Ponieważ ludzie wyobrażają sobie nie wiadomo co.

– Co tam Krzyśku? – jowialnie rozpoczął JO.

Krzysztof siedział zmierzwiony, poniekąd zmartwiony, patrzył spode łba.

– Coś się stało słoneczko? – JO czekał cierpliwie na odpowiedź.

– Nie, nic, do sądu nie mogę się dodzwonić.

– Recheche. I ciebie to dziwi?

– Dziwi, bo to już nie te czasy co kiedyś, teraz wszędzie da się dodzwonić.

– W sumie prawda. A który to sąd taki niedobry?

– Kielce, rejon, spalić, zaorać, zasiać na nowo.

– Z nimi zawsze był problem – zasępił się JO – Widzisz, teraz to i tak jest Ameryka. Kiedyś, żeby załatwić jakiś drobiazg, to dopiero wisiałeś na linii, ho! ho!. Wiesz misiu co to jest teleks?

Krzysztof zbaraniał: – Nie.

– A modem?

Zbaraniała mina Krzysztofa świadczyła, że nadal nie ma pojęcia.

– I co ty o życiu wiesz – pokiwał ze współczuciem JO.  – A kserowałeś sobie kiedyś gołą dupę na kserokopiarce???

Krzysztof pokiwał głową przecząco.

– Widzisz były czasy w tej kancelarii, kiedy do pięciu kser w jednym tygodniu wezwano serwis bo nie wytrzymały natężenia. Osobiście miałem nawet  Gustawa dupę w czerni i bieli. To był pionierski okres kiedy nasz krew, pot i ból kształtował tę kroporację! Jej etos! – rozmarzył się JO.

– A mogę to zobaczyć? – zainteresował się Krzysztof.

– Oczywiście, że nie! – wzruszył JO ramionami. – Co ty pedał jesteś??? I co z tym twoim telefonem?

– Pół, jebanego, kurwa, dnia, dzwonię! I nic! – ryknął Krzysztof.

– Oj tam, oj tam, kiedyś była jedna kobitka w 13-tym gospodarczym w wawie, legenda już, tembr głosu każdy mecenas znał i widzisz mnie kojarzyła.

– Booo??

– Boooo.. dzieliliśmy razem pewien moment – JO uśmiechnął się szeroko do wspomnień – Teraz masz repertoria elektroniczne, biura obsługi, wszyscy uprzejmi, mili i grzeczni, piękne czasy…. – JO się rozmarzył.

Krzysztof patrzył dziwnie, dla niego to było naturalne. Ale żeby starszy kolega się nie zniechęcił dodał: – A jak będzie fajnie jak zaczną wszędzie zamiast protokołów papierowych nagrywać obraz i dźwięk hej!

JO się skrzywił:

– Nie będzie żadnego protokołu elektronicznego.

– Jak to nie? Już testują, w apelacjach i okręgach.

– I tam zostanie. Uwierz mi, że nie będzie.

– Bo?

– Bo będzie wolniej nie szybciej. W okręgach i apelacjach może nie siedzą supergeniusze, siedzą tam zwykli ludzie i widzą, że to jest do bani. Powstrzymają zapędy ministerstwa.

– A skąd wiesz?

–  W Warszawie miele się tyle spraw, że jakby ten biedny sędzia, który w soboty pisze uzasadnienia miał jeszcze odsłuchiwać do spraw które go interesują fragmenty zeznań, zamiast to przeczytać w 3 minuty, to skończyłby jak chińczyk w Foxconnie.

– Coś jak my.

– Ale mimo wszystko nam trochę lepiej płacą.

71cjssb83wo-pavan-trikutamunsplash.com

11 uwag do wpisu “Praca

  1. E tam dupa ,,,,, pamietam jak „klejnoty rodowe sie „kserowalo”,,,
    Dupe kazdy ma wlasna i mniej,wiecej taka sama,,a z fiutem
    to nie jest owiele bardziej skomplikowana operacja,,,

    Polubienie

  2. Dziś ekshibicjonistom żyje się dużo lżej. Żadnego ksero, żadnych płaszczy do kostek i krzaków. Starczy dobrze spreparowany link, wrzucony na portal kulinarny. Chcesz sobie upiec ciasto drożdżowe, przepis na owe jest ukryty podobno pod wskazanym linkiem, klikasz, a tam… kutas. Wtedy zawsze ogarnia człowieka niepewność, bo już sam nie wie czy chce mu się jeść, rzygać, czy może coś innego. Jeśli przepis był nikczemnie krótki, to i tak nie ma co brać się za pieczenie, zakalec murowany.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.