Ten dzień zaczął się w ogóle nie tak jak powinien.
Po pierwsze rano nie ogoliłem części intymnych i poszedłem zarośnięty między ludzi.
Po drugie zachciało mi się pojechać tramwajem w celu odświeżenia intelektualnego i zapoznania z przemijającą jesienią którą do te pory obserwowałem zza okien samochodu rano o 7.30 i tak koło 20 kiedy było ciemno i raczej niewiele widać.
To był rzecz jasna błąd. Człowiek nie powinien zadzierać z naturą.
Po pięciu minutach wędrówki zerwał mi się pasek od torby. Był widać w szoku. I nie wytrzymał ciężaru służbowego laptopa.
Zniosłem to z godnością i poszedłem do szewca. Był blisko. Wlazłem, pokazałem torbę i zapytałem czy potencjalnie w drodze wyjątku nie chciałby w pięć minut zarobić pięciu dych i zrobić z tą torbą porządek.
Nie chciał, bo wymagałoby to zmiany nici w maszynie. Nie wiem moi drodzy ale szewcy chyba całkiem nieźle sobie radzą. Może powinienem wziąć się za kopyto. Ale po drodze na tramwaj był jeszcze jeden. Wsadziłem tą ciężką jak cholera torbę pod pachę i potruchtałem do niego.
Ten też nie chciał. Stwierdził że się nie zna. – Do laryngologa operację nogi by pan poszedł robić? – zapytał.
W sumie racja. Przeprosiłem grzecznie a pan mi wybaczył i dał namiar na kaletnika ledwo 900 metrów dalej.
Wiem, że 900 bo sprawdziłem w telefonie. Przyszedłem do kaletnika. Na drzwiach było, że jest czynny od 11. Była 9 a facet po 70 był w środku i coś klepał.
Torbę obejrzał. – Tandeta – stwierdził. Pokiwałem głową, że w sumie to ma rację.
– Na zaraz to się tego zrobić nie da ale na 17 może pan przyjść po odbiór.
– A w co mam włożyć te klamoty? Nie ma pan jakiejś reklamówki?? – zapytałem.
– Pan poczeka dam panu TORBĘ ZASTĘPCZĄ.
Samochód zastępczy to już kilka razy dostałem ale torby to jeszcze nie. Dostałem czarną, skórzaną aktówkę.
– Płaci się z góry.
– Ile?
– 20 zł.
Dałem panu 20 zł.
– A jak się pan nazywa?
– Tak i tak.
– A co pan robi?
– Prawnikiem jestem.
– Wziąłby się pan za coś uczciwego.
Pokiwałem głową potakująco bo faktycznie ma gość rację.
No, więc torbę odebrałem o 17 zastępczą i w drodze powrotnej kupiłem słuchawki Beatsa. Nie napiszę za ile bo mi wstyd. Idę do biurka i się jaram. Po 20 minutach jarania wołam Olgę żeby posłuchała. Puszczam jej Adele Sky Falll. Słucha. – Puść mi na głośnikach laptopa – zażądała. Puściłem.
Słucha. – A teraz w innych słuchawkach – prosi.
Wyciągnąłem stare Philipsy, które kupiłem kiedyś za stówę. Olga słucha przez trzy minuty.
– Te są najlepsze – wskazuje na Philipsy kręci chudym tyłkiem na wysokich obcasach i odchodzi.
a pewnie, że Philips lepsze i od Beats i od AJAYsow
PolubieniePolubienie
Jak na moje to jednak Sennheisery mało co przebije 🙂
Przy czym założenie jest takie, że słuchacz nie jest bassheadem i woli by bas istniał a nie zagłuszał resztę.
PolubieniePolubienie
philips dobra firma;)
a co z reszta dnia? skonczyl sie chociaz lepiej?
PolubieniePolubienie
Yesień również wyraża chęć zapoznania 😉
PolubieniePolubienie
No tak miedzy ludzi??nieogolony…nie,no…-nie przystoi…ogarnij sie:-)
PolubieniePolubienie
„Lokowanie produktu”? To juz do tego doszło?:-)
PolubieniePolubienie
“Lokowanie produktu” ale jeszcze jakieś takie nieśmiałe. Poczekajmy trochę, może obecny tu autor też zacznie ryż gotować?
🙂
PolubieniePolubienie
Lokowanie produktu? Heh. Zabawne. Proszę wobec tego od tej pory pamiętać. Produkt można u mnie ulokować za kwoty pięciocyfrowe. Za mniej się nie podejmuję.
@Krzysiek -miałbym problem. Nie gotuję ze słoików 😉
PolubieniePolubienie
Poranek na dwie tandety, rozumiem że dobrze przepłacone – jak przystało na image.
Ciesze się że tramwaj tanio wyszedł.
Wczoraj stanąłem oko w oko ze sprawiedliwością czyli KIO. Pouczającym jest patrzeć jak prawda usiłuje się prześliznąć pomiędzy sprzecznymi ze sobą dokumentami opartymi o to samo źródło i których treść jest na koniec mało istotna. Gra toczy się o prawdziwość przybitych pieczątek którą adwokaci stron badają nieomal siekaczami jak piraci złoto w dawnych czasach.
Zabawne, ale wedle mojego sumienia to ja bym Was wszystkich skazał na 3 miesiące tramwaju.
Pchania tramwaju.
KJ
PolubieniePolubienie
Czekając na dzisiejszy wpis 🙂 ta uwaga kaletnika że wziąłby się Pan za coś uczciwego – piękne :))
Swoją drogą – dobrze że w tramwaju Pana nie okradli 🙂 ja dziś jechałam tramwajem bo autko u mechanika i .. śmierdziało niestety…
Ps. gdyby normalne warunki ze strony samochodu były to raczej alkomat by mnie mógł zachęcić do „obcowania z naturą” 😉 zwłaszcza że tramwaj cenowo wychodzi podobnie jak gaz
ps. jeżeli Pan jeszcze tego nie zrobił, to może Pan da szansę internautom o poproszenie Angory o wznowienie publikacji książki? Mi nie odpisali..
PolubieniePolubienie
Tramwajem,wespół z ludem pracującym miast i wsi?Odrobina ekscentryzmu nie zawadzi ;)Co do branży usługowej,niestety w wielu przypadkach nie wyszliśmy jeszcze z PRL-u,małe deja-vi.
PolubieniePolubienie
Rzemieślnicy zawsze trzeźwo oceniają sytuację, nawet jak są po dwóch piwach ;))
PolubieniePolubienie
Tramwaj i odświeżenie intelektualne! Cóż za wyrafinowany sarkazm. Mniam!
PolubieniePolubienie
A ja mam Beatsy i tez sie nimi jaram, sa zajebiste 🙂 Dostalam je, sama pewnie bym sie chyba nie zdobyla na taki kaprys!
PolubieniePolubienie
Jak przeprosisz to kurwa bedziesz mial spokoj.
PolubieniePolubienie
Trzeba mieć sporo cywilnej odwagi, żeby iść do szewca z niewydepilowanym łonem, życie pisze przedziwne scenariusze. Więcej tego nie rób.
PolubieniePolubienie