie pogardze. A reklama byla jedna z moich ulubionych,

      Polubienie

  1. Saab 95 aero turbo 😉 patrzcie jak szybko jest passe. Teraz to tylko śmieszne wspomnienia. Też miałem, też jeździłem. Ale tak to jest, Czarny. Tego nie wrócisz, zresztą nawet tak lepiej.

    Polubienie

  2. Hehe, rozśmieszyła mnie ta astronomia. Taki klasyk…
    P.S.Dupa ze zdjęcia wydaje się realna…w sensie z życia, a nie z shutterstock.

    Polubienie

  3. Czy jak babka jest rozmarzona to żle .Chyba lepiej o gwiazdkach i kwiatkach ponawijac niz ciąglena temat bzykolandii wchodzić. Pan ikea chyba raczej boi uajwnic się ze swoją wrazliwościa.Dzisiaj każdy facet chce byc macho zawsze i wszedzie. A czasem troche mozna odpuscic .A kiedys znajoma pytala mnie jaki kochanek jest najlepszy .Ja skromnie z doswiadczenia powiedziałm tak : 2 rodzaje facetów trener sportowy albo były klecha.Dlaczego ? pierwszy zawsze czysty , sprawny bez nalogów daje kopa nie cacka się , ale tez nauczy zdrowego patrenia na świat.Drugi : filozof, maruda ale przy nim kobieta nie stresuje sie ,na ogól typ nr 2 oczekuje pocieszycielki -dobry dla kobiet opiekuńczych ale może znudzic -jako kumpel zawsze dobry na rozmowy duchowe .Ciekawe jakie panikea preferuje typy kobiet.

    Polubienie

  4. Przypomniał mi się cycat z „Thelmy&Louise”: „Kierowcy ciężarówek są tacy mili” 😀
    A co do wpisu, masz, Szanowny Autorze, wrodzony – bo tego się chyba nie da nauczyć – talent do snucia gawędowej narracji pełnej dygresji i anegdotek (może rzeczywistych, a może zmyślonych, kogo to w sumie obchodzi).
    PS Nie studiowałam astronomii, a też umiem wskazać na niebie Wielki Wóz. Proud of myself 😀

    Polubienie

  5. mam wrażenie, że niektórym egzaltowanym komentatorom zaciera się granica miedzy rzeczywistością a blogiem 🙂 dziewczyny wyluzujcie trochę. pozdro

    Polubienie

    1. eee stary, ja jako spoko babaka gadam czy pisze tak jak ja na ta chwilę uważam. Chyba obecnie w dobie mediów neta itp ludziska jakoś kryja sie ze swoimi poglądami raczej pozerami sa . W sumie jak liście na drzewie nie ma jednakowych egzemplarzy . I to jest najciekawsze.Pozdrawiam panów

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.